#nieruchomosci

158
1699

Czym jest afera reprywatyzacyjna w Warszawie i co ma z nią wspólnego Bierut.


___

Nieruchomości w obrębie miasta stołecznego Warszawy znacjonalizowane zostały „hurtem”, odrębnym aktem prawnym, tzw. dekretem Bieruta. Przy całej drastyczności tego posunięcia stały za nim racje, których można bronić: przejęcie na własność dosłownie „całego miasta” miało umożliwić jego odbudowę. Warszawa w 1945 r. była morzem ruin, zniszczeniu uległo 67% zabudowy. Odbudowa Warszawy w ramach spójnego założenia urbanistycznego bez nacjonalizacji nie byłaby najprawdopodobniej możliwa.


Prawdziwym problemem w III RP okazało się jednak – paradoksalnie – to, że dekret przewidywał w miarę cywilizowane mechanizmy gwarantujące ochronę byłych właścicieli: wywłaszczonym przysługiwało odszkodowanie lub odrębne prawo własności budynku, mieli też oni prawo żądać przyznania im prawa wieczystej dzierżawy gruntu. Gwarancji tych władza ludowa nie zamierzała jednak przestrzegać: termin na złożenie stosownych wniosków był – biorąc pod uwagę powojenne realia – bardzo krótki, wynosił zaledwie 6 miesięcy; ci zaś, którzy mimo wszystko zdołali taki wniosek złożyć, najczęściej spotykali się z odmową, bądź też złożone przez nich wnioski nie były rozpatrywane w ogóle.


Oznaczało to, że po upadku komunizmu byłym właścicielom (a właściwie najczęściej – ich spadkobiercom) nadal przysługiwały uprawnienia wynikające z dekretu Bieruta, który – zgodnie z przyjętą tak przez polityków, jak i przez prawników zasadą ciągłości prawnej Polski Ludowej, PRL i III RP – wciąż obowiązywał. Mogli więc oni żądać wydania decyzji w sprawie, w której właściwy wniosek złożyli ich poprzednicy prawni lub też domagać się stwierdzenia nieważności decyzji odmownej.


Władza ludowa, dążąc po wojnie do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych ludności, zamierzała jednocześnie w jak największym stopniu osłabić własność prywatną i nie dopuścić do jej upowszechnienia w państwie „realnego socjalizmu”. Stąd też podstawową formą „uprawnienia” do korzystania z mieszkania stała się w Polsce Ludowej i w PRL decyzja przydziałowa. Możliwość zajmowania lokalu mieszkalnego zależała od otrzymania od właściwego organu „przydziału”, czyli decyzji zezwalającej na zajęcie określonej powierzchni. W początkowym okresie, bezpośrednio po wojnie, przyznawano w ten sposób „uprawnienie” do zamieszkiwania w zachowanych zasobach mieszkaniowych, również wtedy, gdy stanowiły one własność prywatną. W przypadkach, w których właściciel był nieobecny (co dotyczyło zwłaszcza kamienic należących przed wojną do Żydów), organy administracji przejmowały nad taką nieruchomością zarząd, pobierając czynsze od zakwaterowanych w niej lokatorów.


Najemcy zajmujący lokal w oparciu o przydział przyzwyczaili się uważać zajmowane mieszkania za swoje. Wynikało to z relatywnie wysokiego poziomu bezpieczeństwa socjalnego, jakie władza zapewniała za czasów PRL tej formie korzystania z nieruchomości oraz z długiego okresu, w jakim rozwiązanie to funkcjonowało jako forma użytkowania lokalu. W tym sensie polityka komunistów odniosła przewrotny sukces: ludzie rzeczywiście zapomnieli, czym jest „prawdziwa” własność w rozumieniu prawa cywilnego; za pewnego rodzaju – intuicyjnie rozumianą – własność uważali natomiast zajmowane w ramach kwaterunku lokale.


Co szalenie istotne – płacone przez lokatorów w czasach komunizmu czynsze były bardzo niskie, wręcz symboliczne.


