Przewodniczący NSZZ policjantów twierdzi, że areszt dla (policyjnego?) stażysty, który zastrzelił policjanta to "jawne odwrócenie się plecami do ludzi, którzy codziennie ryzykują własnym życiem, by zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu". Nie wiem jak wy, ale ja jestem absolutnie pewien, że gdyby strzelał zwykły człowiek, to pan przewodniczący też by mówił to samo. Usprawiedliwia to stresem, presją i "trudnymi do przewidzenia okolicznościami".
No kurna panie przewodniczący nie było presji czy trudnych okoliczności - gość po prostu od razu zaczął strzelać w plecy biegnącego typa (moja ocena), także no pozdro.
Na wniosek prokuratury o areszt powiedział "Od tego są śledztwa, biegli i procedury, by wyjaśnić, co naprawdę się stało – nie zaś stawianie funkcjonariusza w pozycji przestępcy już na samym początku" - dobrze, że policjanci normalnie nie traktują wszystkich jak przestępców, tylko jak mają na to ochotę.
"Jego zdaniem tego typu decyzje podważają morale funkcjonariuszy, którzy mogą zacząć obawiać się podejmowania działań w obawie przed podobnymi konsekwencjami" - no i bardzo dobrze. To nie była strzelanina, ani wojna gangów, a typ nie biegł na niego tylko uciekał.
https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/smierc-policjanta-podczas-interwencji-szef-zwiazkowcow-ostro-o-dzialaniach/8sxqbbk
#policja