#podroze
Już w drodze

Oooo parę metrów dalej jest genialna restauracja "Snack bar a Pupa" ! Polecam ośmiornice
Nie wiem gdzie jesteś, ale w Portugalii jadłem najlepsze krewetki w życiu. Polecam zajechac, choćby dla samej pięknej plaży:
Zaloguj się aby komentować
. #hydepark #podroze #wirtualnepodroze #ciekawostki
Gdy Ci smutno i Ci źle https://randomstreetview.com/ odpal se.
9110 Holly Street, Semmes, AL 36575, États-Unis
Zaloguj się aby komentować
Ogólnie to spotkałem dziewczynę, która się wychowywała w Libii w latach 90. I mieli tam 4funtv. I mówi, że pamięta kartony tv, w tym pieska leszka. Tak więc Libijczycy mieli okazję poznać twórczość Grubasa.
#walaszek #podroze
@RogerThat mój dziadek kiedyś w Libii robił, ciekawe czy tam czegoś nie zostawił xD
Od cholery Polaków pracowało w Libii. Spędziłem tam kiedyś wakacje.
@RogerThat niezle. W latach 90 to 4fun nawet w Polsce nie mielismy
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
13. Z większych wyjazdów wysyłam zwykle pocztówki. Oczywistym jest, że we Włoszech rzeczonych nie kupuje się w sklepie z papeterią czy też w księgarni. Pocztówki można kupić w sklepie z papierosami. Znaczki zresztą też. Niestety. Pocztówki są ultra słabe, tak na oko z lat 90. Na pytanie o znaczki poza Włochy pan łapie się za głowę i zaczyna tworzyć teorię jakich znaczków można by użyć. Aleks traci cierpliwość i wracamy do domu. Nie będzie dzisiaj kartek.
Pocztówki zakupiliśmy dzień później w Neapolu. By je wysłać – należy udać się do domu, który czyni szalonym. To moje pierwsze zderzenie z włoskim „urzędem”. Idziemy do głównego budynku poczty, zbudowanego za Mussoliniego. Architektura pięknie oddaje faszystowską pompatyczność. Potęgę dyktatury i siłę władzy. Nie inaczej jest w środku. Wiatr hula po ogromnej przestrzeni a z kilkudziesięciu okienek do obsługi petentów - działa może 3. Bierzemy numerek i czekamy na swoją kolej. 10 minut i jesteśmy przy okienku. Nie jest źle!
Mam 10 kartek do wysłania. 9 do Europy, jedną poza. Uuu, trudne się wylosowało. Pani przewraca oczami i idzie do koleżanki. Wraca z jednym znaczkiem. Teraz już z dwiema koleżankami wspierającymi w tej niedoli wychodzi na zaplecze. Wracają po 5 minutach. Rozdzielają się i każda siada przy swoim okienku. Pani wykopuje kolejne znaczki z szuflady. Długie, kolorowe paznokcie dramatycznie utrudniają naklejanie znaczków. Udało się. Minęło 10 minut i to koniec! Aleks oczywiście przesadzał ostrzegając przed biurokracją. Czy oby na pewno? Okazuje się, że to dopiero połowa drogi. I to ta „krótsza połowa”. Kobieta bierze pocztówkę. Kładzie ją na wadze. Kilka klików w komputerze. Drukarka wypluwa naklejkę z kodem kreskowym. Następuje procedura naklejenia kodu na pocztówkę. Kurde, znowu te paznokcie. Na domiar złego – wydrukowany kod ledwo mieści się w wolnej przestrzeni przy znaczkach. Trzeba trochę przyciąć rogi. Gdzie są nożyczki? Dobra, są w drugiej szufladzie. Udało się! Pierwsza kartka wrzucona do skrzynki nadawczej! Jeszcze tylko 9. Cała procedura przy okienku zajęła 35 minut. Z tego co mówi Aleks – dzisiaj był luz. Poszło nad wyraz sprawnie i bez zbędnych ceregieli.
Poza-pocztowa i ostatnia już ciekawostka. Kolejną tradycją tych moich wojaży jest zwiedzanie miejsc z lokalną kuchnią. Oczywiście wybór pada na Mc Donald’s, który w każdym kraju ma swoje lokalne produkty. Co można zjeść we Włoszech? Burgera z kostką parmezanu na zakąskę i popić to wszystko piwem. A kostka parmezanu, to przekąska, którą dostają dzieci do szkoły. Dostarcza im to wystarczającej energii by przetrwać zajęcia. A te, mają od poniedziałku do soboty. Cóż za ulga dla rodziców!
P.S. To już koniec włoskiej przygody. Mam nadzieję, że się dobrze czytało a absurd opisywanych sytuacji poprawiał wam humor. Dzięki za dotrwanie do końca!
#krystekwdrodze #podroze





