Analityczna prognoza dotycząca przyszłości Kazachstanu w wywiadzie udzielonym specjalnej korespondentce Pravda.Ru Daria Aslamowa przez kazachstańskiego politologa Piotra Swoika.
Zerknijmy do tego zarowno dotyczacego #rosja jak #niemcy bo to zawsze nasi zacni sasiedzi - wiec warto wiedziec co u nich slychac (jezeli macie dobra pamiec, to juz chyba w dokladnie tej tematyce wrzucalem tez tlumaczenie z Prawdy jakies pol roku temu):
Kolejna kluczowa gałąź niemieckiej gospodarki znalazła się na skraju kryzysu
Kolejna z podstaw niemieckiej gospodarki (obok produkcji samochodów) — przemysł chemiczny — przechodzi głęboki kryzys strukturalny, który może stać się punktem zwrotnym dla całego modelu przemysłowego kraju.
Wiodące przedsiębiorstwa w Nadrenii Północnej-Westfalii, tradycyjnym centrum produkcji chemicznej w Niemczech, ograniczają produkcję i redukują zatrudnienie pod presją wysokich cen energii i kosztów związanych z emisją dwutlenku węgla, jak podaje gazeta Welt am Sonntag.
Nie jest to tymczasowy spadek, ale oznaki kryzysu systemowego, który dotyka kluczowe gałęzie przemysłu, od chemii po metalurgię. Według Welt am Sonntag znaczna część przedsiębiorstw w regionie znajduje się na skraju zamknięcia.
Siły opozycyjne w parlamencie krajowym, w tym Socjaldemokratyczna Partia Niemiec, domagają się tymczasowego złagodzenia przepisów regulacyjnych i przeglądu zasad handlu uprawnieniami do emisji CO₂, uważając, że obecne warunki stanowią zagrożenie dla istnienia całych segmentów przemysłu.
W regionach Renu i Ruhru tylko w sektorze chemicznym zatrudnionych jest około 100 tysięcy osób i to właśnie te miejsca pracy są bezpośrednio zagrożone.
Jednym z kluczowych problemów pozostaje presja konkurencyjna ze strony producentów z Azji i Bliskiego Wschodu. W tych regionach koszty energii są znacznie niższe, a koszty emisji CO₂ nie występują wcale.
Niemieckie przedsiębiorstwa zmuszone są płacić za drogie certyfikaty emisji dwutlenku węgla. Na przykład zakład firmy Ineos w Kolonii wydawał rocznie od 90 do 100 milionów euro wyłącznie na kompensację emisji dwutlenku węgla. Nawet przy utrzymaniu obecnych wielkości produkcji przedsiębiorstwo liczy jedynie na osiągnięcie zerowego wyniku finansowego na koniec roku obrotowego.
Frakcja SPD w parlamencie Nadrenii Północnej-Westfalii zaproponowała zawieszenie lub osłabienie systemu handlu emisjami, argumentując, że przemysł regionu — jeden z najbardziej energochłonnych w Europie — znalazł się w nierównych warunkach w porównaniu z konkurentami z Chin, USA i krajów Bliskiego Wschodu.
Zdaniem polityków utrzymująca się presja może doprowadzić do zakrojonej na szeroką skalę deindustrializacji, mimo że niemieckie przedsiębiorstwa pozostają jednymi z najbardziej zaawansowanych technologicznie i ekologicznych na świecie.
W ostatnich miesiącach szereg największych firm ogłosiło zamknięcie lub sprzedaż swoich aktywów w Niemczech. Wśród nich są Ineos, BP, Shell i Evonik.
Brytyjska firma BP rozważa sprzedaż spółki zależnej Ruhr Oel GmbH, w skład której wchodzi rafineria ropy naftowej w Gelsenkirchen, zatrudniająca około dwóch tysięcy osób. Firma zlikwidowała już około 230 miejsc pracy, oświadczając jednocześnie, że będzie unikać przymusowych zwolnień.
