#literatura

10
564

#bookmeter 65 + 1 = 66


Tytuł:  Siedem śmierci Evelyn Hardcastle


Autor: Stuart Turton


Gatunek: kryminał


Ocena: 5/10


Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony, plusem jest tutaj oryginalność i niesztampowe podejście do powieści kryminalnej, która zostaje zmiksowana z fantastyką. Sama zagadka nieco przypomina schemat znany z brytyjskich kryminałów (i bardzo przeze mnie lubiany), czyli ściśle zamknięte w określonej lokalizacji grono podejrzanych i powolne odkrywanie istniejących powiązań.


Z drugiej jednak strony, czytając (a właściwie słuchając, w postaci audiobooka) "Siedem śmierci Evelyn Hardcastle", miałem wrażenie, że fabuła jest aż za bardzo przekombinowana, przez co podążanie za wszystkimi wątkami staje się niekiedy męczące, zamiast sprawiać przyjemność. Zakończenie też niezbyt przypadło mi do gustu.


Niemniej, dzięki @tbjoka za polecenie tej pozycji swoją ostatnią recenzją na bookmeterze. Ten tytuł i tak mnie na tyle intrygował, że koniec, końców przeczytałbym go, a w ten sposób mam to już za sobą. ;D


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

bcbab4f7-e197-481c-a5d5-e2285b581326
tbjoka

@informatyk zakończenie rzeczywiście kiepskie, ale mimo to przyjemnie mi się ją czytało i przywróciła mi wiarę w to, że kryminały mogą być jeszcze ciekawe

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 63 + 1 = 64


Tytuł:  Ptasiek


Autor: William Wharton


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 8/10


"Ptasiek" to bardzo specyficzna książka - opowieść o chłopcu, którego ucieczką od trudnej rzeczywistości były ptaki. Do tego stopnia, że sam chciał być jednym z nich. Czy w jakimś stopniu mu się to udało? Odpowiedź na to pytanie znajduje się na stronach powieści.


Miejscami sen miesza się tu z rzeczywistością, a sama historia skłania do zastanowienia się nad pojęciem "normalności". Dużo miejsca poświęcone zostało wydarzeniom, rozgrywającym się wewnątrz klatek i awiariów z kanarkami. Poznajemy tu konkretne osobniki, dowiadujemy się jak przebiega proces ich oswajania, widzimy jak zmieniają się z biegiem tygodni. Przyznam, że ta część historii była, ku mojemu zdziwieniu, nawet wciągająca.


Historie związane z hodowlą ptaków poznajemy z perspektywy Ptaśka. Ale w tej książce jest też drugi bohater - Al Columbato, który zmaga się z innymi problemami. Jego Ideał silnego, odważnego mężczyzny, zostaje zweryfikowany podczas pobytu w wojsku.


Po latach i doznanych w życiu traumach, dorośli już mężczyźni, próbują poradzić sobie z otaczającym ich światem. Al odwiedza Ptaśka w szpitalu psychiatrycznym i próbuje odnaleźć w nim dawnego kolegę.


Książka nie jest prosta, ale myślę, że wartościowa, pozwalająca wynieść nieco ciekawych przemyśleń.





Mówi, że martwy ptak przestaje być ptakiem - to tak jakby chcieć namalować ogień, patrząc na popiół.


Nie ma nic bardziej martwego niż martwy ptak. Ptak to przede wszystkim ruch. Martwy ptak to pióra, powietrze - i nic więcej.


Fruwa, bo się nie boi, a nie dlatego, że ptak powinien fruwać. Jego lot jest zuchwałym aktem twórczym.


Rzecz w tym, że wcale nie jestem pewien, czy chcę, żeby Ptasiek oprzytomniał. Ten świat to jedna wielka kupa gówna. (...) Może przeżyć całe życie, udając zasranego kanarka. I co w tym takiego okropnego?


Ptaki, tak samo jak ludzie, od tak dawna żyją w klatkach, że pozapominały masę rzeczy, które powinny im przychodzić naturalnie.


Renaldi uważa, że takie rzeczy jak wojna można zwalczać tylko w pojedynkę. Nikt nigdy prawnie ich nie zakaże.


Zaczynam domyślać się, że i jego samego musieli gdzieś tam po drodze splugawić. I on już teraz siebie nie chce.


Zamknięto je w klatkach, ponieważ śpiewały, a teraz śpiewają, gdyż są zamknięte w klatkach. (...) Wybudowaliśmy dla siebie klatkę - cywilizację - gdyż byliśmy zdolni do myślenia, a teraz musimy myśleć, ponieważ jesteśmy zamknięci w klatce.


