Kiedyś to były zdjęcia paszportowe #heheszki #alkohol #kiedystobylyczasy

Kiedyś to były zdjęcia paszportowe #heheszki #alkohol #kiedystobylyczasy

Zaloguj się aby komentować
Hmmm dzisiaj chyba będę "piratę" jak Kapitan Jack Sparrow xD
No i ciekawe ile ten rum "wart" w smaku... Zaraz się przekonam.
#alkohol #18plus #gownowpis

Zaloguj się aby komentować
Lezakowany 12 lat, to chyba lepszy c’ nie?
#heheszki #alkohol

Zaloguj się aby komentować
Na głównej Onetu duży artykuł o prawdziwej cenie dostępności alkoholu w Polsce - 186 mld zł każdego roku - tyle tracimy na spożywaniu alkoholu! Wpływy z akcyzy są kilkanaście razy nisze. Widać, że walka powoli przechodzi do mainstreamu i cieszę się, że mam w tym swój udział ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Czy to czas, aby zacząć rozmawiać o modelu dostępności alkoholu podobnym do szwedzkiego - "polski system Bolaget"?
(sprzedaż alkoholu tylko w 400 sklepach na terenie całego kraju w pełni kontrolowanych przez rząd, w godzinach od 10 do 20; w soboty do godz. 15. W niedziele całkowita prohibicja)
#alkoholizm #alkohol #polska #zdrowie #wiadomoscipolska

alkoholu zabronią, to utoną w narkotykach. i tak ludzie będą się ogłupiać, i tak.
nocne (23-6) zakazy mają sens: najeb nie pojedzie swoim samochodem pod wpływem na cpn po dojebkę, nie będzie spędu nałogów pod monopolem w nocy, mniej szwędania i bójek (to z Gdańska statystyki: SOR po iluś tam miesiącach regularnie melduje spadek "poszkodowanych" o 30%
ale krajowa regulowana sieć? no średnio, w takim dużym i przedsiębiorczym kraju jak nasz.
@cyber_biker jestem za ograniczaniem sprzedaży, np. zakaz sprzedaży nocą i na stacjach, ale pomysły w stylu ograniczeń skandynawskich robią więcej szkody niż korzyści. Takie rzeczy się zmienia stopniowo, a skokowe rozwiązania kompromitują ideę w oczach przeciętnego Polaka
@cyber_biker w Szwecji jest mnóstwo melin i przemytu (chociażby kierowcy tirów). U nas zacząłbym stopniowo. Najpierw zakaz na stacjach. Potem w marketach alko w sekcji "za parawanem", kolejno alko tylko w monopolowym ale w monopolowym możesz kupić tylko alko, a nie 6pak harnasia i chrupki dla dziecka przy okazji. Później monopole 10-20; nie muszą być państwowe wyłącznie ale liczba proporcjonalna do ilości mieszkańców w gminie.
Zaloguj się aby komentować
TL;DR Nocna prohibicja to półśrodek, gdzie instytucje umywają ręcę od aktualnego problemów z własnej nieporadności.
Nocna prohibicja i cyk pora na CSa.
Zakazywanie alkoholu na poziomie lokalnym jest na pewno lepszą inicjatywą niż państwowy zakaz.
Dlaczego? Ponieważ, odpowiedzialność za skutki dotykają lokalnych obywateli i nie rzutują na cały kraj.
Ale nie mogę się oprzeć by zauważyć szereg wyzwań tutaj.
Argument zerowy: "Alkohol jest legalny".
O dziwo googiel nie wskazuje mi artykułu, czy "nocna prohibicja jest legalna".
Numer jeden to twierdzenie: "zmniejsza ilość zgłoszeń do policji".
Ta sama instytucja co kładzie lachę na złe parkowania i wg doniesień konfitury to są pouczenia? To tak jakby nie chciało im się karać. Nie jest ich mi specjalnie szkoda od czasów Stachowiaka. Przekonany jestem że prawo pozwala dogłębnie karać ekscesy alkoholowe.
Numer dwa: "zmniejsza ilość na SORze".
No to jest duży kaliber. Faktycznie, życzyłbym sobie, by nie było nigdy przyczyny trafiać na SOR, a tylko iść na porady lekarskie i planowane operacje.
Argument, że to redukuje ruch na SORze to pozytywny efekt uboczny, ale nie może on być argumentem.
Jeśli ktoś uważa to za argument, to w takim razie trzeba dążyć do badania przyczynowo skutkowego i redukować inne główne przyczyny przyjęć. Może weźmiemy się za ruch samochodowy? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Numer trzy: "gotowanie żaby, a przynajmniej nie-polskie libki by mówiły".
Mam sobie wprowadzić zakaz, bo jakaś część społeczeństwa nie radzi sobie po alkoholu?
Brzmi jak zbiorowa odpowiedzialność za czyny których nie popełniłem.
Brzmi jak w szkole, gdzie cała klasa cierpi bo jest jakaś dwójka patusów, a nikomu ze szkoły nie chce ich wy⁎⁎⁎ać, bo za dużo roboty.
HA TFU
Na koniec. Alkoholizm to negowana choroba. Największym paradoksem / problemem, nie są żadne legislacje, tylko fakt, że alkoholik nie wie, że jest alkoholikiem. Nie rozwiązując tego problemu, to żadne półśrodki nie pomogą.
#polityka #alkoholizm #alkohol

