Byłem wczoraj w narodowym instytucie onkologii. Pierwsze wrażenie jest takie, że to jest po prostu straszne miejsce. Jest tam po prostu zbyt wielu chorych. Przerazilo mnie to jak wielu ludzi, często w naprawdę złym stanie szukało tam pomocy. Ludzie którzy są tam pierwszy raz, snują się i szukają informacji. Nie wiedzą gdzie mają się udać, gdzie poszukać informacji. My przyjechaliśmy godzinę wcześniej i ledwo znaleźliśmy miejsce gdzie byliśmy umówieni. Brak możliwości skopiowania dokumentacji na miejscu. W cały szpitalu ani jednego ksera. W gabinecie lekarz pokopiowal sobie co potrzebował ale przed wejściem tam to był wielki problem. I są tam ludzie w naprawdę kiepskim stanie, jeden człowiek wyglądał upiornie i widać było że strasznie cierpiał. Siedział w kapturze, trzymał się za głowe a skóre miał blado czarną. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. I Ci wszyscy ludzie muszą stać w kolejkach do rejestracji, wypełniać jakieś strasznie skomplikowane ankiety, tułać się od drzwi do drzwi i jakoś dawać sobie radę. Serio bez wsparcia kogoś bliskiego, jakiegoś przyjaciela czy rodziny to nie ma szans żeby chora osoba poradziła sobie z czymś takim. Wtedy to tylko położyć się na ziemi i czekać na śmierć. Serio służba zdrowia w tym kraju jest przeciążona, mam wrażenie że to jest nie do opanowania. I to byli ludzie którzy akurat tego dnia byli umowieni na wizyty a wiadomo że nie codziennie się przychodzi na wizytę do lekarza. To jakiś horror. #medycyna #onkologia #sluzbazdrowia
#onkologia
Każda placówka ma dyrektora, kierownika, wydziały i administracje. Wszystkich zwolnić z miejsca i na ich miejsce zatrudnić kogoś kompetentnego. Nie po znajomości, nie bo już pracuje tam 100 lat i się zasiedział. Menadżera. Wszystko może działać, ale wtedy gdy ktoś zarządza kompetentnie. Bierze pieniądze za to co NALEŻY do jego obowiązków. Służy pacjentowi w publicznej ŚŁUŻBIE zdrowia.
Jak mój tata leżał na onkologii to w jego sali na 4 albo 5 dorosłych mężczyzn (wszyscy po poważnych operacjach przewodu pokarmowego) przypadał tylko jeden mobilny stojak na kroplówkę. Każdy z panów miał żywienie dojelitowe, które strasznie długo trwa, zalecenie spacerowania, a ruszyć się z łóżka mógł tak naprawdę tylko ten jeden, który akurat miał przy sobie ten stojak... Nie dość, że człowiek walczy ze śmiertelną chorobą to jest niewolnikiem łóżka szpitalnego i ofiarą systemu (brak takich rzeczy to wyłącznie efekt niedofinansowania lub niegospodarności), gdzie nie może z godnością nawet samodzielnie pójść do łazienki.
Dexiu szacun za wytrwałość.
Ja bym na twoim miejscu już chyba siedział za pobicie, albo nie wiem co, ale jak znam swoją porywczą naturę, to włosy bym rwał z głowy garściami.
Nie wiem wszystkiego, co tam się z twoja psychiką dzieje, ale myślę że skoro masz jeszcze ochotę w ogóle cokolwiek pisać w tym temacie, to znaczy że się trzymasz.
Współczuję całym sercem, tobie i każdemu kto przez takie coś musi przechodzić.
Nie ma nic gorszego od patrzenia, jak ukochana osoba cierpi.
Już lepiej samemu chorować.
