#sen

2
567

Dzisiaj byl kolejny ciekawy sen.


Snilo mi sie, ze bylem ze znajomymi w pubie. Siedzielismy przy stoliku blisko baru. Przy ladzie rozmawialo dwoch facetow, obroconych przodem do siebie, bokiem do baru, wiec widzialem twarz jednego z nich.


Ja ci patrze, a to Enzo Ferrari xDdddd siedzial z jakims drugim slawnym konstruktorem, ale zapomnialem kto to byl.


Mowie do niego hej Enzo! A ten cos odburknal i mnie zbyl. Powiedzialem cos „po motoryzacyjnemu” i nagle rozswietlila mu sie twarz. Pozniej imprezowalismy razem cala noc (mam tylko uruwki w glowie) i skonczylismy na jakiejs lajbie, gdzie zostalismy zaokretowani jako zaloga okretu marynarki wojennej.


#snybartka #sen #motoryzacja

PlatynowyBazant20

@bartek555 nawet sny masz high life

GitHub

@bartek555 wstawaj, zesrałeś się

:D

Opornik

A mi się śniło że byłem w stodole u siebie, wszędzie stały drewniane skrzynki pochylone na bok, w środku miały sianko, a w każdym słodko spały inne zwierzątka - w jednym rodzina jeży, w drugim fretka, w trzecim szynszyle, w czwartym kot wywalony brzuchem do góry.

A w ostatnim wielki j⁎⁎⁎ny pająk.

a3719ee1-23f1-421d-8914-7adab2f82245

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Mialem kilka po⁎⁎⁎⁎nych snow w miedzyczasie, ale ten dzisiaj byl specyficzny, bo sie troche cykalem.


Bylem w jakby marinie/ wojskowym osrodku treningowym. Byl tam prosty budynek, kwadraciak, moze 3 pietra. W srodku biura, itp, itd. Na terenie bylo kilkadziesiat osob, ktore sie pojawialy i znikaly z mojego widoku, ale w pewnym momencie zaczely znikac na zawsze. Cos tu nie gralo.


Wszedlem do budynku, chodze po pietrach, szukam ludzi, rozgladam sie. W pewnym momencie naprzeciwko mnie na scianie widze rozprute cialo, wlasciwie jakby ktos wsadzil potezny granat w odbyt, a to co zostalo powiesil na scianie. Po prostu flaki.

W tym momencie zza rogu kolo tych flakow wychodzi mala blondyneczka, z cala morda umazana krwia, wlasciwie krew wyciekala jej z ryja i splywala po bialym ubraniu. O japierdole.


Kiwnalem jej w gescie uznania, udajac chyba ze sie jej nie boje i jestem „z tych samych”.


W tym momencie rozpedzilem sie i wyskoczylem przez okno z 2 pietra drac morde, ze to Ala (najwidoczniej znalem jej imie) jest morderca, ktorego, jak sie okazalo, szukalismy.


Nie wiem skad moj leb to bierze, ale mysle, ze stephen king bylby dumny.


#snybartka #sen

Byk

Zmiana nawyków żywieniowych, stref czasowych, ,, zejście" z morza, wiele czynników na takie posrane sny wplywa.

GitHub

wlasciwie jakby ktos wsadzil potezny granat w odbyt, a to co zostalo powiesil na scianie.


Nawet nie pytam skąd wiesz jak to wygląda xD

Koen

Plot twist: Ala tak naprawdę była w szoku, bo próbowała resuscytować jedną z ofiar - Twoich ofiar, bo mordercą od początku byłeś Ty. Źle zinterpretowałeś jej zachowanie i kiedy zrozumiałeś, że w przeciwieństwie do Ciebie nie ma w niej ani krzty psychotycznej mangusty postanowiłeś zrzucić winę za zabójstwa na nią.

Także wcale nie cykałeś się mordercy tylko tego, że Cię złapią. 😈


8/10, obejrzałbym jako krótki serial à la ekranizacje powieści Agathy Christie

Zaloguj się aby komentować

Half_NEET_Half_Amazing

@lubiespac

a gdzie tam

dopiero popijam popołudniową herbatkę

Zaloguj się aby komentować

ja piernicze

śniło mi się, że byłem w jakiejś bazie w lesie i po wyruszeniu na spacerek aby zobaczyć okolice prawie dopadło nas stado niedźwiedzi

uratowały nas potężne zamykane bramy po drodze

tym, którym nie udało się uciec, kończyli na ruszcie w ogromnym kamiennym grillu, smażeni żywcem przez niedźwiedzie..


#sen #sny

Zaloguj się aby komentować

Tak sobie mysle, ze moze powinienem zaczac spisywac swoje sny. Mam je wyrazne praktycznie kazdego dnia. Zazwyczaj sa totalnie odklejone od rzeczywistosci, ale od czasu do czasu bardziej realne. Czasem tez sa tak po⁎⁎⁎⁎ne, ze nawet ciezko mi opisac slowami o co tam chodzilo.