@wielkaberta nocna prohibicja nie jest od leczenia alkoholików, tylko uspokojenia miasta w nocy
Jeśli nawet jeden patus nie wyjdzie na⁎⁎⁎⁎ny na miasto, to i tak już jest warte zakazu.
Bardzo dobry pomysł, który na pewno coś wniesie do społeczeństwa.
@wielkaberta Nocna prohibicja nie istnieje - to jest co najwyżej nocne ograniczenie sprzedaży.
Aż dziwne, że ludzie tak nie płaczą, że zakaz handlu w niedziele to 'niedzielna prohibicja sprzedaży chleba', albo, że supermarkety są w nocy pozamykane (RIP Tesco - pamiętamy).
Pomijam dwa pierwsze argumenty bo w ten sposób można zanegować cokolwiek i stwierdzić, że nie warto tego robić.
Zmniejszyć liczbę pijaków na sorze? A co z samochodziarzami? Co z grubasami za których też płacimy itd.
Ostatnio podobne argumenty czytałem przy systemie kaucyjnym - chłop stwierdził, że skoro małpek nie trzeba zbierać to on plastików też nie będzie xD
Czyli co? Lepiej nie robić nic?
"Mam sobie wprowadzić zakaz, bo jakaś część społeczeństwa nie radzi sobie po alkoholu?
Brzmi jak zbiorowa odpowiedzialność za czyny których nie popełniłem.
Brzmi jak w szkole, gdzie cała klasa cierpi bo jest jakaś dwójka patusów, a nikomu ze szkoły nie chce ich wy⁎⁎⁎ać, bo za dużo roboty."
To nie jest zakaz, a ograniczenie - ale to już ustaliliśmy. Kwestią drugorzędną jest zdrowie i samopoczucie alkoholików - ich ekscesy przekładają się na zakłócanie ciszy i zagrożenie dla innych osób - odbijając piłeczkę - czy ja mam siedzieć wieczorem w domu bo jakaś część społeczeństwa nie potrafi się zachować po alkoholu?
No nie, nie tędy droga - ja lubię piwko, czasem coś mocniejszego, ale nijak mnie to nie ogranicza - w barku zawsze coś tam mam bo nie 'zeruję' wszystkiego przy byle okazji, piwo kupuję sobie wcześniej.
Wyobrażasz sobie, że poza tymi wielkimi miastami ludzie żyją też w małych miejscowościach - gdzie po prostu sklepy zamykają o 22, albo w ogóle na wsi, gdzie żadnego sklepu nie mają? Szok co? Ciekawe jak oni sobie radzą z tą ich całodobową niemal 'prohibicją' - nie wiem, ale się domyślam.
Monopolowy 24/7 w każdej wsi prawem nie towarem!
Zaloguj się aby komentować
#heheszki #imprezy #sokcaprio #alkohol Kichani, jak u Was wyglądały spotkania towarzyskie? Ja nie mogę pić pepsi twist bo mocno kojarzy mi się z cytrynówką przepijaną coca-colą ( ✧≖ ͜ʖ≖)

