Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

🎁 4. edycja #rozdajo na #ksiazki pod patronatem #kzp! 📘

Weź udział

Ukończony w połowie Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT) znajdujący się na szczycie góry Cerro Armazones na pustyni Atakama w Chile. Średnica zwierciadła głównego ma 39 metrów i będzie składać się z 798 sześciokątnych segmentów. Będzie zatem największym teleskopem na świecie, zdolnym do obserwacji zarówno w świetle widzialnym, jak i podczerwonym. Zakłada się, że teleskop zacznie obserwacje naukowe w 2028 roku.


https://www.universetoday.com/162343/the-biggest-telescope-in-the-world-is-half-built/


#astronomia #teleskopy

099a6050-072b-49f4-826b-ff3dfd0193dc
HollyMolly

@schweppess Przy scrollowaniu wziąłem to zdjęcie za Wieżę Babel.


Czy rozmiar i instrumenty teleskopu zrekompensują umiejscowienie go na ziemii, za zasłoną atmosfery?

Co będzie miał w sobie, czego innymi obiektami nie możemy osiągnąć? Bo że jest największy... Doktor Freud ponoć opisał męską fascynację rozmiarami. ;)

a3fb6028-44d7-43c7-b65a-4992efe89a7d

Zaloguj się aby komentować

1911: Polak w stroju szlacheckim


https://www.hejto.pl/tag/historia#historia #fotografia


#papierowywehikulczasu


(PAUart)

521536f2-2dc0-4f3c-9a0a-1278b1f484be
BrakMonitora

@tellet Nom najważniejszymi ludźmi w kraju, którzy go bronili oraz mieli moc decyzyjną to był Heniek z Mysłowic i Zenek z Obsranic Dolnych i to do nich trzeba się odnosić w narodowym etosie.

tellet

@BrakMonitora tak właśnie było, a jak chciałbyś coś jeszcze dodać, to "wolne! Nie pozwalam" i sobie gadaj zdrów xD

Nawet konstytucję przepchali taktycznie, jak częś sprzedajnych szlacheckich kurew była poza sejmem.


No ale potem "wspaniali magnaci co lepiej wiedzieli co dobre dla kraju" zrobiła to co takie sprzedajne śmiecie potrafią robić najlepiej:


Grupa polskich magnatów, która od początku była przeciwna Konstytucji, do której należeli Szczęsny Potocki, Ksawery Branicki i Seweryn Rzewuski poprosiła cesarzową Katarzynę II o interwencję i przywrócenie im przywilejów, które zostały zniesione na mocy Konstytucji.

BrakMonitora

@tellet Sprzedawanie swojego kraju to baza, sprzedałbym polakistan za 50 euro.

Zaloguj się aby komentować

ZielonkaUno.

@Edd_China potężne halo

tomek-krzysiu

@ZielonkaUno. potężne halo to jest wtedy jak widać kolejne słońca, tzn. obrazy tych słońc. Kiedyś widziałem 3, ale można zobaczyć i 5 a niektórzy twierdzą, że widzieli 7 :D. Moja babcia kiedyś jak zobaczyła efekt halo to powiedziała: "wnusiu szybko do spowiedzi bo koniec świata idzie"

ZielonkaUno.

@tomek-krzysiu uwielbiam takie zjawiska, ale zupełnie nie mam do nich szczęścia. Zazdroszczę takich doświadczeń!

Zaloguj się aby komentować

Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, właściciel kilku ogromnych firm pobierających gigantyczne dofinansowania od rządu USA będzie miał swoje biuro w Białym Domu.


USA wcale nie jest oligarchią. Nic a nic.


https://www.nytimes.com/2025/01/13/us/politics/elon-musk-white-house-trump.html


#usa #elonmusk #donaldtrump #polityka #politykazagraniczna

Zaloguj się aby komentować

O Referendum roku 1946, tzw. "3 RAZY TAK!"

Miało być komunistycznym sprawdzianem, czy przy umiarkowanym nacisku administracyjnym i policyjnym oraz przy maksimum propagandy uda się im zwyciężyć w wyborach.

Okazało się, że nie, więc referendum zostało sfałszowane - podobnie jak wybory w 1947 r.


Pytania zostały sformułowane tak, by wymusić pozytywną odpowiedź na każde z nich. W ten sposób wynik referendum miał udowodnić jedność społeczeństwa i jego poparcie dla nowej władzy.

Zapytano:


  1. Czy jesteś za zniesieniem Senatu? (73% głosów - NIE)

  2. Czy chcesz utrwalenia w przyszłej Konstytucji ustroju gospodarczego, zaprowadzonego przez reformę rolną i unarodowienie podstawowych gałęzi gospodarki krajowej, z zachowaniem ustawowych uprawnień inicjatywy prywatnej? (58% głosów - NIE)

  3. Czy chcesz utrwalenia zachodnich granic Państwa Polskiego na Bałtyku, Odrze i Nysie Łużyckiej? (67% TAK)


Oficjalne sfałszowane wyniki:

1. 68% TAK - 32% NIE

2. 77,2% TAK - 22,8% NIE

3. 91,4% TAK - 8,6% NIE


PSL - wiedząc, że w grę wchodzi niepodległość - wbrew dotychczasowym poglądom zalecał "NIE" przy pytaniu o zniesienie senatu.

Ugrupowania podziemne i skrajnie prawicowe zalecały "NIE" na 1., 2. a czasem i 3. pytanie (ze wględu na utratę Kresów) lub ogólny bojkot referendum.

#plakatypropagandowe #historia #ciekawostkihistoryczne

1a955488-8933-4c91-9608-31c5ab301453
8e24cae4-1963-4262-b9d0-a2205901ce8e
313174e5-3488-4089-999d-33b7520f7c58
c343cdb6-32f5-45e8-bf9f-dcc1688012fb
002ea555-856d-4062-acd7-48aa0024fd36
Opornik

Przypomniał bym o akcji 4 razy Tak ale by zaraz dolepili tag polityka.

Zaloguj się aby komentować

Mityczna 9. planeta, matematyka mówi jedno, obserwacje nie przynoszą efektów. Nie ma się co dziwić, obszar poszukiwań jest gigantyczny. Teraz dzięki okruchowi, który spadł na Ziemię udało się go trochę zawęzić.


