Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem

🎁 4. edycja #rozdajo na #ksiazki pod patronatem #kzp! 📘

Weź udział

1483 + 1 = 1484


Tytuł: Harry Potter i Książę Półkrwi

Autor: J. K. Rowling

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Media Rodzina

Format: książka papierowa

Liczba stron: 700

Ocena: 8/10


Trochę tą część przeciągnęłam, ale nastał koniec a wraz z nim ostatni już tom 🙁

Uwaga spoiler!

Zaskoczyło mnie to, że Dumbledore został zabity pod koniec tej książki, jakoś zapamiętałam że wydarzyło się to w ostatniej części. Nie pamiętałam również, kim był tytułowy Książę Półkrwi, stawiałam na Toma Riddla 😅 czasem dobrze mieć słabą pamięć xd

Jeśli chodzi o głównych bohaterów, mocno wyrośli, zaczęły się pierwsze miłostki, a w Harrym obudził się waleczny i przekorny duch. Aż wzruszyłam się jak moje książkowe dzieci dorosły 😅

Opis przepływu informacji o śmierci Dumbledore oraz pogrzebu był wręcz wstrząsający. Aż do końca miało się nadzieję że to nie może być koniec, że w którymś momencie zmartwychwstanie i jeszcze do tej ostatniej części będzie z nami 🥲


#bookmeter

3e81b986-aff2-4583-b68f-bee18b69649b
maly_ludek_lego

Ostatnio oglądam sobie film (książki czytałem wielokrotnie) i muszę się przyznać, że jak za dzieciaka wolałem tomy 3 i 4, tak teraz zdecydowanie wolę te późniejsze części.

A pamiętam, że jak wychodziły tomy 6 I 7 to na autorkę spadała krytyka, że zdecydowanie jest w tym świecie mniej "magicznych" elementów I swiecidełek.

Niesamowite jak przestawiła się również i mi percepcja, gdy dorosłem

maly_ludek_lego

@Shivaa ps Bardzo wryla mi się w pamięć scena picia tego eleksiru nad jeziorem przez Dumbledorea w sumie nie wiem czemu,, podoba mi się mrok tego świata pod koniec 

Musze przyznać, że jednak wymyślić taki świat i lore, to trzeba było mieć głowę. I to pomimo sprzeczności logicznych Czy błędów

Shivaa

@maly_ludek_lego taak, motyw z jaskinią był bardzo mocny A co do twojego poprzedniego komentarza to widać że książka dojrzewa wraz z bohaterami

PanNiepoprawny

Ja chyba tylko raz czytałem i nic nie odbieram. Za to film znam dobrze

Zaloguj się aby komentować

Nigdy w życiu mi się nie zdarzyło żeby wkładając zakładkę w tym miejscu mieć nieprzeczytaną stronę po lewej. Znając życie są psychopaci co tak robią.


#ksiazki

265cacfb-829a-4dab-a7fd-2b26ecc06dce
suseu

@Deykun Ja myślałem że zawsze tak jest, domyślnie.

WatluszPierwszy

@Deykun Należę do tych psychopatów

zuchtomek

@Deykun A to zależy jak się rozdział kończy/zaczyna.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Prószyński i S-ka ogłasza jeszcze jedno wznowienie Johna Steinbecka. "Dziennik z Morza Corteza" w księgarniach od 27 listopada 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie zawiera 440 stron, w cenie detalicznej 59,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

„Dziennik z Morza Corteza” to niezwykła relacja z wyprawy Johna Steinbecka i biologa morskiego Eda Rickettsa, jaką odbyli w 1940 roku po wodach Zatoki Kalifornijskiej, nazywanej też Morzem Corteza. Jednak nie jest to tylko zapis podróży, ale przede wszystkim głęboka medytacja nad naturą, życiem i ludzką egzystencją. Steinbeck łączy obserwacje przyrody z filozoficzną refleksją i zadumą nad niezwykłością świata. „Dziennik z Morza Corteza” to także zapis pięknej przyjaźni, zachwytu barwnością życia i poszukiwania sensu poza zgiełkiem cywilizacji. To opowieść o podróży w nieznane – odbywanej nie tylko w przestrzeni, ale również w głąb samego siebie.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #literaturapiekna #proszynski #steinbeck

a369944a-fa58-4398-a054-e91286059749

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór się z Państwem,
Powolutku zbliżamy się do końca kolejnej edycji zabawy #naopowiesci, w której nie dość, że wystąpić miały "żywioły", to jeszcze koleżanka @KatieWee zażyczyła sobie nawiązania do halloween. Pomysłów przez moją głowę przewinęło się kilka, kilka z nich próbowałem nawet ugryźć, ale okazały się ciężkostrawne. Wiadomo jednak, że te najlepsze mają w zwyczaju przychodzić do nas w kabinach. Zazwyczaj chodzi o kabiny prysznicowe, ale w moim przypadku zbawienna okazała się kabina nieco inna - kabina windy. Stało się to kiedy wracałem z pracy. Wsiadłem do środka, nacisnąłem przycisk i właśnie jak za naciśnięciem magicznego przycisku pojawił się on - Karol. Zapraszam zatem Państwa do przejażdżki windą. Z Karolem.


Pozwolę sobie tylko przypomnieć, że na zwycięzcę czeka nagroda w postaci wybranej książki. Do końca października mamy jeszcze kilka dni, więc jeśli ktoś się zagapił to jest jeszcze trochę czasu na napisania opowiadania. Gorąco zachęcam.


--------------
Winda


Nim księżyc w trzynastym znajdzie się nowiu,

Tak się wydarzy jak Ci przepowiem,

Cztery w ofierze oddasz mi dusze,

A żywiołami im zadasz katusze!


