#filozofia

33
795

Świat byłby dużo lepszy gdyby popęd seksualny u ludzi byłby dużo niższy. Nie byłoby tyle gwałtów i przypadków molestowania. Zdrady nie byłyby też prawdopodobnie tak częste. Różnego rodzaju zboczenia jak nekrofilia, zoofilia, sadyzm, pedofilia odeszłyby w zapomnienie. Rywalizacje o potencjalnego partnera by ustały. Nie byłoby tylu simpów. Zjawisko uzależnienia od pornografii by prawie nie występowało. Spadłaby liczba chorób psychicznych. Związki byłyby bardziej oparte na więzi emocjonalnej, a nie na płytkiej atrakcyjności fizycznej. Incele nie czuliby się tak sfrustrowani. Ludzie mieliby bardziej jasne umysły. Sporo zalet by wynikało z takiego stanu rzeczy.


#przegryw  #seks  #filozofia  #socjologia  #psychologia  #przemyslenia

72667487-208e-4766-a2ea-c4bfe5b3a1d1
dzek

@Al-3_x wieku ludzi nie jest dziś zainteresowanych seksem i nie uprawia go choć może. Na razie zanosi się jedynie na wymarcie części populacji, wiec nie wiem czy dalsze obniżanie ma sens.

Fausto

Znajdź se babe, a nie dyrdymały w internecie wypisujesz xD musiałem

Prucjusz

@Al-3_x albo idźmy w drugą stronę. Orgia porgia, każdy dla każdego, zakaz związków.

Zaloguj się aby komentować

Problem progresywnego intelektualizmu


Od jakiegoś czasu lubię stosować pewien podział na lewicę klasyczną skoncentrowaną na kwestiach nierówności ekonomicznych i walki klas i lewice progresywną, współczesną która jest bardziej zainteresowania badaniem różnych form opresji w społeczeństwie. Nie jest to jakiś ścisły podział, a raczej bardziej ogólny, ale mimo wszystko przydatny przy tworzeniu pewnych podstawowych założeń dla tego typu rozważaniach które nie wymagają bardziej szczegółowych analiz.


W dzisiejszych czasach środowiska akademickie na zachodzie wydają się zdominowane właśnie przez progresywistów. Zresztą statystyki mówią wyraźnie, że młodzi ludzie o wyższym wykształceniu zwykle wykazują bardziej lewicowe poglądy niż ich rówieśnicy którzy nie poszli się uczyć na uniwersytetach. Przez to też prawica jest zdania, że dokonywana jest tam zwyczajna indoktrynacja studentów. Nie będzie raczej zdziwieniem jeśli powiem, że wielu filozofów czy socjologów także sympatyzuje raczej z ideami progresywnymi jednocześnie będąc sceptycznie nastawiona do Marksa od czasu zawodu nad projektem stworzenia Związku Radzieckiego.


Oczywiście ten stan rzeczy ma pewien wpływ na to na jakich tematach skupia się dzisiejsza elita intelektualna. Bardziej uniwersalne pytania o sens życia, naturę świata i człowieka które mogły zastanawiać wcześniejszych filozofów nie tylko musiały zejść na dalszy plan, ale również zostały obwołane jako opresyjne. W końcu uznanie jakieś formy prawdy na temat tego jak wygląda świat lub jakie jest przeznaczenie ludzkiej egzystencji może być wykorzystane jako narzędzie panowania więc należy tego unikać. Rozpoczęto więc projekt wielkiej walki z wielkimi narracjami w imię odideologizowania świata.


Cała więc rzesza intelektualistów całkowicie poświęciła się na odkrywaniu rasizmu i seksizmu w języku, klasycznych lekturach, biblijnych historiach, a nawet matematyce. To nie jest bynajmniej żart. Tezy, że matematyka (przynajmniej w obecnej formie) może być rasistowska naprawdę się pojawiają. Ktoś oczywiście mógłby wysunąć zarzut, że opresja jak i dawanie przywilejów przynajmniej konkretnym jednostkom może być społecznie korzystne. To w końcu dobrze gdy działać społeczny jest nagradzany za swoją pracę, a przestępca skazywany na pobyt w więzieniu. Lewica może jednak odpowiedzieć na ten zarzut w dwojaki sposób.


