Był pewien pozornie spokojny - tak przynajmniej wydawało się Michałowi - sobotni poranek, gdy lodówkę wypełniły głosy zbuntowanych warzyw. Tak, nie przesłyszeliście się, warzyw! Myślał przecież gdy mama upominała go, że warzywa zaraz wyjdą z lodówki, że to zwykły żart. Otóż zapomniane warzywa - kupione pod wpływem natchnienia i próby zmiany odżywiania, by zmienić swe życie na lepsze, a zakończony wraz z włożeniem ich do lodówki - faktycznie prowadziły w lodówce całkiem bogate życie.
Różnorodność ich także była całkiem imponująca, bowiem mieszkał tam poeta Seleriusz Kochanowski, który jak się może domyślacie jest selerem. Ma on duszę romantyka i napisał takie wiersze jak "Zielone liście twe" czy "Krągłości mej miłości". Potajemnie podkochuje się w Kapustynie Podlowskiej, która to praktykuje ciałopozytywność i wrzuca swoje zdjęcia na platformę Kilogram, gdzie również promuje swój ruch społeczny, choć można by rzec, że to trochę jak świnka morska, bo ani się nie rusza, ani to zgodne ze społecznymi kanonami piękna. Oczywiście prawdziwe piękności również się znajdują w lodówce, a przedstawicielką jest Lady Karotka von Korzeń, która pochodzi ze szlacheckiego ogrodu. Długa, szczupła, z piękną fryzurą, prawdziwe piękności. Jak powszechnie wiadomo wraz z pięknością idzie zgniły charakter. Zasadę tę przełamuje tylko kapusta, która może i nie jest ładna, ale za to głowa też jest pusta. Marchewka jest ambitną, silną liderką buntu warzyw i uważa, że ludzie są niewdzięczni - najpierw kupują, potem zapominają, aż w końcu szuflada staje się grobem. To ona planuje operację Ratatouille, w której chce uciec z lodówki i przejąć kuchnię. Nie brakuje też prawdziwego konserwatysty - ziemniaka. Bulwosław Kartofelnik to prawdziwy zwolennik tradycyjnych wartości. Opowiada czasem straszne historie o piekarniku gazowym, posiada starą mapę kuchni. Niedaleko nich znajduje się również najstarszy z nich, więziony w słoiku, kiszony ogórek. Jest zbyt stary, żeby pamiętać większość rzeczy, mówią na niego ogór Rick. Ma silny rosyjski akcent, chyba kiszenie w słoiku tak na niego wpłynęło. Najwidoczniej siedzenie w zimnym więzieniu wpływa też na ogórki. Od czasu do czasu krzyknie nagle "Na rewolucję już czas!". Nie zapominajmy też o pomidorze, który był niegdyś kucharzem. Prowadził coś w rodzaju bloga kulinarnego, gdzie chwalił się przeróżnymi rzeczami - od domowych obiadów, przez pieczone ciasta, aż po wędzone kabanosy własnej roboty i różne innych pyszności. Do dziś w internecie żaden nie wie, że Giuseppe Compositone to faktycznie pomidor, a nie człowiek.
Tygodniami opracowywany plan ucieczki na Warzywnym Kongresie prowadzonym przez Lady Karotkę nie mógł się nie udać. Początkowo było wiele konfliktów, ponieważ Bulwosław twierdził, że trzeba bronić granic, aby nowe warzywa nie dostawały się do lodówki, a następnie spróbować zaatakować siłą Michała. Seleriusz preferuje raczej ugodowe sposób rozwiązania konfliktu poprzez napisanie powieści do Michała, aby zobaczył jak żyje im się źle. Ogór Rick w głowie ma tylko rewolucję, natomiast Kapustynę nie interesuje to w ogóle. Plan Ratatouille miał się udać w niedzielę z racji, że Michał zazwyczaj śpi wtedy do południa, a jak wstanie z potężnym kacem to otwiera lodówkę półświadomy, by wyciągnąć tylko piwo - to był ten moment kiedy plan się zaczyna. Co mogło pójść nie tak, w końcu od tygodni siedzą w tej lodówce prawie niezauważeni obserwując nawyki właściciela.
Nagle otwiera się lodówka, światło oślepia wszystkie jeszcze pełne nadziei na ucieczkę warzywa. Michał uważnie przygląda się swoim produktom w lodówce, aż nagle lekko zrezygnowany spogląda na szuflady. Hasło "zupa" to ostatnie co chciały usłyszeć buntownicze warzywa. Michała wzięło na sobotnie sprzątanie, w tym lodówki. Akurat teraz, w dzień przed ucieczką. Czy to nie ironia? Jak to się mówi, złośliwość rzeczy żywych. Wyciąga warzywa na deskę i podpala wielki gar z wodą.