30 października, piątek, późny wieczór, centrum Warszawy


Karol skończył pracę zdecydowanie później niż planował. Wszyscy jego współpracownicy już dawno wyszli do domu, ale on uparł się, żeby przed końcem tygodnia dopieścić raport dla zarządu. Inaczej myślałby o nim przez cały weekend, a chciał mieć wolną głowę na jutrzejszej imprezie halloweenowej.


Po raz ostatni sprawdził liczby w tabelkach, przeczytał podsumowania i swoje wnioski, zapisał plik i wyłączył komputer. Dopił ostatni łyk zimnej już kawy, rozejrzał się po pustym biurze i udał się w kierunku windy. Wyglądało na to, że poza nim na całym piętrze nie było żywej duszy. A może nawet i w całym budynku? Wsiadł do eleganckiej kabiny, wcisnął przycisk posyłając windę na parter i wyjął telefon, żeby zamówić taksówkę.


Po przejechaniu kilku pięter winda zatrzymała się z cichym, melodyjnym dźwiękiem. Wyświetlacz pokazał piętro numer 20. Drzwi rozsunęły się bezszelestnie i do środka wsiadł młody, na oko trzydziestokilkuletni, mężczyzna. Karol oderwał na chwilę wzrok od swojego ekranu i obrzucił wsiadającego krytycznym spojrzeniem. Współpasażer wyglądem zupełnie nie pasował do eleganckiej przestrzeni biurowej, w której się znajdowali. Ciemnozielone spodnie typu bojówki, bluza z kapturem i ciężkie wojskowe buty były totalnym przeciwieństwem korporacyjnego dresscode’u. Do tego krótkie, ostrzyżone na kilka milimetrów włosy, kilkudniowy zarost i nieprzyjemny kwaśny zapach potu, tytoniu i jakiegoś smaru albo oleju dopełniały niechlujnego obrazu.


– Dobry wieczór. Na dół? – zapytał szorstkim głosem mężczyzna

– Dobry wieczór. Tak, na parter – Karol przywołał uprzejmy uśmiech i zrobił krok w tył, dyskretnie zwiększając dystans od przybysza.


Kiedy drzwi windy zasunęły się, chłopak poczuł znajome i znienawidzone uczucie duszności. Zirytował się, że astma, na którą chorował wybrała sobie akurat taki moment, żeby mu dokuczyć. Pomyślał, że to pewnie z powodu całotygodniowego stresu. Jakby tego było mało, to - chociaż nie miał klaustrofobii - obecność tego surowego człowieka spowodowała, że kabina wydała mu się nagle niesamowicie ciasna. Zapach też nie pomagał.


Przygładził nerwowo klapy marynarki i wyjął z kieszeni mały inhalator. Zaciągnął się głęboko i odczekał chwilę, aż sterydy poradzą sobie z atakiem choroby. W tym momencie kabiną nagle szarpnęło. Karol zaparł się o ściany, a trzymane w rękach telefon i inhalator poleciały gdzieś pod nogi. Światło zamrugało kilka razy, po czym zapanowała całkowita ciemność.


– Co do k⁎⁎wy?! – rzucił w ciemność


Jakby w odpowiedzi na jego pytanie winda gwałtownie poszybowała w dół, a jemu żołądek podskoczył do gardła. Nawet nie zdążył krzyknąć, gdy po jakiejś sekundzie spadania, zadziałały automatyczne hamulce, a kabina zatrzymała się, kolejnym szarpnięciem wbijając go w podłogę. W niemal absolutnej ciszy, słychać było jedynie krótki szarpany oddech Karola i drugi, bardziej regularny - współpasażera.


– Nic panu nie jest? - usłyszał pytanie z ciemności

– Nie, a panu?

– Też chyba nie.


Karol stęknął podnosząc się na kolana. Zaczął po omacku szukać na podłodze telefonu, którego chciał użyć jako latarki, jednak zanim zdążył go namierzyć wyświetlacz windy ożył napisem ERROR: 666, rozświetlając przy tym wnętrze niepokojąco czerwoną poświatą.


Przez moment walczył na czworakach z oddechem, ale po kilku chwilach udało mu się w końcu trochę uspokoić i wyrównać rwaną respirację. Widać sterydy wciąż działały.


Zebrał się w sobie i usiadł pod ścianą, podciągając kolana pod brodę. Sięgnął po telefon, który leżał w samym rogu kabiny. Po przeciwnej stronie, współpasażer również siedział na podłodze z nogami skrzyżowanymi “po turecku” i przyglądał mu się z dziwnym jak na okoliczności spokojem.


– Nie denerwuje się pan? – zapytał Karol

– Trochę.

– Zadzwonię po… Chociaż może lepiej niech pan zadzwoni – pokazał mężczyźnie roztrzaskany i martwy ekran swojego telefonu

– Niestety. Zostawiłem telefon w samochodzie. Wróciłem na górę tylko na chwilę, żeby zostawić papiery.

– Pan tu pracuje? – w pytaniu Karola dało się słychać lekkie powątpiewanie

– Nie wyglądam, prawda? – zaśmiał się w odpowiedzi mężczyzna – Pracuję w obsłudze technicznej.

– Super, czyli zaraz nas pan stąd wydostanie?

– Sami się nie wydostaniemy. Ktoś z zewnątrz musi nas wyciągnąć.

– Długo to potrwa?

– Ciężko powiedzieć. Jest piątek wieczór, wszyscy już skończyli pracę, a to wygląda na jakąś poważną awarię zasilania.


Zdawszy sobie sprawę, że pewnie najbliższe kilka godzin spędzą w zamknięciu, obaj zamilkli. Mijały kolejne, długie minuty, aż w pewnym momencie mężczyzna niespodziewanie się odezwał. Mówił ze spuszczoną głową, tak że Karol nie był pewien czy ten człowiek mówi do siebie, do niego, czy po prostu po to, żeby zagłuszyć krępującą i złowrogą ciszę.


