#tatry

12
316

Czy ktoś z Was wie, czy gdzieś w #tatry (raczej w slowackich, w polskich na to nie liczę) jest możliwość noclegu w schronisku bez rezerwowania pół roku wcześniej?


Ostatni raz gdy interesowałem sie tym tematem, to spanie na glebie było uważane za standard, więc mam mocno nieaktualne info :P

#noclegi #kiciochpyta #gory

Statyczny_Stefek userbar
Zielczan

@Statyczny_Stefek piątka przyjmie na glebę jak przyjdziesz późno

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Tłumy w Tatrach? Otóż nie tym razem Zapraszam do #piechurwedruje

---------

Szczyty: Brestová, Salatín, Pachol'a, Baníkov, Hrubá Kopa (Tatry)

Data: 8 września 2024 (niedziela)

Staty: 23km, 9h30, 1.730m przewyższeń


Trasa dla zainteresowanych.


Całodniowa wycieczka w słowackie Tatry z moim bratem - jedna z fajniejszych na jakich w ogóle byłem.


Informacje praktyczne:


  • Auto można zostawić na dużym parkingu przy Chata Zverovka. Parking w teorii płatny, ale my przyjechaliśmy przed otwarciem budki z opłatami, a wyjechaliśmy po jej zamknięciu, także ostatecznie nie zapłaciliśmy nic (za szybą nie było żadnych karteczek, koła nie przebite).

  • Na trasie jest sporo łańcucha i momentami duża ekspozycja - nie dla osób z silnym lekiem wysokości i przestrzeni. Najbardziej eksponowany odcinek z Baníkov na Hrubá Kopa można przejść w dużej części ścieżką, która idzie zaraz obok szlaku, jednak nie wymaga korzystania z łańcuchów.

  • Polecam wziąć kask. Podczas naszej wycieczki nie widzieliśmy zbyt wielu osób, które miałyby go w wyposażeniu, jednak według mnie lepiej mieć, niż później żałować.

  • Koniecznie w zapasie coś przeciwdeszczowego, pogoda lubi psuć się nagle.


Co było fajne:


  • Mała ilość turystów - wyruszyliśmy o 5:30 i do 10:00, gdy dotarliśmy na Pachol'a, spotkaliśmy tylko jedną osobę. Później ludzi było już nieco więcej, ale bez tragedii. Na oko (czy raczej ucho) 75% to byli Polacy, więcej Słowaków było przy Tatliakovej chacie.

  • Trasa pod względem atrakcyjności (widoki, urozmaicenie, klimat) to petarda. Dużo łańcucha też na plus jak dla mnie.

  • Było czysto, w żadnym miejscu nie widziałem śmieci na szlaku.


Co było mniej fajne:


  • Od Baníkova, mimo sprawdzanych rano prognoz, pogoda zaczęła się trochę psuć - zrobiło się wietrznie i przez jakiś czas kropiła mżawka. Niby nic, ale łańcuch ślizgał się trochę w ręce.

  • Od Tatliakovej chaty do parkingu przy chacie Zverovka asfalt, lekko ponad 5 km.


Co było trudne:


  • Jak wspomniałem, ekspozycja momentami była spora, także nogi chwilowo miałem jak z galarety, zwłaszcza przy fragmentach, gdzie metr po lewej stronie otwierała się przepaść. Słowacy się w tańcu nie pierdzielą i łańcuch czasem był, czasem go nie było, a szlak był namalowany tak, żeby mniej więcej wyznaczyć trasę przejścia. Dla mnie spoko, ale po polskiej stronie chyba byłoby więcej ułatwień.

  • Mimo, że trasa była porównywalna do wypadu na Świnicę z tego samego roku, to bardziej się na niej zmęczyłem - może kwestia tempa, może kiepskiego przygotowania kalorycznego (poprzedniego dnia nie miałem czasu zjeść porządnego obiadu).


