SAMO GĘSTE
POGOŃ SZCZECIN EDYSZYNvol. 2
Czyli nikomu niepotrzebne newsy wracają z kopem w drzwi i wchodzą do pokoju, który był pustostanem. Zapraszam.
-----------
Warto wrócić do pierwszego wpisu o Pogoni , o ile ktoś go nie przeczytał, bo ten tekst pewnie w mniej śmieszkowy sposób wyjaśni co działo się dalej. Ostatnio skończyliśmy na tym, że Brazylijski Książe [Nilo Effori] jest gołodupcem, a Jarosław Mroczek, czyli osoba reprezentująca firmę, która poprzednio miała 85% akcji klubu nie zabezpieczył się na taką ewentualność. Alex Haditaghi [pierwszy inwestor, którego oferta została odrzucona] był poza grą, choć ujadał zza płotu.
-----------
BRAZYLIJSKI KSIĄŻE I PLAN DOSKONAŁY
Zastanawiacie się pewnie: po co ktoś kupuje klub piłkarski, jeśli nie ma pieniędzy? Otóż Effori miał plan. Genialny. Sprytny i absolutnie skazany na sukces. Gdy rozmowy z Haditaghim zakończyły się katastrofą, a były już właściciel Pogoni, Jarosław Mroczek, desperacko szukał kogokolwiek, kto weźmie na siebie to finansowe cudo, pojawił się Effori. Oferował nawet więcej niż Haditaghi! Tylko że był jeden haczyk: nie zdradził, skąd weźmie pieniądze.
Oficjalnie zapłacić za to miał fundusz o generycznej nazwie Sport Strategy and Investments, a jak wyglądała prawda? Nie stał za nim nikt. W rzeczywistości Effori miał tylko ustne zapewnienie od bliżej nieokreślonego inwestora z Izraela i paru znajomych, w tym jakiegoś agenta piłkarskiego. Nie było żadnej gwarancji, żadnej umowy, żadnych pieniędzy na stole. Po prostu czyste powietrze i nadzieja, że wszystko się jakoś ułoży. Tylko przypadek zdecydował, że ów inwestor wycofał się w dniu przejęcia klubu. Można sobie wyobrazić minę Efforiego, gdy zdał sobie sprawę, że kupił klub, nie mając na to ani grosza. Co zrobił wtedy nowy właściciel? Obiecał, że znajdzie nowego inwestora.
No i znalazł. ALEXA „Mówię Prawdę” HADITAGHIEGO. Dobrze czytasz. Nowy właściciel Pogoni po miesiącu gorączkowych poszukiwań inwestora znalazł dokładnie tego samego człowieka, którego wcześniej odrzucono, bo był zbyt skory do ujawniania szczegółów tajnych negocjacji w mediach. Czyli dosłownie wróciliśmy do punktu wyjścia, tylko z jeszcze większym chaosem. Oczywiście Effori szukał kogoś innego, ale okazało się, że nikt nie chce kupić polskiego finansowego trupa. Z pewnością jest to zaskakujące.
Alex jest jednym z tych ludzi, którzy lubią sobie trochę pokłamać, ale ciotka Grażyna stajl, bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy wrzucił zdjęcie szczecińskiej katedry z grafiki google, jako swoje zdjęcie, które miało udowodnić, że właśnie jest w mieście i zwiedza, bo pikne? No właśnie. Zapytasz - Jak został zdemaskowany? Otóż katedra była w remoncie i ma nowy kolor dachu, co nie dostało się jeszcze do googla. xD
IV LIGA JUŻ MACHA
Za chwilę - dosłownie za tydzień lub dwa - Pogoń czeka kolejny etap tej telenoweli: piłkarze będą mogli rozwiązać kontrakty z winy klubu, a to nie oznacza tylko, że odejdą. Oznacza to, że klub będzie musiał wypłacić im CAŁE zaległe wynagrodzenia, plus odsetki, plus resztę kontraktu, jeśli nie znajdzie się inne rozwiązanie. Nie zaskoczę was pisząc, że w Szczecinie po prostu nie ma na to pieniędzy. W klubie jest 13 zagranicznych zawodników i wielu z nich gra w pierwszym składzie. Trudno oczekiwać, by chcieli w Pogoni pozostać i ryzykować, że każdy kolejny miesiąc będą marnować za darmo, bo tak by się to mogło skończyć w przypadku ogłoszenia przez klub upadłości. Niektórzy czują się związani z klubem i będą gotowi pozostać tak długo, jak trzeba, choć trudno powiedzieć ilu dokładnie ich jest.
NO TO MOŻE TEN ALEX?
Nie ma jak, nawet gdyby chciał i gdyby ktokolwiek mu ufał - nikt mu nie ufa. Inwestor jest gotowy wyłożyć pieniądze, ale za udziały, których Effori nie może sprzedać. Ostatnio pisałem, że poprzedni właściciele nie przygotowali się na to, że Nilo może być gołodupcem i po części jest to prawda. W umowie nie było żadnych zapisów na taki wypadek, dlatego Jarek Mroczek zgłosił sprawę do sądu gospodarczego, który zamroził akcje spółki do czasu, gdy sprawa się nie wyjaśni lub zaległa kasa się nie znajdzie. Sądy gospodarcze bywają szybsze, niż zwykłe, ale trudno uwierzyć, by decyzja mogła zapaść w tydzień lub dwa.
Jeżeli Pogoń faktycznie z hukiem spadnie do IV ligi, co jeszcze jest w miarę odległą wizją, to pojawi się kolejny problem - co zrobić ze stadionem, który kosztował trochę ponad 360mln zł i został ukończony jakieś dwa lata temu. Miasto w takim przypadku będzie musiało znaleźć dla niego inne zastosowanie - i ponosić gigantyczne straty. Nawet w I lidze klubu nie byłoby stać na grę, na tak dużym obiekcie.
----------------------------
Teksty z tej serii lądują w społeczność:
SAMO GĘSTE | SPORTOWE
I pod tagiem #samogeste
----------------------------
#ekstraklasa #pilkanozna #patologiabiznesu #pogonszczecin