#dieta

24
1078

Wegetarianie, niedobory i suplementacja B12


Choć przyjęło się uważać, że głównym źródłem witaminy B12 w diecie człowieka jest mięso, to faktem jest, że organizmy zwierząt (ani krowy, ani człowieka) nie wytwarzają witaminy B12. Witamina B12 jest wytwarzana przez bakterie żyjące w jelitach zwierząt, również w niewielkiej ilości u człowieka. Mięso jest de facto tylko nośnikiem tej witaminy.


Są to m.in. bakterie żyjące w glebie, czyli poprzez zjadanie "brudnego", nieumytego jedzenia z ziemi szczepy tych bakterii kolonizują układy pokarmowe zwierząt (np. hodowla na wolnym wybiegu, na pastwisku). Tak więc opowieści o jedzeniu zdrowego, niemytego, czy zdrowej zabawie dzieci polegającej na gmeraniu w ziemi na podwórku ma jakieś znamiona prawdy, chociaż w pakiecie można dostać również inne niepożądane bakterie i pasożyty, co już jest mniej fajne i lepiej jednak umyć ręce i brać suplementy.

Największa ilość tej witaminy znajduje się w mięsie krów żywionych zieloną paszą - trawa, kiszonki - która stanowi właśnie pożywkę dla wspomnianych bakterii. Krowy żywione wysokokaloryczną, przemysłową paszą mają dużo niższą produkcję tej witaminy, dlatego też w tych paszach witamina B12 jest dodawana jako suplement.


Teraz uwaga - żeby uzupełniać niedobory B12 po prostu biorąc suplement, powinieneś brać suplement pośrednio - jeść mięso krowy, która brała suplement i myśleć, że zjadasz "naturalną" witaminę B12


#dieta #heheszki #ciekawostki

Zaloguj się aby komentować

tl; dr : zjedzenie 400g węglowodanów z normalnego jedzenia wcale nie jest łatwe

Zabrzmi głupio, ale pojawił mi się odwrócony problem grubasa tj. nie chce mi się jeść. Świeżo po skończonej redukcji cieszyłem się, że w końcu się nażrę i przez dłuższy czas opierniczałem nadwyżkę z chęcią, a teraz mi się nie chce. Ale jak to? Normalnie, okazuje się, że 400g węglowodanów z sensownego źródła (ryż, kasza, pełnoziarniste pieczywo, ziemniaki, płatki owsiane) to jest naprawdę góra żarcia i zjedzenie tego wcale nie jest proste. Oczywiście można zjeść jakieś randomowe wysokokaloryczne gówno, ale to gówno zamieni się w gówno i pożytku z tego nie będzie. W weekend podwoiłem ilość tłuszczy do 125-150g, bo zachciało mi się tłustego angielskiego śniadania (mmm pyszny boczuś <3) i to było zdecydowanie łatwiejsze. Cyk i 1000 kcal w jednym posiłku. Może to jest jakieś rozwiązanie.

Zgodnie z planem zostało mi jeszcze 8 tygodni okresu masowego, nie chcę go przerywać przedwcześnie, bo przebiłem się przez stagnację, progres powoli idzie i waga minimalnie też. Po okresie świątecznym zależnie od poziomu otłuszczenia wjedzie redukcja lub w wybitnie optymistycznej opcji 2-3-tygodniowy mini-cut i znów masa, ale już nie mogę się doczekać mniejszych porcji jedzenia.

Larry dla śmieszków, bo ta mina mówi sama za siebie.

#hejtokoksy #dieta #gownowpis #grubnijzhejto

7f1481b1-9b12-459d-a5a9-0d60e8222bcf
AdelbertVonBimberstein

@saradonin_redux weź daj spokój dopycham bananami z miodem. Człowiek myśli zanim się ogarnie: hehe słodycze, ale tam więcej gunwowartych tłuszczy niż węglowodanów.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@saradonin_redux u mnie standard na masie. Fajnie to jest przez pierwszy miesiąc maks, a potem walka o to aby wbić kalorie. Na słodycze zazwyczaj patrzeć nie mogę jeszcze w pierwszym miesiącu.

GazelkaFarelka

@saradonin_redux rozdzielaj na 7-8 posiłków, podjadaj co dwie godziny - czyli gównoporada dla odchudzających się, ale idealna porada na wbijanie masy właśnie

Zaloguj się aby komentować

Odpowiadam na mema


Narzekając na niedobór serotoniny, należy uświadomić sobie nie powstaje ona z niczego.

Jeżeli nie będziesz dostarczał odpowiedniego towaru do jej wyrobu, to będziesz miał braki.


90% serotoniny powstaje w jelitach (jednakże ta serotonina nie trafia do mózgu, ponieważ nie może ona przekroczyć bariery krew-mózg - jest wykorzystywana w różnych funkcjach organizmu). Dlatego też nie da się zrobić tabletek z serotoniną, która po zjedzeniu trafi wprost do mózgu. W sensie, tabletki można zrobić, ale z transportem do mózgu już jest problem.


10% serotoniny powstaje w mózgu i jest to właśnie ta serotonina odpowiedzialna za nastrój. Mózg sam sobie produkuje własną serotoninę, ale też - nie produkuje jej z niczego. Substancje do produkcji serotoniny (prekursory serotoniny) przenikają już barierę krew-mózg i możemy je dostarczyć do organizmu.


Oto główne niezbędne składniki do produkcji serotoniny w mózgu:

  • tryptofan (aminokwas) - jego bogate źródła to czerwone mięso, drób, ryby, jajka, sery i produkty mleczne, soja, ciecierzyca, nasiona dyni, słonecznika, sezamu, migdały

  • ekspozycja na słońce

  • witamina B6 i żelazo

  • tlen - ruch na świeżym powietrzu, który poprawia krążenie i dotlenia tkanki


Reasumując, serotonina nie jest czymś, na powstawanie czego nie mamy wpływu. Zdrowa, zbilansowana dieta oraz ruch na świeżym powietrzu pozwolą na większą produkcję tej substancji, a tym samym na nasz nastrój. Więc stwierdzenie "idź pobiegać" nie jest pozbawione podstaw naukowych (chociaż nie trzeba biegać, wystarczy nawet spacer).