@kr5t3k zrobiłeś zdjęcie tego faszystowskiego budynku?
ale piękna pizza
@kr5t3k Będąc latem w Perugii poszedłem do informacji na dworcu autobusowym. Chciałem spytać jak dojechać do pewnej małej miejscowości. Google i Moovit nie dawały mi jednoznacznych informacji, więc uznałem, że najlepiej spytać u źródła. Tym chętniej tam szedłem, bo będąc w tym miejscu wcześniej Pani w okienku bardzo szybko ogarnęła mi karty Umbria Go dla całej rodziny. Niestety tym razem trafiłem na pana, który po pierwsze ni w ząb nie rozumiał po angielsku, po drugie mimo, iż na jego biurku był laptop postanowił wyszukać połączenie w rozkładzie papierowym. Grzebał, szukał, robił minę, która dość jasno wskazywała, że intensywnie myśli. Posługując się tłumaczem Google zadałem mu pytanie w jego języku ojczystym. Zrozumiał. Pogrzebał znowu i powiedział, że w sobotę nic nie jeździ do miejscowości, która jest celem moim oraz mojej rodziny. Uprzednio zdążył się spocić z wysiłku, myśleć intensywnie kilka minut i komunikować się ze mną bardzo potoczyście płynącym włoskim. Podziękowałem. Wyszedłem i sam sobie znalazłem odpowiedź w internecie oraz pytając kierowcy jakiegoś randomowego autobusu. Do naszego celu dotarliśmy bez problemu.
W tym roku byłem we Włoszech i kupiłem pocztówki (bardzo ładne) i znaczki tam gdzie kupowałem pocztówki. Okazało się,że na tych znaczkach nie wyśle do Polski. Na poczcie spędziłem 10min i bez problemów.
Zaloguj się aby komentować
Kolacja do oceny
#podroze #portugalia #podrozujzhejto

Fajne. Ja daję jeszcze wędzonego łososia.
21/37
bo mao mięsa
@Big__lebowski za szrimpy zawsze piorun
Zaloguj się aby komentować
Zwiedzanie egipskiego południa. Po opuszczeniu Luksoru spłynęliśmy Nilem do Edfu i Kom Ombo mijając w nocy cieśninę Esna, co mnie zerwało na równe nogi, bo chyba jakąś kotwice zrzucili o 2 w nocy. Podobno w kilka minut podnieśliśmy poziom o 6 metrów. W Edfu zwiedzaliśmy świątynie Horusa. Kolejny kultowy obiekt, który robi wrażenie swoim ogromem. Widać na zdjęciu, ze ludzie przy tych ścianach to małe pionki. Po załadunku popłynęliśmy dalej do Kom Ombo, gdzie wieczorem zwiedzaliśmy kompleks świątynny kilku bóstw. Świątynia dosyć zniszczona, ale można zobaczyć chociażby zmumifikowane krokodyle. Niestety zwiedzanie w tłoku. Zazwyczaj jest tak, że płyniemy flotą kilkunastu promów, które dobijają do brzegu tego samego dnia, więc wysypuje się tyłu turystów i nie wszystkie atrakcje są w stanie wszystkich pomieścić. Po powrocie na statek w nocy dopłynęliśmy do Asuanu. Tutaj brutalna pobudka o 1:30 i wyjazd godzinę później autokarem. Jechaliśmy konwojem 309(!) autokarow eskortowani przez policję na trasie do Abu Simbel, której długość wynosiła 300 km. Podobno dzien wczesniej było święto Ramzesa Wielkiego i w to miejsce zjechało się 1850 (sic!) autokarów i prezydent Egiptu. Czym jest Abu Simbel? To wykute w skale dwie swiatynie, jedna poświęcona Ramzesowi Wielkiemu, a druga jego żonie Nefertari. Strzegą ich wielkie posągi przedstawiające obu małżonków. W latach 60 przy budowie Wielkiej Tamy Asuańskiej świątyni groziło zalanie. Powstał przełomowy plan przeniesienia swiatyni wyżej, co udało sie pod kierownictwem Kazimierza Michałowskiego. Pocięto ją na kawałki i w ciągu 4 lat przeniesiono i zrekonstruowano. Z tego miejsca do Sudanu jest już tylko ok. 10 km. Po południu zwiedzanie tamy i ogrodu botanicznego na wyspie Kitchenera. Spodziewałem się więcej kwiatów, ale można było troche odetchnąć od zgiełku miasta mimo wszystko. Niestety nawet tam są handlarze ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯
#podrozujzhejto #podroze #starozytnyegipt #turystyka