– To moja wina. Ale na szczęście to wszystko się dzisiaj skończy… – zaczął cicho, patrząc na swoje buty

– Co jest pana winą? I co się skończy? – zapytał Karol, zupełnie nie rozumiejąc

– Zaczęło się równo rok temu. W Halloween. Wracałem wieczorem do domu, kiedy po piętrach mojego bloku poprzebierane dzieciaki biegały od drzwi do drzwi za słodyczami. Na jednym z pięter spotkałem taką kolorową grupkę diabłów czy innych zombie, dobijającą się do mieszkania, które byłem pewien, że od lat stało puste. Nawet chciałem im zwrócić uwagę, że nie ma sensu czekać, ale ku mojej konsternacji drzwi się otworzyły i stanęła w nich starsza pani z miską cukierków. Dzieciaki rozszabrowały ile się dało i pobiegły dalej, a ja postanowiłem przywitać się z nową sąsiadkę. Ale kiedy tylko ich śmiechy ucichły gdzieś wyżej, kobieta złapała mnie za nadgarstki z taką siłą, że nie mogłem się oswobodzić, spojrzała na mnie oczami, które nagle nabiegły krwią, jakiś dziwny grymas wykrzywił jej twarz i głosem, który brzmiał tak, jakby ktoś gwoździem skrobał po szkle, wyrecytowała mi prosto w twarz:


Nim księżyc w trzynastym znajdzie się nowiu,

Tak się wydarzy jak Ci przepowiem,

Cztery w ofierze oddasz mi dusze,

A żywiołami im zadasz katusze!


Po czym bez słowa mnie puściła i zanim zdążyłem się otrząsnąć zniknęła, zatrzaskując mi drzwi przed nosem.

– Urojenia starej baby z demencją.

– Tak samo sobie pomyślałem. Następnego dnia próbowałem nawet z nią porozmawiać, ale nikt w mieszkaniu nie otwierał, a sąsiedzi zarzekali się, że żadnej starszej pani nikt nigdy nie widział. A później zaczęły wydarzać się te dziwne wypadki.

– Wypadki?

– Bo widzi pan, niecały rok temu to ja pracowałem na budowie. Dobra fucha, dobre pieniądze. Mam… Miałem uprawnienia operatora koparki. Przygotowywaliśmy przyłącza do nowego osiedla pod Warszawą. Rutynowa robota. Kończyliśmy robić wykop. Rów jak rów… W pewnym momencie jednemu z chłopaków wydało się, że zauważył na dnie wiązkę kabli. Wie pan, jak się zerwie koparką taki światłowód to problemów od groma, przestój w robocie bo trzeba czekać aż połatają, a to zaraz pompuje koszty. I można się z premią pożegnać. Nawet jeśli to nie z naszej winy, bo na planach nic nie było. No więc zanim się zorientowałem to ten chłopak zeskoczył na dół i żeby się upewnić zaczął grzebać w ziemi łopatą. Listopad, ziemia mokra, ciężka i to, co chwilę wcześniej zrzuciłem na bok, to wszystko się w jednej chwili osypało. I zagrzebało go żywcem. Zanim zdążyliśmy go odkopać to już nie żył. Koszmarny widok. Całe usta wypełnione czarną ziemią.

– Makabryczne! Ale przecież to nie pańska wina – Karolowi zaczęło się robić gorąco, więc zdjął marynarkę, poluzował krawat i rozpiął ciasny kołnierzyk koszuli.

– Niby nie moja. Prokurator też stwierdził, że to był nieszczęśliwy wypadek. Ale takie rzeczy zostają w głowie. Człowiek się zastanawia i gryzie. Czy nie za blisko zrzucił tę ziemię? Czy koparki przypadkiem nie ruszył? Wtedy zmieniłem pracę i poszedłem do wodociągów. Też na koparkę. W lutym, jak ścięły mrozy dostaliśmy wezwanie do awarii w centrum miasta. Strzelił łącznik rewizyjny, trzeba było rozkopać ulicę i go wymienić. Wykop głęboki bo stare budownictwo, a kiedyś to głębiej rury kładli. Wodociągi wodę odcięły, stary łącznik chłopcy zdemontowali i wymienili na nowy. Jak wszystko było już na miejscu, dokręcone, to żeby sprawdzić szczelność powoli przywrócono ciśnienie w instalacji. Na szczęście wszystko było ok. Nawet cieszyliśmy się, że temat ogarnięty w niecałe trzy godziny. Teraz wystarczyło wyciągnąć koparką ten stary łącznik i zadzwonić po drogowców, żeby ulicę załatali. Ta kupa żelastwa miała ponad półmetra średnicy i ważyła ze 200kg. A że mróz, ręce zmarznięte, palce sztywne, to ktoś niedokładnie zahaczył łańcuch na łyżce koparki… A może to ja za mocno szarpnąłem… Fakt, że zawór się zerwał poleciał w dół i spadł na rurociąg uszkadzając rurę. Woda wystrzeliła, bo była już pod ciśnieniem. Z trzech, którzy byli na dole, dwóch się uratowało. Trzeci zaczepił się o coś butem… Widziałem jak strumień wody lał mu się prosto w twarz, a on się szarpał i nie mógł się uwolnić. Utopił się w tej dziurze.

– Chryste - Karol zaczął ponownie czuć lekkie duszności, aż kropelki potu wystąpiły mu na czoło.

– Wtedy przypomniałem sobie słowa tej staruchy. Wie pan, te o ofierze z czterech dusz i o zadawaniu cierpienia żywiołami. Może się pan ze mnie śmiać, ale pierwszego chłopaka zasypała ziemia, a drugi się utopił. Nie jestem ani wierzący, ani przesądny, ale myśl, że to jakaś klątwa i wszystko dzieje się z mojej winy nie dawała mi spokoju. Żeby o tym nie myśleć zacząłem zaglądać do butelki. To przez alkohol straciłem uprawnienia operatora.


