Ten interesujący wykres pokazuje, jak ślady wszystkich znanych huraganów nigdy nie przekroczyły równika dzięki sile Coriolisa.

#klimat #pogoda #huragan #tajfun #ciekawostki
0jciecPijo userbar
14dd9006-37ea-4635-a86a-29bdd717306d

Zaloguj się aby komentować

Taki mamy ostatni wysyp sprzętu, że nie będę gorszy i też się pochwalę swoim - dotarła do mnie dziś kosmiczna betoniarka.

W zasadzie to nie kosmiczna, a bardziej planetarna. I nie betoniarka, a teleskop.

Planetarna teleskop.

Kiedy wszyscy w internecie zachwalali kompaktowość systemu Maksutova-Cassegraina, a ja patrzyłem na wymiary - raptem 18cm średnicy tuby i 40cm długości, myślałem sobie: "no faktycznie malutki teleskopik".

Rzeczywistość okazała się mniej kompaktowa i określenie "betoniarka" nie wzięło się z niczego XD

Kawał tuby, który ma rzekomo zapewnić niezapomniane wrażenia z podglądania składników Układu Słonecznego. Niestety teraz pewnie trzeba będzie czkać na pogodną noc tak ze 2 miesiące...

No i dla porównania zdjęcie z moim teleskopem do astrofoto, jest różnica
#astronomia #teleskopy #oczkcontent
Oczk userbar
da251a38-4a08-48fa-98a3-53c75240a861
ea535a1c-97da-4629-8a2a-8d355855497e

Zaloguj się aby komentować

Pociąg Merkury przejeżdżający koło ratusza w Syracuse, Nowy Jork, 1936 r.
#fotohistoria #ciekawostki
8c3d6d36-685f-4cee-939d-f979307dd218
RCGP

@Topaz Pociąg ładny, ale niech mnie ktoś oświeci jak to było że wtedy ktoś myślał że pociąg po ulicy w środku miasta to taki mądry pomysł? Czy może to są po prostu tory tramwajowe o takim samym rozstawie osi jak pociąg?

mshl

niestety w rzeczywistości ten parowóz wyglądał tak, to na obrazku to tylko otulina niby zwiększająca aerodynamikę, ale każdy wie że głównie dla ozdoby i zrobienia show na Wystawie Światowej jaka to Polska potężna gospodarczo


@anervis w internecie pojawia się informacja, że wersja Pm36-1 była o 20km na godzinę szybsza od bliźniaszej Pm36-2 pomimo wagi większej o 3 tony

Zaloguj się aby komentować

83 lata temu, 5 marca 1940 Biuro Polityczne KC WKP podjęło decyzję o wymordowaniu oficerów Wojska Polskiego wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną po agresji ZSRR na Polskę.
Autorzy tej decyzji spoczywają w sowieckim Panteonie na Placu Czerwonym w Moskwie. Miejsce pochówku ponad połowy ofiar pozostaje do dziś nieznane.
#historia #komunizm #polska #stalin
Opornik userbar
3c695e9f-ca64-4da9-a213-a505c7668d4c
az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@Opornik na cześć jednego z tu podpisanych, Michaiła Kalinina, rosjanie nazwali Królewiec Kaliningradem

Sahelantrop

@ZBOWiD Najsłynniejszy z morderców, Wasilij Michajłowicz Błochin, bydle które mordowało nie tylko Polaków, ale również współobywateli (15 tysięcy ofiar), ma ładny nagrobek na prestiżowym Cmentarzu Dońskim w Moskwie, w alei zasłużonych. Zdechł na serce w 1955 i do końca życia nikt mu przykrości nie robił. Informacja dla jełopów od hasła "to nie Rosjanie, to Żydzi": Izraela nie zakładał.

60bff975-cf9e-467e-9fac-03815f403ca1
ZBOWiD

@Sahelantrop No tak, ale Błochin był w czasie zbrodni katyńskiej oficerem (i wyjątkowym sadystą). Chodziło mi o szeregowych funkcjonariuszy.

Z Błochinem Witold Jurasz opowiadał anegdotę, że gdy był dyplomatą w Rosji to ten nagrobek Błochina właśnie odnowili. I jego kolega, dyplomata państwa zachodniego, wyraził zdziwienie, że Polacy nie wynajęli meneli którzy by ten pomnik rozbili młotami.

