Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Wojna
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Odpowiedzi do DZIWNYCH PYTAŃ, a przynajmniej część, bo reszta się pojawi u twórców stwierdzeń, pod tagiem #dziwnesowiepytania .
Nie mam czasu za bardzo tego pisać po pracy, dlatego kto zobaczy, ten zobaczy.
Stwierdzeniem nieprawdziwym było pierwsze, o budynku w Korei Północnej, co wytłumaczy @bojowonastawionaowca . @AbenoKyerto wyjaśni o co cho z naszym yokaiem.
----------------------------------
No ale do rzeczy, uno:
Mongolskie Lody
Tak naprawdę nie ma tu dużej historii, bo wiele kultur "górskich" po prostu lubi zimne rzeczy zimą. Mongołowie mają lody, które macie na zdjęciach niżej. Temperatury minusowe są zachętą, bo umożliwiają ich sprzedaż bezpośrednio na ulicy, bez zamrażarek i specjalnych opakowań (część z nich jest po prostu zapakowana w papier). Zdjęcie nr 1 jest z Mongolii, a nr 2 z Hulun Buir, czyli autonomicznego regionu w Chinach, zwanego Mongolią Wewnętrzną.
Samą informację często znajdziecie w przewodnikach turystycznych, a według pewnych źródeł mają one być po prostu najlepsze. Nie bez powodu też jednym z bardziej znanych "lodowych" mitów jest ten o pochodzeniu Mongolskim. Podczas marszu wysokogórskiego, konie miały potrząsać pojemnikami ze śmietaną, co w połączeniu z niską temperaturą miało stworzyć prowizoryczne lody. Bardziej folklor, niż fakt.
Due:
Koreańskie wiatraki zabijają we śnie
Brzmi, jak informacja zmyślona, ale w Korei Południowej faktycznie w kulturze takie stwierdzenie jest tak mocno zakorzenione, że informacja o nim pojawia się na urządzeniach lub w instrukcji obsługi, a automatyczne wyłączniki czasowe są faktem, by kogoś przypadkiem nie uśmiercić, gdy zapomni wyłączyć wiatrak przed snem. Często wspomina się też o tym, że okna i drzwi muszą być otwarte, by smutnego losu uniknąć. Znajdziecie to pod hasłem Fan Death Korea.
Jak to się zaczęło? Od miejskiej legendy. Samo przekonanie o tym, jak złe są wentylatory elektryczne, było w kulturze Koreańskiej praktycznie od początku ich używania, ale nabrało na sile dopiero na początku lat 2000 i zaczęło ewoluować w to, czym jest dzisiaj. Nie wiadomo dokładnie jaka historia to zapoczątkowała, a jedynie, że każda kolejna utwierdzała ludzi w przekonaniu, że wiatraki nocą to zło, wliczając w to działania rządowych agencji, jak Koreański Urzad Ochrony Konsumenta (KCPB), który w 2006 roku opublikował to:
Zbyt długie wystawienie ciała na działanie wentylatorów elektrycznych lub klimatyzatorów powoduje utratę wody i hipotermię. Bezpośredni kontakt z wentylatorem może prowadzić do śmierci z powodu wzrostu stężenia dwutlenku węgla i spadku stężenia tlenu. Ryzyko jest większe w przypadku osób starszych i pacjentów z problemami oddechowymi. Od 2003 [do] 2005 roku, w ramach CISS [Consumer Injury Surveillance System] zgłoszono łącznie 20 przypadków uduszeń spowodowanych pozostawieniem włączonych wentylatorów elektrycznych i klimatyzatorów podczas snu. Aby zapobiec uduszeniu, należy ustawić timery, zmienić kierunek wiatru i pozostawić otwarte drzwi.
Obecnie prowadzone są akcje, by uświadomić ludzi, że wiatraki nie są niebezpieczne nocą, choć skutek jest mizerny. Pozostaje to jedną z tych rzeczy, które mimo, że dziwne, pozostają nieodłączną częścią kultury, w tym przypadku Korei Południowej.
----------------------------------
> #sowietetate < Tag zbiorczy z całą moją "wartościową" aktywnością.
#ciekawostki #azja #koreapolnocna #koreapoludniowa #mongolia #japonia #mitologiajaponska



Z wiatrakami to mi przypomina taką polską legendę, która jest tak powrzechna, że wiele osób będzie jej bronić do upadłego.
Wapno nie jest dobre na uczulenia a wręcz wydłuża okres leczenia.
Xd ale czemu Zippo? Sprzedawal zapalniczki i przeszedł na wiatraki?
@DziwnaSowa
Z tymi lodami poszedł bym w mała dyskusję. Bo np artykuł na National Geographic wskazuję cytuje Główny przysmak to świeża i suszona baranina. Popularny jest kumys – napój ze sfermentowanego mleka kobylego oraz słona herbata z mlekiem.
O lodach ani słowa.
A stwierdzenie ulubiony przysmak wskazuję że były jakieś badania i większość społeczeństwa żyjącego na terenie Mongolii wskazało lody. Przewodniki turystyczne to trochę dla mnie słabe źródło, raczej ciekawostka dla turysty.
Zaloguj się aby komentować
Jest niedziela, czyli czas na DZIWNE PYTANIA, czyli nikomu niepotrzebną serię z... Nazwijmy to zagadkami. Od waszej aktywności będzie zależało, czy się poniesie. Zaglądajcie pod Tag #dziwnesowiepytania w poszukiwaniu odpowiedzi, lub innych quizów.
Tym razem w układaniu stwierdzeń pomogło mi 3 gagatków, których możecie znać:
• Sensei od mitoligii japoństkiej: @AbenoKyerto
• Guru spraw żółtych i wełnianych, a za razem jedyna osoba ze specjalnym owczym radarem: @bojowonastawionaowca
• Miłośnik i krzewiciel sprawy mongolskiej: @DiscoKhan
Odpowiedzi udzielicie sami komentując, a te oficjalne pojawią się po około 24h na profilu każdego z nas, pod tagiem #dziwnesowiepytania . Bez obaw, każdy wpis będzie zawierał informację, które stwierdzenie było nieprawdziwe, więc nie będziecie musieli klikać we wszystkie, by po prostu sprawdzić, czy mieliście rację. Pamiętajcie, by docenić autorów, bo szukali dla was tych stwierdzeń dość długo (wliczając dobre źródła).
-----------------------------------
Czy wiesz, które stwierdzenie jest nieprawdziwe?
1) Ryugyong Hotel, mający 330 metrów najwyższy budynek Korei Północnej, został ukończony, by uczcić okrągłe urodziny założyciela tego państwa, Kim Ir Sena.
2) Ulubionym przysmakiem Mongołów w zimie są lody, a temperatura w okolicy -30°C jest bardziej zachętą, niż przeszkodą.
3) Wiatraki w Korei Południowej mają automatyczny wyłącznik czasowy i specjalne ostrzeżenie, ze względu na popularność historii o tym, że zostawienie ich włączonych podczas snu, może okazać się śmiertelne.
4) W mitologii japońskiej istnieje yokai (mityczne stworzenie/potwór) posiadający oko w odbycie.
5) Szprawdzam!
Nie mam czasu wrzucić tego później, dlatego zasięgi będą pewnie mizerne, ale ważne, że kilka osób co śledzi ten tag dostanie coś do rozkminki. :)
-----------------------------------
> #sowietetate < Tag zbiorczy z całą moją "wartościową" aktywnością.
#ciekawostki #azja #koreapolnocna #koreapoludniowa #mongolia #japonia #mitologiajaponska
Wrzucam w Społeczność Ciekawostki, bo mam wrażenie, że tam pasuje najbardziej, bo przynajmniej w założeniu, celem jest poznanie kilku fajnych faktów na temat świata.

