Obserwatorium na Lubomirze w przebudowie. Strasznie kijowe zdjęcie, ale jest mgliście i gówno wychodzi.
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidmakowski


Lubię chodzić po górach i oglądać filmy.
Obserwatorium na Lubomirze w przebudowie. Strasznie kijowe zdjęcie, ale jest mgliście i gówno wychodzi.
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidmakowski

@Piechur Miałem się tam kiedyś wybrać rowerem. Wiesz może kiedy warto się tam wybrać, żeby dodatkowo coś zobaczyć na niebie?
@pingWIN W środku obserwatorium nie byłem, więc niestety nie mogę nic doradzić
@pingWIN Tu w FAQ całkiem dużo odpowiednich informacji odnośnie zwiedzania.
Zaloguj się aby komentować
Tag do blokowania/obserwowania: #piechurslucha
Bardzo przyjemny i wpadający w ucho cover utworu oryginalnie granego przez Soundgarden.
#muzyka #country #rock #folkrock
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Podsumowanie #piechurwedruje
---------
103. Wpis: Stare Wierchy, Maciejowa
Wnioski:
Wspólna wyprawa w góry z dzieckiem, połączona z noclegiem w schronisku czy w namiocie, to naprawdę świetny sposób na spędzenie wspólnie bardzo fajnych chwil.
Noclegi w schroniskach, zwłaszcza w sezonie, trzeba rezerwować z przynajmniej dwutygodniowym wyprzedzeniem.
Warto mieć w zapasie żelki albo inne smakołyki, aby zmotywować dziecko w chwilach kryzysu.
104. Wpis: Wieliczka
Wnioski:
105. Wpis: Sularzówka
Wnioski:
106. Wpis: Barnasiówka
Wnioski:
107. Wpis: Dolina Lejowa
Wnioski:
108. Wpis: Brestová, Salatín, Pachol'a, Baníkov, Hrubá Kopa
Wnioski:
Wybierając się w Tatry słowackie należy pamiętać o ubezpieczeniu, gdyż wszelkie koszty związane z akcją ratowniczą ponosi osoba ratowana.
Dla bezpieczeństwa lepiej mieć ze sobą kask. Przeciwdeszczowa kurta również powinna znaleźć się w wyposażeniu. Opcjonalnie można wziąć rękawiczki do wspinaczki - skały są dość ostre.
Dużo łańcucha oraz eksponowanych miejsc, luźno poprowadzony szlak. Trasa może nie nadawać się dla osób z lękiem wysokości.
-------
W kolejnych wpisach nareszcie trochę śniegu.
#gory #wycieczka #wedrujzhejto #pasja

Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
3 201,97 + 4,2 + 7,3 = 3 213,47
Buty mi się rozlatują, stąd pytanie: macie do polecenia jakieś modele/marki? Biegam głównie po płaskim, asfalt/las, często błoto, biegów górskich ani maratonów nie planuję.
#sztafeta #bieganie
@Piechur Nike Pegasus od 37 w górę, mam 37 i 38, w obu mi się biega super, jakbym miał wybierać to wolałbym 37 (tych mam dwie pary)
@Zielczan Dzięki
@Zielczan Pegazy fajne, uwielbiam
@Piechur nie wiem jak z częstym błotem, ale na asfalt strasznie pasują mi Novablasty 3 - ponoć najnowszy model, piątka, też jest warty grzechu (i lepszy od czwórki)
@Piechur ja na asfalt polecam Brooks Ghost
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Styczeń robił wszystko, żebym nigdzie nie wyszedł, ale nie ze mną te numery.
#piechurnatrasie
#gory #wycieczka #beskidmakowski

