#japonia

24
826

#ciekawostki #japonia


Otagi Nenbutsu-ji to świątynia buddyjska położona na zboczu wzgórza w dzielnicy Arashiyama w Kioto, Japonia. Znana jest z 1200 posągów arhantów, które pokrywają zbocze wokół terenu świątyni. Została pierwotnie założona przez cesarzową Shōtoku w okolicach dzielnicy Gion w Kioto w roku 766 roku n.e.

2b4c62f5-83c4-4cd2-801f-e15d4c58dc54
Gepard_z_Libii

Archonty w buddyzmie? Myślałem że to gnostyckie demony czy coś tam

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

AndzelaBomba

Jeszcze by się przydał podobny wykres dla przeciętnej niemieckiej firmy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

SpokoZiomek

@AndzelaBomba

3 razy edytowałem

039d9ad3-b63f-468e-ace3-f0041e21af91

Zaloguj się aby komentować

Na sobotnie śniadanie tradycyjne onigiri. W środku tuńczyk z majonezem. Ależ to jest proste i dobre! Pod warunkiem, że dobrze ugotuje się ryż. Ja gotuję jak na sushi, tylko po ugotowaniu nie dodaję zaprawy a sporo soli. Mniejsze dla dzieci, większe dla ojca.

#jedzzhejto #jedzenie #japonia #gotowanie

69523766-ced3-4767-8cd6-a9a105ba2f17
337820b1-693b-438f-9952-79dac90211a6
PanNiepoprawny

Taki to pożyje. Ale zaraz, zaraz - jaki majonez?

adamszuba

@PanNiepoprawny nie powiem, nie chciałbym zaczynać awantury...

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@5tgbnhy6 - Unknown is simply The Unknown.

Zaloguj się aby komentować

Bardzo fajnym patentem stymulującym turystykę w #japonia jest kolekcjonowanie pieczątek z różnych miejsc. Wg tego artykułu: https://en.m.wikipedia.org/wiki/Eki_stamp pieczątki "Eki Stamp" są dostępne głównie na stacjach kolejowych, ale podczas podróży widziałem je także w miejscach popularnych wśród turystów (świątynie, parki, wystawy i muzea).


Wzory na stęplach są śliczne. Przedstawiają obrazek związany z miejscem, w którym stacja do pieczątkowania się znajduje.


W sklepach z pamiątkami można zakupić notesy dedykowane zbierniu pieczątek. Bardzo żałuję, że dopiero pod koniec wyjazdu to odkryłem, bo pamiątka z wycieczki rewelacyjna. Jeśli się wybierasz w tamte strony, zdecydowanie polecam zakup notesu i kolekcjonowanie pieczątek.


W internecie są nawet mapki z lokalizacjami pieczątek. Zdjęcia poglądowe, znalezione w sieci

f5775a40-4b8d-4281-8096-fd276660dffe
350578b5-619d-42ed-83b7-21c6ecaf85ec
ColonelWalterKurtz

Ja się przygotowałem i miałem notesik na pieczątki Ale na stacjach to ich nie zauważyłem.

Poji

W grze "The Legend of Zelda - Spirit Tracks" na DSa, był taki side-quest ze zbieraniem pieczątek do notesu, korzystając z dotykowego ekranu przybijało się pieczątkę, chyba jedna z nielicznych znajdziek w grach którą chciało mi się robić.

kitty95

A mają pieczątkę z PTTK Samotnia?

Zaloguj się aby komentować

W #japonia istnieje zwyczaj darowania uczniom KitKatów przed egzaminami jako talizmanów na szczęście.

Ich nazwa brzmi podobnie do japońskiego wyrażenia kitto katsu co znaczy „na pewno wygrasz” albo „na pewno się uda”, niosą więc ze sobą bardzo dobre życzenia.

Na pewno widzieliście w sieci różne dziwaczne japońskie smaki KitKatów, a jest ich kilkaset. Większość z nich to edycje limitowane, czasem związane z jakimś świętem, czy konkretnym regionem.