#astronomia #kosmos #nauka #ciekawostki


https://www.focus.pl/artykul/planeta-9-a-planetoida-cneos14

Ilirian

Czy planetoida CNEOS14 wskazała nam, gdzie jej szukać?


nie

Zaloguj się aby komentować

dolitd

Ta pani jest inteligentną i radykalną feministką, która tylko patrzy z perspektywy kobiet, niezależnie od kontekstu. Czyli najgorszy sort kobiety. No i jest psiapsiółą Amber Heard.

db11e252-1e81-41eb-bccc-b415ed28dd12
GazelkaFarelka

@KasiaJ Ponadto król w odróżnieniu od premiera nie ma zbytnio realnej władzy, a premierem akurat jest ciapak.


No offence oczywiście, pana Rishiego szanuję.

Orphan_Tears

Czyli jak przed nazwiskiem jest dr mgr to wiadomo że masz do czynienia z debilem

Zaloguj się aby komentować

#francja #budownictwo #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historiajednejfotografii


Etapy budowy wieży Eiffla. Wieża Eiffla została otwarta 31 marca 1889 roku, a jej budowa trwała 2 lata, 2 miesiące i 5 dni.

e82d48d0-892d-4c16-b2c7-b2fcf2c0b46f
Kubilaj_Khan

@suseu masonska wieża podobnie jak statua wolności

c0d85ae0-4efa-41d5-979d-2004908fb8db

Zaloguj się aby komentować

Hej,


Jako kolejny przesiedleniec z wykopu, też chciałbym dołożyć swoją cegiełkę do rozwoju Hejto - może serwowany przeze mnie kontent nie byłby wartościowy, ale za to będzie mocno amatorski :v


Może znalazłby się tutaj ktoś chętny posłużyć krytyką albo poczytać o początkach przygody z astrofotografią?


Rok temu dostałem swój pierwszy teleskop i mniej więcej w tym samym czasie kupiłem telefon, który pozwalał na wydłużanie czasu naświetlania zdjęć (czyli obecnie standard w praktycznie każdym telefonie)... i od tego zaczęła się moja przygoda z nowym hobby! W międzyczasie dokupiłem dość sporo sprzętu (najtańsze możliwe zestawy) i przede mną jeszcze długie godziny nauki, ale już gigantyczną różnicę w zdjęciach robionych na początku i obecnie - dalej 2/10 z technicznego punktu widzenia, ale rodzinie i znajomym, którzy nie zagłębiali się w astrotematy się podobają


Chciałbym pokazać, że astrofotografia może być na wyciągnięcie ręki dla każdego laika, a jako dowód chciałbym pokazać zdjęcie zrobione 2 albo 3 miesiące temu moim xiami redmi note 10 pro - uważam, że jak na telefon to wyszło całkiem nieźle.


Obecnie mam budżetową lustrzankę i takowy obiektyw, więc możliwości także trochę większe. I chętnie podzieliłbym się swoim doświadczeniem w stawianiu bardzo pierwszych kroków w tym temacie, bo sam odniosłem wrażenie, że tematyczne astrofora i grupy na FB mają dość wysoki próg wejścia i nawet jeżeli jest miło i fajnie, to jednak ciężko mi było zacząć z ich pomocą. Teraz już przynajmniej wiem, skąd czerpać wiedzę i żałuję, że nie wiedziałem nawet połowy rzeczy które wiem teraz rok temu, kiedy to miałem nieporównywalnie więcej czasu na strzelanie zdjęć.


Mogę też wrzucać swoje zdjęcia i opisywać proces ich powstawania, co sprawiło mi trudności, co za drugim razem bym poprawił itp


Ktoś były zainteresowany?

b7be28ea-cf6b-4d95-b48f-0e89475216f0
96Stopni

NAKURWIAJ JUŻ TE POSTY!!!!!

ellisha_231

panie, wołaj pan do takiego kątętu, chętnie bym czytała i oglądała!

dj_universe

@Oczk dzięki za wyjaśnienie i za propozycje, o taki wy... tfu hejto walczyliśmy Zdaje sobie sprawę że to nie jest tanie hobby dlatego te widełki. Inna sprawa, że każde hobby które staje się pasją zaczyna być drogie. Zdjęcia, które pokazałeś są super. I jak mówisz że pierścienie Saturna widać to też ekstra.

Zaloguj się aby komentować

Starożytni uczeni Polski nie znali, ale Wisłę tak


Niestety, nie znajdziemy u starożytnych autorów żadnej wzmianki o „Polsce” lub o „Polakach”, bo te nazwy pojawiły się dopiero na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia naszej ery. Nie oznacza to, że ówcześni mieszkańcy Śródziemnomorza nie mieli żadnej wiedzy o „naszych” ziemiach. Była to jednak wiedza bardzo powierzchowna i ograniczona do garści niesprawdzalnych stereotypów, które jeden autor przejmował od drugiego. Ludzie wykształceni geograficznie słyszeli natomiast o wielkiej rzece Wiśle, która przez stulecia była jedynym konkretem geograficznym, jaki kojarzono z naszą częścią Europy.


Nie wiemy, co oznaczała nazwa naszej największej rzeki, bo ten hydronim, wraz z nazwami wielu innych polskich rzek (łącznie z Odrą i Wartą), wywodzi się z nieznanych nam języków przedindoeuropejskich. Pochodzi więc sprzed ponad trzech tysięcy lat, należąc do tzw. hydronimów staroeuropejskich.


Najstarszy dowód starożytnej wiedzy o Wiśle zawdzięczamy Markowi Wipsaniuszowi Agryppie (63–12 p.n.e.). Na podstawie dostępnych w Rzymie informacji opracował on mapę znanego wówczas świata, którą wyrzeźbiono w marmurze. Nie zachował się niestety komentarz geograficzny samego Agryppy. Z relacji tych, którzy tę mapę widzieli i opisali (np. Pliniusz Starszy), wiemy, że Wisła pełniła na niej ważną funkcję graniczną, rozdzielając Germanię od Dacji.