Dzisiaj jednak byl taki jeden z bardziej realistycznych. Bylismy na jakims statku, gdzie dowodzilem grupa ludzi i jednym z moich podwladnych byl gosc, ktory dopiero co wyszedl z wiezienia. Bardzo butny, ale taki drobniejszej postawy, moze z 70kg. Strasznie sie rzucal do wszystkich, szukal zadymy z kimkolwiek. Kiedy przyszedlem na odprawe powiedziec chlopakom co bedziemy robic to ten zaczal skakac z morda rowniez do mnie. Ogolnie to bardzo tego nie lubie. Kak ktos sie na mnie drze to sie szybko odpalam.


Wiec drze te gebe na mnie, zaczyna wymachiwac lapami i chce sie sprawdzic. Mowie no dobra, skoro tak chcesz to prosze bardzo. Trenowalem 8 lat boks tajski, zdarzyly mi sie niejedne zawody i liznalem tez sporo brazylijskiego jiu-jitsu, wiec bojka z jakims randomem to nie jest dla mnie ani wyzwanie, ani przyjemnosc, ale jesli chlop chce i tylko taki jezyk do niego trafia... be my guest.


Patrze na niego, widze po jego gardzie, ze gowno chlop umie i rzucam okiem na wykroczna noge - stopa skrecona do srodka...ehh to bedzie za proste. Skoro garda ciulowa to na pewno nie jest bokserem, wiec ta noga skrecona do srodka to po prostu ruch, ktorego sie nauczyl ogladajac filmiki na fb i szybko tego pozaluje Chlop skraca dystans, ja mu rzucam kontrolny lewy prosty, zeby sie zaslonil i odrazu schodze po jego nogi. Podnosze go jak worek ziemniakow i rzucam plecami na glebe. Oczywiscie po takim jebnieciu o beton nie moze oddychac i opuszczaja go wszelkie checi dalszej walki, a my jak gdyby nigdy nic wracamy do odprawy.


#sen

PlatynowyBazant20

@bartek555 "Trenowalem 8 lat boks tajski, zdarzyly mi sie niejedne zawody i liznalem tez sporo brazylijskiego jiu-jitsu"

to w realu czy we śnie?

Oczk

@bartek555 a nie masz w takich snach problemu z uderzeniami? W sensie ja zawsze jak próbuję kogoś uderzyć to ręką idzie strasznie wolno i bezsilnie dociera do celu xD

Oczk

@bartek555 a z tą nogą to jak czytałem myślałem że podetniesz i się chłop złoży jak ścięte drzewo xD

Zaloguj się aby komentować

Nie od dzisiaj ani wczoraj wiadomo, że codziennepiciu to samo zdrowie


Tak samo "sen to zdrowie", ale czemu dokładnie tak jest?

Wiadomo, organizm jest w trybie stand-by i ogólnie mówiąc, "odpoczywa". Co się jednak dzieje dokładniej w naszej głowie?


Zapytałem pana #chatgpt czy jego wiedza nadal się pokrywa z tym, co kiedyś wyczytałem na temat snów.


Sny mogą odgrywać ważną rolę w procesowaniu emocji, stresu i codziennych problemów. Istnieje wiele badań wskazujących, że sny są jednym z mechanizmów, dzięki którym mózg przetwarza trudne doświadczenia, łagodzi stres i wspomaga regenerację psychiczną.

Oto kilka sposobów, w jakie sny mogą pomagać w radzeniu sobie z problemami i stresem:


Przetwarzanie emocji: W fazie snu REM (Rapid Eye Movement), która jest najbardziej intensywna pod względem snów, mózg aktywnie przetwarza emocje. Badania sugerują, że sny pomagają w "rozpracowywaniu" trudnych emocji, pozwalając na ich osłabienie i integrację z innymi doświadczeniami. Dzięki temu trudne sytuacje mogą stać się łatwiejsze do przyswojenia i zrozumienia.


Redukcja stresu: Sny mogą pomóc w łagodzeniu napięcia i stresu, ponieważ w trakcie snu REM dochodzi do pewnego rodzaju "emocjonalnej obróbki". Proces ten pozwala na dystansowanie się od niektórych negatywnych emocji i doświadczeń, co w konsekwencji może prowadzić do lepszego samopoczucia po przebudzeniu.


Konsolidacja wspomnień: Podczas snu mózg nie tylko odpoczywa, ale także porządkuje i integruje nowe wspomnienia z istniejącą wiedzą. Sny mogą odzwierciedlać sytuacje z codziennego życia i w ten sposób pomagać w ich analizie oraz zrozumieniu. To pozwala nam na lepsze radzenie sobie z wyzwaniami, które napotykamy na co dzień.


