#mitologiaslowianska

79
21

Dokończenie wczorajszego wpisu o wierzeniach ludu z Beskidu Śląskiego.


Jaroszek to demoniczna istota, która chowa się w lesie, gdzie strzeże łupów, które miał w nieznanym miejscu ukryć legendarny śląski zbójnik, Ondraszek. Stworek zwykle siedzi i wielką chochlą miesza bogactwa albo też przesypuje je z miejsca na miejsce. Człowiek, który przypadkowo natknie się na miejsce ukrycia skarbu, może przepędzić małego diablika przy pomocy święconej wody. Kosztowności, które weźmie ze sobą do domu, nie uczynią go jednak bogatym, ponieważ zaraz po przestąpieniu progu chaty całe bogactwo zamieni się w garść suchych liści. Jaroszek przestaje chronić wszystkie fanty tylko w jeden dzień w roku, niedzielę palmową. Wtedy to wyrusza do kościoła, gdzie usadawia się na jednym z okien, by wysłuchać ewangelii. Jest to jedyna okazja, by móc podebrać skarb i zostać niewyobrażalnie bogatym, jednak przezorny jaroszek ukrywa całość tak dobrze, że nie ma szans na to, by miejsce ukrycia owego skarbu odnaleźć.


Nieochrzczone dziecię, które beztroski rodzic choćby na chwilę spuści z oka, może zostać porwane przez demona. W jego miejsce zostaje podłożony podciep, diabelski bękart, z którym od tej pory będzie wielkie utrapienie. Mówi się, że takie diabelskie dzieci są niesamowicie brzydkie, bez przerwy wrzeszczą, wciąż robią pod siebie, a na dokładkę nie potrafią nauczyć się ludzkiej mowy.


Gdzieś we wnętrzu jednego ze wzgórz przebywa śpiące wojsko, podobno szwedzkie, które zapuściło się na Śląsk i tutaj pomarło z powodu cholery. W innym miejscu odpoczywają wojska króla Sobieskiego, które przez Śląsk maszerowały, a zginęły podczas bitwy pod Wiedniem. Głównym miejscem ich spoczynku ma być Czantoria w pobliżu Ustronia.


Są takie lipy, które to po uderzeniu siekierą zaczynają krwawić i trwa to aż do zachodu słońca.


W pobliżu Cieszyna miała podobno rosnąć grusza korzeniami do góry. Według proroctwa miała ona rosnąć do czasu, aż zejdą się pod nią trzej monarchowie. Wtedy to grusza miała uschnąć, a ojczyzna narodzić się na nowo. W czasie I wojny światowej zebrali się przy niej monarchowie Austrii i Niemiec oraz władca bułgarski. Grusza padła, a Polska ponownie wróciła na mapy świata.


PS. Na zdjęciu widać środek drzewa z gatunku Dracaena Cinnabari oraz jego "krwawe" soczki.


#necrobook #wierzeniaizwyczaje #mitologiaslowianska #beskidslaski

b92ea776-0046-41a1-91f5-647f64c2faa4

Zaloguj się aby komentować

Mała porcja mitologii słowiańskiej z terenów Beskidu Śląskiego.


"Chłopy ogniste to pokutujące dusze panów, którzy za życia krzywdzili biednych chłopów. Obecnie włóczą się po polach, zamiast głowy z ich szyi wydobywają się płomienie, a w rękach trzymają oni ogniste łańcuchy. Krążą tak do czasu, aż zadana im kara zostanie odpracowana."


"Klękanice wałęsają się nad rzekami i stawami. Ukazują się wieczorami i pod postacią małych płomyków zwodzą pijaków i podróżnych na bezdroża. Prowadzą ich i wabią: "Pójdź, pójdź". Człowiek zapomina wtedy zupełnie o wszystkim i podąża za nimi. Najskuteczniejszym środkiem jest znak krzyża, jeżeli tego się nie uczyni, człowiek pozostanie w mocy klękanicy przez całą noc."


"Duszyczki pojawiają się w domach nocą, kiedy wszyscy już dawno ułożyli się do snu. Krążą po izbie, zaglądają do garnków, a kiedy człowiek się zbudzi, chowają się pod ławą i czekają, aż ten znowu uśnie. Krzywdy żadnej nie czynią i są uznawane za godne pożałowania istoty."