@Piechur siur Oriona
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Tłumy w Tatrach? Otóż nie tym razem
---------
Szczyty: Brestová, Salatín, Pachol'a, Baníkov, Hrubá Kopa (Tatry)
Data: 8 września 2024 (niedziela)
Staty: 23km, 9h30, 1.730m przewyższeń
Całodniowa wycieczka w słowackie Tatry z moim bratem - jedna z fajniejszych na jakich w ogóle byłem.
Informacje praktyczne:
Auto można zostawić na dużym parkingu przy Chata Zverovka. Parking w teorii płatny, ale my przyjechaliśmy przed otwarciem budki z opłatami, a wyjechaliśmy po jej zamknięciu, także ostatecznie nie zapłaciliśmy nic (za szybą nie było żadnych karteczek, koła nie przebite).
Na trasie jest sporo łańcucha i momentami duża ekspozycja - nie dla osób z silnym lekiem wysokości i przestrzeni. Najbardziej eksponowany odcinek z Baníkov na Hrubá Kopa można przejść w dużej części ścieżką, która idzie zaraz obok szlaku, jednak nie wymaga korzystania z łańcuchów.
Polecam wziąć kask. Podczas naszej wycieczki nie widzieliśmy zbyt wielu osób, które miałyby go w wyposażeniu, jednak według mnie lepiej mieć, niż później żałować.
Koniecznie w zapasie coś przeciwdeszczowego, pogoda lubi psuć się nagle.
Co było fajne:
Mała ilość turystów - wyruszyliśmy o 5:30 i do 10:00, gdy dotarliśmy na Pachol'a, spotkaliśmy tylko jedną osobę. Później ludzi było już nieco więcej, ale bez tragedii. Na oko (czy raczej ucho) 75% to byli Polacy, więcej Słowaków było przy Tatliakovej chacie.
Trasa pod względem atrakcyjności (widoki, urozmaicenie, klimat) to petarda. Dużo łańcucha też na plus jak dla mnie.
Było czysto, w żadnym miejscu nie widziałem śmieci na szlaku.
Co było mniej fajne:
Od Baníkova, mimo sprawdzanych rano prognoz, pogoda zaczęła się trochę psuć - zrobiło się wietrznie i przez jakiś czas kropiła mżawka. Niby nic, ale łańcuch ślizgał się trochę w ręce.
Od Tatliakovej chaty do parkingu przy chacie Zverovka asfalt, lekko ponad 5 km.
Co było trudne:
Jak wspomniałem, ekspozycja momentami była spora, także nogi chwilowo miałem jak z galarety, zwłaszcza przy fragmentach, gdzie metr po lewej stronie otwierała się przepaść. Słowacy się w tańcu nie pierdzielą i łańcuch czasem był, czasem go nie było, a szlak był namalowany tak, żeby mniej więcej wyznaczyć trasę przejścia. Dla mnie spoko, ale po polskiej stronie chyba byłoby więcej ułatwień.
Mimo, że trasa była porównywalna do wypadu na Świnicę z tego samego roku, to bardziej się na niej zmęczyłem - może kwestia tempa, może kiepskiego przygotowania kalorycznego (poprzedniego dnia nie miałem czasu zjeść porządnego obiadu).
W komentarzu wrzucam jeszcze kilka fotek z łańcuchów. W tym roku planuję przejść ponownie, tylko w drugą stronę - dam znać, czy odczucia pozostały takie same
#gory #wycieczka #wedrujzhejto #tatry #fotografia





