#literatura

10
564

O tym, że "oni gotują herbatę na gazie"


Grosglik to bohater powieści ,,Ziemia Obiecana” Władysława Reymonta, Żyd, jeden z najbogatszych bankierów w Łodzi.

Do klasyki przeszła jego rozmowa, tak przedstawiona w filmowej adaptacji z 1974 r.


Grosglik wsadził ręce w kieszenie, spacerował po pokoju, gładził długo bokobrody i dopiero w końcu rzekł uroczyście:

– Ja chciałem panu powiedzieć, że mnie denerwuje ten ciągły brzęk szklanek w kantorze i to ciągłe syczenie gazu.

– Panie prezesie, przychodzimy tak wcześnie, że wszyscy śniadania jadają w kantorze.

– Na gazie gotują herbatę. Kto gaz płaci? Ja płacę. Ja płacę gaz na to, żebyście, panowie, mogli cały dzień pić herbatę! Gdzie tu jest sens! Od dzisiaj będziecie, panowie, płacili.

– I pan prezes pija przecież…

– Pijam, nawet zaraz się napiję. […] Mam myśl. Pijecie herbatę, pijcie i płaćcie za gaz, na tyle ludzi to niedrogo wyjdzie, a mnie dawajcie herbatę w procencie, bo przecież urządzenia gazowe są moje, w moim kantorze i pijacie w godzinach zajęcia.

– Dobrze, powiem kolegom.

– Ja to robię dla panów dobra, no bo teraz to oni się wstydzą pić herbatę, ich gryzie sumienie, że to na moim gazie, a jak każdy zapłaci gaz, to on będzie śmiały, on będzie mi mógł patrzeć prosto w oczy. To jest bardzo moralne, panie Szteiman, bardzo […] Robota nie gęś, ona się nie wytopi


Władysław Reymont

"Ziemia Obiecana"


https://www.youtube.com/watch?v=QdZo_X_H-ds


#książka #władysławreymont #literatura #ziemiaobiecana #gaz #herbata

Eber userbar
Trismagist

Pan masz rybki w glowie.

Eber

@Trismagist  też genialny tekst, klasyk

Poborowy

ktoś wytłumaczył by mi co oznacza to powiedzenie "robota nie gęś, ona się nie wytopi"?

Kotuduchawinny

Gęsie sadło się szybko wytapia na smalec.

Zaloguj się aby komentować

573 + 1 = 574


Tytuł: Pył

Autor: Hugh Howey

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

ISBN: 9788365830272

Liczba stron: 500

Ocena: 6/10


Ostatni tom cyklu "Silos". Znowu wracamy do losów Juliette - bohaterki pierwszego tomu ale jej losy splatają się z losami Solo (a raczej Jimmiego) oraz Donalda. Jules dąży do zniszczenia obecnego porządku świata, uwolnienia swojego silosu spod rządów silosu pierwszego a Donald stara się odkryć jakie były na prawdę zamiary twórców silosów, jaką przyszłość planowali dla zgromadzonych w nich ludzi oraz stara się pomóc przetrwać mieszkańcom "osiemnastki". Warto sięgnąć po ten tom żeby się dowiedzieć jak wszystko się skończy.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #hejtoczyta #czytajzhejto #ksiazki #literatura

66ed2cbc-330b-4e14-ba15-a024f2d9c7b2
cotidiemorior

@serotonin_enjoyer papierowy księżyc to jakaś banda złodziei, którzy nie płacą pisarzom i innym ludziom, z którymi współpracują, więc nie warto nic od nich kupować. Jak już ktoś musi czytać to najlepiej piracić albo kupować używki.