W jakiej formie jest ta wycieczka? Biuro podróży? Ile trwa? Jaki koszt?
Zaloguj się aby komentować
Pomnik Odkrywców, Lizbona
Wznosi się jak kamienny dziób statku gotowego do wypłynięcia na ocean — to nieprzypadkowe, bo właśnie stąd wyruszały portugalskie ekspedycje odkrywcze w XV i XVI wieku. Pomnik ma ok. 52 metry wysokości i przedstawia karawelę (statek), na której stoją postacie historyczne związane z portugalskimi odkryciami.
Na „dziobie” znajduje się Henryk Żeglarz w habitcie zakonnym, z małym statkiem w dłoniach. To centralna postać, uważana za „ojca portugalskich odkryć” – z jego inicjatywy rozpoczęto eksplorację Afryki Zachodniej. Za nim ustawieni są w dwócg rzędach inni słynni odkrywcy, żeglarze, kartografowie i kronikarze: Po jednej stronie m.in.:
- Vasco da Gama – odkrywca drogi morskiej do Indii,
- Pedro Álvares Cabral – odkrywca Brazylii,
- Fernão de Magalhães (Magellan) – pierwszy, który opłynął świat,
- Diogo Cão – odkrywca ujścia Konga. Po drugiej stronie m.in.:
- Luís de Camões – poeta, autor Luzjad, opiewający czyny żeglarzy,
- król Manuel I, który finansował wyprawy,
- Bartolomeu Dias – pierwszy, który opłynął Przylądek Dobrej Nadziei. Każda postać trzyma coś symbolicznego: mapy, instrumenty nawigacyjne, żagle, księgi, flagi.
#ciekawostki #podroze #podrozujzhejto #portugalia #lizbona #historia