@DziwnaSowa Panie, ale to nie mój awatar
@DziwnaSowa
1 brzmi prawdopodobnie, 3 jest prawdziwa gdzieś o tym słyszałem/czytałem, 4 jak na ichni folklor oko 2 d⁎⁎ie to nuda więc luz, zostali mongolowie. Niech lody będą przysmakiem i niech jedzą zimą ale czy aż tak że to dobro narodowe i najważniejszey ulubiony przysmak mongołow. Wątpię. Droga eliminacji padło na 2
@DziwnaSowa spoiler
.
.
.
.
.
.
.
.
.
1, bo ten hotel nie został ukończony
Zaloguj się aby komentować

Na japońskiej wyspie Yaku-shima roślinność regularnie jedzona przez jelenie zmniejszyła wzrost i stała się roślinnością karłowatą – dowodzą naukowcy na łamach Journal of Ecology.
Miniaturowe rośliny rosną na całym świecie, ale największy wpływ na ich ograniczony wzrost miały w przeszłości czynniki...
W przerwie od grilla zapraszam do kolejnego wpisu-dziennika z mojej podróży po Japonii. Tym razem to co wszystkie cebulaki lubią najbardziej czyli ceny
TLDR - w Japonii jest obecnie dosyć tanio, jakość jest wszędzie na bardzo wysokim poziomie!
#podroze #japonia #podrozujzhejto
Ceny
W mojej głowie Japonia była gdzieś na półce obok USA czy Australii jeżeli chodzi o koszty podróżowania i zakupy. Nie robiłem żadnych analiz ale coś takiego miałem zakodowane. Otóż w naszym pięknym kraju ceny wszystkiego poszły w ostatnich 4 latach mocno do góry – innymi słowy przyzwyczailiśmy się do wysokich cen. Statystycznie zarobki też szły do góry. Dodatkowo zmienił się kurs JPY z korzyścią dla PLN – za jednego PLN obecnie dostajemy ok 39-40 JPY. Przed pandemią było to raczej 25-28 JPY. Japonia tymczasem miała inflację poniżej 1%, wpadła nawet w deflację po czym potężna japońska inflacja osiągnęła w latach 22-23 lekko ponad 4%. Nie chodzi tu o analizy ekonomiczne ale o wskazanie tła dlaczego dla Polaka spędzającego w Japonii urlop jest tanio. Przynajmniej w stanie na początek 2024 r.
Ceny posiłków
Nie robiłem dokładnych zapisków więc wybaczcie – będę pisał z pamięci. Generalnie w Japonii można zjeść dobry posiłek za 15-20 zł. Sorry ale w Warszawie nie wiem gdzie poniżej 20 zł można zjeść obiad. Nie mówię już nawet żeby zawierał pół grillowanej makreli (czy inną rybę) z bezpłatną dolewką wody i herbaty. Śniadania załatwialiśmy najczęściej w kombini (o nich było w poprzednim wpisie
Obiad/kolację można załatwić szybkim ramenem/udonem/soba – te miejscówki z zamawianiem w automacie czy na tablecie okazywały się zazwyczaj najtańsze. Od 900 do 1100 JPY (22-28 PLN), za parę złotych więcej można było dobrać jajko, dodatkowe mięso czy inne rodzaje dodatków. W jednej takiej miejscówce dostaliśmy w cenie nawet za⁎⁎⁎⁎stą tempurę. No i oczywiście wodorosty, imbir i herbata bez limitu!
Świetnie sprawdzało się też jedziecie z kombini – całkiem przyzwoite rameny (i inne rodzaje zup), zestawy sushi, zestawy bento (np. ryż, trochę pikli i kotlet z sosem), zapiekanki ryżowe z krewetkami etc. Smakowały mi też gotowe szaszłyczki z drobiu czy panierowane opiekane kalmary/ryby. Sprzedawca od razu podgrzewa w mikrofali i jak mamy szczęście to w sklepie są lady i krzesełka gdzie możemy od razu skonsumować posiłek. Jak mamy mniej szczęścia to błąkamy się z jedzeniem bo w Japonii jest mega problem żeby znaleźć gdzieś publiczne miejsce aby po prostu usiąść – ławek jak na lekarstwo. Jak już znajdziemy to nosimy ze sobą śmieci bo śmietników też jak na lekarstwo. Jak zjemy na krawężniku przed kombini to jest lepiej bo w kombini są kosze
Oczywiście górnych limitów cenowych brak – wykwintna kolacja z wagyu kosztuje z 250-500 zł za osobę. Nie da się taniej? Da się – w Osace zjedliśmy wspaniałą pożegnalną kolację z przegrzebkami i uchowcem na przystawkę, dwoma rodzajami wagyu z płyty teppanyaki zakończoną smażonym ryżem z wagyu i jajkiem. Z towarzystwem trzech piw i trzech lampek wina wyniosło to 480 zł dla dwóch osób.
Sushi najlepiej wychodziło w miejscówkach z podajnikiem taśmowym. Talerzyki jeżdżą sobie na taśmie i bierzemy te które nam przypadną do gustu. Na koniec podliczają ilość talerzyków. Każdy kolor talerzyka to określona cena. Spotkałem się, że w talerzykach były jakieś chipy, obsługa zczytywała te talerzyki specjalnym skanerem i od razu wyskakiwała suma! WOW. Oczywiście matcha w cenie
Podsumowując – paragonów grozy nie znajdziemy. Nawet jak w kimś to o czym piszę budzi grozę to pamiętajmy o tym, że wszystko jest bardzo wysokiej lub najwyższej jakości. W powyższych cenach mamy topową wołowinę, tuńczyka w różnych odmianach (fatty tuna<3), świeże ryby o jakich w pl można nie usłyszeć i obsługę, dla której twoje zadowolenie to sprawa ich honoru i dobrego imienia… Nawet w kombini jakość jedzenia była zaskakująco wysoka.
Ceny ubrań
Właściwie ceny w Uniqlo. Nie jestem fanem zakupów odzieżowych ale pół walizki szmat ze mną przyjechało – spodnie po ok 90 PLN, koszulki po 50 PLN, koszule business casual po ok 70 PLN. I znów – jakość! Wydaje mi się, że parę lat te rzeczy ze mną zostaną… W uniqlo nie ma problemu z tax free – pokazujemy paszport i cena z metki -10%.
Nabyłem również na pchlim targu w jednej świątyni w Osace używane kimono XD No nie takie kimono-kimono jak dla gejszy ale coś w stylu letniego szlafroka w stylu japońskim. Urzekło mnie jak zobaczyłem na plecach piękny rysunek z widokiem góry Fuji i rybakami pracującymi na brzegu w stylu Hokusai’a. Po przymierzeniu okazało się dobre – aż grupa japońskich seniorek się zainteresowała, pooglądała mnie w około i stwierdziła, że mi leży XD Trzeba było brać – 25 PLN (!). No i za drugie tyle jeszcze nabyłem pasek do związania tego wspaniałego kimona.
Elektronika itp.
Słyszałem, ze w Japonii opłaca się kupować elektronikę. Ja kupowałem w sklepie Yodobashi Camera – to taki monstrualny media markt, który może mieć ze sześć pięter. W moim przypadku nabyłem elementy do gramofonu (wkładki z igłami), które były zaskakująco tanie. Co ciekawe wkładki innego producenta miały ceny jak w PL a oszczędność byłaby tylko na podatku. Nieco taniej dało się kupić Nintendo Switch czy iPhone – nie były to jednak duże różnice. Sprawdziłem parę zegarków – ceny były jak w PL. Podobno warto sobie sprawdzić zegarki, które np. Seiko produkuje wyłącznie na rynek japoński – to na następną wycieczkę do Japonii
Nie miałem czasu na większe analizy ale wygląda na to tylko niektóre rzeczy mają w Japonii bardzo korzystne ceny, większość jest trochę tańsza a zdarzają się i ceny jak w PL. Pewnie na jakiś forach można poczytać co się opłaca przywozić.
W poprzednim wpisie opowiadałem też o sklepach z winylami. Przypomnę tylko: jest tanio, jest duży wybór, używane płyty są zadbane, sklepu z winylami to atrakcja sama w sobie