Mężczyzna podniósł oczy i spojrzał na spoconego Karola, który oparł głowę o ścianę i starał się głęboko oddychać.


– Dobrze się pan czuje?

– Jakoś duszno się zrobiło.

– No tak. Wysiadło zasilanie, a akumulator na dachu kabiny podtrzymuje tylko działanie sterownika windy. Wentylacja nie pracuje, a kabina jest szczelna. Wie pan, ognioodporna - takie teraz przepisy.


Przerwał na chwilę jakby liczył na jakiś komentarz Karola. Kiedy jednak nie doczekał się reakcji ponownie spuścił wzrok i kontynuował swoją opowieść.


– Po tym jak odebrali mi uprawnienia wylądowałem w magazynie. Strasznie monotonna praca - dzień w dzień to samo. Od rana do wieczora. Ale ja dokładnie tego potrzebowałem - rutyny i spokoju. Zacząłem powoli wracać do siebie. Przestałem pić. Zresztą do dzisiaj nie biorę do ust żadnego alkoholu. Zapisałem się na szkolenia, a przede wszystkim odsunąłem od siebie te czarne myśli o tamtych wypadkach. Rozumie pan, pozwoliłem sobie zapomnieć. Aż do feralnego dnia pod koniec sierpnia. Kończyłem właśnie zmianę i jak co dzień poszedłem skontrolować poziom paliwa w wózkach widłowych. Wózki w magazynie mieliśmy takie na gaz. Z butlami. W dwóch butle nadawały się do wymiany. Procedura tak prosta, że można ją zrobić z zamkniętymi oczami. Zaciągnąć hamulec, upewnić się, że silnik nie pracuje, zakręcić zawór, odłączyć przewód, wymienić butlę, podłączyć przewód, sprawdzić szczelność i ponownie odkręcić zawór. Dałbym sobie rękę obciąć, że zrobiłem to wszystko krok po kroku i starannie. Ale albo czegoś nie dopatrzyłem, albo była jakaś nieszczelność bo przez całą noc gaz ulatniał się w garażu, a kiedy pierwszy kierowca rano przyszedł do roboty i włączył światło to jakieś spięcie albo zwarcie wywołało iskrę. I wszystko eksplodowało. Widzieliśmy jak cały w płomieniach wybiega z przed magazyn. Udało nam się zdusić ogień kocem gaśniczym, ale oparzenia były tak rozległe, że po kilku dniach biedak zmarł w szpitalu. Chciałbym myśleć, że to zbieg okoliczności, albo że rutyna mnie zgubiła… Ale to byłaby naiwność. To nie przypadek, że tym razem przyczyną śmierci był ogień.


Mężczyzna zamilkł i spojrzał na Karola, który wyraźnie miał coraz większe problemy z oddychaniem i za czymś nerwowo się rozglądał.


– Ale tak jak powiedziałem, dzisiaj to się skończy.

– Ale jak…? Dlaczego…? – Karol próbował mówić rwącym się głosem – Astma…! Respirator…!


Mężczyzna podniósł jakiś przedmiot, który do tej pory trzymał na kolanach i podał Karolowi. Chłopak, drżącymi z wysiłku rękami, odebrał go od niego. Dopiero po chwili dotarło do niego, że patrzy na całkowicie zmiażdżony i połamany respirator. Walcząc o każdy oddech i nie mogąc wydusić z siebie głosu, spojrzał z przerażeniem i niemym pytaniem na współpasażera.


– Nadepnąłem na niego kiedy winda szarpnęła podczas hamowania.

– Powietrze…?! - ledwie zrozumiale wycharczał Karol

– Przepraszam - odparł smutno mężczyzna


Bezwładne ciało Karola powoli osuwało się na podłogę. Dokładnie w momencie, w którym jego głowa dotknęła błyszczącej posadzki, w kabinie zapaliło się światło, a winda - jak gdyby nigdy nic - ruszyła w dół z cichym łoskotem. Mężczyzna wstał, spojrzał jeszcze raz na ciało Karola, po czym odwrócił się i stanął twarzą przed drzwiami. Winda zatrzymała się z cichym, melodyjnym dźwiękiem. Wyświetlacz pokazał “P”, drzwi się rozsunęły, a on wyszedł w sam środek zamieszania, w którym czekali ratownicy medyczni, straż pożarna i policja.


– Nic panu nie jest? – zapytał jakiś policjant zaglądając mu przez ramię do wnętrza windy.

– Nie.

– A ten człowiek w środku?

– Nie żyje.

– Jak to się stało?

– I tak mi pan nie uwierzy…

– W takim razie muszę pana aresztować. Do wyjaśnienia sprawy.


Nie stawiał oporu. Spojrzał tylko na zegar w hallu, który pokazywał, że jest już chwilę po północy. Halloween.


“Nareszcie wolny!” - pomyślał, kiedy kajdanki zatrzaskiwały mu się na nadgarstkach.

--------------

2035 słów

#zafirewallem #naopowiesci

Zaloguj się aby komentować

sireplama

@Kronos


Wypadłem z drogi życia, ciśniety na bycia pobocze,

Rozjechany leżę i sumuje mojego istnienia wyniki,

Nawet nie krew w piach to, a w kałużę osocze,

Sił już nie mam, ćwiczę braku oddechu techniki.

PaczamTylko

Ozdabia piękna pani pobocze

wkrótce pozna moje pompek wyniki

spływa do dołu żwawo osocze

czas aktywować miłosne techniki



Cybulion

Skoda dymi, pora na pobocze, Fabia robie najlepsze wyniki, W zylach pulsuje mi osocze, Fabia, najwiekszy cud techniki!

