#nostalgia

27
1356

Zacząłem oglądać ostatnio serial "Buffy postrach wampirów". W młodości nigdy nie miałem okazji by go obejrzeć, a zawsze mnie ciekawił. Muszę powiedzieć że z perspektywy czasu serial wydaje mi się lekko kiczowaty i naiwny, ale ma jedną niepodrabialną rzecz: klimat lat dziewięćdziesiątych. Jeśli ktoś lubi to zdecydowanie polecam.


#seriale #nostalgia #hejto30plus #lata90

1c3ff0b6-04df-4186-93a8-de7d69530c06
Heheszki

A możesz machnąć po tym Xenę i Herkulesa? Zobaczymy co się wydarzy - czy sypnie Ci się wons i kupisz "piterek"

zachlapany_szczypior

@bori

klimat lat dziewięćdziesiątych

Jeszcze jak, ale nadal jest to nieoglądalne guwno

WatluszPierwszy

Miałem problem z oglądaniem tego, gdy było w TV. Wydawało mi się kiczowate. Kiedyś po latach gdzieś wygrzebałem, włączyłem i okazało się gorsze niż myślałem.

Zaloguj się aby komentować

Gepard_z_Libii

A ty co wpisy usuwasz?


*nie masz dostępu do tego wpisu*


-jak on śmiał śmieć mnie, a czekej może usunoł…

Zaloguj się aby komentować

Sweet_acc_pr0sa

@WujekAlien dostalem cos podobnego od ciotki z niemiec, tylko bylo na paski zamiast te kapiszony, przez co mialo 100 strzalow w rolce, a rolek to mialem jakos 100 xD ojciec pierdolca dostawal caly dzien tylko PUF PUF PUF XD

Zaloguj się aby komentować

#nostalgia #kino #filmy #lata90 #hejto40plus #gownowpis


Nie jestem wielkim kinomaniakiem, ale szukając w necie jakichś ciekawych artykułów nt. mojego rodzinnego miasta trafiłem na tekst poświęcony Kinu Znicz. Miejsce to już nie istnieje. Teraz stoi tam centrum handlowe. Zdjęcie które zamieszczam datowane jest na 2007 r. Kino jest już na nim nieczynne i mocno zniszczone. Pierwszy seans w tym budynku odbył się podobno w 1947 r. ostatni, wedle tego, co znalazłem w 1999. Ja jednak pamiętam, że chyba jeszcze w 2000 byłem tam na jakimś filmie. Co ciekawe pod koniec la 90. równolegle kino służyło też jako klub disco

Bardzo mocno nostalgłem widząc to zdjęcie. Pamiętam, jak chodziliśmy ze szkołą na filmy do tego kina a z przedszkolem raz na miesiąc szliśmy na poranek filmowy. Na poranki weekendowe chodziłem też, jeszcze w latach 80. z moim tatą. Pamiętam "Bolka i Lolka", "Misia Koralgola" i jak przez mgłę jakieś inne bajki. Na jakiejś dziwnej bajce, gdzie jedną z postaci był smok wyglądający jakby był zrobiony z folii aluminiowej zacząłem płakać ze strachu Jako nastolatek biegalem tam z kumplami z osiedla na różne filmy. Najbardziej chyba pamiętam "Apollo 13". Nie można się było dopchać na ten film i kupiłem ostatnie bilety na nocny seans o 22.00 ale, że byłem małolatem, to musiał iść ze mną tata, bo na nocne wpuszczano od 18 lat niezależnie od tematyki filmu. Bywały filmy na które kolejka ciągnęła się niemal przez całą ulicę... dziś to już tylko wspomnienia.

0e7cfeb1-4661-4ec3-8e40-aa9cdacb9075
PlatynowyBazant20

@WatluszPierwszy na Apollo 13 musiałem siedzieć w 1 rzędzie, takie miał branie ten film. Nie pamiętam w jakim kinie, obstawiam kino Warszawa w Krakowie

osn_jallr

Kto taką cmentarną nazwę wymyślił?

dzek

@WatluszPierwszy byłem w Kinie Zorza w Rzeszowie z rok temu. "Super kino, super klimat, a nie te tfu sieciówki", takie były opinie


W środku śmierdziało, było ciasno, mały ekran, i generalnie góra 3/10 doświadczenie.