W komentarzu wrzucam jeszcze kilka fotek z łańcuchów. W tym roku planuję przejść ponownie, tylko w drugą stronę - dam znać, czy odczucia pozostały takie same


#gory #wycieczka #wedrujzhejto #tatry #fotografia

4e07a8e5-ac3d-4dd3-81cd-1f8b424cea22
d8946747-352b-4af7-a762-2ee7236ca459
f833964e-0db4-4d2c-ba1f-73801a2fc0d6
bce6c139-23bf-40c9-a31b-7450688267c8
91b03961-c795-42d7-9c00-f5dda661c983
Marchew

@Piechur Z ciekawości, dlaczego nie parking pod spaloną?

Piechur

@Marchew Oryginalny plan zakładał jeszcze przejście przez Rakoń i zejście żółtym szlakiem, ale bratu zaczęło szwankować kolano i musieliśmy skrócić trasę.

Marchew

@Piechur Pełna grań to już bardzo gruby temat, zazdroszczę kondycji. Ja po odcinkach salatyny + banówka miałem absolutnie dość.

Yes_Man

@Piechur Super relacja! Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem dreptania po słowackiej stronie, na pewno skorzystam z Twoich rad i wskazówek. W ogóle super wyprawa i świetne widoczki

Piechur

@Yes_Man Dzięki Na tej trasie było jeszcze coś, czego po polskiej stronie nie odczułem - mnóstwo ostro zakończonych skał, których przy wspinaczce trzeba było się łapać. Można się zastanowić nad rękawicami do wspinaczki, ale to już taki nieobowiązkowy dodatek (niektóre z mijanych osób miały)

Zaloguj się aby komentować

Cześć, w tym sezonie zimowym Tatry rozpieszczają dobrymi warunkami 😏, Orła Perć od Zawratu do Koziego Wierchu zrobiona 🤟, Były "momenty" znacznie szych trudności w oblodzonych stromych kominach, cześć łańcuchów zasypana śniegiem więc trzeba sobie było pomagać rzeźbą 🤟

#tatry #turystyka #zimonapierdalaj

fb2aa0b1-b8d6-4b26-be3c-7aac7f848ba5
569572a1-843f-4cfc-9f08-99236510c2ba
415883a8-9c93-4ef8-8646-f7958f5dbe2b
Sofon

@DerMirker ee tam, zwykły dreptacz, prawdziwe góry są tylko zimą, bo jak zechcesz wejść gdzieś powyżej 4k w umiarkowanych szerokosciach geograficznych to zawsze będzie zima, niezależnie od pory roku ns dole 😏

DerMirker

@Sofon jeszcze takiej zimy chyba nie było, żeby się dało przejść bez asekuracji Orlą w zimie

Sofon

Dziś jeszcze zaliczone Krzyżne, cudowny to był trek... 😃

f112d3e9-5b7d-41b2-8010-b8eb0215dbaa
27396e47-9624-4da9-a44d-797f508558ab
cff4cc96-98c1-4847-8cef-1ce8a00c2fb1
GitHub

@Sofon na drugim zdjęciu ręce się pocą od odlgadania. Piorun!

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Siema,

W #piechurwedruje najnudniejsza (jak na razie) z tatrzańskich dolin.

---------

Miejsce: Dolina Lejowa (Tatry)

Data: 18 sierpnia 2024 (niedziela)

Staty: 9.5km, 2h20, 250m przewyższeń


Trasa dla zainteresowanych.


Krótki spacer z młodą w nosidle.


Informacje praktyczne:


  • Samochód można zostawić na jednym z licznych parkingów w Kirach.

Co było fajne:


  • To w dalszym ciągu Tatry, więc było ładnie, a widok odległych szczytów robił klimat.

  • Część czarnego szlaku łączącego dolinę Lejową z doliną Kościeliska na plus.


Co było mniej fajne:


  • Trasa była bez fajerwerków, a sama dolina Lejowa mnie nie zauroczyła. Wypada raczej słabo w porównaniu do innych tatrzańskich dolinek.

#gory #wycieczka #wedrujzhejto #tatry

3b59042f-dd15-4b31-b948-11030d8171e8
fa0b8c4d-7cd5-42f2-a3f2-634389d28d0d
715f32e3-03c4-4d2b-b48e-c017ce2f6854
80627578-5fb6-44ea-abcf-5fb13e6d528a
Mr.Mars

@Piechur Lubię wszystkie tatrzańskie doliny i tęsknię za nimi.