Zaloguj się aby komentować
Miałem wczoraj mały kryzys. Znowu musiałem porozmawiać z lekarzem. Oni mają potrzebę, żeby za każdym razem podkreślać, jak beznadziejna jest sytuacja. Za każdym razem, kiedy to słyszę, skręca mnie w kiszkach. Znowu się nasłuchałem, że w zasadzie to wyrok, że ozdrowienia praktycznie się nie zdarzają, a nawet jak ustabilizują ten nowotwór, to i tak tylko na chwilę itd... Ja to rozumiem, ale słuchanie tego tyle razy strasznie boli. Chociaż nie tak jak za pierwszym razem. Jest grupa lekarzy, którzy podają pacjentom przy chemioterapii lek przeciwbólowy metadon. Ponoć czasami mocno wspomaga on chemioterapię i potrafią mieć świetne wyniki, w sensie że przedłużenie życia z kilku miesięcy do kilku lat. Już jest dwóch, którzy mnie do tego namawiali. Nie ma jakichś super prac naukowych na ten temat, przynajmniej ja nie znalazłem. Badań nie ma i nikt ich raczej nigdy nie sfinansuje. Jest za to masa filmów na YouTube, dowodów w formie anegdotycznej i sporo osób, które mocno polecają ten lek z chemią. Boję się, bo to jednak opioid, który uzależnia. Nie wiem, co to będzie. Wstępnie umówiłem się na środę do Berlina na konsultacje z tym lekarzem, który to poleca. A w poniedziałek z lekarzem ojca. Przez to wszystko nie mogłem wczoraj spać, dzisiaj po pracy byłem zmęczony jak pies i spałem 4 godziny. Zaraz idę znowu w kime. Wczoraj zdałem sobie sprawę, że od 2 lat nie miałem normalnego beztroskiego dnia, bo ciągle siedzi mi to na głowie. #onkologia #medycyna #zalesie
@DexterFromLab Ja w końcowej fazie to chyba bym ćpał co dają żeby tak nie cierpieć.
Wiem, że rodzina ważna, ale o sobie nie zapominaj kolego serdeczny. Zadbaj trochę o siebie. Zrób coś dla siebie. Odpocznij choć chwilę.
Kolego, widzę że jesteś bardzo zaangażowany. Raz odpisałem na któryś z Twoich wpisów, jednak u mnie walka zakończyła się niepowodzeniem. Z mojego doświadczenia powiem Ci, że lepiej być przygotowanym na najgorsze i znac wszystkie możliwości, a nie tak jak w moim przypadku lekarz dawał nadzieję do konca i gnaliśmy z siostrą na koniec żeby tylko się pożegnać.
Życzę wytrwałości
Zaloguj się aby komentować
Przepraszam za spam, ale mam mały update dla osób, które śledzą mój wątek. Udało nam się umówić na konsultacje online z renomowanym lekarzem onkologiem, co będzie dzisiaj wieczorem o 21. Uważam to za osiągnięcie, bo umówienie się na takie spotkanie graniczy z cudem. Zadzwoniłem też do swojego zaufanego lekarza z pytaniem, co jeszcze mogę zrobić, i zaproponował, że da mi kontakt do szpitala Charité w Berlinie. Nie mam zamiaru patrzeć bezczynnie, jak Tata odchodzi. Jeśli powiedzą mi, że spróbowali wszystkiego i już nic nie da się zrobić, to będę go nakłuwał igłami i zatrudnię szamana, żeby skakał nad ogniem i wymachiwał grzechotką. #zalesie #medycyna #onkologia #hejtorazem
@DexterFromLab czasem nierobienie niczego jest najcięższą i najlepszą decyzją jaką możesz podjąć. Jednak trzymam kciuki, że do tego nie dojdzie i z tatą będzie lepiej.
Zaloguj się aby komentować
Nie wiem, co mogę zrobić. Jak mogę pomóc tacie? Chciałbym jeszcze skonsultować leczenie z jakimś dobrym onkologiem. Jestem załamany. Już usłyszałem od jednego z lekarzy, z którym to konsultowałem, że to już tylko kwestia czasu. Pani doktor Paulina chyba też już straciła nadzieję. Dzisiaj zadzwoniła do mnie mama z prośbą o pomoc i z pytaniem, czy już zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy zrobić. Konsultowałem to we Włoszech kilka miesięcy temu. Nawet jeśli to skonsultuję i oni zaproponują lek, który kosztuje tyle, że nas na to nie stać, to i tak pewnie niewiele da. Co mogę zrobić, jak dać rodzicom nadzieję? Przecież nie będę czekał na śmierć ojca i płakał w poduszkę. #onkologia #medycyna #zalesie
@DexterFromLab spedzcie razem czas w przyjemny sposob. Chyba tyle. Odchodzenie jest mega ciezkie i nie ma na to nic co mogloby czlowieka przygotowac. Duzo sily i oby tata byl z wami jak najdluzej, bez cierpienia. Powodzenia, trzymaj sie cieplutko!
@DexterFromLab podobno trawka uśmierza ból i też ma jakieś właściwości lecznicze. Jak chcesz dobrego onkologa to polecam szpital w Inowrocławiu. Sam przerabiałem temat i ojciec długo jeszcze pożył.