Komentarz usunięty
@Piechur Z ciekawości, dlaczego nie parking pod spaloną?
@Marchew Oryginalny plan zakładał jeszcze przejście przez Rakoń i zejście żółtym szlakiem, ale bratu zaczęło szwankować kolano i musieliśmy skrócić trasę.
@Piechur Pełna grań to już bardzo gruby temat, zazdroszczę kondycji. Ja po odcinkach salatyny + banówka miałem absolutnie dość.
@Piechur Super relacja! Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem dreptania po słowackiej stronie, na pewno skorzystam z Twoich rad i wskazówek. W ogóle super wyprawa i świetne widoczki
@Yes_Man Dzięki
Zaloguj się aby komentować
2 210,59 + 4,2 + 6,3 + 6,6 = 2 227,69
Naprawa licznika.
#sztafeta #bieganie
Zaloguj się aby komentować
Siema,
#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety . Przyrdzewiałem
----------
Leśny spokój
W leśnej gęstwinie, pośrodku głuszy
Tam, gdzie mchu zieleń wzdłuż ścieżki wędruje
Gdzie wietrzyk czule paprocią poruszy
Tam właśnie życie najlepiej smakuje
Ten, który zechce i tam wyruszy
Głęboki spokój rychło znajduje
Wśród szumu liści co pieści uszy
Czas płynie wolniej, myśl się klaruje
Między drzewami mknie jeleń rączy
Gdzieś na gałęzi drozdy się puszą
Kąpie się w słońcu stokrotka polna
Natura czeka, byś do niej dołączył
Chłoń więc jej dary ciałem i duszą
Niech Cię owładnie chwila powolna
----------
Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
O, jaki miły powrót.
Zaloguj się aby komentować
Tag do blokowania/obserwowania: #piechurslucha
Moja mama katowała tę płytę po premierze i od tamtej pory jej nie słyszałem. Nawet część kawałków siada, nie powiem
#muzyka #pop #rock
Zaloguj się aby komentować
Siema,
W #piechurwedruje
---------
Miejsce: Dolina Lejowa (Tatry)
Data: 18 sierpnia 2024 (niedziela)
Staty: 9.5km, 2h20, 250m przewyższeń
Krótki spacer z młodą w nosidle.
Informacje praktyczne:
Co było fajne:
To w dalszym ciągu Tatry, więc było ładnie, a widok odległych szczytów robił klimat.
Część czarnego szlaku łączącego dolinę Lejową z doliną Kościeliska na plus.
Co było mniej fajne:
#gory #wycieczka #wedrujzhejto #tatry




@Piechur Lubię wszystkie tatrzańskie doliny i tęsknię za nimi.
W Dolinie Lejowej chyba jeszcze nie byłem. Piszę chyba, bo po Kirach pałetałem się, więc mogłem tam postawić kilka kroków.
@Mr.Mars Wydaje mi się, że ona nie jest jakaś specjalnie popularna, bo też nie prowadzi do żadnego ciekawego miejsca - ani do jaskini, ani do schroniska, ani do wodospadu, ani na szczyt. Jedynie Niżnia Kominiarska Polana może być jakąś atrakcją, ale nawet nie ze średniej półki
@Mr.Mars @Piechur atrakcją jest to, że mało kto tam chodzi
Zaloguj się aby komentować
1 710,85 + 4,2 + 6,6 = 1 721,65
Ja pierdziele jaki gnój, jak tu biegać
#sztafeta #bieganie
@Piechur O tak, hmm, stuptuty i butki trailowe chyba, bagienko wszędzie.
Zaloguj się aby komentować
69 + 1 = 70
W #piechuroglada
----------
Tytuł: Shaun of the Dead
Rok produkcji: 2004
Reżyseria: Edgar Wright
Kategoria: #komedia #horror
Czas trwania: 99 min
Moja ocena: 7/10
Dla pozbawionego ambicji Shauna i jego mało rozgarniętego przyjaciela każdy dzień wygląda tak samo. Jak poradzą sobie w sytuacji, gdy świat ogarnie plaga zombie?
Shaun of the Dead to film, który jako pomysł od długiego czasu kiełkował w głowie Edgara Wrighta oraz wcielającego się w główną rolę Simona Pegga. Stanowi pierwszą część Trylogii Cornetto, w której skład wchodzą jeszcze Hot Fuzz oraz The World's End. Widać niesamowite napracowanie jeśli chodzi o dopieszczenie scenariusza: w obrazie jest cała masa nawiązań do popkultury i wyśmiewania klasycznych motywów z filmów tego gatunku. Na różnorakie sposoby zwiastowane są wydarzenia, które mają nadejść, różne elementy odnoszą się do siebie również wewnątrz samego dzieła. Sam styl Edgara Wrighta jest niesamowicie wizualny i rytmiczny, pełen oryginalnych przejść i ciekawych rozwiązań jeśli chodzi o kadrowanie czy prowadzenie kamery. Tak jak wspomniałem, widać ogrom włożonej pracy. No i niestety, chciałbym żeby to się przełożyło na moje zaangażowanie, zaciekawienie i radość z oglądania, ale coś nie do końca zaskoczyło. Był to mój trzeci seans i za każdym razem czułem się tak samo - trochę winny, że nie jestem bardziej zainteresowany tym, co dzieje się na ekranie. Nie będę ukrywać, że pod tym względem moja ocena jest trochę zawyżona, bo zwyczajnie momentami się nudziłem, jednak ciężko mi nie docenić wszystkich smaczków, gagów i puszczania oka do widza. Bo mimo wszystko uważam, że jest to film, który zdecydowanie warto oglądnąć, i to więcej niż jeden raz. Polecam osobom lubiącym nietuzinkowe komedie wymagające jednak trochę skupienia.
#filmy #kino #filmmeter

