Ten wpis https://www.hejto.pl/wpis/typowy-netflix-jest-typowy skłonił mnie do podzielenia się pewnym moim spostrzeżeniem w temacie #poprawnoscpolityczna
Otóż jakiś czas temu zauważyłam, że cały ten blackwashing i yellowwashing, toczący jak rak współczesną kinematografię, jest traktowany mocno wybiórczo, z hipokryzją wręcz, przez twórców produkcji robiących kurtyzanę z historii. Bo przyczernia i przyżółca się głównie postaci drugo- i trzecioplanowe, a protagonistów zostawia zazwyczaj "po staremu" białych.
Najlepszym tego przykładem jest nadchodząca ekranizacja Wichrowych Wzgórz.
https://www.youtube.com/watch?v=eKGc0k44o_g
Główny bohater powieści, Heathcliff, to postać o egzotycznym pochodzeniu. W książce wielokrotnie określano go jako "cygana". Dzisiejsi badacze literatury są zdania, że gdy Emily Brontë wyobrażała sobie i opisywała Heathcliffa, miała na myśli albo Roma, albo metysa, albo Hindusa, ewentualnie mocno ciemnego Hiszpana.
Tymczasem w ekranizacji z 2k25 Heathcliffa gra zwyczajny białas, nie wyglądający nawet na stereotypowego południowca (chociaż odtwórca roli, Jacob Elordi, ma baskijskie korzenie). Jest to więc kolejna adaptacja, której twórcy, wbrew materiałowi źródłowemu, zrobili whitewashing protagonisty. Dlaczego tak się stało? Widocznie producenci uznali, że Amerykanki mają za mało zakręcone korbą, żeby przełknąć romans, w którym truloff nie jest biały
Jak widać na trailerze, w najnowszej adaptacji mamy za to yellowwashing Nelly Dean, służącej w majątku Wichrowe Wzgórza. Bo przecież tak to właśnie wyglądało w XIX-wiecznej Anglii, że na zadupiu w Yorkshire służbę rekrutowało się z krajów Trzeciego Świata, a nie spośród biednych lokalsów
Tak przy okazji, to innym przykładem hipokryzji w graniu kartą politpoprawności we współczesnej kinematografii jest traktowanie po macoszemu odmiennych kultur.
Tutaj jako najlepszy przykład przychodzi mi na myśl ekranizacja powieści Terror Dana Simmonsa. Kto czytał książkę ten wie, że w pewnym momencie na pełnej wjeżdża tam inuicki folklor, który pełni dość ważną rolę w przemianie głównego bohatera. Tymczasem w ekranizacji, skądinąd porządnie wykonanej, wycięto niemal całą inuicką metafizykę, ba! sami Inuici, łącznie z Lady Ciszą, dostali o wiele mniej czasu antenowego, niż go mieli w powieści.
#przemyslenia #rozkminy #adaptacje #ekranizacje #ksiazki #kinematografia #bekazlewactwa




