"Straszydła zwykle czynią duży hałas na strychach, szczególnie w ciemne i wietrzne noce. Kryją się też pod mostami i na cmentarzach. Lękać się ich nie trzeba. Domowych straszydeł najłatwiej pozbyć się przy pomocy wody święconej. Te na cmentarzach i pod mostami należy trzykrotnie zapytać: "Czego chcesz, duszo nieszczęśliwa?". Wtedy też człowiek może dowiedzieć się, co im dolega i jak można im pomóc."


"Śmierć od czasu do czasu przychodzi, by zapukać trzy razy w okno, zatrzymać zegar lub też rozbić lustro. To znak dla mieszkańców domu, że na któregoś już pora."


"Bieda najczęściej siedzi w polanie lub w garnku. Kiedy takie polano pali się w piecu, bieda piszczy przeraźliwie. Kiedy do garnka nalać wody i postawić na ogień, bieda piszczy na dnie garnka, a do tego skwierczy."


"Meluzyna to w połowie panna, a w połowie ryba, taka mieszanka to efekt jej dawnych przewin. Pojawia się na świecie, kiedy nadchodzą jesienne deszcze i wichry. Wtedy to błąka się, płacze i narzeka szukając swoich dzieci, które gdzieś zagubiła. Czasami odwiedza ludzkie siedziby, gdzie ukrywa się w piecu i płacze tak, że aż serce się kraje."


#necrobook #mitologiaslowianska #wierzeniaizwyczaje #nocnestwory

42047396-b601-47d7-9081-90ec0059fc2c
Taxidriver

– Mówi Święta Księga – rozwrzeszczał się na dobre Eyck – że wynijdzie z otchłani wąż, smok obrzydły, siedem głów i dziesięć rogów mający! A na jego grzbiecie zasiądzie niewiasta w purpurach i szkarłatach, a puchar złoty będzie w jej dłoni, a na czole jej wypisany będzie znak wszelkiego i ostatecznego kurewstwa! – Znam ją! – ucieszył się Jaskier. – To Cilia, żona wójta Sommerhaldera!

Heheszki

Jakąś ocenzurowaną wersję masz tych mitów -skoro piszą tam o ucisku proletariatu przez burżuazje

fa2f2735-f37f-4b95-960b-420e09b12865
AbenoKyerto

@Heheszki Tekst jest ze starego artykułu Pana Gustawa Morcinka napisanego w 1930 roku. Gość urodził się w tamtych stronach i być może w takiej wersji mu tą historię opowiadano.

Gustawff

Ta meluzyna to w sumie taki dziwny ślimak. Też bym płakał i narzekał jakbym ciągle jajami tarł o ziemię.

Zaloguj się aby komentować

O wodnych stworach pitolenie


Jeśli chodzi o wodne demony, za najgroźniejszego uważano demona rzek i dużych jezior, wyjątkowo złośliwego wobec rybaków, flisaków, pasterzy i bydła. Demon ten potrafił tworzyć wiry wodne, a także sprawiać, że woda występowała z brzegów zatapiając pola i domy. Lubił także własnoręcznie topić ludzi jak i namawiać ich do samobójstwa przez utopienie. Był on znany na terenie kraju pod różnymi nazwami: topielec, toplec, topień, topnik, utopiec itd. Czasem był znany pod postacią kobiecą jako topielica lub wodnica. Wierzono że utopiec szczególnie lubi wymierzać karę tym, którzy przybywają nad wodę w tak zwanym czasie zakazanym( w południe, święto czy też podczas niedzielnej mszy świętej).


Na Mazowszu demon wodny ukazywał się jako mężczyzna z zieloną brodą, w Wielkopolsce i Małopolsce przybierał zaś postać młodego mężczyzny, który był w całości ubrany na czarno(Bardzo wczesnym rankiem spotkałam nad Dunajcem nieruchomo stojącego, ubranego na czarno mężczyznę w kapeluszu. Nie łowił ryb, stał tylko w milczeniu I patrzył w wodę. Bardzo się go bałam. Na dźwięk chrześcijańskiego pozdrowienia odskoczył jak oparzony. Co było dalej, nie wiem, ponieważ bałam się odwrócić w jego stronę- historia z początku XX wieku).