@Piechur mój ulubieny film o zombie. Oglądam przynajmniej raz w roku
Nie wiem jak tu się można nudzić, no może pod koniec lekko zabrakło pomysłów, ale samych gagów i nawiązań do klasyków jest tyle, ze możnaby obdzielić z 10 współczesnych komedii.
Jedyny film o zombie który serio lubię.
Pamiętam jak wypożyczyłem na kasecie przez przypadek świt żywych trupów zamiast wysypu żywych trupów. Śmiechów było co nie miara.
Zaloguj się aby komentować
109 + 1 = 110
Prywatny licznik: 2/12
Tytuł: Powrót z gwiazd
Autor: Stanisław Lem
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Format: książka papierowa
ISBN: 978-83-08-06175-6
Liczba stron: 396
Ocena: 7/10
Powrót z gwiazd to kolejna bardzo interesująca książka Lema, tym razem dość przewrotnie nie skupiająca się na samej wyprawie kosmicznej, co na konsekwencjach powrotu z takowej. Oto pilot, dla którego biologicznie minęło 10 lat, wraca na Ziemię, na której w tym czasie upłynęło półtora wieku. Jak odnaleźć się w świecie, który wydaje się bardziej obcy niż najodleglejsze zakątki kosmosu?
W pierwszym rozdziale czytelnik zostaje wciśnięty w buty głównego bohatera, dzięki czemu sam może poczuć się w sposób wyobcowany. Sposób narracji, mnogość opisów i niezrozumiałych terminologii, interakcja z innymi ludźmi, przedstawienie skali i natłok informacji, to wszystko sprawia, że może zakręcić się w głowie. Uczucie zagubienia i frustracji z tym związanej wzrasta z każdą stroną.
W kolejnych rozdziałach zaczynamy dostawać coraz więcej punktów zaczepienia, dzięki którym możemy zrozumieć co stało się z Ziemią i jej mieszkańcami, w którą stronę potoczyły się dzieje ludzkości, ale co najważniejsze: coraz więcej dowiadujemy się o samym pilocie, Halu Breggu. Dostajemy obraz człowieka niezwykle obciążonego psychicznie wydarzeniami, których był uczestnikiem w trakcie misji kosmicznej, duszącego w sobie poczucie winy, żalu i gniewu, ale nie mającemu nikogo, przed kim mógłby się otworzyć. W nowej rzeczywistości, pełnej niezrozumiałych zasad i reguł, czuje się jak artefakt przeszłości, wyróżniając się dodatkowo na tle innych ponadprzeciętnym wzrostem. Samotny, groteskowy, niechciany, podejmuje próby zrozumienia Ziemi przyszłości.
To, co w Powrocie z gwiazd podobało mi się najmniej, to motywy relacji na linii kobieta - mężczyzna. Dużą część książki stanowi pewien koncept jak dynamika damsko męska wygląda w społeczeństwie pozbawionym chęci (i tak naprawdę możliwości) ryzykowania. Jak sam w sobie pomysł ten był interesujący, tak sposób w jaki opisano interakcje głównego bohatera z kobietami nie zawsze był dla mnie komfortowy, a często wywoływał uczucie jakiegoś zażenowania.
Podsumowując, uważam Powrót z gwiazd za mocną pozycję. Ponownie dostałem to, czego od książek z gatunku science-fiction oczekuję, a więc człowieka w centrum uwagi, ale człowieka postawionego w sytuacji ekstremalnej, obcej. Oprócz tego jest oczywiście cała masa technicznych opisów, które Lem uwielbia, a także opisy technologii, które w jakimś stopniu są w tym momencie normą, albo przynajmniej są znane (jak czytniki e-booków, czy autonomiczne samochody), co robi wrażenie, biorąc pod uwagę, że książka została napisana 65 lat temu. Polecam lekturę wszystkim fanom gatunku.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #sciencefiction #dwanascieksiazek

