#rozkminy

7
1360

Intryguje mnie kwestia bólu, który pojawia się w sposób absolutnie losowy, nagle. Czy doświadczacie czegoś takiego, że ot tak, ni stąd ni zowąd, coś Was zaczyna boleć - np. staw kolanowy, albo jakiś mięsień, ścięgno, cokolwiek - chociaż nie doświadczyliście żadnego urazu. Pojawiający się nagle ból trwający kilka, kilkanaście dni, po czym samoistnie przechodzi. Nie pytam hipochondryków. Mieliście z czymś takim styczność?


#hydepark #pytaniaiodpowiedzi #rozkminy

Zaloguj się aby komentować

Cieszę się, że faze lunatykowania miałem tylko w dzieciństwie.


Kiedy dorobiliśmy się pierwszego komputera to w nocy siedząc na łóżku pisałem na "klawiaturze" coś w powietrzu (w tamtych czasach, może mi się śniło, że gram w bombermana XD)


To jednak nie było najgorsze. Najgorsze były nocne wypady do toalety podczas lunatykowania. Kilka przykładów:


  • zamiast iść do łazienki poszedłem do kuchni. Nasikane do szafki pod zlewem.

  • zamiast iść do łazienki autopilot nie zadziałał, i nasikałem na dywan w pokoju gdzie spali rodzice.


Najdziwniejsza akcja była kiedy faktycznie jedynka trafiła tam gdzie powinna, ale.. podczas powrotu do spania na korytarzu z nogawki piżamy wyskoczyła konkretna dwójka.. z rana wszyscy mieli hmm.. kinder niespodziankę


Też mieliście jakieś akcje związane z lunatykowaniem?


#rozkminy #gownowpis #takbylo

c3c58aaf-4dda-4f57-82aa-3a2ed981840d

Zaloguj się aby komentować

36 tabletek "kostek" musujących za 90zł.

Tego jeszcze nie było.. A nie. Przecież od dawna są multiwitaminki.


#rozkminy #gownowpis #moznascrollowacdalej

2667f9c2-f407-4875-b10c-ad5581ab321a

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Kto wymyślił aby zaczynać "I zmiany" od "6:00", przecież to nieludzka godzina. A od połowy Września będzie się po ciemku do pracy jechało xd


#praca #gownowpis #rozkminy

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Człowiek wychowany na forach przyzwyczaił się do tego, ze tematy z nowymi postami aktualizują się na górze i było to na swój sposób wygodne. Aktualnie na hejto (na wykopie zresztą też) często wątki ciekawe, ale bez wielu piorunów mają krótką datę ważności.


Czy jest na hejto jakiś sposób sortowania po najnowszych komentarzach? Na pepperku fajnie jest to podzielone na najnowsze tematy i komentarze. Na FB też jest taka opcja, chociaż tam całość działa średnio.


@hejto


#kiciochpyta #rozkminy

1f091c11-b484-4da5-8812-60959b824ec5
292a92f6-af34-42f4-83b2-ad87dd2ed089

Zaloguj się aby komentować

Nie chce mi się w Polsce chodzić do restauracji ani kawiarni. Czuję się dymany przez chytrych januszy. Wszystko jest przesadnie drogie i bardzo często nie idzie to w parze z jakością. Rozumiem że jest inflacja ale problem istnieje od dawna i w głównej mierze jest spowodowany chciwością.

Przykładem niech będzie cena kawy czy wody. W wielu krajach wodę podają za darmo do posiłku a kawa kosztuje około 1-1.5 Euro czyli tyle lub mniej co u nas przy znacznie wyższych kosztach pracy jak np. we Francji. Kebaby w Niemczech kosztują podobnie co w Polsce gdzie ich pracownicy zarabiają 2x tyle co w Polsce a inne koszty biznesu są podobne.

Chcąc wypić kawę na mieście trzeba zapłacić prawie tyle ile kosztuje średniej jakości paczka kawy 250g w markecie. Drinki w klubach po 30 zł gdzie 50 zł kosztuje 0.5l alkoholu z którego je robią, a w hurcie pewnie jeszcze taniej.

Dla mnie to chore.

A wy co myślicie na ten temat?