W Dolinie Lejowej chyba jeszcze nie byłem. Piszę chyba, bo po Kirach pałetałem się, więc mogłem tam postawić kilka kroków.

Piechur

@Mr.Mars Wydaje mi się, że ona nie jest jakaś specjalnie popularna, bo też nie prowadzi do żadnego ciekawego miejsca - ani do jaskini, ani do schroniska, ani do wodospadu, ani na szczyt. Jedynie Niżnia Kominiarska Polana może być jakąś atrakcją, ale nawet nie ze średniej półki

Zielczan

@Mr.Mars @Piechur atrakcją jest to, że mało kto tam chodzi

Zaloguj się aby komentować

No i mamy zimę w tatrach. W tym roku wyjątkowo późno, to chyba pierwszy słoneczny dzień z tak grubą pokrywą śnieżną.


#tatry

83ae00a3-4e37-4fff-a237-3adb9d4fad10
b3723781-a655-481f-8a1a-98616952813a

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Ravm

Też go subskrybuje, choć trochę się martwię. Już był taki jeden młody szybki.

Polecam jeszcze projektyprzygodowe, na blogu ma gotowe offroady ze zdjęciami za którym kamieniem skręcić, na YouTube kontynuuje misję.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Gustawff

Uff myślałem, że tylko ja nie wiem co Pan kamil ujął w tym wykresie.

jonas

Za takie wykresy prowadzący laborki na polibudzie wywalał sprawozdanie do kosza bez słowa wyjaśnienia.


Ale coś tam się da rozszyfrować - przerywana granatowa linia to grubość pokrywy śnieżnej, na osi X miesiące, na osi Y po lewej grubość w centymetrach, na osi Y po prawej cholera jedna wie co, opisany w tytule wykresu rok 1951 nie jest zaznaczony w ogóle., chyba że zielona linia ma reprezentować średnią z lat 1951-2021.

Bardzo dobra praca, siadaj, dwója z minusem.

starszy_mechanik

@jonas w tytule masz rok 2022, po co miał zaznaczyć 1951? Po prawej są % dla wartości szansy wystąpienia pokrywy śnieżnej.

tak zielona opisuje średnią grubość pokrywy w latach 1951-2021

Marchew

@jonas Dla mnie wykres jest niezwykle prosty i czytelny, w legendzie wskazano gdzie [ % ] należy odczytać a gdzie nie.

Marchew

Połowa komentarzy to głosy o nieczytelności.

Wydaje mi się jednak że wszystko jest na swoim miejscu. Dla mnie wykres jest czytelny i oczywisty.

Chyba że dla nietechnicznych/humanistów jest inaczej.

jonas

@Marchew To raczej wygląda jakby nietechniczny "humanista" robił właśnie.

starszy_mechanik

@Marchew użytkownicy elektrody przyszli narzekać na wykres( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

starszy_mechanik

W zeszłym roku już było tyle śniegu na⁎⁎⁎⁎ne że na pośredniej Turni między Liliowe a świnicką przełęczą po pas w śnieg wpadałem

Zaloguj się aby komentować

Sofon

Wglada ze mało sniegu, ciekawe jak warunki trekkingowe.

Zaloguj się aby komentować

Siema,

Lubicie łańcuchy? To zapraszam na #piechurwedruje

---------

Szczyty: Nosal, Zawrat, Świnica, Kasprowy Wierch (Tatry)

Data: 13 sierpnia 2024 (wtorek)

Staty: 25.5km, 11h20, 1,775m przewyższeń


Opisywałem niedawno wycieczkę na Szpilówkę, na której byłem z Myszą oraz kolegą i jego synkiem. Otóż w tym samym czasie, gdy my spędzaliśmy cudowne chwile z pociechami, jego żona zaliczyła swój pierwszy wyjazd w Tatry, podczas którego miała okazję z dość bliska zobaczyć niedźwiedzicę z młodymi. Nie przeciągając wstępu - tak jej się spodobało, że zaczęła wiercić mi dziurę w brzuchu, żebym zorganizował jakiś wypad w nasze najwyższe góry. Niedźwiedzia trudno przebić, ale postanowiłem zapewnić choć namiastkę tych emocji. Udało mi się znaleźć termin, w którym (dzięki żonie) mogłem się wyrwać na cały dzień, i ciemną nocą pojechaliśmy z koleżanką do Kuźnic.