Zaloguj się aby komentować

572 + 1 = 573


Tytuł: Zmiana

Autor: Hugh Howey

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

ISBN: 9788365568397

Liczba stron: 640

Ocena: 6/10


Kontynuacja cyklu "Silos". Z poprzedniego tomu dowiedzieliśmy się że silosów jest więcej. Ten z poprzedniego tomu nosił numer 18. Teraz akcja nie dotyczy Juliet tylko rozgrywa się na dwóch wątkach czasowych i opowiada losy dwóch bohaterów. Jeden z nich to Solo - mężczyzna którego Jules poznała w 17 silosie i który dwadzieścia lat życia spędził samotnie po upadku jego silosu. Teraz dowiadujemy się jak do tego doszło. Drugim bohaterem jest Donald, który dosłownie zaprojektował wszystkie silosy - nie wiedząc jednak jakie będzie ich prawdziwe przeznaczenie. W części opowiadającej losy Donalda przed silosem, książka przypomina thriller polityczny. Akcja rozgrywa się w czasach zbliżonych do naszych - Donald, który jest kongresmenem ale też z wykształcenia architektem zostaje poproszony przez senatora Thurmana o zaprojektowanie silosów do składowania odpadów atomowych i jednego silosu dla personelu w razie jakiejś katastrofy. Drugi plan czasowy to przyszłość Donalda w silosie numer jeden, gdzie życie nie toczy się tak jak w innych silosach. Kobiety i dzieci są zahibernowane, podobnie jak większość mężczyzn, którzy budzeni są na krótkie zmiany żeby według zasad Paktu zarządzać resztą silosów.

Akcja drugiego tomu nie jest może tak szybka i trzymająca w napięciu jak w pierwszym tomie a historia Donalda na początku to bardziej political fiction a nie postapo ale czyta się dobrze.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #literatura

83fc299a-2c9c-4f40-8647-1fa3a22d726a
Precell

Dobra do zbiorkomu lub na szybkie czytanie na wakacjach

Zaloguj się aby komentować

571 + 1 = 572


Tytuł: Silos

Autor: Hugh Howey

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc

ISBN: 9788365830265

Liczba stron: 650

Ocena: 6/10


Po książkę sięgnęłam zachęcona obejrzeniem serialu. Nie jest to może arcydzieło (raczej na pewno) ale czyta się dobrze, książka jest ciekawa i trzyma w napięciu. Pierwszy sezon serialu kończy się w połowie książki więc nie cała treść była mi znana. Zresztą pomiędzy serialem a książką jest sporo różnic i to raczej na korzyść książki. 

Po nieokreślonej katastrofie ludzkość zamknięta jest w ogromnym na ponad sto pięter silosie, ukrytym pod ziemią. Zbiór zasad rządzących tą społecznością jest nazwany Paktem a za łamanie tych reguł grozi wydalenie na zewnątrz na tzw "czyszczenie". Osoba skazana na taką karę pomimo kombinezonu dosyć szybko umiera ze względu na niekorzystne warunki poza silosem. Ale każdy taki skazaniec jest wcześniej proszony o wyczyszczenie czujników na zewnątrz silosu i o dziwo każdy to robi. Na zewnątrz trafia też osoba która zgłosi taką chęć i gdy już raz to zrobi przy świadkach to nie ma odwrotu. I właśnie to miało miejsce na początku - dotychczasowy szeryf właśnie trafił na zewnątrz ale na swoje miejsce zarekomendował Juliet młodą kobietę, która pracuje na dolnych piętrach silosu jako mechanik. Po objęciu przez Jules urzędu w tajemniczych okolicznościach traci życie pani burmistrz oraz wieloletni zastępca szeryfa. Jules próbując rozwikłać zagadkę ich śmierci szybko wplątuje się w niebezpieczną sytuację i sama zostaje skazana na "czyszczenie" i jako pierwsza osoba po wyjściu nie podejmuje się czyszczenia czujników. Dalszej treści nie bedę zdradzać, zachęcam do przeczytania.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #czytajzhejto #hejtoczyta #ksiazki #literatura

e2fa605a-ca23-413a-9040-c8ff50bc1065
Nemrod

@serotonin_enjoyer Ciekawa opinia, ja uważam, że serial jest dużo lepszy. Trzyma tajemnicę, dodaje następne. To, o czym upewniliśmy się dopiero w finale serialu w książce zostaje ujawnione na pierwszych stronach.

serotonin_enjoyer

@Nemrod Czytałam po obejrzeniu więc tajemnica już nie była dla mnie taka ważna. Bardziej podobali mi się bohaterowie - Juliette z książki jest bardziej rozważna niż ta z serialu. Nie była typem buntownika a raczej stara się jak najlepiej wykonywać powierzone jej obowiązki. Różnice w fabule w mojej opini też wypadają gorzej w serialu. Podejrzewam że te różnice przełożą się na dalsze rozbieżności w kolejnych sezonach ale to dobrze bo od pewnego czasu doceniam to że adaptacje książek odbiegają od oryginału - tak jest ciekawiej.