Inna historia opowiada o grupie pasterzy, do których podszedł nieznany chłop, który chciał ogrzać się przy rozpalonym przez nich ognisku. Odegnany przemienił się w czarnego psa, który to oparzony przez jednego z pasterzy zapowiedział: "Poczekaj, jeszcze mnie popamiętasz, przepowiadam ci, jeszcze dzisiaj utopisz się w kałuży". Kiedy chłop wyruszył w południe wiązać krowy, upadł prosto w kałużę, z której już się nie podniósł.


Rybacy z Krościenka wierzyli, że ich pola nawiedzają węgorze, które objadają się zielonym groszkiem. Taki opis idealnie pasuje do ukrywającego się pod postacią ryby topielca, który według wierzeń lubił zajadać się bobem oraz grochem.


Jeśli chodzi o wodne stwory, można tutaj też przytoczyć choćby popularne boginki. Kiedyś mówiono o nich tak: "W usypiskach leśnych siedziały boginki, dziewki o obfitych piersiach, co na młodych chłopców okrutnie były zawzięte. W potokach klaskały piersiami w celu zwabienia młodego amanta. Kto się dostał w ich objęcia, całe życie wystrzegał się dziewek."


Demony wodne mogły przybierać wiele form zwierzęcych, oprócz psa mogły przemienić się także w barana, konia, kozła, królika czy też kaczkę. W Korczewie wierzono, że w pobliżu tamtejszych źródeł demon ukazuje się pod postacią czarnego barana. W okolicach Obidzy i Istebnej topielec miał przybierać postać małego chłopca z długimi włosami, którego od zwykłego dziecka miały odróżniać gęsie łapy oraz różki. Widziano też demona przybierającego postać raka oraz niedźwiedzia.


#necrobook #mitologiaslowianska #demonywodne #topielec

7e56a6cb-474b-4bab-921e-2a9c9a2d7f9b
Vampiress

@AbenoKyerto 

W potokach klaskały piersiami w celu zwabienia młodego amanta. Kto się dostał w ich objęcia, całe życie wystrzegał się dziewek.


Ciekawe ludowe wytłumaczenie homoseksualizmu

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostki #mitologiaslowianska


Mitologia Słowian obfitowała w wiele potworów i straszydeł. Jedną z nich była kikimora. Pod postacią szkaradnej baby nękała domowników. Zsyłała koszmary, wyła po nocach i wyrywała ludziom włosy.

W sadze o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego nie brakuje słowiańskich symboli. Wśród nich pojawia się również potwór kikimora, niebezpieczne monstrum przypominające trochę pająka z ogromną paszczą. W słowiańskich podaniach ludowych kikimora wyglądała jednak trochę inaczej.

Kikimora była demonem domowym, czasami zwanym też szyszymorą. Związana jest z ludowymi wierzeniami Słowian, choć największą popularność zdobyła w kulturze rosyjskiej. Potworzyca utrudniała życie domownikom na wszystkie sposoby. Jej głównym celem było wypędzenie rodziny jak najdalej z chaty.


W jakich okolicznościach kikimora nawiedzała domy swoich ofiar?


Kiedy domy były przeklęte i powstały na nieodpowiednim miejscu (np. nad miejscem spoczynku kogoś).

Kiedy na mieszkańców domu zostało rzucone przez kogoś przekleństwo.

Kiedy wśród domowników panowała nieprawość i przyciągała zło.

Wyglądem straszydło przypominało niewielką babuszkę, tyle że brzydką i szkaradną. Kikimora miała starą, obwisłą skórę, nieprzyjemny, dziki wyraz twarzy i ubrana była w stare, brudne, postrzępione szaty...


https://www.national-geographic.pl/historia/slowianska-kikimora-kim-byla-potworzyca-ktora-straszono-dzieci/?fbclid=IwY2xjawJCEKlleHRuA2FlbQIxMQABHTzm9BK_iLGcgm5099hawR-D2mDC_o8T_56YAbDWD_vX0gJZMnVuvi6LTg_aem_fSAELn9dqLFOxug2wRNgbA

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!


Na 16 maja 2023 roku wydawnictwo Replika przygotowuje dwa tomy serii Wierzenia i zwyczaje. Będą to "Kwaidan. Demony japońskiego folkloru" Lafcadio Hearna i "Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego" Henryka Biegeleisena. Wydania w twardych oprawach liczą kolejno 224 i 468 stron, w cenach detalicznych 49,90 i 64,90 zł. Poniżej okładki i krótko o treści.