-
"Wszyscy tu zginiemy!" - krzyczy przerażona Karotka.
-
"Miałam plany, miałam wyjść za mąż za przystojnego bakłażana!" - krzyczy równie zrozpaczona Kapustyna.
-
"Tak, na pewno by Cię chciał ktokolwiek, a już na pewno przystojny bakłażan..." - dodał drwiąco Giuseppe.
-
"Ehhhh, to Ci feler, ja bym chciał taką Kapustynkę… Tyle ciała do kochania, tyle wierszy napisanych, tyle nocy przepłakanych..." - pomyślał Seleriusz, ale zachował to dla siebie, lecz smutek pojawił się na jego twarzy.
-
"Na rewolucję już czas!" - jak zawsze krzyczy Rick nie słuchając innych.
Woda zaczyna się gotować, Michał powoli zaczyna brać warzywa na osobności. Na pierwszy ogień idzie Bulwosław. Najtwardszy z twardych. Wydawałoby się, że będzie się bronił, będzie walczył. Niestety, owca co dużo beczy mało przyjemności z... a nie ważne, chyba mi się coś pomyliło. No więc ziemniak Bulwosław daje się obierać ze skóry i kroić bez walki, następnie wpadając do gara. Warzywa boją się kto pójdzie kolejny. Okazało się, że Lady Karotka von Korzeń stała się kolejną ofiarą. Wydawało jej się, że inni będą jej bronić, będą za nią płakać, bo jest popularna i lubiana, ale niestety. Myliła się przez cały ten czas. W międzyczasie Seleriusz Kochanowski spisuje "Dzienniczek warzywniczek - ostatnie tchnienie", w którym opisuje dziejące się w kuchni rzeczy.
- "Co za debil, pokroił za grubo marchewkę, nie dogotuje się na czas." - rzucił nagle Giuseppe Compositone, doświadczony w gotowaniu takich zup.
Inni popatrzyli na niego zdziwieni i lekko przestraszeni niczym na seryjnego zabójcę, którym w istocie był.
Kapustyna napisała pożegnalnego posta na Kilogram, gdzie otrzymała słowa wsparcia typu:
-
"To prawda, nie zasługują na Ciebie!",
-
"Jesteś za dobra dla nich, to dlatego chcą Cię zabić!",
-
"Gdybyś była chudsza to pewnie by Cię nie użyli, dyskryminacja!",
-
"Pamiętaj, że jesteś najpiękniejszą jaką kiedykolwiek widziałam!"
To ona trafiła do gara, ale wcale nie była smutna, wręcz szczęśliwa, bo dostała tyle słów wsparcia. Seleriusz uronił łzę, aż w końcu rzucił się za nią na ratunek.
- "Nieeeeeee, nie mogą Ci mnie odebrać, kocham Cię Kapustyno!" - krzyczał zrozpaczony sturlając się w stronę końca deski, aż prawie spadł, lecz Michał zauważył to i zabrał go również.
- "To Ty mnie kochasz? LOL, nie chcę takiego frajera za chłopaka XD stać mnie na więcej!" - skwitowała Kapustyna z pogardą.
Seleriusz wpadł do gara z rozpaczy krzycząc: "Seleronimo!". I tyle go widzieli. Dumna Kapustyna również chwilę później skończyła w garze, lecz czuła się jak męczennica, która zginęła za promowanie ciałopozytywności.
Zostały już tylko okrzyki o rewolucji ogóra Ricka i pomidora Giuseppe. Michał zdecydował się jednak nie użyć Ricka i schował go ponownie do lodówki. Compositone miał w planach usunąć konto, czyli popełnić samobójstwo, lecz nie zdążył przed kucharzem. Jego ostatnie słowa brzmiały "Passata la vista" i tak oto wszyscy lodówkowi bohaterowie wylądowali w zupie.
Myślicie pewnie, że chociaż tyle dobrego, że Michał się najadł zupy, otóż nie do końca. Zjadł jeden talerz, o reszcie zapomniał, a ta się zepsuła w garze. Podobno po tygodniu zaczęła żyć własnym życiem i planowała misję ucieczkową, lecz jej dalszej historii nie znamy, a "Na rewolucję już czas!" można usłyszeć z lodówki po dziś dzień.
#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna
#opowiesciwarzywne