Przynoszę nieskalane ziarno radości,


nieskończonego dążenia do siebie. Więc


lećmy. Nasz czas wyrasta


z wczorajszego jutra; szybujemy


łagodnie w naszą skrytą przeszłość.


Lećmy razem


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

88ee9aef-3582-4931-af9b-664d7cc2be4e
Kanciak

@informatyk najpiękniejsza historia o przyjaźni jaka czytalem

Zaloguj się aby komentować

Conan z całą pewnością nie był legitymistą. W „Szkarłatnej cytadeli” czytamy:


Oświeć mnie, jak ty i ten utytłany w gównie wieprz o czarnym ryju doszliście do władzy! Wasi ojcowie żyły sobie wypruwali, by podarować swoim synalkom korony na złotej tacy. To, co odziedziczyliście bez kiwnięcia palcem, może z wyjątkiem wytrucia kilku członków najbliższej rodziny, ja wywalczyłem sam! Siedzicie obydwaj na aksamitach i jedwabiach, żłopiąc wino wyrabiane w pocie czoła przez waszych poddanych i ględzicie o świętym prawie dziedziczenia! Wspiąłem się na tron z czeluści pierwotnego barbarzyństwa, przelewając obficie zarówno krew moich wrogów, jak i własną. Jeśli któryś z nas ma jakiekolwiek prawo do władania ludźmi, to, na Croma, tą osobą jestem ja! Królowie, k⁎⁎wa, od siedmiu boleści ze zdolnościami do rządzenia, jak koń do grania na harfie! Zastałem Akwilonię przygniecioną buciorem podobnej wam świni, która też genealogię swego rodu wywodziła sprzed tysięcy lat. Królestwo zmierzało ku katastrofie, rozszarpywane przez idiotyczne wojenki między baronami, a mieszkańcy cierpieli z powodu krwawego ucisku wysokich podatków i bezwzględnie ściąganych danin. Dziś żaden akwiloński baron nie śmie podnieść ręki nawet na najmniej znaczącego człowieka, a podatki są najniższe na świecie.


A w tych kilku opowiadaniach, które dotąd zdążyłem przeczytać, nie brakuje też wtrętów antycywilizacyjnych, anarchizujących, antyinstytucjonalnych i eksploatujących wątek nietzscheanizmu, co nie jest znowu wielkim zaskoczeniem dla kogoś, kto kojarzy filmową wersję.


Nie mogę nie wspomnieć w tym miejscu o pewnej koincydencji, ponieważ w tym samym miesiącu, w którym „Szkarłatna cytadela” ukazała się w „Weird Tales”, a więc w styczniu 1933 r., w Republice Weimarskiej „z czeluści pierwotnego barbarzyństwa” urząd kanclerza zajął Adolf Hitler, kończąc de facto jej żywot. Czuły na los mas, dał ludziom pracę, godność, niskie podatki, o czym wiemy dzięki dobrze poinformowanemu w tej materii Januszowi Mikkemu, pobudował autobahny, a następnie przelał obficie krew „wrogów”.


To luźne skojarzenie, które bynajmniej nie implikuje natrętnego myślenia o Howardzie jako o faszyście (już mniejsza o terminologię i różnice między nazizmem i faszyzmem), ba, w ogóle nie implikuje takiego myślenia, to tylko ten szczególny klimat epoki – lata 30. – daje o sobie od czasu do czasu znać, w tym świadomość dekadencji i tęsknota za silną jednostką, rojenia o woli mocy, arystokratyzm ducha, bo Conan może być barbarzyńcą, ale jego duch jest wielki, niezłomny i przerasta innych (u kolegi Howarda z „Weird Tales”, czyli Lovecrafta, też to i owo było obecne). Historia rzuca delikatny cień na niektóre fragmenty, nie psując w żadnym razie przyjemności z czytania, tylko podsuwając, jak już powiedziałem, pewne skojarzenia.


Rozpisałem się, a w sumie wpis miał być bardziej pretekstem do narzekania na jakość redakcji i korekty. Rzadko to robię, bo warunki płacowe i czasowe, w jakich nierzadko pracują redaktorzy i korektorzy, każą być ostrożnym w ocenie, no ale tutaj jest tego bardzo dużo. To wydanie REA-SJ z 2015, ogromne, liczące ponad 800 stron tomiszcze, na którego widok zrobiłem duże oczy w bibliotece. Czasami błędy są osobliwe, jak postawienie przecinka obok wykrzyknika, czego dowodem zacytowany fragment (wrzucam zdjęcie). Na stronie redakcyjnej widnieje informacja, że to wydanie drugie. To jak wyglądało wydanie pierwsze? Z drugiej strony opatrzone jest datą 2015, a na stronie wydawnictwa jest książka z 2018, w której opisie można przeczytać, że to też co prawda wydanie drugie, ale poprawione. Może więc coś jeszcze zmienili na lepsze.