"Kwaidan. Demony japońskiego folkloru"


„Kwaidan” znaczy „opowieści niesamowite” – przerażające historie o duchach i demonach, nawiedzeniach i egzorcyzmach zaczerpnięte z japońskiego folkloru.


Wyjątkowy zbiór subtelnych, a zarazem upiornych opowiadań o zjawiskach nadprzyrodzonych z dawnych czasów. Szkice świata nierzeczywistego, ale napawające poczuciem duchowego realizmu. Budząc grozę, mają zarazem stanowić przestrogę i refleksję nad ułomną ludzką naturą, pokazać tajemną drogę wiodącą z powrotem do równowagi pomiędzy światami żywych i umarłych.


Historie te wychwalają męstwo i poświęcenie, hołubią gościnność i prawdomówność, hołdują rzetelnej pracy. Opowiadając m.in. o Yuki-onnie, czyli kobiecie śniegu, albo o bezuchym mnichu Hōichim, przeszły już do kanonu podań ludowych.


Opowieści zgromadzone i spisane przez Lafcadio Hearna – człowieka Zachodu, który przyjął Japonię za swoją ojczyznę – dowodzą, że w odpowiedniej formie literatura grozy może stać się arcydziełem. Zbiór uzupełniają trzy eseje na temat owadów i ich związku z wierzeniami japońskimi.


Zakorzenione w tradycji, przyprawiające o dreszcz opowieści grozy z „Kwaidanu” stanowią nieodłączną część dziedzictwa Japonii stale obecną w literaturze, filmie czy komiksie. Wielokrotnie inspirowały twórców współczesnej kultury i popkultury. Każdy zainteresowany yōkai i yūrei po prostu powinien je znać.


"Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego"


Jak nasi przodkowie pojmowali umieranie, śmierć i życie pozagrobowe


Z bolesnym osłupieniem spoglądamy na zwłoki drogich osób — trwogę zaś budzi w sercu pewność, że i nam naznaczony kres wędrówki ziemskiej. Wzdraga się bowiem na myśl tę najpotężniejszy z instynktów — żądza życia.


Henryk Biegeleisen, ceniony polski etnograf i historyk literatury polskiej, opisuje rodzime obrzędy dotyczące śmierci i pogrzebu, których korzenie niejednokrotnie sięgają czasów przedchrześcijańskich. Uwagę poświęca również duszy, która po opuszczeniu ciała trafia w zaświaty. Przybliża także sposób, w jaki zajmowano się zwłokami przed pochówkiem oraz opisuje rytuały grzebania zmarłych.


„Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego” to fascynująca książka o tym, jak niegdyś postrzegano umieranie, jak wyglądał kult zmarłych, wreszcie jak wyobrażano sobie życie pozagrobowe i relacje zaświatów ze światem żywych. Wiara w umrzyki, groźne duchy i upiory towarzyszyła ludziom od zawsze, a w niektórych miejscach przetrwała do dziś.


Dzieło Biegeleisena nie tylko przybliży czytelnikowi znaczenie niektórych obrzędów, ale także ukaże ich sens, częstokroć dziś już niezrozumiały albo wręcz nieznany, i uświadomi, że jakkolwiek nie zmieniałaby się mentalność ludzi i postrzeganie różnych spraw – nawet „wysoki stopień kultury nie jest zdolny odjąć grozy tajemniczemu misterium śmierci”.


#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach


#ksiazki #czytajzhejto #replika #wierzeniaizwyczaje #lafcadiohearn #japonia #henrykbiegeleisen #slowianie #mitologiajaponska #mitologiaslowianska #mitologia

4aa3d848-3bd2-4e9b-a196-18ad77293708

Zaloguj się aby komentować

od jakiegoś czasu mocniej zainteresowałem się życiem i wierzeniami dawnych Słowian (jeszcze przed chrześcijaństwem na naszych ziemiach). Lubię się udać w tereny na których odnaleziono ślady życia naszych przodków, poszukać miejsc gdzie miesza się aura dawnych wierzeń z naturą. Sprawia mi to wiele frajdy i fajnie można spędzić czas na świeżym powietrzu.