Zaloguj się aby komentować

Wspomnień czar
#covid #polityka
242786d5-478b-4d9b-af41-91ac39657a8a
az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@KasiaJ Najlepszy był nakaz noszenia masek na ulicy, także o 2 w nocy na pustej ulicy i na polnych drogach xD A widziałem idiotów, którzy w tych maskach biegali po pustych ulicach bo "hurr durr tak trzeba". Oczywiście jebać pis i konfederację, ale takimi przepisami covidianie sami się ośmieszali.

highlander

to ta z wolnosciowej partii

c8aa237c-b8ef-4a1c-9dea-11ed8840387b
ruhypnol

Ten nie żyje czy Durczok?

Zaloguj się aby komentować

Niemiecka kobieta po zobaczeniu na własne oczy setek ciał więźniów obozu koncentracyjnego, 1945
Po wyzwoleniu brytyjscy żołnierze przymusowo doprowadzali niemieckich cywilów z pobliskich miasteczek aby obejrzeli dowody niemieckich zbrodni
b843b01d-2f19-47ae-82e5-ec12354c9f43
Opornik

@Scooter Widziałem więcej tego typu zdjęć - większość niemców miała to serdecznie w dupie, oni wszyscy doskonale wiedzieli co się za płotem wyprawia. Teraz zgrywają "pierwsze ofiary nazizmu".

PanNiepoprawny

@Scooter ten motyw pojawił się w Kompanii Braci

Zaloguj się aby komentować

#archeologia #heheszki #budowlanka
SUQ-MADIQ userbar
f8b0a30c-387c-44bb-b4aa-bd5112e3646d
DeadRabbit

Tadek, gdzie majster? Nie wim, powiedzioł, że idzie się gdzieś kimnąć na chwila.

JackDaniels

@Ymir cooo? archeologa z własnej kieszeni? no chyba kogoś pojebało. a jak znajdziesz w ziemi złotą monetę to nawet nie jest twoja. takiego wała.

Petrolhead

Nooo, takie to już są uroki prawne xd Osobiście znam przypadek gdzie gostka odkopano jak prowadzono przyłącze wodne do wielorodzinnego. Jak się jorgnęli co to, to tak jak ktoś wyżej wszyscy mieli przykaz mordy w kubeł włożyć. Kości nikt nie chciał ruszać, bo raz, że dosłownie nikt nie chciał, dwa, że nieelegancko i niech już sobie spoczywają tam gdzie są, a trzy, że niby co mieliby z nimi zrobić? Zupy nagotować?

Wykop trochę wyprofilowano w inną stronę, rury położono z ominięciem kości, i na odbiorze przez wodociągi wszystko było git.

Teraz stoi tam piękne prestiżowe osiedle deweloperskie xd

Zaloguj się aby komentować

O całkowitym upadku obozu "Solidarności", czyli pojedynek prezydencki Wałęsa kontra Kwaśniewski

O ile w 1993 roku obóz solidarnościowy poniósł porażkę, w 1995 roku poniósł całkowitą klęskę. Formacja, która tak dobrze poradziła sobie w czasach PRL, pomaszerowała prosto ku przepaści. Nie była to piękna śmierć, ale bratobójcza młócka, której efektem była śmierć bez sensu i bez klasy. Śmierć, która nie była przegraną z przeciwnikiem, ale samozniszczeniem.

Gdy się spojrzy na wydarzenia z 1989 roku bez okularów, jakie nakłada solidarnościowa legenda, zobaczymy, że PZPR wcale nie przegrała przez nokaut. Opozycja widziała swoje 99 procent w Senacie, przeoczyła natomiast to, że w tych samych wyborach kandydaci PZPR dostawali po 40 procent głosów. Analizując dawne wyniki, łatwo dostrzec, że sukces SLD w 1993 roku był bardziej naturalny, niż sądzono. Natomiast fakt, że 20 procent starczyło SLD do rządzenia, był efektem rozbicia prawicowej konkurencji.

W 1995 roku, w wyborach prezydenckich, Wałęsa był skazany na sukces. Polska solidarnościowa ciągle była liczniejsza niż Polska postkomunistyczna. Wbrew temu, co sądziły media, wbrew temu, co pisali politolodzy, Wałęsa był realnym faworytem tamtych wyborów. Swoją legendą, swoją siłą, swoją brutalną zręcznością bił rywali o głowę.

