36 + 1 = 37
Tytuł: Horizon: Zero Dawn Remastered
Developer: Guerrilla Games
Wydawca: Sony Computer Entertainment
Rok wydania:: 2024
Gatunek: action RPG, TPP
Użyta platforma: PS5
Ocena: 8/10
Czas do ukończenia: 55h
tl;dr: Wspaniały świat, ciekawe mechaniki, szkoda, że wycelowane w nastolatków
Od pierwszego momentu, jak w neci mignęły mi obrazki "metalowych dinozaurów" byłem zainteresowany tym światem. W sumie to chęć poznania Horizona oraz pandemia skłoniły mnie by po latach bycia PC Master Race kupić sobie dodatkowo konsole (która obecnie wygrała u mnie wyścig o ulubioną platformę ze względu na wygodę grania na kanapie z psem w nogach ^^). Ostatnio wymieniłem sprzęt na mocniejszy i miałem się brać za Forbidden West, ale stwierdziłem, ze w sumie to mogę sobie "jedynkę" odświeżyć, także było to moje drugie podejście do gry.
No dobrze, ale o co chodzi w tej produkcji? Otóż od kilkunastu lat maszyny przypominające zwierzęta, które zamieszkują istniejący świat stały się agresywne. Nie dość, że nie uciekają już na widok człowieka, to zaczęły go nawet atakować niesprowokowane. Aloy, młoda dziewczyna, wychowana na terenach plemienia Nora z nieznanych sobie powodów zostaje zaatakowana przez fanatyków Zaćmienia, którzy w jakiś sposób powiązani mogą być ze wzrostem agresji u maszyn. W ten oto sposób głowna bohaterka zostaje wplątana w historię o ambicji i zaślepieniu, która może zniszczyć świat... Znowu. Bo w końcu te ruiny przedwiecznych dziwnie przypominają miasta ze środkowych Stanów Zjednoczonych...
Największą zaletą gry w moim mniemaniu jest jej świat, zamieszkany przez różnego rodzaju mechaniczne zwierzęta, oraz główna historia. Przy czym mi się zdecydowanie bardziej podobały wątki związane z "przedwiecznymi" niż sama historia świata, w którym żyję Aloy, ale ja zawsze wolałem poznawać "historię opowiedzianą w historii" (może ktoś wie czy jest na to jakaś naukowa nazwa?). Jak na typowy openworld mamy dorzucone do tego kilkanaście questów pobocznych, różne znajdźki i aktywności dodatkowe (obozy bandytów, skażone strefy, kotły).
Gameplayowo to mi się dobrze w to grało. Największą zaletą walki z maszynami jest to, że każda ma jakieś słabe punkty, jak np. odsłonięty silnik czy kanister, w które należy celować by zadać dodatkowe obrażenia. Plus każda maszyna ma jakąś słabość na jakiś żywioł - ogień, zimno, elektryczność - i po odpowiednie przeładowanie jej tym żywiołem również zadaje dodatkowe obrażenia. System jest świetny, ponieważ wymaga od gracza przygotowania sobie jakieś taktyki na walkę z każdym z ponad 20 różnych typów maszyn. Osobiście chyba tylko w Horizonie się z takim systemem spotkałem. Do dyspozycji mamy 3 rodzaje łuków, 2 rodzaje proc, grzechotnik, potykacz, a w dodatkou dochodzą jeszcze ognio-, burzo- i lodomioty. Także jest w czym przebierać. Amunicję do wszystkiego kraftujemy z częsci, ktore odstrzelimy z maszyn lub podniesiemy z ich truchła.
Z plusów to chciałbym wspomnieć jeszcze o oprawie wizualnej, które w wersji zremasterowanej wygląda bardzo dobrze. Maszyny są dopracowane w szczegółach, świat robi wrażenie, a na twarzy bohaterki widać nawet te detale, o które się piwniczaki burzyły przy okazji premiery Forbidden West, czyli włoski na twarzy (nie, to nie są wąsy, tak, każdy człowiek ma coś takiego). O muzyce mogę powiedzieć, że jest - poza głównym motywem z menu to nie zapadło mi nic w pamięć. Natomiast dźwięki maszyn, naciągania łuku czy eksplozji są dobrze zrealizowane.
No ale tyle się rozpływam nad tym, a jednak dałem 8/10, więc gdzie wady? Otóż dla mnie jest jedna ogromna, która sprawia, że nawet zastanawiałem się czy nie dać 7... Otóż stworzony przez Guerrilla Games świat aż się prosi o poważny, dorosły content. Tymczasem otrzymaliśmy świat naiwny i prosty w swoich założeniach, zasadniczo czarno-biały. Jeżeli zdarzyło się tutaj coś mrocznego to jest to tylko wspomnienie jakieś zaszłej historii, Aloy nie natyka się na tego typu wydarzenia. Najbardziej to widać w questach pobocznych, gdzie praktycznie w połowie z nich jeżeli ktoś nie jest jednoznacznie zły, to Aloy go nie zabija, bo akurat zawsze w tym momencie pojawiają się maszyny, które wykańczają delikwenta. Szkoda. Ogromna szkoda. Marzyłby mi się porządny RPG dla dorosłych w tym świecie (Larian, patrzę na Ciebie teraz!). Najbardziej zaskakującym dla mnie przy tym wszystkim jest fakt, że PEGI uznała, że to gra dla 16+ xD ESRB i USK byli pod tym względem bliżej prawdy dając odpowiednio kategorie Teen oraz 12.
Podsumowując - gra jest bardzo dobra, jeżeli nie masz nic przeciwko naiwności świata to rzekłbym nawet, że jest świetna. O czym zresztą niech najlepiej świadczy fakt, że przeszedłem ją drugi raz i znowu wymaksowałem i wyplatynowałem (bo okazuje się, że HZD i HZDR to dwie różne pozycje wg Sony ^^). Także ja polecam sprawdzić samemu czym był ten tytułowy Nowy Świt ^^
#gamesmeter