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@Alembik - a opisz smak bo nie pamiętam.

Zaloguj się aby komentować

Do ManDolanda wróciły kultowe kanapki z lat 2000, czyli Fish Mac i Big Tasty. Oczywiście, jako chłop który nadal zawieszony jest w czasach świetności VHS-ów, Britney i „30 ton, lista, lista, lista”, rzuciłem się na nie jak łysy na przeszczep w Turcji… i powiem wam, że błąd, a nawet wielbłąd. Bez sensu przehulałem dzienny limit kaloryczny i dodatkowo zniszczyłem sobie wspomnienia.


I to kolejny raz. Miałem tak już przy okazji wielkiego powrotu Frugo, które w moich wspomnieniach było ambrozją zajumaną Zeusowi prosto z Olimpu. Napojem ostatecznym, orającym wszystkie inne. A potem Frugo wróciło, kupiłem raz i okazało się, że za kwaśne i za słodkie… jednocześnie, więc meh. A później wróciły czekoladowe gwiazdki Milky Way. Kolejny obiekt kultu i westchnień. Koledzy w młodości mieli nad łóżkiem zawieszony plakat z grubym Ronaldo, a ja miałem plakat z gwiazdkami Milky Way, więc wiadomo, że jak tylko poszła plota, że wracają, ja już koczowałem w namiocie pod Lewiatanem. Przyszedł ten dzień, kupiłem i boom -> okazało się, że to czekolada, w dodatku nie najlepsza na rynku, w formie gwiazdek. I tyle. Do Draży Korsarzy nawet nie mają co podjeżdżać, bo tylko siara na dzielni.


No i teraz here we go again z Fish Makiem i Big Tasty. Wielki dzień, odjebawszy w najlepszy garnitur ze studniówki, złożyłem zamówienie w maszynie, odczekałem swoje i idę z tacą. W moim scenariuszu miałem się wtedy czuć wyjątkowo, jak ten wnuczek, co dostał od swojego dziadka pierwsze Werther’s Original, ale taaaaki wał, bo już po drodze coś mi się nie spina. Patrzę na tacę i oba burgery są zapakowane w pudełka tej samej wielkości. Mikroskopijne pudłka. No jak to? W moich wspomnieniach Big Tasty to było takie bydle, że typ z McDrajvowego okienka opuszczał go żurawiem do samochodu, tymczasem niosę dwa małe, wzbudzające litość pudełeczka. Równolegle Brendonek zażyczył sobie jakiegoś premium McChickena i jego kartonik był ewidentnie większy. Jeszcze nawet nie usiadłem, a już byłem wykolejony psychicznie.


Otwieram Fish Maca, bo dla mnie to zawsze będzie Fish Mac, a nie jakiś tam Filet-O-Fish, aczkolwiek po otwarciu zaczynam rozumieć tę nazwę, bo z moich ust wyrywa się kompulsywne O-Fak! Powiem tak -> już kartonik był wielkości znaczka pocztowego, tymczasem w środku… no jak z chipsami, większość zawartości to powietrze. Jeszcze gorzej to wygląda, kiedy bierzesz tę kanapeczkę w ręce. Miałem takie -> Oboże, jakie ja mam olbrzymie dłonie? Czy to normalne? Czy one są symetryczne względem reszty ciała? A może właśnie zaczęło działać to radioaktywne promieniowanie, wszak jestem z pokolenia Czarnobyla?


Dobra, później się tym zajmę, teraz testy… i tu się zaczyna najsmutniejsza część -> smakowało rybą. The Fuck? Jakbym chciał poczuć smak ryby, to poszedłbym do Sandry Kubickiej na macze, a nie do Maczka, heloł!


