#zalesie

12
4041

***OBWIESZCZENIE***

Baridzo przepraszam że dałem ciała w jesiennym wyzwaniu na robienie nowych rzeczy. Niestety mam tyle rzeczy na bani że poprostu o tym zapomniałem. Zresztą widać to po moim braku aktywności na stronie. Mam nadzieję że będę mógł wziąć udział w innych akcjach. Dziękuję też za słowa wsparcia pod moim płaku płak wcześniejszym. Pozdrawiam AmAd

#zalesie #przegryw #jesiennewyzwania #jesien #porazka

b1a7620a-dee8-4374-8927-a7a9844a4611
trixx.420

Termin jest do 11.11 więc jeszcze czas :)

Zaloguj się aby komentować

Jestem osobą wrażliwą. Teraz wiem, że potrafię naprawdę mocno kochać — i że przez to staję się odsłonięty, gdy się zaangażuję.


Przypomniałem sobie kiedy była wróciła pociągiem od przyjaciółki po tygodniu przebywania u niej. Przyjechałem na stację by zrobić jej niespodziankę. I też by zobaczyć jej uśmiech, również się za nią stęskniłem. Nie piszę tego by powiedzieć jaki jestem wspaniały. Tylko by podkreślić jak bardzo zależało mi na tym związku


Mieliśmy różne tempo i to stało się przyczyną rozstania. Niestety jednak mam tendencję do samobiczowania moich wyborów. Dlatego że szukam rzeczy które mogę w sobie poprawić by być lepszym. Ale zrozumiałem też coś innego.


Nie zrobiłem nic złego, ze nie rozumiałem jak dać przestrzeń. Tego się powinienem nauczyć gdy ktoś pokaże mi granice

Nie zrobiłem nic złego, gdy powiedziała mi że to było za dużo.


Myślałem że wszystko będzie dobrze gdy zobaczy jak bardzo mi zależy. Wynikało to z troski i lęku przed stratą. Chciałem udowodnić swoje uczucia. To był błąd z poziomu emocji których nigdy wcześniej nie czułem i braku doświadczenia.


Zapłaciłem za to wysoką cenę. Zostałem zraniony i wrzucony w swój największy lęk. Paradoksalnie, teraz pomoże mi to z nim walczyć. Oswajając poczucie samotności będę pewniejszy siebie, co zaprocentuje na przyszłość.


Nie zasłużyłem na zakończenie relacji bez słowa. Bez względu jakiekolwiek moje błędy by nie były. Czuję się niesprawiedliwie potraktowany bo włożyłem całe swoje serce a w zamian dostałem pustkę.


Rozumiem że ona ratując siebie nie patrzyła na moje uczucia. To jest jednak tylko domysł. Bo nie zostawiła mnie z odpowiedziami. Więc próbowałem sobie je zadać sam. Głowa tego wymagała po ghostingu.


Nie czuję żeby to było w porządku prosić o taką samą intensywność. Nie było w porządku również prosić się o bliskość. Muszę nauczyć się to mądrze dawkować. Można było jednak stawić temu czoła razem. Nie mam również zamiaru bawić się w gierki. Czułem się wspaniale gdy opadła maska. Wtedy zdałem sobie sprawę że nie muszę się hamować i mogę być tym kim jestem


#przemyslenia #zalesie #chcepogadac #chcesiewyzalic #zwiazki


https://youtu.be/TaPzISh5shw?si=8fh-jY4FXVbyEpFK

Rozpierpapierduchacz

@LesnyZenek czasami ludzie po prostu nie są kompatybilni - i to jest w porządku. Ciężko o poszanowanie "swoich wspólnych granic" jeśli leżą w zupełnie innych miejscach, chociaż da się to zrobić, jeśli się bardzo chce, tylko wymaga to masy pracy, którą muszą wykonać obie strony, a nie zawsze obie są chętne.


Zdarza się, że twoje "po prostu" to dla kogoś za dużo, bo jest na innym etapie albo nie czuje tego samego albo tak samo mocno i go to odstrasza. Tak samo nie da się wtedy uratować sytuacji dając z siebie więcej. A jednocześnie dawanie z siebie mniej mija się z celem.


Ot, różnice w kompatybilności. Zdarza się każdemu

Mnie i moją byłą poróżnił na przykład nasz stosunek do tego, że ją ktoś pi⁎⁎⁎⁎lił na boku, też się zdarza XD


Ot, niekompatybilność XD


Więc szkoda, że musiałeś przez to przejść, ale też pewnie dobrze, że tak wyszło. I fajnie, że zdrowo się z tym pogodziłeś

macgajster

Dobrze, że widzisz potencjalne przyczyny, że chcesz się rozwijać i wiesz w jakim kierunku iść

Związek to zderzenie dwóch światów. Warto, by obie strony umiały rozmawiać ze sobą szczerze jeśli jest jakiś problem. Czy umiesz albo będziesz umiał? Ślepo obstawię, że tak, bo masz trochę samokrytyki w sobie

GazelkaFarelka

@LesnyZenek Jak ktoś się mocno i natrętnie angażuje, to jest serio creepy, sprawia wrażenie psychola, budzi niepokój i powoduje chęć natychmiastowego ucięcia kontaktu. Zresztą chyba instynkt jej nie zawiódł, bo to ostatnie zdanie to nie zabrzmiało zbyt dobrze. Co do c⁎⁎ja znaczy "opadła maska", "nie muszę się hamować"?


Nie mam również zamiaru bawić się w gierki. Czułem się wspaniale gdy opadła maska. Wtedy zdałem sobie sprawę że nie muszę się hamować i mogę być tym kim jestem

Zaloguj się aby komentować

Kto się leczył na NFZ ten się w cyrku nie śmieje.

Jakiś czas temu byłem na wizycie w przychodni bo srałem i rzygałem dalej niż widziałem. Jelitówka, tydzień w domu. Doktorka przy badaniu stwierdziła, że mam przepuklinę pępkową. Wypisała receptę, zwolnienie, do widzenia. Pytam co z tą przepukliną. No to pan się umówi na wizytę jak już grypa przejdzie. No dobra, w następnym tygodniu udało mi się umówić wizytę tak, że po pracy dam radę. Wchodzę do gabinetu, doktorka chwilę popatrzała, no tak, przepuklina (stwierdzona po raz drugi), skierowanie do poradni chirurgicznej. Wizyty w poradni nie udało się umówić na wygodną godzinę więc musiałem urlop brać. Lekarz mnie przyjął i powtórka z wizyty u pierwszego kontaktu. Popatrzał chwilę, no tak, przepuklina (stwierdzona po raz trzeci), skierowanie na USG. Wizyta umówiona, oczywiście niezbyt dogodny termin i znowu urlop trzeba będzie zmarnować.

Podsumowując, trzy wizyty, trzy razy stwierdzone to samo, jeden dzień urlopu zmarnowany, drugi tez będzie. A to jeszcze nie koniec!

#zalesie #gownowpis

Bigos userbar
D21h4d

A my z podziwem oglądaliśmy 12 prac Asterixa, a teraz sie okazuje że to rzeczywistość

nodrog

@Bigos No to masz lekcję z życia, że w PL do specjalisty idzie się z wynikami. A jak specjalista uzna za stosowne to skieruje na dodatkowe badania. Czyli trzeba prosić rodzinnego o skierowanie na badania i 3x upewnić się, że nie może kierować na dane badanie, w sytuacji gdy odmawia wypisania. Gratulacje, jeszcze kilka takich sytuacja u lekarza i w urzędach i poczujesz się jak dorosły człowiek. Im więcej wiedzy masz o procedurach tym prostsze jest życie. Żaden lekarz ani urzędnik nie zrobi za ciebie. Musisz sam chcieć i wymagać od innych.


Co innego np w UK, tam procedury są zaprojektowane tak, że system sam woła człowieka na badania i dba o profilaktykę. Siedzisz w robocie i dostajesz sms z terminem badania i zwolnienie z roboty. Bo do systemu weszły wyniki poprzedniego badania a z nich wynika, że trzeba dalej diagnozować. Dużo rzeczy dzieje się poza pacjentem - w procedurze systemowej. My jeszcze cywilizacyjnie tego nie wypracowaliśmy a jak przyjdzie czas to założę się, że będziemy kupować licencję od zagranicznych korpo.

Amhon

@Bigos jestem świeżo po operacji przepukliny. Dzwonisz do Bolesławca, bo to elita jeśli chodzi o przepukline, przyjeżdżasz do nich na 9 rano, o 12 jesteś w drodze do domu z terminem przyjęcia do szpitala w ręce. Ja miałem termin na bodajże za półtorej miesiąca.


Skierowania ich mało obchodzą, lekarz spojrzy na Ciebie i już pisze papiery.

Zaloguj się aby komentować

Tak, wiem, mogłem wybrać SAS...

Czemu zawsze jak lecę do pracy, to wokół mnie słyszę wyborców (prawdopodobnych) konfy, konfy Brauna albo PiS. Czemu zawsze słyszę od podobnie wyglądających ludzi, którzy jadą za granicę wziąć robotę za stawkę, której Hans, John czy Sven Nie chcą wziąć, to jak Ukraińcy niszczą Polskę, zabierają im prace. Do tego jeszcze ci sami ludzie chleją zaraz przy znaku "zakaz picia alkoholu". Dzisiaj jeden z tych co "włączyli myślenie" zdziwił się bo SG wzięła go na stronę i dała mandat za to, że jarał IQOs czy jak to się zwie normalnie przy bramce. Robią tak trzodę, a napierdalają, że Ukraińcy robią chlew w Polsce.

#zalesie #przemyslenia #podroze #pracbaza #polityka

AdelbertVonBimberstein

@jarezz Widzisz co ja mam jak robię z takimi ananasami?

Zaloguj się aby komentować

Dziś tylko taki pistolecik.

Okazało się, że w moja ulubiona miejscówka szczupakowa od 1 listopada jest objęta obrębem ochronnym. No kurwać mać! Jebane pzw (specjalnie z małej). Tam gdzie są ryby, to łowić nie wolno. K⁎⁎wa. Rozumiem, że w okresie ochronnym, że w okresie tarła zakaz spinningu, ale k⁎⁎wa w listopadzie? Sk⁎⁎⁎⁎syny. Pieniądze biorą a nie zarybiają, a jeszcze zakazują łowić. Chuje.

Musiałem się wyżalić

#ryby #wedkarstwo #jebacpzw #zalesie

29ae6b85-44b9-4d9e-8979-8aa318fb2414
Weathervax

I właśnie dlatego im nie płacę. #klusownictwo

winiucho

@adamszuba pzw - pedalski związek wędkarski

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Kolega @Whoresbane kazał (o tutaj) zapisać sobie w kajeciku, że 29 października Wydawnictwo Literackie wznowi "Obłok Magellana" Lema. No to sobie zapisałem. No to kajecik mi przypomniał. No to zamówiłem. Ale tak głupio jedną. No to wziąłem... trzy. Ja przez Pana zbankrutuję, Panie @Whoresbane. (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

Ale do pełnej kolekcji coraz bliżej.


#chwalesie albo #zalesie bo nie mogę się jeszcze zdecydować ;)
#ksiazki #lem

e44d7ffe-fcd6-45c9-a90b-f425407cd71a
5598c9c2-7044-4654-a8d4-84ffe4e73dbf
Cerber108

Szata tej "serii" jest fenomenalna, ale czemu, do diabła, miękka? Poza tym ceny są takie, jakby faktycznie w cenie zawierała się twarda okładka.

Whoresbane

Ja przez Pana zbankrutuję, Panie @Whoresbane


@fonfi Do usług ( ͡° ͜ʖ ͡°)

kiri

@fonfi piękna półeczka!

Zaloguj się aby komentować

Z góry uprzedzam- będzie #zalesie Kolejny rok, więc i pora na "ten czas" w roku. Potocznie zwany czasem zadumy, choć ja to nazywam grobbingiem.


Generalnie cmentarze staram się opędzić najpóźniej 31.10. Za dzieciaka to wiadomo, że "tradycji musi być", ale w dorosłym życiu tylko raz się dałem nabrać na "no chodź pójdziemy 1.11 tak jak wszyscy bo to tak ładnie i wszyscy wtedy idą na groby i tradycja i w ogóle"- najgorsza decyzja w życiu.

Auta nie zaparkujesz ani na przycmentarnym parkingu, ani trochę dalej, ani nigdzie nawet na tej ulicy, bo chodniki po obu stronach już dawno szczelnie obstawione, więc albo bus, albo but.

Przed cmentarzem regularny kiermasz, tylko zamiast pistoletów na kulki, diabełków, korsarzy i jakichś cukierków sprzedają znicze, wkłady i chryzantemy po bandyckich cenach.

Na samym cmentarzu ludzi tyle, że trzeba się między nimi przeciskać, żeby w ogóle do swojego grobu dojść.

Zapomnij, że gdzieś się rozłożysz, bo nawet postawienie gdzieś małej torby z jakimiś zniczami i szmatą jest wyzwaniem, żeby nikt się w to nie wbił butami.

Część ludzi w ogóle robi sobie rewię mody, bo im się chyba pojebało kto dla kogo na ten cmentarz przyszedł.

Groby są upakowane dość gęsto, więc jak chcesz oporządzić naokoło, wysprzątać liście i tak dalej, to robisz jakąś dziwną odmianę gimnastyki rytmicznej, a ludzie i tak włażą jeden na drugiego, bo trzeba by chyba mieć oczy w d⁎⁎ie.

Jak nie upilnujesz, to cię w końcu bez kurtki zostawią, bo po nieswoje znicze postawione bardzo ewidentnie obok twojego pomnika i przygotowane do postawienia nie mają żadnych skrupułów sięgać.

Niby cmentarz, a zgiełk taki jak na rynku w dni targowe, jeden się przez drugiego przekrzykuje, że nawet własnych myśli nie słyszysz, nie mówiąc już o tym, żeby zmówić choćby krótką modlitwę za zmarłego, bo i jak jak za tobą albo goni jakiś rozwrzeszczany bachor, którego starzy puścili samopas, albo jakiś cwaniak, który rozmawia przez telefon krzycząc, jakby stał koło pracującego kombajnu.


I do tej listy mogę dorzucić nowego rodzynka- z wczoraj co prawda, bo akurat pogoda dopisała i stwierdziłem, że to najwyższy czas się wybrać, żeby nie wdepnąć na wyżej opisaną minę, ale widać przewrotny los i tak znalazł sposób, żeby ze mnie zadrwić. I tak oto trafiłem na nowy rodzaj patologii- ludzie idący na cmentarz... z pierdolonym kundlem, wielkości zmutowanego szczura, który ujada na wszystko. A jakże, skoro do sklepu można, to czemu nie na cmentarz (づ•﹏•)づ Aż się cisną na usta 2 początkowe wersy Ody do radości. Tam, na wzgórzu liści kupa W słońcu błyszczy trupa du nie wróć, to nie ten tekst Jesień w pełni, więc liście z drzew spadają wszędzie, w każdą szczelinę, do tego trzeba jednak umyć pomnik, ogarnąć kwiatka, znicze, ogólnie dla jednej osoby jak nie robię tego na wyścigi, ale takim stabilnym tempem to tak ze 2 godzinki schodzi. Jak pogoda dopisze jak wczoraj, to robota idzie jak złoto. No to dodajmy teraz, że są 2 godziny słuchania, jak j⁎⁎⁎ny wszarz piłuje mordę. NON STOP. I cały cmentarz uczestniczy w tym fascynującym recitalu. Albo jest jego mimowolnym zakładnikiem. I ja wiem, cierpliwość to cnota, sratatata, ja wiem że cmentarz, że nie wypada słuchawek nosić (temu też ich nawiasem mówiąc nie wziąłem czego ostro w tamtym momencie żałowałem), ale no litości. No i w końcu jakoś po 1,5 godzinie słuchania tego ujadania cierpliwość mi się zaczęła kończyć i podszedłem do wielkopaństwa i na początku grzecznie i spokojnie, czy mogliby jakoś uspokoić psa, no bo cmentarz, bo zaduma, bo wyciszenie, bo ludzie jednak przychodzą się pomodlić i powspominać zmarłego, niektórzy jednak podchodzą do tego emocjonalnie, bo jednak miejsce i sytuacja i tak dalej. Babka nawet się nie spojrzała. A typ mi się odpala, że mam pilnować swojego nosa, bo ONI to tu przyszli na groby. No tak, "oni", a reszta się nie liczy, plebs ma posłusznie czekać. I w tym momencie zupełnie już mi się cierpliwość skończyła i stwierdziłem, że skoro tak prosty przekaz do niego nie dotarł i dalej chce być c⁎⁎⁎em, to trzeba zmienić metodę na dotarcie. Wskazałem na kontener, gdzie zwykle grabarze urzędują i mają swoje narzędzia, zapytałem czy go widzi i powiedziałem, że albo ten j⁎⁎⁎ny kundel się zamknie, albo sobie do nich podskoczę po łopatę i wszarz już na tym cmentarzu zostanie na wieki wieków amen skoro go tu przyprowadzili. Typ obruszył się niezmiernie że co ja sobie wyobrażam, pofuczał jak go się zapytałem czy mam iść po tę łopatę, i znowu <wstaw 1. wiersz Ody do radości> - nagle się dało kundla uspokoić. I to w momencie jednym tekstem "cicho". Tak po prostu. Cuda, dziwy. I tylko znowu wszystko co trzeba się było zrobić, to się wkurwić, żeby komuś klepka w tym jego pustym łbie zaskoczyła, bo najwyraźniej kulturalna rozmowa dla takich wieśniaków to jakaś oznaka słabości i automatyczne przyzwolenia do postawienia się wyżej. I weź nie myśl stereotypami, że psiarstwo to choroba umysłowa, skoro jemu 1,5 godziny piłowania zaraz przy uchu nie przeszkadzało.


Ciekawe co czeka mnie za rok.


#wszystkichswietych #grobbing #gownowpis #bekazpodludzi

c4b86a79-5e19-4b1e-9b9a-99d54620afdb
jiim

Tak to szło:

Tam, na wzgórzu widać trupa, W blasku słońca lśni mu d⁎⁎a. Pies go lizał, koń go j⁎⁎ał, Nikt biedaka nie pogrzebał. Wiatr mu nawiał liści kupę, Śpij, biedaku, c⁎⁎j ci w d⁎⁎ę.

Dzban3Waza

@NiebieskiSzpadelNihilizmu w sumie widzialem wczoraj matke której syn pozowal na laweczce przy grobie do zdjęcia xD moja wyobraznia mi podpowiada ze robil dziubka

Vampiress

@NiebieskiSzpadelNihilizmu a potem ludzie się dziwią, skąd taka nagonka na psy i na psiarzy i pi⁎⁎⁎⁎lą coś o spisku KGB i inceli z wykopu

Zaloguj się aby komentować

Siema

Siedzę w internetach od czasów pierwszej Neostrady, a pierwszy raz udzielam się na jakimś forum, więc nie bijcie za mocno.


Tym bardziej że piszę tylko po to, by wyładować frustrację na tak zwaną edukację, którą się kupuje w szkołach typu „Wyższa Szkoła Gwiazd” itp


Long story short omijajcie szkoły dla dorosłych SKK


Long version:

Z powodu fiaska ambitnych planów, by zostać zawodowym naukowcem, zostałem nauczycielem.

Przykra prawda jest taka, że masa nauczycieli to albo emerytki, albo ludzie, którzy nie mieli lepszego pomysłu na siebie, albo — tak jak ja — spadochroniarze, którzy polegli przy próbie rozbicia czegoś ambitnego.

Z tą trochę smutną konstatacją zostałem nauczycielem w prywatnej szkole.

I powiem, że nawet lubiłem uczyć dzieciaki. Miałem wiedzę i umiejętności, że dla podstawówki i liceum byłem bardziej niż wystarczający.

Jeśli chodzi o pedagogikę, to starałem się nadrobić braki zaangażowaniem.

Ale to, jak nisko płatna, a przy tym odpowiedzialna i stresująca jest to praca, sprawia, że nie jest to dobre miejsce dla spadochroniarzy — szczególnie kiedy zaczynałem w czasach COVID-u.


Więc po trzech latach zakończyłem tę przygodę z depresją, z którą starałem się sobie radzić cynizmem i apatią. Brawo ja!

Po dwóch latach perypetii, będąc głównie bezrobotnym, stwierdziłem, że trzeba się przekwalifikować — ale tak na amen.

Praca z dala od komputera i wciskania, że ma się jakąś misję.


Postanowiłem zostać elektrykiem.

Zawsze lubiłem dłubać w rzeczach, a to robota, gdzie i hajs może się zgadzać, i niekoniecznie człowiek się upieprzy tak bardzo, jak przy innych okołobudowlanych rzeczach.

Z mocnym postanowieniem ogarnięcia się zapisałem się na kurs.

Kurs składał się z części teoretycznej — o zgrozo, zdalnej — i części praktycznej.

Część teoretyczna, prowadzona przez pana dziadka, wyglądała jak za króla Ćwieka, tylko że przez internet. Pan dziadek był miły, ale takie zajęcia kompletnie nie miały sensu.

Skakanie od największych banałów z poziomu podstawówki do wiedzy mocno praktycznej, która bez tej praktyki wisiała gdzieś w powietrzu i nie było jak jej przykleić.

Część praktyczna — wcale nie lepsza.

Składanie układów elektrycznych kontrolujących włączanie pracy silnika. Nawet początkowo ciekawe, tylko że strasznie wtórne, a co najgorsze — w pierwszym semestrze połowa zajęć się nie odbyła!

Początek drugiego semestru zaczął się tak, że pierwsze zajęcia — zarówno teoretyczne, jak i praktyczne — się nie odbyły.

Tę poniekąd dość ważną informację (szczególnie że dojeżdżam z innego miasta, kilkaset kilometrów) dostałem w momencie, kiedy zajęcia miały się zaczynać.

Pełen świętego gniewu postanowiłem zerwać umowę i zażądać zwrotu pieniędzy, po tym jak pani w sekretariacie rozłożyła ręce i powiedziała, że będzie wzywać prowadzącego na rozmowę dyscyplinarną, a my będziemy musieli nadrabiać, mając zajęcia co tydzień — co mocno ingerowałoby w moje życie prywatne i zawodowe (bo w końcu ogarnąłem sobie jakąś sensowną pracę).


Napisałem pismo, że w związku z tym, iż szkoła notorycznie łamie harmonogram i informuje o tym po fakcie, żądam zwrotu środków etc. etc.

Myślałem, że będę się kopał z koniem o zwrot środków, a tymczasem — o, moje zdziwienie — nie ma żadnej mowy o zwrocie, a co więcej, mam zapłacić za jeszcze trzy miesiące wypowiedzenia!

O tym, że umowa została złamana przez nich poprzez nagminne łamanie harmonogramu, nie ma wspomnienia.

Dyrekcja umyła ręce, przekazała moje pismo do jakiegoś prawnika i twierdzi, że nie ma wpływu na czynniki losowe.

Czynnikiem losowym jest to, że zajęło im pół roku, by się zorientować, że prowadzący leci sobie w kulki, bo za fuchę dostaje dziesięć razy tyle, a zajęcia prowadzi tylko po to, by se opłacić składki po taniości.

W rozumieniu dyrekcji i reprezentującej ją prawniczki szkoła nie jest organem odpowiedzialnym za zatrudnionych przez siebie nauczycieli.


Trololololo, moi drodzy.


Więc podsumowując — omijajcie z daleka szkoły SKK.

Mają oddziały w całej Polsce.

Jedyna ich wartość to to, że dowiozą was do egzaminu państwowego — pod warunkiem, że wykażecie się anielską cierpliwością i nie zbankrutujecie, płacąc za dojazdy.

Aha — i na początku powiedzą wam, że uprawnienia zdobędziecie w 1,5 roku, by potem się okazało, że to jednak 2 lata. Bo co im zrobisz, przecież ich nie nagrywałaś/eś.


Jeśli urzekła was moja historia, to proszę — mówcie swoim znajomym, żeby omijali te szkoły z daleka.

Oszczędzicie im nerwów, a ja będę miał tę minimalną satysfakcję.

Jak chcecie się przekwalifikować, to szukajcie kursów fundowanych przez firmy prywatne, z gwarancją zatrudnienia (oczywiście jeśli nie boicie się lojalki).