@Trypsyna Magellan nie opłynął świata jako pierwszy bo go zabili po drodze
A tak poza tym to są terie, że Portugalczycy znali Amerykę już sporo wcześniej przed Hiszpanami, dlatego wiedzieli jak się podzielić Ameryka Południowa później z ww.
Zaloguj się aby komentować
Początki Münsteru sięgają roku 793, kiedy to mnich Liudger (późniejszy św. Ludger) założył tu klasztor misyjny – monasterium – od którego pochodzi nazwa miasta. Wkrótce stało się ono ważnym ośrodkiem chrystianizacji północnych Niemiec i jednym z najstarszych biskupstw w kraju. W średniowieczu Münster rozkwitał jako miasto handlowe należące do Hanzy – potężnego związku miast kupieckich Europy Północnej. Jednak w historii miasta nie brakowało dramatów. W XVI wieku Münster stał się miejscem rewolucyjnych wydarzeń religijnych. W latach 1534–1535 miasto opanowali anabaptyści, którzy ogłosili tu swoje „Nowe Jeruzalem”. Ich radykalne rządy zakończyły się krwawo – po stłumieniu buntu przywódców stracono, a ich ciała zawieszono w żelaznych klatkach na wieży kościoła św. Lamberta. Te klatki, widoczne do dziś, są jednym z najbardziej makabrycznych, ale i fascynujących symboli Münsteru. W XVII wieku Münster odegrał kluczową rolę w zakończeniu jednej z najkrwawszych wojen w dziejach Europy – Wojny Trzydziestoletniej. W 1648 roku właśnie tutaj podpisano część Pokoju Westfalskiego, kończącego konflikt. Od tego momentu miasto zyskało sławę miejsca pojednania i dyplomacji.
Podczas II wojny światowej Münster został poważnie zniszczony przez alianckie bombardowania, ale po wojnie odbudowano go z niezwykłą dbałością o historyczny wygląd. Dziś jego starówka jest jednym z najpiękniejszych przykładów powojennej rekonstrukcji architektury gotyckiej i renesansowej w Niemczech.Katedra św. Pawła (St.-Paulus-Dom)Na drugim zdjęciu widać wspaniałą katedrę św. Pawła, główną świątynię Münsteru i siedzibę biskupa. Jej budowę rozpoczęto w XII wieku, a zakończono w XIV, dlatego łączy w sobie elementy stylu romańskiego i gotyckiego. Potężna bryła katedry z dwiema masywnymi wieżami i bogato zdobionym frontonem jest sercem miasta i jednym z jego najważniejszych symboli.
Wnętrze katedry kryje liczne skarby sztuki sakralnej, w tym słynny średniowieczny zegar astronomiczny z XVI wieku, który codziennie o godzinie 12.00 pokazuje ruch figurek Trzech Króli. Na zewnątrz, przed katedrą, odbywa się popularny targ – Wochenmarkt Münster – widoczny na Twoim drugim zdjęciu. To miejsce, gdzie tradycja spotyka codzienne życie mieszkańców; można tam kupić świeże produkty z regionu Westfalii, kwiaty i lokalne przysmaki.Kościół św. Lamberta (Lambertikirche)Pierwsze zdjęcie przedstawia kościół św. Lamberta, wzniesiony w stylu późnogotyckim w XIV wieku. Jego strzelista wieża jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych punktów w panoramie miasta. To właśnie na tej wieży zawieszone są trzy słynne żelazne klatki, w których w 1536 roku pokazano ciała przywódców wspomnianych anabaptystów. Klatki te do dziś przypominają o burzliwej historii miasta i jego roli w reformacji.
Złote elementy widoczne na wieży pochodzą z późniejszych renowacji – podkreślają misterny detal gotyckiej architektury. U dołu wieży można też zauważyć zegar z pozłacanymi wskazówkami, dodany w XIX wieku.Wieża Prinzipalmarkt i Ratusz (Historisches Rathaus)Trzecie zdjęcie ukazuje charakterystyczną wieżę przy ulicy Prinzipalmarkt, głównym deptaku starego miasta. To historyczne centrum Münsteru, pełne arkad, zabytkowych kamienic kupieckich i kawiarni. W pobliżu znajduje się również Stary Ratusz, słynny z tzw. Sali Pokoju Westfalskiego, gdzie w 1648 roku podpisano traktaty kończące Wojnę Trzydziestoletnią. Sala ta zachowała oryginalny wystrój i meble z epoki, będąc jednym z najcenniejszych zabytków dyplomatycznych Europy.
Wieża, widoczna na zdjęciu, to część tzw. Stadthausturm, przykładu późnorenesansowej architektury miejskiej z charakterystycznym miedzianym dachem.Zegar Glockenspiel przy LudgeristraßeOstatnie zdjęcie przedstawia zegar carillonowy (Glockenspiel) przy ulicy Ludgeristraße, tuż nad sklepem Cookie Couture. To jeden z bardziej oryginalnych punktów miasta – mechaniczny zegar z zestawem dzwonów, które grają melodie o określonych porach dnia. Jego tarcza pokazuje czas w kilku miastach świata – Londynie, Nowym Jorku, Moskwie, Szanghaju, Johannesburgu i Sydney – symbolizując otwartość Münsteru na świat i jego międzynarodowy charakter.
Zegar powstał w XX wieku i nawiązuje do tradycji rzemieślniczych zegarów miejskich, które w średniowieczu pełniły nie tylko funkcję pomiaru czasu, lecz także były ozdobą i formą sztuki. Wieczorem, gdy rozbrzmiewa melodia dzwonów, to miejsce przyciąga turystów i mieszkańców, tworząc niepowtarzalny klimat starego miasta.Münster dziśWspółczesny Münster to miasto kontrastów – z jednej strony przesiąknięte historią, z drugiej – młode i tętniące życiem dzięki ponad 50 tysiącom studentów Uniwersytetu Westfalskiego Wilhelma (WWU Münster). Jest znane jako rowerowa stolica Niemiec, z ponad 500 km ścieżek i niemal tyle samo rowerów, co mieszkańców. Odwiedzając Münster, można poczuć ducha średniowiecza, ducha reformacji, a jednocześnie nowoczesności i nauki. Miasto, które przetrwało wojny, reformy i rewolucje, dziś promieniuje spokojem i kulturą – jest idealnym miejscem, by odkrywać historię Europy w jej najpiękniejszym, zachodnioniemieckim wydaniu.
I jeszcze jedno, jeśli nie lubicie rowerzystów, ścieżek rowerowych dominujących nad ruchem samochodowym, to omijajcie to miasto szerokim łukiem.
#podroze #niemcy #podrozujzhejto