Punkt 3:45 wyruszyliśmy z parkingu zielonym szlakiem na Nosala. To była dobra decyzja, bo pierwsze zasapanie mieliśmy dzięki temu za sobą dość wcześnie i szybko wpadliśmy w dobry rytm. Marsz mijał bardzo przyjemnie i zanim się obejrzeliśmy byliśmy już na niebieskim szlaku. Niebo zaczynało już pięknie różowieć zwiastując rychłe nadejście słońca. Na Przełęczy Między Kopami puszczało już nam oko spomiędzy gałęzi krzewów. Klimat był fantastyczny.


Jeszcze lepiej było na Hali Gąsienicowej, która skąpana w żółciach i pomarańczach wyglądała jak z bajki. Świetne miejsce na przywitanie pierwszych promieni nadchodzącego dnia. Przy schronisku Murowaniec zrobiliśmy sobie pierwszą przerwę na posiłek i nasmarowanie twarzy kremem do opalania. Czas mieliśmy całkiem fajny - była 6 rano, a nas czekał cały dzień przemierzania górskich szlaków. Kondycyjnie obydwoje byliśmy dobrze przygotowani, także nastroje dopisywały.


Z Hali poszliśmy na Czarny Staw Gąsienicowy. Trasa była łagodna, choć (jak to w Tatrach) usiana dużymi głazami, na których lubią wykręcać się kostki. Przy Stawie znów zrobiliśmy krótką przerwę i ruszyliśmy na Zawrat. Podchodziliśmy od strony północnej, a więc całkowicie zacienionej, co było plusem ze względu na brak piekącego słońca. Trochę się bałem, ze skały mogą być zbyt śliskie, ale wszystko było ok. Droga była męcząca dla nóg, ale nie aż tak jak przy podejściu na Rysy. W końcu, jakiś kawałek za Zmarzłym Stawem, doszliśmy do łańcuchów i stwierdziłem, że to dobry moment na założenie kasków (dużo ludzi szło bez, ale ja wolę być dodatkowo zabezpieczony).


Byłem ciekawy, jak na łańcuchach poradzi sobie koleżanka, ale było tak jak myślałem - miała z nich olbrzymią frajdę i skakała na nich jak małpa po gałęziach. Świetna jest to trasa, polecam bardzo Zawratowy Żleb, jednak warto brać pod uwagę, że wymaga on jednak przygotowania kondycyjnego i osoby z lękiem wysokości mogą mieć na nim problem. W każdym razie według mnie było bardzo fajnie, ale ja lubię łańcuchy.


Niebawem zobaczyłem w skale maleńką figurkę Maryi, co oznaczało, że Zawrat jest tuż za rogiem. Na nim również zrobiliśmy przerwę na posiłek. Tu słońce prażyło i nie było już przed nim ucieczki. Była już 8:30, więc czerwonym szlakiem ruszyliśmy zdobyć Świnicę, główny cel naszej wycieczki. Trasa - jednokierunkowa - prowadziła przez łańcuchy i klamry, czyli znów to, co tygryski lubią najbardziej. Widoki były fenomenalne, przejrzystość świetna, zapowiadało się, że tym razem uda mi się coś ze Świnicy zobaczyć, bo poprzednim razem, gdy na niej byłem, tonęła w chmurze.


Tym razem było idealnie. Zrobiliśmy dłuższą przerwę na posiłek, zrobienie masy pamiątkowych zdjęć i na zwyczajne czerpanie z chwili. Następnie zeszliśmy do Świnickiej Przełęczy - w tę stronę trasa była dwukierunkowa, więc trzeba było wymijać się z wchodzącymi turystami, przepuszczając ich zwłaszcza przy klamrach i łańcuchach. Pamiętam, że byłem nieco zaskoczony, że tak dużo rodziców bierze w to miejsce swoje małe dzieci, z których najmłodsze miały na oko może 6-7 lat. Ja bym chyba nie zdecydował się zabrać tam Myszy przed dziesiątym rokiem życia.


