Niedawno zwróciłem uwagę w komentarzu na to, że polscy deweloperzy mają dostęp do wielu trików i mechanizmów finansowych znanych z USA i Chin.
Nie minęło wiele czasu, a już pojawił się słynny deweloper HRE, korzystający ze znanego już triku, po czym ucieka w restrukturyzację.
Na czym polega ten trik? Jest dość prosty:
> Kupujesz ziemię, zaczynasz budowę z małym kapitałem, a resztę finansowania pozyskujesz od kupujących - przepraszam, "Inwestorów". Zaliczki są w formie akcji firmy, więc w razie niepowodzenia ryzyko spada na kupującego.
> Ludzie wpłacają pieniądze na twoje konto, a ty za te środki kończysz budowę... Wróć ... Kupujesz kolejne działki, bo nigdy nie miałeś całej kwoty, jesteś bogaczem teraz, masz wystąpienia jako EKSPERT W TV! Więc zaczynasz nowe projekty, tworząc wizualizacje, zbierając środki od kolejnych klientów.
> Kontynuujesz ten proces, aż uzbierasz wystarczająco dużo środków, aby ukończyć pierwszy projekt z łańcuszka.
Problem jest oczywisty, bo inwestorzy dają tylko zaliczki, ty chcesz bogato żyć, a cała operacja kosztuje sporo kasy. To zakłada, że jesteś zmuszony do nieustannego poszukiwania nowych osób, aby zaspokoić wcześniejszych inwestorów.
Jak nie wypali to wtedy ich problem nie Twój. Ogłaszasz restrukturyzację. Wymyślasz jakieś wymówki, problemy z cenami, inflacja, wojna. Znikasz na jakiś czas, a za odłożone pieniądze na zagranicznych kontach, sobie tam siedzisz i za parę lat wypłyniesz pod inną nazwą.
Bo wszystko na legalu.
Brzmi znajomo ...
#patodeweloperka