@DexterFromLab
Jest to trudna sytuacja i bardzo współczuje. Twoja chęć walki jest super, i myśle że na pewno Ojcu pomaga.
Niestety w przypadku niektórych chorób, dochodzi do sytuacji w której leczenie kliniczne nie doprowadzi do wyleczenia lub chociażby opóźnienia postępowania choroby. W tej sytuacji leczenie kliniczne, wręcz może zwiększyć cierpienie chorego. Tutaj ważne jest wdrożenie leczenia paliatywnego, które jest skupione na poprawę jakości życia chorego. Jest to trudny krok, szczególnie dla bliskich. Ale dla chorego jest ważny, bo celuje tylko i wyłącznie w komfort życia chorego. Leczenie to nie wyklucza leczenia klinicznego. Dodatkowo opieka paliatywna też pomaga bliskim poradzić sobie z sytuacją.
Co do psychoonkologa, jeżeli jest taka możliwość to polecam dla twojego ojca, ale też dla mamy. Zresztą każdemu bliskiemu terapeuta dobry może pomóc. Ja skorzystałem z takiej pomocy, gdy opiekowałem się umierającą mamą. Mimo że uchodzę za „twardziela” i dość chłodną emocjonalnie osobę, to uważam że była to super inwestycja.
Zaloguj się aby komentować
Dziaiaj tata był na podanie chemii. Nie podali mu leczenia. Wyniki z krwii dopuszczające ale z tomografu wynika że guzy na czaszce rosną a na wątrobie zmniejszają się ale zbyt wolno. W piątek planują podać Paklitaksel, to jest jakaś torpeda. Z jednej strony nienpoddają się, można podawać leczenie ale jest coraz gorzej. Tata na sparaliżowaną połowę strun głosowych od jakiegoś miesiąca. Mówi bardzo cicho. Lekko nie domyka mu się oko. Chodzimy na krótkie spacery w okół domu. Chcą go potrzymać w szpitalu 2 tygodnie. Ale szczerze nie wiem jak to będzie. Jeśli planują podanie tak silnego leku że chcą mieć go pod kontrolą całą dobę i chcą go trzymać 2 tygodnie to żeby wypuścili go to leczenie musiało by zadziałać. A to będzie już 7 lek który przyjmuje. Rozumiecie jak wygląda sytuacja. Wesoło nie jest
@DexterFromLab skoro chcą dać mu ten lek to nadal o niego walczą. Jest nadzieja i tego się trzymajcie
@DexterFromLab Przechodziłem podobną sytuacje gdy miałem 17/18 lat nie jest to łatwe, ale wiem jedno. Musisz być silny i wlewać nadzieje do serca ojcu i mamie. Wypłakać się jak najbardziej tutaj lub do poduszki, ale ogólnie masz emanować nadzieją !
U mnie też tato ma nowotwór, też ciągle szpitale i chemia, to trudny czas, duzo siły dla ciebie i bliskich 🤙🤙
Zaloguj się aby komentować

Zgłaszalność na badania przesiewowe szoruje po dnie. "Rezygnacja z zaproszeń była błędem"
Jeśli chodzi o zgłaszalność na badania przesiewowe w kierunku nowotworów, trend w naszym kraju jest dołujący. Dane NFZ od 2016 r., tj. od momentu, gdy zaprzestano wysyłania zaproszeń do skriningu, pokazują, że liczba zainteresowanych udziałem stale spada – mówi dr Paweł Koczkodaj. [...]
Znaczenie...

Onkologia: niewykorzystany potencjał badań genetycznych
Polski system publicznej opieki zdrowotnej od 2017 roku przewiduje refundację badań genetycznych w onkologii. Istnieją także wytyczne, kiedy takie badania zlecać. Niestety, do 2022 roku wykonano ich nieco ponad… 320 tys. Podczas, gdy każdego roku diagnozuje się ponad 170 tys. nowych przypadków...