Symulacja problemów i poszukiwanie rozwiązań: Często sny mogą być sposobem na przepracowanie różnych problemów czy wyzwań. Mózg "symuluje" różne scenariusze, co pozwala nam wypróbować potencjalne rozwiązania w bezpiecznym środowisku. Może to przyczyniać się do większej elastyczności w radzeniu sobie z rzeczywistymi problemami.


Regeneracja psychiczna: Sam sen, zwłaszcza w fazie REM, jest kluczowy dla regeneracji mózgu. Brak snu może zwiększać poziom stresu, zmniejszać zdolność do radzenia sobie z problemami oraz pogarszać nastrój, co pokazuje, jak ważną funkcję pełni ten proces.


Podsumowując, sny rzeczywiście mogą być jednym z mechanizmów, dzięki którym mózg przetwarza nasze emocje, łagodzi stres i pomaga w radzeniu sobie z problemami codziennymi. Choć nie są one "magicznych" sposobem na rozwiązanie wszystkich trudności, mogą pełnić istotną rolę w regeneracji psychicznej i poprawie naszego stanu emocjonalnego.


To teraz pytanie: Czy lepiej jest kiedy pamiętamy swoje sny czy jednak kiedy ich nie pamiętamy?


Nie można jednoznacznie stwierdzić, czy lepsze są sny, które pamiętamy, czy te, których nie pamiętamy, ponieważ zarówno pamiętanie, jak i niepamiętanie snów mają swoje specyficzne znaczenie i wpływ na nasze samopoczucie oraz funkcje mózgu.

Oto kilka aspektów, które warto wziąć pod uwagę:



Zalety pamiętania snów:

Świadomość emocji i problemów: Jeśli pamiętamy sen, mamy możliwość głębszej analizy naszych emocji, lęków czy niepokojów, które mogą ujawniać się w symboliczny sposób. Świadome przypominanie snów może pomóc nam lepiej zrozumieć, co nas martwi lub jak radzimy sobie z wyzwaniami emocjonalnymi.

Kreatywność i inspiracja: Niektóre osoby czerpią inspirację twórczą ze snów. Pamiętane sny mogą być źródłem pomysłów, natchnienia artystycznego lub rozwiązań problemów. Na przykład znani naukowcy i artyści, jak Salvador Dalí czy Albert Einstein, czerpali inspiracje z doświadczeń sennych.

Świadome śnienie: Osoby, które częściej pamiętają sny, mogą również rozwijać zdolność do świadomego śnienia (lucid dreaming). To stan, w którym zdajesz sobie sprawę, że śnisz, co pozwala na większą kontrolę nad przebiegiem snu. Świadome sny mogą służyć jako narzędzie do rozwiązywania problemów lub twórczej pracy.



Zalety niepamiętania snów:

Głębszy odpoczynek: Często uważa się, że osoby, które nie pamiętają swoich snów, mogą lepiej spać i doświadczać głębszego, bardziej regenerującego snu. W takim przypadku mózg może w pełni przetwarzać emocje i wspomnienia bez konieczności świadomego przypominania sobie tych procesów.

Mniejsze obciążenie emocjonalne: Niektóre sny, zwłaszcza koszmary, mogą być związane z trudnymi emocjami lub stresującymi sytuacjami. Jeśli nie pamiętamy takich snów, być może nasz umysł unika nadmiernej koncentracji na negatywnych przeżyciach, co pozwala na łatwiejsze radzenie sobie ze stresem w ciągu dnia.

Naturalny mechanizm obronny: Mózg może celowo "zapominać" sny jako formę ochrony przed zbyt intensywnym przetwarzaniem emocji lub sytuacji, które mogłyby zakłócić naszą równowagę psychiczną.



Czy któreś są lepsze?

Pamiętanie snów niekoniecznie oznacza, że coś jest nie tak z procesami regeneracyjnymi. Może to być naturalny element przetwarzania emocji i wspomnień.

Niepamiętanie snów również jest zdrową i normalną częścią cyklu snu i nie oznacza, że procesy przetwarzania emocji nie zachodzą. W rzeczywistości większość ludzi nie pamięta swoich snów.


Warto podkreślić, że każdy człowiek ma indywidualne doświadczenia związane ze snem. Dla niektórych pamiętanie snów może być korzystne, jeśli są w stanie z tego czerpać inspirację lub analizować swoje emocje. Dla innych niepamiętanie snów jest oznaką głębokiego i zdrowego snu. Ostatecznie, oba te stany mogą wspierać nasz proces regeneracji i radzenia sobie ze stresem.


#rozkminy #zdrowie #sen #ciekawostki

7759953a-05be-49d1-b637-0ce20dfd754c

Zaloguj się aby komentować

14 godzin pospałem i od razu mam na wszystko siłę. Wymieniłem wodę w fontannie szczurowi, nalałem nowej do dużej miski w drugim pokoju, zrobiłem babci wszystkie przelewy za opłaty od razu bez marudzenia, a teraz zrobię raid heroic w wowie.