Na zdjęciu KitKat z wstążeczką - jeden z trzech, które przygotowałam dla mojej uczennicy z japońskiego, która dzisiaj zdaje egzamin ósmoklasisty z matematyki


#ciekawostki

5d0bfed9-89b3-44cd-8f77-98c28d36c6f5
DonBorubar

Fajne smaki też mają i z okazji różnych okoliczności wypuszczają sezonowe. Załapałem się na dyniowy kitkat na Halloween.

Zaloguj się aby komentować

Shiro Kasamatsu był japońskim grawerem i grafikiem, wyszkolonym w stylach drzeworytu Shin-Hanga (nowych wydruków) i Sōsaku-Hanga (wydruków kreatywnych). Kasamatsu urodził się w Tokio w 1898 (zmarł w 1991). W wieku 13 lat rozpoczął naukę pod okiem mistrza Kaburagi Kiyokata, który nadał mu pseudonim "Shiro", ktorego następnie używał do podpisywania prac. Łącznie wykonał około 230 drzeworytów.


Japońska sztuka drukowania przy użyciu bloków drzewnych mokuhanga (木版画), pierwotnie wynaleziona w Chinach, rozpowszechniła się w trakcie epoki Edo (1603–1868). Podstawowym wyróżnikiem techniki japońskiej jest używanie tuszy wodnych, które pozwalają na odzwierciedlenie żywych kolorów.


Sama technika jest niezywkle czasochłonna i z grubsza sklada się z trzech etapów - przygotowania pierwowzoru - matrycy na papierze i naklejenie papieru na blok drobnoziarnistego drzewa, najczęściej wiśni, następnie precyzyjne wycinanie kształtu w drewnie, a nastepnie pokrywanie tuszem i drukowanie na kartach papieru. Wykonanie skomplikowanego drzeworytu może zająć nawet kilkadziesiąt godzin.


Japońska szkoła wytworzyła wiele nurtów techniki skupiających się na prezentowaniu określonych motywów, styli, czy sposobów percepcji artysty.


Cena wydruków to zwykle kilka tysięcy dolarów, a rekord to 3,5 miliona USD zapłacone w 2024 roku na aukcji w Nowym Jorku.


#ciekawostki #art #sztuka #japonia

731aaaa8-c042-4d7b-a1a0-044279739f17
e1c05a6f-199e-4013-927d-64f7e5c985f2
622c8260-a5f1-4630-a02a-23ecd36b2777
061b42ce-034c-4282-b890-6a47ef6a5c53
3d95e614-8649-4892-a4a0-7728f72a17f8
SilverMonkey

Są nadal osoby, które w dzisiejszych czasach podtrzymują tradycje drzeworytu. Dave Bull, Kanadyjczyk mieszkający w Japonii, prowadzi kanał na YT oraz streamuje swoją codzienną pracę na twitchu.

https://m.youtube.com/@seseragistudio

Zaloguj się aby komentować

#japonia #podroze


Zobowiązałem się napisać jaki plan miałem na wyjazd do Japonii, więc oto jest proces planowania.


Nie wierzę, że komukolwiek będzie chciało się to czytać, ale jeśli ktoś wybiera się do Japonii, to może znajdzie tutaj kilka przydatnych wskazówek.


Zazwyczaj stosuję podejście bardziej w stylu yolo, ale tutaj było dużo rzeczy do zobaczenia, mało czasu, więc konieczne było prawidłowe zaplanowanie wyjazdu.


