Racjonalizacja jest jednym z gorszych mechanizmów obronnych w ludzkiej bani. Wmawianie sobie przez dłuższy czas, że cytryny są słodkie nie sprawi, że takie się staną, a "uwierzenie" w to na dłuższą metę tylko pogłębi zakrzywiony obraz rzeczywistości. Najlepsze wnioski wyciąga się patrząc na jakiś temat z perspektywy obserwatora, a jeszcze lepiej jak ma się za obserwatora żywego człowieka, który ci powie, że odpierdalasz lipę.


#rozkminy

a3eca74c-83c2-4c9e-8804-f8ce879f213a
evilonep userbar

Komentarze (16)

Belzebub

Pierdolenie. Racjonalizacja to właśnie uzmysławianie sobie co jest prawdopodobne,realne i prawdziwe na podstawie twardych danych lub obserwacji. Masz 18 lat i chcesz się umówić do lekarza ale nigdy wcześniej tego nie robiłeś tylko mama...boisz się ale racjonalizujesz - przecież dzwoni do recepcji dziennie nawet kilkaset osób i przecież prawie każdemu udaje się załatwić sprawę więc dlaczego akurat tobie ma się nie udać?

Jarem

@evilonep

Boże co za pierdolenie. Nie ma złych i dobrych mechanizmów obronnych per se. Są tylko takie które nam w danej sytuacji służą i takie, które nie służą.


@Belzebub


A to już wyższe pierdolenie.

Racjonalizacja polega na tłumaczeniu swoich czynów niezgodnie z daną sytuacja. PO FAKCIE. A nie, że się boisz iść do lekarza, ale ludzie to robią i strach znika.

Belzebub

@Jarem z czysto merytorycznego punktu widzenia jeśli chodzi o psychologię masz racje. A z drugiej strony odchodząc od naukowego podejścia to co ja opisałem również można nazwać racjonalizacją. A to wszystko jest tylko i wyłącznie kwestią,że ktoś temu słowu nadał taką definicje i już zostało. Z czym osobiście się nie zgadzam bo w większości to co ludzie próbują sobie wytłumaczyć tym mechanizmem wcale nie jest racjonalne LOL

Mikel

@Jarem 

Są tylko takie które nam w danej sytuacji służą i takie, które nie służą.

W którym momencie usprawiedliwienie swoich zachowań nam służy?

Proszę, podaj mi konkretny przykład w której racjonalizacja nam służy.

Jarem

@Belzebub

Nie odwracaj kota ogonem. OP wprost mówi o mechaniźmie obronnym. Nawet podaje pojęcie słodkich cytryn. Właśnie sobie zracjonalizowałeś swoją pomyłkę, żeby uchronić ego.


@Mikel

Właśnie to co zrobił @Belzebub. Racjonalizuje sobie swój błąd tym, że to tylko kwestia definicji, więc ogólnie wcale się nie pomylił, mimo że kontekst jest oczywisty. Chroni to jego ego. Pojedynczy przykład nic nie znaczy, ale jakbyśmy mieli się przejmować każdym, nawet najmniejszym błędem z naszej strony (których każdy z nas popełnia mnóstwo przez swoje życie), mocno obciążałoby to nasz układ nerwowy i mogło prowadzić do wielu nieprzyjemnych chorób i schorzeń.


PS. Tak tylko dodam - znajomość mechanizmów obronnych (czy też technik manipulacji, reguła jest ta sama), w żadne sposób nie broni nas przed ich negatywnych wpływem. W wielu przypadkach jest wręcz odwrotnie.

Belzebub

@Jarem to nie jest odwracanie kota ogonem. Po prostu może w głowie ci się to nie mieścić ale dla mnie racjonalizacja aż do zapoznania się z definicją wikipedyczną była dokładnie tym co opisałem (mniej więcej). Nie muszę niczego wypierać bo nie jestem psychologiem ani nie mam wykształcenia w tym kierunku żeby musieć dokładnie wiedzieć, że moja wersja racjonalizacji to nieprawda,kłamstwo i w ogóle zło bo ktoś kiedyś stwierdził,że nazwiemy to "racjonalizacja" a nie "usprawiedliwianie"

Mikel

@Jarem 

Chroni to jego ego.

Ok, w końcu to mechanizm obronny i dokładnie do tego służy.


Jednak czy obiektywny bilans wychodzi na plus?