Kwaśniewski w tych wyborach występował w komfortowej roli. Nie musiał ich wygrać. Zmierzenie się z Wałęsą w drugiej turze było już wystarczającym sukcesem. Mimo to ruszył do kampanii z dziką energią. I z profesjonalizmem.

Zatrudnił sławnego francuskiego konsultanta Jacques’a Séguélę – Kwaśniewski został odchudzony, ubrany, uczesany. Ustalono, co ma mówić, jak ma mówić, jak się uśmiechać, jak patrzeć w kamerę. Kwaśniewski miał naturalny urok, świetnie przemawiał, ale gdy do tego doszły piarowskie chwyty, efekt okazał się zdumiewający. Nie sposób go było nie lubić. Na tle nudnych i sztywnych rywali wypadał rewelacyjnie. Wyglądał jak zachodni polityk: młody, wysportowany, wesoły, znający języki, mający ładną żonę. Do tego tryskający optymizmem.

Obóz solidarnościowy zareagował na tę kampanię autentycznym oburzeniem. Korzystanie z piarowskich metod potraktowano jako przejaw politycznego cynizmu, jako oszustwo, manipulowanie ludźmi. Nawet tak niewinne zachowania jak przestrzeganie diety, korzystanie z solarium czy występowanie na niebieskim tle szeroko komentowano jako coś niegodnego polityka. Łatwo się domyślić, jak w takim razie wyglądały kampanie przeciwników. Siermiężne, szare, nudne.

Kwaśniewski wygrał pierwszą turę. Zebrał 35 procent głosów, o 2 procent więcej niż Wałęsa.

Séguéla zaproponował Kwaśniewskiemu, aby wystąpił z pomysłem debat telewizyjnych. Oczywiście Wałęsa się zgodził, w przekonaniu, że zmiecie rywala.

Świadomie spóźniony Kwaśniewski wszedł do studia w ostatniej chwili i przywitał się ze wszystkimi poza Wałęsą. Chwilę potem, kiedy debata się rozpoczęła, Kwaśniewski wstał, podszedł do Wałęsy i przekazał mu swoje oświadczenie majątkowe z komentarzem

Jestem człowiekiem uczciwym i apeluję do prezydenta, by uczynił to samo”.

Kompletnie tym zaskoczył Wałęsę i całkowicie wyprowadził go z równowagi. Wałęsa stał się arogancki i stracił swoją lekkość. Na koniec debaty Kwaśniewski zadał ostateczny cios. Próbował się pożegnać z rywalem, a Wałęsa burknął, że może mu podać nie rękę, lecz nogę. Widzowie nie znali kontekstu, nie wiedzieli, że wcześniej Kwaśniewski nie podał Wałęsie ręki. Byli oburzeni chamstwem Wałęsy.

Wałęsa natychmiast zrozumiał skalę błędu. Drugą debatę telewizyjną zaczął od przeprosin:

Prowadziłem kampanię pozytywną. Dopiero pierwsza debata zburzyła ten obraz. Pan Kwaśniewski zachował się nie fair. Ale wszystkich zdegustowanych przepraszam.

Ale było już za późno. Kwaśniewski wybory wygrał. Zebrał 51,72 procent głosów.

Osobliwością sukcesu Kwaśniewskiego było to, że nie miał on wystarczająco głosów, by pokonać solidarnościowy elektorat. Został wybrany dzięki solidarnościowymi wyborcom. 40 procent elektoratu Kuronia przerzuciło swój głos na Kwaśniewskiego, 20 procent elektoratu Olszewskiego postąpiło podobnie. Po raz pierwszy ujawniły się nowe tożsamości w solidarnościowym obozie. Nowy antykomunizm, dla którego największym złem nie byli postkomuniści, lecz Wałęsa i Unia Wolności. Oraz liberalna wrażliwość, dla której prawica była czymś gorszym od postkomunistów. I te właśnie tożsamości, zbudowane przez Kaczyńskiego i Michnika, zmieniły bieg historii.

Całą władzę w Polsce przejęli postkomuniści. Imponujące było nie to, że wzięli władzę, ale to, na jakich warunkach to osiągnęli. Bez kajania się za przeszłość, bez czystek we własnych szeregach, bez odcinania się od dawnych liderów – od Jaruzelskiego, Rakowskiego, Urbana. Sojusz wziął władzę jako lojalna partia córka PZPR, nie na drodze zerwania, lecz ostentacyjnej kontynuacji.

