Jeśli w tego sylwestra wydawało Wam się, że coś sporo tych fajerwerków, a na Waszym osiedlu tak jak na moim strzelali od 9 co najmniej raz w ciągu godziny aż do 18-19 (bo przyjechała policja na pokazówę), to możliwe, że nie byliście w błędzie.
Rzecznik prasowy komendanta głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski powiedział PAP, że liczba interwencji strażaków była znacząco wyższa w porównaniu z trzema ostatnimi latami. W ubiegłym roku, w sylwestrową noc od północy do godziny 6.30 strażacy odnotowali 777 zdarzeń, w tym 560 pożarów - czyli o połowę mniej niż w tym roku.
Jego zdaniem jednym z powodów wzrostu liczby pożarów może być pogoda. "Brak śniegu powoduje, że wszystkie tereny zielone, wysuszone, są nieosłonięte, a przez to łatwiej o zapłon spowodowany wybuchającą petardą" - powiedział. Dodatkowo - jak zaznaczył - jest dość ciepło, a to zachęca do przebywania na zewnątrz.
Czy to same warunki, czy nagły wzrost popularności strzelania w kontrze do apeli o niestrzelanie bo zwierzęta itp; - nie wiem. Ale na pewno w przyszłości czeka nas więcej takich zim. I samo niewkurwianie strażaków uważam za wystarczający powód żeby nie strzelać. Nie będę się tu rozwodził nad legalnością fajerwerków, bo nie o to chodzi. Chodzi wyłącznie o odrobinę zdrowego rozsądku.
Wszystkiego najlepszego w nowym roku Tomeczki i Kasie!
https://www.pap.pl/aktualnosci/psp-w-sylwestra-prawie-dwa-razy-wiecej-interwencji-niz-w-poprzednich-latach-0
#sylwester2024 #fajerwerki