Abstrahując od tego kto ma rację, stracił wiarygodność w Twoich oczach. Jeżeli byłaby tu większa grupa która się z Tobą zgadza doszłoby do ostracyzmu. Sam jednak nie miałby sobie nic do zarzucenia gdyż jego mózg dalej utwierdzałby w przekonaniu jego świadomość, że racja leży po jego stronie. Można to uznać za wygraną?


Zmierzałem do tego, że moment racjonalizacji pojawia się z założenia w momencie kiedy daliśmy ciała. Jest to swoisty damage control który ma nam wmówić że jest dobrze kiedy jest źle, żebyśmy nie zwariowali. To jest powód dla którego ciągle to stosujemy (i nadużywamy). Racjonalizacja nie jest rozwiązaniem problemu per se - więc moim zdaniem w szerszym kontekście nigdy nam nie służy.


Nawet jeżeli zrobimy coś źle, zracjonalizujemy to, przedstawimy swoją racjonalizację, zostanie ona wysłuchana i zrozumiana/przemilczana. Technicznie kary nie ponieśliśmy konsekwencji więc nasza świadomość twierdzi że wygraliśmy. Jednak zło zostało wyrządzone i nie zgadzam się żeby racjonalizacja w tym kontekście komukolwiek służyła.

Mikel

@Jarem 


PS. Tak tylko dodam - znajomość mechanizmów obronnych (czy też technik manipulacji, reguła jest ta sama), w żadne sposób nie broni nas przed ich negatywnych wpływem.

Racja, ponieważ nigdy nie da się być w pełni obiektywnym. Trudno więc zobaczyć szerszą perspektywę, szczególnie że nie przychodzi to naturalnie. Do tego nasz mózg często używa technik które wypaczają nasze aktualne postrzeganie.


Mózg nie lubi próżni więc jeżeli coś jest niezrozumiałe doprawiamy temu teorię na podstawie dotychczasowych doświadczeń. Problem w tym, że nie jesteśmy w stanie rozróżnić co było naszą dopisaną teorią a co było obiektywnym faktem, gdyż nasz mózg nie wartościuje tego skąd czerpiemy informacje. Cały czas mamy przed oczami tzw. "ślepą plamkę", jednak mózg dorabia sobie obraz którego nie widzi - czemu ufamy więc że to co widzimy jest w 100% prawdziwe, skoro tak dobrze przed nami to ukrywa? Skąd mam wiedzieć że interpretacja mojego mózgu na temat śmiechu kolegi z pracy była prawidłowa - może tylko udawał że się śmieje. Zakładamy jednak, że śmiech był autentyczny i idziemy przez życie dalej. Tak jak racjonalizacja, są techniki które nasz mózg używa, idąc na skróty. Jednak pójście na skróty ma swoje problemy


Zjedz snickersa bo nie jesteś sobą też nie jest takie głupie w tym kontekście. Nasze aktualne samopoczucie, czy poziomy hormonów mogą sprawić że nasze postrzeganie sytuacji może być diametralnie inne aniżeli byłoby w warunkach innego nastroju/stresu/najedzenia/czasu od poprzedniej kawy badz papierosa itp.itd.


W wielu przypadkach jest wręcz odwrotnie.

No i tego nie kumam.

Jak pokora przed ułomnością swojego mózgu może sprawić że mózg będzie bardziej ułomny?

Jarem

@Belzebub

Mogłeś zwyczajnie zgooglować pojęcia z pierwszego zdania, zanim nazwałeś to pierdoleniem. Taka mała sugestia na przyszłość. Plus, jak ktoś Ci wytyka błąd w dziedzinie, której nie znasz, to wypada przeprosić i wyciągnąć lekcje na przyszłość. Jakby, między wierszami OP o tym pisał ;)


@Mikel

Po części masz rację, widać, że wiesz o czym mówisz. Ale właśnie to chciałem przekazać. Nie da się jednoznacznie określić mechanizmy obronne jako dobre lub złe dla nas.


Mechanizmy obronne zostały wykształcone na skutek inteligencji i emocji. Coś jak pojawienie się mięsa w naszej diecie. Potrzebowaliśmy dużo więcej energii podczas rozwoju mózgu. A że uprawianie roślin nie było w tamtym czasie wydajne, to ewolucja pokierowała nas do pożywienia bardziej gęstego energetycznie.