#rozkminy #przemyslenia

MasterChef

Ostatnio byłem turystycznie w Londynie to kawa przy stacjach metra 2,50 funa, wyjebalo

conradowl

Duża waniliowa latte z Costy w niedzielę, z kawiarni, nie automatu - 4,35 w Dundee, blisko plaży więc miejsce oblegane. Minimalna teraz to chyba 11 funtów na godzinę.

Ale z drugiej strony małe espresso na Jet (stacja paliw) można wziąć za darmo... Ciekawe czy w Polsce taka kawa jest poniżej 20zł, bo powinno być ciut taniej skoro taki barista w Polsce zarabia minimalną polską, prawda?

Budo

@Enzo w jakim kraju kawa kosztuje w restauracji, czy kawiarni 1-1,5 euro? Poproszę konkretne przykłady. Bo chyba jeździmy po innej Europie.

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejsza akcja z "bezdomnym przegrywem" pozostawiła po sobie niesmak, ale nie aż taki, jak lokalna we #wroclaw


Jakiś rok temu różowa w centrum miasta nawiązała kontakt z bezdomną kobietą ("panią Agnieszką"). Z opowieści przeżyła wiele dramatów życiowych których końca nie było widać. Ja byłem do całości bardzo nieufny i sceptyczny, więc się nie angażowałem. Różowej wspomniałem, żeby najlepiej nie wierzyła we wszystko na słowo.


Skrót tych "opowieści" pani Agnieszki ostatnio na youtubie przedstawił Maciej Niemas pod tytułem "Na ulicy nie znajdziesz moralności".


Różowa jest dużo bardziej empatyczna ode mnie i regularnie pomagała kobiecie na różne sposoby. To jakiś ciepły posiłek, to jakieś namiary, to bilet na pociąg do szpitala XY, zaopatrzenie w zwykłą komórkę.. mógłbym trochę jeszcze wymieniać.


Jakiś tydzień temu pod wcześniej wspomnianym filmikiem Macieja Niemasa pojawiła się aktualizacja opisu, no i teraz highlight:


  • "Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone... Gdyby chodziło wyłącznie o piosenkę Skaldów, to wrzuciłbym dodatkowo jakąś nutkę i pośpiewalibyśmy sobie razem przez Discord. Sprawa jednak jest poważna i muszę zamieścić jedną z ostatnich wiadomości

  • "Panie Macieju, dziś Pani Julia kontaktowała się z Panią kierownik Łucją Dobrowolską która kieruje Schroniskiem dla Bezdomnych Kobiet przy ulicy Sołtysowickiej 21F we Wrocławiu. Pani Agnieszka jest doskonale znana w Schronisku i wrocławskim MOPS. Okazuje się, że jest zupełnie kimś innym niż opowiada w reportażu. Oszukuje wszystkich i wymyśla historie na swój temat. Przekazuje łzawe opowieści, aby wzbudzić w ludziach litość. Proszę porozmawiać z Panią Dyrektor, bo my czujemy się oszukane. Ja wydałam 1000 złotych na pomoc dla niej, karmiła mnie historiami o samobójstwie córki a Ona córki nie miała tylko dwóch synów którzy zostali jej dawno zabrani. Żal mi jej było to kupowałam jej rzeczy, kosmetyki, płaciłam za hostel, restauracje, kawiarnie. Nie wiem czy informacja z programem Interwencja to prawda. Pani Julia wykupiła jej telefon w Lombardzie, a Pan z lombardu powiedział do Pani Agnieszki: Do zobaczenia stała klientko. Na następny dzień Pani Agnieszka powiedziała, że telefon jej wybuchł i musiała go wyrzucić, okazuje się, że go sprzedała. Podobno kłamie we wszystkim, aż sama się gubi. Warto, aby sam Pan porozmawiał z Panią Dyrektor, gdyż może znaleźć się dużo więcej osób, które uwierzą w jej historie. Pomoc jakby chciała to by uzyskała, a wychodzi na to że tak jest wygodnie i więcej można z tego "wyciągnąć" i grać na ludzkiej wrażliwości...bardzo to smutne w gruncie rzeczy. Pozdrawiam, Magdalena"

Po przeczytaniu aktualizacji opisu różowa czuje się oszukana i prawdopodobnie nikomu już na ulicy nie zaufa ani w jakikolwiek sposób nie pomoże. Ja w przeszłości miałem już wystarczająco sytuacji które mnie usiliły w przekonaniu, że na zaufanie trzeba sobie zapracować. Losowej osobie/organizacji która mnie zaczepi nie pomogę.