Termin


Tutaj nastąpiło już pierwsze niedopatrzenie, bowiem skupiłem się na jedynie dwóch aspektach - aby była dobra pogoda i aby zużyć jak najmniej urlopu. W maju jest tam ciepło oraz niewiele pada, dzięki długiemu weekendowi majowemu spalę mniej dni niż standardowo, a zatem jadę właśnie wtedy. Czemu tu miało miejsce niedopatrzenie? Ano dlatego, że nie sprawdziłem świąt państwowych w Japonii na ten termin. Okazało się (już po zakupie biletów i noclegów), że kiedy u nas majówka, to Japończycy mają taki jej swój odpowiednik - Golden Week. Złoty tydzień daje zapracowanym Japończykom trochę odpoczynku, bo 29 kwietnia oraz 5 maja mają dni wolne od pracy. Oznacza to tyle, że strategiczne atrakcje turystyczne będą dosyć zatłoczone, bo oprócz turystów zagranicznych, zwali się tam sporo lokalsów. Trudno, jakoś się to przeżyje. Czy były z tego jakieś trudności? Duże kolejki, ciężko znaleźć fajne miejsce w pociągu, tłumy w fotogenicznych miejscówkach.


Przelot


Lotów szukałem na skyscanner.pl - ale potem kupowałem na stronie oficjalnej przewoźnika. I tutaj mały pro-tip:


Jeśli pracujesz w firmie, gdzie są podróże służbowe samolotami, to koniecznie załóż sobie program lojalnościowy w jakiejś linii lotniczej i konsekwentnie używaj jednego przewoźnika. Nabić sobie w ten sposób można sporo punktów i potem uzyskać zniżki na bilety. Korporacje nie lubią latania tanimi liniami, więc w prosty sposób można sobie nastukać preferencyjne opcje u przewoźników typu KLM, Lufthansa czy Emirates.


Ja leciałem tym ostatnim, z przesiadką w Dubaju. 6h do Dubaju, potem 11h do Osaki.


Gdzie lecieć?


Głównym motywatorem wyjazdu do Japonii było odwiedzenie Expo w Osace. Pierwszy kontakt z wystawą miałem jakiś czas temu, kiedy miała miejsce w Dubaju. Poszedłem nie spodziewając się w sumie niczego, a zakochałem się bez pamięci. Padło postanowienie, że zaliczam wszystkie kolejne Expo. Osaka w ten sposób wskoczyła na listę do odwiedzenia.


Pozostałe miejsca wytypowałem swoim standardowym trybem, patrząc na artykuły typu "top 10 things to do in Japan" na stronach takich jak Tripadvisor, Viator, czasem też zaglądam na Atlas Obscura, bo czasami są tam interesujące podpowiedzi).


W ten sposób zidentyfikowałem miejsca do odwiedzenia: Osaka, Nara, Kioto, Tokio - a jak się uda to jeszcze fajnie zajrzeć pod górę Fuji.


Harmonogram


Zrobiłem sobie oldschoolowego Kanbana z karteczkami (zawsze chciałem zrobić sobie ściankę jak detektywi w filmach). Na ściance miałem zapisane różne miejsca do zobaczenia i pomysły do sprawdzenia, toteż na zdjęciu widać "wiza" lub "szczepienia". Wiza była niekonieczna (choć potrzebna była inna procedura), szczepień żadnych nie robiłem.


Plan wyjazdu wykrystalizował się następująco:


  • Dzień 1: lądowanie około 17:15, przejazd do hotelu, łażenie po okolicy, może jakiś pub lub restauracja

  • Dzień 2: budynek Umeda Sky, Zamek w Osace, Dotombori (dzielnica), Tsutenkaku (dzielnica)

  • Dzień 3: jednodniowa wycieczka do miejscowości Nara

  • Dzień 4: wystawa Expo 2025

  • Dzień 5: wymeldowanie w Osace, przejazd do Kioto, szwędanie się po mieście

  • Dzień 6: las bambusowy Arashiyama, Iwatayama Summit (góra z małpami)

  • Dzień 7: kompleks świątynny Fusimi Inari oraz Kiyomizu Dera oraz stara dzielnica Sannezaka

  • Dzień 8: wymeldowanie z Kioto, przejazd do Tokio, nadzieja na zobaczenie Fuji z pociągu

  • Dzień 9: skrzyżowanie Shibuya Crossing, kompleks świątynny Meiji, Tokio Tower

  • Dzień 10: dzielnica Asakusa wraz ze świątynią Senso-ji

  • Dzień 11: Tokio Skytree, okolice pałacu cesarskiego

  • Dzień 12: zakupy i wylot do Polski


Plan zakładał poruszanie się po miastach pociągami lub metrem i wyszło, że robiło się w ciągu dnia około 20k kroków.