#conan #literatura #ksiazki #fantasy #fantastyka #literackieimpresje #notkizconana

d69cfaa4-2132-4a55-99d8-cbac3435869d
pod_sloncem_szatana

Barbarzyńsko dupsko.


Też z tego opowiadania.

a59218c4-f3c8-4cb3-9d9a-f81eb9a96837
pod_sloncem_szatana

Po najmniejszej linii oporu.


To samo opowiadanie.

e5b92935-509e-4cce-8426-ccdd97f65677
pod_sloncem_szatana

Mrukną Conan.


Sporo tego jest, a to z jednego opowiadania. O interpunkcji nie wspominam.

a7260b06-f437-43bf-b78d-f1e7cd6c52df

Zaloguj się aby komentować

smierdakow

@Wagabunda tldw by się przydało

Wagabunda

@smierdakow Od 33.30 możesz zobaczyć co jest na 1 miejscu w Rosji, a to jedna z najciekawszych rzeczy w tym rankingu. Nie chce mi się spisywać wszystkich pozycji, bo jednak trochę tego jest, a autor nie wrzucił nigdzie tego spisu. ;/

smierdakow

@Wagabunda no tego to się nie spodziewałem no Rosjanie masowo czytający 1984 to już mógłby być temat na długą analizę dlaczego i co z tego

Zaloguj się aby komentować

Do Pana @JamesOwens


Panie Dżejmsie Ołensie, w nawiązaniu do wielce interesującej wymiany zdań, która wywiązała się pod moim wpisem, a w której zaprezentował się Pan jako nieubłagany wróg literatury pięknej, a zwolennik dokumentacji technicznej, scjentysta, utylitarysta, orędownik postępu i last but not least – gnostyk, pragnę poinformować, że spędziłem dzisiaj pół godziny na próbach znalezienia takiej dokumentacji w mieszkaniu. Niestety, chociaż jestem niezwykle sentymentalny, wygląda na to, że podczas ostatnich porządków pozbyłem się wszystkich drogocennych materiałów albo co jeszcze bardziej prawdopodobne – nigdy ich nie miałem. Niemniej kiedy spojrzałem z wyrzutami sumienia na półki uginające się od bajek i gawęd, które wiodą mnie na manowce, przypomniałem sobie o nieużywanej bezprzewodowej klawiaturze Microsoft Wireless Optical Desktop 700, do której dołączono dwustronicową instrukcję obsługi (zdjęcie w załączniku). Bardzo proszę o opinię eksperta, czy taka instrukcja wystarczy na początku trudnej drogi stawania się wartościowym człowiekiem i czy zapoznanie się z nią pozwoli mi wejść na wyższy stopień drabiny społecznej. A może lepiej od razu rzucić się na głęboką wodę i zapoznać się w internecie z dokumentacją stricte techniczną Boeinga 777-8F?


#ksiazki #literatura #nauka #pytanie #programista15k #heheszki

9b034c52-2ef2-4e3b-acad-417e5aada317
moll

@pod_sloncem_szatana gdybyś chciał poszerzyć repertuar instrukcji - na stronach sklepów AGD (sieciówek) mają podpięte pdfy z instrukcjami do wglądu. Pozwoli Ci to nie tylko powiększyć biblioteczkę, ale również zwiększać stopień trudności i zaangażowania w ten typ literatury xD

Zaloguj się aby komentować

Świetność militarna zdobywców ze wschodu przeszła do historii. Nieustannie nękani przez Nordheimów i Cymmeryjczyków, nie widząc szans na zwycięstwo w tym konflikcie, zniszczyli swe miasta, wyrżnęli wszystkich jeńców niezdolnych do długiego i mozolnego marszu i, pędząc przed sobą tysiące niewolników, wyruszyli z powrotem do okrytych mgłą tajemnicy krain na Wschodzie, okrążając Vilayet od północy. W ten sposób zniknęli z kart historii Zachodu, aż tysiące lat później, już jako Hunowie, Tatarzy, Mongołowie i Turcy, znów nadciągnęli ze wschodu. Tym razem w ich szeregach ciągnęli także Zingarczycy i Zamoryjczycy, którzy, gdy osiedlili się razem daleko na wschodzie, przez pokolenia mieszali swą krew, aż powstała nowa rasa, znana w późniejszych epokach jako Cyganie.