I wtedy to do mnie dotarło. Kiedyś Fish Mac był kultowy, bo my gastronomicznie żyliśmy jeszcze w PRL-u. Były obiady domowe, których nie docenialiśmy, bary mleczne, ale to dla starych ludzi, budki dworcowe z zapieksami i burgerami ze zmielonego psa wraz z budą i był MakDoland. Kolorowy, radosny, zachodni, powiewający Ameryką. My chcieliśmy do Maczka dla tych burgerów z reklamy i dla samego przeżycia. Chcieliśmy zaznać tych stożkowych czapeczek na gumce, baloników na patyku, chorągiewek z logo złotych łuków, zjeżdżalni, foty z figurą Ronalda, kącika urodzinowego, Happy Meala z za⁎⁎⁎⁎⁎tymi zabawkami, a nie jakieś dołujące eko tekturki, jak teraz dają.


Do tego dochodził fakt, że w tamtych czasach byliśmy bardzo religijnym narodem i w piątek nie jadło się mięsa, bo grzech taki, że o człowieku. O Środzie Popielcowej nawet nie mówię. Zjeść mięso w Środę Popielcową to jak nie umyć okien na Wielkanoc razy 10. I wtedy cały na biało wchodził Fish Mac, który robił lukę w systemie. Mogłeś wbić do Maczka w piątek, opędzlować kanapeczkę i nadal mieć sztamę z babcią, katechetką, proboszczem i samym Jezuskiem. Wtedy to był gejmczendżer, dziś… no nie bardzo.


Dziś o Środzie Popielcowej wiemy tyle, że wypada w środę, ale w którym miesiącu? Żodyn nie wie. Dzisiaj mamy tyle szamy na mieście, wszystko kraftowe, długodojrzewające i gurmet. Rzemieślnicze kebsy, steki sezonowane, szarpane wieprze, rameny, picki neapolitańskie, pączki dubajskie. I teraz pomyślcie, że z tych wszystkich dostępnych opcji, wybieracie bułkę z kawałkiem smutnej ryby nieznanego pochodzenia w panierce, maźniętej kleksem sosu tatarskiego, w rozmiarze, jakby ktoś przypadkiem wyprał ją w 60 stopniach… po czym robicie WOW i wpadacie w zachwyt. Naprawdę trzeba mieć czarny pas w autosugestii, żeby tak to zadziałało. I nawet nie da się chwycić wymówki, że to na zasadzie kompromisu, bo wy się zdrowo odżywiacie, a w świątyni fast foodu, Fish Mac jest najbardziej fit, wszak ryba. Jakby wam to powiedzieć delikatniej niż XD? Gołym okiem widać, że biała buła, paniera i sos tatarski nie dostaną błogosławieństwa Chodakowskiej, ale dla pewności sprawdziłem i okazało się, że ma dokładnie tyle samo kalorii i jest tak samo mały, jak cheesburger, ale za to droższy i ujowszy.


A potem wskoczył Big Tasty… no i scam totalny. Pudełko nie kłamało, w środku kolejne maleństwo dla przedszkolaków. Powinni dodawać do tej kanapki fejkową mamę, która usiądzie z nami przy stoliku i wygłosi -> jak zjesz całą, to będzie ładna pogoda. Serio, rozglądałem się za ukrytą kamerą, bo nikt o zdrowych zmysłach nie dałby do nazwy słowa BIG. Jeśli to jest „BIG”, to chłopy metr siedemdziesiąt grałyby w NBA, a twój stary byłby kolegą z roboty Łysego z Brazzers. A smakowo? Cóż, w moich wspomnieniach robotę robił sos i powiedzmy, że on nadal się wybija, za to mięcho... no suchar taki, że jak zamówisz bez popitki, to dusisz się i charczysz jakbyś był w prajmie gruźlicy.