@ColonelWalterKurtz wszystkie knajpy mają dostępne pełne menu po angielsku? Po Twoich zdjęciach widzę, że tak ale sporo tych po japońsku wydaje się jakichś skomplikowanych i z dużą ilością informacji
To pierwsza część z cyklu o cenach, bo mi, jako cebula-podrożnikowi brakuje tu sporo istotnych informacji?
No pokaż to kimono no
Zaloguj się aby komentować
To może miejsce, w którym znajdziecie więcej kotów, niż ludzi? Poznajcie wyspę TASHIROJIMA w Japonii.
Na małej wyspie u północno-wschodniego wybrzeża Japonii odwiedzający składają ofiary w świątyni dla niespodziewanych lokalnych opiekunów: kotów.
"Neko Jinja", czyli świątynia kotów, mitologizuje je jako aniołów stróżów Tashirojimy, gdzie liczba kotów przewyższa liczbę ludzi.
Legenda głosi, że wyspa słynęła kiedyś z jedwabnictwa, a rolnicy trzymali koty, ponieważ przeganiały one szczury, chroniąc kokony jedwabników przed gryzoniami. Rybacy na wyspie tradycyjnie wierzą również, że koty przynoszą szczęście, w tym duże połowy ryb. Inna legenda głosi, że rybacy obserwowali zachowanie kotów, aby uzyskać wskazówki dotyczące nadchodzącej pogody przed wyruszeniem w morze.
Mieszkańcy wyspy od dawna koegzystują z kotami. Jednak pewnego dnia rybak przypadkowo zranił jednego z nich podczas pracy. Ubolewając z tego powodu, mieszkańcy wyspy zbudowali świątynię dla tych małych czworonogów.
Według strony internetowej miasta, na wyspie Tashirojima zamieszkuje ponad 100 kotów wraz z około 50 ludźmi.
--------------------------
> #sowietetate < Tag do obserwowania lub blokowania
#ciekawostki #japonia #koty