Warto to dobrze zrozumieć. Sojusz, który z pozoru tak mocno odcinał się od przeszłości, od samego początku demokracji prowadził wielką historyczną krucjatę. Walczył w niej nie tylko o demokratyczny mandat dla siebie, lecz także o pośmiertną rehabilitację PZPR. I tę batalię wygrał. Obronił polski komunizm przed demokratycznym trybunałem. Dawni ministrowie, pracownicy aparatu PZPR, ideologowie partyjni, propagandziści – wracali do władzy za sprawą demokratycznej większości. Wracali nie dlatego, że ukryli swoje korzenie pod lewicowym sztandarem. Odwrotnie, wracali do władzy, ponieważ tych korzeni nie skrywali. Polacy, głosując na nich, wiedzieli, że są kontynuacją PZPR.

Taki właśnie był sens wydarzeń z lat 1993–1995. To nie była rekomunizacja demokracji, lecz rehabilitacja polskiego komunizmu. To był wielki sukces PZPR, symboliczna odpowiedź na porażkę z 4 czerwca 1989 roku.

I to najbardziej zabolało obóz solidarnościowy. Nie to, że stracił władzę, ale że władza wróciła do tych samych rąk. Że po sześciu latach prezydentem i premierem byli ministrowie rządu Rakowskiego, którzy przy Okrągłym Stole siedzieli po drugiej stronie. Do tego doszła symbolika przegranej Wałęsy, która porażkę zamieniła w pełne upokorzenie. Mandat historii, jaki obozowi solidarnościowemu dał upadek komunizmu, został mu przez społeczeństwo odebrany. Demokracja unieważniła historię. Politycy solidarnościowi i postkomunistyczni stali się sobie równi. W sześć lat obóz solidarnościowy stracił wszystko. I władzę, i chwałę.

#historia #historiapolski #czytajzhejto
3a7220a1-c83a-4f2a-b297-a572413688ad

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #memy
Suodka_Monia userbar
4a7bb182-117f-4b65-9ab3-f6568c75d522
JesteDiplodokie

@Suodka_Monia "nie uwierzy pan.." XDDDD

anervis

@Suodka_Monia a to bo raz strażacy z ciężkim sprzętem musieli na SOR przyjeżdżać bo pacjent niefortunnie upadł penisem na stalową nakrętkę? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Irlandzka rodzina je posiłek złożony z ziemniaków i mleka, 1917.

Ziemniak nie pochodzi z Irlandii, ale z Ameryki Południowej (konkretnie z Peru i Boliwii), gdzie rdzenni mieszkańcy uprawiają go od tysięcy lat. Po tym, jak hiszpańscy konkwistadorzy najechali ten region w XVI wieku, sprowadzili ziemniaka z powrotem do Europy, gdzie ostatecznie stał się popularną rośliną uprawną w XIX wieku.

W latach czterdziestych XIX wieku zaraza ziemniaczana zaczęła atakować wszystkie ziemniaki w całej Europie. Irlandczycy zostali szczególnie dotknięci, ponieważ utrzymywali się prawie wyłącznie z ziemniaków. Byli to głównie dzierżawcy, którym przydzielono niewielką działkę w zamian za pracę na ziemiach ich właścicieli. Ziemniaki były łatwe w uprawie na niewielkim obszarze i były tanie, sycące i mniej podatne na psucie się, więc stały się idealnym źródłem pożywienia dla biednych.

W szczytowym momencie irlandzkiego głodu w 1847 r. brytyjscy właściciele ziemscy kontynuowali eksport żywności z Irlandii do Anglii i Szkocji, co tylko pogorszyło sytuację. Anglia odmówiła wprowadzenia jakiegokolwiek zakazu eksportu. Około 1 miliona Irlandczyków zmarło z głodu.

W tym samym roku ludowi Choctaw udało się zebrać 170 dolarów (dzisiejsza wartość 4800 dolarów), aby wysłać je do Irlandii na pomoc głodową. Zaledwie 16 lat wcześniej Choctaw zostali usunięci ze swoich ziem i zmuszeni do przejścia „Szlakiem łez”, w którym aż 4000 mężczyzn, kobiet i dzieci zmarło z powodu głodu, chorób i narażenia.