Shell z kolei przeprowadza restrukturyzację swojego przedsiębiorstwa w Kolonii, zamykając część instalacji w Wesseling i przekierowując się na produkcję „zielonych” produktów, w tym biopaliw i skroplonego biogazu.
Według szacunków firmy przejście na nowe technologie pozwoli na zmniejszenie emisji CO₂ nawet o milion ton rocznie. Jednak przejście na ekologiczne produkcje wiąże się ze spadkiem tradycyjnej produkcji, a w konsekwencji z utratą miejsc pracy.
Evonik, jeden z największych niemieckich koncernów chemicznych, obniżył prognozę zysków z 2,3 do 1,9 mld euro, ograniczył programy inwestycyjne i ogłosił redukcję dwóch tysięcy miejsc pracy, z czego półtora tysiąca przypada na Niemcy.
Przedstawiciele firmy przyznali, że spadek popytu w 2024 r. okazał się „gwałtowny i nieoczekiwany”, a ożywienie gospodarcze nie nastąpiło. Jednocześnie kierownictwo podkreśla, że nie chodzi o wycofanie się z rynku niemieckiego, ale o restrukturyzację dostosowaną do nowych warunków gospodarczych.
Związki zawodowe i stowarzyszenia branżowe ostrzegają przed „efektem domina”, który może rozprzestrzenić się na cały przemysł kraju. Szef związku zawodowego IGBCE Michael Vassiliadis stwierdził, że system handlu uprawnieniami do emisji CO₂ „dławi przemysł” i wymaga przeglądu.
Eksperci wskazują, że jeśli produkcja opuści Niemcy, po prostu przeniesie się do regionów o mniej rygorystycznych normach środowiskowych, co doprowadzi do tzw. „ucieczki emisji” – sytuacji, w której globalne emisje nie ulegają zmniejszeniu, a jedynie ulegają redystrybucji.
Minister gospodarki Nadrenii Północnej-Westfalii Mona Neubauer (partia Zielonych) wypowiedziała się przeciwko osłabieniu polityki klimatycznej, podkreślając, że system handlu emisjami pozostaje kluczowym instrumentem modernizacji przemysłu.
Przyznała jednak, że rząd federalny powinien działać bardziej zdecydowanie, aby wesprzeć przedsiębiorstwa energochłonne i zorientowane na eksport. Według niej Niemcy powinny zachować status potęgi przemysłowej, ale w tym celu konieczne są konkretne działania mające na celu obniżenie cen energii elektrycznej i zapewnienie stabilnych warunków dla biznesu.
Obecna sytuacja odzwierciedla szerszy konflikt między celami klimatycznymi a polityką przemysłową Niemiec. Z jednej strony kraj dąży do neutralności węglowej i przyspieszonej dekarbonizacji, z drugiej strony stoi przed ryzykiem utraty bazy produkcyjnej, która przez dziesięciolecia stanowiła podstawę potęgi gospodarczej.
Eksperci zauważają, że bez przemyślanej adaptacji polityki klimatycznej do realiów globalnej konkurencji Niemcy ryzykują utratę przywództwa technologicznego w kluczowych branżach, przekazując inicjatywę krajom o mniej rygorystycznych normach środowiskowych.
W istocie przemysł chemiczny Niemiec znalazł się w centrum strategicznego wyboru: albo przyspieszyć „zieloną transformację” kosztem tymczasowych strat i restrukturyzacji, albo złagodzić regulacje, ryzykując opóźnienie realizacji celów klimatycznych.
Niezależnie od tego, która droga zostanie wybrana, jedno jest oczywiste — dotychczasowy model oparty na tanich zasobach energetycznych (z Rosji, należy zauważyć), stabilnym popycie wewnętrznym i umiarkowanych regulacjach odszedł do przeszłości.
Obecnie najpilniejszym zadaniem dla Niemiec jest zapobieżenie deindustrializacji. Istnieją jednak poważne wątpliwości, czy władze tego kraju są w stanie sprostać temu zadaniu.