Co było warto a co nie?


Krótka, subiektywna ocena poszczególnych atrakcji:


Osaka:


  • Umeda Sky Building - 3/5 - wyjście na taras widokowy w wieżowcu - fajna rzecz, bo można spojrzeć z góry na miasto, sam budynek jest dość ciekawy, a kolejek dużych nie ma (a jak się potem okazało, to jest ważny czynnik)

  • Zamek w Osace - 4/5 - nie wchodziłem do środka, oglądałem jedynie z zewnątrz. Dla mnie ciekawe, ale trzeba się nastawić, ze jest on dość odnowiony, więc nie ma zbyt intensywnego zapachu dawnej Japonii.

  • Dotombori - 4/5 - dzielnica rodem z Blade Runnera, wiele neonów, sklepy i restauracje. Sporo ludu, przy punktach fotogenicznych trzeba się przedzierać przez mrowie ludzkich ciał.

  • Tsutenkaku - 5/5 - inna dzielnica w takim stylu japońskim, rodem z mangi - dużo szyldów, kramy, knajpki - takie krupówki, warto bo fajny klimat

  • Expo 2025 - 4/5 - obniżam ocenę jedynie przez dzikie tłumy oraz fakt, że padał tego dnia deszcz, przez co nie mogłem się oddać beztroskiemu obcowaniu z fajną architekturą. Jeśli ktoś planuje zwiedzanie dokładniejsze wraz z wchodzeniem do wielu pawilonów, to jeden dzień to może być za mało.


Nara - daję jako osobną miejscowość, ale była to jednodniowa wycieczka z Osaki:, dojechać można pociągiem w około 40min.


  • Jelenie - 5/5 - Wielki park, w którym żyją sobie jelenie. Łażą po parku, podchodzą do ludzi. W sklepach można kupić specjalne krakersy, aby sobie pokarmić z ręki te zwierzaki. Super doświadczenie, jedno z fajniejszych!

  • Punkt informacji turystycznej - 4/5 - mają tam małą wystawę, możliwość przymierzenia sobie tradycyjnego kimona za darmo, nauczenia się origami - no po prostu bardzo przyjemne miejsce.

  • świątynia Todai-Ji oraz Kofuku-Ji - 5/5 - obie wg mnie warto. W każdej były kartki tłumaczące o co w danym budynku chodzi, komu jest poświęcony, kto tu jest najświętszy itp.

  • destylatornia sake Kasugayama - 5.5 - degustacja 4 typów sake oraz spróbowanie lokalnych kiszonek - fajne doświadczenie, szczególnie jeśli chodzi o poznanie kilku rodzajów sake.


Kioto:


  • las bambusowy Arashiyama - 4/5 - wiadomo, że następuje tu zderzenie "instagram vs. reality" - ale mimo to warto. Na wejściu do lasu jest ciasno i sporo ludu, warto przejść dalej, przez tory, las się tam dalej ciągnie i jest dużo luźniej i da się nawet zrobić zdjęcie, na którym nie widać innych ludzi. wejście za darmo

  • Iwatayama Summit - 4/5 - wejście na górę, gdzie znajduje się sanktuarium dla małp. Na szczycie można kupić smaczki i karmić małpiszony przez kratę, co jest miłe, to takie interakcje ze zwierzętami zawsze są przyjemne. 45 minut chodzenia pod górę, aby dotrzeć na szczyt, wszystko chodnikiem lub schodami, więc sprzęt trekkingowy i butle z tlenem są zbędne. Wstęp płatny.