@DziwnaSowa w j. angielskim jest nawet określenie na wielką liczbę kotów: clowder.
Bardzo lubię koty, niemniej mam obawę jak tam kusi być z ew. zapachem od takiego zagęszczenia kotów, tym bardziej że wyspa ma 3,14km2.
Zaloguj się aby komentować
#podroze #japonia #podrozujzhejto
Jakieś narzekania widzę, że mało wpisów więc wrzucam kolejną część notatek z podróży po Japonii.
Zachęcam też do zapoznania się z poprzednimi wpisami:
https://www.hejto.pl/wpis/witajcie-rozpoczynam-serie-wpisow-o-podrozy-po-japonii-jest-tego-typu-materialow
https://www.hejto.pl/wpis/dzien-dobry-przy-piatku-kontynuuje-watek-japonskiej-wycieczki-dalej-bedzie-do-kw
Wchodzę w temat zakupów - innymi słowy gdzie bywać i co kupować. W kolejnym wpisie planuje wrzucić trochę komentarza o cenach.
Automaty
Niby nic ciekawego – automaty vendingowe są przecież i u nas. To się zgadza – jednak japońskie automaty z napojami stoją dosłownie wszędzie. Myślę, że nie przesadzę jeżeli powiem, że idąc w jakąś randomową ulicą w przeciągu 2-3 min spaceru znajdziemy co najmniej jeden automat. A nawet takie małe zagłębie automatowe.
To co zwraca uwagę to dosyć szeroki wybór napojów – oprócz kawy jest wiele rodzajów herbaty (zielonej, machy, z mlekiem…) i innych kolorowych napojów i soków. Coś czego wcześniej nie widziałem to możliwość zakupu ciepłego napoju – np. kawy. Taka kawa jest w normalnej butelce/puszcze czy puszko-butelce ale jest podgrzana do przyjemnej temperatury zdatnej od razu do picia. Bardzo wygodne! Ceny to średnio 100-170 JPY (2,5-4,5 PLN).
Od razu wyjaśniam – automatów z używaną damską bielizną, o których można tu czy tam przeczytać nie spotkałem
Kombini
Sklep instytucja. Jeżeli zdarzyło Ci się biec na ważne spotkanie i przypomniałeś sobie, że nie skserowałeś prezentacji, w jednej chwili zgłodniałeś oraz nie masz na sobie skarpetek – kombini jest dla ciebie! W skrócie kobini to tzw. conveninece store – na nasze warunki najbliżej im do żabki. Kupisz podstawowe produkty, gotowe posiłki, napijesz się kawy i kupisz prasę. Najczęściej rzuca się w oczy Family Mart, Lawson czy Seven Eleven. Sklepy te są na każdym praktycznie rogu więc nie ma sensu nosić ze sobą np. wody czy przekąski ponieważ jak poczujesz pragnienie czy głód to prawdopodobnie za rogiem czeka na ciebie dziewczyna z kombini(*).
Tylko, że kombini to taka żabka na sterydach – oprócz tego co znamy z naszego podwórka japońskie kombinii oferuje ksero, bankomat, toaletę, pornograficzne mangi, gazety ze zdjęciami kotów, tysiąc dziwnych słodyczy, kawę/herbatę/matchę na zimno i na gorąco, grillowane kalmary, świeżo zmiksowane smoothie, pojedynczo pakowane zestawy skarpetek, koszulki itp. itd. Wszystko w niewygórowanych cenach – butelka bardzo dobrej kawy to ok 3-4 PLN! I w kombini tak jak w automacie można kupić od razu ciepłą kawę – idealna do picia
Kombini jest również żywicielem turystów – jeżeli w pobliżu nie ma żadnej czynnej knajpy kombini uratuje cię szerokim wyborem onigiri, sushi, makaronów soba, ramenów, zestawów obiadowych typu ryż z kotletem, sałatek z wodorostami, ugotowanych jajek etc. W każdym kombinii była też taka półeczka gdzie nabyć można na ciepło szaszłyki, panierowane ryby czy kalmary. A i zapomniałbym o kanapkach z bitą śmietaną i truskawkami XD Słowem oferuje spory wybór. Obsługa oczywiście podgrzeje jedzenie w mikrofali (truskawkowych kanapek nie oferowali do podgrzania
Kombini pełni również istotną społecznie funkcję – posiada zazwyczaj kosz na śmieci. W Japonii koszy na śmieci jest jak na lekarstwo więc każda wizyta w kombini wiązała się z opróżnianiem kieszeni z uzbieranych papierków, plecaka z pustych butelek czy puszek.
Kombini jest też źródełkiem alkoholu – piwa, drinków highball (whisky+soda/ginger ale/kola/inny gazowany napój), wina w małych kubeczkach czy butelkach. Mocnych alkoholi zbyt wiele nie ma ale zawsze coś tam stoi. Weryfikacja wieku przy zakupie alko odbywała się poprzez potwierdzenie na ekranie dotykowym, że ma się min. 20 lat. Od razu warto zaznaczyć – w Japonii można pić w miejscach publicznych i wygląda na to, że nikogo to nie obchodzi XD nawet w metrze widziałem jak sararimen sobie walił browara i nikt się krzywo nie patrzył. Wiadomo trzeba zachować umiar i kulturę (jak zawsze) ale za picie na murku czy nad rzeką tam nie ścigają. Kombini był więc przystankiem na wieczornych spacerach z piwkiem w ręce i podziwianiem tego przedziwnego świata XD
W kombini można było płacić kartą revolut lub suicą. Fajne było to że np. monet nie dawało się kasjerowi tylko wrzucało przy kasie do maszyny która wszystko w mig liczyła
(*) polecam książkę „Dziewczyna z konbini” Sayaka Murata – krótka powieść o niedostosowanej społecznie dziewczynie, która w dorywczej, tymczasowej pracy w kombini odnajduje sens swojego życia. Niczym buntowniczka nie chce się dostosować do społecznej normy kobiety-żony i usilnie pracuje w kombini grubo po trzydziestce. Wyuczone formułki, narzucony porządek towarów na półkach, uniform i rytm życia tego sklepu-organizmu porządkuje życie bohaterki. Spróbuje się wyrwać – ale czy to się uda? Fajna książka.
(jako, że zdjęć z kombini za wiele nie mam to wrzucam wspomnienia tych nocnych spacerów ( ͡o ͜ʖ ͡o) )





https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4878913/dziewczyna-z-konbini
lektura uzupełniająca
@ColonelWalterKurtz dej wincyj, fajnie się czyta
@ColonelWalterKurtz poproszę o sytuacji parkingowej i samochodach. Czy naprawdę nie ma samochodów zaparkowanychna ulicach? Również klimatyczne zdjęcia w stylu takim trochę ghost in the shell tak jak te powyżej zawsze mile widziane.
Zaloguj się aby komentować
Zaczynamy wymierać na dużą skalę. Czy niska dzietność wynika tylko z braku mieszkań?
Połowa japońskich miast zniknie w sto lat. W Polsce będzie podobnie..
#wiadomoscipolska #wiadomosciswiat #polska #japonia #ciekawostki #gospodarka #dzieci
@cyber_biker pewnie Alkochol
Nie rozumiem co w tym złego. Rozmnozylismy się jak szarańcza, rozmnażamy się dalej, to jest nieunikniona kolej rzeczy, ta planeta nas nie dźwignie
No cóż postępowe lewactwo skutecznie zniszczyło moralność i normy społeczne szczególnie u kobiet.No to mamy co mamy. W takich sytuacjach czasem rozumiem muzułmanów...
Zaloguj się aby komentować

Miasto w dalszym ciągu odgrywa ważną rolę w religii Japonii. Znajdziemy tutaj około 200 świątyń Shinto oraz 30 świątyń buddyjskich, które służą jako centra różnych sekt. 17 zabytkom przyznano status światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Zapraszamy na spacer po pięknym Kioto.
Gaj Bambusowy...
429 + 1 = 430
Własny licznik: 56 + 1 = 57
Tytuł: Idealny czas na smuteczek
Autor: Nanae Aoyama
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Mova
ISBN: 9788383711119
Liczba stron: 185
Ocena: 7/10
Moim ulubionym motywem literackim jest dorastanie, być może dlatego, że ja sama musiałam dorosnąć zbyt szybko.
W tej książce dorasta Chizu, dwudziestolatka, która nie chce iść na studia, woli imać się różnych prac dorywczych.
Mama znajduje jej mieszkanie u siedemdziesięcioletniej cioci gdzie dziewczyna czuje się nieswojo i próbując się bronić przed tym uczuciem staje się niemiła zarówno wobec starszej pani jak i wobec jej przyjaciela. Trochę pogardza starszą panią i trochę obawia się tego, że może ona umrzeć.
Przez cały rok kiedy mieszka u pani Ginko prowadzi poszukiwania siebie i raczej nie jest zadowolona z tego co znajduje.
Ostatnio na rynku pojawia się wiele książek japońskich i koreańskich, jest na nie duży popyt. Pojawia się wiele książek, które być może są współczesnymi bestsellerami, jednak nie niosą ze sobą żadnej wartości.
Ta książka z jednej strony pokazuje sposób myślenia japońskich młodych dorosłych, a z drugiej jest uniwersalna - dzisiejsze dzieciaki nasiąkają japońskim sposobem myślenia w sposób większy niż my jesteśmy sobie to w stanie wyobrazić.
Czytając tę książkę stawiałam się w sytuacji matki Chizu, problemy tej dziewczyny były dla mnie tak odległe i niezrozumiałe. Odnajdywałam w tej postaci jednak mojego syna, jego przyjaciół i ich problemy i postrzeganie świata.
Ich świat jest zupełnie różny od naszego.
Wczoraj w radio usłyszałam opinię, że pokolenie zet nie ma poczucia humoru, nie rozumie sarkazmu i ironii. Wydaje mi się, że jest to prawda, oni przyjmują świat trochę za bardzo na serio.
Trudno jest być dzieciakiem z pokolenia zet.
Dodatkowy punkt do oceny dostaje u mnie ta książka za okładkę, to jedna z najlepszych jakie ostatnio widziałam.
No i są kotki.
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #japonia #ksiazkikatie

