#literatura

10
564

#bookmeter 124 + 1 = 125


Tytuł:  Miedziaki


Autor: Colson Whitehead


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 7/10


"Miedziaki" to krótka książka, przedstawiająca problem dyskryminacji rasowej w Ameryce lat 60. na przykładzie zakładu poprawczego dla młodzieży. Fikcyjny poprawczak, zwany właśnie "Miedziakiem" wzorowany jest na Dozier School for Boys w stanie Floryda, w którym rzeczywiście dochodziło do licznych nadużyć, brutalności i przemocy, łącznie z zabójstwami chłopców, którzy zostali skazani na "reedukacyjny" pobyt w tej placówce.


Historia, której głównym bohaterem jest Elwood Curtis, jest całkiem wciągająca. Plus należy się też za zaskakujące zakończenie. Jeśli ktoś ma ochotę na pozycję, która porusza te nieco ciemniejsze karty z najnowszej historii USA, to jak najbardziej polecam.





Zwycięzcom łatwo kibicować. Nie, on lubił tych, którzy słaniali się jak pijani, powłócząc nogami na trzydziestym ósmym kilometrze. (...) Maruderzy i niemrawcy, którzy pokonywali nie trasę maratonu, lecz własny charakter - sięgali w głąb siebie, żeby wyłonić się na światło dzienne z tym, co znaleźli.


Odmówiono im nawet przyjemności bycia zwykłymi chłopcami. Okaleczeni i kulawi, zanim wyścig się rozpoczął, nigdy nie mieli poznać, jak to jest być normalnym człowiekiem.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

f5547534-ad28-476c-93b4-8ec88c032a6d
adamszuba

Fajna książka. Dobrze jest czasem zmienić perspektywę.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 107 + 1 = 108


Tytuł:  Chołod


Autor: Szczepan Twardoch


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 8/10


Trudno mi w kilku zdaniach podsumować tę książkę, gdyż nie jest mi łatwo zwięźle napisać co właściwie jest jej tematem. Mamy tutaj zarówno nadrzędną opowieść - historię pisarza, który w wyniku zbiegu okoliczności staje się uczestnikiem dwuosobowej wyprawy, poszukującej Siewieru, jak i przedstawiony w dziennikach Konrada Widucha opis kolei losu tego bohatera - działalności w strukturach komunistycznych, pobytu w sowieckim łagrze, ucieczki z niego, spotkania z Ljau­dīs.


Pierwszy z tych wątków ma w sobie klimat, który trochę przywodzi mi na myśl poszukiwanie Atlantydy. Czy Siewier to tylko fikcja, czy może dymiąca góra na dalekiej północy naprawdę istnieje?


Sama historia Widucha-najducha jest zaś, moim zdaniem, po prostu kawałkiem dobrze napisanej opowieści. Mocne sceny, surowy klimat, a do tego wgląd w to, co dzieje się w głowie głównego bohatera. Spojrzenie na podejmowane decyzje, ich przyczyny oraz skutki. "Czy ja człowiek?" "Był ja kiedykolwiek czełowiekiem?" "Ale czy ja jeszcze czełowiek?". Doświadczenia przeżyte przez postać, w której ustach mogą zabrzmieć takie pytania są niewątpliwie czymś wartym uwagi.





Nie będę pi­sał o miej­scu, któ­re­go na­zwy nie chcę wspo­mi­nać, bo nie chcę opi­sać naj­gor­sze­go miej­sca, w ja­kim może się zna­le­źć cze­ło­wiek, a wi­dział ja kil­ka nie naj­lep­szych, więc wiem, co mó­wię. Już tam w tem miej­scu tylu spo­tkał ja in­te­li­gen­tów, pro­fe­so­rów, do­cen­tów, pi­sa­rzy, po­etów, dzien­ni­ka­rzy, że któ­ryś tam na pew­no o tem coś na­pi­sze, jak mu z ła­ski Sta­li­na dane bę­dzie prze­żyć. To już tam so­bie po­czy­ta­cie, jak ich kie­dyś wy­pusz­czą i oni tam na­pi­szą, jak to było w tem miej­scu, w któ­rem nie cze­ło­wiek umie­ra, ale jego du­sza.


Dla­cze­go mil­cze­li? A dla­te­go, że jak wszy­scy lu­dzie na tym świe­cie, któ­rych ja w mo­jem dłu­giem ży­ciu wi­dział, po­tra­fi­li do­sko­na­le od­wra­cać wzrok, kie­dy im co nie pa­so­wa­ło.


Czy nie mógłbym dopowiedzieć tej historii, uzupełnić jej o jakieś chociażby domniemania na temat dalszych losów Konrada? (...) No cóż, gdybym był przedstawicielem polskiej szkoły reportażu, zrobiłbym tak bez wątpienia, w końcu polega ona na zmyślaniu, ja jednak jestem tylko powieściopisarzem i prawda bywa dla mnie ważniejsza od dobrej historii.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

1a323b82-60df-4c4f-a0dd-9b678da60a32
inskpektor

@informatyk O, powieść historyczna - mniam. Podobał mi się jego 'Wieczny Grunwald'. Jak ma podobny klimat to trzeba się będzie przyjrzeć bliżej tej pozycji.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 102 + 1 = 103


Tytuł:  W stronę Swanna


Autor: Marcel Proust


Gatunek: klasyka


Ocena: 6/10


Moje pierwsze spotkanie z Proustem niestety nie zaowocowało przesadną sympatią do prozy tego autora. "W stronę Swanna" było dla mnie lekturą dość męczącą, która nie przyniosła mi ani ciekawej rozrywki, ani burzy emocji, ani dużo, tak wychwalanych przez wielu czytelników, "trafnych przemysleń".


Owszem, od strony językowej, mamy tu do czynienia z czymś świeżym (w kontekście czasu powstania tego dzieła), robiącym wrażenie również dziś. Piękne, długie zdania, poetyckie porównania, nieoczywiste spojrzenie na rozmaite detale codzienności. Ale, szczerze mówiąc, od książki okrzykniętej arcydziełem oczekiwałem czegoś więcej niż ślicznej formy. Liczyłem na to, że i sama treść będzie czymś wartościowym i poruszającym.