Od tego czasu Wisła na stałe weszła do wiedzy geograficznej uczonych elit starożytności, czego najstarszym dowodem jest dzieło tajemniczego geografa rzymskiego Pomponiusza Meli. W latach 43–44 n.e. stworzył on zachowany w całości traktat geograficzny, w którym opisał znany Rzymianom świat. To tam znajdziemy najstarszy zapis w formie Visula. Według jego koncepcji Wisła wpadała do zatoki Codanus (Bałtyk), płynąc najpierw pomiędzy Germanią a Sarmacją. Jego wizja kształtu świata w postaci otoczonego panoceanem kręgu z umieszczoną w środku Italią na stulecia zdominowała naukę europejską.


Pierwsze potwierdzenie bezpośredniego kontaktu Rzymian z obszarem nadwiślańskim zawdzięczamy złej sławy cesarzowi Neronowi. Wiedziony geograficzną ciekawością odległych peryferii znanego ówcześnie świata, wysłał on trzy ekspedycje „badawcze”, które miały odpowiedzieć na pytania nurtujące Rzymian: ekspedycja południowa miała dotrzeć do źródeł Nilu, wschodnia – do jazonowej Kolchidy, a północna nad bursztynonośne wybrzeże Bałtyku. Nie wiemy niestety, jakie informacje w 63 roku przywiózł z północy rzymski ekwita (zamożny obywatel cesarstwa), którego cesarz postawił na czele wyprawy nad Bałtyk. Dla ówczesnych komentatorów ważniejsze było bowiem to, że przywieziony przez cesarskich wysłanników bursztyn wystarczył do ozdobienia całego Cyrku Nerona na czas igrzysk, tak lubianych przez cesarza.


Powyższe wiadomości znajdziemy zebrane w napisanym przez Pliniusza Starszego (23–79 r. n.e.) w latach 77–79 encyklopedycznym dziele pt. Historia naturalna. Opisuje w nim zarówno znaną sobie marmurową mapę Marka Agryppy, jak też powołuje się na autorytet Pomponiusza Meli i wspomina wyprawę z czasów cesarza Nerona. Sam wielką rzekę, która miała rozdzielać Germanię i Sarmację, wpadając później do Bałtyku, nazwanego tam „Morzem Swebskim”, nazywa Vistla i Vistillus.


O dziwo chyba niewiele wiedział o tych terenach albo się nimi nie interesował jego młodszy kolega, nuworysz i znakomity historyk Publiusz Korneliusz Tacyt (ok. 55–120). Skupiony głównie na „etnograficznym” opisie ludów zamieszkujących bezpośrednio sąsiadującą z cesarstwem Germanię, wspomniał tylko na wschodzie ludy nadbałtyckich Estów oraz Wenetów zamieszkujących między Germanami a Sarmatami, a więc gdzieś nad Wisłą, która miała rozdzielać te ludy.

(...)

Dla większości uczonych rzymskich to właśnie Wisła symbolicznie rozdzielała bliską zagranicę, za którą uważano Germanię, od tajemniczych terenów położonych gdzieś na północy i wschodzie, które poszczególni autorzy zamiennie nazywali Dacją, Sarmacją lub Scytią. Aby zwiększyć wiarygodność przekazu, „zaludniano” je stopniowo rozmaitymi ludami, których egzotyczne nazwy etniczne są dzisiaj w większości całkowicie nieczytelne.


(Z książki Korzenie Polski)


#historia #ciekawostki #czytajzhejto

5473e180-9d45-4ab3-a1d8-392984ed601f
a324e822-8207-46ba-8ae0-57480e39c727

Zaloguj się aby komentować

Z racji że od wczoraj już pochmurno i więcej zdjęć nie będzie, podzielę się drugim elementem weekendowych zdjęć - a mianowicie obserwacjami wizualnymi i małą recenzją nowego nabytku


Obok astrografa rozstawiłem też sobie montaż eq3-2 z nowym i jeszcze nie-ochrzczonym-w-boju Makiem 150.

I na wstępie muszę napisać:

Po pierwsze, jeżeli Mak to sprzęt typowo planetarny i przeznaczony głównie do tego, to cholernie zazdroszczę wszystkim posiadaczom dobsonów i innych teleskopów do DS-ów.

I po drugie, uwagi amatorów nocnego nieba ze stażem obserwacyjnym dłuższym, niż moja pełnoletniość, należy przesypywać przez bardzo dokładne sito, bo mają strasznie zaburzoną percepcję XD


Odnośnie drugiej uwagi, to powiesiłem Maka na montażu eq3-2 z napędem w jednej osi i o stalowym trójnogu. Pytałem o takie połączenie na pewnym astroforum, sprawdzałem już istniejące wątki, doktoryzowałem się z tematu przed zakupem, żeby wiedzieć jaka jest szansa na efektywność tego połączenia. I co głównie przeczytałem:


Hurr, maki to tylko na AZ (montaż azymunatlny), jeżeli już musisz używać eq TO MOŻE CO NAJWYŻEJ MAK127, 150 nie udźwignie, za duży sprzęt, za ciężki, pręt do przeciwwagi za krótki, obciążniki za małe, jak ustawisz na jakiś obiekt i ci go nie przeważy to musisz czekać 5 minut aż się montaż ustabilizuje, wtedy MOŻE coś zobaczysz. Ale jak dotkniesz ręką albo za mocno chuchniesz na tubę, to już kaplica


Mając już wstępne doświadczenie w konfrontacji takich opinii z rzeczywistością, stwierdziłem że jako-tako da radę, a jak będę chciał oglądać większe powiększenia na planetach, to przewieszę go na heq5.


I co się okazało: kosmiczna betoniarka zawieszona bez problemu, obciążniki na 3/4 długości pręta, żadnych problemów z wyważeniem, montaż chodził bez zarzutów, mogłem go przestawiać ręcznie i obraz od razu (kilka sekund max) się stabilizował bez większych drgań. A nawet jeszcze nie odpaliłem napędu, bo zapomniałem naładować powerbanka XD Ustawiałem mikroruchami w jednej osi i przesuwając drugą ręcznie i było dobrze!


