@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom
Jeżeli nie ma Boga, jeżeli nie ma nic, to jakie to ma znaczenie że śmierć następuje teraz a nie po 10 latach. Te 10 lat byłoby i tak jak mgnienie oka, tak jak teraz patrzymy na ten czas który minął. Zmienia się tylko perspektywa, która i tak nie ma znaczenia w momencie końca. Nacieszyć się życiem i odejść w nicość – jakie to tak naprawdę ma znaczenie. Wszystko i tak nie ma absolutnie żadnego sensu.
Jeżeli jest Bóg, to mamy życie które się wypełniło. Powołanie które się wypełniło, rodzinę której zapewniło się byt swoją ciężką pracę, rodzinę która jest w ostatnich chwilach blisko. Ostatnie chwile ze sprawnym umysłem, które można przeznaczyć na refleksję i prośbę by Bóg przyjął nas do siebie.
Jeżeli jest raj, jeżeli jest taki jak obiecano, jeżeli tam Bóg „otrze łzę z każdego policzka” – to dlaczego „odpoczynek na emeryturze” mamy nad to przekładać? Dlaczego cokolwiek mamy nad to przekładać?
Czy Bóg żeby był dobry to musi zapewnić nieśmiertelność dwuletnim dzieciom? Każdemu prawo do długiego, szczęśliwego życia na emeryturze? Jak nie spełnia naszych pragnień to już jest złośliwym bogiem żydowskich pastuchów?
Dziecko bawi się na dworze w piaskownicy. Tak dobrze spędza czas że wydaje się mu że jest najszczęśliwsze na świecie. Lecz nagle zrywa się wiatr, a na horyzoncie pokazują się straszne, czarne, burzowe chmury. Ojciec z domu widzi na co się zanosi i woła syna do domu. Ten ignoruje go i pozostaje na zewnątrz, w końcu bawi się doskonale. A chmury są coraz bliżej. W ostatniej chwili ojciec wybiega i pomimo płaczu i sprzeciwu dziecka zabiera go do domu. Burza uderzyła – strugi deszczu walą w okna, wichura ugina drzewa do ziemi. Ale dziecko na to już nie zważa. Ojciec przygotował mu kakao i czyta bajkę na dobranoc, dziecko znów jest najszczęśliwsze na świecie.
Co by było gdyby nie zabrał go do domu?
Dziecko nie wiedziało.
Jeżeli jest Bóg, to wiara nie jest systemem filozoficznych pojęć. Jest spotkaniem z prawdziwą Osobą. Bytem który nasz przewyższa w każdym względzie. Który nie patrzy na teraz, a na to co będzie i chce tylko tego byśmy razem się kiedyś wszyscy spotkali w jego domu.
A jeżeli jest to trzeba do niego mówić. Trzeba do niego krzyczeć. Odpowie w ten czy inny sposób lecz nie zrobi tego gdy mu na to nie pozwolimy.
Sam straciłem dwoje dzieci. Wierzę że są w lepszym miejscu. Bez Boga którego spotkałem nie wiem czy moje życie miało by jakiś sens. A tak mam nadzieję że dzięki jego miłosierdziu, gdy opuszczę ten świat którego nie rozumiem, będę razem z nimi i z Bogiem szczęśliwy.