Z przełęczy udaliśmy się na Kasprowy Wierch, żeby wykorzystać dzień na maksimum. Mimo, że odcinek nie był aż tak bardzo długi i brak na nim było poważnych przewyższeń, to jednak zmęczenie zaczęło dawać nam się we znaki. W końcu jednak dotarliśmy na Kasprowy, który roił się od turystów, którzy wjechali na niego kolejką. Dużą ich część stanowiły osoby z Bliskiego Wschodu, na co ciężko nie było zwrócić uwagi. Znów zrobiliśmy długą przerwę, tym razem racząc się bezalkoholowym piwem, kupionym co prawda za majątek, ale smakującym w tamtej chwili lepiej, niż jakiekolwiek alkoholowe piwo, które piłem.


Po odpoczynku zaczęliśmy schodzić zielonym szlakiem do Kuźnic. Przez spory czas mogliśmy się jeszcze cieszyć przepięknymi widokami, jednak, jak to zwykle bywa przy schodzeniu, dość szybko skupiliśmy się na tym, żeby mieć to w końcu za sobą (czy jest na sali ktoś, kto lubi schodzić?). Na trasie mieliśmy okazję minąć klasykę niedzielnych turystów, a więc osób zupełnie nie przygotowanych kondycyjnie i sprzętowo, które wyglądały jakby przyszły prosto z Krupówek, myśląc, że Kasprowy to taki mały pagórek do obskoczenia w godzinę. Może minąć i sto lat, a tacy ludzie zawsze się znajdą.


Niedaleko Kuźnic skorzystaliśmy jeszcze z zejścia do Bystrej, w której zanurzyliśmy zmęczone stopy. Woda była lodowata, ale działała cuda - polecam robić tak po każdej długiej wyprawie. Później minęliśmy dolną stacje kolejki, przy której rzecz jasna roiło się od turystów, zobaczyliśmy Nosal, na którym byliśmy kilkanaście godzin wcześniej, i dotarliśmy do samochodu. Była godzina 15, także trasa powrotna do Krakowa minęła w miarę sprawnie i bez większych korków.


Teraz podsumowanie trasy: była świetna. Naprawdę. Jedna z fajniejszych, na jakich byłem. Widoki, poziom trudności, łańcuchy i klamry, ekspozycja, wszystko w odpowiednich proporcjach. Polecam gorąco.


Trasa dla zainteresowanych.


#gory #wycieczka #wedrujzhejto #fotografia #tatry

5ef8aaf2-5651-4348-acbd-a88050a31005
70276826-3c0d-453b-9844-2aca6256a4dc
3be9e22f-4f3b-493a-b7d6-1f445a2aa1f0
d2f51875-e809-4870-9e3c-0e008e00f563
3c54b923-2b83-475a-ad53-73a2e3cb24da
cweliat

@Piechur ech, jak sie tak patrzy na zdjecia, to te wysokosci to sie nie wydaje jakies wielkie halo, ale jakis czas temu zdarzylo mi sie przejsc z czerwonych wierchow na kasprowy i w niektorych momentach bylem lekko obsrany, a to w zasadzie zwykla sciezka leku wysokosci sie chyba nie da pozbyc

Piechur

@cweliat Pozbyć nie, ale okiełznać - jak najbardziej

entropy_

@Piechur ja to strasznie nie na bierząco jestem. Da się już ze Świnicy na zawrat pójść?

@cweliat ja tam byłem tak obsrany na ścieżce na zawrat że karabinkami do łańcuchów się przypinałem xDDD

Piechur

@entropy_ Ze Świnicy na Zawrat nie, to jednokierunkowa trasa. Ze Świnickiej Przełęczy jest natomiast dwukierunkowa. Karabinki to trochę overkill, ale oczywiście jeśli czułeś się pewniej, to spoko xD

starszy_mechanik

@entropy_ kiedyś dało się ze świnicy dojść na Zawrat, ale od paru lat zrobili jednokierunkowy w przeciwną stronę. Miało to na celu powstrzymać niedzielnych turystów w klapkach wjeżdżających kolejka na Kasprowy a następnie atak na orlą Perć

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować