#ksiazki

125
6822

1102 + 1 = 1103


Tytuł: Droga

Autor: Cormac McCarthy

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Format: książka papierowa

ISBN: 9788308068687

Liczba stron: 272

Ocena: 9/10


Droga to przejmująca powieść autorstwa Cormaca McCarthy’ego, która opowiada o wędrówce ojca i syna przez pogrążony w ruinie, postapokaliptyczny świat. Jest on tłem dla surowej, a zarazem głęboko emocjonalnej historii o przetrwaniu, miłości i człowieczeństwie.


Droga zachwyca, Droga wzrusza, Droga zmusza czytelnika do refleksji.


Licznik prywatny: 9/12 #dwanascieksiazek


#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki

e6f0742e-6927-4dd0-ad91-eb726e4af907
Cori01

Właśnie powoli się za nią zabieram, ale coś zabrać się nie mogę xd

opinia-rowna-sie-polityka

Mocna pozycja, po niej czytałem kilka innych, ale wszystkie mają ciężki klimat, film mi sie bardzo podobał

radziol

@xepo odkąd mam dzieci, to nie dam rady przejść przez takie pozycje

Zaloguj się aby komentować

pingWIN

@moll ehhh, nawet w tytułach robią błędy i zamiast tusz piszą atrament...

moll

@pingWIN tuszowe serce jednak by tak dobrze nie brzmiało, sam przyznaj

Zaloguj się aby komentować

1101 + 1 = 1102


Tytuł: Lekcje greki

Autor: Han Kang

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: W.A.B.

Format: książka papierowa

Liczba stron: 232

Ocena: 7/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5163191/lekcje-greki


Czym są "Lekcje greki"? Są na pewno bardzo smutną książką, wprowadzającą czytelnika w melancholię. W sam raz na deszczowe dni, takie jak teraz.


Ona nie mówi. Pewne wydarzenia w jej życiu sprawiły, że przestała. On z kolei traci wzrok, wkrótce całkiem oślepnie. 

On uczy starożytnej greki na zajęciach, na które ona przychodzi. Myśli, że może jest głucha. Ona zaś niespecjalnie wyprowadza ludzi z błędu — dużo jest w niej rezerwy.

Obydwoje są niezwykle samotni — on dlatego, że pozostawił rodzinę i bliskich w Niemczech, w których mieszkał od wczesnej młodości; ona dlatego, że zostawił ją mąż, który uzyskał prawo do opieki nad dzieckiem i zamierza wyprowadzić się z nim za granicę.


Przez trzy czwarte książki obserwujemy i wysłuchujemy obu postaci, poznajemy ich losy. Jednocześnie buduje się napięcie, bo wiemy, że ich losy silnie się splotą. I ciężko to opisać, ale ma się wówczas wrażenie, jakby się siedziało z dwojgiem bliskich sobie ludzi w ciasnym pokoju. Jakbyśmy stali się świadkami bardzo ważnego wydarzenia, które nas nie dotyczy.


Tym niemniej, jest to kolejna książka, która potwierdza, że koreańskie i japońskie powieści nie są moją ulubioną literaturą. To bardziej książka typu "vibe" — mam wrażenie, że przez to, że nie jestem osadzona w tym kręgu kulturowym, umyka mi bardzo dużo kontekstu do domysłu. Nie chodzi tu o znajomość realiów; raczej o takie domyślanie się, co dana postać rzeczywiście myśli, jakie ma intencje, i co chce powiedzieć przez słowa, które wypowiada, a które są oszczędne.


A tak poza tym, to duże marginesy, duża czcionka, duża interlinia. A, i duży minus za nazwanie skuwki pióra "nakładką". Tłumaczka chyba nie używała nigdy piór.


Prywatny licznik (od początku roku): 33/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto

6d2601ad-576a-4939-9f2c-d83b3c7bd906
Wrzoo userbar
moll

@Wrzoo mi się strasznie ta oszczędna forma podoba, mimo że ogólnie to lubię kwieciście i potoczyście

Wrzoo

@moll no to rzeczywiście może być też po prostu kwestia gustu. To może się podobać, też dlatego, że trochę chyba zmusza do zatrzymywania się przy lekturze i zastanawiania nad sensem takich oszczędnych zdań.

...gorzej, jak ktoś woli dużo i szybko

moll

@Wrzoo i takie zdania nie rozpraszają. Nie skupiasz się tak na formie, za to pozwala się skupić na przekazie, który za takimi zdaniami zwykle jest prosty. Przypomina to małą czarną - jest skromnie i gustownie

Opornik

@Wrzoo ale jest hapi end i bum bum i tuli tuli?

Wrzoo

@Opornik tak jest

Opornik

@Wrzoo E.. to ok. Już chciałem cisnąć dalej, ale pokrzyżowałaś mi plany.

owczareknietrzymryjski

Ona nie mówi. Pewne wydarzenia w jej życiu sprawiły, że przestała. On z kolei traci wzrok, wkrótce całkiem oślepnie.

@Wrzoo ona sprzedała dłonie żeby kupić mu buty a on sprzedał swoje stopy żeby kupić jej rękawiczki, straszna tragedia

splash545

@owczareknietrzymryjski pewnie @ErwinoRommelo kupił

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Dom Wydawniczy REBIS ogłasza dodruk książki Philipa K. Dicka. "Trzy stygmaty Palmera Eldritcha" wracają do księgarń 19 sierpnia 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie z obwolutą ma 296 stron, w cenie detalicznej 79 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Bóg obiecuje życie wieczne. My je dajemy. - Palmer Eldritch.


Odkrywając niezależnie ścieżkę myślową, którą trzy lata wcześniej podążył Stanisław Lem w Solaris, Dick rezygnuje z naiwnego przekonania, że nasze ewentualne spotkanie z kosmitami musi przypominać kontakt przedstawicieli dwóch ludzkich kultur. Życie w kosmosie, jeśli istnieje, jest czymś Całkiem Innym – i dlatego właśnie zetknięcie z nim należy sobie wyobrażać raczej jako intelektualny paraliż, niemożność zrozumienia, nie zaś pokojowe współistnienie czy gwiezdne wojny… Ostatecznie nie będziemy nawet pewni, czy to, co widzimy, w ogóle jest życiem… - z przedmowy Jerzego Sosnowskiego.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #rebis #sciencefiction #scifi #philipkdick

866cd009-2521-48c0-a2e6-440924901c60
Cerber108

O ja cię, prawie 4strony/zł, po⁎⁎⁎⁎ny przelicznik.

Zaloguj się aby komentować

W nawiązaniu do ankiety, zawartej w poście @boogie, dotyczącej tego, czy czytanie jest "równe" słuchaniu audiobooków, aż muszę to skomentować osobno, niż pisząc w wątku.


Jestem człowiekiem w miarę oczytanym, mam wykształcenie wyższe humanistyczne, każdego dnia staram się łapać wiedzę ze wszystkiego, co mnie otacza, ale... zaraz, co? Czytanie stanowi jakaś wartość? I jest lepsze niż zamiana tekstu na mowę?


Wartością jest to, co czytasz i co wyciągniesz z danego dzieła. Największą wartością są wnioski, które wyciągniesz z czytania, a nie k⁎⁎wa sama czynność, która polega na wodzeniu oczami wzdłuż pisma i przekazie informacji do mózgu.


I teraz odważna, ale prawdziwa teza - lepiej obejrzeć teleturniej wiedzowy, niż przeczytać harlequina czy inne gówniane romansidło. Wartością jest treść, a patrząc na poziom polskiego czytelnictwa momentami, to lepiej włączyć "Va banque!", starą Sondę z TVP albo jakiś wartościowy program przyrodniczy - LICZY SIĘ TO, CO Z TEGO WYCIĄGNIESZ I JAK TO PRZETWORZYSZ. I nieważne, czy to będzie utwór muzyczny, liryczny, książka napisana prozą, przekaz medialny, przekaz reklamowy, stara żydowska tora (choć nosi takowa wartość historyczną!), znak drogowy (tu jest sprawa życia i śmierci!), czy pamiętnik.

To tyczy się każdego przekazu, czy to medialnego, czy po prostu komunikacyjnego, międzyludzkiego.


Czytanie jest czynnością taką samą jak sranie, tyle że czytając książkę, łączysz zawartą tam wcześniej informację z mózgiem, a srając, łączysz d⁎⁎ę z Wisłą.


Nadawanie czynności czytania jakiegoś blichtru czy szlachetności to już jest kompletne wariactwo. Możemy to lubić bardziej, niż mniej, ale nawet tu nawet możemy obrazić godność aktorów, którzy godzinami mogli nagrywać audiobooka, podczas gdy książka w kilka minut została wyprodukowana w drukarni. Powiedziałbyś Fronczewskiemu, czytającego np. Tolkiena, że jego czytanie, zapewne będące wielogodzinną mordęgą, jest gorsze i moralnie niższe, niż masowe dzieło drukarskie, wychodzące tysiącami spod maszyn? Zobaczcie tylko, jak po zadaniu pytania, gdzieś zniknął Tolkien i jego treść, która tu jest najważniejsza.


Nie zapędzajcie się z tymi durnymi konstruktami społecznymi, ludzie, naprawdę... lepiej już "zadzwońcie do mamy", jak to mawiał klasyk.


To jest tak głupie, jak stereotyp, że okularnik to człowiek mądry. O jak się wkurwiłem.


#czytajzhejto #ksiazki #ankieta

Bjordhallen

@Komenda_Miejska_Polucji potwierdzam - mam ciekawy przypadek w rodzinie. Dziecko lat 9 czyta płynnie na głos, nawet w językach obcych, których nie zna.


Jednak robi to maksymalnie mechanicznie - nie jest w stanie powiedzieć co przeczytała

moll

@Bjordhallen przy czytaniu na głos to ono się skupia na poprawnym składaniu literek, a nie na treści...

Trawienny

Nie zgadzam się. Czytanie ubogaca nie tylko w treści (tu podzielam zdanie autora) ale również w formie. Czytając odpowiednie treści poznaje się nie tylko przekaz ale i słowa, uczy się konstruować zdania, fleksji, składni czy związków frazeologicznych. I oczywiście, że można wyryć zasadny na pałę, ale czytając widzi się te zasady w zastosowaniu. Takie jest właśnie moje zdanie.

Cerber108

Tylko w tamtym wątku chodziło o porównanie przeczytania i odsłuchania jakiejś pozycji, a nie pojedynek "czytanie romantasy vs słuchanie Tolkiena". Sam uważam, że czytanie bardziej angażuje niż słuchanie, bo domyślnie trzeba się bardziej skupić. Przy słuchaniu audiobooka lub oglądaniu filmu można nawet zasnąć, a dany utwór i tak zostanie "zaliczony"; książki, co oczywiste, nie skończysz śpiąc. Owszem, przy czytaniu też można odlecieć i tylko bezmyślnie śledzić słowa, ale to i tak więcej niż jednoczesne robienie obiadu, rozmawianie z kimś i słuchanie audiobooka.

Zaloguj się aby komentować

1099 + 1 = 1100


Tytuł: Patogeneza. Jak zarazki ukształtowały historię świata

Autor: Jonathan Kennedy

Kategoria: nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)

Wydawnictwo: Filtry

Format: książka papierowa

ISBN: 9788368180367

Liczba stron: 392

Ocena: 10/10


Kurczę, jak ja się cieszę, że trafiłem na tę książkę.


A stało się to, jak zwykle przypadkiem, bo pojawiła się w moim salonie i ktoś ostatnio polecał ją na tagu chyba w tym wpisie: https://www.hejto.pl/wpis/1092-1-1093-tytul-patogeneza-jak-zarazki-uksztaltowaly-historie-swiata-autor-joh #pdk


A tak serio to skorzystałem z okazji, że @Wrzoo nie oddała jeszcze jej do biblioteki i postanowiłem przeczytać. Klimat bardzo jak z serii Na Ścieżkach Nauki Prószyńskiego (ta z czarnymi okładkami).


Mega mi się podobała, wciągająca. Autor komfortowo wprowadza czytelnika w każdym rozdziale w zagadnienie. Opowiada o tle historycznym, jakie były przyczyny danego stanu co na co oddziaływało, dlaczego i jakie były nastroje na świecie. A potem j⁎⁎ut opowiada jaką rolę miały w tym choroby, zarazki i dlaczego komary odwaliły większą robotę niż politycy i wojsko podczas wojny secesyjnej.


Autor daje subtelnie znać, że jest totalnym nerdem. Porównuje czasami jakieś sytuacje i historie do władcy pierścieni albo do gry o tron czasami wrzuci coś z monty pajtona.


W linkowanym wpisie były zarzuty o przypisy na końcu i o brzydką okładkę. Ja nie mam z tym problemu nie patrzyłem na jedno ani drugie. Nie obniżam punktacji.


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #patogeneza

2063162d-d3aa-401e-a38b-aaa3e89d275b
owczareknietrzymryjski userbar
dahomej

czy to któryś z komiksów dema?

Wrzoo

@dahomej kuce 💛

Zaloguj się aby komentować

1098 + 1 = 1099


Tytuł: Dziewczyna, która igrała z ogniem

Autor: Stieg Larsson

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Czarna Owca

Format: książka papierowa

Liczba stron: 704

Ocena: 6/10


Kolejna część trylogii Millenium, jak dla mnie trochę za długa. Autor okropnie rozwleka swoje opowieści, początek jak dla mnie był za długi o jakieś 200 stron. Jak akcja ruszyła było już dużo lepiej, ale osobiście męczył mnie motyw "Całego Zła" który był ukrywany w sposób "to Sallander nie będzie nigdy o tym myślała, no chyba że ktoś inny odkryje szokującą prawdę". Trochę słabe rozwiązanie. Ale jeszcze jedna część do ukończenia trylogii więc na pewno zakończę, szczególnie że książkę czyta się szybko i łatwo. 


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki

6f2c0f00-c263-4598-83a1-4d686eb7bedc
Trypsyna

@Endrevoir A mi akurat bardziej się podobała niż część pierwsza

Zaloguj się aby komentować

1097 + 1 = 1098


Tytuł: Wciąż żywa

Autor: Peter James

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Skinnbok

Format: e-book

Liczba stron: 536

Ocena: 7/10


Wciąż żywa to ksiązka, która trzyma poziom całkiem solidnego Uścisku nieboszczyka i czuć, że autor znowu ma jakiś pomysł na bohatera i fabułę, a nie tylko odcina kupony jak Mróz w Chyłce.


Fabuła skupia się na ochronie gwiazdy pop, Gai Lafayette, która przyjeżdża do Brighton, żeby zagrać w filmie. Problem w tym, że ktoś ewidentnie chce ją zabić i prawie mu się udaje. W drugim prowadzonym równolegle śledztwie odnalezione zostaje ciało: korpus bez głowy i kończyn. Dodajmy do tego powracający wątek zagranicznego gangstera, osobiste problemy Roya, ciążę Cleo i sprawę jego "prawie" uznanej za zmarłą żony Sandy i mamy niezły pierdolnik.


Największy plus tej części to tempo - akcja rusza praktycznie od początku (jak w poprzednim tomie) i dość sprawnie się toczy. Poza tym, lubię te wątki, które dają nam poznać lepiej głównego bohatera - Roya - kiedy balansuje między pracą, a życiem prywatnym, w którym też się niestety nie nudzi.


Największy minus? Trochę za dużo tego wszystkiego. Fabuła miejscami się rozjeżdża, niektóre wątki są bardziej na siłę niż z potrzeby historii, a momentami zastanawiałem się, czy nie lepiej byłoby opowiedzieć to wszystko w dwóch osobnych tomach. Sama książka jest też około 100 stron dłuższa niż poprzednie tomy i jak zazwyczaj nie zwracam na takie rzeczy uwagi, to tu już to czuć.


Ale mimo wszystko, dobrze się czytało, nie miałem poczucia straconego czasu i to chyba najlepsze, co można powiedzieć o książce numer osiem w długiej serii. Jest to też ostatnia książka, wydana po polsku, w której mogłem się posiłkować audiobookiem i zmieniać formę w trakcie czytania, więc mój entuzjazm do sięgania po kolejny tom lekko opadł


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 112/128 (brak 3 recenzji na bookmeter)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

195bbe6b-f704-4856-9483-e38928fcff96

Zaloguj się aby komentować

1096 + 1 = 1097


Tytuł: Uścisk nieboszczyka

Autor: Peter James

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Albatros

Format: audiobook

Liczba stron: 448

Ocena: 7/10


Po dwóch słabszych tomach serii, Roy Grace wraca w lepszej formie, a Uścisk nieboszczyka (7 tom) to dla mnie książka, która przywraca nadzieję, że cykl Petera Jamesa jeszcze ma coś ciekawego do zaoferowania.


Punktem wyjścia jest tragiczny wypadek - ciężarówka potrąca rowerzystę na jednej z ulic Brighton. Rowerzysta wjeżdza na skrzyżowanie na czerwonym świetle, kierowca ciężarówki przekracza dzienny limit jazdy, oprócz tej dwójki są jeszcze kobieta kierująca osobówką - która jest pijana, a kierowca 4 pojazdu - dostawczaka - zbiega z miejsca zdarzenia. Niezły Meksyk, a jesteśmy dopiero w 1 rozdziale. Z pozoru banalne zdarzenie ze skutkiem śmiertelnym, jakich wiele na ulicach Anglii, ale szybko okazuje się czymś znacznie większym, gdy wychodzi na jaw, że ofiara to nikt inny, jak syn ojca chrzestnego nowojorskiej mafii. To wydarzenie uruchamia serię dramatycznych konsekwencji, bo dla mafii nie ma przypadków – a powód do zemsty jest ogromny.


Roy Grace zostaje wciągnięty w śledztwo, które sięga daleko poza granice Wielkiej Brytanii. Na szali są nie tylko lokalne porachunki, ale i bezpieczeństwo samego Grace’a oraz jego najbliższych. Atmosfera zagęszcza się z każdą stroną, a autor udanie buduje napięcie, przypominając, jak dobrze potrafi prowadzić wątki międzynarodowej intrygi.


Uścisk nieboszczyka daje satysfakcję z lektury, nie jest to lektura wybitna, ale cała ta seria od początku jest od tego daleka. Mamy tu wciągającą historię, sprawnie napisane dialogi, ciekawy punkt wyjścia i trochę oddechu po bardziej rozwleczonych tomach. Dla fanów serii z pewnością tom obowiązkowy. 


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 111/128 (brak 3 recenzji na bookmeter)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

4b5937cc-613b-4d29-9dd4-73c8583590ed

Zaloguj się aby komentować

Czy słuchanie audiobuków jest w jakimś stopniu "równe" czytaniu książek?


Osobiście mam mieszane uczucia: nie jest to czytanie, ale nadal poznaję treść i się czegoś tam uczę. Z drugiej strony nie poświęcam tyle czasu co podczas składania literek i być może mniej energii.


Pytanie poniżej nieco głupie, ale sam nie wiem jak do tego podejść.


Czy po przesłuchaniu audiobuka można powiedzieć, że coś się przeczytało? Osobiście po jakimś czasie, nie wiem czy dana książka była książka czy audiobukiem. Czy jestem moralnym kłamcą jeżeli powiem, że przeczytałem kiedy to był audiobuk?


#czytajzhejto #ksiazki #ankieta

b01f39bb-ec80-48c8-8bd0-25ef84ae6143

Czy czytanie i słuchanie jest "tym samym"? Czy efekt, jakość wiedzy/informacji jest podobna?

207 Głosów
Catharsis

Ja osobiście uznaje audiobooki tylko podczas ćwiczeń albo biegania bo pozwalają mi się skupić na czymś innym niż ból i zmęczenie i jakoś to idzie dalej. Bo tak to takie bieganie jest fes nudne dla mnie. Ewentualnie jeszcze do posłuchania podczas podróży komunikacją miejską czy jak trzeba się gdzieś przejść dalej. A tak to wiadomo normalna książka lepsza.

sadamasin

Już miałem kliknąć że to coś innego ale z tym statusem społecznym dojebales xD

sireplama

Przez całe życie uważałem, że audiobooki są dla ludzi nie radzących sobie z czytaniem. Do czasu jak nie odkryłem jakim gamechangerem są przy prowadzeniu samochodu, dłuższej podróży samochodem lub pociągiem, pływania w basenie lub nawet wieczornego spaceru.


Ot, życie i ilość wolnego czasu szybko zweryfikowało poglądy.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


14 lipca 2025 jest datą 151 rocznicy urodzin Jerzego Żuławskiego. Z tej okazji wydawnictwo IX zapowiada dodruk Trylogii Księżycowej. "Na srebrnym globie""Zwycięzca" i "Stara Ziemia" wrócą do sprzedaży w sierpniu 2025 roku. Wydania w twardych oprawach obejmują kolejno 440, 416 i 380 stron, w cenie detalicznej 200 zł za komplet. Poniżej okładki i krótko o wydaniu kolekcjonerskim.


Edycja, którą przygotowaliśmy ma wiele dodatkowych aspektów, które przedstawimy poniżej:


– dotychczas uznawana za wzorcową edycja powieści „Na srebrnym globie”, którą opublikowało Wydawnictwo Literackie, kompilując wydanie pierwsze z wydaniem poprawionym z roku 1946, pominęło kilka fragmentów wydania pierwszego, które przywróciliśmy w edycji obecnej, a których pominięcie nie wydało się nam zasadne;


– dołączyliśmy do wydania wszystkie oryginalne ilustracje oraz ikonografiki;


– każda z książek została opatrzona wstępem dr Emmanuelli Robak, z kolei „Na srebrnym globie” zawiera nigdy wcześniej niepublikowane archiwalne skany korespondencji Juliusza Żuławskiego z dr inż. Mieczysławem Bekkerem, który projektując łazik księżycowy dla programu Apollo inspirował się koncepcjami polskiego pisarza. Korespondencję tę opracował i wstępem opatrzył dr inż. Tomasz Barciński;


– obecne wydanie doczekało się również unikatowego hołdu dla twórczości Jerzego Żuławskiego. Jest nim album muzyczny "Commentarii Lunares: W Hołdzie Jerzemu Żuławskiemu", którego autorami są Przemysław Rudź, Roman Odoj, Norbert Palej, Wojciech Gunia i Michał Karcz. Płyta zawiera trzy utwory odpowiadające poszczególnym tomom "Trylogii Księżycowej".


#ksiazkiwhoresbane  'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #sciencefiction #scifi #wydawnictwoix #jerzyzulawski

9bd9ff15-02d4-47f9-a43d-a3e3bbab2c87

Zaloguj się aby komentować

Generalnie Michałka już mam dość, tyra psyche.

Jedna, dwie pozycje są ok ale później ma się ochotę na huśtawkę, zniechęca wulgarnoscia i uzależnia jak chińskie dragi.

#ksiazki #audiobook

8491f997-0e9c-4084-b2a0-e8894649694d
pigoku

@Anty_Anty a ja się nie mogę jakoś przemoc żeby coś przeczytać. Po tym co piszesz to mam jeszcze bardIej ambiwalentne odczucia: i bardziej chcę i bardziej się boje xD

Zaloguj się aby komentować

1093 + 1 = 1094


Tytuł: Narodziny Fundacji

Autor: Issac Asimov

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: e-book

Liczba stron: 306

Ocena: 6/10


Druga książka z cyklu "Fundacja". Fabuła powoli się rozkręca, ale biorąc pod uwagę to, że to już kolejna książka Asimova, którą czytam, zastanawia mnie, czy zdąży się rozkręcić przed końcem serii.


Nadal nie jest to seria, dla której warto zarwać noc (czy cokolwiek innego): czytam nie dlatego, że mnie wciągnęło, tylko dlatego, że uparłem się przeczytać całość. I (odrobinkę) dlatego, że wierzę, że w końcu może, może, coś się zacznie dziać. Póki co pan Asimov jest - pomijając pojedyncze fragmenty - nudny. Koncepcja na ten tom jest ciekawa: mamy główną oś i w każdej części tomu przeskakujemy o kilka-kilkanaście lat w przód, ale całość nadal brzmi jak przydługawe wprowadzenie do właściwej akcji.


#bookmeter #ksiazki #sciencefiction

ce60c0fd-e137-4b16-a39e-56f6e91949a4
Statyczny_Stefek userbar
TomAsh

@Statyczny_Stefek


zastanawia mnie, czy zdąży się rozkręcić przed końcem serii.


nie, ta seria ma trend spadkowy, czym dalej w las tym gorzej

Zaloguj się aby komentować

1092 + 1 = 1093


Tytuł: Patogeneza. Jak zarazki ukształtowały historię świata

Autor: Jonathan Kennedy

Kategoria: nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)

Wydawnictwo: Filtry

Format: książka papierowa

Liczba stron: 392

Ocena: 9/10


Link do LubimyCzytać:

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5176551/patogeneza-jak-zarazki-uksztaltowaly-historie-swiata


Kurczę, jak ja się cieszę, że trafiłam na tę książkę.


A stało się to, jak zwykle, przypadkiem, bo pojawiła się na liście nowości książkowych w bibliotece. Dało mi to jednocześnie okazję do zwiedzenia filii naukowej, w której nigdy nie byłam. To chyba jedna z mniej uczęszczanych bibliotek w Gdańsku, a szkoda, bo kryją się w niej takie perełki.


O czym jest "Patogeneza"? W dużym skrócie, o historii świata, ludzkości, i chorobach. A że ciekawi mnie i medycyna, i historia, to jest to książka dla mnie idealna. 


Co jest jej największą zaletą? Przystępność. Książka napisana jest prostym językiem, bez zbędnego komplikowania, bez wielokrotnie złożonych, nadętych, naukowych zdań (no dobra, autor/tłumacz pod koniec bardzo często używa słowa "leseferystyczny", co po czwartym zastosowaniu zaczyna być już zabawne). Mimo że to jego pierwsza książka, autor przekazuje wiedzę z naturalną łatwością, opierając się na danych naukowych (duuużo przypisów). Przechodzi po kolei przez epoki, począwszy od prehistorii, przed neolit, antyk, średniowiecze, epokę kolonialną (co się przyjemnie uzupełnia z "Bzikiem kolonialnym", który czytałam niedawno), industrialną, aż do czasów współczesnych i teoretyzując na temat chorób przyszłości. Mój ulubiony rozdział to, naturalnie, antyk — opisy dotyczące chorób i poziomu medycyny oraz dbałości o higienę w starożytnej Grecji i Rzymie są niezmiernie wciągające. Ale może nie jestem w tym obiektywna, bo po prostu jest to moja ulubiona epoka historyczna.


Minusy? Przypisy na końcu książki (DLACZEGO?!). Ponadto mam wrażenie, że nie została w ogóle rozpromowana — wydawnictwo Filtry jest dość niszowe. A szkoda, bo zarówno treść, jak i tłumaczenie są na wysokim poziomie i książka ma potencjał na popularnonaukowy bestseller. A, no i okładka jest szkudna — ta publikacja naprawdę zasługuje na coś lepszego.

Książka jest współczesna, autor wydał ją bodaj 2 lata temu. Z tego powodu uprzedzam, że zawiera przemyślenia na temat koronawirusa oraz kwestii nierówności społecznych wynikających z rasizmu (z wyczerpującym wyjaśnieniem przyczyn historycznych, bardzo na poziomie), które koronasceptyków i osoby zamknięte na dyskusję w temacie dyskryminacji odrzucą od tej pozycji.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto #medycyna

d399dbba-c605-4d64-a4f3-b2c984523117
Wrzoo userbar
myoniwy

@Wrzoo najpierw przeczytałem Partenogeneza

niebylem

@Wrzoo kurde za dużo przez te Wasze wszystkie wrzutki z książkami mam kart naotwieranych, pora założyć konto na lubimyczytać i tam dodawać do jakiejś listy do przeczytania

Wrzoo

@rith o tej książce autor też wspomina :) dzięki, sięgnę po nią!

Zaloguj się aby komentować

1091 + 1 = 1092


Tytuł: Wielkie lato

Autor: Pierdomenico Baccalario

Kategoria: literatura dziecięca

Wydawnictwo: Olesiejuk

Format: książka papierowa

ISBN: 9788327457714

Liczba stron: 224

Ocena: 7/10


Na sam koniec autor zaserwował coś, co chronologicznie nie jest związane z główną osią fabularną, czyli prequel skupiający się na przybyciu młodego Ulyssesa do Kilmore Cove oraz uformowaniu się paczki przyjaciół, których dobrze znamy z kart pierwszych książek.