Zaloguj się aby komentować

Odświeżyłem sobie "Pieśni lodu i ognia" po latach. Muszę przyznać, że nadal wywarły one na mnie pozytywne wrażenie choć z innych powodów niż gdy czytałem je po raz pierwszy. Kiedyś zachwycałem się tą serie za intrygi, spiski, zwroty akcji itp. Teraz bardziej skupiałem się na postaciach i doceniałem dekonstrukcje licznych motywów typowych dla fantazy. Nie uważam jednak by GOT i jej kontynuacje były najlepszymi powieściami jakie kiedykolwiek powstały. Nie są nawet najbardziej oryginalnym i innowacyjnym tworem swojego gatunku. Zdecydowanie istnieją lepsze fantazy, ale skłamałbym gdybym powiedział, że w ogóle nie cenie twórczości George R.R. Martina i nie czekam na kontynuację. Choć coraz bardziej wątpliwym jest, że ona kiedyś powstanie...


#graotron #ksiazki #przemyslenia #literatura

e56f0f78-affa-41fc-8a03-bfd72a55c6fd
Alalai

Ja bym już nie przeczytał kontynuacji nawet gdyby wyszła, pozapominalo się dużo wątków przez tyle lat

Al-3_x

@Alalai Dlatego ja sobie poprzypominałem co nieco. Myślę, że jest szansa, że grubas w końcu ją wyda. Może nie w tym roku, ale w następnym. Podczas pandemii miał owocny czas, a teraz też z powodu strajku scenarzystów.

Helio09.

@Al-3_x 

Czekaj tatka latka...

Xianth

@Al-3_x a mapa to sklejone UK z odwrócona Irlandią

Zaloguj się aby komentować

moll

@Purple_Pimp lubię jak do książki dołączają zakładkę w stylu okładki. Taka mała rzecz, a cieszy. Szkoda że rzadko mi się tak trafia

Zaloguj się aby komentować

Małe szkockie miasteczko Kirriemuir po raz trzeci. Urodził się tutaj James Matthew Barrie, twórca Piotrusia Pana. Na drugim zdjęciu jego rodzinny dom i samochód. W ciekawszych punktach miasteczka umieszczone są plakietki z jego bohaterem.

#szkocja #historia #literatura #ksiazki #bajki

be72e497-6cae-46c2-b52b-a31a8b81ec98
d68ecb8c-11f3-42c4-8342-f2db47c553e1
35b92bf8-2190-444f-8456-c36377bc901d
twombolt

@pol-scot piękny rodzinny samochód

Farmer111

Ciekawe skąd miał na ten samochód pieniążki.

VikingKing

@Farmer111 ukrat zapewne

conradowl

W sumie to niedaleko mnie, ale mnie kręci natura. Choć teraz pewnie przy okazji zajrzę tam, zwłaszcza że do Glen Clova jeżdżę kilka razy w roku i przez Kirriemuir wręcz trzeba przejechać. Aczkolwiek pojedyncze domy i figurki mnie nudzą.

Glamis castle byłeś? Niedaleko w sumie, a ciekawszy niż całe miasteczko

pol-scot

@conradowl byłem, większość zamków mam już objechane, mnie wszystko: lasy, rzeki, góry trochę mniej, miejsca historyczne, muzea, miasta, zamki

Zaloguj się aby komentować

Drogie mole książkowe!

Czy ktoś może zna jakąś ciekawą beletrystykę na temat małżeństwa lub mniej formalnego związku z perspektywy mężczyzny?


#ksiazki #literatura #pytanie #szukamksiazki

schweppess

@potato_fairy nie wiem czy to to, czego szukasz, ale podobała mi się ta:

Jak mam do ciebie dotrzeć? Dlaczego małżeńskie doświadczenia mężczyzn i kobiet są tak odmienne - Terrence Real

potato_fairy

@schweppess z tego co widzę to ta książka wygląda na poradnik, a mi zależy na fabule, ale być może też rzucę okiem. Dzięki!

