Jutro chemia dla ojca. Już się martwię, czy wszystko pójdzie dobrze. To już czwarty tydzień przerwy. Trzymajcie za nas kciuki, aby zdrowie pozwoliło. Chciałbym też podziękować wszystkim, którzy zdecydowali się wpłacić na zbiórkę. Myśleliśmy, że wystarczy odpis podatku, ale ludzie wpłacają mimo to. Znajomi, rodzina, ludzie z internetu i z pracy - każdy chce dać coś od siebie, aby pomóc. To bardzo mnie wzrusza. W tej chorobie najpiękniejsze jest to, jak ludzie chcą pomóc, otwierają serca i dają dobro. Ciepłe słowa, poklepanie po plecach - to wszystko ma znaczenie. Gdy patrzę na to z mojej perspektywy, jakby z oka cyklonu, to widzę piękno. Wy jesteście wspaniali, ludzie są dobrzy. Mimo smutku, warto żyć, by móc was wszystkich spotkać.

Jutro porozmawiamy z lekarzem, czy zezwoli na podanie płatnego leku. Jeśli się zgodzi, zwiększymy zbiórkę i ustalimy cel na cały cykl leczenia. Mam nadzieję, że dzięki temu mama zobaczy, że nie musi sama dźwigać tego ciężaru. Może teraz odłożyć pracę na bok i skupić się na tacie, bo dzięki Waszym wpłatom na leczenie nie zabraknie. Jeszcze raz dziękuję. #zalesie #onkologia
Jaszczomp

Będzie dobrze, głowa do góry

DexterFromLab

@Jaszczomp oby było

Odczuwam_Dysonans

@DexterFromLab heh, właśnie wróciłem po robocie, odpaliłem Hejto i tak mnie coś tknęło, że przecież Dexter miał robić zbiórkę, wchodzę a akurat napisałeś tego posta dużo nie pomogę ale coś dorzuciłem, o odpisie też pamiętam jak będę składał PIT - jeśli mi pozwolą, bo rok temu nie mogłem odpisać, wiszę im jeszcze parę groszy xD


Widzę że u Ciebie to trochę rollercoaster emocjonalny, ale ciężko żeby tak nie było. Ja też, mimo że przez lata się wzbraniałem, podczas choroby mamy poszedłem do psychiatry (o tyle może źle, że chyba w moim przypadku lepszy byłby psycholog), trochę farmakologia mi pomogła, a na pewno nie zaszkodziła. Cóż, jesteśmy tylko ludźmi, dzisiaj problemy natury psychicznej to przykra norma, a co dopiero w takiej ekstremalnej sytuacji.

Cieszę się że tatę dopuścili do chemii, oby organizm reagował dobrze, musi być dobrze! I trzymajcie się mocno, dobrze postępujesz i oby tak dalej.

DexterFromLab

@Odczuwam_Dysonans w zasadzie to ja jestem bardzo emocjonalną osobą. Ciężko mi się pozbierać cały czas. Nie jest lekko. Prawdę mówiąc to siada mi na głowę.

DexterFromLab

@Odczuwam_Dysonans a i dzięki za wpłatę te rzeczy które nie są refundowane to wydatek. Teraz się rodzice nie będą zastanawiać czy jechać na badanie gdzie taniej, tylko po prostu wybiorą najbliżej i najszybciej. To samo z lekarzami prywatnie.

Odczuwam_Dysonans

@DexterFromLab nie ma za co sam wiem jak wypłukaliśmy się z kasy podczas leczenia. Myślę że nawet dla samego komfortu psychicznego rodziców warto, jedno zmartwienie mniej (no, wiadomo że nie do końca, ale zawsze to odciąży).


Wierzę że psychika siada, nikt z nas nie powinien przechodzić przez coś takiego, i nie da się do tego przygotować. Nas wszystkich w domu bardzo to dotknęło, nikt z pewnością nie jest taki sam ale cóż, takie już to życie. Bardzo dobrze że chcesz iść do specjalisty, jak mocny byś nie był, to to musi się odbić na najbliższych. Z resztą to nie tak że to jedyna trauma, każdy z nas dźwiga swoje brzemię doświadczeń, i na przykład mojej siostrze terapia rozjaśniła bardzo jej problemy, gdzie dawno wyparła traumatyczny związek z przemocowcem sprzed nastu lat, a należało to przepracować - cóż, lepiej późno niż wcale, ale dało jej to dużą ulgę. A też poszła bo nie dawała sobie rady z tą sytuacją, szczególnie że przez opiekę nad mamą straciła większość klientów więc nie dość że musiała patrzeć jak z mamy uchodzi życie, to jeszcze została bez kasy, dobrze że jej dziewczyna na etacie w miarę dobrze zarabia, to w dwójkę dały sobie radę.

Nie ma nic złego ani słabego w zgłoszeniu się po pomoc, wręcz przeciwnie, uważam że trzeba mieć jaja żeby iść na terapię, szczególnie jako facet, gdzie jesteśmy nauczeni że przecież facet to ma być twardy i sobie dawać radę sam. Chuja prawda. Dlatego dobrze robisz, to normalne że pewne emocje są nie do uniesienia przez taki okres. Ale jeszcze walczycie więc tym bardziej warto, jesteś oparciem rodziców i to też jest spora presja, bo na pewno starasz się być przy nich silny, a nie ma nic za darmo...