Powrót stosunków rynkowych po 1989 r. i zgłaszanie się spadkobierców byłych właścicieli, pragnących odzyskać swoje kamienice, spowodowały ostry konflikt społeczny, w którym po jednej stronie stała stosunkowo niewielka grupa potomków wywłaszczonych, po drugiej zaś – kilka milionów lokatorów kwaterunkowych.


W świetle prawa cywilnego ci ostatni byli bez szans: przysługiwał im wyłącznie najem zajmowanych mieszkań, najem zaś można wypowiedzieć – lub podnieść należny za niego czynsz. Rozwiązanie tego problemu mogło być tylko polityczne, uwzględniające czynniki pozaprawne, takie jak subiektywne przekonanie lokatorów, że zajmowane lokale są „ich”, biorące pod uwagę potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa socjalnego dużej (i relatywnie ubogiej) grupie obywateli, wreszcie – uwzględniające potrzebę zaspokojenia roszczeń byłych właścicieli.


Idealnie sprawiedliwe wyważenie interesów obu grup nie było możliwe.


Państwo jednak, podobnie jak we wszystkich sprawach związanych z reprywatyzacją, ponownie umyło ręce i to w sposób najgorszy z możliwych, przyjmując rozwiązanie krzywdzące zarówno lokatorów, jak i byłych właścicieli: uchwalono ustawę ograniczającą możliwość podwyższania czynszu lokatorom kwaterunkowym przez prywatnego właściciela kamienicy i zakazując jednocześnie wypowiadania takich stosunków najmu. Czynsze miały zostać uwolnione dopiero od 2005 r.


Rozwiązanie to nie rozwiązywało niczego: wobec rosnących cen nieruchomości większość lokatorów nie miała szans na zebranie w ciągu 9 lat funduszy wystarczających na kupienie mieszkania na własność, najbardziej bezradnym z nich dało natomiast złudne poczucie chwilowego bezpieczeństwa. Właściciele, odzyskujący swoje kamienice, zostali obciążeni kosztami ich remontów i utrzymania (w wyniku wieloletnich zaniedbań zwykle bardzo wysokimi), bez możliwości czerpania zysków ze swojej świeżo odzyskanej własności. Wielu z nich w tej sytuacji decydowało się sprzedać – po mocno obniżonej cenie – odzyskane kamienice inwestorom, którzy mogli sobie pozwolić na czekanie, aż czynsze zostaną uwolnione bądź aż lokatorzy wymrą. Albo też takim, którzy potrafili pozbyć się lokatorów metodami pozaprawnymi.


Powszechne stało się ich szykanowanie i „zachęcanie” do rezygnacji z najmu kwaterunkowego przy wykorzystaniu rozbudowanego repertuaru zachowań przemocowych; spadkobiercy byłych właścicieli sprzedawali też przysługujące im prawa do nieodzyskanych jeszcze nieruchomości na rzecz ludzi, którzy uważali, że poradzą sobie zarówno z ich odzyskaniem, jak i z problemem lokatorów. Zjawiska te występowały w całej Polsce, jednak ze szczególną intensywnością skumulowały się w Warszawie, gdzie – ze względu na dekret Bieruta – uzyskanie praw do nieruchomości było relatywnie łatwiejsze (co nie znaczy, że proste), zaś ich ceny rosły najszybciej.


W ten sposób doszło do powstania zjawiska określanego jako „mafia reprywatyzacyjna”: dobrze zorganizowanych grup, dysponujących wiedzą, kontaktami, a nierzadko również zdolnością do stosowania bezprawnej przemocy.


Dziwnym zbiegiem okoliczności, wnioski reprywatyzacyjne składane w warszawskim ratuszu przez osoby powiązane z takimi grupami rozpatrywane były z reguły sprawnie i przychylnie, zaś odzyskane przez nich kamienice skutecznie „czyszczone” z lokatorów.


Cały ten problem społeczny pozostawał właściwie w cieniu i nie budził zainteresowania mediów – do momentu, w którym w Lesie Kabackim znaleziono spalone zwłoki Jolanty Brzeskiej, lokatorki i aktywistki, działaczki Warszawskiego Stowarzyszenie Lokatorów.