EDIT: zaktualizowałam bo miałam drugą zakładkę otwartą z dopaminą i się trochę zmiksowało


#ciekawostki #dieta #zdrowie

fba53004-4097-47bc-9a11-b0b5cfc92557
dca51013-48d5-470e-b86c-f0d3ddb6ec51
bartek555

Kurczak to jest nadmieso, nawet twarog mu nie dorasta to piet.

d.vil

@GazelkaFarelka mam zbilansowaną dietę, sporo ruchu, łykam tryptofan przed snem i nadal nie widzę tej serotoniny

Zaloguj się aby komentować

Z okazji Światowego Dnia Cukrzycy mam postulat o zmiany oficjalnej polskiej nazwy choroby na inną.


Obecna nazwa mocno utrudnia powszechną świadomość tej choroby sugerując, że cukrzyca ma coś wspólnego ze spożywaniem cukru. Zapewne wiele osób uważa, ze ich ona nie dotyczy, bo nie lubią słodkiego i nie słodzą herbaty.


Cukrzyca jest upośledzoną tolerancją glukozy przez organizm. Glukoza jest tylko jednym z cukrów prostych, a jej największym źródłem w diecie jest skrobia zawarta zbożach i roślinach skrobiowych, jak np. ziemniaki. Normalnie glukoza jest wchłaniana przez tkanki, wykorzystywana energetycznie na bieżąco lub na później w postaci glikogenu w mięśniach, wątrobie, a nadmiar jest przekształcany na tłuszcz i magazynowany w tkance tłuszczowej. U chorych na cukrzycę ta glukoza z różnych powodów nie trafia do komórek organizmu, tylko w nadmiernych ilościch pozostaje we krwi.


Tak, możesz w ogóle nie jeść cukru (stołowego) i mieć cukrzycę typu 2. Wystarczy nadmiar jedzenia, nadwaga, brak ruchu, duża ilość białego pieczywa i mącznych produktów, ziemniaków, w połączeniu z nadmiarem tłuszczu (np. miks skrobii i tłuszczu typu frytki, chipsy, kotlety w panierce), alkohol.

Cukrzyca typu 1 jest natomiast chorobą autoimmunologiczną, w dużej mierze genetyczną, polegającą na tym, że własny układ odpornościowy niszczy komórki wytwarzające insulinę w trzustce i zupełnie nie zależy od diety.


#zdrowie #dieta #ciekawostki

bori

@GazelkaFarelka Może Węglowodanka?

ruhypnol

A wg mnie nazwa adekwatna, skoro poziomy glukozy są kryteriami diagnostycznymi.

HmmJakiWybracNick

@GazelkaFarelka przynajmniej coraz częściej odchodzi się od nazywania chorego "cukrzyk" i na to miejsce wskakuje "diabetyk".

Zaloguj się aby komentować

Peter_Mountain

@Marchew Generalnie nic odkrywczego. Białe = najgorsze gówno. Wystarczy sięgać po te ciemniejsze, z ziarnami, mąką graham lub żytnią. Najlepszy jest chlebek "Samo ziarno".

milew

Problemy współczesnej Europy. Jestem teraz w Maroko. W promieniu 1km jest co najmniej kilka piekarni a chleb można kupić w każdym kiosku. Chleb w kształcie takich grubych placków, trzy rodzaje biały bulkowy, ciemniejszy chlebowy i taki coś Ala razowy. Smak wyśmienity, mogę to jeść bez niczego popijając wodą. Co poszło nie tak, że u nas nie da się kupić dobrego chleba w sklepie.

Zaloguj się aby komentować

Chleb keto z 4 składników do wykonania w 10 minut + pieczenie.

6 jajek, 250g masła orzechowego (z kawałkami), łyżka proszku do pieczenia, pół łyżeczki soli.

Wszystko wymieszać, piec w termoobiegu 175st. w keksowke pod przykryciem folią aluminiową, po tym czasie zdjąć folie i piec dalej ok 20-30 minut.

Zapach w domu obłedny, smak bardzo ciekawy. Dobra alternatywa dla pieczywa zwykłego. Wrzuciłam całość na fitatu, ale tam jest przekłamanie bo po upieczeniu waży 514g czyli to jest 2056kcal, ukroilam 4 kromki z tego o wadze 125g. Więc wychodzi ze 100g to ok. 400kcal #chleb #dieta #keto

4e20d54d-8330-4fa5-8908-b7b3efaedae6
f69223ad-ce28-45e5-a778-2c3d19558194
zed123

@Sofie Jak długo piec pod folią alu?

Zaloguj się aby komentować

Przypominam o prawdzie objawionej:

1. To czy tyjesz czy chudniesz zalezy bezposrednio od tego czy jestes na surplusie czy deficycie kalorycznym. Innymi slowy czy twoj organizm spala wiecej energii niz mu dostarczasz.

2. Mozna tyc jedzac najwspanialsze “organiczne”, zdrowie czy jakkolwiek nazywane jedzenie. Wystarczy ich jesc wiecej niz przerobisz.

3. Mozna chudnac jedzac najgorszy syf - https://www.nationalreview.com/the-feed/science-twinkie-diet-helps-nutrition-professor-lose-27-pounds-greg-pollowitz/amp/

Oczywiscie punkt 3 nie jest zalecany, z szeregu innych wzgledow, bo zdrowie to nie tylko BMI i kilka wskaznikow.