  • miPig cafe - 2/5 - zwabił mnie szyld z kawiarnią, w której są małe świnie, z którymi można się pobawić. Małe świnie nie są zbyt przyjemne w dotyku oraz w szczególności w zapachu. Nie wiem czego się tam spodziewałem, ale znalazłem rozczarowanie

  • Fushimi-Inari - 5/5 - kompleks świątynny ze słynnymi, instagramowymi rzędami bram Torii. Przejście całej trasy może zająć 2-3h, dużo włażenia po schodach lub pod górę. Mega warto! Czuć sacrum miejsca, świetne doświadczenie. Na początku dużo ludzi, ale z czasem tłok się rozprasza. Nie warto za wszelką cenę na samym starcie zasadzać się na robienie zdjęć bramom Torii, bo dalej one nadal są, a ludzi zdecydowanie mniej, to i szansa na dobrą fotkę lepsza.

  • Kiyomizu Dera - 4/5 - duża świątynia, można wejść do środka, a nawet w ramach modlitwy walnąć kijem w dzban, co wyda dźwięk gongu. Wstęp płatny.

  • Sannezaka i Ninenzaka - 3/5 - zabytkowe dzielnice, które są wypełnione po brzegi ludźmi. Sklepy z pamiątkami, restauracje i kolejki do fotogenicznych spotów.

  • świątynia Higashi Hongan-ji - 5/5 - wielka świątynia w centrum, można się załapać na ceremonię, bo tam ciągle je odprawiają - fajne, bo takie trochę mniej zatłoczone miejsce, więc jest nawet szansa na kontemplowanie w ciszy


Tokio:


  • Fuji z pociągu się zobaczyć nie udało, bo było za chmurami, więc 1/5

  • skrzyżowanie Shibuya Crossing - 2/5 - skrzyżowanie jak skrzyżowanie, nie jestem pewien czemu stało się znane, nie dopatruję się w nim niczego nadzwyczajnego, odwiedzone po drodze do świątyni

  • świątynia Meiji-Shrine - 4/5 - jak dla mnie super, bo akurat trafiłem na koncert tradycyjnej muzyki klasztornej - więc jak się okazuje, czasem przybycie w Golden Week może zaprocentować czymś fajnym.

  • Tokio Tower - 3/5 - wieża Eiffla w Tokio, sporo ludzi

  • dzielnica Asakusa - 3/5 - sporo restauracji oraz kramów z pamiątkami, mega tłoczno

  • świątynia Senso-Ji - 3/5 - jej odbiór jest utrudniony z uwagi na dzikie tłumu, gigantyczne kolejki i gwar

  • Tokio Sky Tree - 2/5 - wieżowiec z tarasem widokowym na szczycie - makabryczne kolejki, spędziłem tam chyba z 3h, z czego spacer po tarasie to było może z 20min - reszta to stanie w kolejkach po odbiór biletu, do wejścia, wind i potem do wyjścia - odradzam, nie warto tracić czasu

  • pałac cesarski - 2/5 - nie weszliśmy do środka, bo aby tam wejść, trzeba sobie ogarnąć wycieczkę zorganizowaną i ponoć nie jest to łatwe. Z zewnątrz niewiele można zobaczyć, bo nie dopuszczają dalej niż zewnętrzne mury


Czego nie zobaczyłem, a chciałbym:


  • TeamLabs Planets - wystawa multimedialna, za późno się zorientowałem by zarezerwować, nie było już miejsc

  • Sumo - chciałem pójść na zawody Sumo, ale akurat w terminie, kiedy tam byłem, to meczów żadnych nie było, są niby takie pokazy dla turystów, organizowane przez knajpy, ale nie udało mi się tego nigdzie wcisnąć

  • Góra Fuji - przejeżdżałem obok pociągiem, była za chmurami, potem nie miałem tyle czasu, by zrobić całodniową wycieczkę (a tyle trzeba na to przeznaczyć)


Przejazdy na miejscu:


Postawiłem na przemieszczanie się pociągami i metrem. "Duże" przejazdy planowałem zarezerwować z wyprzedzeniem, ale japońskie strony www nie są łatwe w obsłudze albo po prostu się nie da na nich kupić biletów, więc stanęło na zakupie ich w automatach na dworcach.