W związku z tym, czy ktoś z was może polecić jakiś ciekawy i nie zakłamujący rzeczywistości kanał o tej tematyce(wierzenia, pismo, obyczaje itp) na yt czy może jakieś podkasty, ewentualnie audiobooki czy tez książki? Bo szukając informacji łatwo naciąć się na szury piszące o wielkiej lechi i tym podobnych wymysłach. A ja nie szukam bajek wyssanych z palca a informacjach potwierdzonych naukowo.


#slowianie #historia #mitologiaslowianska

schweppess

@ImeNs ktoś kiedyś polecał podcast na Spotify my slowianie-mity i kultura

No_nie

@ImeNs podcast: Słowiańskie Demony

ImeNs

@No_nie znam i przesłuchałem już

Myzreal

też lubię, szkoda że mało i krótkie

eastwestrocker

Tez sie chcialem tym interested, ale jest duzy problem. Chrzescijanie dobrze sie postarali zeby wymazac slowianskie wierzenia z historii I ksiag. Szkoda

Zaloguj się aby komentować

Wierzenia ludowe


4/n


GNIECIUCH lub gniotek, zwany na Podhalu hurbózem, był małym, podobnym do kota stworkiem o cienkich jak patyki kończynach i wielkim, ciężkim brzuszysku.


Żył w chałupach obok ludzi, a ze swej kryjówki, mieszczącej się najczęściej w komorze, wychodził tylko w nocy. Przyciągała go woń strawionego alkoholu; jeśli wyczuł ją w oddechu śpiącej osoby, siadał na brzuchu lub piersiach ofiary i delektował się zapachem. Uciskał przy tym człowieka tak skutecznie, że niejeden opój i wydmikufel budził się nazajutrz po przepiciu obolały, wyczerpany i kompletnie niezdolny do pracy.


Aby uchronić się przed gnieciuchem, należało wziąć do ręki kawałek święconej kredy i obrysować wokół łóżka okrąg. Niestety, po kilku kieliszkach żytniej przepalanki nawet tak proste zadanie stawało się herkulesową pracą, niewykolaną dla zwykłego, zmęczonego życiem włościanina. Dlatego też gnieciuchy zawsze miały i nadal mają się dobrze.


__________________


Zapraszam do śledzenia tagu #mitologiaslowianska , a także #ciekawostkigrzybowe , na którym pojawią się co ciekawsze grzyby z naszych lasów, a także wiele innych informacji. #ciekawostki #wierzenialudow

76e81330-9fe3-4a28-812c-6a963b741612
Slavica

@juzwakruzwa póki co tak, bo jest świetny, a docelowo nie tylko. A czego oczekujesz?

Radus

@Slavica autorskich treści a nie zdjęc książki Jak już kradniesz z ksiażki to chociaż zawsze daj ją w opisie, napisz kto jest autorem.

Zaloguj się aby komentować

Wierzenia ludowe


3/n


PŁONNIK był to człowiek, który poprzez konszachty z diabłem posiadł umiejętność magicznego wykradania sąsiadom zboża z niezżętych jeszcze kłosów.


W oktawę Bożego Ciała przemierzał łany zbóż z sierpem w dłoni, wycinając wąską ścieżkę. Pola, które naznaczył w ten sposób, nie dawały plonów, gdyż kłosy były puste, natomiast płonnikowi skradzione ziarno sypało się do korców wprost z sufitu.


Czasem "trzymający z diabłem" złodziej pojawiał się pod postacią pół psa, pół człowieka. Biegnącego przez pole nisko przy ziemi stwora nie dało się zauważyć, przez co jeszcze łatwiej było mu uprawiać swój proceder.


Aby ochronić się przed płonnikiem, należało powtykać w ziemię wokół pola poświęcone w kościele gałązki.


__________________


Zapraszam do śledzenia tagu #mitologiaslowianska , a także #ciekawostkigrzybowe , na którym pojawią się co ciekawsze grzyby z naszych lasów, a także wiele innych informacji. #ciekawostki #wierzenialudow

d4f514db-31f2-45d3-bd5f-e895b27d16f0
Slavica

@ZygoteNeverborn tekst pochodzi z Bestiariusza Słowiańskiego, który bazuje na różnych źródłach, także całkiem nowych podaniach i legendach. Pojawiają się w nim postaci z różnych okresów. Prawda jest taka, że większość podań i mitów datuje się na XIX wiek, gdyż stare zapiski są praktycznie nie do odtworzenia, gdyż niewiele ich zostało. Ale słuszna uwaga, zmienię to na wierzenia ludowe, żeby było ogólniej

travel_learn_wine

Ach przypominają mi się czasy gimnazjum jak po przeczytaniu wiedźmina czytałem słowiańskie bestiariusze