Zaloguj się aby komentować

Cerber108

@tschecov powtórzę się jak katarynka, ale Narrenturm to nadksiążka.

tschecov

@Cerber108 owszem, jest u mnie na półce najbardziej lubianych.

Dzban3Waza

@tschecov fajna byla? Zareklamuj przekonaj, probowalem niedoczytalem

tosiu

@tschecov a ja odkładam caly czas jej przeczytanie... ehh

Zaloguj się aby komentować

anhedonia «niezdolność do odczuwania przyjemności»

https://sjp.pwn.pl/sjp/anhedonia;2550090.html


Anhedonia (fr. anhédonie) – brak lub utrata zdolności odczuwania przyjemności (zarówno zmysłowej, cielesnej, jak i emocjonalnej, intelektualnej czy duchowej) i radości. W tym drugim przypadku chodzić może o bardzo zróżnicowane sytuacje takie jak radość wynikająca ze spotkania z bliskimi, wykonywania ulubionych do tej pory czynności czy ogólną radość życia. Jest jednym z kluczowych objawów pomocnych przy diagnozowaniu depresji. Występuje również (jako objaw negatywny) w przypadku schizofrenii oraz niektórych innych zaburzeń psychicznych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Anhedonia


#madreslowko

Zaloguj się aby komentować

1480 + 1 = 1481


Tytuł: Apokalipsa Z: Początek końca

Autor: Manel Loureiro

Kategoria: historia

Wydawnictwo: Muza

Format: e-book

ISBN: 9788377584743

Liczba stron: 416

Ocena: 6/10


Ostatnio mam zajawke na zombie - gram w gry zombie, oglądam filmy o zombie i postanowiłem tez przeczytać coś o zombie - padło na ten tytuł. Przygody bohatera opisane w formie dziennika, który prowadzi podczas przemierzania świata opanowanego przez żywe trupy. Są momenty, w których czuć grozę, obrzydzenie i dobrze spełnia role jako horror. Przyjemnie się to czytało.


#bookmeter #czytanie #ksiazki #czytajzhejto

d0bde901-2d3d-43b3-ae33-aed1f1f277a0
kopytakonia userbar

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry, ja tylko na chwilkę na konkurs, ale nie wiem czy dobrze składam zgłoszenie, więc z góry przepraszam za łamanie jakichkolwiek zasad.


Busker.


Zabrzmiał donośnie strunami czterema,

I każdy dźwięk jego serce ogrzał.

Kiedy ostatni akord mu w nutach został,

zobaczył że ludzi przed nim już nie ma.


Liczył, że w całej tej swej niesmiałości,

która z zewnątrz jawi się pozorna,

dokona się jakaś drobna reforma,

lecz to już tylko pieśń przeszłości.


Mówią, że niby całe to granie - 

szarpanie nylonu, kobaltu, czy miedzi - 

to trochę jak pójście do spowiedzi:


Z jednej strony wolność,

z drugiej niepewność,

a tak faktycznie banalne brzdękanie.


#nasonety #zafirewallem

onpanopticon

@Maciek Podoba mi się, zwłaszcza że trafia też w moje brzdęko-muzyczne serduszko i trochę boli

fonfi

@Maciek Fenomenalne! Me gusta

A łamanie zasad jest naszą zasadą nadrzędną

Zaloguj się aby komentować

bori

@Whoresbane To chyba z podpisem autora?

Whoresbane

@bori
Nie. Po prostu nakład wyczerpany i ceny szaleją

bori

@Whoresbane Czyli niektórzy zdecydowanie oszaleli

Cerber108

@Whoresbane akurat zacząłem autora zbierać. Z tego co widziałem na profilu wydawnictwa na FB, to nie wykluczają dodruków zbiorów opowiadań, na co oczywiście liczę.

TytusBomba

@Whoresbane mogę odsprzedać w super promocji -50%, a jak będziesz się targował to możemy zejść nawet do -80% względem tej ceny

Whoresbane

@TytusBomba ( ͡° ͜ʖ ͡°)

8c154c02-2563-4b31-b060-a049ba5a824e
TytusBomba

@Whoresbane umiesz się targować, niech będzie -90% ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

1479 + 1 = 1480


Tytuł: Medytacje o filozofii pierwszej

Autor: Kartezjusz

Kategoria: Filozofia

Wydawnictwo: Wydawnictwo naukowe PWN

Format: e-book

Liczba stron: 144

Ocena: 5/10


Z Cogito ergo sum przechodzimy do Cogito ergo est.


#bookmeter #ksiazki

6fda5a04-e451-4006-8a9a-b3d82c0db7f2
Harpersy

Nie przemawia do mnie twórczość Kartezjusza, podobną ocenę bym dał

LeniwaPanda

@Harpersy przyznam, że jego twórczość ciężką bywa przeprawą.

splash545

@Harpersy @LeniwaPanda podobne wnioski, nie tego się spodziewałem.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Znak przestawia nową książkę historyczną. "Polska sarmacka. Historia zwykłych ludzi" Mateusza Wyżgi w księgarniach od 26 listopada 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie liczy 816 stron, w cenie detalicznej 129,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Przed nami ludzie, którzy nigdy nie weszli do historii.

Teraz po raz pierwszy wychodzą z mroku zapomnienia

"Mieszczka Anna Molska odważnie staje przed sędziami i wie, że się nie podda.

Ludwik Skrzetuski tuż przed dokonaniem zajazdu na sąsiada klepie po karku swego wierzchowca i przypomina sobie, jak pierwszy raz ojciec posadził go na konia.

Michał Koźmian zakrwawioną i trzęsącą się dłonią chowa kawałek cukru do kieszeni.

Chłopka Marianna patrzy swoimi modrymi oczami zza kopki siana na pana Walentego Szomańskiego. Powoli dojrzewa między nimi miłość."