Pomimo że działania tzw. handlarzy roszczeń w ramach „dzikiej reprywatyzacji” stały się w końcu przedmiotem debaty publicznej i zostały nagłośnione w atmosferze skandalu, to statystyki nie dają podstaw do przyjęcia, że warszawskie procesy reprywatyzacyjne opierały się w większości na działaniach przestępczych, korumpowaniu urzędników i tym podobnych zachowaniach: zgodnie z Białą księgą reprywatyzacji, opublikowaną przez Urząd Miasta Warszawy, 88% zwrotów nieruchomości nastąpiło na rzecz bezpośrednich spadkobierców byłych właścicieli (choć duża część z nich następnie szybko odzyskane nieruchomości sprzedawała). Z 1201 warszawskich decyzji reprywatyzacyjnych poddanych analizie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w 2016 r., nieprawidłowości zarzucono… w dwunastu z nich (ostatecznie trzy trafiły do prokuratury). Reprywatyzacja gruntów miejskich postrzegana była przez dużą część społeczeństwa jako niesprawiedliwa i bezprawna nie dlatego, że dochodziło podczas niej do szczególnej ilości nadużyć. Zawiodło samo prawo.


Zawiedli przede wszystkim politycy, którzy je stanowią. W przypadku reprywatyzacji warszawskiej rola sądów była bardzo ograniczona. W społecznym odczuciu ich działania postrzegane były jednak jako wsparcie osób bezwzględnie dążących do pozbycia się lokatorów kwaterunkowych (przede wszystkim na skutek procesów eksmisyjnych). Zaciążyło to dodatkowo nad postrzeganiem wymiaru sprawiedliwości przez Polaków i miało swoje konsekwencje po 2015 r.


W szerszym wymiarze reprywatyzacja stanowi szczególny case study funkcjonowania państwa postkomunistycznego: państwa, w którym władza polityczna nie potrafi rozwiązać istotnego problemu społecznego i nieudolnie odsuwa go od siebie, cedując rozstrzyganie związanych z nim kwestii na innych – w tym wypadku na sądownictwo, niedysponujące możliwością rozwiązywania problemów politycznych. W ostatecznym rozrachunku wszyscy zainteresowani czuli się przez to państwo pokrzywdzeni.


(Fragmenty książki Transnaród. Polacy w poszukiwaniu politycznej formy)


#historia #nieruchomosci

7e011bd9-fc53-45b0-9023-af8b977e04e2
71088dbb-510c-4c04-a967-89b4133b19f8
5e7085ce-95e5-4319-9263-147c1852deb3
07dd2615-4006-42d8-9389-56d5a37217f3
884e6f32-bc97-4014-be4b-f83467b706b2
Miedzyzdroje2005

Reprywaryzacja w Warszawie to nie jedyny problem z którym państwo sobie nie poradziło. Jeszcze są dawni ziemianie, którzy chcieliby odzyskać rodzinne pamiątki

Zaloguj się aby komentować

Chunx

Mikro Apartament w rozsądnej cenie.

TheLikatesy

@RzecznikHejto najlepsze grille za gówniarza były w takich garażach, gdyby nie fakt że brakuje styropianu na bramie, to bym brał

dobry_hejter

W Gdańsku za taką cenę to tylko pomarzyć

Zaloguj się aby komentować

Rafau

Wpisujcie miasta [*]

JapyczStasiek

Jeszcze chwila, będzie po wyborach, to się puści pieniążki

JanPapiez2

Szok I niedowierzenie, ludzie nie chcą płacić po 120k za pomalowanie scian 😱

Zaloguj się aby komentować

Wzrost stawek WIBOR w latach 2021-2022, będący skutkiem podwyżek stóp procentowych przez RPP, spowodował dotkliwy wzrost rat osób spłacających kredyty o zmiennym oprocentowaniu. Tacy kredytobiorcy, motywowani przez kancelarie prawne, od tego momentu próbują podważać umowy. Niedawno pisaliśmy, że do TSUE wpłynął drugi zestaw pytań w tej sprawie, ale może się okazać, że unijny Trybunał nie wypowie się w tej kwestii.