Widzę @KatieWee i koty i nic więcej nie trzeba żeby pierunąć ale wpis przeczytałem.
@KatieWee
>Trudno jest być dzieciakiem z pokolenia zet.
>Czytając tę książkę stawiałam się w sytuacji matki Chizu, problemy tej dziewczyny były dla mnie tak odległe i niezrozumiałe. Odnajdywałam w tej postaci jednak mojego syna, jego przyjaciół i ich problemy i postrzeganie świata.
Czy ja wiem....
@KatieWee Chciałoby się ciągle dorastać.
Zaloguj się aby komentować
Dzień dobry przy piątku!
Kontynuuje wątek japońskiej wycieczki - dalej będzie do kwestiach związanych z transportem. Wydaje się to możne mało fascynujące ale przykładowo japońskie dworce mnie w jakiś tajemniczy sposób przerażają i fascynują
#podroze #japonia #podrozujzhejto
Rowery
Dużo jeździliśmy na rowerach elektrycznych! Bardzo polecam tę formę zwiedzania – nie tylko w Japonii. Można zobaczyć wiele więcej niż z pociągu metra (szczególnie jak jedzie pod ziemią XD) czy autobusu, człowiek nie męczy się aż tak bardzo bo to jednak elektryk i można poczuć klimat dzielnic gdzie turyści się chyba w ogóle nie zapuszczają.
Wypożyczaliśmy rowery na cały dzień z wypożyczalni (zawsze jakaś się znalazła nieopodal) w cenach 5000-6000 jenów za dzień dla dwóch osób (ok 120-150 zł). Czasami problemem było parkowanie roweru – w Kioto podchodzą do tego bardzo poważnie i za zostawienie roweru w miejscu do tego nieprzeznaczonym grożą wysokie kary. W najgorszym wypadku trzeba podjechać kawałek do płatnego parkingu (wstawiamy rower w stojaku, jak zabieramy trzeba zapłacić w automacie). Ewentualnie trzeba pytać obsługi przy danej atrakcji gdzie można postawić rower zazwyczaj mają do tego jakieś miejsce. Ceny tych rowerowych parkingów były raczej symboliczne.
Dodatkowo korzystaliśmy z apki Luup – rowery i hulajnogi na minuty, podobne jak w PL. Działało to bardzo dobrze, za założenie konta dostaliśmy jakieś promocje dzięki czemu chyba połowę wszystkich przejazdów mieliśmy za free
Jak jesteśmy przy tych rowerach/hulajnogach na minuty – coś co wprowadzałbym w PL jak pojebion. Rowery/hulajnogi można zostawiać i odbierać wyłącznie w wyznaczonych punktach! Nie ma rozjebanych po chodnikach hulajnóg! Każdy taki mini parking ma swoją pojemność i nie ma możliwości „dopchnięcia” roweru „bo się zmieści”. W efekcie jest porządek. Spada może praktyczność bo nie podjedziemy dokładnie pod miejsce gdzie chcemy się dostać, czasami musimy od tego parkingu kawałek przejść. Tak czy siak – porządek zwyciężył w Japonii i czekam aż PL się ogarnie w tym temacie.
Ceny transportu
Bilety na metro zależą od odległości – koszt wynosił od ok 150 JPY do 250 JPY (4-6 PLN przy obecnym kursie). Na wejściu odbijamy się Suicą w telefonie, na wyjściu odbijamy się Suicą i widać jak na dłoni ile zeszło nam z konta. W Kioto cena biletu była chyba jednolita bez względu na trasę. System chyba działa w ten sposób, że przy przesiadce należy kupić kolejny bilet co podraża wieloetapowe marszruty.
Pociągi lokalne nie są szczególnie drogie – np. Osaka-Kioto (pięknym turystycznym pociągiem urządzonym wg. pór roku, w którym był nawet mały japoński ogród) kosztował kilkanaście PLN, przejazd z Tokio Ueno do Hakone Yumoto (ok. 1,5h) to jakieś 1600 JPY (ok. 40 PLN).
Shinkansenem jechałem raz z Fuji Station do Osaki – bilet kupiony 15 min przed odjazdem z rezerwacją miejsca kosztował dla dwóch osób 21500 JPY (ok 540 zł – trasa ok 350 km). Komfort takiego shinkansena bardzo wysoki. Było mnóstwo miejsca na nogi – przy rozłożonym fotelu mogłem się cały wyciągnąć bez problemu a mam 190 cm+ wzrostu! Super wrażenie robi przejazd shinkansena na pełnej prędkości. Wygląda to jak gdyby przelatywał obok nas samolot
Dworce – mrowiska
Niektóre dworce w Japonii to normalne dworce – ot takie jak np. w WWA. W mniejszych miastach to nawet jak dworzec w Polsce powiatowej. Niech to was jednak nie zwiedzie – są tam też dworce giganty, istne potwory. Weźcie taką warszawę centralną wraz ze złotymi tarasami oraz przyległymi biurowcami i przemnóżcie to razy 5 lub 10. To istne mrowiska z kilkoma piętrami pod poziomem ulicy, kilkunastoma nad jej poziomem, pasażami, wielkimi galeriami i tłumem ludzi. Przejściami, mostami, niekończącymi się schodami i ślepymi zaułkami. Serio – byłem przerażony skalą tych miejsc.
Zasadniczo wszystko jest dobrze i logicznie oznaczone. Zasadniczo bo zdarzają się wyjątki. Zdarzało się, że ominięcie jednej strzałki lub nieogarnięcie, że jakaś linia metra jeździ pod szyldem japońskich kolei JR (co nie było jakoś szczególnie wyraźnie zaznaczone, zresztą w japońskim natłoku bodźców nie trudno coś ominąć) powodowało błądzenie po nieskończonych podziemiach i galeriach handlowych ukrytych pod ulicami Osaki czy Tokio. Zapadła mi w pamięć sytuacji kiedy chciałem przejść do sklepu znajdującego się po drugiej stronie dworca Osaka Umeda. Prosta sprawa – trzeba iść cały czas prosto i skręcić lekko w prawo. Znaków na ten gargantuiczny sklep brak. Po jakiś 30 min chodzenia wyszliśmy jakieś 50 metrów od miejsca gdzie weszliśmy XD
Po dwóch takich przygodach czułem autentyczny strach przed tym dużymi dworcami. Jeżeli myślisz, że pomoże w tym telefon – umiarkowanie. GPS wariuje w pobliżu takiego mrowiska i pokazuje głupoty. Pomaga natomiast bardzo znajomość np. jakim wejściem (numer lub nazwa) trzeba wejść na peron czy wyjść z dworca – zasadniczo po tych nazwach da się tam odnaleźć (no chyba, że ominiemy jedną strzałkę :P).
Warto również odnaleźć punkt informacyjny – zazwyczaj taki gdzieś jest i ludzie tam są w stanie pomóc jeżeli chodzi o odnalezienie się w tym przedziwnym labiryncie. Albo wytłumaczą albo dadzą mapkę z zaznaczoną drogą. W takich punktach mówili raczej ładnie po angielsku.
Przydatne aplikacje podróżne
Przede wszystkim niezawodny google maps ze wszystkimi swoimi minusami. Dobrze ogarniał komunikacje w miastach za pomocą wyznaczania trasy – wskazywał linie metra, cenę przejazdu, przesiadki, nazwy/numery przejść/wyjść, do którego wagonu wsiadać aby się szybciej przesiąść. Nie zawsze google wskazywał numery przystanków. Jak wspomniałem wyżej – na GPS nie ma co liczyć w pobliżu dworców-mrowisk.
Druga apka to apka „Japan Travel – Route,Map,Guide” – jest to oficjalna apka turystyczna, dobrze ogarnia połączenia kolejowe i wskazuje ceny biletów. Jak ktoś kupi sobie jakiegoś passa to można to uwzględnić i od razu pokazuje, które połączenia mamy za free w ramach passa.
Obie te aplikacje nie sprawdziły się poza dużymi miastami – w okolicach Fuji pokazywały jakieś zupełne głupoty, wyglądało na to, że nie mają one bazy lokalnych autobusów. Tu z pomocą przychodzi niezawodne pytanie ludzi – czy to w informacji/kasie na dworcu, czy pana który kieruje ruchem czy recepcjonisty w hotelu. Zazwyczaj znali oni odpowiedzi na trudne pytania i chętnie wszystko wyjaśniali (pomimo bariery językowej zawsze dało się jakoś dogadać choć przyznać trzeba, że w dworcowej informacji zazwyczaj był ktoś kto dobrze mówił po angielsku). Rozkłady na dworcach autobusowych były super przejrzyste i łatwe w użyciu – wymagało to chwili ale jak już się złapało jaka logika stoi za danym schematem/mapą połączeń to szło gładko!
Życzę miłego weekedu i do usłyszenia!