Podobnie ma się rzecz z mechanizmami obronnym. Istnieje coś takiego jak ekonomia poznawcza. Broni ona nas przed światem, którego ogarnięcie w pełni kosztowałoby nas dużo za dużo.


I tak, w wielu przypadkach, na dłuższą metę może to nam robić krzywdę. Jednak w wielu przypadkach tak nie jest. Mechanizmy często się odpalają w sprawach dla nas błahych, nieistotnych. Stracisz 5 zł przez swoje decyzję? "Who cares, to mały hajs, nie ma sensu się rozwodzić". I to wcale nie znaczy, że codziennie będziesz tracił 5 zł. Nadal możesz wyciągnąć z tego wnioski. Ale obwiniać się za pojedynczą stratę, w dodatku tak nieistotną, nie ma sensu z punktu widzenia codziennego funkcjonowania.


Jasne, jak jesteś zbrodniarzem wojennym i sobie racjonalizujesz, że te osoby trzeba było zabić, bo zagrażały tobie jest ewidentnie złe.


Właśnie to chciałem przekazać. Same mechanizmy obronne nie są złe. To tylko narzędzie. To jak sobie z nimi radzimy, w jakich sytuacjach, nadaje kontekst. Czerń i biel istnieje wyjątkowo rzadko. Zazwyczaj mamy monochromę.

Jarem

@Mikel

Zbyt duża pokora przed swoją ułomnością może prowadzić do zaburzeń samooceny, depresji i innych schorzeń. Połowę komentarzy tutaj napisałem podczas psychosomy. A mam ją ze względu na zewnętrzną pewność siebie, nadwrażliwość na bodźce i zbyt duże analizowanie. Obecna życiowa sytuacja sprawiła, że to wszystko z czym z sukcesem funkcjonowałem (bo mnie to napędza zazwyczaj do rozwoju), stało się moim przekleństwem.


Jasne, możesz nie zgadzać się ze światem i obecnym dorobkiem nauki. Tylko, że świata i nauki to nie obchodzi. A to już może być, choć nie musi, wyparcie.

Mikel

@Jarem 

I to wcale nie znaczy, że codziennie będziesz tracił 5 zł. Nadal możesz wyciągnąć z tego wnioski.

Możesz.

Możesz ale nie musisz.

Jeżeli Twój mózg uzna że racjonalizacja jest udana, uznał że wygrywa. Co Cię więc skłoni do dalszego wyciągania wniosków? Twoja potrzeba realizacji, a nie racjonalizacja. A jedno z drugim się nie łączy.


Ale obwiniać się za pojedynczą stratę, w dodatku tak nieistotną, nie ma sensu z punktu widzenia codziennego funkcjonowania.

Racja, sensu nie ma.

Tylko czemu stawiamy na jednej szali racjonalizacje, a z drugiej obwinianie? Można popełnić błędy, przyznać się do nich przepraszając, wziąć je na klatę i żyć dalej ze świadomością że zrobiło się wszystko żeby naprostować sytuację, zamiast usprawiedliwiać że nic się nie stało. Nie trzeba od razu racjonalizować albo sięgać do kieliszka bo straciło się te 5zł


Racjonalizacja jest jak mówisz narzędziem, jednak z mojej perspektywy jest liściem do przykrywania gówna. Nasza dyskusja sprowadza się do filozificznego: czy gówno jest gównem kiedy go nie widać i nie śmierdzi Uważasz że nie ma się co przejmować kiedy go nie czuć i w pełni rozumiem to podejście. Sam jestem jednak dosyć surowy w tych osądach i dla mnie gówno pozostanie gównem. Dodatkowo mam awersję do racjonalizacji bo niektórzy próbują przykryć tym liściem właz do szamba, oraz to że coraz częściej używa się jej jako zamiennika słowa "przepraszam".


Zbyt duża pokora przed swoją ułomnością może prowadzić do zaburzeń samooceny, depresji i innych schorzeń.

Słowo 'zbyt' jest słowem klucz w przekazywaniu chyba każdej przestrogi Moje wrodzone lenistwo sprawiło że byłem mistrzem racjonalizacji. Jestem trochę jak fałszerz Frank Abagnale Jr, który przeszedł na 'jasną stronę mocy' i zaczął współpracę z FBI. Kiedyś racjonalizujący wszystkie błędy teraz nauczyłem się je brać na klatę. Więc kumam do czego zmierzasz, jednak sam mam perspektywę z drugiej strony, człowieka który nauczył się pokory w tym kontekście.