Imperium Osmańskie również wysłało statki zaopatrzone w żywność, ale zostały odrzucone przez Brytyjczyków. Musieli potajemnie przetransportować swoje zapasy do małego miasteczka, ponad 100km na północ od Dublina, aby nakarmić głodujących Irlandczyków. Sułtan Abdulmeiid I również zaproponował przekazanie 10 000 funtów brytyjskich (dzisiejsza wartość 1,3 miliona dolarów), ale królowa Wiktoria odmówiła przyjęcia, ponieważ przekazała już 2000 funtów brytyjskich i nie chciała stracić twarzy. Sułtan niechętnie obniżył swoją ofertę do 1000 funtów brytyjskich.

https://twitter.com/historyinmemes/status/1683878125321564188?t=k_BmovFdll5OGa67oulw7w&s=19

#irlandia #ziemniak #historia #ciekawostki0jcaPijo
0jciecPijo userbar
23293444-0e9c-4e87-b408-e04da38d7b3a

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj będzie więcej o XRF. A na zdjeciu jest tzw bead albo tzw penny, czyli stopiona i odlana próbka. Gotowa na analizę XRF.

Od początku - XRF to X-ray fluorescence, czyli fluorescencja roentgenowska (BTW na polskiej wiki nie ma nawet stuba, nie mówiąc już o artykule. Nie wiedziałem, że to taka nisza :D).

W każdym razie bombardujemy próbkę promieniowaniem co dostarcza energię atomom w próbce. Co sprawia, że atomy się "ekscytują". Aby się "uspokoić" muszą wyemitować tę nadmiarową energię w postaci promieniowania.

Mamy więc promieniowanie, które wydostaje się z próbki (i jest ono inne od tego, którego użyliśmy wcześniej, więc da się je rozróżnić). Wiemy, że różne pierwiastki wypromieniowują fale o różnej długości. Mierząc długości wypromieniowanych fal wiemy jakie pierwiastki są w próbce. A mierząc intensywność tych fal możemy się dowiedzieć ile danego pierwiastka jest - oczywiście po kalibracji.

OK, a teraz praktyka.
Wiemy/podejrzewamy, że w próbce jest 10 procent krzemu. Kalibrujemy więc używając standardów 3%, 7% i 15% (inne wartości też będą dobre o ile będzie to w przedziale 0%-20%, chcemy mieć prostą).
Analizujemy próbkę i mamy wynik - 12%.
Teraz, wiedząc mniej więcej co jest w próbce (powiedzmy):
~50% glinu (Al)
~20% magnezu (Mg)
Oraz 12% krzemu (Si) z wcześniejszej analizy, szykujemy kolejny standard (standard X) w którym są powyższe pierwiastki i też go analizujemy. I teraz na podstawie standardu X dokonujemy korekcji wyniku analizy próbki.
Jeżeli więc standard X pokazuje 13% Si a wiemy, że jest tam 12% Si to wynik próbki również obniżamy o 1%.

Różnica może wynikać z różnych kwestii - na przykład interferencji z innymi pierwiastkami. Standardy kalibracyjne zazwyczaj są "czyste" tzn zawierają jeden pierwiastek, natomiast próbki to mieszaniny. Dlatego trzeba uwzględnić również ten efekt.

*zaznaczam, że wiele kwestii upraszczam w swoich wpisach ponieważ jest to pop-science a nie wykłady akademickie

W razie pytań - piszcie.