@Kari28 Do dzisiaj nie mogę się napić soku porzeczkowego, bo smakuje mi rzygowinami. Raz jedyny za łebka się zbombiłem do porzygu i przepitką było właśnie jakieś caprio porzeczkowe. Bleh, jak czuję zapach soku porzeczkowego to mnie zbiera xd
Caprio, ale koniecznie czarna porzeczka.
zagryzałem wódę jabłkami z szabru i cebulą
albo wcale nie zapijałem
Zaloguj się aby komentować
Odpad wiśniowy z robienia nalewki to jest nad-słodycz i nie ma co dyskutować. Już pies j⁎⁎ał tę nalewkę, wisienki jakie smaczne!
#jedzzhejto w sumie to #alkohol
Można się częstować, ale nie za dużo bo to podobno spirytusem zalewane było ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

@niebylem Co mnie ten odpad, dawej naliewkie

Dobrze że wziąłem tego tylko mały słoiczek bo do wzięcia było całe wiadro XD a szkoda byłoby mi wyrzucić
@niebylem Jutro będzie. "Przecież jadłem tylko wiśnie".
Zaloguj się aby komentować
% obywateli dziennie spożywających alkohol w krajach Europy wg eurostat
#alkohol #ciekawostki #statystyka


@PanNiepoprawny głównie winiarskie kraje, w których wino jest traktowane jak żywność, a nie używka.
Nie dotyczy Danii, bo tam ponoć rzeczywiście mocno dają w palnik.
W Polsce natomiast chyba coraz powszechniejsza jest moda na piwa 0%. Wybór tutaj jest coraz większy, chociaż jeszcze nie dorównuje zwykłym.
Tja, Czechy 8%. Chyba piwa i wina nie zaliczono do alkoholi :)
@PanNiepoprawny
Polacy piją prawie najwięcej alkoholu na osobę w Europie.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_alcohol_consumption_per_capita
Macipulacja miernikiem.
Zaloguj się aby komentować
Ulubione promocja hejto
#alkohol #promocja #pijzhejto


wódy to z rok nie piłem
@PanNiepoprawny powinni tego zakazać
@PanNiepoprawny o trzeba kupić akurat druga butelka się kończy finlandii
Zaloguj się aby komentować

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej chce, by w całym kraju został wprowadzony zakaz nocnej sprzedaży alkoholu. Miałoby to odciążyć szpitalne oddziały ratunkowe i poprawić bezpieczeństwo medyków. Medycy skierowali apel w tej sprawie do polskich władz. Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej uważa, że w...
#motocykle #alkohol
Plan miał dobry, piwko z kumplami, a potem żona odbiera do domu.
@Mati800 trochę nawet zazdro bo zabawnie wygląda z boku ta sytuacja xd edit. Tak do 1:45min bo później to już nie xd
@Mati800 kiedy idziesz na piwo a niechcący wypijasz 10 XD
Jedno piwo to wstęp do trzech, trzy do dziewięciu... Ani się spostrzegłem miałem morderczy jednoslad pod tyłkiem
Zaloguj się aby komentować
@Heterodyna Czyli gdyby zjawiła się tam grupa 15 osób i zaczęła pić, tańczyć i śpiewać to nie będzie problemu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bezsensowne rozwiązania w omijaniu kretyńskich pomysłów.
Równie s.jesznie jest na olsztyńskich narotach gdzie jedne bloki z Żabka w parterze stoją w Olsztynie a w bloku obok, poza Olsztynem , jest Żabka z kolejka po naście osób ... Debilizm...
Tylko czy na terenie sklepu można spożywać alkohol?
Zaloguj się aby komentować