Na koniec jeszcze cytat który mi najbardziej zapadł w pamięci:

"Ej mordeczko, poratujesz złotóweczką?"


#zalesie #rozkminy

aff2e6d0-647e-4664-ba23-f7c6fa093365
Kanciak

@nobodys taka prawda, losowej osobie to można kupić obiad albo dać pare złotych w dobrej wierze. Większość ludzi w potrzebie znalazła się tam w wyniku własnych, głupich decyzji.

jajkosadzone

Pomaganie losowym ludziom to jest jedno wielkie xD

Pomagac trzeba umiec( wiedziec komu i jak),a nie bezrefleksyjnie pchac anonowi gotowke do kieszeni.

Zaloguj się aby komentować

To będzie może dziwne, może głupie pytanie, ale od dawna próbuję znaleźć na nie odpowiedź. Jak mam wiedzieć, że naprawdę chcę tego, czego chcę? Że nie jest to tylko taka "zachcianka" na parę minut lub dni, a coś co zostałoby ze mną na zawsze, albo np. na kilka lat?

Czemu o to pytam? Inaczej mówiąc - co w tym momencie było triggerem wywołującym to pytanie, które od dawna co jakiś czas do mnie wraca. Od kilku dni jestem w jednym z polskich nadmorskich miast. I oczywiście jest tu dużo jachtów i łódek różnego rodzaju. I chodzi za mną myśl, że chciałabym mieć choćby małą żaglówkę, żeby móc sobie pływać nią. Nawet nie koniecznie po morzu, ale np. po jeziorach? Skąd mam wiedzieć, że gdybym faktycznie (zakładając, że byłoby mnie stać na kupienie choćby małej żaglówki) zrealizowała pomysł kupienia takiej żaglówki, "jarałabym się" nią nie przez tydzień, czy miesiąc, ale przez kilka lat? Jak Wy to w swoim przypadku rozstrzygacie? Np. jeśli ktoś z Was zamarzyłby o motorze, to jak by zadecydował, czy rzeczywiście powinien sobie kupić motor, czy to tylko chwilowa zajawka, nawet jeśli pojawiałaby się co jakiś czas?

Mam nadzieję, że udało mi się wyartykułować moje pytanie w jakiś zrozumiały sposób. I liczę na Wasze odpowiedzi, za które z góry dziękuję.

#przemyslenia #rozkminy trochę też #psychologia

wombatDaiquiri

@rain to nie ma znaczenia. Wystarczy że daje powód do wstania rano z łóżka. W najgorszym wypadku sprzedasz, być może ze stratą, to będziesz miała anegdotkę z życia do opowiadania na stare lata i wnuki Twoje lub Twoich znajomych będą mówiły "ciocia @rain od żaglówki" jeszcze długo po Twoim odejściu.

pokeminatour

@rain wszystko to co nie ma charakteru praktycznego to zachcianka. Co nie oznacza że trzeba z tego zrezygnować.

Kiedy i czy należy realizować zachcianki to jest kwestia indywidualnych celów i priorytetów w życiu. Trzeba znać siebie i możliwe że kilka razy się sparzyć by dowiedzieć się czegoś o sobie, dlatego dobrze jest przy zakupie czegoś patrzeć na potencjalna odsprzedaż.


Przykładowo o sobie wiem że zadowolenie sprawia mi nie posiadanie czegoś tylko korzystanie z tych funkcji które oferuje. Nie potrzebuję żaglówki tylko usługi żeglowania dajmy na to, a zakup zaglówki miałby sens wtedy kiedy koszty wynajmu przewyzszałyby koszta posiadania.

Nie cierpię zobowiązań zatem coś co kupuję musi być możliwie bezobsługowe.

Skąd to wiem ? M.in z tego że kiedyś kupiłem działke ROD zainwestowałem w nią około 40 tys a później sprzedałem, za 32 tyś.


