@CoryTrevor mam ponad 30 lat, spłacone mieszkanie w mieście wojewódzkim, oszczędności tyle, że mógłbym przez jakieś 5 lat leżeć brzuchem do góry, a jednocześnie mam lęk przed utratą dochodu, czy nawet obniżeniem standardu życia.
Najgorsze jest to, że ja w sumie nawet nic za bardzo nie kupuję, bo od dziecka byłem nauczony oszczędzania i skromnego życia., ot oszczędzanie dla oszczędzania i zamiast żyć tu i teraz, to odkładam swoje życie na później.
Niestety jestem przykładem osoby, której się w d⁎⁎ie poprzewracało, ale to co mogę powiedzieć, to jak ktoś myśli, że pieniądze rozwiązują wszystkie problemy, to nie, nie rozwiązują, bo po czasie dochodzi strach w co inwestować, gdzie przerzucać kasę, czy ją wydawać, czy dalej kumulować
Wyżej kolega pisze o tym, żeby pójść w JDG, a ja nie do końca się zgadzam. Ja po 10 latach prowadzenia działalności (IT, klikanie w kąputer) jestem wypalony, czasami chciałbym po prostu posiedzieć na kasie w Lidlu i skanować produkty, a nie codziennie ryć dokumentację, uczyć się po godzinach. Potem jednak schodzę na ziemię i jednak sobie uświadamiam, że tylko mi się wydaje, że tam byłoby lepiej.
... i tak się kręci ta karuzela zwana życiem