#sen #spijzhejto #cieszesie

Tylko-Seweryn

@Acrivec ile spałeś? XD JAK?

Piechur

Jezu, ostatni raz pospałem 14h w gimnazjum, zazdro w opór

Zaloguj się aby komentować

Napisałem to raz napisze i drugi,


Wcześniejsze chodzę spać to kłamstwo xD


Zamiast odespać to poprostu wcześniej wstałem, a k⁎⁎wa byłem wczoraj styrany jak pies


#zalesie #sen

bartek555

Idz spac, nie pi⁎⁎⁎ol ;)

Sweet_acc_pr0sa

@bartek555 nie chce mi się, spierdalaj xD

bartek555

@Sweet_acc_pr0sa spierdalam spac za godzine

Afterlife

Jaki k⁎⁎wa wulgarny klimat w komentarzach. Ja pi⁎⁎⁎⁎le.


Ja tez nie spie. Nie moge. Tez musze forme zrobić bo klata wklęsła. C⁎⁎j.

Zaloguj się aby komentować

Razem z przyjacielem tworzymy dwa projekty, które mają pomóc w osiągnięciu LD i innych odmiennych stanów świadomości, jednym z nich jest aplikacja, która ma pomóc w LD. Zapytaliśmy na Reddicie co miałoby się na nią składać oprócz dziennika snów, przypominacza o RT i jakichś funkcji pomagających w WILD, FILD i SSILD. A co wy byście chcieli?

Wiemy że takich appek jest na pęczki ale chcemy zrobić takie uniwersalne narzędzie

#swiadomysen #sen #sny #oobe #luciddream #ld #luciddreaming

koszotorobur

@billuscher - w jakiej technologii robicie? Będzie Web i aplikacje mobilne na japko i andka?

billuscher

@koszotorobur niestety tylko and nie mam jak na ios

koszotorobur

@billuscher - może teraz nie masz - ale robisz przyszłościowo tak by można wyeksportować do iosa? W czymś cross-platform jak React Native, Flutter, Cordova, Ionic, NativeScript, Framework7?

Zaloguj się aby komentować

Siemka wiariaty Własnie miałem sen w śnie Whaaat!? I ten drugi był świadomy XD dosyć ciekawie się działo. W pierwszym śniłem o rzeczach o których rozmawiałem/rozmysłem wieczorem. Ogólnie od 18 miesięcy podczas nocy budzę się po 5-6 razy na 5 min i pamiętam dobrze każdy sen. Czy powinienem się martwić?

#sen #bezsennosc #psychologia

19153ba4-c242-44e8-ae55-06b3b3391345
ZohanTSW

Przerywany sen nie jest dobry, ale to, że pamiętasz sny nie jest złe i jest dobrą drogą do osiągnięcia świadomego snu. A świadomie śnił np Einstein i tam sobie prowadził kalkulacje. Tak powstał wzór E=MC^2

Bystrygrzes

sprawdz czy nie masz jakis rozpraszaczy w poblizu. Np nowa latarnia na zewnatrz ktora mocniej swieci, sasiad schuchajacy muzyki, ktos kto wstaje w nocy do pracy itd.

--> Sprawdz tez, czy nie masz przypadkiem bezdechow nocnych/ czy nie chrapiesz

--> u mnie gdy odzywy sie reflux i cofa mi sie tresc do gardla - to wybudzam sie regularnie, bo sie czasami krztusze

opinia-rowna-sie-polityka

@Bystrygrzes znam to z rozpraszaczami i zadbałem żeby ich nie było. Nie chrapie, a kichy pracują git. Myślę że to pokłosie 12 lat jarania zioła regularnie. Zapierdalam do lekarza w przyszłym tyg. Posłucham co on ma do powiedzenia. Dzięki za porady

cooles

@opinia-rowna-sie-polityka Jeśli przerwy w śnie nie powodują jakichś problemów zdrowotnych czy zmęczenia to raczej nic ci nie jest. Poza tym świadome śnienie potrafi być przyjemne i twórcze (u mnie np. powoduje brak koszmarów) wiec raczej nie lecz tego.

opinia-rowna-sie-polityka

@cooles żadnych problemów typu zmęczenie itd. Jest to już po prostu irytujące tak budzić się co jakiś czas każdej nocy.

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@cebulaZrosolu - w nocy jest za dużo rzeczy do roboty

cebulaZrosolu

@koszotorobur ale ja w nocy spałem właśnie :/

koszotorobur

@cebulaZrosolu - aaa, to jesteśmy niewyspani z różnych powodów więc

cebulaZrosolu

@jimmy_gonzale no żeby być wyspanym

jimmy_gonzale

@cebulaZrosolu a jesteś wysypanym?

Johnnoosh

Może trzeba dłużej spać

cebulaZrosolu

@Johnnoosh właśnie chodzi o to, że czy śpię 5 czy się 15h to i tak jestem niewyspany.

