@ciszej @jedikk @owczareknietrzymryjski witam Panowie, ja już po, żyję. Generalnie jechałem tak speniany, że w pewnej chwili miałem zawracać ale wtedy sobie przypomniałem, że przecież już zapłacone. Oczywiście nie bardzo ogarnąłem szatnie, co gdzie i jak działa. Ale trochę mi pomógł jeden Pan z dzieckiem (w sensie, dziecko też mi pomogło xD) ale udało się przebrać i wyszedłem najpierw z ręcznikiem na halę ale zobaczyłem, że nikt go tam nie wnosi to wróciłem i schowałem do szafy xD
Po chwili podeszła Julka instruktor pytając czy czekam do X. Myślałem, że zaczniemy od czegoś lajtowego, obejrzymy jakiś filmik o wodzie, pochlapiemy nogi i elo a ta żebym spróbował wypuścić ustami powietrze w wodzie. Czyli coś czego się mega bałem. Po pierwszej próbie wypuszczenia ustami trochę się zachłysnąłem, woda dostała się do nosa i było to nieprzyjemne. Zapytałem, czy nie lepiej wypuścić nosem, Pani powiedziała, że wg niej ustami łatwiej ale mogę spróbować. Spróbowałem i serio, jest dużo lepiej nosem, nie piecze, nie trzeba wydmuchiwać. Potem od razu zabraliśmy się za płynięcie za pomocą tych takich gumowych falusów, nie pamiętam nazwy. Najpierw na brzuchu, potem na grzbiecie. Na grzbiecie udało mi się z tą pomocą lajtowo, na brzuchu gorzej bo leciały mi nogi w dół i ciężko było je zarzucić z powrotem na górę. Jestem osobą single-thread więc albo dawałem radę oddychać i kontrolować gdzie wydycham a gdzie wdycham albo machałem nogami. Nie jestem w stanie robić więcej niż 1 rzeczy jednocześnie. Ogólnie mega skomplikowane jest to pływanie i szacun, że tyle ludzi to potrafi, ja to jednak nie jestem chyba przystosowany do takich rzeczy. Ale ogólnie było bardzo przyjemnie i nie żałuję, chcę zacząć chodzić częściej i progressować bo czułem trochę wstyd że wszyscy dookoła pływali a ja na jakiś falusach xD Dzięki wielkie koledze @owczareknietrzymryjski za zmotywowanie i pomoc w wyborze szkoły