#zalesie #edukacja #naprawsezycie #odpowiedzialnosc

porkins

A dodam jeszcze w kontekscie, że rozpocząłem (nie skończyłem) edukację wyższą w polsce. Żona rozpoczęła edukacje wyższą we francji, skończyła w UK. Środowisko w którym pracowałem to ludzie z wyższym wykształceniem. Publicznie wszyscy pięknie o szkołach na linkedynie. Prywatnie wszyscy na to plują

Zwalisty

@couriouskiwi A nie myślałeś o drodze praktycznej? Np. szkołę ograniczasz do pół etatu, a pół etatu u jakiegoś wykwalifikowanego elektryka z papierami, który mógłby Ci wystawić odbycie kursu, gdyby uznał, że uzyskałeś odpowiednią wiedzę. W ramach kursu być może potrzebne byłyby też jakieś kursy teoretyczne, ale może to by się udało ogarnąć w jakiejś firmie, która takie kursy też prowadzi i ten elektryk by Ci udział w nich załatwił. Zacząłbym od rozmowy z jakimś renomowanym elektrykiem, żeby nie musieć od razu rzucać pracy i podpisywać lojalki.

Jestem programistą i trochę grafikiem, pytań o różne kursy w życiu miałem bez liku i ogromna większość z nich to czysty scam, na który łapią się ludzie myślący w kategoriach, że zrobię kurs i będę pracował w zawodzie. Są porządne kursy z certyfikatami oraz przede wszystkim uznawane przez pracodawców, ale one są po pierwsze drogie, po drugie wymagające. Może też takie są jeśli chodzi o elektrykę, ale tu wracamy do rozmowy z fachowcem.

Xianth

Typowo te kursy są robione pod ludzi z pośredniaka którzy muszą coś robić, więc technicznie to zmniejszając zakres robią dobrze swoim pierwotnym klientom którzy nie są tam, bo chcą, tylko są bo muszą (bo odbiorą zasiłek).

Zaloguj się aby komentować

To miał być pierwszy spokojny weekend od dłuższego czasu. Chciałem odpocząć psychicznie i fizycznie....

Czeka na mnie na poczcie pismo od komornika z miasta w którym nigdy nie byłem. Ciekawe co się odj..... Jeszcze niecałe 4 miesiące temu jak brałem kredyt na m2 to wszystko było ok z każdej strony.


#komornik #problem #prawo #weekend #zalesie

Hjuman

spadek po ciotce, której nigdy nie widziałeś na oczy. nie, nie złoto. jej długi.

Zaloguj się aby komentować

Chaotycznie o podróży przez życie. Autorefleksja.


By zrozumieć, co siedzi mi w głowie, muszę powiedzieć coś o sobie — inaczej się nie da.


Jestem najmłodszy z czwórki rodzeństwa, a wszyscy są ode mnie starsi o co najmniej sześć lat. Z tego powodu często bawiłem się sam. Zawsze chciałem dorównać starszym, ale w końcu zrezygnowałem, gdy zaczęła się szkoła. Bo wiadomo — rodzeństwo zawsze coś zrobiło lepiej, z racji wieku i doświadczenia.


W szkole szybko zauważyłem, że mało co mi wychodzi, więc usunąłem się w cień. Z czasem stałem się odludkiem. Nie mogę jednak narzekać na kolegów — naprawdę mogło być gorzej. Ale z własnej winy byłem klasowym klaunem, gdy potrzebowałem uwagi. Chciałem zabłysnąć, więc robiłem głupoty. W podstawówce potrafiłem komuś prz⁎⁎⁎⁎⁎⁎olić, gdy nie wytrzymywałem i chciałem się sprawdzić — żeby nie czuć się najgorszym.


Wycofany w cień, musiałem nauczyć się radzić sobie z samotnością. Muzyka i gry pomogły mi jakoś się nie rozlecieć. W rodzinie też nie miałem ucieczki — nie chciałem przeszkadzać starszym, bo „mieli swoje życie”. A rodzice, choć starali się jak mogli, popełniali błędy jak każdy. Ich problemy często spadały na mnie.


Tak minęły lata aż do osiemnastek, na które nie chodziłem, bo nikt mnie nie zapraszał. Trzymałem się kilku bliskich znajomych, gdy potrzebowałem z kimś wyjść. Do technikum też poszedłem z kolegami z klasy — i z perspektywy czasu myślę, że to mogło mnie uratować. A może wręcz przeciwnie — może wtedy stałbym się bardziej samodzielny? Kto wie.


Po szkole wiadomo — kontakty się rozluźniają. Jako że mieszkam na wsi, nie było aż tak źle, bo „sami swoi”. Czas leciał, wychodziłem czasem do znajomych, z którymi i tak mało rozmawiałem. Nadal czułem się samotny, a jednocześnie sam unikałem kontaktu, bo nie czułem się dobrze wśród ludzi. Do dziś, gdy wokół jest trochę osób, a nie wypiję alkoholu, mam ochotę uciec. Nawet przy rodzinie.

Kilka miesięcy temu coś we mnie drgnęło. Patrząc na to, jak niektórzy znajomi poukładali sobie życie, stwierdziłem, że nie mogę już tylko wegetować. Że trzeba coś zmienić.


Byłem dwa razy u psychologa. Po drugim spotkaniu powiedział mi coś w stylu, że sam nie do końca wie, czego od niego chcę xd. Teraz byłem trzeci raz i czekam na kolejną wizytę.


Poznałem dziewczynę, o której już wspominałem. Dwoje emocjonalnie niedojrzałych ludzi, każde z własnymi ranami, innym tempem miłości i innymi potrzebami. Jak można podsumować ten krótki związek?


„Ty kochałaś, żeby jutro mogło spokojnie nadejść.

Ja kochałem, jakby jutra miało nie być.”


Mimo że jej ghosting bardzo mnie zranił, nie żałuję. Czuję, że poukładałem to sobie w głowie i znalazłem odpowiedzi na wiele pytań. Choć przez brak odpowiedzi z jej strony wciąż zdarza się, że głowa szuka sensu tam, gdzie już go nie ma. Mam jednak wrażenie, że dopiero teraz dojrzewam emocjonalnie.