Mimo, że pierwszy tom "W poszukiwaniu utraconego czasu" (tak, "utraconego", albowiem czytałem tę książkę w nowym tłumaczeniu) był dla mnie pewnym rozczarowaniem, otwarcie deklaruję, że moim postanowieniem jest przeczytać również kolejne tomy. Spróbuję jednak sięgać po nie z częstotliwością nieprzekraczającą jednego tomu na rok. Być może bowiem, jeśli recepcja tego dzieła jest kwestią jakiegoś rodzaju dojrzałości, to takie rozłożenie lektury w czasie pozwoli mi, nim ukończę całość, zachwycić się wreszcie tym, co usiłuje przekazać światu Marcel Proust.


Czytając inne recenzje, zwróciłem uwagę na to, że sporo osób uważa, pierwszą część tego tomu, dotyczącą dzieciństwa narratora, za tę bardziej nużącą, natomiast opis relacji Swanna z Odettą za ciekawsze fragmenty powieści. Ja natomiast, spoglądając na podkreślone przeze mnie cytaty, mam raczej zgoła odmienne wrażenie. W pierwszej części, mimo że "fabularnie" dzieło się mniej, to więcej było zaglądania do swojego wnętrza. Natomiast "Miłość Swanna", mimo iż rzeczywiście momentami potrafiła zaciekawić akcją, była dla mnie tak męcząca ze względu na dominację opisów spotkań towarzyskich wyższych warstw społecznych, że trudno uznać mi te fragmenty za ciekawsze.


Jeśli są tutaj jacyś fani Prousta, to zachęcam do komentarzy, gdyż chętnie dowiem się, co dokładnie urzekło Was w dziełach tego autora.





I musiałem odejść bez wiatyku, pokonując każdy stopień schodów - jak w popularnym zwrocie - "na przekór sercu" - wspinając się opornie, wbrew własnemu sercu, które pragnęło wrócić do mamy, ponieważ ona nie upoważniła mnie pocałunkiem, by podążyło za nią.


W istocie bowiem ten szloch nigdy nie ustał i jedynie dlatego że życie wokół mnie milknie coraz bardziej, słyszę go ponownie, niczym dzwony klasztorne, których bicie zagłuszają w dzień hałasy miasta, lecz które rozbrzmiewa donośnie w ciszy wieczoru.


(...) wszystkie kwiaty z naszego ogrodu, a także z ogrodu pana Swanna, i lilie z Vivonne, i prości ludzie ze wsi i ich domki, i kościół, i całe Combray wraz z okolicami, wszystko to, nabierając formy i konsystencji, wyłoniło się - miasto i ogrody - z mojej filiżanki herbaty.


Jednak ojciec, dociekliwy, zirytowany i okrutny, podjął:


- Czy ma pan przyjaciół w tych stronach? (...)


- Mam przyjaciół wszędzie tam, gdzie kępy drzew poranionych, lecz nie zwyciężonych, skupiły się, by wspólnie, z patetycznym uporem błagać o zmiłowanie nieznające litości, niemiłosierne niebo


- Nie o tym chciałem mówić


na widok jednego tylko maku, wciągającego na szczyt masztu i wystawiającego na chłostę wiatru swój czerwony płomień


Trzy czwarte wysiłków umysłu i kłamstw wymyślanych przez próżność (...) powstało na użytek ludzi o niższej kondycji. I Swann, naturalny i swobodny wobec księżnej, drżał w obawie przed wzgardą, przybierał pozy gdy znalazł się w obecności pokojówki.


Na ogół inne isto­ty są nam do tego stop­nia obo­jęt­ne, że kiedy jedną z nich wy­po­sa­ży­li­śmy w taki po­ten­cjał za­da­wa­nia nam cier­pień lub przy­spa­rza­nia ra­do­ści, wy­da­je nam się ona kimś z in­ne­go świa­ta, ską­pa­nym w aurze po­ezji, kimś kto zmie­nia nasze życie w prze­strzeń wzru­sze­nia i mniej lub bar­dziej moż­li­wej bli­sko­ści.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

e24a90b8-8bfe-427c-a804-89dc00fb2a80
Wrzoo

@informatyk Oho, mamy to samo postanowienie - siedmioksiąg Prousta czeka i na mnie na półce. Ale muszę się na niego nastawić, żeby się go podjąć

pietrodolan

@informatyk też jestem w trakcie, 3 za mną i ja jestem jedną z tych osób których Proust zachwyca. Zgodzę się, że są fragmenty nawet monotonne, ale tych genialnych jest na tyle dużo, że ciężko jest narzekać.

Piszesz że czytasz w nowym przekładzie, nie wiem, nie znam, ale mi się przekład Boya-Żelenskiego bardzo podoba (tak samo jak jego przedmowa). Mimo że nie znam francuskiego i nie wiem jak właściwie powinna brzmieć, to książka brzmi niezwykle naturalnie. Z jakiegoś konkretnego powodu wybrałeś nowy?

Na pewno jest to jedna z tych książek których nie czyta się "w przelocie". Często musiałem się skupić i czytać parę razy jakieś długie zdanie

na pół strony, żeby zrozumieć o co chodzi, ale z drugiej strony, gdy już się przyzwyczaić, brzmi to bardzo naturalnie i wydaje się wręcz idealną formą na przekazywanie tego typu myśli. O, tak jak właśnie przed chwilą

informatyk

@pietrodolan: nowe tłumaczenie wybrałem poniekąd trochę przypadkiem. Mam w domu egzemplarz papierowy w tłumaczeniu Boya-Żeleńskiego, ale kiedy okazało się, że z Legimi pobrałem sobie wersję w innym tłumaczeniu, to przeczytałem wstęp od tłumaczki i jej argumenty całkiem mnie przekonały.