Czego naucza ciężka choroba? Wbrew pozorom wiele, jeżeli umiemy czerpać z niej nauki. Jasne jest, że choroba taka jak rak to nic dobrego. Przynosi mnóstwo stresu, strachu, a często i depresję. Ale zawsze jest "łyżka miodu w beczce dziegciu". Trudno znaleźć w tym coś dobrego i absolutnie nikomu tego nie życzę. Jednak taka choroba może być cennym nauczycielem życia. Co w tym dobrego? Człowiek zaczyna doceniać życie. Serio, każdy z nas myśli, że będzie żył wiecznie i problem końca życia nie dotyczy go, aż do momentu, kiedy nie wydarzy się coś strasznego. Wtedy, jak mawiał Ajahn Chah, buddyjski nauczyciel, pojawia się rysa, która sprawi, że niebawem szkło pęknie. Życie rozsypie się w pył, a po nas nie zostanie nic więcej niż garść prochu i kupka kości. Wtedy, jeśli znajdziemy w sobie odrobinę mądrości i odwagi, wiele się zmienia. Człowiek zaczyna doceniać każdy dzień. Piękne chwile stają się jeszcze piękniejsze, a każda wspólna chwila nabiera wartości jak złoto. Nigdy nie miałem z rodzicami tak dobrego kontaktu jak teraz. Nigdy nie byliśmy bliżej, bardziej się nie wspieraliśmy i nie byliśmy bardziej rodziną niż teraz. Ojciec mówi mądre rzeczy o miłości, oddaniu i spokoju. Matka, która zawsze bała się wszystkiego, jest teraz wojownikiem o życie, załatwia sprawy i stawia czoła trudnościom losu. To są karty, które odkrywa choroba. Oczywiście, nie musiało tak być, mogliśmy pogrążyć się w żalu i poddać, ale jest inaczej. W każdej złej sytuacji znajdzie się odrobina dobrego. To chyba Marek Aureliusz powiedział, że lepiej jest przeżyć jeden dzień prawdziwie i uważnie niż całe życie przechodzić obok życia, nie żyjąc jego pełnią. I tak właśnie może się stać, jeśli wyciągniemy wnioski z cierpienia, które nas spotyka.
#feels #filozofia #zdrowie #onkologia
@DexterFromLab Napisałeś, że bardzo się wszyscy w rodzinie zbliżyliście do siebie od czasu choroby. Nie zrozum mnie źle, ale Ci zazdroszczę....w moim przypadku jak 15 lat temu zdiagnozowano u mnie epilepsje jedyny kto z rodziny utrzymuje ze mną kontakt jest moja przyrodnia siostra - reszta ma kompletnie wyjebane. Tzn. Jak jeszcze miałem ataki to się mną opiekowali, ale jak teraz o tym myślę, to było bardziej ze względu "co ludzie powiedza", a nie z właściwej troski. Teraz jak już funkcjonuje normalnie nagle się kontakt urwał. Tak jak napisałeś- to są karty, które odkrywa choroba...ludzie wokół Ciebie pokazuja prawdziwa twarz
@DexterFromLab Nie chcialbym Ci zaburzac swiata ale wiele w zyciu zmienia obserwowanie jak chory na raka powoli umiera, a Ty nawet nie jestes w stanie usmiezyc mu bolu bo zadne leki nie dzialaja. Tak na prawde wspolnie czekacie na jego smierc. Nie zycze tego nikomu. Sam przechodzilem i to bylo najgorsze przezycie w jakim uczestniczylem, a uczestniczylem w kilku wydarzeniach po ktorych inni musieli zaczynac leczenie u psychologa. Pozdrawiam i zycze szczescia i wytrwalosci.
PS. Trzeba byc ch. zeby ludziom odmawiac eutanazji.
@DexterFromLab nie odnoszę się bezpośrednio do twojego przypadku, ale ogólnie to fascynujące jak ludzie odkrywają na nowo rzeczy, które normalnie były nauczane przez religię od dziecka.
chyba faktycznie musimy jako społeczeństwo dotknąć dna, sięgnąć po maksimum nihilizmu i zdemoralizować się do szpiku kości żeby na powrót zrozumieć pewne podstawowe kwestie bo na cudowne otrzeźwienie z oparów lewicowego antyklerykalizmu raczej nie ma co liczyć.