HerrJacuch

Nibyżona czytała *Pan i Pani Fleishman* i ponoć bardzo dobre.

moll

@potato_fairy Małe zbrodnie małżeńskie

Zaloguj się aby komentować

514 + 1 = 515


Tytuł: Nasienie zła

Autor: Joanne Harris

Kategoria: horror, powieść obyczajowa

Wydawnictwo: Prószyński i s-ka

ISBN: 978-83-7648-150-0

Liczba stron: 360

Ocena: 6/10


Ta powieść Joanne Harris nie przypomina jej znanych, genialnych powieści obyczajowych jak choćby "Czekolada". Autorka dołożyła tu elementy powieści gotyckiej i efekt jest ciekawy. W opowieści chyba nie pada słowo "wampir" ale opowiada o istocie będącej tym co wampirem nazywamy. Opowieść rozgrywa się na dwóch planach czasowych w Cambridge: w latach powojennych i w czasach współczesnych. Dwoje bohaterów, najpierw Daniela Holmesa a po latach młoda malarka Alice, napotyka na swojej drodze rudowłosą intrygującą piękność. 

Daniel ratuje z rzeki próbującą się utopić dziewczynę - Rosemary. Sprowadza ją do swojego mieszkania po czym zaczyna chorować i gdy zdrowieje okazuje się że Rosemary związała się już z jego najlepszym przyjacielem. Daniel który jest pod urokiem pięknej dziewczyny wyczuwa w niej też jakieś zło dlatego miotają nim przeróżne uczucia, od zazdrości o pozorne szczęście przyjaciela, poprzez nienawiść aż do troski o jego bezpieczeństwo. Gdy odkrywa prawdziwą naturę dziewczyny wciąż nie może zdecydować czy chce się jej poddać czy stawić jej czoła. 

Po latach podobnych uczuć doświadcza Alice, której były chłopak przedstawia swoją nową dziewczynę - Ginny i prosi żeby pozwoliła jej u siebie pomieszkać. Przy Joem Ginny to cicha wylękniona dziewczyna, która potrzebuje opieki ale przy Alice pokazuje swoją prawdziwą naturę. Jej zachowanie się zmienia, odwiedzają ją podejrzane typy, wychodzi na całe noce. Alice martwi się o byłego chłopaka, który jej ostrzeżenia składa na karb zazdrości. Alice trafia na pamiętniki Daniela Holmesa i powoli odkrywa prawdę o Ginny i jej znajomych. 

Powieść jest o tyle ciekawa że nie koncentruje się na elementach nadprzyrodzonych ale na sytuacji psychologicznej całej sytuacji. Sam wampiryzm, jakkolwiek nie nazwany tak w powieści, jest odromantyzowany. Wampir to nie pełna wdzięku istota przeżywająca głębokie uczucia tylko drapieżnik, którego jedynym celem jest karmienie się ofiarami, ewentualnie bawienie się nimi wcześniej. Wybrańcy drapieżnika nie stają się takie jak on, stają się jego niewolnikami towarzyszącymi mu w żerowaniu. 

Generalnie dobrze się czyta.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #literatura #ksiazki #hejtoczyta

cdc67975-dbec-41d1-a562-1fdb14d2bf91
PanGargamel

@serotonin_enjoyer dzięki!

Zaloguj się aby komentować

503 + 1 = 504


Tytuł: W poszukiwaniu Jake’a i inne opowiadania

Autor: China Miéville

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

ISBN: 9788375065275

Liczba stron: 280

Ocena: 6/10


Po książkę sięgnęłam bo podbały mi się przyczytane parę lat temu powieści tego autora, które osadzone były w fanastycznym mieście Nowym Crobuzon i w tym uniwersum.

Ta książka też mnie nie zawiodła. Solidna porcaj weird fantasy z naciskiem na weird. Polecam


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #hejtoczyta #literatura #ksiazki

aeee98dd-860f-4670-a65b-ac48bf49d53d

Zaloguj się aby komentować

Whoresbane

@Utylizejszyn Nieźle kogoś trzeba nienawidzić by dać mu Mroza

kominiorz_sandomierz

Jak juz bym mial dostac prezend ktory znajdowal sie w Biedronce przy kasie to wolal bym Kizzersa a nie Mroza.

Zaloguj się aby komentować

459 + 1 = 460


Tytuł: Morderca bez twarzy

Autor: Henning Mankell

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: W.A.B.