Strategiczny komentarz do przeczytania na później przed własną podróżą w czerwcu
Zaloguj się aby komentować
Witajcie! Rozpoczynam serię wpisów o podróży po Japonii. Jest tego typu materiałów mnóstwo – zdaję sobie sprawę – ale oprócz podzielenia się ze społecznością hejto nabytą wiedzą, która może być przydatna oraz ciekawostkami z tego dalekiego kraju, chcę ten wpis również potraktować jak swój dziennik. Ot żeby pamiętać za jakiś czas małe szczegóły, które mają skłonność do blednięcia z czasem. Ostrzegam – będzie długo, mam nadzieję, że nie będzie nudno. Jeżeli macie jakieś pytania czy pomysły na wpisy to dawajcie znać! Jak tylko będę miał coś mądrego do powiedzenia to napiszę.
Fajnie jak dacie pioruna - będzie znak, że się podoba i zachęta do kontynuowania serii ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#podroze #japonia #podrozujzhejto
Transport – tak na początek
Jak dostać się do Japonii
Kupić bilet i wsiąść w samolot
Komunikacja publiczna
Wzór to naśladowania dla całego świata – jest punktualnie (za wyjątkiem autobusów), sprawnie, cicho. Zasadniczo jest też bardzo czysto – widziałem np. jak na ogromnym dworcu chodził facet i odkurzał jakieś paprochy ręcznym odkurzaczem na baterie XD. Ofc znaleźć można miejsca gdzie jest syfsko jednak do poziomu, który się na naszych dworcach spotykało jeszcze niedawno jest bardzo daleko.
W komunikacji przyjęte jest raczej aby nie rozmawiać przez telefon ani między sobą. Jeżeli rozmawiają to przyciszonym głosem. Rodzinka hiszpańskojęzycznych turystów od razu wyróżniała się z tłumu
Na japońskich dworcach obowiązują kolejki – na wielu peronach są wyrysowane linie do przemieszczania się, miejsca dla wychodzących z pojazdu oraz linie dla osób oczekujących aby mogli ustawić się w odpowiedniej kolejce. Widziałem nawet, że dla poszczególnych linii metra były wyrysowane miejsca na osobne kolejki. Nikt nie kombinuje, nikt się nie pcha, raczej powszechnie ten system jest przestrzegany – jest porządek. Oczywiście jako, że nie jestem do tego przyzwyczajony to zdarzyło mi się gdzieś wbić w kolejkę czy wejść do metra nie ze swojej kolejki
Jeżeli chodzi o autobusy to lokalne linie poza dużymi miastami nie były jakoś szczególnie punktualne ani szybkie ani tanie. Wygoda również nieszczególna (czasami brak miejsca na bagaże). Część wycieczki spędziłem jednak w mniejszych miasteczkach gdzie tylko taka opcja transportu była możliwa. W Japonii często zdarza się, że ktoś kieruje ruchem wymachując świecącą pałką – tacy często starsi panowie w mundurach to nie są policjanci tylko tacy porządkowi, którzy dbają o to aby było bezpiecznie i ruch odbywał się płynnie (nawet w miejscu gdzie bym specjalnych trudności nie widział). Co ciekawe spotkałem się też z tym, że taki facet sam z siebie (?) udzielał informacji o odjazdach autobusów, do którego wsiadać, jak kupić bilet itp. Powiem szczerze – bardzo przydatna funkcja. Co do punktualności to bus na docelowej stacji był jakieś 45 min spóźniony w stosunku do rozkładu więc tutaj ta legendarna punktualność nie zadziałała.
Jako przykład japońskiego porządku można powiedzieć o numeracjach przystanków – wszystkie przystanki mają swoje numery np. H09. Dzięki temu można łatwo ogarnąć się w czytaniu planów, przesiadkach i śledzeniu trasy.
Korzystałem też z nocnego busa na trasie Kioto-Tokio (prywatny przewoźnik, warto kupić zawczasu). Wyjeżdżał ok. 22 z Kioto i ok 6-7 następnego dnia był w Tokio. Bus nie był szczególnie wygodny ale da się przeżyć – zaoszczędziliśmy na jednym noclegu i bilecie na Shinkansena
Kupowanie biletów
W Japonii mają rodzaj kart płatniczych przeznaczonych dla komunikacji „IC card” – najbardziej popularna to Suica. Umożliwia ona również płatności np. w automatach czy kombini ale jak rozumiem podstawowa funkcja to płatność za komunikację. W moim przypadku skorzystałem z iPhone gdzie można tę kartę dodać w portfelu i doładowywać z Revoluta (takiej opcji chyba na androidzie nie ma). Wszystko trwa jakieś 3 min i działa nadzwyczaj sprawnie. Ten rodzaj płatności obowiązuje w metrze, tramwajach, autobusach i lokalnych pociągach. Jeżeli ktoś rozważa podróż do Japonii to bardzo polecam to rozwiązanie. Bilet na Shinkansen/bullet train kupowałem w automacie. W 30 sekund znalazł się pan z obsługi, który bardzo szybko przeprowadzał nas przez proces kupowania i powiedział gdzie mamy się udać – zero problemu.
JR pass i inne passy
Bardzo popularnym rozwiązaniem jest JR pass – karta uprawniająca do przejazdów wszystkimi pociągami w całej Japonii. Niestety pod koniec zeszłego roku cena została podniesiona chyba o 60% i obecnie trzeba sobie przemyśleć czy to się opłaca – w moim przypadku plan zakładał nie aż tak częste podróże między miastami (w dużych miastach zdarza się, że JR pass obejmuje np. jedną linię metra) i JR pass zwyczajnie się nie opłacił (zrobiłem sobie symulację kosztów na podstawie cen z apki z pociągami w Japonii). Jest też sporo passów lokalnych – np. wszystkie pociągi przez 3 dni w rejonie Kansai, w okolicach góry Fuji etc. jest tego dużo trzeba szukać na stronach poszczególnych operatorów kolejowych. Tych regionalnych passów również nie kupowałem gdyż wyszło mi, że wydam na podróże mniej lub w najgorszym wariancie tyle samo co cena passa. Nie chciałem też zapieprzać dla samego zapieprzania aby się pass nie zmarnował
Stay tuned - będzie jeszcze o rowerach, cenach transaportu i dworcach-gigantach...