#analitykachemika
#analitykachemika
6abd64e6-002a-4ab7-ae62-f08aaba021a7

Zaloguj się aby komentować

Ci, którzy dowcipkują, że nieudolnych polityków powinno się wywieźć na taczce, niech wiedzą, że 20 lat temu na taczce wywieziono burmistrza Praszki. Nie było to wcale dowcipne, tylko tragiczne. Awantura skończyła się samobójstwem dwóch ze sprawców. 
Żeby zrozumieć, co w 1993 roku działo się w Praszce, trzeba przypomnieć atmosferę tamtych czasów: gigantyczne bezrobocie, galopującą hiperinflację i wygraną w wyborach parlamentarnych postkomunistów, zaledwie cztery lata po obaleniu komunizmu.
W Praszce wrzało, ponieważ całe 8-tysięczne miasteczko żyło z zakładu motoryzacyjnego Polmo. W zakładzie nazywanym żywicielką Praszki w 1989 roku pracowało 5 tysięcy ludzi. Fabryka zaczęła upadać razem z komuną. Polmo produkowało bowiem głównie hamulce do radzieckich kamazów.
- Ostatni pociąg wyładowany hamulcami do kamaza przyjechał po prostu z powrotem do Praszki - wspomina Waldemar Droś, wieloletni pracownik Polmo. W zakładzie, który stanął na krawędzi bankructwa, rozpoczęły się zwolnienia grupowe. Z 5 tysięcy ludzi zostało 1,5 tysiąca (w dzisiejszym Neapco, następcy Polmo, pracuje ponad 800 osób).
Nie miał jednej nogi, chcieli mu uciąć drugą
Ówczesny burmistrz Praszki - Włodzimierz Skoczek (Unia Demokratyczna) wcześniej także był pracownikiem Polmo. W zakładzie przy ulicy Kaliskiej pracował jako brakarz. Należał do zakładowej "Solidarności". W 1990 roku został pierwszym burmistrzem Praszki w III RP.
Trafił na wyjątkowo trudne czasy. W połowie 1991 roku zarządzono dwumiesięczny postój zakładu i zwolniono 2,5 tysiąca ludzi. Na początek robotnicy dostali kuroniówki, ale kiedy zasiłek skończył się po roku, doszło do protestów.
Sfrustrowani ludzie zrzeszyli się w Komitecie Obrony Bezrobotnych i zaczęli współpracować z nową partią - Samoobroną. Andrzej Lepper zarejestrował Samoobronę w 1992 roku jako związek zawodowy rolników, wkrótce przekształcił ją w partię. Jedną z pierwszych głośnych akcji Samoobrona zorganizowała właśnie w Praszce.
W poniedziałek, 2 sierpnia 1993 roku, przed urzędem miejskim na placu Grunwaldzkim stanęła taczka.
- Zwykła, z budowy, powalana betonem, ale z napisem Samoobrona - wspominają mieszkańcy Praszki. - Już w ten sam dzień wszyscy gadali, że wywiozą na niej burmistrza.
Do rozruchów doszło jednak dopiero na drugi dzień. We wtorek burmistrz Włodzimierz Skoczek rano pojechał do Urzędu Wojewódzkiego w Częstochowie (Praszka należała wtedy do województwa częstochowskiego). Kiedy wrócił w południe, pod urzędem czekało na niego około 100 demonstrantów. Działacze Samoobrony dali mu do podpisania dymisję. Kiedy odmówił, posadzili go na taczkę.
- To był okropny widok, ponieważ burmistrz Skoczek był inwalidą, nie miał jednej nogi, tylko drewnianą protezę - opowiada jedna z mieszkanek Praszki, która była świadkiem wydarzeń. - Manifestanci nie zważali jednak na to. Jedna z kobiet krzyknęła nawet, że "powinniśmy mu drugą nogę upier..., to by więcej nie przyszedł do urzędu". Nikt nie zaprotestował.
Działacze Samoobrony upokorzyli Włodzimierza Skoczka, wożąc go na taczce po rynku. Przejechali około 80 metrów, z urzędu do sklepu chemicznego. Na miejscu był kamerzysta, ale nie wiadomo, czy do dzisiaj zachowało się nagranie. Są tylko zdjęcia, wykonane przez praszkowskego fotografa Tadeusza Olejnika.
- W moim archiwum być może mam jeszcze negatywy tych zdjęć - mówi Tadeusz Olejnik.
Liderami praszkowskiej Samoobrony byli Antoni Arndt i Bogusław Przybył, którzy jeszcze kilka lat wcześniej byli kolegami Włodzimierza Skoczka w zakładowej "Solidarności" w Polmo.
Incydent z taczką odbił się echem w kraju. Do Praszki zjechali dziennikarze z całej Polski.
- Te taczki wasze to bardzo dobra rzecz. Po prostu pochwalam to - komentował Andrzej Lepper.
Rozruchy w Praszce skomentował również Donald Tusk, wówczas lider Kongresu Liberalno-Demokratycznego:
- Nie można być obojetnym na sytuację, w której rozwrzeszczany tłum bezrobotnych pomiata na taczce kalekim burmistrzem - mówił Donald Tusk. - To był zamach na demokrację i wielka hańba dla całej Rzeczypospolitej.
Dymisja i samobójstwo
W środę, 4 sierpnia, do Praszki na mediacje między władzami miasta a protestującymi przyjechała ówczesna wiceminister finansów Helena Góralska. Zwołano nadzwyczajną sesję rady miejskiej, która z przerwami trwała aż do wieczora.
- Sesja w tym dniu miała trzy części: najpierw w muzeum, później w sali domu kultury, a po południu w sali narad w urzędzie - wspomina Bogusław Łazik, aktualnie przewodniczący rady miejskiej w Praszce, a wtedy szeregowy radny. - Taczka dalej stała na miejscu, przywiązana łańcuchem do drzewa, żeby nikt jej nie zabrał. Protestujący odgrażali się, że teraz będą wozić radnych.