ISBN: 9788377475607

Liczba stron: 328

Ocena: 5/10


Kolejny cykl, którego zaczęłam słuchać. Pierwszy tom śledztw inspektora Kurta Wallandera. Starsze małżeństwo mieszkające na farmie zostaje zamordowane ze szczególnym okrucieństwem. Morderca zatroszczył się jednak o to żeby nakarmić ich konia. Kobieta przed śmiercią wypowiedziała słowo "zagraniczni". Czy może to znaczyć że za morderstwo odpowiedzialny jest ktoś z uchodźców co może mieć wywołać agresję wobec wszystkich imigrantów? A może morderca znał swoje ofiary i żywił do nich nienawiść skoro zamordował ich w tak brutalny sposób? Oczywiście komisarz Wallander rozwiąże sprawę zmagając się jednocześnie z problemami w życiu prywatnym (rozwód, brak kontaktu z córką, choroba kolegi)

Książka nie jest arcydziełem kryminału ale do słuchania podczas codziennych zajęć domowych jest ok. Kolejne części cyklu też będą słuchane


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazki #literatura #czytajzhejto

a35f5531-9c6a-4eed-896b-97ca871d13c3
adam-kowalski-1

@serotonin_enjoyer Pogafałbym o książkach, ale raczej o Space Opera, niż o jakichś turbokupowalnych mega wypas sensacyjnych szpiegowskich trillerach polityczno spierdoksowych nudnych,;.. ech szkoda

Zaloguj się aby komentować

458 + 1 = 459


Tytuł: Ostatnie królestwo

Autor: Bernard Cornwell

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Otwarte

ISBN: 9788375154955

Liczba stron: 488

Ocena: 7/10


O mało nie zapomniałam dodać tej książki a wysłuchałam po niej już dwóch innych audiobooków. Sięgnęłam po ten cykl bo bardzo podobał mi się Trylogia arturiańska tego autora oraz obejrzałam wszystkie sezony serialu "The Last Kingdom" więc wypada poznać pierwowzór. Wiedziałam że się nie rozczaruję i rzeczywiście tak było. Z tego co pamiętam serial nie odbiega od książkowego oryginału więc jeśli chodzi o wydarzenia to bardziej odświeżałam sobie ich przebieg niż były dla mnie niespodzianką ale wiadomo powieść ma więcej szczegółów ma swoje smaczki. Można dowiedzieć się z niej trochę o historii oraz rożnych szczegółów dotyczących realiów historycznych, które są równie ciekawe jak fabuła. Sama fabuła opowiada losy Uhtreda, który co prawda jest postacią historyczną (i co ciekawe jest dalekim przodkiem autora powieści) ale jego losy w powieści niewiele mają wspólnego z tymi realnymi. Młody Osbert jest młodszy syn eldormana Northumbrii Uhtreda. Gdy w walce z Danami giną najpierw jego starszy brat Uhtred a potem jego ojciec on sam dostaje się do niewoli. Jarla Ragnara tak rozbawiło jak mały chłopiec rzucił się na niego ze swoim małym mieczem po śmierci ojca że postanowił darować mu życie i wziąć go w niewolę. W niewoli u Ragnara mały Uhtred (imię to przyjął po śmierci ojca i starszego brata jako spadkobierca) uczy się wielu przydatnych rzeczy, budowy łodzi, walki. Z czasem zyskuje sympatię Ragnara, który zaczyna traktować go jak syna. Uthred zaczyna się też uważać za Dana ale też cały czas myśli o tym żeby objąć w posiadanie swoje dziedzictwo czyli Bebbanburg. Przeznaczenie będzie prowadzić Uthreda przez kolejne tomy a jak mawia główny bohater: Przeznaczenie jest wszystkim.

Polecam gorąco.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazki #literatura

71abb7f9-3236-4ded-b6b8-8da53f565d0d
Konto_serwisowe

Cornwell dostał podobno tytuł szlachecki od Królowej za swoje książki. Polecam wszystkie 13 części sagi 🙂

serotonin_enjoyer

@Konto_serwisowe Tego nie wiedziałam. Na pewno zapoznam się z całością

Zaloguj się aby komentować

Polecam nową adaptację Trzech muszkieterów.