W takich przypadkach lewicowiec albo zarzuci, że dana jednostka popełniła przestępstwo z powodu złego środowiska próbując zmniejszyć znaczenie osobistej odpowiedzialności, albo uzna, że same normy społeczne potępiające dany czyn i pochwalający inny są opresyjne, a więc i złe. W ten sposób krytykuje się każdego kto osiągnął pewną wysoką pozycje w społeczeństwie, a jednocześnie usprawiedliwia się występki dokonywane przez przedstawicieli różnych mniejszości. Nic więc dziwnego, że później cała masa młodych dzieciaków po uniwersytetach która przesiąknęła tą narracją krzyczy coś o konieczności likwidacji policji i zakazywaniu klasycznych lektur szkolnych, oraz wzywa do klękania przed murzynami by przepraszać za swój biały przywilej.


To oczywiście nie jedyny problem bo progresywiści zapędzili się w tym wszystkim tak daleko, że czasami sami stają się opresyjni tyle, że wobec większości. Usprawiedliwiają tym samym pozytywną dyskryminacje albo chcą tworzyć przestrzenie inkluzywne dla mniejszości by mogły się czuć bezpieczne. Jak to opisał filozof, a zarazem komunista Slavoj Žižek:


Według „nowego porządku wrażliwości” dopuszczalne są wszelkie orientacje seksualne oprócz jednej – białych cispłciowych mężczyzn, którzy mają czuć się winni z powodu tego, kim są, oraz tego, że „wygodnie im we własnej skórze”. Natomiast wszystkim innym (w tym ciskobietom) wolno teraz być tym, kim czują, że są.


#polityka #neuropa #4konserwy #filozofia #socjologia #bekazlewactwa

992449ac-14df-4a9b-b059-1ed0774f2189
jonas

Problemem progresywnego intelektualizmu - oprócz typowego dlań oderwania od rzeczywistości na rzecz abstrakcyjnego gmerania palcem w metafizycznym anusie - jest ślepe importowanie i rozciąganie problemów z jednego kraju czy kultury na inne, niezależnie od konktekstu czy historycznego tła. Zajmowanie się rasizmem w Polsce czy szerzej Europie Środkowo-Wschodniej może budzić co najwyżej lekceważące prychnięcie, bo ten rejon nie dźwiga brzemienia kolonializmu ani nie ma kolorowych mniejszości, które mógłby prześladować, dyskryminować i eksterminować jak Belgowie w Kongo, Francuzi w Algierii albo Brytyjczycy w Indiach.

Al-3_x

@jonas Polska akurat sama była pół kolonią i doświadczyła prześladowań na tle narodowościowym. Jean-Jacques Dessalines, pierwszy prezydent Haiti nazwał Polaków białymi Murzynami Europy.

Zaloguj się aby komentować

Mam w rodzinie takiego ananasa, kuzyn będzie najlepszym określeniem.


Gościu 52 lata, od 20 lat wysoko funkcjonujący alkoholik, jarał jak smok najpierw zwykłe fajki, a od paru lat te wszystkie e-papieroski. Dietka kiełbasiano-golonkowa głównie. Do tego dużo stresu w robocie.


Dzwoni siostra, że zaczął się parę dni temu źle czuć, pojechali do szpitala i zdiagnozowali raka żołądka. Przerzuty od przełyku po okrężnicę. Najprawdopodobniej over, bo co tu zrobić. Facet zamożny, dwójka prawie dorosłych dzieciaków.


I co chciałem napisać, to że absolutnie mnie ten news nie zdziwił, ani nie zaskoczył.


Czasem nie wiadomo co los przyniesie, ale też czasem bardzo usilnie mu pomagamy. I wtedy żadna kasa świata nie pomoże.


#hydepark #zdrowie #filozofia

ZohanTSW

> Czasem nie wiadomo co los przyniesie, ale też czasem bardzo usilnie mu pomagamy.


O to to to. Piękne słowa. To w ogóle działa w obie strony

kitty95

@ZohanTSW ale bardziej działa w tą zła, niż w dobrą

AndrzejZupa

Znowu żarcie a nie wóda i ślugaretki!¯\_(ツ)_/¯

545a8233-9bea-4864-b69d-35cb9d73c229
kitty95

@AndrzejZupa ciekawe, co nie?