Kiedy doszedłem do tego fragmentu „Ery hyboryjskiej” R.E. Howarda, opowieści-eseju o świecie, w którym swoje przygody przeżywa Conan, doznałem małego zapalenia mózgu. Dotąd, nie znając literackiego pierwowzoru, byłem bowiem przekonany, że jego akcja rozgrywa się na jakiejś innej planecie, toteż wodząc nieprzytomnie palcem po mapie dołączonej do książki, zadawałem sobie co chwilę pytanie: co się dzieje?


Chyba byłem rozczarowany, bo Ziemia wydaje mi się za mało eskapistyczna – nie po to czytam fantasy, żeby dalej trzymać się tego łez padołu. Ale potem mi przeszło. U Howarda ewolucja przeplata się z dewolucją, prowadząc od małpy do człowieka, od człowieka do małpy i znowu w drugą stronę. Tak skrajne cywilizacyjne zapaści tłumaczy wielkimi kataklizmami – wędrówkami lądów, wylewaniem mórz, epokami lodowcowymi. Z jednej strony może się to wydawać naiwne (nie, żeby autor w to wierzył oczywiście, chodzi o naiwność literackiego pomysłu), z drugiej strony umiejscowienie fantastycznej historii na Ziemi bardziej uwiarygadnia cywilizacyjne analogie, które przecież często spotyka się także w innych fantastycznych uniwersach („arabizujące” i nomadyczne kultury pustynne, rycersko-feudalne kultury z obrośniętych trawą nizin, barbarzyńcy w futrzanym bikini z mroźnej północy) – u Howarda fantastyczny świat to nasz świat przed-przedhistoryczny, a kulturowy determinizm pcha wszystkie ludy i ich potomków cały czas w jednym kierunku, tworząc pewien ich stały wzorzec, dlatego np. ci ze wschodu są nomadyczni i gotowi do podboju, a Szemici o haczykowatych nosach chytrzy i podstępni. Jeśli zaś chcemy znaleźć jakiegoś człowieka z rigczem, to najprędzej natrafimy na takiego wśród przodków Anglosasów.


To dziwne, bo jak spojrzy się zza morza na takich Szwedów, to wydaje się, że niewiele łączy ich z wikingami, nie mówiąc o przodkach z czasów Atlantydy, ale znowu kiedy się spojrzy na wschód albo do sąsiada za Odrę, to widać pewną ciągłość kulturową.


#conan #fantasy #fantastyka #literatura #ksiazki #literackieimpresje #notkizconana

392be24d-d511-4cbc-a5b0-461debe6f37b

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 50 + 1 = 51


Tytuł:  Demian


Autor: Hermann Hesse


Gatunek: literatura piękna


Ocena: 7/10


Chociaż bardzo lubię egzystencjalistyczny charakter powieści Hessego, to wydaje mi się, że "Wilk stepowy", po którego sięgnąłem kilka lat wcześniej, zrobił na mnie większe wrażenie niż "Demian".


W "Demianie" zdecydowanie widać wpływ psychoanalizy, której krótko przed napisaniem książki poddał się jej autor. Jest to więc opowieść o zaglądaniu w głąb siebie, historia dojrzewania, a dojrzewaniu temu towarzyszy tajemniczy i symboliczny przewodnik, jakim jest Demian.


Hesse jest mistrzem trafnych refleksji, tyczących się człowieczego wnętrza, więc również i ta powieść obfituje w wartościowe i piękne cytaty, które skłaniają do poważnych przemyśleń. Niechaj za dowód tego stwierdzenia posłuży, fakt, że moja recenzja bardziej niźli z moich własnych słów, składa się z mych ulubionych fragmentów "Demiana", które zamieszczam poniżej.


Polecam, choć nie jest to łatwe lektura i bynajmniej nie czyta się jej dla walorów fabularnych.





Dziś wprawdzie mniej niż kiedykolwiek docenia się, czym jest prawdziwie żywy człowiek, stąd też zabija się całe tłumy ludzi, choć każdy z nich jest cennym i niepowtarzalnym zjawiskiem natury.


Odegrałem rolę mężczyzny i bohatera, a teraz musiałem ponosić wynikające z niej konsekwencje.


Ach, wiem to dzisiaj: nic na świecie nie jest dla człowieka bardziej przykre, niż iść drogą, która wiedzie go ku niemu samemu!


Moja to była sprawa uporać się z samym sobą i znaleźć własną drogą, a wywiązałem się z tego zadania źle, jak większość tych, których dobrze wychowano.


Dlatego też większość ludzi żyje tak nierealnie, ponieważ zewnętrzne obrazy uważają za rzeczywistość, a swego własnego świata nie dopuszczają do głosu.


Bo z chwilą, gdy nienawidzimy jakiegoś człowieka, nienawidzimy w jego obrazie czegoś, co tkwi w nas samych. Nie oburza nas bowiem coś, czego w nas samych nie ma.