Taczka stała przy drzewie zapewne po południu, podczas trzeciej części obrad. Wcześniej, kiedy sesja odbywała się w domu kultury, taczka wystawała z otwartego bagażnika stojącego tam dużego fiata, została uwieczniona na zdjęciu.
Manifestanci ponownie zażądali dymisji burmistrza i radnych, a także zablokowali urząd, nie pozwalająć nikomu z niego wychodzić. Wieczorem pod presją tłumu Włodzimierz Skoczek wraz z większością radnych (11 osób) podpisał rezygnację. Premier Hanna Suchocka do zarządzania gminą Praszka wyznaczyła komisarza, którym został Zygmunt Chmielarski z Krzepic.
Na miejsce przyjechali oficerowie z Komendy Głównej Policji, którzy zainteresowali się, dlaczego policja nie reagowała, kiedy manifestanci siłą wsadzali burmistrza na taczkę. Już 5 sierpnia komendant główny policji odwołał ze stanowiska komendanta rejonowego policji w Oleśnie Krzyszofa Zarębskiego.
Jednocześnie Prokuratura Rejonowa w Oleśnie wszczęła śledztwo w sprawie czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego oraz jego znieważenia. Groziła za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Policja aresztowała trzy osoby, uznane za prowodyrów: Bogusława P., Andrzeja K. i Józefa D. Śledczy podzielili postępowanie na dwie odrębne sprawy: okupowanie budynku administracji publicznej oraz naruszenie nietykalności osobistej burmistrza.
Sprawę blokowania urzędu rozstrzygnięto w trybie nakazowym na zamkniętym posiedzeniu. Sąd Rejonowy w Oleśnie skazał w sumie aż 30 osób na prace społeczne na rzecz gminy. Dwie osoby musiały odpracować po 20 godzin miesięcznie przez pół roku, 25 kolejnych osób po 20 godzin przez 4 miesiące, a trzy pozostałe osoby zostały skazane na zapłacenie grzywny w wysokości pół miliona złotych (było to jeszcze przed denominacją złotego).
W procesie za wożenie burmistrza na taczce oskarżonych zostało 8 osób. Pierwsza rozprawa miała się odbyć 28 stycznia 1994 roku. Sąd Rejonowy w Oleśnie musiał jednak ją odroczyć, ponieważ nie stawiło się dwóch oskarżonych. Jeden z nich wyjechał za granicę i nie można mu było doręczyć wezwania na rozprawę. Sąd wysłał za nim list gończy. Drugi nieobecny - 38-letni Roman P. - został odnaleziony martwy po trzech dniach. Powiesił się w swoim mieszkaniu. W marcu 1994 roku samobójstwo popełnił drugi z "taczkowiczów" - Zdzisław P. Powiesił się w łazience na sznurze od bielizny.
To był wyjątkowo ponury rok w historii Praszki. W ciągu roku - od sierpnia 1993 roku do połowy 1994 - życie odebrało sobie aż 8 mieszkańców miasta.
Burmistrz zajął się medycyną chińską
W tej historii nie ma wygranych. Sukces protestujących bezrobotnych był pozorny. Mimo 30-procentowego bezrobocia miasto nie zostało uznane za rejon dotknięty strukturalnym bezrobociem, czego domagali się manifestanci.
Na powrót do poziomu dawnego zatrudnienia w Polmo na wolnym rynku nie było szans. Kiedy w Praszce wybuchły zamieszki, zakład zatrudniał 1500 pracowników. Dzisiaj w fabryce przy ul. Kaliskiej pracuje ponad 800 osób, co i tak czyni go jednym z największych zakładów pracy na całej Opolszczyźnie.
Praszkowscy działacze nie zrobili kariery w Samoobronie. Antoni Arndt w 1993 roku dostał wprawdzie 2. miejsce na liście kandydatów do Sejmu, ale wycofał się. Bogusław Przybył wystartował w wyborach, ale otrzymał tylko 312 głosów.
Na murach w Praszce pojawiały się napisy, jedni pisali: "To "Solidarność" nas zdradza", a drudzy: "Co dalej, pachołki Samoobrony?".
Jeden z liderów protestów - Antoni Arndt już w grudniu 1993 roku narzekał na łamach "Super Expressu: - Samoobrona chciała pojechać na naszych plecach do wyborów, od sierpnia nikt od nich się z nami nie kontaktował.
Włodzimierz Skoczek próbował wrócić na stołek burmistrza Praszki. Twierdził, że rezygnację zgłosił pod przymusem, a zatem z punktu widzenia prawa jest ona nieważna. Odwołał się do Sądu Pracy, ale gminą rządził już wyznaczony przez premiera komisarz. Skoczek wystartował także w wyborach parlamentarnych w 1993 roku z listy Unii Demokratycznej. Dostał jednak tylko 112 głosów.
Dzisiaj Włodzimierz Skoczek mieszka w Łodzi, gdzie prowadzi działalność gospodarczą. Jest terapeutą Tradycyjnej Medycyny Chińskiej. Zadzwoniliśmy do jego gabinetu, ale były burmistrz Praszki nie chce rozmawiać z dziennikarzami.
Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. z artykułów z 1993 roku z następujących gazet: "Trybuny Śląskiej", "Gazety Wyborczej", "Życia Częstochowy", "Rzeczpospolitej", "Ziemi Wieluńskiej", "Miliardera", "Super Expressu", "Wiadomości Dnia", "Sztandaru Młodych", "Kuriera Polskiego", "Prawa i Życia", "Gazety w Praszce" i "Polityki".
https://nto.pl/jak-burmistrza-praszki-na-taczce-wywiezli-tragiczny-final-politycznej-awantury/ar/c1-4579149
#historia #samoobrona #polityka
2ae7e7e3-500a-49f1-b9ee-2dd321b4d16c
panek