DexterFromLab

@Odczuwam_Dysonans hej, ty to mnie rozumiesz tak czasami jak od nich wychodzę z tata jest akurat słaby to płakać się chce. Ale na miejscu się trzymam. Ale z drugiej strony rozmowa z nimi momentami bardzo mi pomaga. Różnie to bywa.

Odczuwam_Dysonans

@DexterFromLab ech, taki mam zapierdziel że nawet nie miałem kiedy odpisać przez weekend.

Niestety sam to przeżyłem, plus parę innych nieciekawych epizodów w życiu. Dobrze że się przy nich trzymasz, ktoś musi być ostoją w tej całej sytuacji. Dla mnie chyba najgorsze były wyjścia gdzieś, fuchy - zawsze jak oderwałem się od tego myślami na jakąś chwilę, to później jak myśli wracały to przybijały podwójnie, aż się potrafiłem roztrząść tak po prostu siedząc. Ale przy mamie zawsze byłem spokojny, mimo że w środku umierałem razem z nią :< z resztą parę lat wcześniej, jak pierwszy raz szła pod nóż, to ze mną się już pożegnała "jakby co" i zobowiązała mnie do zajęcia się ojcem, bo wiedziała że ja najprędzej będę się jakoś trzymać. Minęło kolejnych parę lat, ja też swoje przeżyłem, ale wiem że wciąż na mnie liczyła. I tak zawsze jak przychodzę do domu i nie lecę gdzieś dalej, to jem z tatą obiad, czasem on coś zrobi, czasem ja, i przynajmniej nie siedzi sam, u mnie jest o tyle łatwiej, że mieszkamy w jednym domu. No ale samotność kiepska sprawa, ja to jestem przyzwyczajony, ale tatko większość życia spędził z matką, przez ten rok okropnie się postarzał, niestety no ale tak to już działa, nie znamy dnia ani godziny.

DexterFromLab

@Odczuwam_Dysonans smutna historia. No ja mam rodzinę, córke i żone. Mieszkamy miasto obok. Dzisiaj tata był na badaniach. Dostał chemie. Spadają mu parametry. 4 i pół tygodnia przerwy od ostatniej chemii. Wygląda na to że nie jest dobrze. Nie wiem czy jest jakiś inny lek który można podać. Ten już chyba jest ostatni. Nie wiem co zrobić. Chciałbym pomóc, i jakoś to powstrzymać. Przychodzi mi do głowy żeby skontaktować się jeszcze z panią profesor która jest soecjalistką najlepsza w Polsce. Ale to tygodniami będziemy czekać. Zmniejszyli dawkę. Tak bardzo się martwię i nie wiem co mogę zrobić. Czuje się bezsilny.

Odczuwam_Dysonans

@DexterFromLab niestety, nowotwory to najgorsze kurestwo. Pewnie, nie zaszkodzi się skontaktować z Panią profesor, chociaż oczywiście nie ma co liczyć na cud... Ale jak już Ci chyba pisałem, na wiosnę jednego roku lekarze nie dawali mojej mamie szans na dożycie do świąt, a dożyła jeszcze niemal do kolejnych. I też miała przerwy w podawaniu chemii, i też sobie myśleliśmy że kurwa, jakby jednak ich nie przerywali to może by się jeszcze poprawiło, może by się tak nie męczyła i w ogóle byłoby lepiej. Smutna prawda jest jednak taka, że to są schorzenia których już nie da się wyleczyć, a to czy komuś się akurat poprawi jest nie do przewidzenia. No i czasem jest też tak że pozorna poprawa przychodzi na parę dni przed śmiercią. Nasze organizmy wciąż są dla nas dużą zagadką. Co nie znaczy oczywiście że nie warto próbować. I że Twojemu tatce jeszcze nie odbije się w drugą stronę i chemia nie zadziała. Pomyśl o tym w ten sposób, że to nie zależy od was i wy możecie, tylko i aż, robić to, co w waszej mocy - a że medycyna daje nam tylko takie narzędzia, to więcej zdziałać się nie da. Ale dalej trzymam kciuki, to jeszcze nie jest żaden wyrok, chociaż, niestety, musicie się oswajać z tą nieznośną myślą. Wiem że ciężko, kiedy on przecież żyje, jest normalnym facetem tylko trochę słabszym. Nie da się oswoić z taką myślą. I szczerze wierzę że jeszcze trochę tutaj pobędzie i odbędziecie niejedną ciekawą rozmowę, że będziecie się razem śmiać. Dużo już przetrwał i jeszcze przetrwa, na pewno. Ale to jest ciężkie i szczerze współczuję. Musisz nieść to brzemię :< ale kibicuję mocno, tak samo jak reszta Hejto! Ciężko zachować się lepiej niż Ty w takiej sytuacji, dajecie radę, oczywiście że boli. Powtarzam się, ale dobry syn z Ciebie, i na pewno dobry ojciec, nawet jeśli teraz to za dużo na jedną głowę kiedyś na każdego z nas przyjdzie czas i jest to chyba największym dramatem, w tym naszym kruchym człowieczym życiu.

Zaloguj się aby komentować