Przejazdy:


  • Osaka >> Nara >> Osaka - jazda tak jak metrem, więc kupuje się bilet w automacie, wsiada do pociągu i to cała filozofia

  • Osaka >> Kioto - kusi użycie szybkiej kolei Shinkansen, ale nie warto. Z Osaki najlepiej dostać się zwykłym pociągiem Hankyu Kyoto Line - i jedzie się 20min dłużej niż bullet trainem.

  • Kioto >> Tokio - tutaj zdecydowałem się na Shinkansen, bo chciałem koniecznie się nim przejechać. Bilet kosztował około 380zł, jest to odległość około 470km. Bilet na Shinkansena także kupuje się w automacie, ale da się także w kasie. Nie ma potrzeby bookowania tego z dużym wyprzedzeniem, te pociągi odjeżdżają co kilka minut, więc miejsce powinno się zawsze znaleźć.


Istnieje coś takiego jak JR Pass - karta na wielokrotne przejazdy koleją, ale jak liczyłem, to kompletnie się nie kalkulowało.


Trzeba uważać na nazwę przewoźnika. Google nonszalancko podpowiada czasem trasy, które zakładają przesiadkę np. z metra na kolej JR - a to już inna firma i trzeba nowe bilety kupić. Zdarza się, że jest 3 lub więcej przewoźników w jednym mieście, więc warto zachować czujność.


Ceny


Naczytałem się, że jest drogo, a wcale tego nie odczułem. Może to w Polsce zrobiło się tak drogo, że już nie czuć tej rożnicy za granicą?


Przykładowe ceny:


  • kanapki gotowce w sieci 7eleven - około 10zł - w pełni zjadliwe, nawet smaczne

  • ramen w tańszej restauracji - 30-40zł

  • tonkatsu (ichniejszy schabowy w restauracji) - 70zł od osoby

  • sushi z taśmociągiem - 70zł za posiedzenie 2 osób

  • susji w dużej jadłodajni (Kura Sushi w Tokio) - 35zł za dwie osoby

  • stek Wagyu - lepsza restauracja, stek Wagyu ribeye, stek Wagyu polędwica, do tego wino, piwo, dodatki - 880zł za dwie osoby

  • steki Kobe - nie jadłem, bo mnie cena przerażała, 2600zł za stek (100k jenów)

  • buty (raczej z tych tańszych, w sklepie typu CCC): 285zł

  • bilet dzienny na metro: 16zł

  • bilet jednorazowy na krótki dystans: 4zł


Niestety nie wszędzie da się płacić kartą. A co gorsza, w miejscach w których wydaje się, że powinno to być oczywiste, to się nie da. Gdzie się nie dało płacić kartą: automaty do zakupu biletów, niektóre kasy przy atrakcjach turystycznych, niektóre stanowiska street food, niektóre sklepy. Trzeba zatem się przygotować na wybranie kasy z bankomatu, a więc dobrze jest mieć ze sobą fizyczną kartę. Jeśli już da się płacić kartą, to przeważnie zbliżeniowo jest to możliwe.


Telekomunikacja


Warto zakupić sobie eSim - korzystaliśmy z tego dostępnego w Revolut. Działał dobrze.

W wielu miejscach jest darmowe wifi, często wymaga podania maila i rejestracji.


Dorzucam mapki oraz mój analogowy kanban.

e809cd1b-46dc-477b-89e7-80f85ad7bc80
707b0dc2-8be5-4436-b006-8bb4da3638e6
4b6b8a81-1ad5-4991-a2cd-26085f22b7df
0b146d33-da22-46e2-9c79-1a77c016f6cc
Nirvash

O Dzięki, przyda się. Lecę z małolatą za 3 tyg.

DonMarudo

@Nirvash Nie wiem ile ma lat, ale fajną zabawą jest Kura Sushi. To raczej low-end, taki fast food, ale całkowicie zautomatyzowany. Check-in na ekranie, z karteczką do stolika, potem zamawiasz na tablecie, a dania przylatują taśmociągiem, muzyczka informuje o przybyciu. Dla młodziaków fajna zabawa.