@Taxidriver z tych okolic pochodzą duży i mały münsterländer


Zaloguj się aby komentować
Trafiłem na zagadkową instalację
Jakieś pomysły do czego to może służyć?
#heheszki #podroze #podrozujzhejto

Jeszcze z 15-20 lat temu był taki publiczny WC w moim rodzinnym miasteczku ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Biorąc pod uwagę najzdrowszą (nie najwygodniejszą) pozycję do defekacji, to jest to najlepszy możliwy klop. Szybko, sprawnie.
@Big__lebowski to tak zwana toaleta. Mam nadzieję, że pomogłem.
Zaloguj się aby komentować
12. Benewent jest miasteczkiem o grubo ponad 2000 letniej historii. Znajduje się w nim kilka bardzo historycznych miejsc i budowli. Łuk Triumfalny (Łuk Trajana) z II wieku naszej ery. Był on bramą do miasta jak i częścią rzymskiej drogi Via Appia. Wyrzeźbione się na nim bóstwa i obrazki z życia. Na przykład dzielenie się chlebem czy też personifikacje pór roku. Wielokrotnie odbudowywany po trzęsieniach ziemi. Kilkanaście lat temu odbyły się przy nim protesty. Aktywiście wzięli sobie za cel walkę z gloryfikacją wojen, bitew i walk. I w sumie nic w tym złego. To standardowy obrazek wyryty na Łukach Triumfalnych. Chyba, że ma się dość dużego pecha albo brak wiedzy. Łuk Trajana to jeden z niewielu, jeśli nie jedyny włoski łuk, który nie upamiętnia żadnej bitwy. Żadnej.
W mieście znaleźć można most z drugiej połowy II wieku naszej ery, który razem z Łukiem jest częścią najstarszej rzymskiej drogi Via Appia.
Nieopodal znajduje się kościół Santa Sofia z XVIII wieku naszej ery, w którym zachowane są przepiękne freski. Budowla wzorowana na Hagii Sofii z Konstantynopola. Kawałek dalej jest też zachowany dość dobrze rzymski teatr z II wieku. Część zabytków wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Generalnie rzecz ujmując - dość ładnie.
Oprócz czasów bardzo dawnych, mamy też bardziej współczesne historie. Wszak XIII wiek, to super niedawno. Od około tegoż wieku Benewent uchodzi za miejsce spotkań włoskich czarownic i zwany jest miastem wiedźm. A pierwsze wzmianki o nich – „janarach” przebijają się w literaturze już w VII wieku. Spotkania wiedźm – sabaty – są wielkimi ucztami. Oczywiście tradycyjnie jak to z nimi – występują tańce, dzikie orgie z duchami oraz demonami pod postacią kotów i kozłów. Sabaty są wokół drzewa orzecha włoskiego, uchodzącego za wiecznie zielone o szkodliwej naturze. Czarownice – za dnia nieodróżnialne od normalnych kobiet – nocą nacierały pachy i piersi maścią, by odlatując na miotle przybrać bezcielesną formę i ulotnić się jak wiatr. Mogły wywoływać poronienia, porywać noworodki, wysysać z nich krew i rzucać klątwy. Warto było z nimi żyć w zgodzie i nie wchodzić im w drogę.
XV wieczny święty Bernardyn ze Sieny potępił Benewenckie czarownice i zapoczątkował piękną tradycję polowań na nie. Te, po pojmaniu zwykle torturowano, by wydobyć zeznania i przyznanie się do uprawiania magicznego fachu. Następnie – ku uciesze gawiedzi przeprowadzano publiczne egzekucje paląc je na stosie czy to wieszając.
Historia wiedźm z Benewentu jest przepiękna i ma od groma odniesień w lokalnym folklorze i kulturze. W XIX wieku postanowiono zmonetyzować legendy i opowieści o nich. Powstał ziołowy likier „Strega”, który jest dumą Benewento i przekleństwem mieszkańców. Z racji swej popularności a zarazem tradycji – dodawany jest praktycznie do wszystkich świątecznych słodyczy, czekoladek i ciast. Na jego bazie tworzone są sosy i ciasteczka. A mieszkańcy? Cóż. Jako dzieci, przyzwyczajani do smaku ziół w słodkościach – teraz są w stanie wyczuć minimalną zawartość likieru, który wzbudza w nich ziołowe traumy z dzieciństwa. Jägermeister – produkowany jest z 56 ziół. Strega z 70. Czy to może być dobre?
#krystekwdrodze #podroze