Co jak co ale ja spać to mogę, chociaż nic to nie wnosi bo wcale mi nie lepiej

Johnnoosh

Może regularnie maksymalnie ile się da codziennie, nawet 12 godzin i moze da sie odespać deficyt. Ale trzeba by nie pić wody przed snem a tu ktoś by za to pewnie skrzyczał😄

Zaloguj się aby komentować

Giban

Zazwyczaj od razu, czasem jak mało śpię to jest parę minut walki

Acrivec

Zależy w jakim trybie obudzenie. Jak sam to od razu. Jak z powodu emocji we śnie to z halucynacjami.

Jak ktoś nagle lub przez telefon to przez paręnaście sekund bios jest zarządcą zanim się system nie załaduje

Zaloguj się aby komentować

Prasówka (bo dawno nie było)

/r/LucidDreaming

If you can't get SSILD, try this!

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f47hzi/if_you_cant_get_ssild_try_this/

I invented a new lucid dreaming technique (FM-WBTB)

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f42qse/i_invented_a_new_lucid_dreaming_technique_fmwbtb/

Yes you're all wrong.

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f2ct18/yes_youre_all_wrong/

I lucid dream every night and here’s how I do it

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f3tsnw/i_lucid_dream_every_night_and_heres_how_i_do_it/

A Guide to Time Dilation in Lucid Dreaming

https://www.reddit.com/r/LucidDreaming/comments/1f0tnx7/a_guide_to_time_dilation_in_lucid_dreaming/

/r/Meditation

Meditation made me realise that none of this shit matters anyway

https://www.reddit.com/r/Meditation/comments/1f38b0x/meditation_made_me_realise_that_none_of_this_shit/

What's the best evidence for you personally that you are not your thoughts?

https://www.reddit.com/r/Meditation/comments/1f0z9g0/whats_the_best_evidence_for_you_personally_that/

/r/Mindfulness

Has anyone tried this website for meditation advice?

https://www.reddit.com/r/Mindfulness/comments/1f44iz1/has_anyone_tried_this_website_for_meditation/

/r/AstralProjection

Monroe institute guide for astral projection:

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f4df68/monroe_institute_guide_for_astral_projection/

Everyone loves astral projection, but few understand its real purpose

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f06ypi/everyone_loves_astral_projection_but_few/

Do you still fear death?

https://www.reddit.com/r/AstralProjection/comments/1f05z4q/do_you_still_fear_death/


Materiały (książki, strony etc)

Dreaming Yourself Awake: Lucid Dreaming and Tibetan Dream Yoga for Insight and Transformation Hodel B, Wallace B

https://libgen.rs/book/index.php?md5=A89D9A1A7D51D541236B2DDB327C943C

Exploring the World of Lucid Dreaming - S. LaBerge

https://libgen.rs/book/index.php?md5=569F66783E09BF74A74F49CF32779662

Lucid Dreaming - S.LaBerge

https://libgen.rs/book/index.php?md5=5C93D7A23053BE83D962D2BF4BDD80F2

Dream Yoga: Illuminating Your Life Through Lucid Dreaming and the Tibetan Yogas of Sleep - A. Holecek

https://libgen.rs/book/index.php?md5=35F767D15685AA2DD5F9D02CDD254B02

Awakening to the Dream: The Gift of Lucid Living Hartong L

https://libgen.rs/book/index.php?md5=7EB6E6D94FC690ED381F3F0BAF9B1337

Zen Meditation in Psychotherapy: Techniques for Clinical Practice - C. Alexander Simpkins, Annellen M. Simpkins

https://libgen.rs/book/index.php?md5=B4685EBE289B97C456991587C6D38EFB

A Song for the King: Saraha on Mahamudra Meditation - Thrangu Rinpoche, Michele Martin, Peter O\'Hearn

https://libgen.rs/book/index.php?md5=8201E0C9DD4C2209473126BC3838421F

Psychology moment by moment: a guide to enhancing your clinical practice with mindfulness and meditation - Elise E. Labbé

https://libgen.rs/book/index.php?md5=A50DA5CD315203C771CC1785DD52F857

Cosmic Journeys: My Out-of-Body Explorations With Robert A. Monroe - R. McKnight

https://libgen.rs/book/index.php?md5=083AD22CD5B94D049110B955AB4E7DDA


Źródło obrazka:

https://www.reddit.com/r/LiminalReality/comments/1f42emp/does_this_place_have_any_origins_and_why_does_it/


#swiadomysen #sen #sny #luciddreaming #luciddream #medytacja #oobe #mindfulness

881712ab-e2c8-437c-974c-10857c447253

Zaloguj się aby komentować

Miałem przedziwny sen i szczerze, to chciałem go zapisać zanim mi wywietrzeje kompletnie z głowy. W sumie pomyślałem żeby zrobić z Kawiarenki taki sennik-pamiętniczek i po namowie @wrzoo trochę się przełamałem.