@ColonelWalterKurtz Jeżeli robisz serię wpisów to plz zrób jakiś osobny autorski tag żeby było to łatwo śledzić i potem żeby było łatwo znaleźć. Teraz się do Japonii nie wybieram ale kiedyś będę to się przyda na potem.
@ColonelWalterKurtz możesz powiedzieć jak to Ci się udało dodać Suice "W moim przypadku skorzystałem z iPhone gdzie można tę kartę dodać w portfelu i doładowywać z Revoluta (takiej opcji chyba na androidzie nie ma)." Nie musiałeś niczego rejestrować w sensie podawać swoich namiarów?
@ColonelWalterKurtz "...wszystkie przystanki mają swoje numery np. H09. Dzięki temu można łatwo ogarnąć się w czytaniu planów, przesiadkach i śledzeniu trasy."
No to dla porównania Wrocław i 4 przystanki o tej samej nazwie przy każdym skrzyżowaniu bez żadnego dodatkowego wyróżnika, skaranie dla początkujacych xD
Zaloguj się aby komentować
Kupilem najtansza patelnie do "Tamagoyaki" i takie sobie sniadanie zrobilem.
A przy okazji zrobilem pierwszego mojego mema (wstawie w komentarzu) XD
Tak wiec #jedzenie i #memy do oceny
#nietylkomielonka tag o tym co je polska #emigracja w #uk
#gotujzhejto #japonia i troche #heheszki przez tego mema





Obiecany mem

@Mielonkazdzika ja z powodzeniem robiłem na okraglej żeliwnej 26cm - wiadomo że geometria gotowego wyrobu lekko inna, ale zasada działania ta sama, zwijasz i dolewasz.
To co na zdjęciu to jakaś stal czy amelinum?
@wonsz to tania patelnia z aluminium, jeszcze przyszla lekko wygieta. Sam niewiem czemu to kupilem bo omlety to na wszystkim mozna robic
No ale mam to bede robil prostokatne ¯\_(ツ)_/¯
Wygląda elegancko, lepiej niż w Japonii xD
@ColonelWalterKurtz dzieki
Zaloguj się aby komentować
#winyle #muzyka #japonia
W nawiązaniu do wczorajszego wpisu wrzucam moje japońskie zakupy płytowe 😁
Dziś już Keith Jarred się kręcił z rana 😎
Szczególnie jestem rad z ostatniego krążka - Cro Magnon City. To japoński jazz przeplatany funkiem i trochę rapem (!). W Kioto usiadłem na szklaneczkę shochu z sodą do vinyl baru i barman wrzucił to na gramofon. Zagadałem, zapisałem i udało mi się to cudem chyba kupic w Tokio w dzielnicy Shimokitazawa 😝
Ile takie przyjemności? Żadna płyta nie kosztowała więcej niż 150 PLN. Jarred kosztował nie całe 50 PLN (!), Robert Johnson jakieś 80 PLN, Bjork 125 PLN.