Hejto uczy, hejto bawi.
Zaloguj się aby komentować
Wypływamy z Rotterdamu a ma być 5 w skali Beaufortta. Nie wiem czy to dużo czy mało. Trzymajcie kciuki, na wszelki wypadek. #podroze
Od. Prognoza to ponoć 9-10 Beafortta.
Nie daję łajbie żadnych szans
@Taxidriver powiedz bosmanowi żeby zapiął płaszcz
Sprawdź czy furta jest szczelnie zamknięta
#pdk #mfheweliusz
Zaloguj się aby komentować
Uwaga, #protip podróżniczy.
W Funchal można całkiem niezły posiłek w cenie 6 euro zjeść w .... Biedronce. No dobra, oni na to mówią Pingo Doce
#podroze #podrozujzhejto #portugalia #madera


Ok, a czy możesz pokazać zdjęcie tego niezłego posiłku?
Zaloguj się aby komentować
No to cyk obserwujemy startowania i lądowania. @scorp pierwszy raz będzie leciał samolotem 😁za moją poradą oczywiście, założył garnitur i ma kwiaty dla załogi. Ludzie z kontroli bezpieczeństwa dziwnie się patrzyli ale mówiłam mu że to normalne, rzadko po prostu już widać świeżaków. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Udało nam się załatwić miejsca obok siebie i do tego przy oknie, dzięki miłej Pani na stanowisku check-in. Będzie super 😃 #podroze #podrozujzhejto #samoloty #lotnisko

Udało nam się załatwić miejsca obok siebie i do tego przy oknie, dzięki miłej Pani na stanowisku check-in.
@scorp a widzisz chłopie, @Trypsyna cię przechytrzyła, bo kazała zabrać kwiaty tylko dla załogi. Jakbyś zabrał jeszcze dla pani w check-inie, to by cię usadziła gdzie indziej, żebyś odpoczął ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pamiętaj żeby klaskać po wylądowaniu!
@scorp Jeśli siedzicie przy wyjściach awaryjnych, to pamiętaj, że przed lotem stewki proszą, żebyś sprawdził, czy działają te drzwi. Trzeba tam pociągnąć, przed startem, jeśli zapomną, wykaz się inicjatywą. Wtedy nawet kwiaty nie będą potrzebne.
Zaloguj się aby komentować
Dobra poncha w dobrych cenach https://maps.app.goo.gl/z2sG8dkXEY9BXHeQ6
Calkirm spoko jedzonko https://maps.app.goo.gl/eHDP8NstKuSZ9nCr8
Dobra kawiarnia z pastel de nata https://maps.app.goo.gl/3MtY9Kf17xkF9wHk9
Dobre krafty https://maps.app.goo.gl/QfQ5WQr18CATLGZv5
Krafty przewaznie na kranie jest jakies polskie piwo https://maps.app.goo.gl/sANQC68U9ZZYcRor5
Korzystaj i duzo zqiedzaj, bo madera jest za⁎⁎⁎⁎sta
@Big__lebowski uuuu byłem na 2 tygodnie przełom lipca/sierpnia, w sumie już drugi raz w ciągu 3 lat, piękna wyspa, polecam każdemu
w sumie z piciu to fajnego tam drinia mają NIkita
Zaloguj się aby komentować