Pamiętajcie proszę tylko, że pierwszy raz coś takiego piszę, no i zgodnie z pradawną zasadą, że ten niesamowicie szczegółowy, fajny i emocjonalny sen, dla innych jest chaotyczny, nudny i bez sensu...

Dobra! Zaczynamy!


Śniło mi się, że...


Wahadłowiec, którym lecieliśmy, szumiał przeraźliwie. Wentylacja i klimatyzatory, z wysiłkiem godnym lepszej sprawy, starały się zachować nas nie tylko przy życiu ale też we względnym komforcie. Siedzenie, które przed startem wydawało się dekadencko luksusowe i wygodne, stało się twarde jakby wylano je z betonu, a pasy oplatały mnie całego, dusząc niczym tekstylna ośmiornica nieostrożną rybkę na dnie morza. Czułem każdy zbyteczny kilogram swojego ciała i każdą nierówność w wyściółce oparcia. I nie mogłem przestać się uśmiechać.


Okna, na czas wznoszenia się, były zakryte osłoną, przez co mogłem skupić się wyłącznie na wnętrzu pojazdu. Przyglądałem się wiec wszystkim rozwiązaniom, które zafascynowały mnie zresztą od momentu wejścia na pokład. Kabina przypominała wnętrze typowego samolotu pasażerskiego, tylko nabitego po uszy wszelkiego rodzaju klamrami, uchwytami i kotwami. Różniły się też panele na ścianach, mające często dziwny, przypadkowy i nieregularny charakter, tworząc mozaiko-puzzle, otaczające nas łukiem sięgającym sufitu prawie 3m nad naszymi głowami i ewidentnie ukrywające różne mechanizmy pod sobą. Same panele były miękkie w dotyku i niepokojąco przywodziły na myśl jakąś izolatkę w szpitalu psychiatrycznym, przygotowane zapewne by przyjąć na siebie nieostrożnych i gapowatych amatorów kosmosu. Nie było też schowków nad głowami, przez co całe wnętrze wydawało się przestrzenne i jakby zachęcało do skorzystania z niego.


Kabina miała około 10m długości, z przodu kończyła się ścianką ukrywającą toaletę oraz kącik obsługi. Na ściance wisiały monitory pokazujące mapkę z odległością do Stacji Orbitalnej oraz bliźniaczego wahadłowca lecącego przed nami. Za nimi znajdowały się zabezpieczone drzwi do kabiny pilotów. Z tyłu były wrota śluzy, którą weszliśmy na pokład. Siedzenia ułożone były w dwa rzędy, po dwa fotele, z przejściem między nimi. Rozrzutność, która wraz z ekskluzywnymi siedziskami, doprowadziłaby do zawału niejednego prezesa tanich linii lotniczych. Wszystko było białe, surowe, do bólu użytkowe i zdawało się sugerować, że ktoś bardzo się starał przebrać Jambojeta tak by przypominał wahadłowce z końca XX i początku XXI wieku.


Nagły dzwonek wyrwał mnie z podziwiania surowego i industrialnego wnętrza, a moja głupia mina udowodniła, że ma jeszcze przestrzeń do tego, bym mógł ośmieszyć się bardziej. Szarpnięcie rzuciło mnie w oplatające mnie pasy! Odbiłem się od nich lądując ponownie w objęciach nagle wygodnego fotela. A potem przestałem czuć i jedno i drugie. Niczym dziecko, cieszące się z odkrywania nowego smaku, zacząłem cicho chichotać i pozwoliłem by moje ręce uniosły się same do góry. Nieważkość!


Wahadłowiec wygasił silniki, które pozwoliły mu się wzbić na orbitę. Osłony okienne zaczęły podnosić się do góry, ukazując najpierw niezwykłą i głęboką ciemność, a następnie jarzącą się oślepiającym i błękitnym światłem Ziemię. Wygiąłem głowę do tyłu, by zobaczyć jak najwięcej przez niewielki bulaj. Nie byłem w stanie dostrzec niczego na powierzchni globu, nawet chmur. Ziemia zdawała się emitować jakieś własne, kojące światło, niczym latarnia morska po długiej i niedobrej podróży.


Na ekranie z przodu zmienił się obraz pokazując widok z kamer na dziobie wahadłowca. Zobaczyliśmy Stację Orbitalną. Miała kształt ostro zakończonego wrzeciona, którego przęśliki tworzyło trzy niezależnie obracające się pierścienie, gwarantujące ciążenie w obszarach zamieszkałych. Lśniła na biało, połyskując rewią tysiąca refleksów ujawniających morze przyrządów, czujników i maszyn pozwalających przeżyć ludziom w niedostępnym kosmosie.

