#glejak

0
7

Hej, u mnie tak sobie. Dojeżdża mnie atmosfera świąteczna. To będą drugie święta bez Taty, chyba będą trudniejsze niż pierwsze. Tato bardzo lubił święta, grudzień mi się z nim tak automatycznie kojarzy, a tu go znowu nie będzie. Do tego jeszcze już teraz wszędzie te dekoracje świąteczne, reklamy, no nie da się o tym zapomnieć. Wiem, że świat się nie zacznie kręcić w drugą stronę, nie przestanie istnieć Boże Narodzenie bo ja tak chcę, ale mogliby się chociaż wstrzymać do grudnia z całą tą atmosferą. Wszyscy mają być tacy rodzinni, zadowoleni, uśmiechnięci, jakby nikt nigdy nie poniósł bolesnej straty. Najchętniej bym gdzieś wyjechał w cholerę z dala od tego wszystkiego na ostatnie dwa tygodnie grudnia, zamknął się w wynajętym mieszkaniu, czytał w książki i jadł kebaby na zmianę z pizzą, no ale ze względu na resztę rodziny, która chce święta obchodzić, nie mogę tak zrobić. Z drugiej strony też, kto wie, ile jeszcze świąt z innymi bliskimi zostało? I tak to się będzie ciągnęło, a że Tato niedługo po świętach zachorował, to i wspomnienia się na siebie nałożą.


#glejaklutowy #depresja #glejak #zaloba

Jarem

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom Świetnie Cię rozumiem. To będą trzecie święta bez mamy, która wg mnie była spoiwem rodziny. Promykiem, który zawsze robił wesołą atmosferę. Zawsze święta lubiłem. Od jej śmierci święta są dla mnie neutralne. I jakoś nie mogę się tego pozbyć, mimo że bardzo chcę.

Kurde, to już prawie 3 lata, a ja dalej mam ochotę do niej zadzwonić jak coś się dzieje w moim życiu.

Trzymaj się mordo. Tobie i mi życzę, żeby w końcu wrócić do normalności, chociaż nie wiem czy to możliwe

Goldie

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom taki głupi żart mi się nasunął na wstępie. Jak nie odczuwać takiej starty? Nigdy nie mieć ojca. Tak głupie to nie sadistic wiem

A tak serio w temacie ojca nigdy nie miałem, mama zmarła w 2016 roku, relacje z rodziną nigdy nie były za dobre, przez wiele lat samotność i znienawidzone święta. Wiesz co u mnie wszystko zmieniło. Wyjazdy, wyjazdy na całe święta. Na początku sam, poźniej co znacznie ułatwiło z partnerką. Najczęściej góry ale i gdziekolwiek morze czy nawet Egipt teraz rozważamy. Ze znianwidzonego czasu zrobił się miły czas oczekiwania "na święta". Na wyjazd, na spacery w górach, na relaks w termach, na najzwyczajniej w świecie wyjechaniu i nie przejmowaniu się niczym tylko spędzenie czasu po swojemu z dala od życia codziennego.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@Goldie ja bym tak chciał, no ale żony rodzice żyją, moja mama żyje, to nie przejdzie. Jakbym miał np. tylko rodzeństwo to nie wahałbym się, pojechałbym sobie w jakieś spokojne miejsce, gdzie mógłbym się odizolować.

DexterFromLab

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom ja jakoś przestałem się tym wszystkim przejmować. Świat kręci się dalej. Branie leków w końcu zaczyna szkodzić. Teraz leków nie biorę, tylko melatoninę na sen czasami. Czasami ciężko zasnąć. Śwait kręci się dalej. Ludzie zawsze umierają i będą umierać i nic z tym nie zrobimy. Zawsze sobie myślę że oni to mają spokój. Istnienie to jest ból. Walka o bytz ciągle wewnętrzne rozterki jakieś depresje. A tak martwi mają spokój. O martwych nie trzeba się martwić. Nie zrobią sobie już krzywdy, nie cierpią. Tylko my tutaj mamy dalej te swoje rozterki. Trzeba się zająć swoimi sprawami i do przodu. Ja odstawiłem leki, próbowałem biegać. Średnio mi to wyszło ale ćwiczyłem.