#hejtokoksy #dieta #zdrowie #jedzenie #chudnijzhejto #masujzhejto

Michumi

@bartek555 4. Wódka też ma kalorie, które organizm utylizuje w 1 kolejności jako toksynę pozostawiając te 2000 kcal z diety w bebzunie:)

Peter_Mountain

@bartek555 A ile powinno się obcinać kalorii na tydzień/miesiąc, żeby było widać efekty? Mam wyliczone 2300kcal, jadłem 2000kcal i nie było efektów, potem 1800kcal i dopiero coś się ruszało, ale po pierwsze powoli, a po drugie chodziłem głodny. Najlepiej było na koniec xD Jadłem po 2500kcal, byłem najedzony po korek, ale też ćwiczyłem co drugi dzień (w lato). Teraz znowu pogoda do d⁎⁎y, szybko ciemno więc znowu wejdę w taktykę obcinania, ale już sam nie wiem ile mam jeść...

Dildorsz

@bartek555 Dziadek zawsze żartował na temat chudnięcia. Mawiał, że po prostu trzeba wcześniej wstawać. Kiedy gość dopytywał, ale jak to? Wtedy z uśmiechem dodawał "wcześniej wstawać od stołu".

Brakuje mi go mega a to już 4 lata.

Zaloguj się aby komentować

koszotorobur

@Acrivec - 65 Kg przy jakim wzroście?

Zaloguj się aby komentować

Ponieważ mój wpis o fruktozie przyniósł więcej komentarzy, niż się spodziewałam, to trochę żałuję że nie umieściłam więcej informacji, ponieważ często ludzie mają tendencję do nadmiernego upraszczania.

Fruktoza nie jest szkodliwa per se. Organizm człowieka ma mechanizm, żeby sobie z nią radzić. Jest przystosowany do pozyskiwania energii z czego się da, dzięki czemu możliwa jest różnorodna dieta - nie musimy jeść tylko jednej rośliny, jak koale. Dawka 25-40 g na dobę co do której panuje konsensus, że jest bezpieczna, to dawka, przy której nie ma negatywnego wpływu na zdrowie. To są cztery duże jabłka albo sześć bananów. Absolutnie nie ma sensu rezygnować ze zdrowych produktów dlatego, że zawierają odrobinę fruktozy. Jeżeli też zjecie raz na jakiś czas większą dawkę, to też nic się nie stanie. Stłuszczenie choroby, tak jak inne choroby metaboliczne, rozwija się latami pod wpływem regularnej, codziennej ekspozycji na nadmierne ilości.


Myśląc fruktoza wiele osób myśli zapewne od razu o owocach. To błąd.

Wiele osób słyszało o syropie glukozowo-fruktozowym, którym słodzi się różne desery czy słodkie przekąski, ale niekoniecznie wszyscy wiedzą, że fruktoza jest też składnikiem cukru stołowego (sacharozy). Rozpada się on po połowie na glukozę i fruktozę. 100 g cukru stołowego zawiera 50 g fruktozy.


Puszka 330 ml coli zawiera 35 g cukru stołowego (czyli 17 g glukozy i 17 g fruktozy).
Jedną puszką coli już "wyrabiacie" połowę dziennej ilości fruktozy, chociaż nie pomyślelibyście, że cola ma coś wspólnego z owocami. Dorzućcie do tego cukier z innych rzeczy - ze słodyczy, ze słodzonego jedzenia - jogurtów, płatków zbożowych, ze szklanki soku i już zbiera się spora ilość, mimo że nawet nie powąchaliście ani jednego owoca.


#dieta #ciekawostki #zdrowie

6db4ecc9-379c-4bb1-baff-6d2108f648f4
mk-2

@GazelkaFarelka  jeszcze o fruktozurii napisz bo to ciekawe też

DKK

Skończy się na tym, że będzie można jeść tylko sałatę i rzodkiew, jak już nawet owoce nie są zdrowe;) Jak sobie to czytam to ja nie wiem jak jeszcze żyję po tym ile zjadłem słodyczy w młodości. Przydałoby się powiedzieć ile lat trzeba przesadzać z taką dietą. Ile nadwagi trzeba sobie wyrobić, itp.

Mimo wszystko chyba gdzieś trzeba znaleźć złoty środek, a nie popadać w skrajności. Nie zjem bułki bo to czekolada, nie zjem owoca bo czai się fruktoza, nie napiję się piwa, bo alkohol toksyczny, zapomnij o cukierku bo umrzesz. To po co żyć, jak ciągle trzeba se od ryja odstawiać?

Felonious_Gru

@GazelkaFarelka  ja tylko jestem ciekaw, ile sypnęli sadownicy, że rząd buraków niemalże skazał na porażkę a wziął jabłka pod pozorem propagowania zdrowie, gdy w obecnej formie ja nie widzę różnicy między jednym a drugim

Zaloguj się aby komentować

Teraz obrazek pokazujący metabolizm fruktozy.


Jest prosty, bo nie ma tu żadnej skomplikowanej ścieżki ani hormonów. Fruktoza nie jest w ogóle przyjmowana przez komórki, bo nie miałyby one co z nią zrobić. Wbrew pozorom do komórek nie przenika wszystko "jak leci", błona komórkowa jest dosyć szczelną barierą a komórka decyduje sama, co zechce wpuścić. Fruktoza nie jest jej do niczego potrzebna.


Cała fruktoza jest przerabiana w wątrobie w zależności od zapotrzebowania - na triglicerydy (czyli tłuszcze) i glukozę, które następnie trafiają do krwi i są pobierane przez komórki organizmu albo odkładane w formie zapasu.

Jeszcze do niedawna modne były różne diety owocowe, "detoksy owocowe". Dziś wiadomo, że nadmiar fruktozy w diecie prowadzi do stłuszczenia wątroby podobnego do stłuszczenia pod wpływem nałogowego picia alkoholu (niealkoholowe stłuszczenie wątroby). Dobowa dawka 25-40 g fruktozy jest uważana za bezpieczną.