To trochę jak z podgrzewanymi fotelami w furze. Przez 35 lat jeździłem autami ze zwykłymi siedzeniami i było okej, totanie nie czułem, że czegoś mi brakuje, ale jak już zaznałem podgrzewania, to teraz jest mi notorycznie zimno w d⁎⁎ę i nie ma już powrotu do zwykłych siedzeń. Nope, nie przetrwałbym zimy, wiosny i jesieni. I tak samo, jak człowiek zazna knajp, gdzie typy z koczkiem i w lateksowych rękawiczkach smażą mięcho na medium, to ciężko później się odnaleźć w sieciówkowej well-podeszwie.


Jasne, jak jesteś w trasie i potrzebujesz zjeść, żeby przeżyć, to nie wybrzydzasz i taki McRoyal wjeżdża jak zły. To się nazwya jedzeniem techniczno-strategicznym dla podtrzymania funkcji życiowych i bez zbędnych ceregieli. Ale jak masz TEN DZIEŃ, w którym szukasz doznań i idziesz do lokalu, żeby wszamać coś ekstra i wzruszyć się od pyszności… no to kurła nie tędy droga.


No chyba, że masz akurat kaca giganta, to wtedy trzy takie Big Tasty będą jak znalezienie apteczki w Doomie.


#mcdonalds #nostalgia


Źródło: FB. Linku oczywiście nie mam, bo jak wyszedłem z appki i wszedłem to uznala, że ważniejsze jest dać mi nową porcję papki informacyjnej niż dac skopiować czysty link. Profil nazywał się PigOut

d82ee4cf-021a-44fd-8e88-ccdbd8931349
cf8f820a-b3a6-437e-ba9e-571adbc6fca9
afdb61bb-0cfd-4560-8680-d8259c0c8b2c
Petrolhead

Tyle się chłop napisał żeby powiedzieć że mu kanapki nie smakowały

Budo

@Felonious_Gru Poszedłeś do najbardziej gównianego fast fooda na tej planecie i czego się spodziewałeś?

Zaloguj się aby komentować

Po wielkiej i śmierdzącej siarką walce, Władca Piekieł upadł zalany czarną posoką. W szponach kurczowo ściskał Ostatni Artefakt - tekst napisany ongiś przez Jedynego Prawdziwego Metalowca - oto jego słowa, wygrzebane gdzieś w odchłani internetu... A tak na serio - to autentyk ze ś.p. strony www.necrobobsledder.pl - wynurzenia młodego Sztanisty... Pisownia w oryginale...


"Jak już pisałem, to jestem TNT. Dobra, nie będę się więcej chwalił... :). Mam dzisiaj wyjebiście dobry humor, mimo, że nie dziś jeszcze nie piłem. (...) A, to miało być o mnie.. No to chodze sobie do gimnazjum do klasy 3 (rocznik '86), gdzie jest ok. 8 Metali. W moim mieście (nie mylić z ciastem) są 2 gimnazjum, więc jak chcesz mnie znaleźć, to se poszukasz. Mała podpowiedź - ja chodzę do drugiego :). no i moje zdjęcie było w MH w konkursie z wakacji (2001)! Ale były jaja, w wakacje zrobiliśmy z kumplami zdjęcia po paru piwkach i widać jak wypierdziście wyszły... Mam tyle lat co miał Chuck Sch. (R.I.P.)jak zakładał Death, 180 cm wzrostu :P, piwne oczy i w ogóle :))). Moje ulubione zespoły to m.in.: Mercyful Fate, Slayer, King Diamond Band, Six Feet Under, Destruction, Kreator, Turbo, Judas Priest, Iron Maiden, Black Sabbath, Metallica (przed '91), Vader, Primal Fear, Gamma Ray, HammerFall, Manowar, Death, Cradle Of Filth, Annihilator, Sodom, TestAmenT, Deicide, Cannibal Corpse... ogólnie to thrash, heavy/power i death. Lubię też piękne samochody (np. Porsche 911, Ferrari 550 Maranello), ciężkie motory i browce ze smakiem (np. Dortmunder, Dortmunder Strong, Hevelius Kaper). Moje hobby to opierdalanie się. Czasem, jak jest pogoda to jeżdże na rowerze z moimi kolegami (najczęściej z Panzerem lub Pawlik'iem i czasem z Siloz'em). Lubię sobie pozabijać na kompie, ale lubię też NFS4 i 5 (poprzednie były dużo gorsze, a w jedynkę nie grałem). Chętnie poznam nowych ludzi (szczególnie DZIEWCZYNY w ok. 14-18 lat) z okolic pd. Katowic/Mikołowa."