Lewica złożyła w Sejmie projekt ustawy ograniczający dostęp do alkoholu; zakłada on m.in. zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw oraz całkowity zakaz reklamy napojów alkoholowych. W tej chwili nasze SOR-y zamieniają się w izby wytrzeźwień - oceniła wnioskodawczyni projektu Joanna Wicha. Jak...
Skandaliczna decyzja Koalicji Obywatelskiej na radzie miasta w Warszawie - projekt nocnej ciszy alkoholowej został odrzucony, Rafał Trzaskowski został zmarginalizowany.
Koalicja Obywatelska przeciw nocnej prohibicji. Padły argumenty o Jaruzelskim i Ku Klux Klanie
#alkoholizm #alkohol #polityka #polska #warszawa
Zaś spamuje.
@cyber_biker w Warszawie to tego nawet nie odczują. w Katowicach wprowadzenie prohibicji na pewno miało swój pozytywny wydźwięk ale w okolicy wszystkie sklepy całodobowe padły/nie są całodobowe
tak też kupienie w nocy tabletek przeciwbólowych, cipki, przekąsek czy mrożonej pizzy stało się tylko wspomnieniem dawnych lat
Oglądałem ten cyrk. Masakra. Wprowadzenie tego zakazu w 2 dzielnicach niewiele da. Za rok się spotkają i stwierdzą, że niewiele się zmieniło i elo, likwidujemy zakaz.
Zaloguj się aby komentować

Zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach i na stacjach benzynowych na terenie gminy Wrocław w godzinach od godz. 22 do 6 rano zakłada uchwała przyjęta w czwartek przez wrocławskich radnych. Nowe regulacje rozszerzają obszar obowiązującego zakazu z centrum na całe miasto.
Nocny zakaz sprzedaży alkoholu w...
Gdańsk wprowadził nocny zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach oraz na stacjach i już pojawiają się dramatyczne artykułu jakby wydarzyła się wielka tragedia, rozpacz wśród miłośników nocnego spożywania etanolu.
Bez obaw, przyzwyczajenie do normalności to tylko kwestia czasu.
https://share.google/hEk0uMwkvKt4YY4Br
#gdansk #wiadomoscipolska #alkohol #alkoholizm #zdrowie
#ankieta

@cyber_biker się okaże. Czytając o przykładach ze skandynawii ncny zakaz zdaje się mieć sens, ale sądzę, że musiałby objąć co najmniej województwo, żeby był skuteczny. Mogę się mylić.
Mnie bawi jedno - szczegół, ale podważający wiarygodność wszystkiego. Litr wódki za 30 zł? Jakiej? To chyba pół litra...
Ale widać, że autor/ka to "fachowiec". G...o wie.
To tylko pokazuje, że to naród najebusów.
Zaloguj się aby komentować
To czego najbardziej mi brakuje w Azji to piwo bezalkoholowe, uważam że to jeden z najlepszych produktów które trafiły masowo na nasze półki sklepowe ostatnich lat, będąc w Polsce latem już ponad połowa moich znajomych na grillach czy imprezach sięgała po "zerówki" i uważam że to coś bardzo pozytywnego, z jednej strony nie jest to woda gazowana z cukrem, fajnie smakuje, gasi pragnienie, nie tyje się od tego jak od alko wersji i co najważniejsze 0% alc.
Tutaj w Malezji w tym całorocznym gorącu i wilgotności pija się herbaty z lodem i cytryną ale ileż można, no i wszędzie słodzą na potęgę. W zeszłym tygodniu poprosiłem żonę żeby przejrzała internety i mi zamówiła jakieś importowane piwo bezalkoholowe, najtańśze i najbardziej dostępne było japońskie Asahi, smakuje całkiem nieźle ale co mnie negatywnie zaskoczyło to oprócz 0% alc wszystkie wersje mają też.... 0kcal, a puszki otwierają się tak że cała góra odchodzi i pianka się wylewa z puszki! Cóż, narazie zostanę chyba przy herbatach z cytryną.
#emigracja #azja #japonia #piwo #alkoholizm #alkohol