Odnośnie obiektów, to miałem raczej krótkie okno czasowe na obserwacje (poniżej napiszę czemu), więc chciałem trochę poskakać na niebie.

No i tak skakałem sobie po gwiazdach, aż spojrzałem na Mgławicę w Orionie i opadła mi szczęka. Mimo, że MAK to ciemny teleskop, to jednak średnica lustra robi swoje. Bez problemu dojrzałem chmurę otaczającą Gromadę Trapez (samo centrum mgławicy), która mocno kontrastowała z tłem - pięknie było widać zarysy tego, co wcześniej uwieczniłem na fotografii Obiekt mieścił się w okularze na tyle, że mogłem go objąć wzrokiem bez przesuwania teleskopu i zobaczyć jak odcina się od tła. Miałem przy tym w pamięci obraz, który widziałem swoim pierwszym teleskopem, 70/700, niby jaśniejszy od maka, ale mniejsze lustro i generalnie gorsza jakość wykonania i okularów dały bez porównania gorszy obraz, który i tak mnie wtedy satysfakcjonował. Strach myśleć, co widać na takim Dobsonie '8, że o większych już nie wspomnę.


Potem przeskoczyłem na chwilę na Jowisza, póki nie zniknął za drzewami. Podobnie jak przy Orionie, zerkałem w jego stronę ostatnio na refraktorze 70/700, w powiększeniu x70 czyli max sensownym na jakim mój tele łapał ostrość (czy to, co wtedy myślałem że jest ostrością :v). Wtedy jednak obserwowałem Jowisza w okolicy opozycji, teraz był dużo dalej i sporo mniejszy. Jednak wciąż, efekt porównałbym do oglądania całe życie filmów w 480p i nagle przeskoku na 1080. Przy powiększeniu x64 bez najmniejszego problemu dostrzegalne 2 pasy w atmosferze i trochę więcej struktur w stronę biegunów. Jednak zbyt długo się nie wpatrywałem, bo szkoda mi było że nie mogę zastosować większego powiększenia (przy x180 obraz już nie był wcale ostry, wina atmosfery), no i kończył mi się czas na obserwacje. Przeskoczyłem więc dalej - plejady.


I choć nie byłem w stanie objąć wszystkich na raz, przy "głównych" gwiazdach ewidentnie widać było delikatne mgiełki gazu otaczającego gwiazdozbiór. Widok niezwykle satysfakcjonujący, bo na poprzednim sprzęcie nie widziałem w plejadach kompletnie nic poza kropkami. I na plejadach skończył mi się czas obserwacyjny


Co jeszcze mogę powiedzieć o samym teleskopie: cholernie ostry. No po prostu gwiazdy jak szpileczki. Kiedy myślałem, że już ustawiłem ostrość bo gwiazdy były malutkie, to po lekkim ruchu pokrętła okazywało się, że mogą być jeszcze mniejsze. Po prostu niesamowite.

Bardzo też mnie ucieszyło, że teleskop przyjechał do mnie bardzo dokładnie skolimowany - tj. lustro główne było odpowiednio ustawione i nie powodowało, że gwiazdy rozciągały się w którąkolwiek ze stron - były idealnie okrągłe. Nie powiem, odetchnąłem z ulgą na ten widok.

Kolejna sprawa, kitowy okular 2" robi niezwykłą robotę. Ogniskowa 28mm, daje powiększenie x64 i jest cholernie wygodny. Fakt, przy okularach 1,25 wygląda jak granat przy nabojach do jakiegoś glocka, ale montaż go udźwignął bez problemu Bez porównania wygodniejszy niż jakikolwiek okular 1,25". Bardzo przyjemnie można przyłożyć do niego oko, daje możliwie szerokie na ten teleskop pole widzenia, bez specjalnie widocznego winietowania obrazu przy krawędzi. Większe przybliżenia mam już na okularach 1,25, ale w zestawie domyślnie też była redukcja do nasadki kątowej.

I co mnie jeszcze bardzo pozytywnie zaskoczyło, to szukacz. Klasyczny, 9x50, z krzyżykiem na środku, ustawiany trzema śrubami. Miałem podobny ale sporo mniejszy przy 70/700 i strasznie się bałem tego szukacza, bo ustawianie go wtedy było dla mnie mordęgą. Już się nastawiałem, że będę musiał zawiesić swój red-dot bez żadnego powiększenia (więc trudniej by było wypatrywać malutkie obiekty). A ogromne zaskoczenie, bo ustawił się bardzo szybko i wygodnie. No i jest spory, więc pozwala precyzyjnie wycelować, co się przyda jak będę np. chciał spojrzeć na Mgławicę Sowa


A z minusów, na "gołym" teleskopie bardzo krótki czas możliwych obserwacji - lustro zaparowuje dosłownie w kilka minut... Brak domyślnego odrośnika, a opaski grzewczej też nie mam w takim rozmiarze. Trzeba będzie się ratować chałupniczymi metodami, tj. odrośnik z maty do fitnesu powinien dać radę, aczkolwiek podobno powoduje odblaski - przetestuję następnym razem.

Druga sprawa, kiwanie się lustra. Czytałem o tym, wiedziałem o tym, nie miałem pojęcia co to oznacza w praktyce XD W praktyce chodzi o to, że jak przestawiasz ostrość, to obraz przez kilka sekund lekko się buja, po czym już jest stabilnie. Wynika to ze sposobu, w jaki ustawia się ostrość w Maku - nie posiada on klasycznego wyciągu z pokrętłem ostrości, tylko wajchę którą przesuwasz całe lustro główne - i w ten sposób ostrzysz obraz. Efekt ten sam, możliwości lepsze bo praktycznie nieograniczony backfocus i możesz ładować przedłużek do wyciągu ile chcesz, ale z minusów to właśnie to, że lustro się lekko buja na boki przy przesuwaniu. Nie jest to jakieś super uciążliwe, zwłaszcza jak obserwuję sam, bo ustawiam ostrość raz i mam spokój, gorzej jak się obserwuje w kilka osób i każdy przestawia sobie, ale też do przeżycia.