Zaloguj się aby komentować
Ja znowu o tym. Od razu przepraszam tych którzy mają już dość mojej historii, nie obrażę się za czarnoliste. Chciałem zrobić mały update. Generalnie tata dostał dzisiaj chemie. Czuje się ok. Niestety czekaliśmy 4 i pół tygodnia aż się zregeneruje. Niestety nie był na tyle silny aby włączyć drugi lek. Ale dostał mniejsza dawkę tego co ostatnio zadziałał. Lekarze bardzo dobrze go traktują. Wyraźnie lepiej niż innych pacjentów niestety. Jest kilka powodów, na lekarza prowadzącego leczenie mojego taty patrzy chyba całe szanowne grono onkologów w Polsce z uwagi na żadki przypadek. Ale pani doktor to dobry lekarz i człowiek. Jeden z lekarzy stwierdził że nie jedna praca doktorska powstanie na jego bazie, tyle dobrego w całej tej złej sytuacji. Pani doktor bardzo się stara, rodzice czują się bardzo zaopiekowani. Tata nigdy nie zostaje sam, zawsze ktoś z nim jest. Leczenie starają się dobrać delikatne, tata mówi że to nie jest taka chemia jak dostał pierwszy raz po której zwijał się w konwulsjach. W zasadzie twierdzi że psychicznie cierpi bardziej niż fizycznie. Jest cień szansy, i chociaż to tylko cień a przeciwnik jest zajadły my się nie poddajemy. Nikt nie powiedział że nie ma szans na pokonanie tej choroby, więc nie pozostaje nic innego niż próba pokonania jej. Te 10% szansy to dalej więcej niż 0. Dziękuję za wsparcie emocjonalne, duchowe i ostatnio nawet finansowe. Teraz rodzice nie muszą już martwić się o koszty leczenia za co szczerze dziękuję. Chcę myśleć że życie ma sens, że ludzie są dobrzy a każdą chorobę jest szansa pokonać. #onkologia #zdrowie #zalesie
Wiem, że zabrzmi to banalnie ale na onkologii zdarzają się beznadziejne przypadki, a wbrew wszystkiemu pokonują chorobę. Śledzę Twój wątek od jakiegoś czasu i kibicuję, żeby to był taki przypadek.
@DexterFromLab jak wyżej - póki jest walka, to jest szansa na wygraną, nawet jeśli szanse wydają się marne, to nie takie bitwy zna historia <Sabaton music intensifies xD>. Trzymam mocno kciuki!
Jeśli to nie tajemnica dlaczego akurat przypadek twojego Taty jest taki niezwykły dla lekarzy ?
Zaloguj się aby komentować
Jutro chemia dla ojca. Już się martwię, czy wszystko pójdzie dobrze. To już czwarty tydzień przerwy. Trzymajcie za nas kciuki, aby zdrowie pozwoliło. Chciałbym też podziękować wszystkim, którzy zdecydowali się wpłacić na zbiórkę. Myśleliśmy, że wystarczy odpis podatku, ale ludzie wpłacają mimo to. Znajomi, rodzina, ludzie z internetu i z pracy - każdy chce dać coś od siebie, aby pomóc. To bardzo mnie wzrusza. W tej chorobie najpiękniejsze jest to, jak ludzie chcą pomóc, otwierają serca i dają dobro. Ciepłe słowa, poklepanie po plecach - to wszystko ma znaczenie. Gdy patrzę na to z mojej perspektywy, jakby z oka cyklonu, to widzę piękno. Wy jesteście wspaniali, ludzie są dobrzy. Mimo smutku, warto żyć, by móc was wszystkich spotkać.
Jutro porozmawiamy z lekarzem, czy zezwoli na podanie płatnego leku. Jeśli się zgodzi, zwiększymy zbiórkę i ustalimy cel na cały cykl leczenia. Mam nadzieję, że dzięki temu mama zobaczy, że nie musi sama dźwigać tego ciężaru. Może teraz odłożyć pracę na bok i skupić się na tacie, bo dzięki Waszym wpłatom na leczenie nie zabraknie. Jeszcze raz dziękuję. #zalesie #onkologia
@DexterFromLab heh, właśnie wróciłem po robocie, odpaliłem Hejto i tak mnie coś tknęło, że przecież Dexter miał robić zbiórkę, wchodzę a akurat napisałeś tego posta
Widzę że u Ciebie to trochę rollercoaster emocjonalny, ale ciężko żeby tak nie było. Ja też, mimo że przez lata się wzbraniałem, podczas choroby mamy poszedłem do psychiatry (o tyle może źle, że chyba w moim przypadku lepszy byłby psycholog), trochę farmakologia mi pomogła, a na pewno nie zaszkodziła. Cóż, jesteśmy tylko ludźmi, dzisiaj problemy natury psychicznej to przykra norma, a co dopiero w takiej ekstremalnej sytuacji.
Cieszę się że tatę dopuścili do chemii, oby organizm reagował dobrze, musi być dobrze! I trzymajcie się mocno, dobrze postępujesz i oby tak dalej.