Mieszkasz w Malezji? Fajnie. Ja wyskoczyłem na 1 dzien do Kuala Lumpur i mnie deszcz zmył, takie zwiedzanie było xd Jeszcze kojarzę beznadziejną siatkę ulic i bardzo gościnnych ludzi.
@mati3654 ciekawostka - Asahi jest właścicielem Kompani Piwowarskiej czyli marek Tyskie, Żubr, Lech, Dębowe Mocne, Redd’s. Raczej spodziewałbym się po nich, że będą mieli jeakieś piwo 0%
@mati3654 z tym że się nie tyje od piwa alko i bez alko to trochę naciągane, polecam Kopyra gdzieś to tłumaczył, mimo wszystko też wolę bez alko.
Zaloguj się aby komentować
Odnośnie mojego wpisu z 600 dniami bez alkoholu. Minęło szybko, w ogóle nie tęsknię, chociaż jak byłem pod namiotami niedawno to przyszła taka myśl, chętka na piwko... ale jedno piwo to ekwiwalent kaloryczny klinka twarogu! Szybko głupie myśli minęły.
Jest jednak tak, że przychodzi moment, gdy ciało daje ci znaki i mówi "dość wykorzystywania mnie, teraz czas zadbać o siebie". Jednym przychodzi to szybciej, drugim później ale każdego w końcu dopadnie. Niezależnie czy alkohol, papierosy, stres (tak! Stres też!), lujowe jedzenie czy brak ruchu. W pewnym momencie mózg, serce, stawy, pięta, plecy, palec - cokolwiek- odezwie się i da znać- zatrzymaj się, jest problem.
U mnie- poza tym, że zmasowałem przesadnie (spasłem się jak tucznik) doszło sporo stresu, lekka załamka związana z trudnym rokiem życia praktycznie non stop w Norwegii (z tygodniowymi zjazdami co 4-5 tygodni) i właśnie w 2023 roku odezwało się na poważnie.
Mózg i sen
Nigdy, wg polskich standardów, nie piłem jakoś dużo. Piwko, dwa w ciągu tygodnia (ale portery bo lubiłem ich smak), weekend może jakieś wino albo flaszka ze znajomymi. Z perspektywy czasu widzę, że to była przesada ale w kraju jest przyzwolenie na takie picie i taki miałem przykład z domu- alkoholizm ale bez patologii. Czyli 80 procent polskich domów- wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu DDA.
To okazjonalne popijanie- poza odpalaniem kompulsywnego objadania się- pozbawiło mnie na wiele lat głębokiego snu. Być może te Smart zegarki i opaski nie są w 100 procentach wiarygodne ale dają jakiś pogląd. MiBand pokazywał mi zawsze 15, 11, 8 minut głębokiego snu- 20 to już był świetny wynik. To samo urządzenie testowane na mojej żonie pokazywało zawsze ponad godzinę. I to faktycznie przekładało się na jakość snu, którego praktycznie nie było.
Kortyzol- hormon przetrwania- niezbędny jest gdy śpisz w dżungli i każdy szelest to może być nadchodzącą śmierć, a nie gdy dziecko obracające się z boku na bok w pokoju obok sprawia, że w sekundę masz oczy szeroko otwarte.
Alkohol potrafi wywalić go w kosmos.
I patrząc retrospektywnie ten brak snu trwał u mnie na pewno od 2016 roku, bo już wtedy zdarzały się epizody, że wstawałem w nocy i wydawało mi się, że coś stoi za drzwiami wejściowymi do domu na korytarzu. Biegłem wtedy, zlękniony spoglądałem w judasza w drzwiach i dochodziłem do konkluzji, że nic tam nie ma bo jest ciemno, a czujka na klatce schodowej uruchomiłaby światło.
Potem, już w Norwegii, w ciągu roku zdarzyło mi się kilka razy, że budziłem się w nocy, patrzę na sufit- CO JEST K⁎⁎WA- kamera na pałąku na mnie patrzy. Skaczę do światła- zapalone - no nic nie ma.
...
W ostatni dzień przed sylwestrem 2023/2024- już śpiąc w domu w łóżku z żoną (dzień wcześniej mieliśmy imprezę u znajomych, taki wcześniejszy wspólny Sylwester), znowu- budzę się- KAMERA NA MNIE PATRZY ALE J⁎⁎⁎NA ZACZĘŁA SIĘ CHOWAĆ W SUFIT.
SKOCZYŁEM ZA NIĄ JĄ ZŁAPAĆ.
Oczywiście nie złapałem. XD Zdążyła się schować skubana. Wpadłem natomiast stopą pomiędzy bok łóżka, a łóżko- wyłamałem oparcie a o metalową konstrukcję zahaczyłem lewą stopą pięknie zrywając sobie cały paznokieć ze środkowego palca.