Bodaj najistotniejszy wątek tej pozycji stanowi również, pod pewnymi względami, jej piętę achillesową; chodzi tutaj o znalezienie teoretycznego remedium na problemy młodego Moore'a i jego ojca w kwestii praw własności do Willi Argo. Samo pojawienie się tego rozwiązania przychodzi dosyć naturalnie, do tego jego tajemniczość dobrze wpisuje się w mitologię całego świata przedstawionego. Natomiast zastrzeżenia mam nawet nie tyle co do łatwości, z jaką paczka poprawnie wydedukowała kroki, jakie należy podjąć, ale do mrowia zdumiewających zbiegów okoliczności, wśród których niektóre "gotowały" się dobre kilkadziesiąt lat, by akurat w tym momencie przyjść odpowiednim osobom w sukurs.

Poza tym mamy też kilka rozdziałów bardziej przyziemnych, gdzie jesteśmy świadkami dobrych relacji bohatera z ojcem, a także formowania się nowych przyjaźni i spędzania czasu na różnych czynnościach zajmujących młode osoby głodne przygody (lub odrobiny prostej rozrywki).

Co ciekawe, klucze pojawiają się na dosłownie ostatniej stronie, a autor już zapowiedział kolejny tom poświęcony okresowi Wielkich wakacji.

Generalnie żadnych kontynuacji nie zamierzam już kupować, cały cykl idealnie mieści mi się na półce, więc nie ma sensu czegokolwiek dokładać. Ta książka była nie tyle powiewem świeżości, co powrotem jakichkolwiek przejawów rozsądku. Czytało się to całkiem przyjemnie, choć wspomniana wyżej nadmierna łatwość w czynieniu postępów z lekka mi nie pasowała, do tego Black dosyć często był bucem, jednakże jego przekomarzanie się z Leonardem było momentami nawet zabawne.

Podsumowując teraz wszystkie 18 tomów: seria zalicza zjazd gorszy chyba nawet od Cyklu demonicznego. Powtórzę się teraz względem poprzednich moich wpisów, ale pierwsze 6 tomów to wybitna literatura przygodowa dla dzieci, kolejne 6 z jednej strony odpowiada na masę pytań nowych i starych, do tego znacząco poszerza świat przedstawiony, przy czym niestety realizuje to - w mojej opinii - w sposób zdecydowanie zbyt przesadzony. Natomiast ostatnie 5 (nie licząc prequela) robi sieczkę dosłownie ze wszystkiego: starych postaci, wcześniej przedstawionych reguł świata przedstawionego, zdrowego rozsądku i mózgu czytelnika. Najlepiej przeczytać tomy 1-6, po 7-12 sięgnąć ewentualnie, o 13-17 zapomnieć. W razie czego polecam zerknąć na podsumowania przy wpisach dot. części 6., 12., i 17.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #pierdomenicobaccalario #ulyssesmoore #olesiejuk #ksiazkicerbera

627ffa97-a588-44a4-97cf-549c70dcca0a

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Na swoim fanpage Wydawnictwo IX przedstawiło wybór trzech wersji okładki do antologii "Insekcje".


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #wydawnictwoix #sciencefiction #scifi #weirdfiction #horror

fa478c89-93c3-46c2-a7f3-5009f091c0f7
spinacz-1

Pytanko w sprawie poprzedniego newsa

Skąd masz informację że MAG zakonczyło serię horrorów? Bo noe mogę detali znaleźć nigdzie na ich profilach

Whoresbane

@spinacz-1 Od redaktora naczelnego wydawnictwa

Zaloguj się aby komentować

1090 + 1 = 1091


Tytuł: Do perfekcji

Autor: Vincenzo Latronico

Kategoria: literatura piękna

Wydawnictwo: Czarne

Format: e-book

Liczba stron: 128

Ocena: 7/10


Do perfekcji to minimalistyczna, niemal chłodna opowieść o Annie i Tomie - parze freelancerów z branży kreatywnej, którzy żyją w Europie, projektując sobie życie w najmodniejszych dzielnicach Berlina i innych eropejskich stolic. Ich codzienność pełna jest pięknych wnętrz, idealnych kadrów i kontrolowanej estetyki - ale im dalej w lekturę, tym bardziej czuć, że pod tą idealną powierzchnią coś się niebezpiecznie rozpada.


Latronico trafnie oddaje napięcie między pozorem a prawdziwym doświadczeniem. Anna i Tom w teorii mają wszystko - niezależność, swobodę pracy, wybór zleceń, możliwość mieszkania gdzie chcą. A jednak ich życie staje się powoli wydmuszką: relacje zaczynają się zacierać, język, którym mówią, staje się coraz bardziej odklejony od emocji, a perfekcja, do której dążą, przestaje mieć jakikolwiek sens.


To książka o nowym stylu życia klasy kreatywnej - niby globalnej, ale odciętej od korzeni, niby wolnej, ale jednak uwięzionej w potrzebie ciągłego bycia naj, świata udawanego i nieprawdziwego, którym oszukują innych. Latronico pisze subtelnie, oszczędnie, wręcz ascetycznie i ten styl dobrze współgra z historią ludzi, którzy z perfekcji zrobili nie tylko estetykę, ale i sposób na życie. Pytanie tylko, czy da się tak żyć naprawdę?