Giban

Teraz to już c⁎⁎j, niech je co chce, Polak zawsze mądry po szkodzie...

Moi rodzice palenie rzucili dopiero jak ojciec dostał udaru

Zaloguj się aby komentować

emocja to nie ból


Co by było gdyby ktoś wraz z pierwszym prototypowym monitorem wpisał do niego mały program modulujący barwy, a program ten przechodził na kolejne generacje zostając z nami do dnia dzisiejszego zmieniając odbiór wszystkiego co się na nim pojawia?

Po tym czasie stał się on czymś oczywistym, czymś o czym nikt nikomu nie powiedział.


Siła która przychodzi wraz z bodźcem,

lub która jest reakcją na inną siłę wewnątrz lub na zewnątrz.

Nie przychodzi wraz z bólem. (oczywiście raczej)


Nie mówię że nic nie boli, albo że ból w ogóle jest fałszywy, nie chcę zaklinać rzeczywistości.

Piję do faktu iż większość naszego rozumienia emocji, stanów samopoczucia, odczuwania bodźców (śpiewu ptaków, przejazdu aut, kolorów itd) jest zanieczyszczona błędem poznawczym iż większość z tego musi jakoś boleć, musi być ciężkie i stosunkowo okrutną ręką kształtować nasze ja swoim istnieniem.


A to nie tak

Niechęć, opór do zmian którą niesie bodziec powoduje iż walka która następuje wywołuje meta mierzenie sobie przyrodzenia i przepychanie się na zasadzie "kto silniejszy", przy tym wyjaławiając całą okolicę naszych ciał energetycznych (psychiki, na niższych/głębszych warstwach).

Nieoczyszczona niechęć do wszelkiego stworzenia idąca od małego niczym latorośl wojny i krwawego bożka wcina się udając słuszne i zbawienne narzędzie oporu - zachowania siebie, w każdy akt kontaktu z obcym, ze zmianą.

Wywołując ból psychiczny, który odbija się: na ciele (zmęczenie, choroby skóry, stawów, słabość mięśni, niewydolne narządy) w psychice jako zwyczajna niechęć, brak siły, prokrastynacja, anhedonia; emocjonalny jako boląca gęsta pustka lub duchowy, jako byt siedzący na nas, jako ktoś kto sie pod nas podszywa próbując nas kontrolować.


A ten ból, ten typ "ja", już nie jest nam potrzebny

A na pewno, nie w takiej wersji


#glosotchlani #filozofia #filozofiadlajanuszy #psychologia #tworczoscwlasna #stoicyzm

Szlachetkin_Szalony

Pytanie, jak nauczyć się czuć; być w eterycznej fali bodźca bez zatracania siebie? Bez dominowania źródła czy walczenia z siłą bodźca?

Jak się pogodzić z głębinami?

Gepard_z_Libii

@Szlachetkin_Szalony Uwaga podaje hasło „aktywna imaginacja”

Szlachetkin_Szalony

@Gepard_z_Libii to za mało

Bo choc to dobry trop to potrzeba lat by umysł, niższe ja, zrozumiało kompletnie nową formę fundamentów tożsamości, reagowania (na zasadzie współpracy i zrozumienia) na bodźce , siły i informacje zeń.

No i jednak imaginacja to bardziej pod kształtowanie świata duchowego (biopiola, przepływy energii na zewnątrz i wewnętrz czy sam ryt działania danych sił) niźli sposób wyrobienia sobie metodologii tejże pracy z głębinami

Zaloguj się aby komentować

StaryMokasyn

Liczyłem na jakąś puentę, ale i tak za⁎⁎⁎⁎ste

Zaloguj się aby komentować

maximilianan

@Heterodyna @Heterodynakocham ten komiks xd@Heterodyna jak ktoś mi mówi, że ma teorię to mu przerywam i mówię "pan to masz co najwyżej hipotezę, teoria to zbiór aksjomatów jest"

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Jak streścić krótko moją filozofię?

