Wracamy powoli na prom do Karlskorony. Troche was oststnio oszukałem, bo polecielismy nieco dalej, przekroczyć koło podbiegunowe. Niesamowity klimat, musze tam wrócić. Renifery łażą po drodze całymi stadami i trzeba uważać na łosie. Normalnie Alaska.
W Szwecji goszczą nas stugi, czyli darmowe chatki rozsiane po lasach. Niektore syf, a niektore na grubym wypasie. Często trzeba dojeżdżać lasem i szutrami, ale to nie problem, bo oni tu szutry traktują jak zwykle drogi, które nawet mają krajowe oznaczenia. Inna sprawa że na dwóch kółkach bywa ciężej niż na czterech, bo kiera tańczy a d⁎⁎ą rzuca na kamieniach. Stresuje mnie to, bo z offem mam doświadczenie żadne, ale póki co gleby nie było. To znaczy położyłem chińską kozę na ziemi już, ale nie podczas jazdy
Dzisiaj wleciał surstromming na stół. Namawiali mnie okrutnie, a ostatecznie nie było takie złe - zalewa mocno śmierdzi, ale rybka całkiem smaczna. Poza tym ze sie odbija brzydko no i nie idzie rąk domyć, już 4 razy próbowałem.
Z minusów to trzeba rano jechać nad jezioro się wykapać, co nie jest łatwe. To znaczy kompanie nie jest. A trzeba się czasem umyć, bo w końcu chodzimy na zakupy (głównie Systembolaget) no i żeby nas na prom wpuścili
Szwecja - dziwny kraj.
#motocykle #podroze #szwecja #norwegia




