Tutaj można obejrzeć nagranie dyskusji z tłumaczką - https://www.youtube.com/watch?v=rvA5NX0T75I

Zaloguj się aby komentować

Dzisiejsza ciekawostka


Wojciech Sokół to praprawnuk jednego z największych polskich literatów - chodzi dokładnie o Stanislawa Wyspiańskiego


O swoim prapradziadku Sokół rapuje także w numerze „Na cały świat”: – Spałem na schodach a miałem dziadka na banknotach.


#tzssedukuje #sztuka #rap #muzyka #literatura

48b433df-c72d-471a-ab08-285ea1f585f0
tosiu

@Tzss Bardzo ubolewam nad tym, że Sokół zmienił się na gorsze. Ostatni jego dobry album to Czysta Brudna Prawda. Potem czyste komercyjne gówno od buca gardzącego wszystkimi

Zaloguj się aby komentować

93 + 1 = 94


Tytuł: Normalni ludzie


Autor: Sally Rooney


Kategoria: literatura obyczajowa, romans


Wydawnictwo: W.A.B.


ISBN: 9788328067059


Liczba stron: 304


Ocena: 6/10


Link do książki na Lubimyczytać:


https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4911105/normalni-ludzie


Dziś przychodzę z książką, która była intensywnie polecana przez amerykańskich książkowych influencerów na instagramowych reelsach. Choć przy wyborze książek nie kieruję się podobnymi polecajkami, to postanowiłam zrobić tu wyjątek.


Co mamy? Mamy książkę autorki, którą ponoć określa się mianem współczesnego Sallingera (spodziewamy się więc brutalnej rzeczywistości przy opisywaniu relacji międzyludzkich). I to w zasadzie dostajemy. Mamy dwójkę głównych bohaterów, którzy wciąż się przyciągają i odpychają. Jest tu dużo niezdecydowania, trochę kompleksów i bardzo dużo dziedziczonych traum. Ich związek nie-związek zmienia się i deformuje również w dużej mierze z uwagi na kontekst społeczny, a konkretnie pryzmat grupy rówieśników oraz rodziny.


W zasadzie przez pierwszą połowę książki patrzymy na bohaterów z pewnym politowaniem, zastanawiając się, czemu podejmują tak dziwne decyzje, czemu zachowują się w dość sztuczny sposób. Dopiero później otrzymujemy większy kontekst - ich przeszłość i wychowanie. 


Nie jest to dzieło wybitne. Nie jest też to słaba powieść. Ciekawe jest to, że większość czytelników albo kocha tę książkę z uwagi na to surowe, brutalne podejście do ludzkiej psychiki i zachowania, albo nie znosi jej ze względu na - w ich rozumieniu - bezsensowne zachowania bohaterów.


Biorąc pod uwagę oba te aspekty, wolę postawić swoją ocenę gdzieś pośrodku. Na pewno znajomość tematu traum i tego, w jaki sposób rozwija się psychika dziecka w dysfunkcyjnej rodzinie pomaga wczuć się w bohaterów i utożsamić z nimi, z drugiej strony jednak książka ta zwyczajnie mnie... nie porwała. Skończyłam ją, nie myślę dalej o losach bohaterów, nie zagrzali w moim sercu miejsca (a ponoć takie odczucia mieli właśnie influencerzy polecający tę powieść). Na pewno nie jest to pozycja obowiązkowa, choć - jeśli ktoś jest wielkim fanem "intelektualnej" literatury w stylu Sallingera (co wydaje się być znacznie bardziej modne w Stanach, niż na naszym podwórku), to będzie zadowolony z tej książki.


...a kolejną książką będzie powieść, która doczekała się ekranizacji na Netfliksie - dopiero po dziesięciu procentach książki zorientowałam się, że już widziałam tę ekranizację


Prywatny licznik (od początku roku): 12/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #literatura

6eab0626-59f9-443a-bad4-5f6db5afd9dc
Wrzoo userbar
tomexosag

A nie czasem na HBO? Ten serial jest cudowny i porusza mnie mocno. Może dlatego, że odnajduje w tym siebie i trwanie całe życie w toksycznych związkach xd

Wrzoo

@tomexosag "Normalni ludzie" doczekali się, jak mówisz, ekranizacji na HBO. Ja natomiast wspomniałam o kolejnej książce, którą opiszę na bookmeterze, a której ekranizację z kolei oglądałam na Netfliksie. Ot, taka zapowiedź kolejnego wpisu

Ale czytałam opinie, że "Normalni ludzie" w wersji serialowej są lepsi od książki.

tomexosag

@Wrzoo mea culpa, nie doczytałem. Ja uwielbiam serial, widziałem dwa razy i za każdym razem mam łezkę w oku. Chociaż dużo osób twierdzi, że nuda. Racja, nudny film, nudne życie, ale to ta esencja mnie urzeka. A i muzyka, muzyka piękna!

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 92 + 1 = 93


Tytuł:  Egipcjanin Sinuhe


Autor: Mika Waltari


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 8/10


Bardzo dobra powieść historyczna o starożytnym Egipcie - o czasach faraona Echnatona i wprowadzanym przez niego kulcie boga Atona, o buntach, wojnach, powrocie do wiary w Amona, o egipskich zwyczajach i przede wszystkim o ludzkiej naturze.


Lektura ta niewątpliwie może dostarczyć czytelnikowi nieco ciekawych informacji na temat państwa faraonów, bowiem jej autor, Mika Waltari, starał się dbać o zgodność z dostępną mu wiedzą archeologiczną (miejmy przy tym na uwadze, że jest to książka z sprzed prawie 80 lat), a na kartach powieści pojawia się sporo postaci historycznych - Amenhotep III, Horemheb, Nefertiti, Beketaten, Tutanchamon, Burna-Buriasz II, Aziru, Eje czy Totmes.


Ale książka ta ma też pewien bardziej ogólny przekaz. Opowiada o wyborach moralnych, o niezmiennej od tysiącleci naturze ludzkiej, o pragnieniu władzy i bogactwa, o wierze w ideały.


Pod względem językowym "Egipcjanin Sinuhe" również wzbudził mój podziw. Pierwszoosobowa narracja prowadzona językiem po części stylizowanym, zwłaszcza wyrażeniami, odnoszącymi się od kultury Egiptu (np. zawieranie małżeństwa zawsze określane jest mianem "stłuczenia z kimś dzbana"), a po części poważnym i niemal wzniosłym, prawdziwie godnym tak ważnego mówcy, jak królewski trepanator.