Slavica

@travel_learn_wine no ja właśnie nie przeczytałem całego, a mam już parę ładnych lat, dlatego nadrabiam i czytam z hejto :)

Zaloguj się aby komentować

Mitologia słowiańska


2/n


DOBROCHOCZY to leśny demon zamieszkujący niegdyś niedostępne puszcze i bory Podlasia.


Choć do ludzi odnosił się raczej nieufnie, uważano go za sprawiedliwego sędziego. Nigdy nie skrzywdził niewinnego człowieka, a z czasem nawet pomagał w miarę potrzeby.


Za to dla napotkanych złoczyńców bywał dobrochoczy bezlitosny i bezwzględny, karząc ich bolesną śmiercią. No chyba że ci akurat przebłagali go odpowiednimi darami, na przykład kromką chleba i szczyptą soli.


Nie podważało to autorytetu, jaki dobrochoczy miał wśród gminu; jak widać pojęcie sprawiedliwości było wówczas bardzo pojemne i już przed wiekami znalazło się w nim miejsce na łapówki.


Wzrostem dobrochoczy zawsze dopasowywał się do drzew, obok których przechodził, co sugeruje, że mógł osiągać nawet trzydzieści metrów wysokości (tyle bowiem mają najwyższe sosny i świerki w polskich lasach).


__________________


Zapraszam do śledzenia tagu #mitologiaslowianska , a także #ciekawostkigrzybowe , na którym pojawią się co ciekawsze grzyby z naszych lasów, a także wiele innych informacji. #ciekawostki #wierzenialudow

600d39d0-2cf1-4a7e-a588-84f332109dda
memorystor

@Slavica jaki związek ma dobrochoczy z leszym/borowym?

Slavica

@memorystor

Strażnicy lasu swą moc czerpali z otaczających drzew, o czym najlepiej świadczy fakt, że w wyobrażeniach ich wzrost przeważnie dorównywał wysokości danego drzewostanu. Im las był silniejszy, tym broniący go strażnicy mieli większą siłę. Trudno dziś jednak rozstrzygnąć, w którą stronę biegła ta zależność. Czy marniejący stan lasów wynika z osłabienia jego obrońców, czy też leśna gwardia osłabła za sprawą niszczenia zalesionych obszarów? W ludowym gadaniu zachowało się wiele opowieści o wędrowcach, którzy na swej drodze napotkali Leszego bądź Dobrochoczego. Przebieg tego spotkania często zależał od tego, czy dany człowiek miał coś na sumieniu…


Leszy niejedno ma imię. W zależności od regionu Słowiańszczyzny istota ta była nazywana również laskowcem, wilczym pasterzem, borowym bądź borutą. Leszy to pan lasu i żyjących w nim zwierząt. Często wyobrażano go sobie pod postacią bardzo wysokiego mężczyzny o nienaturalnie białej twarzy, którego owłosienie przybierało postać sosnowych igieł. Jego skóra przypominała korę, zaś poszczególne części jego ciała upodobniały się do rozmaitych elementów leśnej przyrody. Powszechnie wierzono również w jego moc wcielania się w zwierzęta, najczęściej w wilki, niedźwiedzie oraz sowy. Borowy dobrze umiał naśladować odgłosy tych zwierząt. Co więcej, był też w stanie wydawać dźwięki przypominające wichry. To wszystko sprawiało, że był w stanie dobrze zakamuflować się w leśnych odmętach. Posiadane przez niego umiejętności dawały mu również możliwość wysyłania błędnych sygnałów wędrującym, którzy w obliczu zwiastujących niebezpieczeństwo dźwięków łatwo tracili orientację.


Tak jak Leszy był przede wszystkim panem leśnej fauny, tak Dobrochoczemu bliższa była flora. Dobrochoczy był dobrym duchem zamieszkującym lasy, który miał moc upodabniania się do drzew. Z tak doskonałym kamuflażem Dobrochoczy mógł przyglądać się dokładnie osobom przemierzającym las, swym gościom, po to by w razie konieczności odpowiednio zareagować. W przeciwieństwie do kapryśnego i czasem złośliwego Leszego, Dobrochoczy był raczej przyjaźnie nastawiony do ludzi. Nie zmienia to faktu, że obaj strażnicy lasu byli przede wszystkim surowymi sędziami, nagradzającymi za dobro i karzącymi za zło bądź zaniedbania.