W pracy, a czasem i w rozmowach, nie potrafię już słuchać ludzi — jakbym stał za szybą. Przez to często traciłem zatrudnienie. Teraz „pracuję” w firmie piąty rok, ale zakład i tak zmierza do zamknięcia. Nie mam już siły się starać, bo trzeba ciągle uważać na ludzi. Już nawet nie potrafię się skupić. Wystarczy, że ktoś poczuje władzę — i od razu mu odbija. Już wolę żeby mieli mnie za debila. Przynajmniej mam spokój.


#przemyslenia #zalesie #chcepogadac #chcesiewyzalic

AdelbertVonBimberstein

@LesnyZenek Jestem zwolennikiem zaczęcia od podejścia fizjologicznego. Badania: hormony, tarczyca, testosteron, prolaktyna, estradiol.


Sam wiem jakie miałem kłopoty z samooceną, koncentracją (to przez ADHD) i postępującym lękiem społecznym i widzę, jak reaguję teraz ze świadomością jak działają na mnie poziomy danych hormonów. Jak w końcu, po latach unormowanie poziomu testosteronu niestety egzogenne, sprawiło że wiele lęków po prostu minęło.

I to nie tylko to. W międzyczasie pracowałem nad charakterem- zwłaszcza dyscypliną... oraz ciągłym pokonywaniem przeciwności. Trzeba stawiać się w sytuacjach niekomfortowych aby nauczyć się w nich żyć. Życie jest ciężkie, niekomfortowe i będzie próbowało kopnąć cię w d⁎⁎ę. Ważne abyś był kuloodporny.

Dopiero- uważam ale mogę się mylić bo piszę tak naprawdę o sobie- wtedy, gdy podstawy nie działają moim zdaniem warto sięgnąć po terapię i psychologa. Bo może być tak, że z tobą-psychicznie jest ok, a nie działa coś chemicznie (i wiem, mózg też tak może nie działać pod tego jest psychiatria, ale! Moje zdanie-mogę się mylić. Zbyt często leczy się młodych mężczyzn zaczynając od głowy strony, gdy sprawa leży w jajach. Mam kolegów z którymi mam b wspólne doświadczenia).

To moja droga. Twoja może być inna.

Zaloguj się aby komentować

szymek

@Ragnarokk mam nadzieję że znajdziesz trochę siły żeby mi coś w spadku jeszcze zapisać.

DexterFromLab

@Ragnarokk akurat zdążysz ze zgonem na święto zmarłych. Gratuluję timingu

yoowki

ducha nie gaś!!! dużo zdrówka!!!

Zaloguj się aby komentować

Chodzę do biedry tylko jeśli czegoś brakuje w Lidlu. Dzisiaj pierwszy raz dostałem e-paragon, choć na ani na aplikacji ani na koncie biedronki nie mam zaznaczonej zgody na jego generowanie.


Podczas kasowania promocje nie są ukazywane i widać je podsumowane dopiero na paragonie. I weź tu człowieku upewnij sie czy na pewno doczytałeś wszystko drobnym druczkiem na cenach na półkach jak teraz nawet w aplikacji w historii transakcji nie ma tego paragonu xd


No i jaki jest sens e-paragonow skoro i tak drukują takie wielkie gówno i papier i tak nie jest oszczędzany. Kolejny powód aby unikać biedry jak ognia


#biedronka #zalesie

be825555-9417-47af-8060-f8629e7fc91d
JackDaniels

@SilverHandJob o, widzę, że planują jakieś tygodnie tylko dla czarnych

Zaloguj się aby komentować

Dziś po ponad 7 latach pożegnałem moją jeszcze obecną (do końca tej doby) #pracbaza

Tak za⁎⁎⁎⁎⁎tych ludzi i to po obu stronach barykady, biuro - produkcja, nigdzie nie znajdę.

Aż mi się płakać chce, ale przeprowadzam się za daleko, żeby tam zostać. Kolejny rozdział mojej historii się zamyka.

Jeszcze mi dali prezenty na pożegnanie na koniec dnia, chuje, chyba żebym się rozpłakał.

Od młodszego majstra i jego brata wódeczka, taka co jej na oczy nie widziałem, od warsztatu multitoola, takiego co go można porównać do Zippo wśród zapalniczek, a od biura irlandzką whiskey.

Da się być "robolem z produkcji" co stoi pomiędzy barykadą

Miało być #chwalesie ale jest #zalesie

5c4ce3df-adee-4b4c-949d-ec83a786d348
c3d9ea37-c996-46be-9828-0607ed48ea2b
bc24d7fc-64ac-4c69-89d6-cf97adf0a872

Zaloguj się aby komentować

vredo

@skorpion A przywitałeś się z mieszkańcami po skorpionowemu?