Od stawów pełnych ryb nad śląską granicą aż po bezmiar stepu, hen za Chortycę, największą wyspę Dniepru. Od nieba znaczonego mewami ponad bogatym, nadbałtyckim Gdańskiem, poza pełny szarych gołębi stołeczny Kraków, aż ku brzegom Morza Czarnego. Oto Rzeczpospolita Obojga Narodów, wyobrażona, nadwiślańska Sarmacja Polaków, Litwinów, Rusinów i innych nacji, istniejące przez kilkaset lat na równinach Europy środkowej imperium.


Niemal wszyscy są tu uzbrojeni, od szlachcianki i księdza po ostatniego parobka. Życie wisi na włosku i można zginąć każdego dnia.

Jakimś jednak cudem miliony ludzi urodzonych w Polsce sarmackiej między rokiem 1500 a 1800 nie pozabijały się, wytrwały w swej codzienności, dając nam w konsekwencji i życie, i języki, i kulturę.

Jaka była ta Polska naszych przodków? Mateusz Wyżga szuka jej tam, gdzie nikt nie szukał. W tym, co husarz robi, kiedy nie uczestniczy w bitwie, a chłopka, kiedy nie opiekuje się noworodkiem.

Przed nami historia zwykłych ludzi, utkana ze śladów, których nie zatarły upływające wieki.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #znak #historia #historiapolski #mateuszwyzga

fe97851f-0be7-4e7d-a452-250cb9ad42bb
maly_ludek_lego

@Whoresbane były chłopki to jest temat ciągnięty. Ech..

Zaloguj się aby komentować

1478 + 1 = 1479

Tytuł: Mesjasz Diuny

Autor: Frank Herbert

Kategoria: fantasy, science fiction

Wydawnictwo: Rebis

Format: książka papierowa

ISBN: 9788381884532

Liczba stron: 288

Ocena: 6/10


Nie wiem za bardzo od czego zacząć. Paul sobie imperatoruje, jedni trochę na tym fakcie korzystają, inni go za to nienawidzą, niemniej najistotniejszym jest to, że w tle rodzi się nowy spisek, a uwikłani są w niego przedstawiciele wszystkich liczących się w znanym wszechświecie organizacji, w tym jednej niewymienionej w pierwszej książce. I to w sumie wszystko czego się dowiadujemy, bo nawet sami zainteresowani nie są do końca pewni konkretów. Czego by jednak nie mówić, to wprowadza to ciekawą dynamikę już na pierwszych stronach.

Dawny ideały Paula zderzają się z bezlitosną ścianą panowania nad imperium, poznaje on jego niepozorne aspekty oraz z czym wiąże się bycie centralną, wywyższaną postacią międzyplanetarnego dżihadu, a wszystko to wywołuje w nim rosnącą zgryzotę. Jego podróż/drogę można określić mianem specyficznej - moc zaglądania w strzępki hipotetycznej przyszłości doprowadza go do szału oraz paradoksalnie pozwala dalej trwać po najcięższych przeżyciach. Jednakże w bodaj najistotniejszym momencie owa umiejętność go zawodzi.

Nawet podoba mi się przemiana, jaką przechodzi pewien stary towarzysz, co stanowi jeden z lepszych i ciekawszych elementów tej książki: nie wiemy, czy nie jest przypadkiem oszustem, nie znamy jego celów itp.

Zwróciłem też uwagę na to, że tak jak "Diuna" był w pełni poważna lub wręcz teatralna, tak tutaj znajduje się kilka wymian zdań, gdzie bezsilność lub irytacja jednej ze stron przedstawiona zostaje w sposób wręcz humorystyczny. W sumie takie rozwiązanie odbieram jako plus, bo ileż można patrzyć na rasowych stoików.

Niestety autor za bardzo bawi się w puste pisanie, które niewiele do historii wnosi. Fabuła jest właściwie szczątkowa, natomiast zbyt dużo miejsca zajmuje wyolbrzymione opisywanie wewnętrznych rozterek lub rozmyślań.

Tendencja spadkowa jest aż nadto widoczna, choć to dopiero drugi tom.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #frankherbert #diuna #rebis #ksiazkicerbera

8d601d4a-d05c-43d6-b75a-3083e398f56a
Aleksandros

@Cerber108 Jednym z głównych problemów, jakie miałem z tą książką, było to, że trudno mi się było utożsamić z jakimkolwiek z bohaterów. W pierwszej części czytelnik nawet podświadomie trzyma kciuki za Paula, który zmaga się z przeciwnościami, a tutaj jego problemy były dla mnie chyba zbyt abstrakcyjne. Doceniam konstrukcję fabuły, która jest w ramach konwencji spójna, ale książka nie "wciągała" tak jak pierwsza część.

Zaloguj się aby komentować

Umypaszka

"Obowiązki wobec organizmu"

Z pełnym pęcherzem siedzę - nie leżę,

w zwolnienie łazienki żarliwie wierzę,

powoli zaczynam składać pacierze -

w myślach popełniam sedesów grabieże

PaczamTylko

Światło zgaszone, ja zaś leżę

jutro będzie lepiej, mocno w to wierzę

zmówione już wszystkie pacierze

oby ustały na świecie grabieże

sireplama

@George_Stark


Z deklaracjami mocno leżę,

Ale w swoje szczęście wierzę,

No i może pomogą pacierze,

By starczyło sił na kołchozu grabieże.