#zdrowie #dieta #ciekawostki

fb7102d9-40d0-4354-a38b-f453878522d4
Jarem

@GazelkaFarelka Chciałbym tylko potwierdzenia z twojej strony, bo trochę żyje w takim przekonaniu:

Choć fruktoza teoretycznie zła, to owoce mają błonnik i witaminy, przez co warto jest wcinać te owoce, a samo przedawkowanie jest trudne do osiągnięcia. Prawda? :D

AndrzejZupa

Czekam na Twoją analizę "twarogowych ludzią"...jesli sie zdecydujesz zaatakować. #dobrykontent

AureliaNova

Detoksy owocowe wynaleziono już po udowodnieniu szkodliwego działania cukrów prostych :) to od początku był scam

Zaloguj się aby komentować

Jak działa metabolizm glukozy w organizmie.

Bardzo fajny obrazek, pokazujący w jaki sposób glukoza jest regulowana i przetwarzana.


Po posiłku glukoza jest wchłaniana z jelit do krwi, gdzie podnosi się jej poziom. Krew rozprowadza ją po całym organizmie - do mięśni, mózgu, wątroby. Do wniknięcia glukozy do tkanek potrzebny jest hormon - insulina (zielone strzałeczki). Wyjątek stanowi wysiłek fizyczny, gdzie komórki mięśni wchłaniają glukozę bez insuliny, oraz mózg i czerwone krwinki krwi, które nie wymagają insuliny do wchłonięcia glukozy z krwi.


Jeżeli poziom glukozy we krwi podniesie się za bardzo, ponieważ nie będzie wystarczającego odbioru z w/w tkanek, idzie "przelew" nerkami do pęcherza. (Nadmiary powyżej poziomu 160–180 mg/dl). Może tak się stać, jeżeli:

a) jeżeli zjesz posiłek ze zbyt dużą ilością glukozy na raz

b) nie masz wystarczającej ilości mięśni do odbioru takiej ilości na raz (czyli de facto punkt a, zjesz na raz za dużo w stosunku do swojej mięśniowej masy ciała)

c) nie masz wystarczającej ilości insuliny (zbyt małe wydzielanie insuliny przez trzustkę - cukrzyca typu 1)

d) insulina jest, ale tkanki są na nią odporne i odmawiają przyjęcia glukozy (insulinooporność). Insulinooporność może wynikać z różnych czynników, hormonów, zażywanych leków itp, ale może to być również po prostu efekt przeładowania komórek glukozą, która nie jest na bieżąco zużywana (brak regularnego ruchu, który zużywa glukozę i "robi miejsce" w komórkach na kolejny transport glukozy, więc komórki biorą glukozę coraz mniej chętnie i wymagają coraz większych ilości insuliny, żeby dać się przekonać. Finalnie ilość insuliny potrzebna do przekonania tkanek staje się większa, niż ilość możliwa do wyprodukowania przez trzustkę - cukrzyca typu 2)


Z glukozy, przy udziale insuliny wytwarzany jest glikogen - forma zapasowa glukozy, przechowywana w mięśniach i wątrobie. Glukoza, przy udziale insuliny jest także zużywana do produkcji aminokwasów - składników białek. Z nadmiarowej glukozy wytwarzany jest także tłuszcz - triglicerydy, forma zapasowa energii w postaci tłuszczu - również ten proces wymaga insuliny. Słowem insulina jest takim policjantem, który kieruje ruchem, pilnuje, żeby glukoza trafiła wszędzie tam, gdzie ma trafić i wstrzymuje w tym samym czasie spalanie tłuszczów.


W przypadku braku glukozy w pożywieniu i spadku poziomu glukozy we krwi, zachodzi odwrotny proces. Glukoza zaczyna być wytwarzana przez wątrobę z mleczanu, triglicerydów oraz z białek. Zaczyna się proces "zjadania" zapasów tłuszczu, rozbijania go na glukozę, żeby utrzymać fizjologiczny poziom glukozy we krwi, potrzebny do prawidłowego działania organizmu. W przypadku braków tłuszczu, czyli jakiegoś długotrwałego głodowania, zaczyna się także "zjadanie" białek.


Tutaj jeden akapit odnośnie "zużywania" glukozy w celach energetycznych. W przypadku dostatecznej ilości tlenu, glukoza jest rozbijana na energię, dwutlenek węgla CO2 (wydychany przez płuca), wodę H2O (wydalaną nerkami oraz przez skórę). W przypadku niedostatecznej ilości tlenu, czyli upraszczając wysiłku, gdzie już z trudem łapiemy oddech (anaerobic glycolisis), glukoza jest przekształcana w energię oraz mleczan (lactate). Mleczan wraca do wątroby, gdzie jest z powrotem przerabiany na glukozę.


#zdrowie #ciekawostki #dieta

8f96131a-4bc6-44bd-a558-8330503aacef
UncleFester

@GazelkaFarelka Masz coś takiego z fruktozą?

Zaloguj się aby komentować

Zrobiłam dla was trochę researchu o cholesterolu. Żartuję, zrobiłam dla siebie, ale się z wami podzielę. Z jednej strony się słyszy, żeby unikać, bo powoduje choroby serca (jestem tak stara, że pamiętam, jak jajka uważano za niezdrowe, bo cholesterol i rekomendowano jedzenie ich maksymalnie dwóch tygodniowo), a z drugiej strony mamy różnych wizjonerów w internecie, którzy twierdzą, że cholesterolem nie należy się martwić i że to spisek Big Pharmy chcącej wciskać ludziom statyny. I komu tu wierzyć?

No dobra, jak ktoś używa haseł w stylu "Big Pharma" to generalnie już powinniście nabrać dystansu do jego słów.


To co z tym cholesterolem w takim razie?


"Cholesterolofobia" narodziła się, kiedy odkryto, że wszyscy pacjenci trafiający do szpitala z zawałami serca mają bardzo wysoki poziom cholesterolu, a złogi w żyłach, powodujące nadciśnienie, zmniejszony przepływ i w rezultacie zawały i udary, są zbudowane właśnie z cholesterolu. Trudno powiedzieć, czy to naukowcy i dietetycy zbyt pośpiesznie wyciągnęli kauzację z korelacji, czy całą sprawę uprościły i upowszechniły media, w każdym bądź razie gdzieś padło hasło "cholesterol to zło, zawał murowany, unikaj za wszelką cenę".