Zaloguj się aby komentować

Hej, mój Tato zmarł niedługo po opublikowaniu tego wpisu, w lipcu zeszłego roku https://www.hejto.pl/wpis/czesc-dawno-nie-pisalem-moj-tato-facet-w-wieku-przedmerytalnym-umiera-na-guza-mo

Długo nie miałem siły o tym pisać, ostatnie dni przed śmiercią były trudne, na szczęście umieranie nie trwało długo. Glejak zabił go równo 150 dnia od momentu, gdy trafił do szpitala z bólem głowy. Po operacji w kwietniu guz odrósł błyskawicznie i odebrał mu siły, do domu już nie wrócił. Wiem, że zrobiliśmy dla niego wszystko, co było można. Z glejakiem nie da się wygrać, to, obok raka trzustki, najgorszy możliwy nowotwór. Ostatnio zmarła na niego Joanna Kołaczkowska.

Ciężko mi do tej pory, choroba i żałoba trochę przytłumiły moją wcześniejsza depresję, wprowadzając mnie w tryb zadaniowy. Obecnie, gdy wszystko się uspokoiło, depresja wraca wzmocniona. Jakoś żyję, ale jest coraz ciężej. Brałem antydepresanty, ale do tego stopnia miałem szkodliwe skutki uboczne, że je odstawiłem. Psychoterapia nic nie pomaga. Nie zawsze da się pomóc. Może nie umiem się otworzyć przed psychoterapeutą.

Jakby ktoś chciał dopytać o szczegóły chorowania na glejaka wielopostaciowego, proszę pisać. Tylko nie piszcie mi tu o Bogu, bo w niego nie wierzę, a gdyby jednak był, to bym mu w mordę napluł gdyby przede mną stanął.


#glejak #glejaklutowy #zdrowie

Satnam

Posluchaj, bylem w podobnej sytuacji, w sensie glebokiej depresjii - to minie, tylko musisz sobie dac czas. Po prostu czas zaleczy rany, a z czasem zobaczysz, ze byc moze jakas drobna rzecz jest w stanie dac ci radosc, czy cie ucieszyc, jak tylko cos takiego sie pojawi - to wiedz, ze zdrowiejesz i jestes na dobrej drodze. Rob swoje, chocby nie wiadomo jak ciezko bylo, i ucz sie regulowac swoje emocje. PREDE WSZYSTKIM SLUCHAJ SWOJEGO CIALA, I TUTAJ POSWIEC NAJWIEKSZA UWAGE. TO W CIELE SIEDZI CALY STRES, CIALO ODBIERA BOL SERCA I UMYSLU.


Jak kiedys bede mial wiecej czasu to napisze wiece. Trzymaj sie bratku, bedzie dobrze, serio, chocby nie wiem jak zle wydawalo sie teraz, to bedzie dobrze, bedzie, uwierz w to ok? BEDZIE DOBRZE K⁎⁎WA, BEDZIE.

Legendary_Weaponsmith

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom może przed terapeutą ciężko się otworzyć, ale możesz nam tutaj popisać. Albo zrobić swój własny tag albo pisać na tagu #depresja


Życzę ci, żeby jednak los się w końcu odmienił.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@Legendary_Weaponsmith na pewno będę trochę pisał, tylko muszę to robić ostrożnie, mam depresję agitowaną, w której częste są wybuchy złości, no więc muszę uważać, żeby bana nie dostać

SST82

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Moje kondolencje.


Jakby ktoś chciał dopytać o szczegóły chorowania na glejaka wielopostaciowego, proszę pisać.


Czy przed śmiercią tacie się polepszyło? Mój ojciec , jak i kilkoro wujków których wykończył rak na jakiś tydzień, dwa przed zgonem nagle czuli się świetnie. Tak jakby organizm nazbierał resztkę sil, by dać czas na pożegnanie się.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@SST82 Trochę się polepszyło, chociaż to było względne. Gdy w szpitalu, tydzień po operacji, guz mu odrósł, lekarze mówili, że przeżyje góra kilka dni. Potem, ku ich zaskoczeniu, zaczął odzyskiwać świadomość, był kontaktowy, no ale guz bardzo osłabiał mu ruchy. Po przewiezieniu do hospicjum, gdzie go rehabilitowano, jego stan się poprawiał. Pamiętam, że gdy byłem w szpitalu odebrać wyniki histopatologii guza, spotkałem lekarza, który Tatę operował. Zdziwił się bardzo, że on w ogóle jeszcze żyje, a jeszcze bardziej, że np. jest w stanie posługiwać się telefonem. No ale tak było kilka dni, później guz zaczął wywoływać rozległy obrzęk mózgu i Tato słabł coraz bardziej. Kilka dni przed śmiercią miał taki fajny dzień, kiedy rozmawiał bardzo sprawnie i bardzo logicznie. A następnego dnia było już gorzej, mówił coraz mniej, w dniu śmierci odebrało mu mowę i wieczorem odszedł.