Bank zawarł porozumienie z kredytobiorcą


Kredytobiorca, który nie był reprezentowany przez kwalifikowanego pełnomocnika, domagał się stwierdzenia przez sąd, że zapis o zmiennym oprocentowaniu opartym na WIBOR 6M powiększonym o marżę 1 pkt proc. jest niedozwolonym i niewiążącym go postanowieniem umownym. W związku z tym chciał ustalenia, że oprocentowanie kredytu jest stałe i wynosi 5,56 proc. plus 1 pkt proc. marży (czyli łącznie wyniosłoby 6,56 proc. tak jak w dniu podpisania umowy).

Z naszych informacji wynika jednak, że spór przed sądem w Przemyślu się zakończył, a to oznacza, że TSUE prawdopodobnie nie odpowie na pytania sformułowane przez sędziego Piotra Bastę.


https://businessinsider.com.pl/prawo/bank-porozumial-sie-z-kredytobiorca-drugiej-wibor-owej-sprawy-w-tsue-moze-nie-byc/e8hwy96


=================================


Tutaj chodzi o umowę kredytową z 2007r. z bankiem z lwem. Obecne umowy (np. moja w tym samym banku z 2019r.) ma konstrukcję informowania klienta czym jest WIBOR, jaki ma wpływ na ratę kredytów, oprocentowanie. Przedstawiona jest również tabela z symulacją wzrostu / obniżki wskaźnika i przełożenie na ratę kredytu. Podpisuje się również oświadczenie, że zrozumiało się mechanizm działania i rozumie się ryzyko.


#gospodarka #ekonomia #kredythipoteczny #nieruchomosci

Nemrod

@inty Na szczęście TSUE rozpatrzy pytania z Częstochowy 11 czerwca (widać mocne przyśpieszenie, bo spodziewano się rozstrzygnięcia do końca roku).

Zaloguj się aby komentować

Słuchajcie, mam pytanie, może miał ktoś styczność.


Potrzebuję sprzedać udziały w nieruchomości (nie będę się rozpisywał, chodzi mi tylko o rozeznanie tematu)

I chciałbym się z tym zwrócić do agencji, która się tym zajmuje tzn skupem.


Ma ktoś jakieś doświadczenia? Jakieś polecajki?


#nieruchomosci

viollu

@SirkkaAurinko realnie to musisz to sprzedać pozostałym współudziałowcom

Zaloguj się aby komentować

"Wyobrażacie sobie życie w czasach kiedy legalne było niewolnictwo?" - Alan lat 30 (kredytu do spłacenia mieszkania w kurniku), pracujący 10 godzin dziennie od poniedziałku do soboty


#heheszki #pracbaza #nieruchomosci

Zaloguj się aby komentować

Takie serio pytanie.


Kto kupuje domy-klony od dewów w środku szczerego pola na wypizdowie?


Nie ma tam nic, nawet utwardzonej drogi, autobusu. Do szkoły, sklepu minimum kilka kilometrów, do centrum Stolicy 40+, do powiatowego obwarzanka 20+.


Nie dość, że jakość wybitnie gówniana, to wcale nie jest tanio, taki domek w stanie pseudodeweloperskim (bez kotłowni, zrobionych sufitów) kosztuje przykładowo pół miliona w okolicy. Jak "zrobiony" to 700-800.


W porównaniu do czegoś takiego, to nawet bliźniak w "cywilizacji" czy mieszkanie jest lepsze.


Pomijam aspekt praktycznej późniejszej niesprzedawalności takich "rezydencji".


Nie lepiej kupić coś w jakimś miasteczku z koleją i infrastrukturą, zamiast codziennie dymać 1,5h samochodem do roboty?


Totalnie nie rozumiem schematów decyzyjnych takich ludzi, a mieszkają tam zwykle rodziny z dziećmi i pewnie większość na krechę kupuje.


#hydepark #nieruchomosci #patodeweloperka

PlatynowyBazant20

Gdzie jest 40km do centrum stolicy i sklep w promieniu kilku km? I brak komunikacji? Obejrzałbym sobie, może są jakieś zalety?

libertarianin

Ja też tego nie rozumiem. Nawet bliźniaki w mieście są dla mnie nieporozumieniem. Wiem ile się taki dom sprzedaje w porównaniu ze zwykłym.