Przede wszystkim fatalizm i kontrarianizm prowadzący do nihilizmu poznawczego.

Lekkie wpływy gnostyckie/buddyjskie przecinane niekiedy hedonizmem i thelemą. W przeciwieństwie jednak do gnostyków i buddystów nie wierzę w oświecenie. U G Krishnamurti był bardzo krytyczny do tego pojęcia i uważał, że to nie żadne oświecenie, a wielkie nieszczęście. Był przez to w wielkim konflikcie ze swoim dawnym mentorem Jiddu Krishnamurtim. Czytając kiedyś przypadkiem blog, który mniej więcej nazywał się "rants with undead god" jeszcze bardziej wpadłem w smutek i marazm.

Jak dla mnie nie wiadomo już czy świat to więzienie, plac zabaw, miejsce do nauki, żart czy symulacja. Jeżeli istnieje jakaś nadświadomość, wieczny mózg Boltzmanna, Śunjata, Hadit, czy inny ostateczny stan, który wnika w materię, bądź ją stwarza, to w swoim szaleństwie specjalnie kazał się uwięzić niższym od siebie bytom, by uwolnić się od nudy. Dlaczego więc usilnie pragniemy wyimaginowanej wolności, skoro nawet to co nas wypełnia jej nie chce? A potem będzie płacz, bo wróciliśmy tam gdzie nie chcieliśmy.

#filozofia #religie #depresja #nihilizm

onpanopticon

@Alembik Ja nie mam żadnej, bo prawda zazwyczaj bywa bardzo rozczarowująca. Klecenie filozofii nie mając żadnych danych, a jedynie przypuszczenia, to nic innego jak beletrystyka umysłowa. Na krótką metę fajna zabawa i gimnastyka szarych komórek, ale koniec końców do niczego nie prowadzi. Co najwyżej do zrobienia zbyt wielu zakrętów wewnątrz własnej głowy, z których już można nie wyjść. W ten sposób dość często rodzą się oświeceni wariaci.


Być może gdybym posiadał na tym łez padole dowolną ilość czasu, to uznałbym że warto poświęcić go trochę na takie kontemplacje. Mając go skrajnie niewiele, uważam za miałkie robienie rozpraw fundamentalnych i sensu istnienia nad ziarenkiem piasku.


Powtórzę, rzeczywistość najczęściej jest rozczarowująca, bo ciężko jej wygrać z całą przepastną ludzką fantazją. Patrząc na to do czego dąży fizyka, zapewne cała zabawa tkwi w prostych elementach, które mając nieskończenie dużo możliwości ułożenia, stworzą nieskończenie możliwie dużo scenariuszy. A w jednym z nich nie ma pustki, tylko taki ja, czy ty. Choć najpewniej i to brednie, bo można badać rzeczywistość, ale ona może ci pokazywać tylko tyle ile zechce pokazać i jak magik cię nie zaprosi za kurtynę. Stąd szkiełko i oko może dawać tylko takie wyniki, na jakie forma budowy pozwala.

cebulaZrosolu

@Alembik od rozmyślania pi⁎⁎⁎⁎li się w głowie. Mówię Ci

Gepard_z_Libii

Ryjesz sobie beret rozkminami i nie wyciszasz umysłu, to jest twój jedyny problem

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

o nieskończoności ducha


Są dwa rodzaje bólu które spotyka świadomość na swej drodze.

Pierwszy to ograniczenie fizyczne; to nasze molekuły nie mogące się dalej mutować ku naszym zachciankom, ku celom i umizgom nieskończoności w nas rosnącej.

Ból ten toczy upadkiem i zakazem, ale pomimo jego niepowstrzymalności są świadectwa iż i jego można na wiele sposobów obejść, choć finalnie i tak ten wraca niechciany przez nikogo.


O wiele łaskawszym dla naszej chwały jest ten drugi rodzaj, ból wynikający z naszej mocy, czy też - niemocy.

Strach zakodowany głęboko w mięśniach, niechęć zapisana w czynach czy zwykła słabość woli łamiąca się pod wpływem zakazanych przez społeczeństwa wag naszych własnych traum czy wewnętrznego obrzydzenia. Co wszystko odznacza się niczym koryto dla działań; ścian rynny która zamyka nas w wąskim pasie oczekiwań i chęci nam wciskanych.


