489 + 1 = 490


Kolejny Indiana, kolejny #piechuroglada

----------

Tytuł: Indiana Jones and the Temple of Doom

Rok produkcji: 1984

Reżyseria: Steven Spielberg

Kategoria: #akcja #przygodowy

Czas trwania: 118 min

Moja ocena: 4/10


Dziwnym zbiegiem okoliczności Indiana Jones trafia do indyjskiej wioski, z której skradziono pradawny kamień o magicznych właściwościach. Postanawia pomóc mieszkańcom i wkrótce natrafia na trop mrocznego kultu.


Jest to druga część z serii filmów o prawdopodobnie najsłynniejszym z fikcyjnych archeologów. Jej najmocniejszą stroną jest to, że nie trzeba jej w ogóle oglądać, by część trzecia miała sens, ponieważ nie są powiązane fabularnie, i to bym generalnie zalecał. Jest to film wkurzający. Wkurza postać małego chłopca, który z jakiegoś powodu przyjaźni się z Indianą, wkurza główna postać kobieca, wkurza dynamika między głównymi bohaterami, która w założeniu miała być chyba zabawna, wkurza nieciekawa historia. To coś, z czym większość osób oglądających ten obraz raczej się zgadza. Za mało jednak mówi się o tym, jak gburowaty, chamski i mało sympatyczny jest główny bohater, a więc tytułowy Indiana Jones. Jest po prostu nieprzyjemny, niemiły, szowinistyczny do granic, mało zabawny, brakuje mu wiele do postaci, którą zapamiętałem z części pierwszej. Mamy więc masę postaci, z których nie da się polubić żadnej. Kilka rzeczy się broni, a są to głównie miniatury użyte przy scenach pościgu w kopalni, czy też scena składania ofiary, ale to zwyczajnie za mało. Nie polecam, zestarzało się to kiepsko.


#filmy #kino #filmmeter

8b957ed9-0a3d-4937-9e1b-eca90c05bdb6

Komentarze (1)

Gustawff

Dawno temu oglądałem ale zgadzam się z oceną. Pozytywne wrażenia które zapamiętałem to właściwie dwie sceny: most i gościna u maharadży. Ogólnie ten film w odniesieniu do pierwszej i trzeciej części jest jak Bond z Lazenbym w zestawieniu z pozostałymi Bondami.

Zaloguj się aby komentować