Wiem też że każdy zakup cieszy mnie bardzo krótko, obojętnie czy jest to mieszkanie czy jakaś pierdoła zamówiona do paczkomatu. Wiem to z przebytych doświadczeń co oznacza że same emocje związane z zakupem nie przyniosą mi odpowiedniej przyjemności by opłacało się coś kupowac. Czyli zakup zaglówki cieszyłby mnie przez chwilę a później cieszyłoby mnie co najwyżej żeglowanie.


Wiem też że szybko się nudzę, nie jestem zdyscyplinowany by robić coś regularnie, jeżeli coś muszę zrobić danego dnia to mi się tego odechciewa, czyli wiem że żeglowanie raczej by mi się szybko znudziło.


Czyli najprawdopodobniej wynajmowałbym zaglówke, zrobiłbym to kilka razy a później bym się tym znudził i porzucił.


Tam gdzie można coś wynająć to nawet bym się nie zastanawiał i wynajmował przez jakiś czas by sprawdzić czy to jest to w sensie czy dana czynność sprawia mi przyjemność, nie stan jej posiadania.

rain

Dziękuję Wam wszystkim za poświęcony czas i Wasze wypowiedzi. Chciałabym napisać, że rozjaśniły mi ten problem, ale w zasadzie dalej nie. Od dziecka chciałam mieć gitarę, nawet (będziecie się pewnie śmiać) jako że moi rodzice byli zbyt biedni, żeby mi kupić ten instrument (a może po prostu myśleli, że ta zajawka mi przejdzie), robiłam sobie takie "modele" gitar, które miały "struny" i jakoś tam dawało się na nich pobrzdąkać. Można by więc sądzić, że naprawdę gitara itd. to jest coś, co powinnam sobie kiedyś kupić, bo ewidentnie jest to coś, co mnie pasjonuje.

Ale kiedy (już na studiach) kupiłam sobie pierwszą (bo teraz mam aż 3, w tym jedną basową) gitarę, to nie stało się nagle tak, że nie mogłam się od niej oderwać i przerodziłam się w Jimmy'ego Hendrixa. Do tej pory gram dość słabo, bo nie znalazłam w sobie tyle samozaparcia, a może też i talentu, by nauczyć się dobrze grać. Więc marzenie, jakie miałam praktycznie od dziecka, okazało się niewypałem. A przecież nie powinno było. O co chodzi? Jak to możliwe?

Zaloguj się aby komentować

Nauczyli nas regułek i dat. Nawbijali nam mądrości do łba. Powtarzali, co nam wolno, co nie. Przekonali, co jest dobre, co złe. Odmierzyli jedną miarą nasz dzień. Wyznaczyli czas na pracę i sen. Nie zostało pominięte już nic. Tylko jakoś wciąż nie wiemy, jak żyć!

Dorosłe dzieci mają żal, Za kiepski przepis na ten świat. Dorosłe dzieci mają żal, Że ktoś im tyle życia skradł. Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz. Okłamali, że na wszystko jest czas. Powtarzali, że nie wierzyć to błąd. Przekonali, że spokojny jest dom. Odmierzyli każdy uśmiech i grosz. Wyznaczyli niepozorny nasz los. Nie zostało pominięte już nic. Tylko jakoś wciąż nie wiemy, jak żyć.

Nauczymy się więc sami na złość. Spróbujemy, może uda się to. Rozpoczniemy, od początku nasz kurs. Przekonamy się, czy twardy ten mur. Odmierzymy, ile siły jest w nas. Wyznaczymy sobie miejsce i czas. A gdy zmienią się reguły tej gry. Może w końcu odkryjemy, jak żyć! ⭐️⭐️⭐️⭐️⭐️


#polska

#rozkminy

#czujedobrzeczlowiek

#klasykiniepoprawnejmuzyki

9414ec08-3531-49fe-9af5-cab38f48ff93
UncleFester

Dorosłe dzieci - Turbo

Zaloguj się aby komentować

Najbardziej to się boję raka. Jak czytam te zrzutki co ludzie przechodzą to jest masakra. To wcale nie wygląda tak, że ci lekarz mówi, że zostało 6 miesięcy życia i sobie zapierdalasz elegancko świat zwiedzać, bo potem sobie po prostu padniesz. Ludzie piszą, że to jest niewyobrażalny ból i c⁎⁎ja dają te morfiny itp. Osobiście nie znam nikogo, kto by miał raka, ale zacząłem czytać o tym. Masakra jakaś. A 30% zgonów to jest rak.


