Zdjęcie w tle
Historia

Społeczność

Historia

683

#estonia #polska #tartu #weksylologia

Tartu (hist. pol., niem. i szw.Dorpat, ros. Дерпт, Dierpt) – drugie co do wielkości miasto Estonii, uznawane za intelektualną i kulturalną stolicę kraju. Słynie z uniwersytetu, założonego w 1632 przez króla Szwecji Gustawa II Adolfa.


[...]


W 1582 roku, po pokoju w Jamie Zapolskim, miasto stało się częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, a później Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W tym okresie (1583) w mieście ufundowana została szkoła jezuicka Gymnasium Dorpatense, a król polski Stefan Batory nadał miastu flagę w polskich barwach narodowych.


https://pl.wikipedia.org/wiki/Tartu

Flaga Tartu:

862cdcb5-662f-4ce3-ba82-36a9cd6f818d

Zaloguj się aby komentować

myoniwy

@Half_NEET_Half_Amazing Jeszcze nie odsluchalem, bo nie miałem tak długiej trasy samochodem albo tak nudnej roboty żeby zapodać słuchawki.

Zaloguj się aby komentować

Anty_Anty

Kto nie pamięta historii skazany jest na jej ponowne przeżycie

Zaloguj się aby komentować

Jak jazz podbił serca w komunistycznej Polsce


Głos Ameryki zaczął nadawać po Pearl Harbor. Emitował amerykańską muzykę rozrywkową, głównie big-band jazz, na cały świat, tak daleko, jak tylko docierał jego sygnał. Naziści zakazali jazzu – nazywali go Negermusik – jako kulturowej trucizny produkowanej przez Afroamerykanów i promowanej przez Żydów.


W roku 1953 Głos Ameryki stał się radiostacją United States Information Agency utworzonej przez prezydenta Eisenhowera. Eisenhower pragnął, by USIA stanowiła przyjazną twarz amerykańskiej wojny politycznej – była uśmiechniętym żołnierzem rozdającym głodnym jedzenie i słodycze w postaci informacji i rozrywki.


Był jednak jeden, niebywale potężny element amerykańskiej wojny politycznej. Był to fenomen nieprzenikniony dla osób niepodążających za modą. Chodziło o jazz.


Głos Ameryki miał dyskdżokeja nazwiskiem Willis Conover, który puszczał jazz od 22.00 do 1.00 w nocy. Wszyscy, którzy się liczyli, słuchali tej audycji”. Conover, w Ameryce kompletnie nieznany, w świecie komunistycznym był gwiazdorem.


Conover zaczął nadawać w roku 1955 i miał pracować przez czterdzieści lat, aż do śmierci. Jego głęboki baryton zabarwiony przez whisky i tytoń stał się powszechnie rozpoznawalny przez mieszkańców Warszawy, Pragi, Budapesztu i nie tylko. Niejeden Amerykanin odwiedzający wówczas wspomniane stolice spotykał miejscowych mówiących niezwykle bogatą angielszczyzną, a zapytani, gdzie się tego nauczyli, odpowiadali: „Villis Conofer”.


Na początku jego audycji puszczano Take the „A” Train Duke’a Ellingtona, melodię emanującą niezmierzoną optymistyczną energią. Puszczał muzykę i – co ważne – wywiady z Dukiem, Billie Holiday, Louisem Armstrongiem, Dizzym Gillespiem i Theloniusem Monkiem oraz wieloma innymi twórcami. Ich muzyka była siłą wyzwoleńczą w Ameryce, która nadal próbowała nimi gardzić i poddawać ich segregacji.


Jazz był muzyką wolności, mówił światu więcej o Ameryce, niż wiedziała większość Amerykanów.


Od początku 1959 roku Conover otrzymywał już całe worki listów z Polski, w których błagano go, by przyjechał. W czerwcu tegoż roku poleciał do Warszawy. Po wylądowaniu wyjrzał przez okno samolotu i ujrzał setki ludzi, niektórych z aparatami i magnetofonami, a także dziewczynki z kwiatami. Pomyślał sobie: „Lepiej poczekam, aż ten ktoś wysiądzie”. Wkrótce jednak był ostatnim pasażerem w kabinie. Tłum oszalał. Tego wieczoru, jak i kolejnego, z całej Polski zjeżdżali się muzycy, na własny koszt, by zagrać dla niego w Filharmonii Narodowej i pokazać mu, czego się nauczyli dzięki słuchaniu jego audycji. To właśnie było prawdziwe zdobywanie serc i umysłów dla Ameryki.


Jazz to muzyka pełna witalności, siły, zmiany społecznej, wyjaśniał Conover laikom. Muzycy umawiali się na piosenkę, jej ton, rytm i harmonikę, a „gdy już to wszystko uzgodnili, podczas swojego występu mogli grać, jak tylko chcieli. Podobnie skonstruowane są Stany Zjednoczone”. Jazz był „muzycznym odzwierciedleniem tego, jak toczą się sprawy w Ameryce”, powiedział „New York Timesowi” po powrocie z Polski. „Nie mamy w zwyczaju dostrzegać tego tutaj, jednak ludzie w innych krajach czują ten element wolności. Kochają jazz, ponieważ kochają wolność”.


(z książki Szaleństwo i chwała)


#historia #ciekawostki #czytajzhejto #muzyka #jazz #notatnik

3c76a2c3-a8af-42af-8160-3c025cbb384c
ciszej

@JapyczStasiek pokłosiem hitlerowskich fanaberii jest toporna niemiecka muzyka

401d9f51-020d-4cb5-a94d-ebf5faf7059d
ZygoteNeverborn

@ciszej Wyobrażasz sobie oddziały Wehrmachtu maszerujące do jazzu? To jest muzyka do marszu.

https://www.youtube.com/watch?v=Zn53iksiS2A

ciszej

@ZygoteNeverborn obrzydła mi już ta erika, 90% memów w tematyce to ten podkład xd

d.vil

@JapyczStasiek super historia, pierwszy raz to słyszę, dzięki za wrzutę. Jazz na zawsze w moim

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry,

Poniższe zdjęcie przedstawia Sd.Kfz 251 z wyrzutnią Wurfrahmen 40. Był to był niemiecki system rakietowy używany przez Wehrmacht podczas II wojny światowej. Wyrzutnie montowanie były najczęściej właśnie na Sd.Kfz 251, a także na francuskich pojazdach zdobycznych. Celem tej kombinacji było uzyskanie bardziej mobilnego systemu artyleryjskiego w porównaniu do Nebelwerfera. W żargonie żołnierskim broń tę nazywano „Stuka zu Fuß“ (Stuką na piechotę - ze względu na charakterystyczny gwizd, przypominający dźwięk nurkujących Ju 87 „Stuka”) lub „Wyjącą Krową”.


#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #iiwojnaswiatowa

e39ed8a9-7dc3-4d2a-af2c-55160e3b3c68
Earl_Grey_Blue

Lubili tym burzyć Warszawę w czasie Powstania...

maciekawski

W Company of Heroes świetnie się tym burzyło całe oddziały czy budynki wroga W szczególności gdy salwa szła z 12 takich pojazdów.

Zaloguj się aby komentować