Nic no­we­go nie wy­da­rzy­ło się zatem za moich dni, a to, co dzia­ło się daw­niej, bę­dzie się dzia­ło także i w przy­szło­ści. Tak jak czło­wiek nie zmie­nił się do dziś, tak też i nie zmie­ni się jutro. Ci, któ­rzy przyj­dą po mnie, będą tacy sami jak ci, któ­rzy żyli przede mną.


Dla­te­go w dniach swej mło­do­ści i siły męż­czy­zna ucie­ka od praw­dy do domów roz­pu­sty i mami oczy pracą i róż­no­ra­ką dzia­łal­no­ścią, po­dró­ża­mi i roz­ryw­ka­mi, wła­dzą i bu­do­wa­niem. Ale potem przy­cho­dzi dzień, gdy praw­da prze­szy­wa go jak oszczep i od tej pory nie ma już żad­nej ra­do­ści ze swo­ich myśli albo z pracy swo­ich rąk, tylko jest sam.


Ale choć byłem czło­wie­kiem sła­bym i mia­łem serce ja­gnię­cia, nie chcia­łem się przed nim upo­ko­rzyć, bo wie­dza nigdy nie po­win­na się upo­ka­rzać przed siłą.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

d7cf15ca-3ecb-48b2-9d95-2f75771047d2
John_the_Revelator

@serotonin_enjoyer Czytałem ale wg mnie najlepszy był "MIkael"

serotonin_enjoyer

@John_the_Revelator W takim razie będę musiała sięgnąć - bo tego jeszcze nie czytałam.

John_the_Revelator

@serotonin_enjoyer Po pierwsze: myślałem, że konwersuję z mężczyzną (Twój nick), ale "będę musiała..." dowodzi czegoś innego. Po drugie: jak przeczytasz, albo zaczniesz czytać, daj znać, jak tę "epopeję"odbierasz. Ciekawi mnie cudza opinia , bo na mnie ta książka wywarła olbrzymie wrażenie. Konflikt kultur przedstawiony z innej perspektywy...

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 91 + 1 = 92


Tytuł:  Trzech panów w łódce (nie licząc psa)


Autor: Jerome K. Jerome


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 7/10


Krótka historia o wypadzie trzech angielskich znajomych na rejs po Tamizie. Utrzymana w humorystycznym, acz dość specyficznym, stylu, w którym czuć jednak, że jest to poczucie humoru XIX-wiecznego Brytyjczyka. Są zatem momenty zabawne, ale nie ma ich aż tyle, aby do zalet tej pozycji nie zaliczać jej nikłej objętości.


Wspomnieć wypada jeszcze o tym, że spora część książki to nie bezpośredni opis rzeczonej wycieczki łódką, ale dygresje i przytaczanie historii z przeszłości, które tyczą się poszczególnych dżentelmenów (oraz psa oczywiście).





Dłuż­szą chwi­lę sie­dzia­łem zmar­twia­ły z prze­ra­że­nia; potem, zo­bo­jęt­nia­ły z roz­pa­czy, za­czą­łem znów wer­to­wać książ­kę. Do­sze­dłem do ty­fu­su — prze­czy­ta­łem ob­ja­wy — od­kry­łem, że mam tyfus, i to od wielu mie­się­cy — po­my­śla­łem sobie, cie­ka­we, co jesz­cze mam. Prze­wró­ci­łem stro­ni­cę na ta­niec św. Wita; zgod­nie z ocze­ki­wa­nia­mi stwier­dzi­łem, że i plą­sa­wi­ca mi nie prze­pu­ści­ła. Po­sta­no­wi­łem za­po­znać się ze swoim przy­pad­kiem do­głęb­nie. I tak, roz­po­czy­na­jąc al­fa­be­tycz­nie, prze­stu­dio­wa­łem cho­ro­bę Ad­di­so­na, stwier­dzi­łem, że na nią za­pa­dam, a faza ostra czeka mnie za ja­kieś dwa ty­go­dnie. Z ulgą się do­wie­dzia­łem, że cho­ro­ba Bri­gh­ta wy­stę­pu­je u mnie w for­mie zła­go­dzo­nej i, je­śli­by na tym się skoń­czy­ło, mogę li­czyć na wiele lat życia. Cho­le­rę mia­łem z po­waż­ny­mi po­wi­kła­nia­mi, a z dy­fte­ry­tem chyba się uro­dzi­łem. Su­mien­nie prze­brną­łem przez wszyst­kie li­te­ry al­fa­be­tu i je­dy­ną cho­ro­bą, któ­rej mo­głem się nie oba­wiać, było za­pa­le­nie ka­let­ki ma­zio­wej rzep­ki (cier­pią na to sprzą­tacz­ki, które dużo klę­czą). (...) Wsze­dłem do czy­tel­ni jako szczę­śli­wy, zdro­wy czło­wiek. Wy­sze­dłem jako nie­do­łęż­ny wrak.


Co się tyczy ubrań, Geo­r­ge orzekł, iż wy­star­czą po dwie pary kom­ple­tów fla­ne­lo­wych, je­że­li bę­dzie­my je sami prali w rzece, gdy się zbru­dzą. Spy­ta­li­śmy, czy pró­bo­wał kie­dyś prać fla­ne­lę w rzece, na co od­parł, że „sam oso­bi­ście niby nie”, ale zna ja­kichś gości, któ­rzy prali, z do­brym skut­kiem.


Geo­r­ge nie ode­zwał się ani sło­wem. Gdy po­de­szli­śmy do jego łóżka, oka­za­ło się, że śpi. Usta­wi­li­śmy mied­ni­cę tak, żeby się o nią po­tknął, wsta­jąc rano z łóżka, i po­szli­śmy w jego ślady.