#rozkminy

evilonep userbar
conradowl

Nie czytaj. Żyj. Ciesz się każdym dniem. Carpe diem.


Martwisz się rakiem, masz stwardnienie rozsiane, a może za trzy godziny rozjedzie cię samochód. Albo piorun strzeli. Albo spadnie na ciebie zabłąkana ruska czy ukraińska rakieta.

Życie w stresie sprawi, że na pewno zachorujesz. Żyj i ciesz się każdym dniem. Każdy kiedyś umrze.

Tomoe

@evilonep moja babcia jest po 3 raku (teraz był złośliwy i chemia), bolało, nie jadła, bo nie dawała rady. Tylko jak sama stwierdziła, za szybko na drugą stronę się nie wybiera i się śmieje.

Morał. Nie przejmuj się na zapas

Zaloguj się aby komentować

LM317T

@bizonsky to nie jest chrabąszcz majowy tylko guniak czerwczyk, inny gatunek

GtotheG

@bizonsky ooo właśnie je dzisiaj widziałam zapomniałam jak to się nazywa. Wpadł mi taki przez okno ostatnio i nie umiał się podnieść z podłogi xD Myślałam, że jakaś osa bo takiego huku narobił xD

Demostenes

@bizonsky Jest ich bardzo dużo, nie widziałem ich nigdy tak blisko mojego domu a latają po podwórku ot tak.

Zaloguj się aby komentować

Dziś miałem srogą rozkminę. Sporządzałem dokumenty i pod każdym musiałem się podpisać:


W zastępstwie leśniczego: Czesław Kiszczak.


Nie wiedziałem, czy ,,leśniczego" mam pisać z dużej czy z małej litery.


Koniec końców pisałem z dużej xd


#lesnapracbaza #rozkminy #ortografia


Ps, na razie będzie trochę mniej wpisów, bo mam trochę na głowie

b737f976-f0a8-4434-989a-f7755a6d2c66
DiscoKhan

@Airbag tytuły honorowe, zawodowe czy naukowe pisze się z małej, np: doktor honoris causa, majster, magister

Zaloguj się aby komentować

Hmm...


A gdyby tak jakoś "przydzielić" każde województwo po danych partiach, tak żaby dana partia sprawowała władze w danym województwie i realizowała swój program wyborczy tam ( ͡° ͜ʖ ͡°).


Wtedy okazało by się po czasie która partia jest najlepsza po wynikach ich działań.


Takie dzikie przemyślenia mnie naszły ( ͡~ ͜ʖ ͡°) .


Oczywiście z dystansem....


#rozkminy #polityka #przemyslenia

Fox

Znowu by było widać zabory

Cybulion

@Test2137 byl taki jeden król co podzielil tak polske. Jak wyszlo dowiesz sie z podrecznika do historii

VonTrupka

@Test2137 100% dystopia

też mi przeszło przez myśl, ale logistycznie nie do okiełznania

bo musiałby panować reżim totalitarny aby przeprowadzić takie przymusowe(?) przesiedlenia

a skoro już totalitarny to przecież żadne wybory i późniejsze cudowania nie byłyby nikomu potrzebne (´・ᴗ・ ` )

Zaloguj się aby komentować

Z czego wynika ta agresywność językowa Polaków? Język wypełniony jest przekleństwami i wszechobecną pogardą.


Dopóki była tu mała ilość użytkowników i nikt nic nie publikował - ta mała grupka pisała raczej pozytywne komentarze, znalezisk było niewiele itd.


Język tworzy naszą rzeczywistość - jeśli w języku, którym się posługujemy jest tylko złość, krzyk, pogarda, nienawiść to jakimi ludźmi możemy być na co dzień?


Piszę to bo widzę masę komentarzy wyzywających ludzi od różnych, nie będę wymieniać. Jakiś chłop się oburzył np., że nauczyciele dostają prezenty na koniec roku choć nie powinni, zamiast napisać to co ja teraz, zwyzywał nauczycieli od najgorszych, we wpisie, który dotyczył miodu.