Sesriem w Namibii, Sossusvlei i Deadvlei - najbardziej znane miejsce w Namibii • Rudeiczarne
Jedno z najsłynniejszych miejsc w Namibii - Deadvlei - przyciąga tutaj wszystkich fanów surrealistycznych widoków. Kilkusetletnie, martwe akacje pośród pomarańczowych, jednych z najwyższych wydm świata wraz z porannymi mgłami to prawdziwy raj dla miłośników nieoczywistej...
Uwielbiam pendolino za wagon ze strefą ciszy. Idealne dla introwertyków i piwniczaków jak ja i @scorp ;) #podroze #pociagi

@Trypsyna najlepszy wynalazek PKP
@Trypsyna co tam na czytniczku czytane?
Strefa ciszy w IC to 💪, nie ma co dyskutować
Zaloguj się aby komentować

Albania, kraj plaży, widoków, kamiennych twierdz i niedostępnych gór
Albania to kierunek zyskujący na popularności. Riwiera przyciąga lazurową wodą i wspaniałymi widokami linii brzegowej. Wnętrze kraju szczyci się atrakcjami UNESCO jak Berat czy Gjirokastra. Przyciągają też starożytne zabytki jak Butrint czy amfiteatr w Durres. A na północy trudno dostępne...
Biorę od Państwa po 5 piorunów i zadaje pytanie.
Gdzie w grudniu lecieć z rodziną wakacje? Jaki kierunek obrać, żeby miło spędzić czas? Trochę poleniuchować i trochę pozwiedzać?
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko zależy od budżetu, ale powiedzmy, że 10÷15k? (kompletnie nie znam się na tego typu atrakcjach).
Proszę uwzględnić
Rodzina: 5 osób; dzieci (3, 6, 7 lat), młody ja (35) i stara Żona (35) xD
Koniecznie przelot samolotem
Zakwaterowanie raczej w domku na uboczy niż w hotelu z basenami i all-incl.
Proszę o poradę/propozycję
#podroze #wakacje #pytanie #wakacjezrodzina
@Arkil Ze smrodami to bym brała all inclusive, próbowałeś kiedyś zjeść z nimi śniadanie w restauracji?
W hotelu to jednak, jak sie nie mogą zdecydować czy chcą tosty, naleśniki, placki czy kanapki to se nałożą wszystkiego po trochu.
@Arkil Polecam Dubaj - jest sporo atrakcji i dla starych i dla młodych. Loty w sensownych cenach i pogoda raczej na tyle ciepla by w krótkim rękawie chodzic.
Puszcza Białowieska. Jak dzieci będą dokuczać to oddasz je wilkom XD
Zaloguj się aby komentować
Będąc na wczasach na Malcie odwiedziłem Għadira Nature Reserve - bardzo mały (jak wszytko tutaj) obszar chroniony w celu podglądania Kameleonów w ich naturalnym środowisku. Niestety żadnego nie było (od pracujących tam ludzi dowiedzieliśmy, że jakiś gość już kilka godzin ich szuka i nic, a dzień wcześniej było zatrzęsienie tych śmiesznych zwierzątek) ale za to wypatrzyliśmy Zimorodka! Dorzucam zdjęcie ale mało widać bo był daleko a obserwowaliśmy go przy pomocy pożyczonej na miejscu lornetki.
Bardzo polecam: na spokojnie można na to poświęcić godzinę, bo trasa jest króciutka no i wejście za darmo!
#ptaki #fotografia #podroze #owady



Zaloguj się aby komentować




