ŹRÓDŁO WRAŻLIWOŚCI


Mam takie pytanie do ludzi, którzy wychowali się na wsi, ale takiej prawdziwej że zwierzętami pod opieką. Nie wiem czy znajdą się tacy, ale zastanawia mnie to co właściwie jest źródłem wrażliwości.


Pewnie to nic odkrywczego, że regularne patrzenie na śmierć zwierząt czy inne ich cierpienia, odczula. Jednak coś we mnie drgnęła, że kiedy sama siebie uważam, jako wrażliwa na cierpienie zwierząt i mimo że lubię też je jeść, to wydaje mi się że jakbym miała swoje zwierzęta hodowlane to bym traktowała je jak najlepiej mogę, jadły by trwake, miały sporo swojego miejsca i jadły dobre jedzonko, a w międzyczasie bym je głaskała po główce.


Jednak jak by na moją wrażliwość wpłynęło to, że bym się wychowała w takim środowisku, gdzie żyje się z hodowli zwierząt, czy wtedy też bym patrzyła na nie jak na inwentarz, a ich cierpienie nie miałoby dla mnie znaczenia? Bo przecież życie na takiej wsi to nie sielanka a ciężka robota, więc chyba wtedy wrażliwość całkowicie umyka i miłość do zwierzątek.


Stąd moje pytanie, czy ktoś się z was wychował w takim otoczeniu i jak to wpłynęło na waszą wrażliwość w stosunku do zwierząt?


#rozkminy #zwierzeta

821e5f89-dfca-474e-9a8a-1c84db60b965

Komentarze (11)

Zarieln

@Cori01 jestem pewien, że jest tutaj od groma ludzi, którzy wychowali się na takiej tradycyjnej wsi.


Jestem jednym z nich.


I nie, o ile nie jesteś wiejskim rzeźnikiem, to życie przy zwierzętach hodowlanych (i nie tylko) nie "odczula". Tylko uczy naturalnego porządku w naturze. Śmierć i cierpienie przez choroby, wypadki, drapieżniki - są codziennością (nie dosłownie oczywiscie).


Czasem zdarzają sie absurdalne rzeczy. Jak miałem 10 lat, byłem świadkiem jak dorosła krowa siada przypadkiem na małym kotku. Było to niemal jak na kreskówce - byl kot, nie ma kota xd


Innym razem, jak miałem 14 lat, byłem sam w domu i miałem popołudniu, nim rodzice wrócą z pola, zebrać jajka z obory. Kiedy poszedłem, nagle jedna z kur siedzaca na ogrodzeniu zagrody dla świń, została przez tą świnię wciągnięta za ogon do zagrody. Było późno a swinka była głodna. Próbowałem jakoś kijem odganiać swinie od kury, ale oczywiście mi sie nie udało. Więc byłem świadkiem jak świnia zjada kure żywcem. Nie było to milusie i wholesome, jak to sie dzieciom w telewizji pokazuje.


Ale takie i inne zdarzenia uczą szacunku wobec zwierząt, zrozumienia tego że są nie przewidywalne ale też maja swój "rozum", też potrafią sie bać i cierpieć. I loniec końcow lepiej za bardzo się do nich nie przywiązywać.

Pstronk

Dokładnie o jakich cierpieniach mówisz?

Cori01

@Pstronk w znaczeniu ogólnym, warunkach w jakiś żyją, norma jest trzymanie zwierząt w oborach tak że nie widzą nieba, albo tylko godzinne dziennie. Chorobach, złamanych kosciach, wysłaniu na rzeź, gdzie skoro i tak umrą to są bite żeby szły tam gdzie chce się żeby poszły i inne takie. Jem mięso wiem z czym to się wiąże, ale to nie sprawia że nie zdaje sobie sprawy z tego jak zwierząta żyją i po co.

Felonious_Gru

@Cori01

Chorobach, złamanych kosciach, wysłaniu na rzeź, gdzie skoro i tak umrą to są bite żeby szły tam gdzie chce się żeby poszły i inne takie.