Ale mocne, nie słyszałem tego wcześniej

ewa-szy

@Dzban3Waza parszywe czasy. I warto je przypomnieć, zwłaszcza tym, którym się ciągle wydaje, że lepiej już było a kraj chyli się ku upadkowi. To zaledwie dwadzieścia lat temu jak zaczęło się poprawiać.

Kahzad

@Dzban3Waza tak sie koncza rewolucje, tragicznie dla rewolucjonistow

Zaloguj się aby komentować

Wam też ten czas tak zaiwania? Mnie niesamowicie. A nie powinien. Przecież dzisiaj było peryhelium!

Tak, to dziś, o 01:38 w nocy czasu polskiego, 3 stycznia 2024 roku Ziemia była najbliżej Słońca podczas całej swojej orbitalnej, rocznej wędrówki.

Jesteśmy teraz* około 147,50 mln km od Słońca. Ziemia ogrzewana jest około 6.8% większą ilością ciepła od Słońca, niż ma to miejsce latem. Nie, to nie z tego powodu nie ma śniegu w Polsce.

Ponieważ znajdujemy się teraz bliżej Słońca, Ziemia pędzi po swojej orbicie szybciej (tak mówi trzecie prawidło Keplera). Przez szybsze pędzenie po orbicie, Ziemia musi dokonać ciuperkę więcej obrotu wokół własnej osi, żeby Słońce widziane na niebie znalazło się znów w tym samym miejscu. To jakieś osiem sekund ekstra długości doby (tzw. słonecznej). Hurra, więcej czasu na sen.

Co więcej, ze względu na nachylenie osi Ziemi względem płaszczyzny orbity, doba wydłużona jest o ekstra ~20 sekund. Bardziej hurra. Daje nam to sumarycznie niespełna 30 sekund więcej. Spokojnie, oddamy ten ukradziony dobie czas kiedy indziej. Latem na przykład.

Najdalej od Słońca będziemy już za pół roku. Aphelium nastąpi 5 lipca 2024 o godz. 07:06 czasu polskiego. Ktoś chce być zawołany, proszę zapiorunować ( ͡° ͜ʖ ͡°) specjalny komentarz poniżej.

*teraz, czyli zgrubnie mówiąc 3 stycznia

PS: tak, wiem, powinienem był zamieścić ten wpis wcześniej. Ale co zrobisz, jak ledwie teraz wróciłem do domu. Wiem że za te wpisy słono mi nic nie płacicie, więc postaram się poprawić już na aphelium :-]

--> #badespace <-- aperiodyczne wpisy astronomiczne

#astronomia #ciekawostki
c030474e-d5fa-44d8-a62b-0fd3859a79f5

Zaloguj się aby komentować