Lecz cza­sa­mi, gdy od­naj­du­ję klucz i po­tra­fię zejść cał­ko­wi­cie w głąb sie­bie, tam, gdzie w ciem­nym lu­strze drze­mią wi­ze­run­ki losu, wy­star­czy mi się schy­lić nad owym ciem­nym lu­strem i widzę mój wła­sny obraz, który teraz oto po­dob­ny jest cał­kiem do Niego – do Niego – mego prze­wod­ni­ka i przy­ja­cie­la.


Do­bry­mi, pro­sty­mi dro­ga­mi wio­dą­cy­mi do dzie­ciń­stwa są za­pa­chy i smaki – na­po­tka­ne pod­czas wę­drów­ki przez las, pod­czas wstę­po­wa­nia w progi sta­rej izby, pod­czas po­sił­ku albo kiedy prze­żu­wa­my li­ście, pącz­ki, ga­łąz­ki, korę – roz­su­wa się wtedy za­sło­na i całe ulicz­ki i ogro­dy za­gi­nio­ne­go mia­sta nagle za­le­wa świa­tło, nawet jeśli tylko na parę sakund.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

e57f0e90-ee63-4483-8f47-dec6b00e7f85

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 49 + 1 = 50


Tytuł:  Dzień dobry, potworku. Historie z terapii, które inspirują do walki o samego siebie


Autor: Catherine Gildiner


Gatunek: reportaż


Ocena: 7/10


Autorka, na przykładzie pięciu historii, przedstawia zmagania swoich pacjentów z problemami i traumami, jakich doświadczyli w swoim życiu. Niewątpliwie to, w jaki sposób niektórzy z nich radzili sobie z naprawdę ciężkimi doświadczeniami, może być dla czytelników inspirujący.


Książka jest pisana z perspektywy terapeuty, więc poznajemy też refleksje autorki na temat swoich działań jako psychologa, a także nieco samej teorii związanej z terapią oraz psychologią.





Bliskość to sytuacja, gdy człowiek zna swoje emocje, a następnie dzieli się uczuciami: lękami, wstydem, nadzieją i radością z inną osobą.


Jedna z pułapek terapii polega na tym, że wszystkie informacje są filtrowane przez pacjenta, który potrafi być mało wiarygodnym narratorem.


Miłość to bezbronność - ludzie, którzy nas kochają, mogą nas także zranić. Pozwolenie sobie na bezbronność, to najwyższy wymiar odwagi.


Terapeuta może podprowadzić pacjenta do bramy zrozumienia, ale nie powinien go do niej wciągać. Pacjent sam ją przekroczy, kiedy będzie gotów.


Byłem w środku lasu i nie było ścieżki, ale ludzie chcieli, żebym znał drogę.


Okrucieństwo, jak każde zło, nie potrzebuje motywu, wystarczy mu pretekst.


Danny na początku którejś sesji powiedział, że słyszał, jak wypowiadałam się w radiu CBC, i spodobało mu się to. Nigdy wcześniej nie powiedział mi komplementu, dlatego spytałam, co mu się podobało. Odparł:


- Dało się przyciszyć.


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

bef63665-30e3-4e69-aa5e-ccaf36133b1a

Zaloguj się aby komentować

#bookmeter 48 + 1 = 49


Tytuł:  Shogun


Autor: James Clavell


Gatunek: powieść historyczna


Ocena: 9/10


Znakomita powieść o XVI-wiecznej Japonii, z którą zaczynają nawiązywać kontakt pierwsi Europejczycy. Książka obszerna, z wielowątkową fabułą.


Z racji, że słuchałem "Shoguna" jako audiobooka, a obco brzmiąco nazwisk pojawia się od początku dość sporo, to przez pierwsze kilkadziesiąt stron nieco trudno było mi się połapać w szczegółach, ale gdy udało mi się już poczuć klimat i zorientować w relacjach i zależnościach między poszczególnymi bohaterami, to czytało się świetnie.


Jest to książka, która potrafi wzbudzić fascynację Krajem Kwitnącej Wiśni. Zapoznaje nas z kulturą, tradycjami i wszystkim tym, co charakterystyczne jest dla tego kraju. Jeśli czytelnik nie wie zbyt dużo o Japonii, to tym łatwiej będzie mu utożsamić się z Blackthornem, dla którego zwyczaje Japończyków są prawdziwą egzotyką.


Mocno polecam!


#ksiazki #czytajzhejto #literatura

11823624-f1ea-47d0-a9a2-222c7ff6ba4c
informatyk

@SuperSzturmowiec: serialu nie oglądałem, więc nie wiem jak książka wypada w tym porównaniu, ale z tego co wiem, to jego scenariusz jest właśnie na podstawie tej powieści.

Kazix

świetna lektura, stawiam na równi z Ojcem chrzestnym, polecam!

grubshy

@SuperSzturmowiec Ten serial był ekranizacją tej powieści.

Zaloguj się aby komentować

Po czterech podejściach wreszcie udało mi się skończyć "Solaris" Stanisława Lema. Chyba podszedłem do tej książki ze zbyt wygórowanymi oczekiwaniami albo jestem na nią za płytki. Że tak powiem jak ludzie z Podlasia: nie podobała się dla mnie.


#ksiazki #literatura

grubshy

@arwin_pistacja Jestem z Podlasia, nie nadużywam 'dla' a Solaris zachwycam się od prawie 30 lat i za każdym razem gdy czytam, że '...nie minął czas okrutnych cudów' i zamykam książkę mam ciarki na plecach.

Scenografia oczywiście się zestarzała, ale to książka nie o komputerach i statkach kosmicznych a o ludziach, o tym jacy jesteśmy, co kochamy i czego się boimy.

Jako ciekawostka, dopiero z lektury listów Lema z Mrożkiem zrozumiałem kontekst historyczny: Solaris, powstało częściowo w opozycji, do powszechnego optymizmu, że już za chwilę, już za moment wszechświat stanie przed nami otworem. Zaczynamy przecież latać w kosmos i domy na Księżycu czy Marsie, to już widać za rogiem. A tu przyszedł taki Lem i powiedział 'Nie'.

arwin_pistacja

@grubshy podoba się dla mnie Twój komentarz, dzięki za dawkę ciekawych szczegółów

mjr_bien

@arwin_pistacja żeby czytać tę książkę bez znużenia trzeba pominąć fragmenty pisane w stylu opisu przyrody, tzn. przemyślenia wewnętrzne bohatera. Wtedy jest OK

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj #polslowka będą przed południem, bo op ma wiele sprawunków do załatwienia w ciągu dnia.


Niektóre strony posiadają po cztery „wierszyki” niektóre po dwa plus ładny obrazek ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Proszę o informacje w komentarzach czy takowe wrzuty oznaczać jako nfsw.


Wczorajsza ankietę wygrał „Myśliciel” przewaga 79.17% do 20.83% niestety ankieta na #hejto nie pokazuje liczby oddanych głosów inaczej niż łącznie


2/50


Zapraszam do grzmocenia, głosowania i obserwowania ( ͡° ͜ʖ ͡°) mam już faworyta w dzisiejszym wyborze


#hejtozabawa #literatura #ciekawostki

f8b1d558-9d2f-424e-bc43-c97f3d4bd6f6

Który wiersz bardziej Ci się podoba

35 Głosów
Rudolf

@Rycerz-R nie wiem czy jestem jedyny ale odrzucają mnie takie twory gdzie wykorzystywana jest cała strona na napisanie 2 zdań (często o wątpliwej wartości merytorycznej xD)

Rycerz-R

@Rudolf W poprzednim wpisie, rzuciłem jak dużą jest ta książka. Nie wiem czy widziałeś tego wielkoluda xd

Rudolf

@Rycerz-R faktycznie, mogła by przygnieść niejednego krasnoluda xD w każdym razie piłem akurat do książek o wymiarach "pełnoskalowych" o identycznym formatowaniu tekstu

Zaloguj się aby komentować

tripplin

tym razem Stanisław Rewieński, Teka oszczędnych wskazówek, Warszawa 1887

Zaloguj się aby komentować

Też tak czasami macie, że czytacie coś, a wasz mózg przeszywają dręczące pytania i wyrzuty sumienia: Po co ja to czytam? Co to wnosi do mojego życia? Jaki w tym sens? Ja na przykład miałem tak wczoraj, kiedy zapoznawałem się z „Domami Poego i miejscami mu poświęconymi” autorstwa Lovecrafta. W tekście tym, jak tytuł wskazuje, ponurak z Providence wypisał wszystkie miejsca zamieszkania starszego i nieżyjącego już wówczas kolegi po fachu, a że był on tułaczem, to ten wykaz jest całkiem spory. Mniej więcej co trzy linijki mowa jest o nowym lokum autora „Zagłady domu Usherów”, a tekst liczy sześć stron. Odliczmy dwie, bo na dwóch Lovecraft pisze o nagrobku Poego i domu na Florydzie. Nadal zostają cztery strony. Policzyłem, że strona ma 33 linijki (wyd. „Koszmary i fantazje”, Kraków 2013), co daje jedenaście domów lub innych nieruchomości na stronę, a zatem z prostego rachunku wynika, że Poe mieszkał, uśredniając nieco, w 44 miejscach, oczywiście raz dłużej, raz krócej.