Do tego salony z masą automatów do gier i losowaniem małych zabawek, pełno sklepików z figurkami. Nie moja bajka, ale dla młodych fun. No i sklepy z modą dla nastolatków - trochę odjazd peronu

Villdeo

Dziesięć lat temu podczas dwutygodniowego pobytu w Japonii spędziłam w Tokio całe cztery dni i wystarczy mi na całe życie. Za to, jak wspomniał @DonMarudo , w Kioto można by nawet żyć i mieszkać, to miasto jest niesamowicie piękne

DonMarudo

@Spleen A tak w ogóle - co Cię tak zafascynowało w wystawach Expo? Nigdy mnie nie ciągnęło do nich, ale może to błąd? Podzielisz się?

Spleen

@DonMarudo o Expo spróbuję zrobić osobny wpis. Ogólnie to lubię sobie oglądać pokręcone architektonicznie budynki, a wystawa Expo to istny festiwal kreatywności dla projektantów. Fajne, nietypowe rozwiązania, jakieś odjechane pomysly. Nawet nie kręci mnie tak bardzo co oni tam w środku wystawiają, co sama obudowa.


Tutaj mała galeria:

https://www.dezeen.com/2025/04/11/expo-2025-osaka-roundup/

Zaloguj się aby komentować

#japonia


Po wylądowaniu w Osace, wyszliśmy przed terminal, aby odszukać autobus, który zawiezie nas do centrum. Na stanowisku piątym, zgodnie z planem, stoi pojazd, przed nim krząta się obsługa, a obok zaczyna formować się mała kolejka, składająca się obecnie z dwóch osób. Panowie zamykają już luki bagażowe i krzykiem oraz gestem oznajmiają, że odjazd. Biegniemy i machamy rękami, że jeszcze my!


W kolejce czeka parka Amerykanów. Państwo dość słusznej postawy, a obok nich dwa razy mniejszy Japończyk coś tłumaczy. Potem podchodzi do nas.

\

Jeśli chcecie jechać tym autobusem, to mamy tylko miejsca o niskim standardzie. Oni nie chcą jechać (wskazuje na Jankesów), a wy?


No jasne, że chcemy, lepiej w niskim standardzie teraz niż w normalnym za pół godziny.


Ok, wsiadajcie.


Wchodzimy do środka, wszystkie siedzenia zajęte. Stajemy w przejściu i czekamy. Czy ten niski standard to po prostu miejsca stojące? Podchodzi do nas kierowca i z oparcia jednego z zajętych miejsc wysuwa rozkładane krzesełko. Tutaj będziecie siedzieć, w przejściu.

\

Dobiega jeszcze jeden pasażer, on także decyduje się na podróż z obniżonym standardem.

c5982066-05e1-4154-8ea1-1c4e53b02251
fitter22

O, widzialem te krzeselka, ale jeszcze nie widzialem ich w uzyciu. Pewnie nie sa oferowane na dluzszych trasach.


Takie przemyslenia co do japonskich autobusow (miejskich glownie):


  • spozniaja sie. Na korki nawet kult zapierdolu nie pomoze, jak widac

  • jak zobaczysz busa na przystanku i zaczniesz do niego biec machajac, zeby poczekal, to nie poczeka. Kult zapierdolu wymaga bycia punktualnym xD

  • z pozytywow - po wejsciu na poklad, kierowca spoglada na pasazerow tym swoim lusterkiem i daje im chwile zeby usiedli, albo chociaz znalezli miejsce do stania i zlapali sie czegos. Ma tez mikrofon i ostrzega przed ruszeniem z przystanku/swiatel

cweliat

@fitter22 On nie ostrzega o ruszeniu z przystanku/świateł To jest system polegający na tym, że wymaga się od niego powiedzenia na głos wszystkich rzeczy, co do których ma się upewnić. W stylu "prawa wolna, lewa wolna, jedziemy". Raz że takie mówienie ma pomagać w pamiętaniu o każdej z tych rzeczy, a dwa że potem jest to wyrywkowo sprawdzane na nagraniach.