Ten rodzaj to brama ku temu co najświętsze i najwłaściwsze dla ludzkiego stworzenia, bo poprzez cenę krwii, łez i spazmów bólu rozrywanego ciała osiąga się sprawczość równą legendom ludzkiego stworzenia.


Wola w pełni zaakceptowana zmienia funkcjonowanie ciała, a dalej życia; poprzez każdy akt naszego czynu.

I choć to my musimy wybrać samodzielnie kierunek działań zgodnie z nami, to niewiele jest innych bardziej chwalebnych ścieżek niżli ostateczne zwyciężenie poprzez zrozumienie, i zaabsorbowanie swych własnych zasobów w jeden spójny obraz jestestwa.


Wpis zainspirowany życiem Sigismunda, I wielkiego marszałka czarnych templariuszy, najlepszego wojownika galaktyki


#glosotchlani #filozofia #tworczoscwlasna #ciekawostki #warhammer40k #rozwojduchowy

Szlachetkin_Szalony

ktoś mi powie - a gdzie umiejscowisz ten [ból] wynikający z zwykłego obcowania z rzeczywistością?

ten po dłuższym czasie stawania się, przemienia się w płyn który przemija bezwiednie nie zwracając na siebie swej uwagi; i to z wielu powodów. Bo i zwyczajnie trening osłabia go, a wola kieruje swą uwagę gdzie indziej, ale też problemy nas otaczające z czasem są pretekstem do wywołania potwora w nas samych, potwora będącego ucielenieśniem wzorców zakodowanego głęboko w mięśniach, który jest kolejnym źródłem nas samych.

Źródłem który staje się nami, po kompleksowej przemianie.

W tedy krąg się zamyka i dopełnia

Zaloguj się aby komentować

#filozofia #stoicyzm


Moje dalsze rozważania na temat cierpienia:


Podzieliłem źródła cierpienia na trzy grupy:


Grupa 0, cierpienie fizjologiczne jako niespełnione potrzeby organizmu do życia. W kolejności malejącej ważności: tlen, ciepło, woda, pożywienie. Nie ma co się rozwodzić, wiadomo że jak ich brakuje, to każda żywa istota cierpi. Na tym poziomie są rośliny.


Grupa 1: cierpienie fizyczne jako realne zagrożenie bezpieczeństwa, przez uraz fizyczny ze strony innej istoty żywej, urazy mechaniczne, czy termiczne. Można je obiektywnie potwierdzić np wiadomo że jak płonie las i parzy zwierzęta to będą one cierpiały. To cierpienie charakteryzuje zwierzęta jako wyższe istoty niż rośliny (tak wiem że są podejrzenia że rosliny też czują ale na razie nie wnikam w ten temat). Co ważne cierpienie w tej grupie również jest obiektywne łatwe do fizycznego potwierdzenia i często też wspólne dla większej liczby jednostek. A recepta na rozwiązanie tego cierpienia zwykle jest prosta: oddalić się od jego źródła.


I ostatnia grupa 2: cierpienie abstrakcyjne, wymyślone, subiektywne i bez większego obiektywnego sensu. Domena człowieka. A szczególnie człowieka współczesnego który ma zapewnione potrzeby z grupy 0 i brak zagrożeń z grupy 1. Otóż jest nam wmowione że mamy cierpieć. Czy noworodek cierpi bo ma niemarkowe spioszki? Albo niemodna kołyskę?

A czy człowiek 1000 lat temu cierpiał że nie działa mu w samochodzie klimatyzacja? Albo że ma za wolny internet?


99% współczesnego cierpienia wymyślamy sami sobie. To cierpienie i jego sens zaczyna i kończy się w naszej głowie. Dlatego nie ma szans żeby ktoś nas w nim zrozumiał. I dlatego nigdy się nie kończy bo zawsze można wymyśleć nowa niespełniona potrzebę. Całe życie cierpimy bo uważamy ze nasze życie jest gorsze niż zaslugujemy a czym więcej mamy dookoła możliwości, tym uważamy że zaslugujemy na więcej.


