#wielkabrytania

3
438

Gdyby cieśle budowali domy tak, jak programiści tworzą programy, to pierwszy dzięcioł, który by nadleciał, przyniósłby koniec cywilizacji

-- drugie prawo Weinberga, rzekomo (okazuje się, że pochodzenie cytatu samo w sobie jest ciekawe)


Wyobraźcie sobie. Mieszkacie w Wielkiej Brytanii i pracujecie dla tamtejszej poczty - nie na szczycie hierarchii firmowej, ale macie własną placówkę, zatrudniacie pracowników, robicie coś pożytecznego i robicie to dobrze, uczciwie, rzetelnie. Złego słowa nikt o Was do tej pory nie powiedział.


Więc idziecie do biura, słuchając przeróbki znanego wiersza o nocnym pociągu pocztowym w wykonaniu Aphexa Twina a tam jesteście proszeni na dywanik przez samego Dyrektora Regionalnego.


Dalsze słowa wprowadzają Was w takie osłupienie, że nic z nich nie rozumiecie. Poza "malwersacje finansowe", "przywłaszczyłeś", "duże sumy pieniędzy", "audyt komputerowy". Mówicie, że to nieprawda, ale równie dobrze moglibyście się tłumaczyć, że nie jesteście kosmitami.


No i, oczywiście, padają słowa "zwolnieni bez wypowiedzenia" i "zarzuty karne", po czym eskortuje Was policja na zewnątrz budynku prosto na komisariat.


To, jak straszna jest to historia, determinują trzy fakty, o których po kolei. Po pierwsze: macie rację. Nic nie przywłaszczyliście.


Po drugie, w takiej sytuacji stanęły setki pocztowców z Wielkiej Brytanii. Niekoniecznie wszyscy słuchali Aphexa Twina, reszta się zgadza. Część z nich zmuszona była do pokrycia fikcyjnych strat z własnej kieszeni. 236 osób skazano na więzienie, jak się okazało - niesłusznie. Historię powiązano także z trzynastoma dokonanymi skutecznie samobójstwami.


Jak więc do tego mogło dojść? Odpowiedzią było tragicznej jakości oprogramowanie, którego brytyjska poczta używała do księgowości. Oprogramowanie to - Horizon, autorstwa Fujitsu - po prostu źle liczyło. Dla ciekawych, w formie mema, fragment programu w pseudokodzie z raportu odnośnie jakości tego oprogramowania. Raport był druzgocący:

Pomimo że fragmenty EPOSS (systemu Horizon - przyp. red.) są dobrze napisane, istotne sekcje są kombinacją niskiej jakości projektu technicznego, złego programowania i nieprzemyślanych korekcji istniejących błędów. Negatywny wpływ tych czynników będzie narastał tak długo, jak kultura PINICL (zespół odpowiedzialny za produkt - przyp. red.) pozostanie niezmieniona. Wynika to częściowo z natury/rozmiaru zadania naprawy błędów i częściowo z jakości i profesjonalizmu pewnych członków zespołu.


Oficjalny raport poczty brytyjskiej jednak ubiera to w bardzo łagodnych słowach:

1.3 Przed uruchomieniem [systemu], niektórzy pracownicy Fujitsu odkryli że Legacy Horizon był zdolny do produkowania danych, które były fałszywe. Doprecyzowując, pracownicy ci byli świadomi, że oprogramowanie mogło pokazywać zyski lub straty na kontach oddziałów lub placówek, które były iluzoryczne, nie rzeczywiste.


1.5. W 2010, Legacy Horzion został zastąpiony wersją (...) Horizon Online. (...) Tak jak poprzednik, Horizon Online również, od czasu do czasu, był dotknięty błędami, problemami i defektami, które objawiały się pojawianiem zysków i strat (...) które były iluzoryczne.


Skazanych uniewinniono, część z nich w procesie cywilnym otrzymała odszkodowanie. A co z winnymi?


Trzeci fakt: Fujitsu ma się dobrze. Horizon dalej jest wykorzystywany przez pocztę brytyjską ( https://www.bbc.com/news/articles/cgm8lmz1xk1o - stan na 2025 r.).


Zainteresowanych szczegółami odsyłam do bardzo dobrze uźródłowionego i opisowego artykułu na angielskiej Wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/British_Post_Office_scandal


PS: Przepraszam jeśli źle taguję, ale nie mam pomysłu na lepsze tagi niż te niżej

#programowanie #wielkabrytania #ciekawostki

a92a6769-6c2e-4d9b-aae8-b809b1f70b45
kodyak

Jest cos takiego jak odbiór programu przez klienta. Klient podpisuje się tam że uważa że program który widział i przetestował działa poprawnie i może go już odebrać

Mechazaba

@kodyak Jest, chociaż w latach 90, w których system powstawał, mogło to nie być normą - no ale powinien być w wypadku Horizon Online, z XXI wieku. Zasadnym jest oczywiście zapytać o to, jak wyglądał odbiór w tym wypadku.


Pytanie, jakimi testerami dysponowała poczta, ile było czasu na odbiory i jakie procedury testowe wdrożono. Bo wydaje mi się, że procedurą testową mogło być "sam prezes poklikał, po czym powiedział, że mu się podoba"

kodyak

@Mechazaba no to widzisz. Masz winnego

mordaJakZiemniaczek

Najbardziej nieudolni są w tej historii mimo wszystko śledczy, którzy uznali, ze 236 osób robi dokładnie takie same wały.