Skro­ba­li­śmy więc, co oka­za­ło się jesz­cze trud­niej­sze. Ziem­nia­ki przy­bie­ra­ją takie nie­sa­mo­wi­te kształ­ty; skła­da­ją się z sa­mych guzów, ku­rza­jek i doł­ków. Pra­co­wa­li­śmy pil­nie przez dwa­dzie­ścia pięć minut i mie­li­śmy prze­rób w licz­bie czte­rech ziem­nia­ków.


Potem po­sprzą­ta­li­śmy i po­ukła­da­li­śmy rze­czy (nie­koń­czą­ca się praca, dzię­ki któ­rej za­czą­łem mieć jasny po­gląd na kwe­stię, która za­wsze mnie in­try­go­wa­ła, a mia­no­wi­cie, co ko­bie­ta, która ma na swo­jej gło­wie tylko jeden dom, robi z resz­tą czasu).


Po­dróż mie­li­śmy przy­jem­ną i skła­dam ser­decz­ne dzię­ki Ma­tecz­ce Ta­mi­zie, ale myślę, żeśmy się słusz­nie zwi­nę­li. Piję za zdro­wie trzech panów w jak naj­więk­szym od­da­le­niu od łódki!


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

1f13670e-da78-4f74-bcc0-c572a4ad457d

Zaloguj się aby komentować

90 + 1 = 91


Tytuł: Finał


Autor: Stephanie Garber


Kategoria: fantasy, science fiction


Wydawnictwo: Poradnia K


ISBN: 9788367195577


Liczba stron: 400


Ocena: 7/10


Iiii mamy to, finałowy tom serii "Caraval". Dłuższy od poprzednich, zdecydowanie bardziej obfity w akcję. 


W tym tomie główne bohaterki - siostry z poprzednich tomów - będą ratować świat. Ot, stary, dobry, oklepany motyw książek YA, ale tu jest przedstawiony dość ciekawie - w formie walki z mitycznymi istotami, uwolnionymi jeszcze w poprzednim tomie. Przypomina to trochę walkę z bogami z jakiejś cyrkowej mitologii.


Naturalnie, są tu też wątki miłosne, stanowiące ważną - ale nie najważniejszą - część fabuły, oraz próba uporania się z trudną relacją z matką.


Mimo, że tom ten nie był najgorszy, to miło jest w końcu "uwolnić się" od serii. 


Następną książką będzie natomiast... hit z Bookstagrama, w którego 1/4 już jestem, a który na razie nie udowadnia w żaden sposób, że faktycznie hitem jest.


Prywatny licznik (od początku roku): 11/52


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/


#bookmeter #ksiazka #ksiazki #youngadult #literatura

ed284116-3fb6-476b-8047-77282b857de6
Wrzoo userbar
aleextra

hejże, ale zapodałeś (łaś?) temat! Szukam właśnie fajnej książki lekko s-fi, z lekkim wątkiem zemsty, znasz może coś co można polecić?

Wrzoo

@aleextra Sci-fi to trochę nie moja bajka (wolę fantastykę bez motywów techno-przyszłościowych), aaaale... przejrzałam dla pewności swoją listę przeczytanych książek, i gorąco polecam od siebie antologię "Inne światy", w której są opowiadania między innymi sci-fi, oraz drugą antologię, "Idiota skończony".

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 88 + 1 = 89


Tytuł:  Ostrze


Autor: Joe Abercrombie


Gatunek: fantasy


Ocena: 8/10


Świetna, mocno wciągająca powieść (low) fantasy, z ciekawie wykreowanymi bohaterami i intrygującym światem. Początkowo, akcja toczy się w dość leniwym tempie. Bardziej poznajemy postacie, niż jesteśmy pochłonięci wydarzeniami. Na szczęście wraz z biegiem stron, wydarzenia stają się coraz bardziej wciągające, przez co książkę czyta się naprawdę szybko.


Na pewno niedługo sięgnę po kolejny tom cyklu, by znów spotkać się z Pierwszym Wśród Magów - Bayazem, Logenem Dziewięciopalcym, Bratem Długostopym, Ferrą, Jezalem, Gloktą i Westem, bowiem każda z tych postaci wzbudza spore zaciekawienie jej dalszymi losami.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

066aafa5-cb1b-4930-9c22-6ac9c4c39d5c
grubshy

Nie rozumiem fenomenu Abercrombiego - da się przeczytać, ale żeby w zachwyt wpadać?

Jako ciekawostka, poprzednio polskie wydanie 'ISY' było tak ugrzecznione, że to aż było zabawne. Np. gdy śmiertelnie niebezpieczny barbarzyńca mówił 'Idę się wysiusiać' .

informatyk

@grubshy: osobiście, na razie nie popadłem w zachwyt (to dopiero ocenię po skończeniu całej trylogii), a wysoka ocena wynika z tego, że po prostu bardzo miło udało mi się spędzić z tą książką czas - klimat przypadł mi do gustu, czytało się szybko, fabuła całkiem ciekawa.


Generalnie oceniam książki przez pryzmat kategorii, w jakiej się znajdują. W fantastyce szukam raczej dobrej zabawy, a nie jakiegoś szczególnie wartościowego przekazu, dlatego 8/10, które daję książce fantasy to dla mnie coś całkiem innego niż 8/10 dla książki popularnonaukowej i co innego niż 8/10 dla pozycji z tzw. literatury pięknej.

TomAsh

@informatyk Ostatnio zrobilem sobie maraton, w niecaly miesiac przeczytalem wszystkie 10 tomow, ktore wydal MAG. Super to byla przygoda ale... intryga 3 ostatnich tomow to byla grubymi nicmi szyta IMO. Spoilerowac nie bede ale zakonczenie jest otwarte czyli za kilka lat pewnie zobaczymy kolejna trylogie - mam takie wrazenie, ze Abercrombie sie troche w miejscu kreci.