I jest to cierpienie tylko i wyłącznie ludzkie. Czy więc zostaliśmy stworzeni aby cierpieć? Czy może bez sensowne cierpienie czyni nas ludźmi?


Czy jeśli porzucimy ciągle gonienie za luksusami to wyrzekamy się części człowieczeństwa i stajemy się bliżsi zwierzętom? Pies zje, położy się w ciepłym kącie i jest szczęśliwy. Czy poczucie szczęścia po tym jak zjemy sobotni obiad i pójdziemy na drzemkę na hamaku to marnowanie ludzkiego potencjału? No i co lepsze: być szczęśliwym psem czy nieszczęśliwym człowiekiem?

pingWIN

@NatenczasWojski Porównywanie człowieka i jego szczęścia do zwierzęcia czy noworodka? Szczęście to nie tylko zaspokojenie potrzeb fizjologicznych. To dopiero fundament, warunek konieczny, ale nie wystarczający. Odpoczynek to nie marnowanie ludzkiego potencjału, ale należy znaleźć w tym wszystkim balans. Żadna skrajność nie jest dobra. Emeryci, którzy mają sporo wolnego czasu wcale nie są najszczęśliwszą grupą społeczną, itp.


Nie myślę też, że człowiek 1000 lat temu cierpiał, bo nie działa mu w samochodzie klimatyzacja albo ma za wolny internet. Nie zgadniesz czemu - bo nie było wtedy samochodów ani internetu. Większość ludzie nie umiała też czytać, ani pisać. Wierzono, że cierpienie to forma oczyszczenia, próba od Boga i czasem zadawali sami sobie cierpienia, aby zbliżyć się do Boga (biczowanie się, posty). To było to ich wymyślone Twoje cierpienie - strach przed potępieniem.

Man_of_Gx

@NatenczasWojski To formalnie bardzo interesujące jednakowoż zacząłbym od pomiaru izolacji narzędzi bo któreś cię chyba od czasu do czasu doziemia :')


Gx

camonday

3: cierpienie psychiczne, sprowadzające się do strach przed byciem samemu. Bo jeśli cierpisz psychicznie z powodów fizycznych to niech będzie to grupa 1. Ale sama obawa przed byciem samym... Cierpieli na to ludzie 1000 lat temu cierpią noworodki, bycie samemu zmniejsza szanse na przeżycie chociaż nie jest bezpośrednią przyczyną zagrożenia fizycznego lub fizjologicznego

Zaloguj się aby komentować

Pogotowie filozoficzne? Młoda pyta, czy jest jakaś niewidzialna ręka, która się nami bawi.


Edit: Ok, teraz mamy: "A może ktoś o nas mówi i my się pojawiamy w jego głowie?!"


#dzieci #rozkminy #filozofia

MostlyRenegade

@Piechur nie ma. Każdy z nas ma swoje życie i żyje na własny rachunek.

Piechur

@MostlyRenegade Brzmi jak coś, w co niewidzialna ręka chciałaby, żebym uwierzył

MostlyRenegade

@Piechur a dlaczego miałaby to robić?

5tgbnhy6

nie ma dowodow na to, ze wszechswiat to nie symulacja

MostlyRenegade

@5tgbnhy6 nie ma dowodów na to, że wszechświat to symulacja

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@5tgbnhy6 i co w związku z tym, że takich dowodów nie ma?

splash545

Co za różnica? Czy to ważne? Bo jeśli faktycznie tak jest to i tak nie mamy na to żadnego wpływu, więc who cares? Na pewno nie ja. Ale spoko rozkminy, szanuję. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

radidadi

@splash545 jesteśmy wypierdkiem czasu bez żadnej istoty dla dziejów wszechświata więc fuck it

splash545

@radidadi otóż ciężko się nie zgodzić.

Zaloguj się aby komentować

Wymyśliłem swoje własne motto: "Liberatio in morte" (wyzwolenie w śmierci)


Jaki jest sens tego motta? Otóż wieloraki.


Z jednej strony to obietnica, nie martw się bo tak czy inaczej będziesz wyzwolony od wszelkich trosk. I to wyzwolenie masz pewne.