Mogę nie być obiektywny bo w roli Atosa Vincent Cassel a Milady gra Eva Green a ten duet mógłby zagrać w filmie o wyplataniu koszy wiklinowych a i tak bym go oglądnął :)


Ale oprócz tego niezła rozrywka, świetne walki i ogólnie szaro buro i ponuro. Czyli tak jak powinno być.


I niech się szmaciarze z produktu wiedzminopodobnego netflixa napatrzą jak sie kręci sceny balu.


https://m.imdb.com/title/tt12672536/


#filmy

#literatura

Zaloguj się aby komentować

Istnieją powody, dla których wciąż czytam. Spróbujcie sfilmować tę przepiękną scenę, te detale, niuanse.


Czytałem sobie książeczkę nad kawką w knajpce, gdy podjechali pod same drzwi prawie. Przybyli w sensie. W karocy ze złotymi listwami i oponami w cenie małego lotniskowca. Ona - piękność z pierwszych stron periodyków, w typie nimfa, ni to zwiewne ni przysadziste, posiadaczka cycków za pierdyliard euro połączonych silikonowym przewodem z ustami a'la psychotria elata, owinięta w sieć rybacką, spod której wyzierały stringi w jaskrawym kolorze i takiż biustonosz, opierdolona brokatem na miętowo od stóp do głów, że w nocy to samoloty za azymut obierają, do tego szpilki przymocowane do pęcin tak, jakby je na trytki złapała. Wszystko to uzupełnione torebutką za czternaście średnich krajowych i paznokietkami, każdy w innym odcieniu, błyszczącymi jak nowe zęby Piaska, kiedyś lidera zespołu Mafia, obecnie kariera solowa. Towarzyszył jej właściciel karocy, któren obwieszczał stan swojego posiadania pobrzękując kluczykami i co chwila pikając alarmem, równie piękny jak ona, w pulowerku bez rękawów na gołej klacie, w którą wtarł był przed wyjściem z pół butelki extra virgin z pierwszego tłoczenia, do tego butki wsuwki z klamerką, kuse gacie przed kostkę, odsłaniające kawałek tatuażusmoka na łydce przechodzącej płynnie w piętę i naszyjnik z deską serferską, niedbale plątający się pod szyją. Krótko mówiąc - pół dnia wzuwali na się ciuchy, precjoza, te wszystkie produkty premium, odjebani jak woźna w Dzień Nauczyciela, aż dziw, że w karocy dachu nie złożyli, bo nie składany. Ale na sobie mieli wszystko.

Sto stolików dookoła, ale musieli oczywiście tuż obok mnie.

Siadanie przy stoliku to też teatr - a od ściany, a fotelik, a stopki, a oparcie, a łokieć spada, a światło się odbija, a nie ten profil, a boli mnie jak zginam - k⁎⁎wa, kokosili się z dziesięć minut, wypróbowywując wszystkie możliwe ustawienia akcesoriów do siedzenia poza d⁎⁎ą. W końcu jakoś zakotwiczyli i dawaj pachnieć. Niby siedzę w knajpie, niby łososiowa z serem ma swój intensywny aromat, ale nagle rossman się zrobił, bo te wyłały na siebie po wiadrze diora i toczą triumfującym spojrzeniem dookoła, czy wszyscy patrzą jak się grubo pierdzi. Złożyłem książkę, by nie uronić z tego teatru ani źdźbła.

Zanim kelner podeszła, nimfa sieknęła ze trzy selfiaki, a opalony poćwiczył triceps machając trzysta razy stołem nad głową. Tak przygotowani jęli zamawiać.

- A czy kolendra jest świeża? - nimfa była obryta z ziół koncertowo.

- Tak, dziś przyjechała, mamy swoją plantację kolendry w Suwałkach, dwa hektary pod folią - kelner odpalił na dotyk. - Pan Gienek nam przywozi, transita ma, ciągle mu się dolot zatyka, więc w trasie to potrafi spalić nawet do dwudziestu litrów, mówiłem, odpowietrz układ, to ten nie i nie, a potem się dziwi, że pod górkę to ledwo ciągnie, a wczoraj to jechał i jechał z tych w Suwałk, tych samych co złapali ekshibicjonistę w parku, koło fontanny, zimno takie, a chłop goły, nie wydaje mi się, kaczka to ma mięso takie bardziej przy sobie, ja osobiście to chyba jednak indyka wolę, no nie wiem, nie wiem, a państwo?

