@libertarianin mimo że ciężko mi się co do reguły godzić na takie formy kontroli, tak to co napisałeś wydaje mi się sensowniejszym, dlugofalowym rozwiązaniem rezonującym jakby nie patrzeć z dzisiejszym światem. Sztywne zakazy są pewnym półśrodkiem, niby by mnie jakoś specjalnie nie dotknęły, ale niosą za sobą też wady. Więc, w sumie, czemu nie rejestrować zakupów produktów z banderolą? To by mogło pomóc w profilaktyce i zrozumieniu problemu, bo jak się pewnie zgodzisz, istotna jest edukacja i profilaktyka, tak, żeby ludzie wchodząc w dorosłość już świadomie rozważali za i przeciw, każdej używki. System rejestracji zakupów, odpowiednio opracowany, może nieść zysk tu i teraz. Może też oczywiście zadziałać źle, i być nadużywany. Ale sama prohibicja nie jest rozwiązaniem problemu, jak to prohibicja, jest tylko kolejną przeszkodą dla alkoholika, który i tak czymś się odurzy. Nie kupi małpki, to kupi połówkę. Itp. itd. To często jest skala problemu, której normalny człowiek nie jest w stanie ogarnąć - ziomek kiedyś na wyjeździe pracował z chłopem, który przez dzień walił małpki, ćwiartki, stary budowlaniec alkoholik. Ale jak się kładli, a spali po kilku w jednym pokoju, to gość stawiał flaszkę przy łóżku, przed snem wyjebał z połowę, wstawali rano a flaszka pusta o.O gość se przepijał sen wódą, jak my wodą. I jakoś robił robotę. Dla takiego typa to, że se nie kupi alko po jakiejś godzinie będzie tylko sygnałem że trzeba kupić więcej, od razu po robocie, i najlepiej jeszcze na rano. Być może jakby lekarz przy wizycie dostał informację że chłop wali wódę na litry, to jakoś by zareagował.
No nie wiem, nie wiem, ale taka rejestracja jest jakimś rozwiązaniem do przemyślenia. I mówię to jako nałogowy palacz.