Zaloguj się aby komentować

1477 + 1 = 1478


Tytuł: Nowoczesna kryptografia. Praktyczne wprowadzenie do szyfrowania

Autor: Jean-Philippe Aumasson

Kategoria: informatyka, matematyka

Format: e-book

Ocena: 7/10


Natrafiłem na tę książkę w syllabusie to zajęć. Obok "cegieł" pełnych wzorów i równań, wydawała się mniej skomplikowana. No i w sumie tak jest. Mimo tego, że autor brał udział w łamaniu i ustanawianiu nowego konceptu szyfrowania to nie ma, takiej akademickiej żonglerki pojęciami, po której nie wiesz w sumie to, co chodzi. Książka jest z 2017 roku i mówi o "nowszych" rzeczach. Autor na wstępie podkreśla, że to "nowoczesne" w tytule po coś jest. W rozdziałach jest pewien, nomen omen, wzór. Najpierw omówienie, o czym jest dany rozdział lub blok (jak a/symetryczne szyfrowanie), np. krzywe eliptyczne, pochodne, przykłady ataków (teoretyczne lub nie), obrona i rekomendacje, czy to fajne i gdzie się to idzie spotkać w życiu. Generalnie, polecałbym, jako 2 lub 3 książkę dotyczącą krypto.


Prywatny licznik: 133/200


#bookmeter

80608be9-2341-46f7-9a52-9c69b18d77fc

Zaloguj się aby komentować

https://akcja.czytajpl.pl/#82192025

Jak co roku w listopadzie startuje akcja czytelnicza. Aby dołączyć do CZYTAJ PL wystarczy pobrać darmową aplikację Woblink.\ Od 27.10.2025 użytkownicy Lubimyczytac.pl będą mogli skorzystać z wcześniejszego dostępu. Dzisiaj ujawniona została pełna lista ebooków oraz audiobooków dostępnych w tegorocznej edycji.

https://www.facebook.com/czytajpl/posts/pfbid0pVH7cPoLz21BvWMHwEZcKQNNNGh1khHwrS42aYkpfFTEeUFCVT2zGz7sToRWr4LRl

Lista:

via: pepper.pl

https://www.pepper.pl/promocje/18-ksiazkowych-bestsellerow-za-darmo-do-konca-listopada-1139178?xctx=725479116&UATypeId=40#comments

#ksiazki #czytanie #czytajzhejto #ebook

2ba92eac-f395-4022-a411-37821de9a1c3
kopytakonia userbar
Hilalum

@kopytakonia niby za darmo to i ocet słodki, ale rok temu faktycznie było coś ciekawego, a tu ze dwa audiobooki i to tak na siłę, bo jeden to "My Sarmaci", podobno mocno średnia..

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Państwowy Instytut Wydawniczy prezentuje nowość w serii Rodowody Cywilizacji. "Historia Sycylii. Od początków do naszych czasów" Jeana-Yvesa Frétigné'a wyląduje na sklepowych półkach 26 listopada 2025 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmie 424 strony, w cenie detalicznej 79 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.


Autor, francuski historyk, wykładowca Uniwersytetu w Rouen, członek École Française de Rome, specjalista od historii Włoch XIX i XX wieku, autor m.in. biografii Giuseppe Mazziniego, napisał opowieść historyczną o Sycylii z werwą i wyczuciem, a jednocześnie z dbałością o staranne oddanie specyfiki tego miejsca, stanowiącego naturalny pomost między Europą a Afryką. Jej znaczenie strategiczne powodowało, że zainteresowane były nią wszystkie siły polityczne, aktywne w tym regionie. Kolonizowali ją przybysze z Grecji, Bliskiego Wschodu, Bałkanów i Italii. Po długim okresie dominacji rzymskiej Sycylia przechodziła kolejno w ręce Bizantyńczyków, Arabów, Normanów, Szwabów, Andegawenów i Aragończyków. W efekcie stawała się częścią różnych kręgów cywilizacji: greckiej, łacińskiej, bizantyńskiej, muzułmańskiej, wreszcie ponownie łacińskiej. Autor wykorzystuje wyniki najnowszych badań i obala wiele stereotypów. Stara się nie tylko prezentować wydarzenia, ale także je tłumaczyć. Omawiane zjawiska przedstawia w sposób atrakcyjny, wplatając w narrację anegdoty i umiejętnie dobrane cytaty ze źródeł i literatury.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach

Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane

#ksiazki #czytajzhejto #piw #historia #rodowodycywilizacji #ceram #sycylia #jeanyvesfretigne

bd5504df-83da-406e-b413-0a7f39ed2246
Ten_koles_od_bialego_psa

@Whoresbane świetny podgląd daje także materiał Michała Kuźniara gdzie porusza przy okazji temat Sycylii okupowanej przez wszystkich którzy tylko mogli ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽

https://www.youtube.com/watch?v=owO2TpjwyOA

Zaloguj się aby komentować

Lubię targi książki, odwiedzam zawsze wiosenne targi w Poznaniu, czasem jeżdżę do Warszawy, byłam raz w Gdańsku, do Krakowa w październiku jeżdżę co roku, a wrocławskie łączę z jarmarkiem bożonarodzeniowym i to bywa lepsze niż sama gwiazdka.


Czasami pod moimi wpisami o targach książki pojawiają się pytania po co chodzi się na takie wydarzenia.

Odpowiadam: to zależy.


Ja chodzę dla ludzi książki, którzy są jakby innym plemieniem.

Lubię kupować książki, rozmawiać z autorami, wydawcami, czytelnikami takimi jak ja - gdy ktoś ogląda coś co czytałam i mi się podobało, to polecę albo zaproponuję coś innego. Zbieram autografy autorów, których lubię. Chodzę na różne panele i wykłady, z których czasem wynoszę ulotki, a czasem wspaniałe kontakty i nowe spojrzenie na pewne kwestie. Uśmiecham się do ludzi. Trafiam na cudowne promocje, książki dawno wycofane a upragnione; fantastyczne perełki z antykwariatów. Czasem mam szansę zakupu książek przed premierą. I tak dalej.