Cudaki lekko przymarzły do podłoża, bo nadczynności przysadki skąpanej w rzęsistym słowotoku to się po chudym kelnerze nie spodziewali, ale jakoś się otrzepali po kilku sekundach i skorygowali lot.

- No ja to te kiełki w pierzynce z kolendry a ty, kocie? - piękna wydestylowała najważniejsze z karty i jeb selfiak "takie tam przy zamawianiu".

Kota zawiesiło. Za dużo informacji, za mało ramu i czuć było, że między uszami obie synapsy dymią, bo przetwarza tego gienkowego transita z kiełkami.

- Jakieś białko. Dużo białka - wypluł w końcu efekt intelektualnych wygibasów. - I węgle. Węgli dodaj.

- To może ten indyczek - kelner w lot złapał ideę. - Z żurawinką indyczek, dziś naprawdę się naszemu kucharzowi udał.


- Ty żeś się sam udał, z tymi spodniami - mruknął do siebie Adonis, bo faktycznie kelnerze rurki wydobywały z właściciela całą jego kobiecość.

- Słucham? - rurkoposiadacz nie dosłyszał lub wręcz przeciwnie.

- To ten indyczek i moje kiełki - nimfa wyhamowała spojrzeniem tego swojego asa, bo widać było, że zawartość istoty szarej w mózgu jest odwrotnie proporcjonalna do zawartości kolagenu w łydce i może nie dźwignąć kolejnego pytania. A wtedy kelner stanie się kieszonkowy, a Mariusz znowu dostanie sanie za burdy w miejscu publicznym.

- No dobra, może być ten indyk. - wymemłała w końcu potwierdzająco naoliwiona zawartość pulowerka, ciężkim spojrzeniem racząc chudzinę w zapasce. - Tylko ostry żeby był.

- Ostry? - wyskubane brwi kelnera powędrowały na czoło.

Adonisa rozhuśtało.

- No ja bym poprosił tego indyka na ostro, tylko na ostro żeby był, bo ja lubię na ostro, hehe, jak każdy facet ostro lubię na ostro. Pamiętasz jak w Murzasichlu jedliśmy u tego, hehe, Węgra? - opalony spojrzał na niunię. - Tam to było ostro, u mnie musi być ostro, mdłego nie zjem, żebyś mi posłodził to nie zjem, albo ostro albo wcale, pikantne ma być, macie wasabi?

- Wasabi?

- Sos taki, zielony. Ostry taki.

- Mamy wasabi.

- Ja wasabi jem jak masło. Na redukcję dobre, tylko rurę pali.

- Co pali?!

- No rurę, rurę. Nigdy nie paliła cię rura?

Kelnera przytknęło i się zaczerwienił. Nastąpiła niezręczna cisza, w której było słychać muchę i cichutki terkot dwóch trybów w głowie Adonisa. Łączył wątki. 3...2...1...

Nie czekając aż panoliwkawpulowerku doda dwa do dwóch, chudzielec pomknął był na zaplecze, celem realizacji zamówienia na kiełki i piekącego indyka.

Tymczasem dotarło. Mariusz w miętkie dostał, bo zapłonął jak żagiew i kolejne minuty zapewniał niunię, że nigdy nie był w Zakopanem, że to było raz i po pijaku, że bardziej z ciekawości niż z chęci, a w ogóle to nie musi się jej spowiadać i chętnie zrobiłby tatuaż. Do nimfy tylko to Zakopane doleciało, więc pożar dość szybko zgasł i można było dalej pachnieć, ale widać było, że tamta sprawa dość mocno chłopem wstrząsnęła.

Niemniej dalej wydarzenia toczyły się standardowym rytmem, talerze wjechały zgodnie z planem, nimfa dźgała selfiaki jak wściekła, Adonis pikał alarmem i rzeźbił sztućcami kaptury, muzyczka ćmiła, wasabi piekło, ogólnie czad. Przyszedł jednak czas na deser, zatem chudzina w rurkach i zapasce zamienił się czym prędzej w znak zapytania.