Zaloguj się aby komentować
cioko o soki soki nioko nie sio,
Zaloguj się aby komentować
#winyle #muzyka #japonia
Podróż po Japonii dobiegła końca 😪
Z wielu przygód i atrakcji udało mi się poszwędac po sklepach winylowych. Wrzucam mała relację dla winylowych świrów 😉
Widać że winyle są w Japonii bardzo popularne. W każdym sklepie byli ludzie grzebiący za winylami, w niektórych nawet mały tłum ludzi. Odwiedziłem większe sklepy - kilkupiętrowe przybytki jak i małe sklepy ukryte na wyższych piętrach zwyczajnych budynków mieszkalnych.
Typowy jest podział na gatunki - czy to piętrami czy w ogóle sklep się specjalizuje tylko w muzyce klasycznej, jazzie, punku czy bluesie. Wybór zazwyczaj jest imponujączy a jakość winyli bardzo dobra. Nie widziałem raczej żadnego szrotu, raczej tylko zadbane sztuki. To chyba wynika z mentalności Japończyków, że tak dbają o przedmioty. Płyty mające po 40-50 lat wyglądają często jak ze sklepu. Takie też miałem już wcześniej doświadczenia z japońskimi tłoczeniami.
Co raczej oczywiste mają ogromny wybór muzyki japońskiej - jeżeli ktoś w tym siedzi to byłby to dla niego raj. Również widziałem ładne wydania OST z różnych anime. Myślę że dla fanów byłaby to gratka.
Ceny? Chciałbym takie w PL. Ofc górnego limitu nie ma a ceny wachają się w zależności od wielu elementów. Jakieś japońskie wydania NM pink floydow z extrasami kosztują i ponad 1k PLN. Średnio jednak ceny to około 100 PLN lub nawet mniej - dotyczy to zarówno nowych wydań joraz używek. Widziałem też całe mnóstwo płyt po 500 jenów co stanowi obecnie 25-26 PLN. Zaznaczam, jest też korzystny kurs jena. Turysta może korzystać też z tax free czyli cena idzie jeszcze -10%😁
Warto wspomnieć że w kilku sklepach był świetny sprzęt odsłuchowy. Az stanąłem jak wryty hehe. Byłem pod wielkim wrażeniem. Obsługa tak 50/50 jeden fajny ziom, który zagaduje i chce pomóc. Drugi chamski typ, który najchętniej by cię nie wpuścił żeby mu głowy nie zawracać 😆zdarzało się też że inni klienci sami zagadywali ciekawi czego białas szuka i polecali jakąś nutę. Jak to w Japonii problemem jest bariera językowa.
Podsumowując - Japonia to raj dla fanów czarnego krążka. Można zrobić super zakupy w pieniądzach nieosiągalnych w PL. Klimat sklepów - szczególnie tych małych - jest świetny. To takie winylowe dziuple poukrywane gdzieś w betonowych labiryntach.
Minusy - czas i bagaż. Miasta w Japonii są wielkie i dużo czasu schodzi na jeżdżenie po sklepach. Nie mówię już o przeglądaniu tysięcy winyli i szukaniu perełek/okazji. Ja miałem listę płyt i coś tam udało się z niej kupić 🙂Dodatkowo winyla trzeba jakoś do PL zabrać a niestety swoje ważą. To jednak problemy natury logistycznej.
Jak coś to mam temat na świeżo więc pytajcie.





@ColonelWalterKurtz ile płyt kupiłeś i z jakiej zdobyczy jesteś szczególnie dumny? Czy wykupiłeś dodatkowy bagaż i ile Cię on wyniósł?
Co do bagażu to miałem w standardzie dodatkową walizkę - wróciła wyładowana ciuchami z Uniqlo, jedzeniem i płytami. Nie zakupiłem dużo w sumie - jak dolecę i się ogarnę to wrzucę co upolowałem.
@ColonelWalterKurtz brzmi prawie jakby winyle były głównym celem podróży
Zwiedzanie i imprezowanie było przeplatane sklepami z winylami oraz winyl barami (wrzucałem wcześniej fotki). Wakacje pełne wrażeń, wyładowane atrakcjami ale też fizycznie męczące. Ważne że głowa odpoczęła.
Dużo opowiadać gdzie byłem i co widzieliśmy - może napiszę później z kompa jakąś relację podzieloną na kategorie (transport, noclegi, płatności , zabytki, imprezy, zakupy itp) i wrzucę na hejto 😁
@ColonelWalterKurtz ooo mega ale bym wyszedl obladowany.Nika Kershowa (jest na pierwszym zdjeciu) tez mam
Polecam taką wycieczkę. Japonia o dziwo droga nie jest i w zależności od chęci da się tam przeżyć taniej niż jadąc na tydzień np do Trójmiasta. Wiadomo dostanie się tam jest droższe i problematyczne.
Zaloguj się aby komentować
Fajne zdjęcie, prawda? W sieci znajdziesz setki podobnych, które przedstawiają mały sklep spożywczy i majestatyczny wulkan Fudżi, czyli najwyższy szczyt Japonii w tle.
Nic więc dziwnego, że lokalne władze w pewnym momencie uznały, że muszą zrobić wszystko, by owe zdjęcia z sieci usunąć. Choć jak się pewnie domyślacie, nie było to możliwe.
Czekaj... Co?
Nie wszystkie miejsca są przygotowane na turystów, a to konkretne zaczęło przeżywać realny kryzys, gdy masa ludzi zaczęła kłaść się na drodze, blokować ruch, czy wszystkie okoliczne parkingi, przy okazji powodując wypadki.
Stąd drastyczne środki i najprawdopodobniej jak ktoś z was trafi w to miejsce za jakiś czas, zamiast pięknego widoku, zobaczycie... Ekrany, jak na autostradzie.
Visitors regularly lie in the road as friends take photographs, while others stand in the road and block the traffic or obstruct parking spaces.
A 26-year-old Moroccan tourist was hit by a car as she crossed a nearby road on Thursday and is reported to be in a coma.
The local council has now ordered a screen 65ft wide and more than 8ft tall to be put up in early May to deter social media-hungry snappers.
New pedestrian crossings and the addition of private security guards had not worked, said a local official.
“As the visitors’ manners have not improved, we have no choice but to install the screen as a last resort”.
https://www.telegraph.co.uk/world-news/2024/04/26/japan-town-blocks-view-mount-fuji/
#ciekawostki #japonia #fudzi #sowietetate



@DziwnaSowa Amatorzy. Mogli by zrobić jak w Zakopane, stworzyć z tego atrakcję turystyczną i pobierać opłaty za zdjęcia xD.
@Catharsis albo zamiast płacić za ekrany poczekać aż w końcu górale sami postawią reklamy
Zaloguj się aby komentować
Góra Fudżi nocą. Tankowanie highballi nocą. Jedenasty dzień podróży po Japonii, powoli widać koniec więc trochę smutno się robi ;(
#podroze #podrozujzhejto #japonia #pijzhejto

Highball - Japończycy maja takiego drina tworzonego wg logiki whisky+soda/cola/ginger ale itp. Na każdym rogku można kupić, w każdej knajpie jest. Całkiem dobre.
Zaloguj się aby komentować

W Tokio spędziłam trzy dni. Był początek września, ale parny upał panował nadal i miał panować jeszcze do października. To miasto nie ma szczęśliwej lokalizacji. Znajduje się w szerokim obniżeniu otoczonym od północy, zachodu i południowego zachodu górami, od wschodu zaś jest ciepły ocean, do...

Startuje najwyżej położone obserwatorium astronomiczne. Tokyo Atacama Observatory będzie badać m.in. powstawanie planet i ewolucję galaktyk.
„Staramy się rozwikłać zagadki wszechświata, takie jak ciemna energia czy budowa pierwotnych gwiazd. Potrzebny jest do tego taki widok nieba, jaki może...