(Swoją drogą nie wiadomo dlaczego, jeżeli jest też analogiczna korelacja, że każdy chory na cukrzycę ma wysoki poziom glukozy w organizmie, nie padło nigdy hasło "na wszelki wypadek unikaj całkowicie glukozy w diecie". Offtop. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Ale to podobny tok rozumowania.)


Ogólnie cholesterol jest potrzebnym organizmowi składnikiem. W przypadku, kiedy nie jest dostarczany z dietą, organizm wytwarza go sobie sam (wytwarzany jest przez wątrobę), żeby utrzymać w miarę stały poziom we krwi. Tak samo jak glukoza. Możecie jeść dosłownie zero węglowodanów, ale wtedy glukozę będzie syntezowała i wyrzucała do krwi wątroba, aby utrzymać fizjologiczny poziom. Tak samo cholesterol. Oba te składniki są niezbędne do funkcjonowania organizmu.


Krótko mówiąc, wasz poziom cholesterolu zbytnio nie zależy od normalnych dawek w normalnej diecie. 80% jest syntezowane przez wątrobę. Jeżeli poziom cholesterolu podniesie się po jedzeniu, to zostanie przyhamowane wydzielanie go w wątrobie. Nie zjecie nic z cholesterolem, to wątroba będzie nadrabiać. Jeżeli jesteście zdrowi, to specjalne unikanie cholesterolu w normalnej zbilansowanej diecie nie ma żadnego uzasadnienia zdrowotnego, a tym bardziej unikanie z jego powodu produktów, które mają inne zdrowotne właściwości, jak jajka. Wiadomo, nie ma co przesadzać w żadną stronę z niczym, ale to dotyczy dosłownie wszystkiego, nawet zwykłej wody. Podkreślam, chodzi o zbilansowaną kalorycznie dietę, zawierającą błonnik, białko, zdrowe tłuszcze z ryb, węgle z warzyw i pełnoziarnistych zbóż czy grubych kasz a nie błogosławieństwo na wpierdalanie wszystkiego jak leci.


Ok, czyli co, spisek Big Pharmy?


Też nie. W wyniku nie do końca jeszcze poznanych mechanizmów (podejrzewany jest stres, infekcje i stany zapalne z różnych przyczyn, takie jak np. palenie papierosów itp.) oraz czynniki genetyczne, u niektórych ludzi cholesterol zaczyna odkładać się w żyłach. U niektórych pływa sobie całe życie i nic nie robi (poza tym, co normalnie ma robić) a u innych niestety nie. W miejscach, gdzie toczy się jakiś stan zapalny i jest zniszczona wyściółka naczynia krwionośnego, cholesterol przykleja się jak plaster. Odkładanie cholesterolu wygląda jak jakaś forma "reperowania" uszkodzonych naczyń przez organizm, a podwyższony poziom (wzmożone wydzielanie przez wątrobę) może być odpowiedzią organizmu na większe zapotrzebowanie na materiał do łatania. Niestety jeżeli stan zapalny cały czas trwa, to ten cholesterol przykleja się i przykleja, tworząc z czasem zwapniałe złogi, zmniejszając przepływ w żyłach jak kamień w rurach wodociągowych. Mniejszy przepływ to wyższe ciśnienie, wyższe ciśnienie to kolejne uszkodzenia, które znowu są łatane cholesterolem i tak dalej.... Robi się efekt kuli śniegowej, który w rezultacie - w zależności gdzie przepływ nagle zostanie całkowicie zablokowany - doprowadzi do niedokrwienia, niedotlenienia tkanek i udaru albo zawału serca.


Niestety nauka, aktualnie nie znając dokładnie przyczyn, nie zna też sposobu ani żeby zapobiec odkładaniu cholesterolu w naczyniach krwionośnych, ani żadnych metod jego usuwania, nie ma na to środków farmakologicznych ani żadnej diety profilaktycznej. W przypadku zawału, czyli całkowitego zatkania naczynia, zakładane są tzw. stenty, które poszerzają przepływ naczyniach krwionośnych, albo bypassy (które omijają zatkane fragmenty), czasami jest to usuwane chirurgicznie. Ale nie ma żadnej znanej substancji, tabletki czy diety, która ci to rozpuści, nie usuniesz tego aktywnością fizyczną itp. Raz odłożone złogi zostają z tobą już na zawsze.


(Tutaj muszę od siebie dodać - zgodnie z tym, co czytam w różnych badaniach o prawdopodobnych czynnikach uruchamiających odkładnie płytki miażdżycowej - moim zdaniem jest dobrym kierunkiem profilaktycznym/opóźniającym rozwój miażdżycy jest unikanie stresu oraz przewlekłych stanów zapalnych - w tym wywołanych nieprawidłową dietą, szkodliwymi substancjami, alkoholem, papierosami, prawidłowe leczenie wszelkich infekcji, w tym dbanie o stan uzębienia - czyli generalnie zmniejszanie narażenia organizmu na rozmaite stany zapalne wywołane przez różne czynniki)


No dobra, ale co w końcu z tym cholesterolem?


Jako, że nie ma skutecznych metod leczenia - aby maksymalnie spowolnić rozbudowę płytki miażdżycowej, stosuje się metodę podobną do walczenia z samowolą budowlaną przez zablokowanie możliwości dowożenia tam cegieł. Jedynym aktualnie znanym sposobem, aby wydłużyć życie i opóźnić powikłania i ewentualne interwencje chirurgiczne jest obniżenie poziomu cholesterolu. A ponieważ - jeżeli nie dostarczysz cholesterolu z diety, to wytworzy go twoja wątroba, to konieczne jest przyjmowanie statyn - leków hamujących wytwarzanie cholesterolu przez wątrobę. Oczywiście, żeby to wszystko miało sens, należy eliminować go wtedy również z diety, bo co z tego, jak przyblokujesz go farmakologicznie, jak za chwilę dostarczysz go w jedzeniu.