Już na podsumowanie, powtórzę: niesamowity teleskop i jeżeli aż tak pozytywnie zaskakuje w kwestiach, do których nie jest docelowo przeznaczony, to nie mogę się doczekać aż spojrzę nim na księżyc bądź jakąś planetę Zapomniałem już jak to jest ręcznie szukać obiektów na niebie i pewnie będę miał problemy wycelować w coś, co nie świeci tak jasno jak Jowisz czy Plejady, ale jakoś dam radę Następnym razem już liczę spojrzeć na księżyc celem wyzwania z hejtonaksiezycu (nie taguję żeby nie robić tam spamu) i spróbuję dać jakieś konkretniejsze powiększenie niż x60


Nie zrobiłem zdjęcia polowego setupu, więc wrzucam moje ulubione astromeme


#astronomia #oczkcontent


---------------------

i jeszcze taki offtop: na dole, obok przycisku do piorunowania pojawiło się takie żółte "wesprzyj autora". Zawsze bardzo mnie cieszy każdy jeden piorun, który dostaję i to mnie nakręca do wrzucania kolejnych rzeczy (jak choćby ta recenzja). Cały czas też staram się rozwijać w swoim hobby - poprawiać umiejętności zbierania materiału i obróbki, czy no nie ukrywając - apgrejdując sprzęt :d W planach na najbliższy czas jest wymiana canona na dedykowaną astrokamerę - asi533 (bądź bliźniaka spod innej marki, ale z tą samą matrycą). Co to zmieni: bezsprzecznie lepszą jakość materiału, od zminimalizowania szumów, przez bardziej punktowe gwiazdy i ogólnie lepszą ostrość, po wyłapywanie drobniejszych szczegółów z ciemnych obiektów. I zbieranie większej ilości materiału, bo przy chłodzonej kamerce, nie trzeba co sesję robić klatek kalibracyjnych - można je zrobić na spokojnie następnego dnia w domowym zaciszu, co oszczędza godzinę-dwie na każdej sesji, bo przy chłodzonej kamerce można też wydłużyć czas naświetlania (mój canon zbyt się przegrzewa powyżej 3 minut na zdjęcie). Czy kamerka będzie kolrowa czy mono, to już zależy od budżetu jaki na nią w ogóle uzbieram - mono sama w sobie jest droższa, do tego trzeba dorzucić filtry LRGB bądź wąskopasmowe HSO i koło filtrowe. Jest to jednak jeszcze poziom wyżej względem kolorowej kamerki, bo pozwala na lepsze nasycenie kolorami bądź tworzenie obrazów z tylko konkretnych pasm i dowolne żonglowanie kolorami. Kamerkę pewnie tak czy inaczej ostatecznie kupię, pytanie tylko jak szybko :d

Jeżeli lubisz mój kontent i postanowisz go wesprzeć jakąkolwiek kwotą, to jestem przeogromnie wdzięczny i masz moje zapewnienie, że każdą zebraną złotówkę przeznaczę na astrograty XD A jak kupię już nowy sprzęt i jakikolwiek % (czy promil) jego kosztu będzie pokryty ze wsparcia hejto, to obiecuję że jedną sesję w miesiącu (jeżeli sesji będzie w ogóle więcej niż 0 bo pogoda) przeznaczę na obiekt wybrany przez was Dobra, starczy już żebrania

d5176125-b64c-4f39-8146-50488a2819bc
spawaczatomowy

@Oczk pojszło tylko nie rozpierdol na głupoty xD


.


.


.


.


.


I pyknij te drzazgę w końcu xd

Chociaż podejście zrób na obecnym sprzęcie, będzie kiedyś do porównania jak ostatnio przy wiatraku

m-q

Bardzo fajna recenzja, dzięki Sam ciągle się przymierzam do zakupu czegoś do obserwacji (z opcją focenia) i ten tekst znacznie mnie do tego przybliża. Muszę się zorientować, jakie możliwości ma AM3 (z przeciwwagą chyba całkiem niezłe), bo chętnie bym tę tubę tam założył. Ale korci mnie też, aby pobawić się w 100% ręcznym montażem (i raczej EQ niż AZ)

TymczasowyNick66

@Oczk Odnośnie oglądania/focenia planet nisko na horyzoncie. Zainteresuj się ADC (Atmospheric Dispersion Corrector)

Zaloguj się aby komentować

Jaki był Donald Tusk 20 lat temu - na chwilę przed niespodziewanym sukcesem małej Platformy.


Jarosław Kaczyński i Donald Tusk mieli do polityki stosunek szczególny – nie pragnęli władzy. Bycie szefami partii zaspokajało ich polityczne ambicje, a w jeszcze większym stopniu ich życiowe potrzeby. Władzę ma się przez chwilę, partie ma się dłużej. Polityka była nie tylko ich pasją, lecz również pomysłem na życie. Poza polityką nigdy niczego nie robili i robić nie potrafili. Nie mieli wielkich oczekiwań bytowych, ale cenili bezpieczeństwo i niezależność, jakie daje posiadanie partii.


Dla obu przełomowym doświadczeniem była utrata partii w połowie lat 90. Musieli wejść do większych formacji, posmakowali zależności od innych, poznali lęk przed wypadnięciem za burtę. Dotarło do nich, że ich upadek będzie bardziej bolesny niż większości kolegów. Tamci przeszli przez instytucje państwa, co otworzyło im drogę do karier w biznesie, bankowości czy w unijnych instytucjach. Tusk i Kaczyński tej perspektywy nie mieli. Dlatego gdy założyli kolejne partie, skupili się na nich bez reszty. Nie myśleli o władzy państwowej, myśleli tylko o partyjnym przywództwie.


Bycie liderem wystarczało Tuskowi, bo w polityce lubił tylko jej taktyczne aspekty – grę, manewry, dominacyjne rozgrywki. Władzy nie pragnął, bo była męcząca. Nie znosił długiego dnia pracy, nudy państwowych spraw, odpowiedzialności. Był typem wiecznego studenta, z głęboką niechęcią do poważnego wysiłku, rutyny. Będąc wicemarszałkiem Senatu, potrafił zasnąć, prowadząc obrady. Gdy nie spał, oglądał mecze na specjalnym ekranie. Kilka razy spotkał go wówczas Kaczyński. „Co robisz?” – pytał Jarosław. „Nic nie robię – odpowiadał Tusk – przecież jestem marszałkiem Senatu”.