Pieruk

@Slavica nic nie polecę, bo tak naprawdę nigdy nie zagłębiałem się w temat słowiańskiej mitologii. Wiem, że jeszcze na wypoku w dyskusjach padały różne nazwiska i różne pozycje I pamiętam, że zawsze na start polecano "Mitologię słowiańską" A. Brucknera. Zacząłem kiedyś czytać w pociągu i do tej pory jeszcze nie wróciłem do tego.

Zaloguj się aby komentować

Mitologia słowiańska


1/n


AITWAR to litewskiego pochodzenia duch domowy, który w zamian za ciepły kąt do spania i codzienną porcję strawy znosił swoim gospodarzom do chałupy różne dobra.


Miał dziwaczną postać małego, skrzydlatego węża z głową ptaka i rozłożystym ogonem, przywodzącym na myśl wyliniałą miotłę.


Każdej nocy aitwar zrywał się ze swego legowiska, ulatywał przez komin i znikał na długie godziny. Krążył nad wsią, żarząc się słabym światłem. Upatrzywszy sobie jakieś gospodarstwo, wlatywał tam bezszelestnie i kradł to, co wpadło mu w oko - nie był przy tym wybredny. Brał zboże, pieniądze, domowe sprzęty, ale także siano, kartofle lub koniczynę.


Kiedy aiwar szybował obładowany towarem z powrotem do swych opiekunów, dyszał ciężko, a z jego kity sypały się tysiące iskier. Upodabniało go to do spadającej gwiazdy, dlatego chłopi, widząc owo zjawisko astronomiczne, zawsze żegnali się znakiem krzyża. Wierzyli, iż to pierzasty demon powraca właśnie z udanej złodziejskiej wyprawy.


Spadające gwiazdy wiązano nie tylko z postacią aitwara. Ludzie mieli wiele wyjaśnień dla tego zjawiska. W pogańskich czasach wierzono na przykład, że każdy człowiek ma swoją, tylko jemu przypisaną gwiazdę, która spada z chwilą śmierci właściciela.


__________________


Zapraszam do śledzenia tagu #mitologiaslowianska , a także #ciekawostkigrzybowe , na którym pojawią się co ciekawsze grzyby z naszych lasów, a także wiele innych informacji. #ciekawostki #wierzenialudow

67e0a2b9-38c4-4de4-99b8-e16adb65e2e3
bbwieli17

Zapraszam do śledzenia tagu #mitologiaslowianska


@Slavica i cyk, do obserwacji

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostki #mitologiaslowianska #wierzenialudow


Mamuny to powszechnie znane żeńskie demony, które słyną z kradzieży lub podmieniania ludzkich dzieci na swoje własne pokraczne potomstwo.


Kiedy o bladym świcie rodziców budził przeraźliwy krzyk dziecka, a zamiast swojej różowiutkiej, pięknej dzieciny w kołysce znajdowali małe, złośliwe coś, był to niechybny dowód na nocne odwiedziny mamuny.


Jak rodzice mogli odzyskać własne dziecko?


Ano powinni tłuc podrzutka tak długo, aż jego demoniczna matka zwabiona przeraźliwym krzykiem odda prawdziwe potomstwo. Można też było stłuc samą mamunę, ale wytropić i ująć ją to nie jest łatwa sprawa.


Mamuny ukrywają się w jaskiniach, leśnych ostępach i nad brzegami rzek. Ich najbardziej charakterystyczną cechą są długie obwisłe piersi, które czasami są tak wyciągnięte, że demonice muszą dla wygody poruszania się przerzucać je przez ramiona.


//kradzione z fb Muzeum Mitologii Słowiańskiej

101e9614-5b2d-4e76-9157-3a6aeac5f9e0
Kabutops

Wyglada jak Tusk hipis trzymajacy Kaczynskiego Skina

wojtek-x

@Lunek1 dobre pytanie.

EXCV31

@kinderbueno kuknij sobie

Zaloguj się aby komentować

Następna