Zaloguj się aby komentować

Znajomy jest autorem książki o przeciętnym polskim mężczyźnie. Czyli sukces murowany Fabuła opowiada historię człowieka, którego określić można jako przegrywa, lecz z gatunku przegrywów walczących o zmianę swojego losu. Treść dotyka takich zagadnień, jak: sytuacja na rynku pracy, problemy natury mieszkaniowej, walka o relacje z kobietami, próba stworzenia własnej firmy... Oprócz tego, sporo o służbie zdrowia i ratownictwie medycznym. Jednym słowem – wielowątkowość. Wpis nie ma na celu reklamy - nie zawiera tytułu, ani nazwiska autora. Chodzi o to, że jeśli ktoś miał kiepski miesiąc, a chciałby taką książkę przeczytać, to mam dwa egzemplarze do wysłania za darmo.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

lexico

@creed ja mam ciężkie ostatnie 2 lata

creed

@smierdakow ebook jest dostępny w sprzedaży, mogę podać namiary na prv

Zaloguj się aby komentować

Mam pytnaie do eksperta:


Jakie wydanie "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa w czyim tłumaczeniu kupić?


Żeby nie było ani stalinowskiej ani polskiej cenzury, a co do tłumaczenia to nie lubie jak są uwspółcześniane i na siłe są usówane archaizmy lub celowo zmieniane zdania/wyrazy żeby zidiociała młodzież zrozumiała.


#ksiazki #literatura #tlumaczenia #pytanie #pytaniedoeksperta #literaturarosyjska #rosja #dziwnekotki

4439b853-d6b5-4e9d-8429-6fd39d3bbb51
Merenbast

@KHOT tego mi chyba trzeba było, dzięki byqu!

KHOT

@Merenbast masz na zachętę dwa z OGROMU przypisów żeby pokazać drobiazgowość w badaniu i tłumaczeniu Bułhakowa w tym wydaniu.

d6a21671-9689-47c9-828e-18f6e923e097
KHOT

@Merenbast i drugi z rybom, tak?

7bdf095d-e69a-4aba-9b99-69bebda553f2

Zaloguj się aby komentować

Jeżeli komuś się strasznie nudzi, to zachęcam do przeczytania moich wypocin literackich. Lekka fantastyka w trakcie produkcji. Midjourneyowa okładka dla uwagi.


https://shortest.link/hr6Y


Dla niewiedzących jak działa Wattpad: przewinąć ciut na dół i klikamy np w "Rozdział I"


#tworczoscwlasna #literatura #chwalesie

b6b9954b-9ad9-4b39-9974-85001f6f558e
schweppess

@Lucor jak na początek to całkiem niezłe, jest w tym jakiś potencjał.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 83 + 1 = 84


Tytuł:  Jak zostać operatorem reaktora jądrowego. Przewodnik dla początkujących


Autor: Colin Tucker


Gatunek: popularnonaukowa


Ocena: 7/10


Słyszałem, że nowoczesną elektrownię jądrową mogą obsługiwać człowiek i pies. Zadaniem człowieka miałoby być karmienie psa, który byłby tam po to, aby ugryźć człowieka, gdyby ten dotknął czegoś na którymś z pulpitów sterowniczych.





W kategorii książek popularnonaukowych to naprawdę bardzo dobra pozycja, poruszająca temat, który nie jest w polskojęzycznej literaturze zbyt obszernie opisany.


Autor to praktyk, gość, który ma ponad 20 lat doświadczenia jako operator w elektrowniach jądrowych. Czytając tę książkę, czujemy się więc trochę jak praktykant, który przyszedł pierwszego dnia do pracy i trzeba mu od podstaw wytłumaczyć co i jak.


Zaczynamy więc od zrozumienia tego, co dzieje się w samym reaktorze. Na czym polega reakcja łańcuchowa, jakie są warunki jej zajścia, co jest jej rezultatem itd. Próg wejścia w pierwsze rozdziały jest naprawdę niski, ale im dalej w las, tym więcej drzew i po kilkudziesięciu stronach poruszane zagadnienia wymagają albo mocnego zaangażowania intelektualnego, albo po prostu pominięcia, jeśli nie uznamy tych kwestii za kluczowe (bo np. wcale nie aspirujemy do zostania operatorami reaktora).


Opisany został nie tylko sam reaktor (przede wszystkim PWR, czyli reaktor wodny ciśnieniowy, chociaż inne rodzaje reaktorów też zostały pokrótce scharakteryzowane), ale i wiele otaczających go elementów, które dopiero w całości tworzą coś, co możemy nazwać elektrownią jądrową. Przedstawione tu zostały zatem między innymi generatory pary, rurociągi, turbiny parowe, systemy chłodzenia, systemy bezpieczeństwa itd. Dowiemy się (z grubsza) jaki wpływ mają wzajemnie na siebie poszczególne części tej układanki.


Autor przedstawia też sposoby postępowania w mniej i bardziej typowych sytuacjach, z jakimi może spotkać się pracownik elektrowni. Te typowe to np. uruchomienie reaktora, zmiany mocy (borowanie, manipulacja prętami sterującymi, modyfikacja ustawień turbiny), wyłączenie reaktora, wymiana paliwa. Natomiast te sytuacje, które są mniej typowe i raczej chcielibyśmy ich uniknąć, to chociażby brak zasilania zewnętrznego, wyciek i utrata chłodziwa albo rozerwanie głównego rurociągu parowego.


Jako laikowi w dziedzinie energetyki jądrowej, książka ta dostarczyła sporo ciekawych informacji. Niesamowicie ciekawa jest bowiem sama elektrownia atomowa i to o jakiej skali przedsięwzięcia tu mówimy. Kilka danych (dot. brytyjskiej elektrowni z reaktorem PWR) dla przykładu:


  • "Jeśli moc naszego reaktora to 3500 MW w 35 tys. l objętości, to jego gęstość mocy wynosi ok. 100 kW/l. Przy takiej gęstości mocy czajnik osiągnąłby wrzenie w czasie krótszym niż 4 s."

  • "jeden reaktor [wytwarzający 1200 MW energii elektrycznej z 3500 MW ciepła] pokrywa w 3% zapotrzebowanie krajowej [brytyjskiej] infrastruktury zasilanej energią elektryczną, a potrzebuje do tego zaledwie 25 ton paliwa uranowego rocznie".

  • Gdyby zastąpić energię elektryczną z takiego reaktora, energią w elektrowni węglowej, to potrzebowalibyśmy 2 mln ton węgla rocznie.