JAK ROZPOZNAĆ POZERA?


"CZĘŚĆ GŁÓWNA: Ważne, aby rozpoznać, czy kto nas nie robi w kija. Pozerzy przeważnie zdradzają się tym, że mają dużą liczbę kolegow w pedalskich srakoportach. Pozerzy prawie zawsze, jak widzą dziewczyny, to pieprzą jakie gupoty o Szatanie i reszcie dziadostwa. No i pozer nie odezwie się do ciebie nawet, jeli masz góre z tego samego zespołu co on. Pozerzy wyróżniają się głupotą, nieznajomocią ogólnie przyjętych zasad, są odizolowani od naszej społecznoci, nie umią machać głową i noszą pedalskie wansy (taka podróba trampek). Standardowy pozer mówi, że słucha MetallicA'i i PopKorna. Co bardziej obyci twierdzą, że słuchają Vader. Pozery piją jakieś gówniane browce które kosztują ok.2 złote i smakują jak siki. Jeśli palą faje, to się nie zaciągają. Piszą w zeszytach i na torbach nazwy zespołów z błędami. Kupują wszystkie gazety o Metalu, jakie są w sklepie i od razu pare kaset po okładkach. Mają chód podobny do King-Kong'a. Śmierdzą jakby co rano psikali na siebie po trzy puszki dezodorantów o różnych zapachach. Pozery robią cały czas marszczą swoje pozerskie ryje. I za nic na świecie nie zapuszczają włosów.


WNIOSEK: Unikaj pozerów, bo oni szpanują swoimi kolegami, a chyba nikt normalny nie chce, żeby ktokolwiek (a co dopiero pozer) nim szpanował. Z tego powodu lepiej z pozerami nie gadać. Pamiętaj też: to, że gościk nosi np. niebieskie jeansy, ale do tego jakąś bluze czy włosy, to nie oznacza, że jest pozerem. Nikt nie powiedział, że Metale muszą chodzić cały rok tylko w czarnych ubraniach.


PODSUMOWANIE: Ogólnie mówiąc, pozera idzie wyczuć na 500 metrów przy niesprzyjającym wietrze."


JEŚLI SŁUCHASZ NIEDŁUGO...


"Po pierwsze, każdy z nas kiedyś zaczął słuchać tzw. Metalu. Taką mam nadzieję. No to parę porad, dla tych, co zaczynają, i nie wiedzą co robić:


Nie możesz od razu kupować bluzy, skóry i kupy koszulek, bo każdy bedzie myślał, że pozujesz. Najważniejsze to czuć metal w sobie.


Niechodź w szerokich spodniach jak jakie pedały z Lump Bickit. Na takie spodnie się pluje


Nie chodź w bluzach/koszulkach zespołów, których nieznasz.


Nie kupuj kaset po okładkach, bo najcieńsze zespoły nadrabiają okładką.


Możesz se kupić kapy, ale jak w okolicy niema skinów, dresów i innych rumunów, to szkoda kasy.


Nie pij szeroko reklamowanych browców, chyba że ci smakują. Najlepsze browce są na stacjach benzynowych i w dużych sklepach (w GEANcie widziałem DORTMUNDERa STRONG po 2,40 w promocji). DORT jest najlepszy!!! Panzer mówi, że Tatra pStrong jest najlepsza - po prostu, co kto lubi.


Jak chodzisz do szkoły to nie wrzeszcz na przerwach, bo robisz z siebie dupka.