Zaloguj się aby komentować

Cześć, dawno nie pisałem. Mój tato, facet w wieku przedmerytalnym, umiera na guza mózgu (glejak wielopostaciowy). Zanim trafił do szpitala, nie miał żadnych niepokojących objawów. Od diagnozy minęło zaledwie kilka miesięcy, była operacja, po której nastąpiła błyskawiczna i rozległa wznowa, nawet nie zdążyli podać chemii. Jest już w hospicjum, jest świadomy, rozmawia, nie ma pełnej wiedzy o swoim stanie, nie wie, jak bardzo jest z nim źle, ani ja, ani nikt z rodziny nie umiemy mu tego powiedzieć, on by chyba zresztą nie chciał mieć takiej wiedzy. Jesteśmy u niego codziennie, on ciągle ma nadzieję, mówi, co będzie robił, gdy stanie na nogi i wróci do domu.

Miał mnóstwo planów na zbliżającą się emeryturę, chciał wreszcie skorzystać z życia, bo od młodości ciężko pracował na rodzinę. Modliłem się, ale już nie umiem, jeśli jest Bóg, nienawidzę go za to, co mu zrobił, tego żydowskiego czy innego pastucha, rozkoszującego się cierpieniem ludzi. W mordę bym przywalił temu, kto by przy mnie zaczął bredzić o jakich bożych planach, z których zawsze wynika dobro, tylko my tego nie rozumiemy. Gówno wiedzą. Ale i tak pewnie żadnego Boga nie ma.

Pamiętajcie, żeby nie odkładać w życiu tego, co sobie zaplanowaliście. Nigdy nie wiecie, ile czasu Wam zostało. I nie traćcie nerwów i zdrowia na politykę, nie kłóćcie się o nią z rodziną, błazny w garniturach z tej czy innej partii nie są tego warci.

Nie wiem po co to piszę, chyba żeby to z siebie wyrzucić, w tej całej sytuacji to ja odgrywam rolę najsilniejszego, ale już nie daję rady, bez lekarstw całkiem bym się załamał. Może czasem będę coś pisał w nawiązaniu do tej sytuacji pod tagiem #glejaklutowy


#zdrowie #glejak #glejaklutowy

Odczuwam_Dysonans

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom współczuję, okropna sytuacja. Niestety wszystkich nas czeka koniec, taki czy inny. Trzymajcie się mocno.

fiqusny

Bóg dla każdego ma plan. Jeśli spotkało Twojego tatę coś takiego, to nie możesz nienawidzić Boga za to co się dzieje, chociaż masz prawo - jesteś tylko człowiekiem. Być może to jest dla niego potrzebne dla zbawienia jego duszy - sam Bóg wie. Rozumiem Twój gniew, lecz wiedz, że planów Boga nie zrozumiesz. Jak już chcesz się gniewać, to chociaż nie obrażaj swojego stwórcy. Możesz poczuć permanentny spokój w sercu o ile w pełni Mu zaufasz i oddasz Mu swoje życie we władanie. Zrozumie tylko ten, co w pełni się Mu oddał. Nie można być letnim. Cierpienie to część drogi ku poznaniu Boga. Nie każdemu to jest pisane, ale bardzo często przy wielkim cierpieniu wiara narasta i można zbliżyć się do Boga.

Śmiało, przywal mi. Nadstawię drugi policzek, ale nie pozwolę obrażać Boga. Nawet nie wiesz co na siebie ściągasz. Pomodlę się za Ciebie i Twojego tatę i życzę mu powrotu do zdrowia jak najszybciej.