Zestresowane mięso jest gorszej jakości. I to nie jest żart.


jak zwierząta żyją i po co.

A my po co żyjemy?

jajesione

@Cori01 jak na mnie to wpłynęło? Mieszkam w mieście. Nie ma co dorabiać ideologii, nasi rodzice czy dziadkowie często nie mieli innego wyboru. Gdyby nastały trudne czasy, pewnie robiłbym to samo, ale na szczęście teraz możesz iść do sklepu i kupić mięsko bez całej tej sadystycznej otoczki. Ktoś inny robi za Ciebie brudną czy tam krwawą robotę

Cori01

@jajesione wiem dlaczego uważam to za błędne myślenie, które ma wielu i które miałam też ja. Bo czułam się "lepsza" że mam tą wrażliwość, ale jakbym się wychowała w innych warunkach to tej wrażliwości by nie było bo znalabym to od dziecka

jajesione

@Cori01 znałem trochę takich osób, które czuły się "lepsze". Dzisiaj na to mówi się bambinizm. Do czasu aż np. nie zderzyły się z tym, że zwierzęta też mają swoją ciemną stronę. Ktoś wyżej podał przykład świń, które żywcem zjadły kurę. Nie tak mało było przypadków, że zjadły i człowieka. Myślę, że kluczowa nie jest kwestia wrażliwości, czyli empatii, bo z tą z reguły rodzi się każdy (wyjątkiem są psychopaci), ale to, że obcowanie z naturą uczy... odpowiedzialności. Za te zwierzęta, bo musisz o nie dbać. Jeśli nie będziesz dbać, to nie będziesz mieć co jeść. Za resztę domowników, bo jeśli coś nawalisz i np. nie upilnujesz gąsek, to wracamy do poprzedniego punktu. Zwierzęta też są niebezpieczne, więc domownicy starali się powierzać każdemu takie obowiązki, którym są w stanie sprostać. Stąd słynne powiedzenie, że "tobie paść gąski".


Ponieważ ludzie też są zwierzętami, to wychowanie na wsi nauczyło mnie, jak radzić sobie z ludźmi, bo wiele mechanizmów są takie same

DexterFromLab

@Cori01 jak moja babcia. Dziadek zabijał prosiaka to był kwik, hałas szarpanie i krew. To babcia głowa pod poduszkę. Kiedyś byłem u dziadków jak było świniobicie to do czasu aż posprzątali krew i flaki nie było mi wolno wychodzić na podwórko ani patrzeć przez okno. Jesteś kobietą to pewnie byś robiła to co wiele kobiet ze wsi, czyli chowała się żeby nie widzieć. A potem dostała byś mięso w blaszanej misie do roboty i robiła byś kiełbase. Nie czuła byś się z tym wspaniale ale jak byś mieszkała na takiej wsi 40 lat temu to rozumiała byś że tak wygląda życie. Nie protestowała byś i robiła swoje. A potem była byś szczęśliwa że twoje dzieci mają co jeść.

Fly_agaric

@DexterFromLab A robimy to, by te umiejętności i wiedza nie zanikły, bo takie czasy jeszcze wrócą. Nie mam co do tego wątpliwości.

Dochodzą do tego inne zalety - można być 100% pewnym jakości i świeżości użytych składników, oraz procesów.

Pełna zgoda.

DexterFromLab

@Fly_agaric ja nie umiał bym zabić i oprawić prosiaka. Już z kurą miałbym problem. Ryba to max na co mnie stać bo po prostu jak tata łowił ryby to mnie nauczył filtrować. A tak to nie umiem. Kurczaka to może bym ogarnął bo widziałem dziadków przy pracy. Ale większe zwierzę to nie ma szans.

Fly_agaric

@DexterFromLab Robię ryby, ale z kurą chyba bym dał radę też. Za to świniak, to wyższa szkoła jazdy, no ale, ja mieszkam w mieście.

Zaloguj się aby komentować