Mechazaba

@mordaJakZiemniaczek Zauważ, że w tej historii - o zgrozo - mógł to być sukces. Wystarczyło, że program pokazywał "ten wziął do kieszeni, tamten wziął do kieszeni" - bez szczegółów, jak. No i cyk podwyżka i awans dla kierownictwa od systemu, bo skutecznie zapobiegli setkom przypadków defraudacji!


A gwarancje procesowe? Na co komu gwarancje procesowe, jest komputer, przecież Pan widzi, że komputer powiedział, że Pan ukradł, to Pan ukradł.

Marsjanim

Im więcej się o tym przeczyta, tym wychodzi że to grubsza sprawa.


Ogółem to szefostwo Post Office się chwilę zastanowiło jak ten ich biznes działa, i doszło do wniosku że... Takie franczyźniane biuro pocztowe to słaby pomysł na biznes jest, kto by się do tego zapisał? Trzeba włożyć w to trochę pieniędzy, a przychody marne. Ile da się na tym zarobić?

Dla takiego pana Johna z Upper Sconeshire to jak najbardziej dobry pomysł, poczta przecież zawsze będzie coś tam robić, można jakieś graty posprzedawać na poczcie, stała fucha i można tak robić do emeryturki i jest średnio, czyli super. Ale jak jest się panem Johnatanem z Londynu, dyrektorem poczty i zarabia tam krocie, to przecież nie będzie się człowiek fatygował i harował w nieludzkich warunkach wydając ludziom kwity żeby dostać śmieszne pieniądze co miesiąc.


No to szefostwo wymyśliło - ewidentnie tylko nieuczciwi ludzie się będą pchać w to i podkradać z kasy albo robić jakieś inne wałki. I dlatego powstał system Horizon, nie po to żeby poczta sprawniej działała albo żeby to mądrzej administrować, tylko żeby znaleźć dokładnie kto i ile kradnie i pociągnąć ich do odpowiedzialności.

I zaraz po odpaleniu systemu znaleźli to czego szukali. A przecież skoro według nich to tylko złodziej by się taką pracą zajął, no i znaleźli tych złodziei, no to elegancko! A po co sprawdzać skoro wyniki im pasują? Systemu do sprawdzenia że wszystko się zgadza przecież nie zamówili, a jakby nie dostali wyników no to Fujitsu ma problem bo system zrobili popsuty.


No a pan John co nigdy pensa nie ukradł teraz się musi ciągać po sądach bo tak wymyślił dyrektor z poczty.


A, no i oczywiście bonus na koniec. W brytyjskim systemie prawnym komputery się nigdy nie mylą i z góry jest założenie że są sprawne i trzeba im wierzyć, chyba że są ewidentnie popsute, więc jak komputer mówi że ukradłeś to ukradłeś. A wglądu do kodu źródłowego lub umiejętności do tego sprawdzenia to pan John z okienka na poczcie nie będzie miał, bo po co jemu. Czyli jednak złodziej!

Zaloguj się aby komentować

W UK odnotowano rekordowo niski poziom dostępności ofert pracy dla absolwentów. Szacuje się, że w zeszłym roku na 1.2 miliona absolwentów czekało 17 tys. ofert pracy zgodnych z ich wykształceniem. Cytowana w artykule Caitlin Morgan wysłała 647 aplikacji w ciągu 18 miesięcy, aby ostatecznie znaleźć pracę jako młodszy księgowy.


Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz. Może nawet prezydentem zostaniesz.


#ciekawostki #wielkabrytania #praca #studia


https://www.bbc.com/news/articles/clygj739dmvo

radziol

@kitty95 pytanie czy to problem z rynkiem pracy, edukacją, czy może oba

jajkosadzone

@radziol

po prostu uczelnie produkuja magistrow niczego.

kitty95

@radziol jest nadprodukcja absolwentów w prawie każdej branży (poza lekarską, hehe). Dla uczelni student to kasa, więc w dupie mają czy ten student potem znajdzie robotę czy nie. Ważne że będzie z niego hajs.


Rynek pracy też raczej się zwija, niż rozwija. Ogólnie na horyzoncie czai się kryzys, tylko nikt nie wie kiedy przywali.


Nissan teraz 20 tys. ludzi zwalnia i 7 fabryk zamyka.


Trzeba też brać pod uwagę ai i robotykę, które powoli, ale stale ograniczają potrzebę zatrudniania ludzi.


Do tego postępująca koncentracja kapitału, którym nikt się z robolami nie dzieli, a więc zdolność nabywcza roboli spada, firmy mniej sprzedają, ograniczają produkcję, itp. kółko się zamyka.


Według mnie jesteśmy o krok od kryzysu podobnego do 2008-2009, ale na horyzoncie jest coś w stylu Wielkiego Kryzysu z lat 20/30 zeszłego wieku. Przy czym wzrost zamożności i PKB nie ma tu znaczenia, bo nie rozkłada się równomiernie. Innymi słowy lekarz kupuje kolejne 10 kawalerek, a Bożenka szuka roboty, bo w Biedzie ją kasa automatyczna zastąpiła.

Zaloguj się aby komentować