Zaloguj się aby komentować
Czołem. Jak mówiłem, mama założyła zbiórkę. Jeśli zechcecie to możecie przekazać 1% podatku. Będziemy rozmawiali z lekarzami czy pozwolą na przyjęcie tych płatnych leków. Rozliczenie podatku nic nie kosztuje. Rodzice wezmą na leczenie tylko tyle ile kosztuje samo leczenie i nic więcej, reszta pójdzie na fundację czyli na pomoc innym potrzebującym. Jeśli uda nam się ustalić z lekarzem przyzwolenie na podanie płatnej terapii to wtedy ustalimy kwotę, pewnie na jakieś 3 miesiące leczenia bo tyle zazwyczaj twa pełny cykl terapii. Najważniejszy jest podatek, bo za niedługo jest termin rozliczeń. Szczerze to wpłacać gotówki nie ma potrzeby bo jeszcze nie mamy ustalonego tego leku. Jak ustalimy że tata może przyjąć lek to dam znać.
https://www.siepomaga.pl/zdzislaw-czarnota
#onkologia #zbiorka #siepomaga
Zaloguj się aby komentować
Nie piorunujcie. Kto ma przeczytać ten znajdzie
nic nie doradzę tylko wspomnę że moi rodzice zbadali witamine d we krwi i mają ciężki niedobór mama dostała dawke około 20k jednostek ma problemy z kośćmi i stawami , to jest główna przyczyna , nikt nikogo nie ostrzega że starsi mają problem z produkcją tej witaminy sam biore ponad 10k dziennie od ponad 2 lat i na nic nie choruje , znalazłem artykuł o wit d na twoim miejscu dał bym rodzicom dużą dawkę bo to nie robi krzywdy i niestety to jest dożywotnie
https://www.health.harvard.edu/cancer/vitamin-d-supplements-may-reduce-risk-of-invasive-cancer

No tak to działa niestety z rodzicami. U mnie jest to samo. Dawaj znać jak będzie 💪👍
@DexterFromLab jak mi dziady znowu nie zablokują możliwości, to chętnie dorzucę to 1,5%. A nawet jak nie, to jakiś grosz z przyjemnością przekażę. To nie są tanie rzeczy, ciężko być przygotowanym na takie leczenie. Powodzenia!
Zaloguj się aby komentować
Drodzy koledzy. Wasze słowa wsparcia dużo dla mnie znaczą. Kiedy z wami rozmawiam to czuję że gdzieś tam są ludzie którzy rozumieją całą tą sytuację i współczują. Wielu z was już przeszło coś podobnego. Za rozmowy, wsparcie i modlitwę bo wiem że niektórzy z was też to robili serdecznie dziękuję. Wiecie to jest czas kiedy już ojca mogło nie być. Gdyby wtedy tamta chemia nie zadziałała to coś czuję że były by już po wszystkim. Ale zadziałała. Ojciec wbrew wszystkiemu, mimo organizmowi wyniszczonej przez nowotwór ma się całkiem nieźle dzisiaj. Czuję że odbilismy się od dna. Był blady, leżał, miał zapadnięte policzki, sine oczy i nie mógł przejść kilku kroków. Po kilku tygodniach jest w stanie wyjść na spacer i odzyskał wagę. Wygląda i czuję się dużo lepiej. Trzymajcie kciuki żeby w tym tygodniu wyniki krwi się poprawiły, żeby organizm miał siłę się zregenerować i żeby można było znowu podać chemie która jak widać działa. Kto wierzy w cokolwiek to proszę o modlitwę, kto nie wierzy w nic to dzięki za to że trzymacie kciuki. Wasze wsparcie jest ważne. Dzięki za wszystko.
#onkologia #zalesie
@DexterFromLab jest takie całkiem wiarygodne peer review sprzed 10 lat mówiące o tym że przyjmowanie dużych dawek witaminy C wtrakcie brania chemii zmniejsza skutki wyniszczenia organizmu. Na miejscu twojego taty spróbowałbym suplementację.
Nawet jeżeli nie zadziała to w praktyce nie ma czegoś takiego jak przedawkowanie witaminy C. A wszystko co zmienia nastawienie na pozytywne to już jest coś. Bo samo nastawienie bardzo często zmienia rokowania.
@DexterFromLab o boże, to wspaniała wiadomość! Bardzo, bardzo się cieszę.
Masz ode mnie pioruna i kciuki trzymam za ojca, bo Ty sobie jakoś musisz radę dać.