DexterFromLab

@fiqusny Ludzie zakładają że "Bóg ma plan", że coś robi, ma taki a taki wpływ. Albo że można go obrazić. Otóż nie, mówienie o absolucie i nadawanie mu takich czy innych cech jest bezcelowe. Człowiek o swoim małym rozumku nie zrozumie nawet w małym ułamku czym jest absolut, i prawdę mówiąc próby takiego tłumaczenia nic nie dadzą. Jest tu pewna głębia, ale ona jest poza zrozumieniem zwykłego człowieka. Przepraszam jeśli uraziłem.

PimbdziabulaDyfuzyjna

@fiqusny ależ niech obraża Boga, niech wyraża te emocje. Bóg sam się poniżył, a skoro jest z nami w relacji to nie ma sensu udawać i powstrzymywać tego co się czuje. Tak jak Hiob, ma prawo nie wiedzieć dlaczego tak się stało. I tak jak Hioba, miejmy nadzieję, że Bóg wszystkich pocieszy

Viesti

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Jeżeli nie ma Boga, jeżeli nie ma nic, to jakie to ma znaczenie że śmierć następuje teraz a nie po 10 latach. Te 10 lat byłoby i tak jak mgnienie oka, tak jak teraz patrzymy na ten czas który minął. Zmienia się tylko perspektywa, która i tak nie ma znaczenia w momencie końca. Nacieszyć się życiem i odejść w nicość – jakie to tak naprawdę ma znaczenie. Wszystko i tak nie ma absolutnie żadnego sensu.


Jeżeli jest Bóg, to mamy życie które się wypełniło. Powołanie które się wypełniło, rodzinę której zapewniło się byt swoją ciężką pracę, rodzinę która jest w ostatnich chwilach blisko. Ostatnie chwile ze sprawnym umysłem, które można przeznaczyć na refleksję i prośbę by Bóg przyjął nas do siebie.


Jeżeli jest raj, jeżeli jest taki jak obiecano, jeżeli tam Bóg „otrze łzę z każdego policzka” – to dlaczego „odpoczynek na emeryturze” mamy nad to przekładać? Dlaczego cokolwiek mamy nad to przekładać?


Czy Bóg żeby był dobry to musi zapewnić nieśmiertelność dwuletnim dzieciom? Każdemu prawo do długiego, szczęśliwego życia na emeryturze? Jak nie spełnia naszych pragnień to już jest złośliwym bogiem żydowskich pastuchów?


Dziecko bawi się na dworze w piaskownicy. Tak dobrze spędza czas że wydaje się mu że jest najszczęśliwsze na świecie. Lecz nagle zrywa się wiatr, a na horyzoncie pokazują się straszne, czarne, burzowe chmury. Ojciec z domu widzi na co się zanosi i woła syna do domu. Ten ignoruje go i pozostaje na zewnątrz, w końcu bawi się doskonale. A chmury są coraz bliżej. W ostatniej chwili ojciec wybiega i pomimo płaczu i sprzeciwu dziecka zabiera go do domu. Burza uderzyła – strugi deszczu walą w okna, wichura ugina drzewa do ziemi. Ale dziecko na to już nie zważa. Ojciec przygotował mu kakao i czyta bajkę na dobranoc, dziecko znów jest najszczęśliwsze na świecie.

Co by było gdyby nie zabrał go do domu?


Dziecko nie wiedziało.


Jeżeli jest Bóg, to wiara nie jest systemem filozoficznych pojęć. Jest spotkaniem z prawdziwą Osobą. Bytem który nasz przewyższa w każdym względzie. Który nie patrzy na teraz, a na to co będzie i chce tylko tego byśmy razem się kiedyś wszyscy spotkali w jego domu.


A jeżeli jest to trzeba do niego mówić. Trzeba do niego krzyczeć. Odpowie w ten czy inny sposób lecz nie zrobi tego gdy mu na to nie pozwolimy.


Sam straciłem dwoje dzieci. Wierzę że są w lepszym miejscu. Bez Boga którego spotkałem nie wiem czy moje życie miało by jakiś sens. A tak mam nadzieję że dzięki jego miłosierdziu, gdy opuszczę ten świat którego nie rozumiem, będę razem z nimi i z Bogiem szczęśliwy.

Zaloguj się aby komentować