Nie jest to może najmądrzejszy sposób, ale jedyny jaki aktualnie mamy.


Czy więc powinieneś się martwić cholesterolem w diecie i we krwi? Jeżeli jesteś pewny, że jesteś całkowicie zdrowy, to nie. Jeżeli jesteś w średnim wieku i nadal nie masz zmian miażdżycowych, to najprawdopodobniej jesteś w gronie szczęśliwców, którzy nigdy ich nie będą mieli, a nawet dosyć wysoki cholesterol w górnych granicach i nieco wyższy od zalecanych norm nie powinien być powodem do zmartwienia i przyjmowania leków (takie są zresztą ostatnie sugestie naukowców, żeby statyny na wysoki cholesterol przepisywać jedynie osobom wyłącznie ze zmianami miażdżycowymi oraz z grup ryzyka - palących albo z cukrzycą). Być może jesteś w gronie szczęśliwców, dla których stwierdzenie, że wysokim cholesterolem nie należy się martwić, jest prawdziwe. Tak czy siak konsultuj się z lekarzami, stękaj o badania, czytaj, pytaj, a jak masz wątpliwości czy jesteś należycie leczony to skonsultuj się z innym lekarzem.


Jeżeli natomiast jesteś w średnim wieku i masz już jakieś zmiany miażdżycowe, to wysoki cholesterol jest sygnałem alarmującym, że w naczyniach krwionośnych toczy się jakiś rozszalały stan zapalny na bogato łatany cholesterolem i dobrym pomysłem będzie słuchanie się lekarzy w tej kwestii a nie szamanów z internetu.

P.S. Nie jestem lekarzem. Nie wierzcie ludziom z internetów na słowo, zawsze weryfikujcie. Dokładam starań, żeby nie wypisywać wam tu bzdur nie popartych nauką, ale jak to mówią "nigdy nie wiesz, kto siedzi po drugiej stronie". Chciałam także podziękować za wszelkie dyskusje i kontrargumenty w różnych tego typu rozmowach, ponieważ mocno nie raz zmusiło mnie to do szukania informacji na różne tematy i poszerza cały czas moją wiedzę. Buziaczki.

#zdrowie #ciekawostki #dieta

Hoszin

@GazelkaFarelka fajny tekst.

Zaloguj się aby komentować

Opornik

Spytaj czy można zjeść Kubusia Puchatka na placu Tiananmen w 1989


...ok, ok, już przestanę, przepraszam.

pacjent44

@bartek555 Ty jesteś stuknięty. Tłumaczysz na angielski, żebym ja tłumaczył na ogólnosłowiański!, no weź

Yes_Man

@bartek555 zero zdziwienia, trzeba za miskę ryżu zapitalać cały dzień

Zaloguj się aby komentować

Po prostu bądź szczupły, ruszaj się, nie pal, nie pij alkoholu i wszystko będzie dobrze, mordo. Wszyscy to słyszymy od dekad. We współczesnym świecie otyłość to przyczyna wszelkich chorób, natomiast szczupła sylwetka i uprawianie jakiejś aktywności fizycznej gwarantuje ci zdrowie, no - może nie wszystkich chorób - ale przynajmniej unikniesz chorób układu krążenia, udarów, zawałów serca, cukrzycy i tak dalej. Prawda?


Cytując mistrza Tolkiena "but they were all of them deceived".


Jako osoba nie mająca w życiu nawet przez chwilę kilograma nadwagi (BMI>25), czuję się oszukana. Nie to, żeby utrzymanie szczupłej sylwetki sprawiało mi jakikolwiek specjalny wysiłek - aż tyle to nie. Ale teraz wiem, że dało mi to bardzo złudne poczucie bezpieczeństwa w pewnych kwestiach.


Gdybym mogła napisać list do samej siebie sprzed wielu lat, wiedząc to, co wiem teraz, to napisałabym sobie tak:


  • Jeżeli masz genetycznie wysoki poziom lipoproteiny(a), który jest niezmienny od urodzenia przez całe życie, to w tętnicach przy każdym uszkodzeniu wyściółki z powodu stanów zapalnych czy stresu, będą się robić złogi miażdżycowe, choćbyś była szczupła, aktywna i miała niski cholesterol. Idealny profil lipidowy i cholesterol w normie (jak na razie) nie gwarantuje ci niczego. Aktualnie nie ma żadnych znanych sposobów na obniżenie poziomu tej cząsteczki we krwi - ani trybu życia, ani diety, ani leków. Zmiany miażdżycowe w naczyniach krwionośnych są nieodwracalne, nie ma aktualnie żadnego sposobu żeby je cofnąć. Ani trybem życia, ani żadnym lekiem.

  • Jeżeli masz genetyczną skłonność do chorób autoimmunologicznych - jak wyżej. Każdy stan zapalny i stres będzie pobudzał twój układ odpornościowy do atakowania własnych narządów. Rozpierdolą ci tarczycę, rozpierdolą ci trzustkę. Dobiorą się nawet do twojego mózgu. Oprócz środków farmakologicznych hamujących działanie układu odpornościowego i spowalniających tym samym postępy choroby, nie ma na to dziś żadnego leku.

  • Badaj hsCRP. Nie lekceważ żadnych nawet lekkich, ale długo toczących się infekcji i stanów zapalnych. Nie, nie rozchodzisz tego, nie wybiegasz, samo nie przejdzie. Konsekwencje, początkowo przez lata niewidoczne, odbiją się na całym organizmie.

  • Redukuj stres. Ogranicz, wywal ze swojego życia wszystko, co cię wkurwia. Serio, to nie tylko kwestia twojego samopoczucia, dosłownie niszczy fizycznie zdrowie i zabiera ci lata życia.

  • Wszystko powyższe jest bardziej istotne niż parę kilogramów w tą czy w tamtą (parę, nie trzydzieści)


(Nadwaga, palenie papierosów czy alkohol oczywiście w niczym nie pomaga i tylko jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Ale nie jest jedynym czynnikiem ryzyka, poza którym jesteś całkowicie bezpieczny).