W świecie ambitnych mężczyzn marzących o władzy Tusk był wyjątkowy. Kilka razy mógł zawalczyć o wejście do rządu, nigdy nie spróbował. Tłumaczył koledze:


Czy ty sobie wyobrażasz, żebym codziennie rano wstawał, chodził do jakiegoś ministerstwa, spotykał się z jakimiś ludźmi? Ja bym pierdolca dostał.


Ożywiał się wtedy, gdy musiał bronić partyjnej pozycji, przez resztę czasu zadowalał się zabijaniem czasu w barze sejmowym. Gdy został wicemarszałkiem, przestał chodzić do baru, odtąd przesiadywał w swoim gabinecie. Na spotkania przy winie trawił cały czas, z przerwą na drzemkę i piłkę nożną. Ostentacyjne lenistwo sprawiło, że świat widział w nim chłopca, tyleż uroczego, co niedojrzałego. Ale nie było to prawdą. Na politykę spoglądał zimno i trzeźwo. Widział w niej bezwzględną walkę o prymat, w której wszyscy wszystkich próbują wykończyć. Niby każdy polityk to wie, on jednak tę prawdę rozumiał wyraźniej. Nie widział w niej jednej z politycznych zasad, lecz zasadę jedyną. Zawsze go fascynowała brutalność politycznego rzemiosła. Lech Kaczyński, który Tuska lubił i znał, już w latach 90. powtarzał mu, że jest jak „cukierek w truciźnie maczany”. Wiedział, że swoją wizją polityki odbiega od inteligenckich wyobrażeń. Ukształtowały go inne przeżycia, wychował się na gdańskim podwórku, formacyjnym doświadczeniem były dla niego uliczne awantury oraz ojciec, dla którego jedynym narzędziem wychowawczym był pasek od spodni. Tusk w polskiej polityce cenił jedynie Wałęsę, a potem Millera. Choć zdobył staranne wykształcenie, nie lubił inteligenckich natur, ich miękkości, ich niezdarności w działaniu, ich naiwności w myśleniu. W szczególności nie znosił warszawskiej elity, jej napuszonych polityków, jej przemądrzałych publicystów. Uważał, że z polityki nie rozumieją nic. Gardził nimi głęboko, nawet gdy go popierali.


Co nie znaczy, że sam był twardzielem. To było jego marzenie, w rzeczywistości był miękki, niepewny, nieśmiały. Rzadko kiedy trafia do polityki tak delikatna natura. Płochliwa, niepewna. Od otoczenia wiecznie domagał się wsparcia – oklasków, uznania, a w przypadku klęski słów pocieszenia. W latach 90. nawet żona się skarżyła na jego rozlazłość: „Mąż nie jest opiekuńczy. Raczej sam wymaga opieki”. Bał się ciemności, popadał w depresję, uciekał od świata. Karmił się wtedy komunikatami, jakich domagają się chorzy i dzieci – będzie dobrze, poradzisz sobie, jesteś wielki. Gdy odzyskiwał formę, był błyskotliwy, myślący. Czarował bezpośredniością, inteligencją, dowcipem. Przez długie lata był – obok Kwaśniewskiego – najbardziej sympatyczną twarzą polskiej polityki.


Znając swoje defekty, budował siebie od nowa, z miękkiego tworzywa rzeźbił brutala. Jedne słabości eliminował, inne omijał. Na przykład nie potrafił być brutalny w kontakcie ze światem zewnętrznym, więc budował sobie gwardię, która będzie brutalna za niego. W ogóle drużyna była mu niezbędna, tylko wobec ludzi, których znał i uzależnił od siebie, potrafił być odpowiednio brutalny. Panował w niej język twardy, wulgarny. Rozmowy z tematów politycznych często zbaczały na plotki, kobiety i sport. Tusk dobierał proste natury, więc gdy panowie sobie popili, atmosfera przypominała koszary. Schetyna podchodził z tyłu do kolegów i uderzał ich w głowę. Również Tusk lubił obrażać podwładnych na oczach wszystkich, aby pokazać, kto rządzi podwórkiem. Obrywał nawet Schetyna. Te obyczaje nie były wyrazem prostackich potrzeb Tuska, to były rytuały integracyjne. W ten sposób budował twardą, lojalną elitę. Tusk zarządzał swoją gwardią tak, jak chciał, aby ona zarządzała partią. I tak potem było, gdy jakiś regionalny szef zgłaszał wątpliwość, Schetyna podchodził i mówił: „Nie podoba ci się? To wypierdalaj”. Komunikat był dosadny, ale wprowadzał jasne reguły.


Tusk uważał, że polityka zasadza się na brutalności. Ale równie głęboko wierzył, że dziś należy ją skrywać, bo demokratyczna wrażliwość się jej wystraszy. Był zatem wrogiem miecza, zaś wielbicielem trucizny, od pojedynku zawsze wolał intrygę. Gdy założył Platformę, poszedł tym kursem od razu. Uparcie i bezwzględnie zmierzał do pełni władzy nad wielonurtową partią. Nie było w nim śladu nonszalancji, uważnie obserwował każdego, nie chcąc przeoczyć rywala. O władzy nad państwem nadal nie myślał, ulepienie z Platformy partii prywatnej pochłaniało całą jego energię. Nadal nie lubił się przemęczać, większość dnia wypełniały mu wielogodzinne spotkania przy winie, jednak w to, co robił, angażował się mocno. Jak wielu polityków znał się świetnie na ludziach, rozgryzał charaktery, wychwytywał słabości, przewidywał reakcje. Potrafił zjednać sobie każdego. To była dla niego istota polityki, nigdy go nie interesowała władza nad rzeczywistością, lecz panowanie nad ludźmi.