Tak samo liczne artykuły wyrażające pogardę dla Rosjan - wyzywanie ich od kacapów, onuc itd. Jestem przeciwna wojnie, przeciwna polityce Rosji, ale myślę, że takie opisywanie tego narodu to zniżanie się intelektualne do poziomu tych ludzi. Jeśli chcemy być kiedyś bardziej na zachód to trzeba nauczyć się dialogu, szacunku, respektu i powagi. Trzeba reprezentować wyższe wartości moralne.


Wczoraj wracałam ze sklepu i spotkałam jakiegoś chłopaka siedzącego na ławce i rozmawiającego przez telefon - umawiał się z jakimś mężczyzną żeby jechać gdzieś razem, ale przy okazji tego mężczyznę wyzywał, bo mężczyzna zdawał się nie rozumieć co jego rozmówca przekazuje, więc polecały teksty o niskiej inteligencji, tylko mniej wybredne, nie będę cytować.


Mieszkałam kiedyś za granicą, w tym czasie zauważyłam pozytywną zmianę w sobie - mianowicie nigdy nie klęłam. Nawet jak próbowałam kląć w tym innym języku to ludzie reagowali z dezaprobatą/myśleli, że powiedziałam coś innego. Szybko mnie to nauczyło, żeby takich słów nie używać, bo jest to nieakceptowalne społecznie i bardzo rzadko używane, tylko w sytuacjach ekstremalnych.


To jedna z rzeczy jakich mi brakuje - ludzie byli dla siebie mega mili, a ilość słownej agresji była minimalna, nie mówię, że nie istniała, ale jeśli się pojawiała to w patologicznych kontekstach/ciężkich sytuacjach.


Jakie jest wasze spojrzenie na to? Czy wy często przeklinacie? Piszecie w internecie komentarze, które mają za zadanie kogoś obrazić? Jak sobie z tym radzicie, jeśli to wy jesteście ofiarą takiego ataku?


Ja np. przestałam komentować wygląd innych ludzi, a kiedyś robiłam to nagminnie. Czasami mnie jeszcze świerzbi, ale później sobie myślę, co ta osoba ma zrobić z komentarzem "nie podobają mi się twoje sztuczne rzęsy". Nic. Ona takie lubi i jej się takie podobają, niezależnie od tego co mi się podoba. Każdy ma prawo robić co chce ze swoim życiem, wyglądem itd.


Zobaczyłam ostatnio uroczy filmik, który dał mi do myślenia, przedszkolanka uczyła dzieci jak wygłaszać swoje opinie i powiedziała im coś takiego:


Jeśli widzisz u danej osoby coś, co ta osoba może zmienić w 30 sekund to możesz to skomentować np. możesz komuś zwrócić uwagę, że ma rozwiązaną sznurówkę, bo ta osoba ma szansę to naprawić. Jeśli widzisz u kogoś coś czego dana osoba zmienić nie może szybko np. kolor włosów, który tobie wydaje się nieodpowiedni to lepiej tę opinię zachować dla siebie.


Czy wy się czujecie dobrze, jeśli ludzie wobec was są opryskliwi i niemili? Komentują wasze życie, zachowania, wybory w opryskliwy sposób? Macie jakieś przemyślenia na tematy, które poruszyłam? Chcielibyście, żeby to inaczej wyglądało czy wam to nie przeszkadza?


#rozkminy #polska #kultura #komunikacja

Zapster

Weź błagam nie zesraj się

tellet

@GtotheG przybyło osób i poziom się uśrednił.

Teraz zobacz sobie parametry przeciętnego Polaka- zarobki, wykształcenie, miejsce zamieszkania i masz odpowiedź.

Gepard_z_Libii

@GtotheG Miałem kumpelę której przeszkadzają przekleństwa i podnoszenie głosu, a zerwałem z nią kontakt, bo zaczęła się spotykać z żonatym facetem.

To że ktoś pięknie mówi nie czyni go dobrym człowiekiem, a jak dla mnie tacy ludzie są wręcz niegodni zaufania.

Zaloguj się aby komentować

A może by tak człowiek rzucił to wszystko i wyjechał w Bieszczady?


No, może nie aż w Bieszczady, ale chociaż kawałek do lasu, nad jezioro, nad rzekę, "pooprowadzać" ludzi, poopowiadać..


Hmm... Coraz bardziej męczy siedzenie przy biurku i rośnie poczucie minięcia się z celem w życiu..