W szkolnym kiblu szczaj zawsze na podłogę.


Na chemii bulgotaj tak jak Chris Barnes z SIX FEET UNDER, gdy babka mówi o związkach Metali.


Na ulicy jak widzisz pingwina to sie pośmiej, ale nie szczaj mu na spódnice.


W Zakopanym na najszerszej ulicy (chyba Karpiówka czy Krupniówka, coś takiego) jest sklep pt. '9'. Tam są znamieniste wisiory, prawa jazdy, koszulki, naszywki i inne fajne rzeczy.


Nie wszyscy Metale to Sataniści.


Nie pieprz na lewo i prawo że jesteś satanistą, jak nie jesteś. Zawsze znajdzie się jaki stary obesrany dziad z kościoła, który zadzwoni na pały, że to ty jesteś Satan i zdemolowałeś tą całą bożnice z krzyżem.


Jak to zrobiłeś, to się nie chwal.


Pamiętaj, że wszyscy Metale to bracia, więc nie możesz się śmiać z innych metali, z ich ulubionych zespołów, z ich czasem spranych koszulek, chyba że to jakieś pozery co słuchają rapowego badziewia jak Lump Bickit czy coś..."


#nostalgia #heheszki #satanizm #metal

lukmar

Kiedyś to było. Zapachniało jeją i nonsensopedią.

Zaloguj się aby komentować

WujekAlien

@Deykun dokładnie, kiedyś to się trzeba było z człowiekiem w 4 oczy spotkać, żeby sobie ponarzekać, teraz randomowi ludzie z Internetu czytają co mnie boli

Zaloguj się aby komentować

Węch jest niesamowity.

To pewnie banał, pewnie wszyscy tak mają lecz kiedy poczuje zapach jakichś dawnych moich perfum, staje się tym gnojkiem sprzed 30 lat. Wracają twarze kolegów, których nie widziałem od dekad. Wracają wspomnienia powiązane z tymi zapachami.

Dziewczyny, wuglupy, bójki, dramaty i radości.

Twarze, kolory, dotyk i bolące gnaty.

Smak rzygów i swędzaca skóra na głowie po pierwszym goleniu na łyso.

Zwykła chmura perfum na dłoń cofa mnie lata wstecz. Do miejsc do których nie da się już wrócić.


#perfumy #nostalgia

Earl_Grey_Blue

Jak poczuję Kourosa to cofam się do starych wagonów PKP, jak nie mogłem wyjść z kibla.

szatkus

Dawno, dawno temu obudziłem się po imprezie u kolegi. Wiadomo, kapeć w ryju, więc pół-przytomny chwyciłem najbliższego browara i wziąłem łyka. Okazało się, że butelka w nocy zmieniła swoją rolę na popielniczkę. Najbardziej obrzydliwy smak, jaki czułem w życiu, nie do zapomnienia.

dziadekmarian

@Michumi Kolego, to mój główny motor - albo nawet motur - szukanie nowych smrodów, by odblokować wspomnienia; albo wzmocnić te, które wydaje mi się, że mam opanowane. Zapach jest w stanie pobudzić umysł do grzebania w przeszłości.


Mam koleżankę, która pamięta dotykiem. I gadałem z nią o tym; powiedziała mi prostą rzecz: mozesz pamietać sytuacje dłonią. Jeśli coś ważnego się dzieje, dotknij czegoś nieoczywistego, co jest w twoim zasięgu. Dołożysz dotykowe skojarzenie do sytuacji i tym samym zakodujesz ją lepiej. W przyszłości będziesz miał dodatkowy punkt wyjścia do przeprowadzenia analizy tamtej sytuacji. Oczywiście, jeśli kiedyś będziesz mądrzejszy, niż dziś.


No i próbuję. Na razie nie działa. Ale za następne dwajścia lat pewnie wejdzie jak złoto.