https://www.youtube.com/watch?v=EezZQWa3yIE

Zaloguj się aby komentować

#zalesie #psy Stracilam dzis ukochanego przyjaciela. Niedawno byla 8 rocznica jak Maciek u nas zamieszkal. Jak ktos kojarzy moje wpisy - to Maciuś pochodzil z tego domu gdzie kobiecie odebrali 78 psów. Co tam przeżył tego nikt nie wie ale na pewno nie nic dobrego. Jak do nas trafil nie potrafil nawiązać kontaktu wzrokowego, nie wiedzial co to zabawa. Ale u nas bardzo szybko zamienil sie w cudownego piesa, kontaktowego, wesolego. Trochę zdominowal naszą suczke Zosię a ona najpierw trochę przeżyła ze nie jest już jedynaczką ale zgrali się dosyć i tworzyli fajne stado. Gdy zdarzalo sie że jakiś pies byl agresywny w stosunku do Zosi to Maciek stawal w jej obronie, raz wlasnym ciałem zaslanial ją przed owczarkiem. Ostatnio cieszyliśmy sie z przeprowadzki do domu bo nasze psy zyskaly podwórko. Maciek strasznie sie z tego cieszyl. Kazde nasze wyjscie na ogród to byly jego wesołe podskoki, rundki dookoła szklarni, bieganie za zabawkami i zakopywanie jablek w ziemi. Radosc z tego podworka az z niego promieniała. Dwa dni temu wieczorem zauwazylam ze jest lekko osowiały ale teraz okres roznych wirusów więc czekalismy na rozwoj wypadków. Wczoraj zaczął wymiotowac przezroczystm płynem i jak wital mojego męża po powrocie z pracy nagle zaskomlał. Wieczorem juz widzielismy ze jest oslabiony. Ale nic jeszcze nie wskazywalo na tragedie. W nocy jego stan juz mnie niepokoił na tyle ze probowalismy się skontaktować weterynarzem w Zamościu ktory jako jedyny dyzurowal w nocy ale okazalo sie ze juz dyzurow nocnych nie ma i nie ma ich nigdzie w najblizszej okolicy. Zostalo nam czekanie do 10 rano na otwarcie gabinetu u nas. Jeszcze o 5 rano jak moj maz wychodzil do pracy Macius spal na wersalce czyli ze dal rade sam wskoczyc. A o 9 rano leżał juz z rozjechanymi łapkami i nie byl w stanie wstac. Jiz przed 10 siwdzialam z nim pod gabinetem. Weterynarz przyjal nas natychmiast i od razu zauwazyl ze coś jest nie tak z głową, brak czucia w lapach, lekki oczoplas, brak odruchów. Pobrano krew do analizy i wyszla hemoliza silna, oprocz tego bardzo niskie cisnienie krwi, bylo juz podejrzenie ze mozg moze byc niedotleniony. Dostał kroplówkę ale podczas kroplowki zaczal miec problemy z oddychaniem i serce zaczęło stawac. Dostal zastrzyk z adrenaliny ale to nie poprawilo pracy serca wiec dostal drugi zastrzyk tym razem w żyłę i to tez nie przyniosło efektu. Weterynarz zaproponowal eutanazje ale Maciuś nie doczekal zastrzyku. To byl taki dobry piesek, pomogl mi odchowac male kociaki, asystowal mi zawsze przy zabiegach przy mamie jakby czul sie w obowiazku pomagac mi przy babci. Nieraz przy tym przeszkadzal troche ale nigdy go nie upominalam tylko chwaliłam bo wiedzialam ze robi to by pomóc. A teraz nie ma juz Maciusia. Najbardziej boli mnie to że najbardziej z wszystkich cieszyl sie tym domem i nie mial okazji sie nim nacieszyc. Nie potowarzyszy nam podczas wiosennych orac w ogrodzie, nie polezy sibie w cieniu w lecie, nie poobszczekuje przechodniów... Przyczyną mogla być trucizna (nie mial żadnych objawow choroby i według mnie to najbardziej prawdopodobne) Tak mi cię juz brak Maciusiu, tak pusto bez ciebie w domu. Kocham cię i przepraszam, ze nie moglam ci pomóc

ae41f121-ccd7-459a-90d8-d039f3c2590e
10f9403a-8636-440d-95fc-9882c5d40a8f
0a971c53-1eca-4ad9-9e27-54f2cc28e3d1
Vampiress

@serotonin_enjoyer (づ•﹏•)づ

Villdeo

Trzymaj się cieplutko, odejście pieska zawsze boli, ale z czasem będzie lepiej; polecam wywołać jedno zdjęcie do ramki albo powiesić na lodówce


Swoją drogą, rzeczywiście dużo piesków ostatnio zmarło, ale być może to kwestia też pory roku - moja Fuzia dwa lata temu odeszła dzień po Wszystkich Świętych, a pies rodziców tydzień wcześniej. Ciekawe, czy przypadki rzeczywiście nasilają się na jesień i zimę, sprawa dla analityków

Millionth_Visitor

Bardzo mi przykro. Trzymajcie się.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj coś o kupowaniu wyobrażeń.


Jakiś czas temu szukałem słuchawek z przewodnictwem kostnym na rower. Chodziło głównie o to, żeby coś sobie mogło brzdękać podczas dłuższych wyjazdów, ale żebym nadal miał "otwarte ucho" i mógł normalnie słyszeć także otoczenie - kwestie bezpieczeństwa. Jazda na głuchego to kretynizm.


Poczytałem opinie w sieci i postanowiłem, że nie będę oszczędzał tylko wezmę najczęściej polecaną markę z tych "lepszych". Trafiło na Shokzy za 800 ziko. Nie miałem doświadczenia z takim sprzętem, więc przez brak porównania, byłem zadowolony z zakupu. Spełniało oczekiwania.


Niemniej skuszony zaletami takiego rozwiązania, postanowiłem dokupić sobie słuchawki do pracy. Słyszeć maszyny, słyszeć współpracowników, ale jednocześnie puścić jakiś podcast czy muzyczkę i nie przeszkadzać innym.


Nie chcąc niszczyć tamtych, dokupiłem sobie inne, taniutkie słuchawki, ale również z dobrymi opiniami.


Wybór padł na jakieś Open ear, chińczyk za 90zł.


No i to jest masakra. Te słuchawki grają.... lepiej? Są głośniejsze, wyraźniejsze, potrafią naprawdę dawać ostro po kości jak zapuścisz coś z basami. Niby Shokzy delikatnie wyraźniej prezentują głos, ale to minimalne odczucia. Natomiast granie gitarowe to już masakra, bo shokzy dobrze to grają tylko jak zatkasz uszy, albo słuchasz po cichutku. Co się mija z celem i przeznaczeniem tego. Jak chcę się odciąć od otoczenia i audiofilsko posłuchać, to nie będę ściszał kostnych, tylko założę normalne słuchawki.


Do tego dochodzi kształt. Shokzy są delikatnie mniejsze i mają minimalnie przyjemniejszy materiał w wykończeniu, więc mogłoby się wydawać, że są wygodniejsze. Nic z tych rzeczy. To właśnie pionowa belka, mimo że większa, jest mniej przeszkadzająca niż pozioma. Szczególnie czuć to, jeśli dociśniesz - czytaj, np założysz czapkę. Shokzy dociskają kość za uchem i zwyczajnie po jakimś czasie doskwiera ból. Przy chińczykach nie ma takiego problemu.


To jest patola. Siedem stów więcej, za sprzęt który mogę nazwać "minimalnie lepszym", bo nie dla każdego te wady będą wadami, a zalety zaletami, zależy od miejsca użytkowania. Niemniej dla mnie, są nawet gorsze niż te chińczyki za 90zł. Wczoraj na rower aż się wróciłem, bo miałem dość układania czapki żeby mnie nie bolał ten docisk i wziąłem tańsze, a te super hiper ekstra sportowe shokzy zostawiłem w domu.