Jeszcze takie osiedla klony mają często wątpliwą jakość wykonania więc jak ktoś spłaci kredyt i chce się pozbyć takiej szkarady to nikt nie chce tego wziąć za rozsądne pieniądze

rith

@kitty95 no ja kupiłem. Dzieci nie mam, pracuję 100% zdalnie. Mam garaż, siłkę w garażu powoli robię., dużo miejsca i 20-30 minut do Warszawy. Ale przynajmniej było drogo

Zaloguj się aby komentować

Jarem

@JapyczStasiek

Trzask przepierdoli te wybory na własne życzenie. Aż smutno się na to patrzy

Enzo

Albo wyprzecie się dopłat albo wybierzemy tych którzy ostatnio takie dopłaty wprowadzili ( ͡° ͜ʖ ͡°)

wombatDaiquiri

@JapyczStasiek albo mnie będą okradać w świetle prawa, albo mnie będą okradać po cichu i do tego cenzurować. Trudny wybór.

Zaloguj się aby komentować

Kupiłem 4 lata temu mieszkanie we wspólnocie.

Po roku dowiedziałem się, że wobec wspólnoty toczy się postępowanie sądowe dotyczące odszkodowania dla kobiety, której wspólnota nie zgodziła się na powtórne wydanie zezwolenia na handel alkoholem. Wobec tego płaz zerwał z nią umowę. Ona poniosła koszty i w związku z tym podała wspólnotę do sądu. Sąd przyznał jej rację. Teraz wspólnota musi zapłacić jej razem z odsetkami 150k zł poniesionych i utraconych przyszłych dochodów. Na 9 mieszkań 8 to ludzie, którzy kupili mieszkania dawno po fakcie, to nie oni podejmowali uchwały, które doprowadziły ostatecznie do stanu obecnego. Sprawa jest bardzo zagmatwana i wielowarstwowa. Komornik siadł na kontach wspólnoty i musimy szybko spłacić dług, bo inaczej możemy niebawem pożegnać się z wodą i np. wywozem śmieci. Nawet jeżeli spłacę swoją część (15k), a inni nie spłacą swojej, to nic to nie da, bo wspólnota to wspólnota itd.

Prawnik rozkłada ręcę, sprawa została spierdolona na tak wielu płaszczyznach, że nie wiadomo do kogo mieć pretensje. Tzn. wiadomo. Pretensje mogę mieć do siebie, bo sprawdziłem tylko czy nie ma żadnych postępowań względem mieszkania, ale już o wspólnotę nie dopytałem. W całej tej sprawie mamy do czynienia z osobą, która wyruchała już sporo osób w naszym mieście, jest znana i bardzo dobrze się zabezpieczyła (np. wisi nam za wynajem, ale jest już innym podmiotem i nie ma jak z niej ściągnąć).

Mój opis jest bardzo chaotyczny, ale to wszystko jest bardzo zagmatwane i nie wszystko rozumiem.


Gdybyście mieli jakieś pytania, mogę nie potrafić na nie odpowiedzieć, bo na prawie się nie znam.


Nie bądźcie mną - sprawdźcie nie tylko mieszkanie, ale też wspólnotę zanim coś kupicie. Ja jestem frajerem, który odebrał dość drogą lekcję.


#nieruchomosci #prawo #sad #gownowpis #zalesie

libertarianin

Nie ma czegoś takiego że ty spłacisz a inni nie. Wszyscy spłacą a jak nie to wspólnota może przez komornika ubiegać się o te pieniądze - wynika to z ustawy. Tym bym się nie martwił.

libertarianin

Jak masz jakieś pytania to na priv pisz bo byłem prezesem zarządu wspólnoty przez jakiś czas i rozwiązywałem takie tematy jak twój

walus002

Też nie pomyślałem o tym jak samemu kupowałem mieszkanie. Na całe szczęście u mnie bez długów.