Czy wyobraźnia jest zmysłem? Moim zdaniem powinna być, bo mam wrażenie, że te nasze podstawowe, książkowe, fizyczne zmysły, bez dodatku choćby odrobiny wyobraźni, pozostają mocno upośledzone i pozostawione właściwie samym sobie, bez tego za⁎⁎⁎⁎⁎tego, poetyckiego kontekstu xD


A my tu właśnie tak jak napisałeś, wąchamy wspomnienia nader często.


Zaloguj się aby komentować

dzangyl

@RobertCalifornia nieprawda, już we wtorek i środę a i w poniedziałek nie będzie dużo zimniej.

Gustawff

Dziś było okropnie do czasu aż przyszła burza i zrobiła porządek.

WatluszPierwszy

@RobertCalifornia dlatego zaczynam myśleć czy w okresie ferii zimowych nie kopnąć się z rodzinką np. na Maltę. Kumpel był w zeszłym roku zimą i łaził tam w krótkich spodenkach, kiedy u nas był pogodowy syf.

Zaloguj się aby komentować

Fly_agaric

Coo? Te wyglądają zupełnie współcześnie. Nostalgia to takie:

8a39d381-7d76-4f94-9d39-18b645e5f6b1
bede2799-df91-4c95-be18-e44b7bcab3b9
szon_konery

Studiowałem już wtedy...

ach te studentki

Rmbajlo

A ja dalej czekam na tablety w szkołach i mleko w kartonikach ."pij mleko będziesz wielki" niegdyś Gortat powiadał.

Zaloguj się aby komentować

jakibytulogin

To już wiem, skąd bollywood czerpie inspiracje xD

sawa12721

@Opornik Cobra to była tak hujowa, że w jednym odcinku wpierdziel spuściła im randomowa orkiestra wojskowa

binarna_mlockarnia

@Opornik to już wiem na czym sie sensacyjny Bollywood wzorował

Zaloguj się aby komentować

ciufaja-kornik

@RogerThat Nie spodziewałem się tu usłyszeć Pablopavo. Miło spotkać bratnią duszę Pozdrawiam serdecznie

Zaloguj się aby komentować

#nostalgia #gownowpis #hejto40plus

Poniższe zdjęcie zrobiłem dokładnie rok temu w smutnych okolicznościach, tuż po pogrzebie mojego wujka. Dom który widzicie, to miejsce w które przyjeżdżałem jako dzieciak. Dom mojej babci i dziadka a także wujka, cioci i dwóch moich kuzynek. Jego obecny stan to efekt lat które minęły od jego sprzedaży. Obecnie nikt w nim nie mieszka. Nie ma już ogródka w którym kwitły kwiaty, psa Florka, który nie był na łańcuchu, więc szczęśliwie rządził całym podwórkiem. Nie ma też orzecha rosnącego obok studni, pięknej lipy w rogu podwórka. Co najistotniejsze nie ma już mojego dziadka i babci no i wujka. Razem z nimi po kawałku odeszło moje dzieciństwo. Co jakiś czas wracam do tego zdjęcia i wraca fala wspomnień. Nie, nie żyję przeszłością, ale po prostu bywają dni, kiedy łapie mnie nostalgiczny nastrój.

Fajne było co roku jechać tam na dwa tygodnie i czuć się jak bohaterowie "Dzieci z Bullerbyn".

5deab897-b181-4cc9-bc3c-125ca65c64ca

Zaloguj się aby komentować

Half_NEET_Half_Amazing

XD

mi tam nikt niczego nie podgrzewał

zimny chów na pełnej XD

maly_ludek_lego

@Kocham_Kotki

Ano, rano tak nagle obudzony, niewyspany, "pijany" snem xD

Jeszcze czesto w zimie bylo -15 albo i -25 i trzeba bylo wyjsc na dwor XD

A w telewizorze jakas "Kawa czy Herbata".

Ech, wspomnień czar..

mannoroth

@Kocham_Kotki co ja bym dał teraz za obowiązkowe leżakowanie koło południa

Zaloguj się aby komentować