"Musisz iść do psychiatry!"- naskoczyła na mnie żona- "może to jakaś schizofrenia!".
Poniekąd miała rację ale ja wiedziałem tylko ignorowałem fakty, albo przynajmniej domyślałem się. Poza tym psychiatra i psycholog to ostatnie osoby, chyba poza księdzem, które uważam za wartościowe dla mnie (podkreślam, DLA MNIE, proszę się nie przypierdalać ty możesz być inną osobą, a ja jestem chodzącym buntem, warchołem i nie uważam W MOIM PRZYPADKU żadnego lekarza z zakresu psychiatrii).
"Poradzę sobie sam, a jak sobie nie poradzę to obiecuję ci, że pójdę." (I bym poszedł nawet wbrew sobie bo moje słowo jest święte.)
Krok 1- rezygnacja z alkoholu- całkowita.
(Two weeks later)
Adelbert śpi jak dziecko, wearables pokazuje ponad godzinę głębokiego snu i nawet dzisiaj, dzień w podróży krótka noc 5 godzin 40 minut snu, a głębokiego przy tym 1 godzina 10 minut oraz 1 godzina 00 minut fazy REM.
Niestety kolejny problem to w styczniu 2023, gdy zacząłem pracę na rusztowaniach to pojawił się ból lewej pięty. To zbiegło się ze strasznymi fazami depresyjnymi, które prawdopodobnie wcześniej tłumiłem tym okazjonalnym piwem.
Było w pewnym momencie tak kiepsko, że kładłem się na podłodze w kuchni i nie chciało mi się żyć. Żona wściekła (powiedziałem jej, że jej złość nie jest dla mnie oparciem, więc wyluzowała, ale wiem, że to z troski) znowu zaczęła:
"Idź do psychologa, zrób coś z tym."
A ja leżę na podłodze w kuchni i wiem, że to nie jestem ja. To nie z głowy, czuję, że to skądś indziej się wzięło.
"Sam sobie z tym poradzę, a jak nie to obiecuję, że pójdę. Zrobię badania i jak wszystko będzie okej to pójdę."
Lekarz i badania
Wyruszyłem wiem najpierw do rodzinnego.
"Panie, dwie sprawy: pięta i badania ogóle i tarczycy bo mam epizody depresyjne"
Na piętę dostałem skierowanie na RTG na które nie poszedłem (xd) i bujałem się z tym jeszcze kilka miesięcy, ale w miarę jak chudłem to przestawało boleć, aż do tego momentu, w którym jestem dzisiaj, że zapomniałem o tym i biegam sobie papatony bez problemu.
Od rodzinnego lekarza dostałem skierowanie na badania ogóle krwi, moczu i na hormony tarczycy bo podobno przy depresji to się nada jako pierwsze.
No i już w laboratorium coś mnie tknęło i dopłaciłem 50 zł i oznaczyłem sobie TESTOSTERON...
BINGO.
Wszystkie wyniki były dobre poza teściem właśnie. 194ng/dl przy normie zaczynającej się od 198ng/dl do 670 bodajże. Teraz wiem, że zdrowy mężczyzna w moim wieku trzydziestu kilku lat powinien mieć testosteron około 400,500 a nawet 700 ng/dc bo takie wyniki mają osoby z którymi rozmawiałem, a które sprawdzały jego poziom i nigdy nie były na trt (testosteron replacement therapy- terapia zastępcza testosteronem).
Endokrynolog zatem, na szczęście wizyta na NFZ udała mi się za 3 tygodnie. Do tego momentu wyłożyłem kolejne kilkaset złotych na więcej badań, aby być jedną wizytę do przodu (rodziny nie może dać na nie skierowania, musi to zrobić lekarz specjalista): prolaktyna, estradiol, fsh, lh, kortyzol. Wolnego testosteronu wtedy nie oznaczyłem... bo mi drogo już było.
Endokrynolog, spojrzał na wyniki... No tak nisko, proszę oto skierowanie do urologa, jak on da zielone światło to wprowadzimy trt. Do tego ponowne badanie testosteroni, lh,FSH, wolny, jakieś markery nowotworowe, psa. Urolog pomacał jądra, zrobił usg, dał zielone światło, ale pomiędzy wizyta 1 a 2 u endokrynologa minęło ze 3-4 miesiące. W tym czasie już schudłem z 15 kg, testosteron wskoczył na 260ng/dl... ale wahania nastroju, momenty depresyjne i wybuchowość jak baba przed okresem była nadal a ja czułem, że to nadal "nie jestem ja". Trochę nauczyłem się panować nad gniewem, ale tylko trochę. To się mocno odbijało na mnie, żonie i dzieciach.