Ale skoro jest pewne także Carpe diem, chwytaj dzień póki jeszcze jesteś zniewolony ta cielesnością i fizycznymi przyjemnościami.


Wyzwolenie nadejdzie, pamiętaj o nim, memento mori. Oswoj się z tą myślą bo i tak nie uciekniesz od tego wyzwolenia


Ale jak i tak wszystko stracisz to nie ma co się przejmować vanitas vanitatum et Omnia vanitas

Możesz odpuścić i po prostu czekać, nie trzeba się spinac.


Wiele osób boi się śmierci, dla mnie to obietnica na którą czekam. Jedyna obietnica która na pewno będzie spełniona.


#filozofia #lacina #stoicyzm

splash545

Trud skończon. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

kodyak

Śmierci to się chyba nie boje. Bardziej bólu z tym związanego.


Tak się nakrecam z tym że pewnie jak dojdzie do tego to powiem " myślałem że będzie gorzej" i padne

Rashan

@kodyak Ja bólu też się obawiam, aczkolwiek najbardziej boję się bezradności związanej ze starością oraz na pierwszym miejscu - straty ukochanej osoby.

kodyak

@Rashan no tak. To normalne. Mam tez takie obawy.

Westfield

@NatenczasWojski Pięknie napisane! Staram się mieć podobne podejście i tłumaczyć, że to wszytsko przeminie, a w tym i my sami. Za kilkadziesiąt lat niekt nie będzie pamiętać o tym, co dzieje się teraz, a za kilka pokoleń już nawet naszych nagrobków nie będzie, a nasi potomkowie nie będą pamiętać naszych imion. Jesteśmy tu tylko chwilę i trzeba skupiać się na przeżywaniu życia jak się da, a resztę walić! Oczywiście nie mam tu na myśli podejścia "hulaj dusza, piekła nie ma", bo nasza moralność definiuje nasze człowieczeństwo, a człowiekiem trzeba pozostać.

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś myślałem, że Musk jest jak kolejny Howard Hughe. Dziś raczej myślę o nim jak o właśnie kolejnym Donaldzie Trumpie.


https://www.youtube.com/watch?v=ShFTow2eDTI


Po tym jak obejrzałem ten materiał na temat przeszłości Trumpa i tego jak osiągnął sukces w biznesie widzę między tymi panami naprawdę dużo podobieństw. Ich wizerunki jako ludzi sukcesu zawdzięczają w dużej mierze mediom. Obaj byli przedstawiani jako ciężko pracujący i genialni przedsiębiorcy z kategorii Self-made man gdy w praktyce mieli wsparcie bogatych ojców. Oboje wielokrotnie kłamali na swój temat, oboje uzyskali status celebrytów i wystąpili w kilku filmach. Co najważniejsze jednak zarówno Musk jak i Elon wykazują narcystyczną osobowość, kochają uwagę i mają problem z krytyką ich własnej osoby.


Zbudowali swoje imperia finansowe dzięki szumowi w okół nich samych. W erze późnego kapitalizmu to nie czyiś sukces staje się gwarantem wizerunku świetnego biznesmena. Dzieje się wręcz coś odwrotnego. To raczej odpowiedni wizerunek jest przyczyną sukcesu danej jednostki. Ani Trump nie był wybitnym przedsiębiorcą ani Musk nie był genialnym wynalazcą który miał zbawić ludzkość. Wystarczyło jednak by wiele osób w to uwierzyło, w tym inwestorzy aby ci mogli znaleźć się na szczycie. Spektakl więc już nie tyle zastępuję rzeczywistość co ją kreuje stając się symulakrum jakby to określił filozof Baudrillard.


To jednak prowadzi do pewnej konkluzji która podważa cały ideał kapitalizmu mający swoje korzenie jeszcze w protestantyzmie, a dotyczy to opłacalności samej ciężkiej pracy jako warunku sukcesu. Okazuje się bowiem, że to nie ciężko pracujący, ani nawet mądrze pracujący ludzie zdobywają największe uznanie lecz ci którzy potrafią się jak najlepiej sprzedać.


#filozofia #antykapitalizm #polityka #trump #elonmusk

RobertVanPlitt

@Al-3_x >Obaj byli przedstawiani jako ciężko pracujący i genialni przedsiębiorcy z kategorii Self-made man gdy w praktyce mieli wsparcie bogatych ojców.