Zaloguj się aby komentować
Po badaniach Pani doktor stwierdziła jednak, że nie trzeba przyjmować taty do szpitala. Poziom krwinek podnosi się powoli. Powiedziała że lepiej poczekać do przyszłego tygodnia i podać chemie w przyszły czwartek niż przetaczać krew już teraz. No nic, dzisiaj jestem sam z córką to pakuje się, i jadę na weekend do rodziców
#onkologia
@DexterFromLab świetna wiadomość, dużo zdrówka dla taty
Zaloguj się aby komentować
Jutro tata do szpitala
@DexterFromLab dadzą mu co trzeba i wyniki będą lepsze. Byle się nie łamać
@DexterFromLab zdrówka dla taty i dla Ciebie
@DexterFromLab życzę dużo wytrwałości, u mojej mamy szpiczak mnogi zaczął właśnie szaleć tuż przed przeszczepem komórek macierzystych...
Zaloguj się aby komentować
Jutro czwartek. Trzymajcie kciuki za Tatę żeby wyniki były dobre i żeby podali chemie. Bardzo mi ostatnio smutno z powodu tej choroby. Czasami jest lepiej a czasami gorzej ale ostatnio mam załamke. Jutro przyjdzie do mnie z mamą żeby się przespać między pobraniem krwi a podaniem chemii. Chory człowiek musi wstawać rano o 6 i jechać 40 km żeby oddać krew do badań. Potem musi czekać kilka godzin na konsultacje. Musiał by pójść do szpitala żeby nie musieć tego rano robić. No ale wiecie, zawsze lepiej znosi się to w domu niż w szpitalu. Pojadę z nimi żeby być obok jak usłyszą co lekarz powie. Kto wierzy niech się pomodli. Jak trwoga to do Boga jak to mówią. #onkologia #zalesie
@DexterFromLab trzymajcie się, chciałabym jednak zapytać: co twoim zdaniem z technicznego punktu widzenia / organizacji brakuje w Polskiej onkologii? Dojazdów? Dostępu do informacji? Organizacji samego leczenia? Chętnie usłyszę twoje uwagi.
@jmuhha Piszesz jakąś prace na ten temat?
@jmuhha po pierwsze błędy lekarskie. Ojciec pod kontrolą onkologa wychodował przerzuty. Regularnie chodził na konsultacje a lekarz nie zlecał badań. Inny lekarz pulmonolog badał go, oglądał prześwietlenie płuc i mówił że to cienie po covidzie. A to były przerzuty, inny pulmonolog kiedy zobaczył to samo prześwietlenie od razu skierował go do szpitala. To były stracone miesiące kiedy było można coś zrobić. Niejednorodność stosowanych metod podejmowania decyzji. Jeden lekarz będzie przepisywał chemie jak antybiotyk a inny każdy swój ruch z pacjentem będzie omawiał na konsylium. Podejście do pacjenta, chory zamiast czuć się zaopiekowany od pierwszego dnia czuje się jak problem. Większość pracowników służby zdrowia nie jest na początku nawet uprzejma. Pacjent musi wypracować sobie opinię u lekarzy żeby zasłużyć na ich uprzejmość. I jeśli pacjent zorientuje się w opiniach na temat lekarzy i chce się dostać do kogoś z dobra opinią i dobrym podejściem to musi praktycznie to wybłagać. Trafienie do słabego lekarza w zasadzie oznacza śmierć. Leki, często jest tak że leki istnieją ale nie są u nas refundowane. Tata mógłby dostać lepszy lek, ale nie jest on refundowany a nas na to nie stać bo kosztuje 10 tys tygodniowo. Brak jest też pomocy w nadzorowaniu i łagodzeniu efektów ubocznych leczenia. Chory zostaje sam ze sobą w tej kwestii, bo wizyty może mieć raz w tygodniu a przydało by się momentami częściej. Brak dostępu do szybkich badań, biopsji, rezonansu PET czy scyntygrafii. Na badania trzeba czekać tygodniami, potem na wyniki a każdy będzie mówił że liczy się każda godzina. Chory bez zorganizowanej pomocy rodziny, uruchomionej prywatnej infolinii do umawiania badań, wizyt i konsultacji w zasadzie skazany jest na śmierć. To mniej więcej tak wygląda z mojej perspektywy. Jeszcze mógłbym dużo napisać.
@DexterFromLab trzymam kciuki za dobre wyniki u ojca.