HSP to nie wyrok, da się z tym żyć Wiem coś o tym

Jarem

@Mikel

Rozumiem twoją perspektywę. Cieszę się, że udało nam się pogadać w sposób cywilizowany, co jest dzisiaj co raz rzadsze.

Podyskutowałbym dalej, ale właśnie się zbieram do lekarza.


Z fartem, partnerze w dyskusji

Mikel

@Jarem 

Dzięki za rozmowę, było naprawdę miło

Dużo zdrowia!

Belzebub

@Jarem przyznałem ci rację na samym wstępie. Postępować racjonalnie nie równa się z racjonalizacją i to sobie zapamiętam. Jednak w Twoim komentarzu dostrzegam chyba coś gorszego niż racjonalizacja - mianowicie nadgorliwość. I racjonalizujesz sobie teraz, że siadłeś na gościa i mu nawtykałeś choć nie musi wiedzieć wszystkiego z zakresu psychologii tym, że przecież mógł sprawdzić definicję. Zauważ, że jest wiele takich samych słów o kompletnie innym znaczeniu. Gdy mówisz do kogoś " gnoju " masz na myśli dupka czy kupkę odchodów zwierzęcych? Reszty przykładów nie będę przytaczał bo szkoda dnia ale jeśli piszesz o czyimś EGO to bądź pewien swojego

Jarem

@Belzebub

Brawo, odkryłeś homonimy.

Teraz odkryj research przed wypowiedzią

Mikel

@evilonep Jakbym mógł, dałbym Ci dwa pioruny za zwrócenie na to uwagi


Racjonalizacja IMO to dzisiejszy rak zachodnich cywilizacji. Jesteśmy mistrzami w usprawiedliwianiu własnych decyzji, a społeczeństwo przytakuje w przekonaniu że nie ma prawa kwestionować czyjegoś poglądu. W ten sposób osoba racjonalizująca usprawiedliwia się w przekonaniu że takie usprawiedliwianie działa, co może uświadczyć w przekonaniu że nie robi nic złego.


Ile to ludzi, wyrzuca śmieci tłumacząc "a to tylko jeden papierek, nic to nie zmieni"

"Ja zaparkowałem tylko na chwilę więc nikomu nie zająłem miejsca"

**"**Wiem że to auto używane wyłącznie prywatnie ale wziąłem je w leasing na firmę bo każdy tak robi"

"Prawda, skłamałem jednak zrobiłem to bo..."

Racjonalizacja sprawia że nie potrafimy wziąć swoich błędów na klatę. Jesteśmy społeczeństwem ludzi z zasadami ale można je naginać jeżeli je zracjonalizujesz. Nawet nie musi być to dobre usprawiedliwienie - wystarczy że masz swoje zdanie, bo to Twoje prawo do patrzenia na sytuację ze swojej perspektywy. Niestety, mam wrażenie że wykorzystujemy to prawo do własnej opinii tak dobrze, że nawet nie ma chęci na spojrzenie tego z perspektywy obserwatora, o której piszesz.

Jesteśmy społeczeństwem ludzi miałkich zasad, którzy złapani za rękę racjonalizują swoje zachowania, oczekując że ich zrozumiesz i odpuścisz.


Dla mnie temat jest poruszający bo dokładnie pamiętam moment od kiedy sam zacząłem bacznie zwracać na to uwagę. Ogładałem sobie jeden z odcinków RSA Animate , w którym to autor opowiadał o historii małego Jasia który ukradł ołówek koledze. Rodzice wieczorem, odnosząc się do nagany którą dostał mówią "Jasiu, po co kradłeś, przecież mogliśmy Ci przynieść ółówki z pracy"

... i publika wybuchła śmiechem...

... a ja nie kumałem zupełnie dlaczego. Gdzie tu żart? Sam rzadko odwiedzałem sklep papierniczy, ponieważ moi rodzice często wynosili mi przybory szkolne z pracy. A ja wychowany w przeświadczeniu że skoro tak się dzieje to musi być dobre, nie miałem pojęcia że moi rodzice również okradali pracodawce. Wtedy zdałem sobie sprawę w jakiej bańce jestem i nie wszystko co uważam za dobre musi takie być, ponieważ może być przeze mnie racjonalizowane. Jeżeli chcesz osądzić czy jest dobre, konieczne jest spojrzenie z perspektywy sytuacji kilku osób a nie tylko swojej.

Zaloguj się aby komentować