- Poprosimy kawy, jedną latte a drugą czarną - właścicielka cycków dziarsko przejęła stery, trzepocząc firankami, bo Mariusz w obecności kelnera przygasł. - I do tego mufinka w łupinach dla mnie i frozen ice berries dla ciebie, kocie, hm?

Mariusz kiwnął głową.

- Czyli dwie kawki, ciastko dla pani i lodzik dla pana?

Mariusz spłonął.


(pobrane z bloga UŻYJ WYOBRAŹNI.com)


#literatura

Zaloguj się aby komentować

441 + 1 = 442


Tytuł: Prawdziwe kolory

Autor: Kristin Hannah

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Świat Książki

ISBN: 9788381394093

Liczba stron: 480

Ocena: 6/10


To już moja trzecia wysłuchana książka tej autorki. Tym razem poznajemy opowieść o losach trzech sióstr od momentu jak będąc dziećmi straciły matkę i pozostały pod opieką prowadzącego ranczo ojca. Matka przed śmiercią pragnęła żeby siostry zawsze się wspierały i trzymały razem jednak dwie z nich najmłodszą Vivi Ann oraz najstarszą Winonę dzieli najpierw rywalizacja o akceptację ojca, potem o jednego mężczyznę. Trzecia z sióstr zawsze robi wszystko żeby scalić wszystkie siostry razem. Gdy Vivi Ann zakochuje się bez pamięci w Indianinie z mroczną przeszłością i poślubia go wbrew braku akceptacji rodziny rozłam między siostrami pogłębia się a więzi niemal pękają gdy jej mąż zostaje oskarżony a potem skazany za zabójstwo. Od tej pory akcja książki zagęszcza się i wciąga. 

Książka może nie jest arcydziełem, typowy dramat obyczajowy z trochę harlequinowymi wstawkami romantycznymi ale lektura jest wciągająca. Autorka fajnie potrafi opisywać uczucia ludzi znajdujących się w trudnych momentach życia ale na minus trzeba powiedzieć że raczej idealizuje swoich bohaterów. Trochę to takie za cukierkowe ale hej, nieraz warto poczytać historie które dobrze się kończą, dobro zostaje wynagrodzone a zło ukarane a raczej nawrócone na dobrą stronę. Tym bardziej jak te historie są dosyć sprawnie napisane. Jak ktoś lubi dramaty obyczajowe - polecam. Tą książkę jak i samą autorkę.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #literatura

d01a5f9f-76a3-4d16-98b0-74cdc35a58e2

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!  


Dom Wydawniczy REBIS przygotowuje następny dodruk. "Biblioteka szaleńca. Największe kurioza wydawnicze" Edwarda Brooke-Hitchinga ponownie w sprzedaży 11 lipca 2023 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 256 stron, z ceną detaliczną 99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Książki śmiercionośne. Książki pisane krwią i oprawne w ludzką skórę. Książki tak długie, że mogłyby unicestwić wszechświat.


Nowa niesamowita praca autora cenionej trylogii Atlas lądów niebyłych, Złoty atlas i Atlas nieba to wyjątkowa, pięknie ilustrowana podróż przez historię literatury. Edward Brooke-Hitching zapuszcza się w jej najmroczniejsze zakątki, polując na najdziwniejsze publikacje, i odkrywa fascynujące tło ich powstania.


Znajdziemy tu istną bibliotekę szaleńca, zbiór ekscentrycznych woluminów, często kompletnie zapomnianych. Książki pisane krwią; oprawne w ludzką skórę; dzieła zwariowane; pozycje, które zwiodły cały świat; wydania niewidoczne gołym okiem i większe od człowieka; drukowane na wzburzonych morzach i lodowych pustkowiach Antarktyki; księgi kodów i szyfrów, których tajemnic do dzisiaj nie odkryto. Autor wytropił wiele przejawów dziwności wyobrażalnej (jak i tej niepojętej) – jak choćby wspaniale iluminowany XV-wieczny opis procesu wytoczonego Jezusowi przez szatana bądź zaginione dramaty Szekspira i księgi Biblii – i powiązał je w jedyną w swoim rodzaju kolekcję, ucztę duchową dla każdego miłośnika literatury.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #rebis #historia #literatura

be5936fb-7921-499a-a658-69de90404978
Wrzoo

Bardzo fajna książka, polecam też pokrewną "Galerię szaleńca"!

Zaloguj się aby komentować