Przerabiałem przez ostatni rok chorobe nowotworową u mojej mamy i doskonale znam te wszystkie „dobre rady”. 3 tygodnie po śmierci mamy, dobra przyjaciólka mi zarzuciła, że gdybym chodził z mamą na „biorezonanse” to pewnie mama by jeszcze żyła, a tak to zabiłem ją chemią.
Super że wspierasz ojca i mamę, miej tego świadomość zawsze że pomagasz i doceń swój wkład.
I dobrze że jasno wyznaczasz granice co do dobrych rad.
@DexterFromLab znasz już wyniki?
Zaloguj się aby komentować
Czasami bywa ciężko mieć w rodzinie śmiertelnie chorą osobę. Umysł wymęczony silnymi lekami i depresja, mają fatalny wpływ na psychikę chorego. Rolą rodziny chorego jest opiekować się. Czasami słowa rzucane w odrętwieniu bólem bywają szorstkie. Wtedy pozostaje już tylko wysłuchać. Osoba w takim stanie to nie jest już człowiek któremu coś się tłumaczy albo się z nim spiera. W takim momencie jest już za późno na jakąś dyskusje i wyprowadzanie z błędu. Można tylko wysłuchać i starać się mówić o dobrych rzeczach. Spokojnie i łagodnie, starając się wprowadzić spokój. Chociaż to nie jest wcale łatwe, wierzcie mi. #zalesie #onkologia
@DexterFromLab współczuję, duzo siły życzę
@DexterFromLab ech, najgorsza jest taka apatia, jak widzisz że ta osoba już najchętniej by się poddała... Przykre to jest. Osobiście jestem jak najbardziej za eutanazją dla takich osób, gdzie można się godnie, w spokoju pożegnać i pozwolić komuś odejść na własnych warunkach. Mam nadzieję że Wy takich rozkmin nie będziecie musieli mieć.
To też znamienne, jak ludzie na łożu śmierci, bezbronni, wracają do młodości. To jednak zazwyczaj bezpieczna przystań w głowie. Z mamą na przykład odkurzyliśmy gramofon i słuchaliśmy winyli z jej młodości, jak Michałek i Agatka (co doprawdy to patefonowa płyta na gramofonie, ale kij z nim) i widać że trochę ją to ukoiło w całym tym bólu. Spróbujcie może z jakąś muzyką czy filmami żeby mieć w zapasie, lepiej sięgać myślami do tych lepszych czasów. 3mcie się.
Bardzo współczuję kolego. Przechodziłam to dwa lata temu z mamą, niestety u nas nie było już nadziei.
Bądźcie silni
Zaloguj się aby komentować
Dzisiaj sprawdziłem które medyczne specjalizacje priorytetowe były najbardziej popularne w jesiennym naborze (aka w którym dalszym kierunku chcą zaczynać karierę młodzi lekarze).
Później w faktach opowiadali o tym jaka jest zła sytuacja onkologiczna i na liście faktycznie widać bardzo małe zainteresowanie tą dziedziną.
Ah. Psychiatria na 1. miejscu mnie nie zdziwiła.
Gdyby kogoś interesowało: Wynagrodzenie przyszłych specjalistów na początku specjalizacji priorytetowej aktualnie wynosi 8300 zł, po 2 latach 9060 zł.
#ciekawostki #medycyna #studia #onkologia #psychiatria


@nobodys Mnie jeszcze zastanawia niska liczba onkologów.
@Mr.Mars podsyłam dzisiejszy prawie 3 minutowy materiał który opisuje ten temat:
Zaloguj się aby komentować
Zazwyczaj ludzie pod tagiem #onkologia wrzucają niezbyt pozytywne wpisy o walce z chorobą, ja natomiast po półtorej miesiąca stresu chciałam się pochwalić że mój guz nie jest złośliwy 🎉 #chwalesie
Życzę wszystkim spod tagu zdrowia!
@Shivaa super! Zdrowia życze :)
Za⁎⁎⁎⁎ście 😁
'półtorej miesiąca' ???
Zaloguj się aby komentować
#warszawa #zdrowie #onkologia #neurochirugia #kiciochpyta
Czy zna ktoś dobrego onkologa / neurochirurga w Warszawie, który zweryfikowałby wynik badań? W badaniach głowy z kontrastem w opisie lekarz podejrzewa glejaka - astrocytoma (ze znakiem zapytania).
Zaloguj się aby komentować