A, jedyną absolutnie widoczną różnicą jest bateria, bo droższe grają z 8h, tańsze około 4. Niemniej mając dwie pary przy sobie to nadal 180zł kontra 800 xd A na rower można mieć dwie, bo to prawie nic miejsca nie zajmuje.


Podsumowując, po takim porównaniu, Shokzy mógłbym polecić z czystym sumieniem, gdyby kosztowały 200 do 300zł. Ich obecna cenówka to jakaś patola. Mają w swojej ofercie tańsze modele, za 500zł, ale tam odpadają zalety, bo spada czas pracy na baterii i jest gorszy materiał wykończenia.


Więc imo - płacimy za markę i logo. Chociaż i tak wuj ci tam wie, że jedno drogie, drugie nie. To już trzeba byłoby chyba spotkać drugiego który się wpakował xd


#zalesie #recenzja #sluchawki #rower

838664ae-4f8a-4aa0-b2b3-fbab0dcf9b3f
growl

A jak obie sluchawki wypadaja w jakosci rozmow?

EerieAlligator

@onpanopticon Uwaga płot twist, shokzy to też chińczyki :) W sensie nie że tylko wyprodukowane w Chinach jak 90% elektroniki ale sama marka jest chińska.

BajerOp

@onpanopticon mam pytanie z innej beczki, czy da się w nich leżeć? Miałem kiedyś o musiałem zwrócić bo nie mogłem w nich przez ten pałąk położyć na plecach.

Zaloguj się aby komentować

Chyba zamiast zyciejestdobre mam trochę chujmiwdupe, bo rok temu podczas dwóch przeprowadzek, remontu mieszkania, remontu samochodu, ślubu itd. zapomniałem w urzędzie zmienić adres samochodu. Gdyby nie ostatnia parkingowa stłuczka różowej to pewnie bym dalej o tym nie myślał.


Agent ubezpieczeniowy powiedział, że jedynie urząd może określić czy będzie kara i jak duża, same firmy od OC się tym nie interesują.


W sumie piszę to trochę w ramach #zalesie , ale bardziej przypominajka, że oficjalnie ma się 30 dni czasu do zaktualizowania adresu swojego samochodu przy nowym meldunku.


Na pewno nie jestem pierwszą ani ostatnią osobą która o tym zapomniała, a państwo zamiast skutecznie przypominać woli oczywiście karać.


Z jednej strony temat mógłbym olać i jeździć dalej ze starym adresem w dowodzie, ale pewnie w przyszłości całość by się człowiekowi odbiła czkawką.


#zyciezyciejestnobelo #samochody #ubezpieczenia

the_good_the_bad_the_ugly

@nobodys panie 7 lat miałem stary adres w dowodzie i nikt mi nie chciał wlepić kary przy aktualizacji. Sam urzędnik pytał po co właściwie ja to robię. Jak powiedziałem, że ze względów ubezpieczeniowych to stwierdził że nikt nie zwraca na to uwagi.

RogerThat

@nobodys adres samochodu? W sensie adres na dowodzie rejestracyjnym?

A kto to sprawdzi tak do końca?

88e2a960-5db5-4a4a-a130-c5c62e649115
radziol

@nobodys co?

Jest kara jak nie zgłosisz nabycia pojazdu, ale skąd za brak zmiany adresu?

Zaloguj się aby komentować

Ktoś tu poczuł dzisiaj zew przygody i postanowił trochę pozwiedzać, kiedy zostawiłam na biurku otwarte terrarium idąc się kąpać ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Ale co się dziwić, jak to pudełko jest już dla nich zdecydowanie za małe... A MIAŁYBY DZIŚ NOWĄ HACJENDĘ GDYBY TYLKO NIE TRAFIŁ JEJ SZLAG W TRANSPORCIE (╥﹏╥)


Mam nadzieję, że chociaż odzyskam całą kasę. To z Allegro, więc chyba szanse mam...

Nie wiem tylko skąd wytrzasnę im nowe terrarium, którego potrzebują na już teraz. Bo nie widzę sensu w ponownym zamawianiu przez internet, a stacjonarnie nie znalazłam odpowiedniego (╯︵╰,)


#zenkaizdenka #patyczaki #terrarystyka #allegro #pocztex #zalesie

7042e6f7-049f-4d67-9988-f65a3c6a20bd
47aa23c4-0bea-4016-9d78-f082f11bd512
d5a624f9-755d-4fb8-a5fa-4374899cd6fc
l100e

To wyobraź sobie że wczoraj jak podlewałem Irkę, pająka nadrzewnego, to też postanowiła poczuć zew natury. Tylko, że Irka jest jeszcze dzieckiem i to w dodatku bardzo szybkim xD

Zaloguj się aby komentować

Wygasł mi patronat i wyświetlają mi się reklamy na hejto (w aplikacji z której zawsze korzystam). Patronat odnowiłem, ale trochę pewnie potrwa zanim odzyskam rogala. Ale moje spostrzeżenie jest takie że z reklamami nie da się żyć. JPRLDE Idę stąd i wrócę z rogalem. #hejto #gownowpis #zalesie

cebulaZrosolu

@adamszuba używaj web. Z adblockiem

szatkus

To tutaj są jakieś reklamy?

bojowonastawionaowca

@adamszuba napisane PW na Patronite?

Zaloguj się aby komentować

Zmiana czasu jak sie ma zwierzeta albo male dzieci to wiekszy dramat niz check engine w aucie..... Pies mi juz od 13 odpierdala maniane bo glodna i sie nudzi. Na stare to byla 14, wiec i tak jeszcze 2 godziny do jedzenia i 3 do wyjscia na spacer. Ale brak slonca dodatkowo nakreca spirale dramatu, jęczenia, skomlenia i depresji...


#zalesie #pieskiezycie #nieplaczewka

03934b58-38dd-4707-aab4-240985c228e8
owczareknietrzymryjski

@Fate-of-Furia no niestety piesku nie przetłumaczysz, jedyna nadzieja że za pół roku się odegrasz i będziesz wyciągać tego zaspanego sierścia godzinę wcześniej na spacer rano xD

Zaloguj się aby komentować