  • w każdej sekundzie przez rdzeń przepływa 20 ton wody

  • obieg pierwotny pracuje w temperaturze 300 st. C i pod ciśnieniem 155 barów

  • "pompy chłodziwa reaktora obracają się z częstotliwością 1500 razy na minutę i napędzane są przez 50-tonowe silniki elektryczne"

  • w reaktorze PWR pracującym z mocą 3500 MW mamy do czynienia z "ponad 100 milionami rozszczepień na sekundę. Nasz reaktor PWR może mieć 50 000 prętów paliwowych w rdzeniu zbudowanym z około 200 elementów paliwowych. Każdy pręt paliwowy może zawierać 400 pastylek paliwowych. Łącznie daje to 20 milionów pastylek paliwowych. Przy pełnej mocy (w ujęciu średnim) każda pastylka będzie odpowiedzialna za pięć bilionów rozszczepień na sekundę."

  • "przy pełnej mocy każda wytwornica pary w każdej sekundzie doprowadza do wrzenia i zamienia w parę około pół tony wody"

  • reaktor PWR może zużywać 25 MW energii elektrycznej wyłącznie na potrzeby pomp zasilających

  • "około 1/3 energii produkowanej przez nasz reaktor jest zamieniane na energię elektryczną wysyłaną do sieci. Pozostałe 2/3 energii to ciepło odpadowe odprowadzane w wodzie morskiej."

  • Pokrywa zbiornika ciśnieniowego reaktora waży 150 ton i jest przymocowana za pomocą 50 śrub, z których każda waży ćwierć tony.


Mocno polecam wszystkim ciekawym świata.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

705dfc5c-12da-45f5-a6e5-505ade979989
w0jmar

@informatyk zamówiona. Dzieki za recenzje.

uraczmnieurna

@informatyk zamówiona, dzięki. Książka 50zl wysyłka 60zl :):)

Pozdrooo!

MasterYoda

@informatyk dzięki za polecenie! Jestem zainteresowany tematem energetyki jądrowej i jakąś ogólną wiedzę na ten temat posiadam, ale zacząłem wczoraj czytać tę książkę i jestem zachwycony!

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 69 + 1 = 70


Tytuł:  Lata


Autor: Annie Ernaux


Gatunek: biografia, autobiografia, pamiętnik


Ocena: 6/10


Myślę, że "Lata" to powieść, której odbiór w ogromnym stopniu zależy od życiowych doświadczeń oraz wieku czytelnika. Im więcej siebie i swojego pokolenia jesteśmy odnaleźć w opowieści snutej przez Annie Ernaux, z tym większym sentymentem ją potraktujemy.


Bardzo sprytnym zabiegiem było stworzenie czegoś, na kształt autobiografii, jednocześnie unikając pisania w pierwszej osobie, przez co książka aspiruje to bycia biografią całego pokolenia, a nie pojedynczej jednostki. "Robiło się, czytało się, oglądało się, kupowało się, myślało się" - tak przedstawiane jest to, co typowe dla opisywanych tam dekad. A kiedy autorka pisze o sobie, to mowa o dziewczynie z fotografii, o "niej", o kimś, kto jest nazywany "ona".


To opowieść z perspektywy kobiety urodzonej we Francji na początku lat 40. XX wieku. Widzimy jak z powojennej biedy i gruzów, z myślenia o przeszłości, wspominania obu wojen światowych, pamięci o głodzie i akceptacji dla wysokiej śmiertelności wśród dzieci, społeczeństwo przechodziło do liberalizmu, konsumpcjonizmu i demokracji. Widzimy jak zmieniały się dominujące u Francuzów wartości, jak postrzegali wydarzenia z historii Europy i świata.


Wiele z przytaczanych przez autorkę zdarzeń będzie dla polskiego czytelnika czymś nieznanym, ale wyobrażam sobie, że dla ludzi, którzy podzielają doświadczenia Ernaux, ta książka mogłaby stanąć na półce z ulubionymi pozycjami. Dla nas zaś, może być jakąś małą cegiełką, budującą mur wiedzy o otaczającym nas świecie. Co bowiem wiemy o zamachach terrorystycznych przeprowadzanych przez Organizację Tajnej Armii? Czy mamy świadomość jakie postacie miały największy wpływ na kulturę XX-wiecznej Francji? Dzięki tej książce możemy wiedzieć o tych sprawach odrobinę więcej.


Czytając "Lata", łatwo zauważyć też, że w Europie Zachodniej przemiany społeczne i dostęp do nowoczesnej myśli technicznej, następowały o dekadę lub dwie wcześniej niż w zamkniętej za żelazną kurtyną Polsce. Na przykład to, co Ernaux pisze o latach 80., w naszym kraju może być bardziej zbieżne z doświadczeniami tych, którzy dorastali w latach 90.


Książka nie jest więc niczym wciągającym, ale opowieścią, którą całkiem dobrze się czyta. Roztacza obraz kilku ostatnich dekad z historii Francji i jej społeczeństwa i czyni to w sposób dość zwięzły (niespełna 200 stron), przez co nie męczy ani nie nudzi.


A, i szacunek dla tłumaczy, bo czuć, że wiele z przytaczanych wyrażeń potocznych, powiedzeń, słów, to coś, co jest tłumaczeniem bardziej pięknym niż wiernym.





Sława jest dla kobiety tylko wspaniałą żałobą po szczęściu.


Ludzie przemieszczali się pieszo albo na rowerze, niespiesznie i miarowo, mężczyźni z szeroko rozstawionymi kolanami i dołem nogawek spiętym klamerką, kobiety z pośladkami obciągniętymi spódnicą kreślili płynne linie w spokoju ulic. Cisza była tłem rzeczy, a rower odmierzał prędkość życia.


Przy kolacji musieli z nas wyrwać każde słowo, nie zjadało się wszystkiego, ściągając na siebie wymówkę: "Gdybyś zaznała głodu w czasie wojny, nie byłabyś taka wybredna". Kipiącym w nas pragnieniom, przeciwstawiano mądrość ograniczeń: "Zbyt wiele chciałabyś od życia".