Kolejna wizyta u endokrynologa.
"Zainwestował pan w siebie, to przyniosło efekty. TESTOSTERON byłby drogą na skróty. Kolejna wizyta kontrolna na wiosnę, oto badania do zrobienia przed wizytą."
Z jednej strony miał rację, zainwestowałem w siebie, nauczyłem się kontroli, dyscypliny, ale to co przychodziło z ciała a nie z umysłu- pozostało.
W tym czasie zacząłem dużo szukać o trt. Zdecydowałem, gdy na wiosnę lekarz się na mnie wypnie, a sam stwierdził "że nie jest wielkim fanem testosteronu" to radzę sobie na własną rękę. Prywatnie koszty są duże. Same wizyty i badania to 700 zł plus 120 zł 5 ampułek 100 mg prolongatum jelfa.
Wiosenna wizyta u endokrynologa przyniosła spadek poziomu testosteronu na 230 kilka mg/dl a wolny szorował po dnie widełek (coś 7-21) w okolicach 8 (nie pamiętam jednostek, nie będę teraz sprawdzał).
"Jak się pan czuję?"
"No mogłoby być lepiej"-mówię niecierpliwie czekając jak na zbawienie-"nadal mam epizody depresyjne, jestem nerwowy, a wydaje mi się, że ze swojej strony zrobiłem wszystko aby go podnieść- ćwiczę, jem zdrowo, schudłem, wyszedłem już z redukcji".
"100 mg testosteronu, będzie pan stosował raz na dwa tygodnie"
...
...
...
Po pierwszych dwóch iniekcjach, konsultacji ze wszystkimi możliwymi źródłami (osoby na trt, ai, źródła internetowe) i obserwacji jak w 6-7 dniu mój nastrój spada znów na dno, przeszedłem na dawkę 100mg raz na tydzień (co się mojemu lekarzowi bardzo nie spodobało ale ostatecznie to klepnął), a obecnie dzielę to na dwie dawki 50 mg co 3.5 dnia. Wynik testosteronu dzień przed iniekcją: 501ng/dl co jest w końcu NORMALNE.
I co zauważyłem? Gdy mam stabilny poziom tego hormonu potrafię mieć taki spokój, jak kamień, jak drzewo rosnące powoli. Nie mam już tych epizodów depresji. Dopiero po fakcie zauważyłem, że powrócił... poranny drągal. XD Życie seksualne zawsze było spoko ale teraz jest jeszcze lepiej.
Sylwetkę wypracowałem już ładną przed trt, ale widzę co się dzieje ze mną od maja, od kiedy stosuje i powiem wam tak- 10 lat temu porzuciłem siłownię przez brak efektów. Wydaje mi się, że takie powinny być moje newbie gains (przyrosty masy mięśniowej osoby początkującej) jakie są teraz. Bo wcześniej nie było żadnych praktycznie.
Jestem teraz w najlepszym stanie psychofizycznym w jakim kiedykolwiek byłem. Cieszę się ze swojego ciała, nie wstydzę się go a to co muszę poprawić wiem, że jest cechą mojego charakteru a nie czymś pochodzącym z poza głowy.
Słuchajcie swojego ciała i dbajcie o nie. Jest jedno. Spożywajcie dużo Twarogu, znajdźcie sobie aktywność, która sprawi wam radość, odstawcie używki, a życie będzie piękniejsze niż kiedykolwiek.
To nie jest łatwe. Wymaga wyjścia ze strefy komfortu. Czasami wymaga bycia na dnie, ale zróbcie to co jest trudne, aby wasze życie było łatwe.
Oto moja historia.
#galaretkanomore #depresja #alkohol
@AdelbertVonBimberstein mi na porannego dragala pomogl seks z chudymi 25 latkami xDDDD strzelam ze ruchanie malolatek automatycznie wywala tescia do gory
a te problemy ze snem o ktorych mowisz to nie zauwazylem pomimo dosc intesywnego chlania (ostatnio) spie jak dziecko obudzi mnie tylko budzik(nie zawsze) albo dzwonek telefonu xD
@AdelbertVonBimberstein świetny wpis. Gratuluję przemiany, drogi z nią związanej i ciekaw jestem jej dalszego ciągu.
@AdelbertVonBimberstein Stres i kortyzol też obniża poziomy hormonów płciowych. Stresujące czasy to nie pora na seks i potomstwo.
Co do lekarzy, to jak sam nie będziesz cisnął tematu to niestety nikt się nad twoim przypadkiem nie pochyli rzetelnie.
Zaloguj się aby komentować
Tak jakoś sobie leci, najlepsza decyzja w życiu.
Twaróg nie obdarza przyrostami gdy czuje alkohol.
#alkohol #galaretkanomore