W obszar widoku kamery wleciał pierwszy wahadłowiec. Na jego ogonie nieregularnie żarzył się jeden z trzech ułożonych w stos silników. Zbliżał się szybko do Stacji. Pozazdrościłem im, że już zaraz tam będą, ale na pocieszenie postanowiłem cieszyć się widokiem planety za oknem. Patrzyłem w bezkresną czerń zastanawiając się jakie są szanse żebym mógł wyjść na spacer na zewnątrz i móc bezpośrednio doświadczyć tego co nazwano Kosmosem. Z rozmyślań wyrwał mnie szmer, a potem krótki jęk jakiejś współpasażerki. Spojrzałem na monitor, na obraz, który spowodował ten zamęt.


Poprzedzający nas wahadłowiec nie wygasił ciągle silnika i z przerażającą prędkością zaczął zbliżać się do stacji. Nie było widać, żeby używali silników kontroli trakcji i ciągle nie zmieniali kierunku lotu. Operatorzy stacji uruchomili ramiona wysięgników kierując je w stronę pechowego wahadłowca, próbując desperacko go pochwycić lub zwyczajnie opędzić się od śmiercionośnej drobiny. Łukowate pylony portowe uniosły się odsłaniając gniazda dokownicze i śluzy, tak jakby ktokolwiek jeszcze kiedyś miał z nich skorzystać. Stacja przypominała teraz białego grzyba, stroszącego swoje blaszki i pierścienie, przeczuwając nadchodzące wydarzenia.


Wahadłowiec uderzył w stacje w kompletnej ciszy. Jasne, w próżni nie roznosi się dźwięk, ale to cisza naszego statku tak mnie uderzyła. Nie było ani jednego westchnięcia, pisku, porządnej k⁎⁎wy rzuconej pod nosem, nawet klimatyzatory i wentylacja zamarły w ciszy dziejącej się tragedii. Dramat naszych towarzyszy przeszedł bez żadnego komentarza. Sam wahadłowiec rozsypał się w drzazgi tak, że uwierzyłbym, że był zbudowany z zapałek i posklejany w pożądany kształt gumkami recepturkami. Stacja w miejscu zderzenia zaczęła pękać, kruszyć się, jakby nie była zbudowana ze stali, tytanu, aluminium i plastiku, ale ze szkła! W końcu sam rdzeń złamał się w 2/3 swojej długości, a jego koniec, obracając się, odleciał w kierunku Ziemi. Po pozostałej części rdzenia zaczęły rozprzestrzeniać się pęknięcia, sięgając w końcu pierścieni z mieszańcami. Przez ułamek sekundy myślałem, że po prostu oderwą się od stacji i dalej krążąc, będą kontynuowały swoją podróż wokół planety. Nic bardziej mylnego. Naciągi, rury, okablowania oraz szyby windowe po prostu się złamały i urwały, tak jakby nie nadążały za pędzącymi pierścieniami. A one same zaczęły zachowywać się, jakby zbudowano je z plasteliny i jedne odcinki zaczęły zagłębiać się w innych. W końcu się... Nie, nie rozpadły. To nie oddaje istoty zjawiska. Pierścienie zdawały się zrzucać swoją metalową skórę i odsłaniać delikatne wnętrze pełne przerażonych ludzi. Siła odśrodkowa zrywała poszycie, szkielet i wszelką maszynerię, siejąc po okolicy śnieżycą zbudowaną z odłamków i zakończonych ludzkich żyć. W tym także ku nam.


Na początku przypominało to krople deszczu uderzające w metalowy dach, by za chwilę przerodzić się w potworny szum, zgrzyt i pełne boleści zawodzenie. Nie wiem czy to statek wył, czy może stacja, czy może my. W nasze skrzydło uderzył większy odłamek. Nagłe szarpnięcie wbiło mnie przeraźliwym pędem w szelki pasów! W oczach mi pociemniało, byłem pewien, że złamałem kark i to koniec dramatu rozgrywającego się wokół mnie. Kapitan uruchomił silniki manewrowe, próbując wyrównać chaotyczny obrót wahadłowca i jednocześnie szarpiąc nami we wszystkie strony. Nacisk opadł i wkrótce poczułem znowu nieważkość, która tak mnie zachwycała te kilka chwil (całe życie) temu.


Wahadłowiec dalej obracał się sokół własnej osi, ukazując przez okno to błękitną Ziemię, to mrowie stacji. Z głośników dobiegł nas głos:

- "Mówi państwa kapitan. Udało nam się wyrównać obrót i uciec z chmury odłamków. Niestety krążymy teraz po niestabilnej orbicie okołoziemskiej. Musi... mmm... y... y...y..."


Zgasły wszystkie światła i monitory. Ciągle dało się słyszeć nieśmiały szum wentylatorów. Za oknem zobaczyliśmy Ziemię oraz otaczającą pojazd zielonkawą, mieniącą się zorze, która zaczęła przemieszczać się także przez ciemne wnętrze statku! Rzuciliśmy się do przeciwległej burty i zobaczyliśmy źródło poświty. Szczątki stacji żarzyły się jasnym światłem, rzygającym wszędzie na około przepiękną i przerażającą zarazem zorzą. Wybuchł atomowy reaktor stacji. Wahadłowiec był projektowany do lotów wewnątrz ziemskiej magnetosfery i nie ma żadnych osłon antyradiacyjnych. Zostaliśmy napromieniowani.