To wszystko możliwe jest jednak tylko gdy da się w jakikolwiek sposób po terenie targowym poruszać - a tegoroczne targi krakowskie po raz kolejny udowodniły, że są zarządzane przez osoby, które w nosie mają bezpieczeństwo ludzi. Myślałam, że po wydarzeniach sprzed trzech lat, gdy ludzie mdleli w ścisku i po zapewnieniach, że liczba biletów jest ograniczona, będzie trochę lepiej, ale nie, nie było.


Piątek był ciężki, ale do przeżycia, w sobotę przedarcie się z jednego końca hali na drugi trwało około 20 minut. Chaos, brak organizacji (kolejki do popularnych autorów tworzyły gigantyczne zatory) skutecznie uniemożliwiały cieszenie się atmosferą święta książki.


To miejsce po prostu nie nadaje się na tak dużą imprezę.


Zobaczyłam panele, które mnie interesowały i uciekłam - zmęczona, poczochrana, ze zbyt mocno bijącym sercem. Dochodziłam do siebie cały wieczór.

Kocham październikowy Kraków, ale jeżeli nic nie zmieni się w organizacji tej imprezy, to następną edycję sobie podaruję.


Zdjęcie z facebooka targów.

#ksiazki

0800813a-1d26-46b7-b177-345fd2fa677a
bojowonastawionaowca

@KatieWee to cały czas jest w tym samym budynku? Pamiętam że już przed pandemią to był jakiś koszmar, więcej już tam nie zawitałem

KatieWee

@bojowonastawionaowca Tak. Dołożyli wielki namiot, gastronomię wyrzucili na dwór, ale dopóki będą wpuszczać wszystkich jak leci to tak to będzie wyglądało

kopytakonia

Byłem raz na targach książki w Krakowie i poznosiłem mnóstwo darmowych długopisów - polecam

WujekAlien

@KatieWee ja taktycznie na takie targi wpadam ostatniego dnia, na 2h przed zamknięcie, bo wystawcom nie chce się pakować książek do aut i można wyrwać dodatkowe promocje Jestem introwertykiem, więc rozmawianie z autorami mnie nie bawi. Kilka razy rozmawiałem i niestety autorzy raczej zrażali mnie do czytania swoich dzieł, niż zachęcali

KatieWee

@WujekAlien no bywa różnie, można się rozczarować, to prawda

Ja nie mam szans wpadać na zamknięcie, zwykle jadę już wtedy do domu, ale to dobry myk jest, dzięki, zapamiętam to sobie na przyszłość

Zaloguj się aby komentować

R = U/I


To prawo natury – nie do podważenia!

Przełomem zasłynął Alessandro Volta

(czym zainteresował i Napoleona!) –

bo dokonał pierwszy prądu ujarzmienia.


Chociaż się na Voltę sam Galvani złościł,

bo natura prądu rzecz to była sporna

w XVIII wieku, jak uczy historia,

doszło do odkrycia praw elektryczności.


Później zaś w Monachium niejedno badanie

Georg Ohm przeprowadził – nad prądem się biedził:

badał nagrzewanie aluminium, miedzi.


Z sukcesem zakończył swoją pracę znojną:

dziel przez prąd napięcie – wychodzi oporność!

O tym właśnie mówi nam Ohma równanie.


***


#nasonety

#zafirewallem


***


EDIT: Przy okazji sprzedam Wam ciekawostkę. Tradycyjnie w elektryce prąd (czyli natężenie; to co mierzy się w amperach) oznacza się jako "I". W matematyce natomiast, również tradycyjnie, literą "i" oznacza się część urojoną liczby zespolonej (liczby zespolone są w elektrotechnice bardzo przydatne). Powstaje konflikt oznaczeń, stąd są tacy matematycy, którzy, wykładając na wydziałach elektrycznych, część urojoną liczby zespolonej oznaczają jako "j" ponieważ "i" jest święta literą elektryków.

splash545

Hejto bawi i uczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Kilka spraw.

Po pierwsze, to dwa utwory pana Piotra Bukartyka: Wolność to frywolność oraz Każdy ma prawo do orgazmu.


Po drugie, to myśl, którą pan Andrzej Sapkowski raczył był wyrazić poprzez jednego z moich ulubionych bohaterów Sagi o wiedźminie, wampira Emiela Regisa Rohelleca Terzieff-Godefroya: Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego u was, ludzi, większość przekleństw i obelg nawiązuje do sfer erotyki? Przecież seks jest piękny i kojarzy się z pięknem, radością, przyjemnością. Jak można nazwy narządu płciowego używać w charakterze wulgarnego synonimu… No bo „samogwałt”? – brzmi to nie tylko paskudnie, ale w dodatku też myląco, bo przecież rzecz zwykle dzieje się za zgodą wszystkich zainteresowanych stron.


Pozostałe motywy powstania wytworu poniższego pozwolę sobie przemilczeć. Wstęp by wyszedł mi za długi.


***


Samogłaskanie


Bywa, że doznaję nagle silnego nabrzmienia –

starczy tylko żebym na kobietę spojrzał.

Może być ubrana – już com chciał, tom dojrzał,

w myślach już zdążyłem odrzeć ją z odzienia.


Zmieniam się w hipisa: wolnej chcę miłości!

Do głosu dochodzi natura przekorna:

nie będzie dyktował w garnitur czy w ornat

przyodziany człowiek granic mej wolności!


Wieczorem wspominam napotkane panie:

co by ze mną chciały – gdyby mogły – przeżyć!


Tak z systemem walczy buntowniczy Jerzy:

jeśli wolność

to frywolność,

bierze się ochoczo za samogłaskanie.


***


#nasonety

#zafirewallem

splash545

Erosomański sonet, klasyka. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

George_Stark

@splash545 Dawno nie było, przynajmniej w moim wydaniu. Wyposzczony trochę się czułem.

Zaloguj się aby komentować