Co zapamiętałem z tego tekstu? Zapamiętałem, że Poe w West Poincie mieszkał w baraku południowym, żył też na Florydzie, pokłócił się porządnie z ojczymem o pieniądze, ale niestety już nie wiem w którym z 44 domów/mieszkań. Czasami się martwię, że w mojej głowie wyczerpie się miejsce na tak przydatne informacje.


Dodam jeszcze, że po dręczących pytaniach w końcu ogarnął mnie błogi spokój, przypomniałem sobie bowiem noworoczne postanowienie, że od teraz będę praktykować bezsens życia, przez co może niekoniecznie rozumiem leżenie i patrzenie w sufit, ale czytanie o domach Poego i dodawanie o tym wpisu, który przeczyta parę osób – już tak.


#ksiazki #literatura #poe #lovecraft #przemyslenia

Guts_Berserk

@pod_sloncem_szatana Ustalenia dotyczące zmarłego Arthura Jermyna i jego rodu Lovecrafta zadał mi tyle pytań że ja pi⁎⁎⁎⁎le

lukmar

Też tak czasami macie, że czytacie coś, a wasz mózg przeszywają dręczące pytania i wyrzuty sumienia: Po co ja to czytam? Co to wnosi do mojego życia? Jaki w tym sens?


Na wykopie tak miewałem bardzo często ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

lukmar

@pod_sloncem_szatana A tak na poważniej to chwilowo nie mam niestety poważniejszych przemyśleń niż ten żart powyżej. Zostawię za to komentarz, że podobają mi się Twoje literackie posty i zamierzam je w przyszłości plusować vel grzmocić.

Zaloguj się aby komentować

Przeczytałem „Koty i psy” Lovecrafta. To taki esej, a właściwie tekst stworzony przez pisarza do odczytania w brooklińskim Klubie Niebieskiego Ołówka, gdzie miała się odbyć dyskusja nad zaletami kotów i psów. Kociarzom może poprawić się samopoczucie po przeczytaniu tego dziełka, niemniej trzeba uczciwie przyznać, że w tekście tym nie ma prawie niczego o kotach i psach. Lovecraft wykorzystuje pretekstowo czworonogi do przedstawienia swoich poglądów i preferencji ideowo-estetycznych, przeciwstawiając poganizm chrześcijaństwu, piękno i estetykę etyce, klasycyzm średniowieczu i gotykowi, arystokratyzm i arystokratów demokracji i chłopstwu, a także polewając wszystko sosikiem nietzscheanizmu, wywód kończy zaś nieśmiałym westchnięciem, że jak faszyzm nie utemperuje trochę demokratycznej ciemnoty, to chyba już znikąd ratunku.


W „Kotach i psach” (w: H.P. Lovecraft, „Koszmary i fantazje”, Kraków 2013) możemy między innymi przeczytać:


Na tych pospolitych, służalczych i plebejskich atrybutach opierają swoje argumenty miłośnicy psów, oceniając, co zabawne, inteligencję zwierzaka na podstawie tego, w jak dużym stopniu spełnia on ich życzenia. Miłośnicy kotów nie łudzą się w ten sposób, odrzucając myśl, że kulenie się ze służalczości i ostrożne dotrzymywanie kroku swemu panu to największe zalety. Skłonni są za to wielbić arystokratyczną niezależność, poczucie godności i wyraźną osobowość w połączeniu z wyjątkową gracją i pięknem, które uosabia chłodny, gibki, cyniczny i nieokiełznany władca dachów.





Takie osoby [psiarze] zatopione są w wirze wschodniego idealizmu i poniżenia, który doprowadził do ruiny cywilizacje klasyczne w Wiekach Ciemnych, i żyją w posępnym świecie abstrakcyjnych, sentymentalnych wartości, w których ckliwe złudzenia potulności, oddania, łagodności, braterstwa oraz pełnej skomlenia pokory urastają do rozmiarów najwyższych najwyższych cnót, a cała fałszywa etyka i filozofia oparte są na wynikłych z lęku reakcjach mięśniowego układu zginającego.





To, że psy są bliskie pozbawionemu wyobraźni chłopu i mieszczaninowi, podczas gdy koty stanowią obiekt uwielbienia wrażliwego poety, arystokraty czy filozofa, stanie się jasne w chwili, gdy zastanowimy się nad kwestią biologicznych związków. Praktyczny lud plebejski osądza rzeczy jedynie po bezpośrednim dotknięciu, posmakowaniu czy powąchaniu; natomiast bardziej wrażliwi kształtują swe oceny przez obrazy i koncepcje, które dany obiekt przywołuje w ich umysłach. [Dalej porównanie z psami i kotami].