@AdelbertVonBimberstein no elo

Trzeba to oblać
@AdelbertVonBimberstein to mi się podoba, o to chodzi! Oby tak dalej
Zaloguj się aby komentować
Powiedzcie co byście zrobili w takiej sytuacji.
Dzisiaj moja żona zauważyła, jak do Kauflanda dziadek przywiózł swoją żonę. Babcia weszła do sklepu, a dziadek myk! - za budkę i szybko, szybko, wyciąga małpkę do wypicia. Niestety dla niego butelka wyślizgnęła mu się z rąk i rozprysnęła na asfalcie. Nie był zadowolony.
Jakoś dziwnie jestem pewny, że pobiegł kupić następną i zanim jego druga połówka skończy zakupy, już pewnie by wypił. I teraz taki dziadek wsiada "na cyku" do samochodu i stwarza jakieś zagrożenie na drodze.
Niby należałoby to zgłosić milicji, ale przecież on się napił poza samochodem i mógłby powiedzieć, że już na dzisiaj ma fajrant i nigdzie nie będzie jeździł.
#kierowcy #alkohol #przepisyruchudrogowego
@Lemon_ nieistotne. Po pierwsze pił lub usiłował pić alkohol w miejscu publicznym. Po drugie, możesz mieć uzasadnione podejrzenie, że przyjechał już będąc pod wpływem lub zamierza w takim stanie odjechać. Milicji to wystarczy.
@Lemon_ tak jak napisał @MostlyRenegade. Nie do Ciebie należy interpretacja zdarzenia. ty możesz/powinieneś zgłaszać potencjalnie niebezpieczne i nielegalne zachowania.
@Lemon_ policja teoretycznie mogłaby też poczekać aż wyjedzie ze sklepu i dorwać go na drodze publicznej - parking sklepu to teren prywatny (choć to ma drugorzędne znaczenie). Tak czy inaczej takie sytuacje jak najbardziej zgłaszać, później taki cep dziecko komuś rozjedzie i będą wyrzuty sumienia, że nic się nie zrobiło.
Zaloguj się aby komentować