#zalesie #prawokonsumenta #edukacja #mechanikasamochodowa #bieganie
Piszę, żeby trochę rozładować mój wkurv.
Marzec był dla mnie istnym festiwalem dymania praw konsumenckich. Miałem 3 sytuacje w stylu "nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi". Taka kumulacja znacząco odbiera mi wiarę w ludzkość.
Sytuacja 1.
Kupiłem w sierpniu 2024 buty do biegania po górach Asics z powłoką goretex. Zakup dokonany w sklepie strefabiegacza na allegro. Pobiegałem w nich rekreacyjnie w jesień i zimę. Łącznie zrobiłem około 150km. Oba buty pękły na długości 1-2cm nad podeszwą od wewnętrznej strony stopy wzdłuż linii zgięcia palców. Trochę kiepsko jak na tak mały przebieg dobrze dobranych butów i fakt, że to buty z membraną, więc gdy robi się choć minimalna dziurka to od razu tracą 100% swojej użyteczności. Zgłaszam reklamację na allegro, odsyłam buty i dostaję odpowiedź "nieprawidłowe używanie obuwia, przecięcie ostrym przedmiotem". Dwa buty bym sobie specjalnie przeciął symetrycznie? Serio? Na szczęście allegro stanęło na wysokości zadania i zwróciło mi kasę z payprotect, ale i tak jestem niezadowolony bo obecnie za tą kwotę nie ma szans na buty z GTX.
Sytuacja 2.
Kupowałem auto od handlarza - chevroleta orlando. Ponieważ jestem lewy w te klocki to zamówiłem raport rzeczoznawcy z autotesto. Raport wykonany pięknie merytorycznie i wizualnie. Wiadomo co do zrobienia pod maską, blachy zdrowe, w pełni sprawne wyposażenie, cena za auto ok więc kupiłem bez sprawdzenia tych rzeczy, które zawarte były w raporcie. W końcu to nie ja tutaj mam tytuł "rzeczoznawca". Już pierwszego dnia użytkowania fakap. Nie działa oświetlenie kabiny, tylna wycieraczka, elektryczna tylna prawa szyba. Dodatkowo lewy przedni słupek ma nieszczelność w mocowaniu przedniej szyby i przy deszczu leje się do niego woda, co dało się wychwycić z powodu braku zaślepki lewej uszczelki na dachu, przebarwionej i niedbale przyczepionej podsufitce w okolicach przedniej szyby. Wisienką na torcie był drugi kluczyk - surowy i niewyfrezowany, bez elektroniki i immobisera w środku - po prostu atrapa do obrobienia w punkcie dorabiania. Pan rzeczoznawca stwierdził sztuka jest sztuka i wpisał mi w raport sprzedający udostępnił do oględzin komplet dwóch kluczyków.
Złożyłem reklamację do autotesto, że raport został wykonany bez należytej staranności i gdyby wychwycił te rzeczy to nie kupiłbym tego auto i wnioskuję o zwrot kwoty raportu lub pokrycie kwoty napraw i dorobienia kluczyka. Odpisali, że rzeczoznawca jedynie stwierdził że sprzedawca okazał dwa kluczyki, a wycieraczek to oni nie sprawdzają. Co do reszty zarzutów cisza, ale w swojej łaskawości zaoferowali zwrot połowy kwoty raportu czyli niecałe 350zł. Łaskawcy. Oczywiście odwołałem się od reklamacji. Czekam co dalej.
Sytuacja 3.
Syn jest w 1 klasie podstawówki. Od kilku tygodnie skarżył się kilka razy, że wychowawczyni zamiast zrobić planowy wf robi im ekstra matematykę (wiecie, "nie wyrabiamy z materiałem" vibe). Trochę kiepsko bo syn bardzo ruchliwy i wyraźnie jest zawiedziony jak wf nie ma, a ruch dla dzieciaka jest przecież ważny. Napisałem do wychowawczyni kulturalną wiadomość na edzienniku z prośbą, żeby nie traktowała wf jako zajęć drugiej kategorii bo ruch jest ważny dla dzieciaków w tym wieku i jego niedobór sprzyja problemom w życiu dorosłym. Dostałem odpowiedź "to ja jestem nauczycielem i ja decyduję kiedy są jakie zajęcia. nie życzę sobie więcej takich wiadomości". Wkurviło mnie to nie powiem, ale odpisałem taktownie, że nie chodzi mi tutaj o kompetencje i wytykanie błędów tylko współpracę dla dobra dzieci. Odpowiedź brzmiała "skończyłam z panem rozmowę" WTF!? Na razie jeszcze nie interweniuje, mam zapis rozmowy i po cichu dokumentuję inne rzeczy, które w szkole nie grają.
Podsumowując Tomki, załamka totalna. Mam ochotę iść do zusu i wypełnić taki druczek, żeby wypisali mnie z gatunku ludzkiego i zarejestrowali jako bobra, bo przynajmniej one nie lecą w kuja ze swoją robotą.