Zaloguj się aby komentować

No, nareszcie, po raz pierwszy w zyciu na swoim, albo raczej swoim i banku. Moglem poczekac, az wszystko bedzie na swoim miejscu, a nie jak teraz, ze wyglada jak polaczenie chlewu z siedliskiem cyganow, ale tak sie ciesze, ze sie musialem uzewnetrznic juz teraz

ostatecznie do malowania wzialem ekipe, policzyli sobie jak za zboze, ale koniec koncow zrobili nienajgorzej. Poza tym dzisiaj zle wkrecilem kolek w gips i musialem łatac. Wyszlo jak gowno, wiec jakby caly dom mial tak wygladac, to lepiej bylo to jednak zlecic komus, kro robil to wiecej niz raz w zyciu. Teraz tylko pol roku rozpakowywania wszystkiego i mozna sie zrelaksowac xD


#chwalesie #nieruchomosci #emigracja

f23ee15f-dcf2-4b45-8924-8b188610650a
konski

Ladny plotek, chyba z grabow :)

kitty95

Fronty kurzołapki. Naucz się wiercić i będzie git

PanW

Bałagan coś zmienia? Jesteś u siebie więc wyjebongo!

Zaloguj się aby komentować

Sprzedaję mieszkanie i kupujący nalega na płatność fizyczną gotówką. Macie pomysł czy tkwi w tym gdzieś haczyk? Nie wiem czy godzić się na taki układ bo jest to dla mnie i tak mocno niewygodne a z drugiej strony chcę żeby doszło do transakcji

#nieruchomosci #sprzedazmieszkania

30ohm

@serotonin_enjoyer pracowałem trochę w sektorze finansowym. Pierwsza rzecz pachnie to praniem kasy. Druga sprawa taką wpłatę może zablokować system banku. Trzecia sprawa wszystkie transakcję powyżej 15k euro banki rejestrują i dużą część ręcznie sprawdzają.

OjciecCiesli

Normalna sprawa z płatności gotówką. Powiem ciekawostkę. Przy płatności przelewem jest taki problem, że podpisując akt przestajesz być właścicielem. Facet może nie zapłacić przelewu, a będzie właścicielem. Dochodzić swoich pieniędzy trzeba w sądzie:)

badabum

@serotonin_enjoyer może kupujący po prostu dosłownie odbiera ten polski wyraz "kupić za gotówkę", trzeba wyjaśnić że nie chodzi o gotówce? Jestem cudzoziemcem, też nie rozumiem dlaczego Polacy tak mówią.

Zaloguj się aby komentować

viollu

@JapyczStasiek a jest taka ustawa czy trzeba ją napisać na szybko na kolanie i później płakać jakie są w niej babole?

Zielczan

@JapyczStasiek best I can do is kredyt 2%

maximilianan

@JapyczStasiek toż spalinski wielokrotnie mówił, że woli Nawrockiego niż Trzaskowskiego xD kogo on chce oszukać xD

Zaloguj się aby komentować

Hej, mieszkam w Polsce od kilku lat, jestem zaskoczony takim zjawiskiem na rynku nieruchomości jak "mieszkanie za odstępne". Czy ktoś może wyjaśnić, dlaczego chciałbym oszukiwać samego siebie w tak dziwaczny sposób i płacić dużo pieniędzy za wynajem za jednym razem?


Czy może zrozumiałem błędnie i te np. 50 tys. zł "odstępnych" normalnie pozwalają na dożywotni wynajem bez dodatkowych wpłat? Raczej nie, jest to zbyt słodkie żeby być prawdą.


Jeśli ktoś chce pisać o meldunku, to niech wie: można się zameldować w dowolnym mieszkaniu, do którego ma się tytuł prawny, w tym dowolną umowę najmu. To dlatego że meldunek służy celom ewidencyjnym i nie ma związku z prawem własności.


#polska #nieruchomosci #dziwnehistorie #niewiemjakotagowac

bojowonastawionaowca

@badabum proszę o dodanie tagów

Zaloguj się aby komentować

Po 1989 roku udział lokali będących własnością prywatną z niespełna połowy w 1989 roku sięgnął w 2020 roku 80 procent. Spółdzielnie zmniejszyły swój udział z niemal 30 procent do 13 procent, zasoby komunalne zmalały z 15 procent do 5 procent, a zakładowe z około 10 procent do 0,4 procent.