W uporządkowany świat rozgrywek, którymi Tusk umacniał swoją pozycję, nagle wtargnęła afera Rywina. Medialna popularność Jana Rokity mocno pociągnęła partię do góry, Platforma zaczęła zbierać w sondażach nie dziesięć procent, lecz dwadzieścia. Dla Tuska był to cios, sukces przyszedł zdecydowanie za szybko, sukces zmienił oczekiwania wobec lidera. Nowa skala partii zrodziła nowe konieczności, już nie partyjne, ale państwowe. Aby utrzymać szefostwo Platformy, Tusk musiał wyjść z partyjnej skorupy, pozycję lidera potwierdzić państwową ambicją. Tusk miał świadomość, że jako szef partii stanie kiedyś do walki o władzę, ale widział to jako problem odległej przyszłości. I nagle przyszłość nadeszła


Decyzję o starcie w wyborach prezydenckich podejmował długo, był przerażony, nie chciał prezydentury, nie wierzył w swój sukces, dostrzegał deficyt własnej powagi. Powtarzał kolegom:


Kto zagłosuje na faceta o głupim nazwisku i głupszym imieniu?


Ale nie miał wyboru, rozumiał, że pozostając w drugim szeregu, straci pozycję lidera. Widział już pierwszego rywala – Rokitę, który go sławą przysłonił. Gdy media zaczęły pisać o „Platformie Rokity”, Tusk wpadał raz w gniew, raz w depresję. Przestawał się do Rokity odzywać, nie podawał mu ręki, udawał, że go nie widzi, ale to nie usuwało problemu. Aby stawić mu czoła, Tusk nie mógł się chować za kulisami, musiał zostać uczestnikiem gry o władzę. Aby ocalić swój mały biznes, musiał stanąć do walki o władzę nad państwem. Na wielką polityczną orbitę wypchnęły Tuska małe w istocie potrzeby.


Platforma wyścig do Sejmu przegrała, PiS dostał 34 procent głosów, PO 29.


W pierwszej turze wyborów prezydenckich Tusk dostał 36 procent, Lech Kaczyński 33.


W drugiej Kaczyński zebrał poparcie trzech wielkich grup – wyborców Leppera, słuchaczy Radia Maryja oraz sympatyków PZPR (dzięki poparciu syna Edwarda Gierka). Dzięki temu wygrał, zbierając 54 procent głosów.

___


Na podstawie książki Czas Kaczyńskiego. Polityka jako wieczny konflikt


#polityka #historia #historiapolski

ff0161f1-8765-42a2-afe7-50c8d72fe30f
Bajo-Jajo

>niespodziewanym sukcesem

CDU tyle ludzi i kasy im dalo ze aż dziwne ze uzyskali tak slaby wynik

pol-scot

@smierdakow a jaki jest teraz? Trudno powiedzieć bo od jakiegoś czasu w ogóle o nim nie słychać...

Maciek

Czuję wewnętrzny opór do używania stwierdzenia że "Tusk założył Platformę". Olechowski miał kapitał po wyborach prezydenckich, bez Olechowskiego i jego popularności nic by nie wyszło według mnie. Ale Tusk i Płażyński mieli struktury i ludzi, dodatkowo potrzebowali miejsca dla siebie. Więc według mnie, bardziej pasowałoby słowo "tworzył" a nie "założył". A to jak później Olechowskiego zmarginalizował (bo Płażyński to nigdy nie był rywal do prymatu w partii imo), to już właśnie jego kunszt w wychodzeniu na front.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry!


Dziś coś więcej o ICP OES - inductively coupled plasma optical emission spectroscopy.


Krótko: produkujemy plazmę o temperaturze około 10 000 K (10 273,15 st.C), wrzucamy tam rozpuszczoną próbkę a atomy zaczynają świecić w charakterystycznyn dla danego pierwiastka kolorze. Ten sam efekt możemy zobaczyć paląc różnego rodzaju materiały.


Długo: roztwarzamy próbkę tak, abyśmy mieli tylko ciecz. Ta ciecz (roztwór) jest następnie pompowany do nebulizatora (rozpylacza), gdzie przy pomocy gazu neutralnego (zazwyczaj argon) tworzy się mgiełka, która wpada do komory. Nad komorą znajduje się lanca nad czubkiem której tworzy się "płomień" plazmy stabilizowany polem magnetycznym wytwarzanym przez cewkę owijającą się dookoła.

Z komory natryskowej mgiełka jest zasysana do lancy i trafia w plazmę. Tam poszczególne atomy wchodzą w stan ekscytacji co powoduje ich świecenie w określonym kolorze - i faktycznie, patrząc na płomień widać zmiany jego koloru zależne od tego jaki roztwór puszczamy.

Oczywiście rejestracją długości emitowanych fal zajmuje się odpowiedni sprzęt optyczny, a nie robimy tego "na oko"

I teraz - każdy pierwiastek ma określone długości fal, które emituje w tych warunkach. Zazwyczaj jest kilka różnych długości fal, które różnią się intensywnością oraz sąsiedztwem fal innych pierwiastków. Intensywność "świecenia" zależy również od stężenia - im wyższe stężenie tym mocniejszy "pik" we wszystkich długościach fal dla danego pierwiastka.


Przykład:

Interesuje nas glin. Spodziewamy się stężenia około 0,5%, więc raczej niska intensywność. Mamy do wyboru 167nm, 309nm oraz 394nm. 167nm i 309nm dają wysoką intensywność, 394nm niską intensywność (proporcjonalnie do stężenia), więc wydaje się, że 167nm albo 309nm to najlepszy wybór.

Wiemy jednak, że w próbce jest 90% żelaza - dużo i jedna z długości fal żelaza leży po sąsiedzku z 167nm glinu. Najprawdopodobniej więc pik żelaza zasłoni pik aluminium. Mamy też 309nm, ale tutaj z kolei po sąsiedzku leży linia sodu, a że przygotowujemy próbkę przez stapianie z nadtlenkiem sodu, więc i sodu w roztworze będzie aż nadto. I znów pik sodu zasłoni pik aluminium.

Zostaje nam linia 394nm, gdzie glin jako sąsiadów ma uran i tor. Nie powinno więc być żadnych interferencji

Mamy teraz wybraną długość fali więc możemy zmierzyć pole powierzchni pod pikiem. Potem porównujemy pole powierzchni pod pikiem wytworzonym przez próbkę z polami powierzchni pod pikami ze standardów - w tym wypadku użyłbym 0%, 0,5% i 1% glinu w roztworze. Z odpowiednich proporcji wyliczamy stężenie glinu w próbce.