Zwłaszcza, że stary Trumpa dorobił się na oszukiwaniu na kredytach oraz pasożytowaniu na mieszkaniach, najbardziej podstawowej potrzebie człowieka. Gość zarabiał 30 milionów rocznie na zdzieraniu czynszów, czyli na niczym, bo to nie była żadna praca, nie wnosił żadnej wartości, był zwykłym darmozjadem i czynszojadem, a synalek wszystko odziedziczył pomnażając majątek na użyczaniu własnego nazwiska. To jest kwintesencja kapitalizmu. Praktycznie każde imperium się tak zaczynało - spadek, pomoc państwa, działalność quasimafijna. Gadanie o ciężkiej pracy to bzdury dla frajerów.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Czytam sobie ostatnio książkę o Markizie de Sade. Ciekawa postać, od którego pochodzi słowo sadyzm. Z jednej strony kontrowersyjny pisarz i libertyn, a z drugiej strony, o czym coraz częściej się mówi także ciekawy filozof, który prawdopodobnie był najbardziej konsekwentny co do kwestii śmierci idei Boga w zachodniej kulturze. Nawet Nietzsche nie był prawdopodobnie tak radykalny jak on. Znany jest cytat Dostojewskiego „Jeżeli Boga nie ma, to wszystko jest dozwolone”. Gdy większość oświeceniowych i późniejszych filozofów starała się mimo wszystko zachować moralność chrześcijańską pomimo propagowania laicyzacji społeczeństwa to Markiz de Sade dzielił ludzi na dwie kategorie. Na sadystyczne potwory i ofiary. Jego zdaniem człowiek wykształca swój charakter już od lat najmłodszych i później wbrew oświeceniowej idei nie da się go specjalnie zmienić.


W tym sensie, jeśli ktoś ma być ofiarą to już nim zawsze będzie. Na szczycie, więc hierarchii społecznej byłyby, więc jednostki suwerenne, zdolne do okrutnych zbrodni nieograniczanych przez moralność, dla których inni ludzie byliby niczym więcej niż narzędziami wykorzystywanymi dla ich własnej rozkoszy. Drugi człowiek miał być jedynie albo ofiarą gwałtu, a końcowo i morderstwa, albo wręcz stanowić źródło pożywienia, bo praktyki kanibalistyczne też były przez niego w jego książkach opisywane. Odrzucenie Boga było, więc aktem największego potwierdzenia suwerenności każdego praktykanta libertynizmu. To jednak nie miało się dokonywać jedynie poprzez słowo, ale także poprzez czyn, który im bardziej bluźnierczy był, tym lepiej.


Ostatecznie skończyło się na tym, że zachodnie społeczeństwa przywiązały się do konceptu umowy społecznej. Ta jednak była bardziej krucha, niż mogłoby się wydawać. Dowodem na to były narodziny różnego rodzaju totalitaryzmów w 20 wieku, gdzie jednostka była traktowana przez władze jak zwykły śmieć i poddawana różnego rodzaju upodleniom. Czym w końcu były obozy koncentracyjne czy gułagi jak nie praktyką znęcania się silniejszego nad słabszym? W końcu, gdy nastał 21 wiek, a żelazna kurtyna upadła nastał ponownie czas optymizmu i ogłoszono nawet koniec historii. Dziś widać, że były to nic więcej, jak pobożne życzenia. Współczesne czasy są wyjątkowo niespokojne. Wojna na Ukrainie, sytuacja w Gazie, czy nawet obecnie rozwijający się konflikt między Indiami a Pakistanem tego dowodzi. Do tego następuje silna polaryzacja społeczna i wzrost popularności skrajnej prawicy na zachodzie. W takim chaosie często najlepiej radzą sobie właśnie ci, którzy są najbardziej bezwzględni. Kościół pod tym względem słusznie obawiał się zanikiem wiary i wpływem tego na moralność społeczną.


#historia #socjologia #filozofia #religia #revoltagainstmodernworld

5125549c-fa33-4f63-98dd-af7347f8d8d0

Zaloguj się aby komentować