A jednocześnie ciągnie do przyrody jak szalone..


#rozkminy #przemyslenia #praca #pracbaza #szkolenie #kursy #przewodnik #turystyka #wycieczki

c68ccc58-d20b-4e82-bf82-578007ac94f3

Zaloguj się aby komentować

Paradoks bycia rodzicem.


Probujemy kierować dziećmi wg naszego widzimisię, zapominając, ze jeszcze niedawno samemu będąc dziećmi, mieliśmy w glebokim powazaniu proby wplywania na nas przez naszych rodziców.


#gownowpis #rozkminy #przemyslenia #dzieci

Nemrod

@erebeuzet-tezuebere I prawdopodobnie widząc, że rodzice mieli rację z wieloma sprawami. Bo wychowanie, wykształcenie, odpowiedzialność - to są przydatne rzeczy w dorosłym życiu. Dziwne, że potem ktoś chce to przekazać dzieciom?

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy ludzie korzystający z internetu są coraz głupsi i mają w sobie jednocześnie więcej nienawiści, czy może to ja się starzeje i zwracam na to większą uwagę. A może jedno i drugie 🤔

#rozkminy

KonoromiHimaries

@madnesh Nie, to opłacone trolle.

Utylizejszyn

@madnesh internet uwalnia skrywane głęboko w ludzkich umysłach zachowania.

Odczuwam_Dysonans

@madnesh kiedyś ludzie traktowali internet jak coś ważnego, każdy chciał dorzucić swoją "cegiełkę". Komentarze to były mini-recenzje. Na forach każdy trzymał się netetykiety. Jak ktoś był chamski to spotykał się z ostracyzmem, a nie poklaskiem, żeby bluzgać trzeba było mieć uzasadniony powód. Ale to ten stary internet, któremu trzeba było poświęcić trochę czasu, informacje wyszukać, odsiać samemu. Sam próg wejścia był wyższy, bo pomijając kwestie łącza trzeba było w ogóle ogarniać obsługę komputera, co nie było takie oczywiste. A dzisiaj wszystko na tacy i ludzie z ograniczonymi umiejętnościami poznawczymi łykają to co usłyszą, na zasadzie dziennika telewizyjnego, że skoro ktoś coś emituje, to to musi być zweryfikowane info (to, że poziom TV spada to inna sprawa).

Sam miałem swoją heheszkową stronkę z kumplami, bloga, udzielałem się na paru forach, ogólnie, zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, internet służył do komunikacji w dwóch kierunkach. A dzisiaj często to wygląda jak nowa wersja telewizji, a komentarze jak efekt uboczny, nie wnoszący nic do tematu (tak, generalizuję, ale myślę np. o kanałach na YT o niskim poziomie, a nie o tych które przekazują ciekawą wiedzę gdzie komentarze to część doświadczenia). Mówię o YT bo tam najczęściej widzę komentarze ludzi, powiedzmy, ograniczonych w jakiś sposób. Ale to ogromna część użytkowników.

Oczywiście internet ewoluuje i się rozrasta, i również w dobrą stronę, komunikacja jest prosta jak nigdy wcześniej, możemy selekcjonować strumień danych pod siebie co ma plusy i minusy, etc. A patrząc na tą negatywną stronę, to na przykład w dwutysięcznych, za małolata, miałem z kumplami bekę z żuli z menele.tv. Dzisiaj mamy patostreamy żuli, walki patologii i cały biznes wokół tego, co już dla mnie jest niesmaczną przesadą, no ale dla młodych nie jest pewnie bardziej oburzające niż te filmiki z menelami 15 lat temu.


Przy czym ja nie sądzę że to ludzie są coraz gorsi (chociaż może i też), a po prostu coraz śmielej się wypowiadają. Kiedyś po prostu nie mieli takiej możliwości, czy dlatego że nie potrafili, czy dlatego że nie chcieli. A teraz tworzą swoje społeczności i przez neta dyskutują. Jedno czego bym się nie spodziewał w tej kwestii ponad dekadę temu, to to że tak bardzo ludzie będą zamykać się w swoich bańkach (co oczywiście ukształtowały internetowe hegemony) i internet zanim poszerzać horyzonty, będzie mocno polaryzować ludzi.

Zaloguj się aby komentować