Dziś śniły mi się jakieś moje wspomnienia, ale grubo przekoślawione, poprzekręcane, źle umiejscowione w czasie i przestrzeni. No i niby nic szczególnego, ale w pewnej chwili się wybudziłem. Dobrze pamiętałem co mi się śniło i zacząłem to analizować. Próbując układać rzeczywiste wspomnienia i konfrontować je z tymi we śnie zauważyłem po chwili, że nie jestem w stanie ich od siebie odróżnić. Tak jakby te głupoty ze snu wlały mi się w sektor pamięci ze wspomnieniami... byłem wtedy jeszcze w stanie między jawą a snem, stąd to zjawisko, ale było ku⁎⁎⁎⁎ko nieprzyjemne. Ale to nie koniec.
Zdałem sobie sprawę, że moja babcia w końcowych latach życia okrutnie przeinaczała fakty z przeszłości, ale nie w szczegółach, tylko na bogato, całe historie jakby z innej bajki zaciągnięte... a jeśli stary człowiek i jego stary mózg ciągle żyją wewnątrz takiej histerezy przerzutnika Schmitta? Przeraża mnie to i taka przyszłość.
Teraz jestem całkowicie wybudzony i doskonale pamiętam rzeczywiste wydarzenia, które były kanwą dzisiejszego snu, ale część z tych sennych głupot wkardlo mi się w te wspomnienia. Dziś wiem, że to naleciałość ze zwykłego snu, ale co będzie za 5, 10, 15 lat? Mózg jest po⁎⁎⁎⁎ny... da się go jakoś defragmentować?
#przemysleniazdupy