Po ostatnim wpisie na tamat ciężkiego w obsłudze klienta, jaki odwiedził nasz zakład, pojawiło się zainteresowanie innymi historiami z pracy w zakładzie szewskim w Norwegii.
Myślę, że w No rzemieślnicy generalnie są postrzegani podobnie jak w innych krajach. Pewna grupa rozumie, że rzemieślnik to w zasadzie praca umysłowo-fizyczna, bo potrzebny jest skill i zreczność, kreatywność, ale też wiedza i doświadczenie. Takie osoby szanują rzemieślnika i polegają na jego osądzie - to są fajni klienci. Inna grupa ludzi o tym nie wie i dla nich taki np. szewc to pierwszy lepszy typ z ulicy, który postanowił otworzyć warsztat. Tacy klienci zwykle albo wiedzą lepiej jak trzeba wykonac naprawe, albo wychodzą obrażeni po usłyszeniu ceny (oj mam dużo anegdot z tym związanych).
I z tego co słyszę z opowieści innych szewców podobnie jest w innych krajach.
Jest jednak coś specjalnego w podejściu norwegów do szewców. Kiedy za młodu mieszkałam jeszcze w PL, szewc mi sie tylko kojarzył z wymianą fleków w butach. W Norwegii z jakiegoś powodu ludze myślą, że szewc może wszystko naprawić. Dlatego mamy ciągle jakieś dziwne zapytania. Ludzie przynoszą nam krzesła, inne meble, jakieś stare futra, kapelusze, biżuterie, zegarki.. Wszystko. Mamy gotowy szablan SMS z listą innych rzemieślników jak np stolarzy, tapicerów, kuśnierzy oraz innych dostępnych w okolicy i po prostu wysyłamy odpowiedni kontakt klientowi.
Przypadek 1 typowy.
Dwa tyg temu dzwoniła kobieta. Odebrał szef. Chciała żebyśmy jej poszerzyli kapelusz. Szef jej mówi, że tego nie robimy i musi skontaktować z kimś kto robi kapelusze. Kobieta nie dawała za wygraną, bo skoro możemy poszerzać buty to możemy poszerzyć jej kapelusz. But czy kapelusz, co za różnica
Przypadek 2 nietypowy.
Klient przyniósł nam swoją strzelbe myśliwską, żebyśmy zmodyfikowali mu kolbe Odesłaliśmy go od razu do rusznikarza. Trzeba mieć specjalne uprawnienia do tego.
Najdziwniejszy przypadek dotychczas.
Kobieta przytaszczyła ze sobą taka sporych rozmiarów, ciężką, metalową krate od wentylacji. Wiecie, o czym mówie. Jakaś część się urwała i tej kraty nie dało się zamontować przy wentylacji. Oczekiwała, że szef coś wymyśli i jej to naprawi Nie była zadowolona gdy musiała taszczyć te krate do domu.
Żeby było zabawnie, równie często co klienci z dziwnymi zleceniami do naszego zakładu szewskiego wchodzą klienci i pytają, czy naprawiamy buty I to też jest międzynarodowy fenomen.
#pracbaza #zakladszewski #rzemieslnictwo #przemyslenia