#zdrowie #dieta #ciekawostki

radziol

@GazelkaFarelka a weź mnie stresujesz ( ͡° ʖ̯ ͡°)

dildo-vaggins

W lipcu dowiedziałem się o tej lipoproteinie i też poczułem się oszukany. Oczywiście lekarka powiedziała mi że to nie tak że wysoki poziom (mam 50) jest jednoznaczny z powstaniem choroby serca ale jest jednym z czynników, są inne na które mamy wpływ i mogą zmniejszyć ryzyko ogolne.

@GazelkaFarelka

kocio

@GazelkaFarelka Załóż proszę swój tag, bo chętnie wracam do twoich wpisów w tej tematyce, a scrollowanie profilu jest niewygodne

Zaloguj się aby komentować

bandziorek

@bartek555 Znam tego pana - tego na dole który krytykuje. Znam go bardzo dobrze od wielu lat i mogę śmiało stwierdzić że to największy prze**** jakiego widziałem - ilość czasu, uwagi i pracy jaką poświęca na zgłębianie wiedzy w temacie jest dla mnie niepojęta. Może nie jestem do końca obiektywny bo go znam, ale to dla mnie największy dietetyczny autorytet. Warto go słuchać.

GazelkaFarelka

@bartek555 Z tą płytką miażdżycową to nie jest taka oczywista sprawa, że wynika ona z samego poziomu cholesterolu i tłuszczów w diecie i to, co sugerujesz, że dorobił się tego dietą keto, a nie miał wcześniej. Coraz więcej badań wskazuje, że być może dieta w ogóle tutaj nie ma nic do rzeczy, natomiast ma genetyka i stany zapalne o różnej etiologii. W płytkach miażdżycowych znaleziono na przykład bakterie tworzące płytkę nazębną.


Ja w życiu nie miałam nadwagi, nigdy za mięsem nie przepadałam, a za jakimś tłustym to w ogóle do dzisiaj, golonki, salcesony to w ogóle nie moje klimaty, przez parę lat za młodu nawet byłam wege, nigdy nie paliłam papierosów, alkohol piję bardzo sporadycznie, a już dziesięć lat temu na różnych badaniach USG czy prześwietleniach miałam widoczne ślady zwapnień w naczyniach krwionośnych.

Nikt tak naprawdę nie umie odpowiedzieć, dlaczego, oprócz "to normalne w pani wieku". Szukałam jakichś badań ale nie ma jednoznacznych odpowiedzi i konsensusu. Wysoki poziom cholesterolu nie bierze się od jedzenia cholesterolu, możesz go zbić do zera w diecie a wątroba będzie go i tak z jakiegoś, nieznanego nauce powodu wytwarzać.


EDIT: acha, ja nawet nie mam jakiegoś wysokiego poziomu cholesterolu jakby co

0c679347-4ebd-44f9-91b9-a0fe49b2d50c
RobertVanPlitt

@bartek555 Piechowiak xD Keto samo w sobie jest dla pencilnecków.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

GazelkaFarelka

@bartek555 Nigdzie nie napisałam, że wymaga pilnej interwencji lekarskiej. To jest wczesna diagnostyka dla ciebie, że czas na jakieś zmiany, zdrowszy tryb życia, bo na tym etapie ogarniesz jeszcze to zdrową dietą i ruchem, wprowadzając zdrowe nawyki. Jak już glukoza zacznie na czczo bywać za wysoka, to bez stale przyjmowanych leków i regularnych wizyt diabetologa się nie obędzie.

Nikt chyba nie chce dojść do tego etapu.

Wpis ma na celu wczesną profilaktykę, a nie diagnozowanie chorób ani ich leczenie.

GazelkaFarelka

Present screening methods for Type 2 diabetes (T2DM) fall short of detecting prediabetes. This paper summarises the literature on the utility of insulin measurements (hyperinsulinemia) in detecting prediabetes in adolescents.

Elevated fasting insulin is both reflective of insulin resistance and predictive of beta-cell dysfunction.

Further research should evaluate combining fasting insulin with glucose to screen for prediabetes in at-risk adolescents.


Publikacja z 2021, więc w miarę świeżynka, zawierająca podsumowanie publikacji na ten temat.

https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1871402122000595

Oraz konkluzja

Elevated fasting insulin is a marker of impaired insulin resistance and pending beta-cell dysfunction in at-risk adolescents and can be an early indicator of prediabetes.


Pan Dietetyk Nie Na Żarty generalnie jest sensownym człowiekiem, ale obawiam się że w tym temacie prawdopodobnie nie zajrzał do najnowszej literatury.

Zaloguj się aby komentować

Lubiepatrzec

Mało tej ryby dla takiego chłopa ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯

FriendGatherArena

@bartek555 masz jakieś zniżki na ryby jako marynarz? mój tata pracował na kopalni i miał deputat węglowy, ja w browarze miałem piwny

Zaloguj się aby komentować

Diagnozowanie ryzyka cukrzycy na podstawie poziomu glukozy we krwi na czczo, to jak kontrola stanu instalacji elektrycznej w burdelu na podstawie dymu i swądu pożaru.


Czyli w c⁎⁎j za późno. To badanie, stosowane jako badanie profilaktyczne jest kompletnie idiotyczne i moim zdaniem wręcz szkodliwe, jeżeli jest wykonywane bez połączenia z innymi badaniami, ponieważ prawidłowy wynik totalnie usypia czujność na wiele lat. Może i już są gdzieś zwarcia i przebicia, ale skoro jeszcze nie widać płomieni, to wszystko ok. Przeciętny dobrze odkarmiony Zenek, miłośnik piwa, golonki i kanapy, będzie jeszcze długo myślał, że skoro "cukier w normie", to wyniki ma świetne, a jakieś tam gadanie o zdrowej diecie to takie tam pierdolenie, on żyje tak jak żyje i nic mu - jak widać - nie jest.