ICP było moją ulubioną techniką analityczną. Aż nie "wsiąkłem" w XRF

Obie techniki zresztą świadczą o tym, że ludzka inwencja, zaradność i ciekawość świata nie ma granic. Nigdy nie przestanie mnie to zadziwiać. I cieszy mnie to


P.S. zaznaczam, że na potrzeby Hejto wiele kwestii upraszczam i skracam. Na korepetycjach wytłumaczę dokładniej 


#analitykachemika


Na zdjęciu nebulizator z komorą (na dole) a w skrzynce zamknięta jest lanca z cewką.

3cfba47b-d7ca-4f9b-805f-bf5bbbe89e8f
HolenderskiWafel

Jak się wytwarza plazmę o tak wysokiej temperaturze?

I drugie pytanie, jak byś zbadał zawartość rtęci w jakimś na przyklad, powiedzmy, suplemencie diety 😉

Czemu

@Kahzad pytanie, po co i czy jest popyt?

nyszom

@Kahzad chyba pomyliłeś Kelviny z Celsiuszami. Swoją drogą przeliczanie ich w połączeniu ze słowem 'około', w sytuacji gdzie różnica to zaledwie 3%, chyba nie ma sensu

Zaloguj się aby komentować

Rzeznik

@Balti nie tylko Żydzi mieli taką "ciekawą" histore

Furto

Jako szczęśliwe zwieńczenie całego wątku, warto wspomnieć, że dostała to na co zasłużyła - jako jedyna "Holenderka" została skazana na śmierć i rozstrzelał ją garnizon.

KasiaJ

@Balti Czemu głowa nieogolona?

d3e68644-661d-40ae-b92a-dfe53ef57b5a

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy już wiecie czy nie, bo news sprzed miesiąca, ale ja nie wiem czy ktoś się wami opiekował pod moją nieobecność. Więc dla pewności że wiecie, to wam powiem :v


W czerwcu, w obserwatorium im. Very C. Rubin w Chile, rozpoczął pracę nowy teleskop Simonyi Survey Telescope. Jest to rewolucyjne urządzenie, które może przysłużyć się nam w podobnym stopniu (albo i bardziej) jak teleskop Hubble'a!

Sprzęt zbudowany z myślą o badaniu ciemnej materii (btw. Pani Vera Rubin była pionierką w tych badaniach) i bardzo odległego kosmosu w ogóle, ale:


Pierwsza 10-godzinna obserwacja z nowego teleskopu pozwoliła odkryć 2104 (DWA TYSIĄCE STO CZTERY) NOWYCH asteroid w naszym Układzie Słonecznym


2k nowych asteroid przy pierwszej obserwacji. Poszukiwacze komet-amatorzy chyba stracili już robotę :v


Spytacie może jak to możliwe? Ma badać odległe galaktyki i patrzeć w siną dal na struktury rozciągające się na setki tysięcy lat świetlnych, a tu odkrycia malutkich kamyków w naszym najbliższym sąsiedztwie?

Ano, LSST (inna nazwa teleskopu) jest wyjątkowy pod względem konstrukcji: posiada (skomplikowany) system trzech luster, z których główne ma 8,4 metra średnicy, drugie 3,4m a trzecie 5m. Odejmując powierzchnię zasłanianą przez drugie i trzecie lustro, wciąż otrzymujemy obraz jak z ponad 6-metrowego niezasłanianego lustra. Spore bydle. Konstrukcja na zdjęciu nr 3


A do tego o "malutkiej" ogniskowej, zwłaszcza jak na swój rozmiar - ok. 10 metrów, co przekłada się na światłosiłę mniej więcej f/1.2. Czyli pole widzenia tego teleskopu to 3.5 stopnia. Czyli dla uzmysłowienia: tyle, ile 7 księżyców w pełni w rzędzie :v Zdj numer 4


Filmik przedstawiający proces odkrywania asteroid i gdzie się znajdują (stamtąd zrobiłem screenshoty 1 i 2) https://rubinobservatory.org/gallery/collections/main-gallery/5iqj02kcs14lt24j845a58n15p


Do tego sprzęt wyposażony w super czułe i precyzyjne kamery, a montaż teleskopu też (a jakże) rewolucyjny - pozwala na szybkie przesuwanie teleskopu i zmianę miejsca obserwacji, dzięki czemu LSST może robić regularne przeglądy nieba (i pewnie odkrywać kolejne tysiące asteroid). A gdy się skupi na czymś odległym, to jakość też 4k ultra hd - zdjęcie nr 5

Polecam zajrzeć na stronę https://rubinobservatory.org/news/rubin-first-look/cosmic-treasure-chest bo jest tam interaktywna mapa i można naprawdę sporo przybliżyć


Generalnie o teleskopie i zdjęciach można poczytać na stronie obserwatorium

https://rubinobservatory.org/gallery/collections/first-look-gallery


#astronomia #nauka #kosmos #ciekawostki

6402fd9f-abf6-4daa-be76-942ceb273097
b11d74ab-50cb-4a6b-8106-597f83e3128f
40063bc3-1815-4178-ba8a-013de37a1773
c67e8b4f-3aa5-47a3-85d8-3b3fb92c2dc5
51fa90ea-e0d2-4a86-8961-87098a62a599

Zaloguj się aby komentować

Nowe informacje: Przyczyną śmierci 95-letniego aktora była choroba układu krążenia, a do jego złego stanu przyczyniła się zaawansowana choroba Alzheimera. 65-letnia Betsy Arakawa zmarła na hantawirusowy zespół płucny - chorobę przenoszoną przez zakażone gryzonie. Kobieta prawdopodobnie zmarła kilka dni przed mężem (około tygodnia) i - jak twierdzą lokalne władze - możliwe, że Gene Hackman nie był tego świadomy z powodu zaawansowanej choroby Alzheimera.

#kultura #wiadomosciswiat

0b4c08c8-625c-4ccd-87cf-dbf82d8f24d1
Yes_Man userbar

Zaloguj się aby komentować