Myśleć, mówić, pisać, pracować, istnieć inaczej: uważano, że nic się nie traci, gdy się wszystkiego popróbuje.


1968 był pierwszym rokiem istnienia świata.


Wszyscy uprawiali albo zamierzali uprawiać jakąś formę działalności artystycznej. Uznawano, że w ten czy inny sposób każda z tych form równa jest innej i że nawet jeśli nie maluje się albo nie gra na flecie poprzecznym, zawsze można stwarzać siebie w psychoanalizie.


Uratować coś z czasu, w którym się już nigdy nie będzie.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

1adecc2b-c31f-4860-9d12-6412985121ac
informatyk

@nvrmnd: ja tego nie potrafię. Zasadniczo staram się robić wstępny research przed rozpoczęciem każdej książki, więc raczej nie wybieram czegoś, co uznam potem za zupełnie bezwartościowe, a nawet jeśli mi się coś trudno czyta, nudzi mnie i męczy, to wolę dokończyć lekturę, żeby później móc wypowiedzieć się na jej temat z czystym sumieniem.


Na szczęście w ciągu ostatniego roku, na kilkadziesiąt przeczytanych książek, tylko dwie były takie, że gdyby nie moje zasady, to bym je przerwał: "Fale" Virginii Woolf oraz "Don Kichot" Cervantesa.

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 66 + 1 = 67


Tytuł:  Frankenstein


Autor: Mary Shelley


Gatunek: horror


Ocena: 8/10


"Frankenstein" to jedna z tych książek, o których sporo ludzi słyszało, a niewielu po nią sięgnęło. Zapewne większość z nas kojarzy obraz potwora z filmów o Frankensteinie. Podejrzewam że również ci, którzy, tak jak ja, nie mieli nawet okazji oglądnąć żadnej ekranizacji na podstawie powieści Mary Shelley.


Przypuszczam, że zwłaszcza dla tej ostatniej grupy, historia przedstawiona w książce może okazać się sporym zaskoczeniem. Tytułowy Frankenstein nie jest bowiem potworem, ale pochodzącym z Genewy studentem, a jego niesamowite dzieło nie jest bynajmniej bezmózgim i krwiożerczym stworem, ale istotą, obdarzoną uczuciami i emocjami.


To właśnie one są w dużej mierze przedmiotem opowieści. Porzucony przez swojego stwórcę jedynie z powodu brzydoty, bez swojej winy budzący strach pośród ludzi, niesprawiedliwie osądzany "potwór" zmaga się z samotnością. Mimo dobrego serca i szlachetnych ideałów, które początkowo go przepełniały, wciąż doświadcza krzywdy i bólu, co sprawia, że jego podejście do rodzaju ludzkiego ulega diametralnej zmianie.


Drugą stroną tej historii jest postać Wiktora Frankensteina, który powodowany pychą i pragnieniem wybicia się na polu naukowym, odstawia na bok etykę, by eksperymentować z ożywianiem materii. Nie potrafi jednak wciąż odpowiedzialności za to, co stworzył. Rozdarty między powinnością ochrony swoich najbliższych, a obowiązkami wobec ludzkości, w rezultacie doświadcza tragedii, która wpędza go w szaleństwo.


Zdecydowanie polecam, bo "Frankenstein" to nie powieść grozy, z której wyniesiemy jedynie dreszczyk strachu, ale historia, poruszająca kwestie jak najbardziej dla nas - ludzi XXI wieku - aktualne.





Ból i rozpacz wdarły się do samego jądra mego serca - oto nosiłem w sobie piekło, którego ognia nic nie mogło ugasić.


Teraz dopiero uświadomiłem sobie też, jakie były obowiązki stwórcy wobec swego stworzenia i że powinienem uczynić go szczęśliwym, zanim zacznę oskarżać się na jego podłość.


Moje serce tak zostało ukształtowane, abym był wrażliwy na miłość i współodczuwanie; kiedy zaś targane nieszczęściami przesiąkło złem i nienawiścią, musiało znosić tę zmianę za cenę takich mąk, jakich sobie nawet nie możesz wyobrazić.


Kiedy rozmyślałem nad zakończonym przez siebie dziełem, czyli stworzeniem wrażliwej a rozumnej istoty, nie mogłem zaliczyć siebie do całego tego tłumu pospolitych badaczy. Jednak ta właśnie myśl, która podtrzymywała mnie na początku mojej kariery, teraz tylko jeszcze bardziej mnie pogrąża. Wszelkie moje spekulacje i nadzieje okazały się daremne i jak archanioł, który aspirował do wszechmocy, znalazłem się w kajdanach wieczystego piekła.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

efb058a9-571b-4c44-804c-c21bb58c5deb

Zaloguj się aby komentować

Wszyscy dziś żyjemy w świecie Janusza Zajdla


Filmik sprzed roku, ale myślę że warto sobie sprawdzić. Playlista "Z mojej półki" to całkiem fajna rzecz z tej internetowej twórczości RAZa, która ogólnie niestety często bywa niezbyt strawna - w szczególności ta na twitterze. :d


https://www.youtube.com/watch?v=ZIRs_Dv3lJ0&ab_channel=Rafa%C5%82Ziemkiewicz


#ksiazki #zajdel #sciencefiction #fantastykanaukowa #literatura #ziemkiewicz #vlog

kowalski_2022

@Wagabunda

Możesz dać jakieś tl-dr, w sensie jaka jest teza? Bo 40 piedrolenia fantasty ziemkiewicza (nie mylić z fantastyka naukową) to nie dam rady.

Wagabunda

@kowalski_2022


RAZ opowiada o książkach Zajdla i o swoich odczuciach i skojarzeniach względem nich. Znajduje też w obecnej rzeczywistości zagrożenia o których pisał Zajdel itd.


Nie rozumiem po co żądasz ode mnie streszczenia, skoro kompletnie nie tolerujesz Ziemkiewicza.

kowalski_2022

@Wagabunda

Bo mógłbym podyskutować o jakimś na przykład zagrożeniu.

Zaloguj się aby komentować