Dużo lepszym wskaźnikiem jest poziom insuliny (badany na czczo razem z glukozą), do wyliczenia wskaźnika HOMA-IR - stosunku poziomu insuliny do poziomu glukozy. Insulina jest najważniejszym hormonem metabolicznym, sterującym mTOR - najważniejszym procesem życiowym, odpowiedzialnym za syntezę białek, podział komórek, za przyrost.


Co ciekawe, poziom insuliny to niezwykle rzadko robione badanie. A powinno być jednym z podstawowych, bo jako najważniejszy hormon metaboliczny daje największy poziom na to, co dzieje się w organizmie i jakie są perspektywy na najbliższe 5, 10, 15 lat. (Co ciekawe, nierzadko nie zlecają tego badania nawet diabetolodzy, chociaż jest to podstawowym badaniem, które pozwoli na odróżnienie cukrzycy typu 1 od cukrzycy typu 2, które są kompletnie różnymi chorobami wynikającymi z kompletnie czego innego i powinno się je leczyć zupełnie inaczej).


Normalna wartość HOMA-IR to 1. Wyższe wartości tego wskaźnika, powyżej 2,5 - wskazują na to, że poziomy insuliny w organizmie są już za wysokie, wraz z nadmiarem kalorii w diecie nadmiernie rozpędzają proces mTOR - czyli przyrost tkanek (w tym tłuszczowej), a także przyrost ewentualnych tkanek nowotworowych czy układu immunologicznego organizmu, który zwiększa ryzyko różnych chorób autoimmunologicznych.


Co ważne, na tym etapie zmiany są jeszcze w dużej mierze odwracalne, dieta redukcyjna, ruch, zwiększenie wrażliwości tkanek na insulinę a tym samym zmniejszenie ilości wydzielanej insuliny i wyhamowanie mTOR pozwoli zrobić zjazd z autostrady prowadzącej prosto do cukrzycy typu 2, miażdżycy, zawału serca i całej masy różnych chorób.

Jak będziecie kiedyś robić sobie badania, odżałujcie cztery dychy i do poziomu glukozy we krwi dorzućcie oznaczenie poziomu insuliny.


#zdrowie #ciekawostki #dieta

k0201pl

@GazelkaFarelka Normalna wartość HOMA-IR to 1. Wyższe wartości...,

a niższe?

Opornik

@GazelkaFarelka spytałem się znajomej i ona mówi że generalizujesz, że wcale tak nie jest, insulinę powinno badać się dopiero kiedy masz wysoki poziom glukozy.

DKK

Ja będę bezczelny i się zapytam jaki masz wyuczony zawód? Bez złośliwości, ale jeżeli nie związany z medycyną to sorry ale to są dla mnie wyłącznie ciekawostki. Nie mówię, że to nieprawda itp. ale jak "Co ciekawe, nierzadko nie zlecają tego badania nawet diabetolodzy, chociaż jest to podstawowym badaniem, które pozwoli na odróżnienie cukrzycy typu 1 od cukrzycy typu 2" to chyba wiedzą co robią po 6 latach studiów i specjalizacjach? Chyba po coś jest to niełatwe zapierniczanie na studiach medycznych, żeby potem mieć profesjonalną i szczegółową wiedzę, kontra ciekawostki z Internetu.

Zaloguj się aby komentować

Nawiązując do wpisu Gepcia:
Od ponad miesiąca (koniec września), biorę 5g #kreatyna dziennie, po 18 zwiększyłem do 10g (przy masie 78kg), do tego walę #omega3, w rybach i kapsułkach.

Nie jestem #hejtokoksy i aktualnie nie ćwiczę (tak wiem, rusz d⁎⁎ę leniwa buło).
Ale w pracy jestem kilkanaście godzin na nogach, często niewyspany.
Nie jest to praca ciężka fizycznie (zazwyczaj), ale jestem ciągle w ruchu.
Po jakimś czasie zaczynałem być przymulony, mieć problemy z koncentracją i pamięcią krótkotrwałą, co tego stopnia że zaczynało mnie to wkurwiać - co chwila wracasz się i sprawdzasz czy np. zamknąłeś drzwi itd., czułem się jak debil. Zdarzały się dni że pod koniec chodziłem jak naćpany, i nie można tego zrzucić wyłącznie na zmęczenie pracą / brak snu.

W tej chwili jest o wiele lepiej, nadal mam takie momenty, ale jest ich dużo mniej, i są słabsze, często czuję się rześki nawet pod koniec roboty, co wcześniej zdarzało się rzadko.
Z 90% pewnością mogę powiedzieć że to nie efekt placebo.


Także ten, no, IMHO kreatyna pomaga, Omega-3 też nie zaszkodzi, jeśli ktoś ma podobne problemy co ja i @Gepard_z_Libii to polecam.

https://www.hejto.pl/wpis/zauwazylem-ze-jak-nie-pospie-dobrze-i-na-drugi-dzien-mozg-nie-pracuje-jak-nalezy

#zdrowie #praca #sen #dieta

c90b3e27-418d-4883-b63c-add17ed3ecc6
Opornik userbar
bartek555

Jaka kreatyna? 10g kreatyny czy 10g monohydratu kreatyny?

SignumTemporis

@Opornik tez zaczalem brac kreatyne i eaa widze poprawe nie tylko w energii ale tez w nastroju i jakości snu. Chyba tez musze dorzucić całego ADKA, bo w tym kraju omijanym przez słońce przyda sie suplementacja

the_good_the_bad_the_ugly

@Opornik biorę 7g monohydratu codziennie i również uważam, że jest różnica. Nie jest to pierdolnięcie, tylko raczej subtelna zmiana w zakresie lepszej koncentracji, kojarzenia faktów i ogólnie poprawy jakości funkcjonowania mózgownicy. Pomijam efekty w zakresie treningów bo i tutaj widzę różnicę, ale tak jak wyżej: nie dostałem siły supermana, a raczej trochę lepiej mi się ćwiczy.

Zaloguj się aby komentować