Dla mnie Do perfekcji to ciekawe, nieoczywiste studium samotności we dwoje - pozbawione dramatycznych zwrotów akcji, ale pełne mikropęknięć, które z czasem zamieniają się w emocjonalne szczeliny. Szczelin, które sprawiają, że ostatecznie zyskujemy dwie odrębne połówki.


Książka dziwna, ale jednocześnie prawdziwa, za krótka, a może miejscami za długa, trudna do jednoznacznego określenia i zbierająca skrajne oceny i wywołująca skrajne emocje.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 110/128 (brak 3 recenzji na bookmeter)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem

8e508b8d-a312-4324-9394-ad43212a57a1

Zaloguj się aby komentować

1089 + 1 = 1090


Tytuł: Chemia śmierci

Autor: Simon Beckett

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Wydawnictwo: Czarna owca

Format: e-book

Liczba stron: 368

Ocena: 8/10


To jeden z tych thrillerów, które kiedyś zostawiały mnie z opadem szczęki, a pierwsze podejście zakończyło się oceną 10/10. 


Kolejny powrót po latach, do książek, które kiedyś stanowiły moją topkę i po części ukształtowały mój gust czytelniczy. Tym razem po Szumie, przyszła kolej na Chemię śmierci. Jest to książka, dzięki której polubiłem thrillery i kryminały, gdzie głównym bohaterem nie jest ani detektyw ani policjant (płeć bez znaczenia).


Przy ponownej lekturze emocje były już mniej intensywne, ale Chemia śmierci wciąż trzyma klasę. Znałem zakończenie, więc tym razem bardziej zwracałem uwagę na warsztat i atmosferę - i wciąż jest czym się zachwycać.


Beckett kreśli historię Davida Huntera - byłego antropologa sądowego, który po tragicznym wypadku, który załamał jego świat, próbuje zacząć nowe życie w małym prowincjonalnym brytyjskim miasteczku o nazwie Manham, jako lekarz rodzinny. Ale spokój kończy się, gdy zostaje odnalezione zmasakrowane ciało kobiety, a Hunter, błyszcząc wiedzą na temat rozkładu zwłok, zostaje wciągnięty w brutalną zagadkę i zmuszony do zmierzenia się z własną przeszłością.


Klimat angielskiej prowincji, precyzyjny opis pracy antropologa sądowego i umiejętnie budowane napięcie sprawiają, że książkę czyta się świetnie - nawet kolejny raz, po latach. Ale tym razem bardziej uwierało mnie coś, co wcześniej łatwiej mi było zignorować, a może nawet tego nie zauważałem: ten thrillerowy kliszozabieg, w którym antagonista - zamiast po prostu działać - urządza protagoniście show z udziałem najbliższej osoby. Trochę jakby zło nie mogło się obejść bez monologu i personalnej wycieczki. Brzmi efektownie, ale w tej historii wydało mi się to niepotrzebnie przerysowane i sztucznie podkręcające emocje, któych i tak przecież nie brakowało.


Mimo wszystko Chemia śmierci to wciąż mocna książka. Nieco mniej szokująca przy ponownym spotkaniu, ale dalej doskonale napisana, z dusznym klimatem i mroczną precyzją, której nie da się odmówić.


Jeśli nie czytaliście, to polecam i zazdroszczę możliwości pierwszego spotkania z tym tytułem.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 109/128 (brak 3 recenzji na bookmeter)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem #powrotywujka

c3fc7262-c76a-422a-ab51-feb671ed9045
AndzelaBomba

Tak sobie czytam ten opis i myślę; to można się tak łatwo przebranżowic z lekarza medycyny sądowej na internistę? 🤔

WujekAlien

@AndzelaBomba wydaje mi się, że łatwiej w tą niż w drugą stronę Jak czytałem za pierwszym razem to zadawałem sobie podobne pytanie i z tego co pamiętam, to w obu przypadkach na studiach przechodzi się przez wszystkie gałęzie medycyny, a różnią się jedynie specjalizacją. Nasz bohater swojego poprzedniego fachu uczył się na farmie trupów w USA, która też jest realnym miejsce i przewija się w kilku innych książkach.


Z drugiej strony, to taki internista na wsi też raczej nie ma zbyt różnorodnych przypadków i po za szyciem ran, wypisywaniem recept, wysyłaniem pacjentów do szpitala, zbyt wiele mu nie zostaje

Hilalum

@WujekAlien mało czytam kryminałów, ale tego czytałem ze 3 części i było sympatyczne. Tylko pamiętam że były problemy z tempem.

WujekAlien

@Hilalum Bo to prawda, książka ma problem z tempem. Ale to częsta przypadłość thrillerów, z medycznym zacięciem, że w nich się mało co dzieje przez większość czasu, a później niemal wybucha bomba i mamy akcję za akcją na przestrzeni kilkunastu stron.

Mr.Mars

@WujekAlien Sama prawda o tej książce.

Zaloguj się aby komentować