Ci grubiańscy niewolnicy wschodniej ciemnoty nie byli w stanie znieść czegoś, co nie służyło ich tanim uczuciom i marnym celom. Żądali od psa, by się przymilał, chodził na łowy, przynosił oraz taszczył, i nic im było po kocim darze wiecznego i bezinteresownego piękna, będącego pokarmem dla ducha.





Wystarczy spojrzeć analitycznym okiem na oba zwierzęta, by się przekonać, że zalety piętrzą się po stronie kota. Piękno, które prawdopodobnie jest jedynym czynnikiem o podstawowym znaczeniu w całym kosmosie, winno być naszym głównym kryterium; a na tym polu kot wyróżnia się tak znakomicie, że tracą sens wszelkie porównania.





Niechaj anemiczne osoby wierzące w „nadstawianie drugiego policzka” znajdują pocieszenie w kulącym się przed panem psie – albowiem dla krzepkiego poganina, z krwią w żyłach przepełnioną nordyckimi zmierzchami, nie ma drugiego takiego zwierzęcia jak kot [...]





Naturalnie temat konfrontacji materializmu z idealizmem (to podstawowe kategorie, którymi posługiwał się pisarz, opisując poglądy swoje i te przeciwstawne) powraca w wielu jego tekstach publicystycznych i listach, np. w „Wyznaniu niewiary” i „Obronie Dagona”, ale w przypadku „Kotów i psów” zwraca uwagę pretekstowe wykorzystanie tytułowego tematu. Ktoś mógłby powiedzieć, że pyszałkowaty i „wyższościowy” ton tego eseju to celowy manewr autora służący wywołaniu efektu komicznego, ale raz, że sam Lovecraft odżegnywał się od komizmu, dwa, że wszystkie jego teksty na ten temat tak wyglądają. Koniec końców rzeczywiście skutek jest lekko komiczny – no trochę taki #gimboateizm, przy czym należy dodać, że w innym miejscu autor „Grozy w Dunwich”, nawiasem mówiąc, ponoć szyderstwa z Ewangelii, wydzielał obok idealizmu teologicznego idealizm racjonalistyczny, czyli niewłaściwy, bo napastliwy i fanatyczny, ateizm. Jest to trochę niekonsekwentne, bo jego pyszałkowate wywody są niezłym paliwem dla ateistów typu fanatycznego. No ale on by odpowiedział, że chodzi tylko o prawdę, a konsekwencje społeczne i odbiór przez masy ma w nosie.


#lovecraft #literatura #ksiazki #religia #chrzescijanstwo #literackieimpresje #koty

ee101c70-641c-4558-ba61-c26d3af67e34

Zaloguj się aby komentować

Shadov

Harry widać po kilku kursach tańca

Zaloguj się aby komentować

Restalinizacja Rosji idzie pełną parą. Deputowani zapowiedzieli m.in. usunięcie z listy lektur "Archipelagu GUŁAG" Sołżenicyna.


W sumie słusznie. Po co uczyć się o gułagach w teorii, skoro już niedługo będzie się można nauczyć praktyki.


#rosjawstajezkolan #rosja #wojna #ukraina #literatura #historia

a08569c1-5e74-44db-902a-c6451e2f0c20
theorz

@bobby-dylsn Sołżenicyn zawsze był antyzachodnim wielkorusem. Pisanie o gułagach tego nie wyklucza. Z powodu swoich poglądów był m.in. skłócony z resztą środowiska dysydentów-imigrantów.

El-ahrairah

@theorz a

W sumie to tak jak korwin, komuchów nie lubił ale samych rusków to i owszem.

theorz

@El-ahrairah Nie wiem czy wiesz, ale Korwin był członkiem SD, czyli parti-przybudówki PZPR.

Zaloguj się aby komentować

I ostatnia na dziś porada od Marii Marciszewskiej, Kijów, 1884 rok - dbajcie o kondycję swoich pijawek, drogie Tośki i szlechetni Tomkowie! ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#heheszki #historia #literatura #porady

086e082a-1f33-4c30-a281-fd12bd8f4a09
moll

@Sahelantrop własną krwawicą najlepiej xD

Zaloguj się aby komentować

Jeszcze jedna ważna porada dla wszystkich pięknych Tosiek od niezawodnej Marii Marciszewskiej, z Kijowa r. 1884:


#heheszki #literatura #historia #logikarozowychpaskow #porady

5bf51281-eef5-467c-a826-058e86d51244

Zaloguj się aby komentować