Według Eurostatu w 2022 roku aż 87 procent gospodarstw domowych w naszym kraju mieszkało w domu lub mieszkaniu, do którego miało prawo własności lub spółdzielcze prawo do lokalu.


Czynsz na warunkach rynkowych płaci w Polsce jedynie 3 procent gospodarstw domowych. W całej Unii Europejskiej udział ten sięgał 1/4, a u rekordzistów Niemców wynosił on 53 procent!


Przyjęliśmy chętnie kulturę własności i posiadanie domu stało się niezwykle ważną oznaką życiowego sukcesu większości Polaków. PRL u polskiego społeczeństwa wywołał alergię na ideę wspólnoty i zbiorowej kontroli nad zasobami, a IIIRP utwierdzała nas w tym nastawieniu i sprzyjała własności prywatnej (przykład: publiczne programy dopłacania do kredytów mieszkaniowych).


Dawno temu wypaczono u nas sens spółdzielni mieszkaniowych, które w pierwotnych założeniach miały dawać prawo do lokalu dożywotnio. Po śmierci spółdzielcy mieszkanie miało wracać do wspólnych zasobów, by trafić do kolejnej rodziny na takich samych zasadach, na jakich pozyskał je kiedyś nieboszczyk. Zmiany w prawie pozwoliły na przekształcenie spółdzielczego prawa lokatorskiego na własnościowe, a docelowo na prywatyzację lokalu spółdzielczego. Państwo i samorząd zrejterowały, pozostawiając obywateli na łasce rynku zdominowanego przez własność prywatną.


(Z książki Ile trzeba zarabiać, żeby być szczęśliwym)


#nieruchomosci

viollu

@JapyczStasiek statystykę fałszuje fakt wynajmu na lewo i bycia zameldowanym u rodziców.

Zaloguj się aby komentować

Zielczan

@DerMirker jak słyszę Midel to od razu to widzę xd

badf5e75-124d-44d7-8b20-d067837bc076
AdelbertVonBimberstein

@DerMirker jak nie masz co z pieniędzmi robić to mi prześlij xd

RufusVulpes

@DerMirker warto, ja zaczalem zarabiac na nieruchomosciach po tych warsztatach

Zaloguj się aby komentować

Felonious_Gru

@radziol czyli reszta jest zwyczajną?

30ohm

Czy Was to dziwi? Ja widzę ostatnio tylko oferty od pseudo marketingowców co poprzednio wciskali emerytom garnki. Jakbym miał więcej wolnego czasu to bym ich potrollował trochę, myślę że na podstawowych pytaniach by się wykładali. Za każdym razem jak kupowałem od dewelopera to kłamali.

Michumi

@radziol albo wchodzisz na jakąś gówno stronę z nie wiem.. zabawkami z drewana. Patrzysz na drewniany klocek a tam 7 OSÓB OGLĄDA TERAZ TĄ OFERTĘ

Zaloguj się aby komentować

Złodzieje samochodów mają swoje mety w, których auto po kradzieży "stygnie" 2-4 tygodnie zanim pójdzie dalej na handel albo na części co nie? Czemu mam wrażenie że to jest taka meta, tylko mieszkaniowa? :V


#polityka #nieruchomosci

a83431b9-009a-4b6a-92ff-deb3bb3b6a31
DirtDiver

Ciągle nie rozumiem jak on może przekazywać mieszkanie które zostało nabyte nielegalnie.

Felonious_Gru

@Pouek auto mające przeznaczenie "na części" przestaje istnieć w 2h

rm-rf

@Pouek jakie stygnie, jak to robią melepety to stygnie a przeważnie po 12h to auto jest rozebrane na części i rozwiezione po Polsce. Rozebranie auta to 4-6h. Przejdź się przez giełdę w Poznaniu. Jeden ma zderzak, drugi nadkole a trzeci maskę - wszystko w kolor, wszystko się zgadza. Z autami już nie jest tak prosto, łatwiej na części rozebrać niż w całości sprzedać.

Zaloguj się aby komentować