Włączyły się czerwone światła alarmowe. Karmazynowe twarze współpasażerów, skryte w cieniach rzucanych przez monochromatyczne światło, mówiły wszystko. Nikt nie odważył się odezwać, jakby jeden dźwięk miał złamać resztki rozsądku i spokoju na pokładzie. Próbowałem przypomnieć sobie o wiem o skażeniu radioaktywnym. Zdaje się, że czuje się ciepło, może człowiek się rumieni, potem czuje się dobrze, a potem pękają żyły i tętnice, komórki rozpadają się na oczach, tak że nie działają żadne leki przeciwbólowe. No, nie żyję... Zadziwił mnie samego mój spokój. Być może był to ciągle nieprzetrawiony pierwszy etap godzenia się z tragedią - zaprzeczenie. Chociaż wiedziałem przecież, że umrę. Było to bezdyskusyjne. Nie przyczyniłem się do tego w żaden sposób, ale to się stało i nic na to nie poradzę. W moich rękach zostało to jak odejdę. Czy tak jak sam wybiorę? Czy może w popromiennych cierpieniach? No dobrze, jak popełnić bezbolesne samobójstwo na niedziałającym wahadłowcu?!


Zauważyłem, że z tyłu wahadłowca zebrała się grupka pasażerów, którzy szeptem coś uzgadniają. Wydało mi się to podejrzane. Czy znają sposób by się uratować? Co oni knują?! Odpiąłem się od pasów i bezczelnie, pełen pewności siebie, podleciałem do nich! Zobaczyli mnie, ale nie zareagowali w żaden sposób. Odwrócili się i bez słowa udali w kierunku śluzy. "Bez sensu!" - pomyślałem - "Nawet jeśli śluza ma grubsze ściany to i tak już zostali napromieniowani i nic im nie da ukrywanie się w niej!". Grupka weszła do wnętrza oprócz jednego mężczyzny trzymającego ciągle okrągły właz. Stał zostawiając mi miejsce, jakby zapraszał do środka. Odsunąłem się, nie wiedząc co oni zamierzają. Mężczyzna kiwną nieznacznie głową i wszedł do środka zamykając za sobą właz. Spojrzałem przez wizjer, ciekawy co wymyślili by się ratować. Zobaczyłem, ze część osób zaczyna przytulać się do siebie, jakaś para się całowała,  a mężczyzna, który wszedł ostatni, chwyta za dźwignie otwarcia zewnętrznych wrót.


"Nie!" - pomyślałem, po czym pęd statku, który nagle zaczął wirować z przeraźliwą prędkością, rzucił mną o ścianę. Bogu dzięki za inżynierów, którzy wymyślili ciamajdoodporne, miękkie panele... A może... A może szkoda, że nie rozbiłem głowy o ścianę w tym momencie? Gdy szaleńcze wirowanie, przestało rzucać mną w każdą stronę, desperacko, chwytając uchwyty umieszczone na ścianach i sufitach, podpłynąłem do kabiny pilotów, chcąc prosić ich o włączenie silników manewrowych, ustawienie się prosto do Ziemi i radę co robić dalej!


Drzwi były otwarte, wpłynąłem do środka i zobaczyłem obu pilotów. Przypominali mumie. Ich skóra wyglądała jak suchy i kruszący się pergamin. Była ściągnięta, odsłaniając zęby i wytrzeszczone oczy. Wyglądali jakby umierali tu wiele miesięcy. Pocili się krwią! Z okna ciągle sączyła się do wnętrza lepka, potworna, piękna zorza. Uciekłem natychmiast do kabiny pasażerskiej. Przywitały mnie jęki, zawodzenie i krzyki. Część ludzi wymiotowała krwią, część siedziała przypięta do foteli, wyjąc cichutko.


"Następny będę ja... Nie ma ucieczki... Nie ma łaski... Po prostu jeszcze się ruszam, a oni już nie mogą."

"Nic nie mogę zrobić z tą sytuacją! Nie zasłużyłem na nią! Nie przyczyniłem się do niej! Ale ona się stała i nic już z tym nie poradzę! Mam jeszcze siły by wybrać swoją śmierć. Mogę też pomóc tym ludziom"


Podszedłem do włazu śluzy. Ciągle była otwarta po zewnętrznej stronie. Zdjąłem jeden z białych, miękkich panelów, odsłaniając mechanizm awaryjnego odrzucenia drzwi śluzy. Zerwałem plombę i chwyciłem za dźwignię.


i się obudziłem...


#sen #sennik #dzienniksnow #naopowiesci

sireplama userbar

Zaloguj się aby komentować