@Piechur kiedyś go dokończę, jak na razie 5,5/10
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Dzisiaj druga część przyjemnego szlaku łączącego Myślenice z Sułkowicami. Zapraszam na #piechurwedruje
---------
Szczyt: Barnasiówka (Pogórze Wielickie)
Data: 4 sierpnia 2024 (niedziela)
Staty: 15.5km, 3h20, 430m przewyższeń
Żółty szlak z Myślenic prowadzący urokliwym lasem, który wyglądał na fajne miejsce do pobiegania.
Informacje praktyczne:
Parking niestety tylko na rynku w Myślenicach. Na ulicy Generała Henryka Dąbrowskiego, którym prowadzi później żółty szlak, chyba nie można parkować.
Tak jak widać na profilu konkretne podejście jest tylko jedno, ale nie trwa długo.
Na samą Barnasiówkę trzeba odbić ze szlaku. Na szczycie jest tabliczka.
Z Karnasiówki można zejść do Diabelskiego Kamienia. Ja byłem tam idąc od Sułkowic (krótsza trasa).
Co było fajne:
Co było mniej fajne:
Okoliczna młodzież korzysta z lasu do uprawiania motocrossu, co średnio lubię, bo jest hałaśliwy i smrodzi.
Byłem tam po ulewach i na podejściu przed lasem było gliniaście i ślisko, także jeden z moich butów zmienił się w u-buta i osiągnął pełne zanurzenie w dużej kałuży.
#gory #wycieczka #wedrujzhejto #pogorzewielickie




Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
718,48 + 4,2 = 722,68
W poniedziałek bieganie, a przez resztę tygodnia zdychanie. Ostatni raz mnie tak COVID przetyrał pod koniec 2020. Ciekawe czy w przyszłym tygodniu się coś uda podziałać, bo na razie jest lipa
#sztafeta #bieganie
@Piechur co to za usuwanie
@paulusll A bo w sumie schodzi samo ładnie przy jedzeniu, to się już żony nie boję
Zaloguj się aby komentować
Siema,
Grypsko przedłużyło mi urlop, a gdy człowiek choruje, do głowy wpadają mu chore pomysły. Nie przeciągając, chciałbym zaprosić Was w tej nitce na festiwal bezbecji i wulgaryzmów, czyli podstaw kreatywnej myśli internetowych twórców późnych lat 90. XX wieku i wczesnych lat 00. XXI wieku. Dla niektórych z Was będzie to sentymentalna i nostalgiczna podróż do prostszych, niewinnych czasów.
Przypominam, że przedstawione w tej nitce utwory artystyczne mają wartość historyczną i archiwalną. Często były przekazywane wśród młodzieży na nośnikach CD, dzięki czemu każdy miał szansę rozkoszować się ich brutalną szczerością. Jeśli to nie jest Sztuka przez duże "S", to nie wiem, co nią jest.
Zachęcam do dodawania swoich propozycji jako komentarzy pod tym postem.
----------------
Na pierwszego strzała chyba najbardziej zaawansowane produkcje, mogące poszczycić się zaplanowanymi scenariuszami i wieloma efektami specjalnymi. Utworów było dużo, ale najbardziej znany jest chyba ten:
#historia #internet #heheszki #gownowpis #nostalgia
@Piechur Nie wiem czy to się łapie:
@6502 Jak najbardziej. Z tych klimatów pamiętam jeszcze jakiegoś zjeba, który przebrany w strój z Krzyku machał siurkiem w sali przed nauczycielką, albo podpalał sobie dłonie wcześniej smarując je benzyną. Mój kuzyn miał tego całkiem sporo, na szczęście większości nie pamiętam, a tego to mi się nawet szukać nie chce
Zaloguj się aby komentować