fitter22

@cweliat hmm, ma to sens w sumie. Pewnie z tego samego powodu maszynisci np pokazuja dlonia w lewo chwile przed zmiana toru na lewy. Gdzies wisi kamerka i mozna sprawdzic, czy czlowiek jest faktycznie swiadomy tego co sie dzieje, a nie zamulil i toczy pociagiem gdzie go tory poniosa. Wgl polecam wsiasc do pierwszego wagonu metra albo "osobowego". Prawie zawsze jest tam szyba i mozna zobaczyc jak maszynista sobie gestykuluje xD


Dla pasazerow autobusu to w zasadzie informacja typu "trzymaj sie, zaraz moze szarpnac". Co jest spoko, szegolnie dla tak starego spoleczenstwa jak tutaj. Mozna by to bylo zalatwic prostym "ding" polaczonym ze skrzynia biegow, no ale skoro musi gadac, to niech gada

efceka

Szanuję, bo nie wytrzymałbym takiej podróży na siedzisku bez oparcia

KonioNT

Ja używałem Papago do komunikacji z ludźmi, Google maps do połączeń pociągów/autobusów. Karta telefoniczna Airalo esim, na miejscu kupiłem kartę SUICA do płacenia za metro/pociąg/autobus/automaty z piciem. Reszta na spontana

Zaloguj się aby komentować

#uxplakaljakuzywal - ale ze szczęścia, że wymyślili coś tak wspaniałego.


Napiszę o UX analogowym, który spotkałem w #japonia . Do tej pory jestem pod wrażeniem.


Niektóre restauracje stosują format "płacisz za wstęp i sobie jesz ile chcesz" - mają wystawione w formie bufetu jedzenie, coś jak śniadaniownie w hotelach.


Obsługa wskazuje stolik i umieszcza plakietkę na tym stoliku, że jest on zajęty. Dzięki temu goście mają pewność, że ich stół nie zostanie zajęty przez inne osoby. Można na luzaku wspólnie iść po jedzenie, bez potrzeby warowania przy stole i pilnowania, by nikt nie podsiadł.


Po zakończeniu posiłku, zabiera się plakietkę i idzie do kasy, gdzie się ją oddaje. Stół bez plakietki to znak dla obsługi, że goście zakończyli posiłek, a nie na przykład poszli po dokładkę. Wówczas serwis sprzątający czyści miejsce i w stojaku umieszcza znacznik, że stół jest umyty i zdezynfekowany. Tak plakietka to znak dla "usadzaczy", że to stanowisko jest gotowe do obsadzenia nowymi klientami.


Czyż to nie jest genialne? Może to jest jakoś powszechnie stosowane, ale ja się z tym spotkałem po raz pierwszy.

c28b5371-074a-463a-9592-6b791e12651a
SuperSzturmowiec

Inna filozofia życia taka japonia

Michumi

@Spleen no w każdej większej sieci hoteli w Europie (np grecki mitsis) od pewnie kilku dekad

Tyle że bez bezsensownej tabliczki

Spleen

@Michumi No ale jak nie masz tabliczki, to jaką masz pewność, że pozostawiony stolik nie zostanie zajęty przez innego gościa?


W ramach wyjaśnienia - nie chodzi mi o format restauracji, tylko ten patent z tabliczką, dzięki któremu nie trzeba zostawać przy stole aby go przypilnować albo pozostawiać kurtki czy innych gratów, aby ktoś nie zajął tego stołu.

Michumi

@Spleen możliwe że to dla jakichś barów typu polski gs ma sens. Nie w restauracjach.

HmmJakiWybracNick

@Spleen Eleganckie rozwiązanie. Do tego widzę, że tabliczki są wielkie, kolorowe z napisem w kilku językach. U nas czasami w restauracjach są małe taliczki z "rezerwacja" lub "reservation" i wtapiają się w blat stołu np. czarna tabliczka na czarnym blacie A do tego mała.

Zaloguj się aby komentować