Hej, mój Tato zmarł niedługo po opublikowaniu tego wpisu, w lipcu zeszłego roku https://www.hejto.pl/wpis/czesc-dawno-nie-pisalem-moj-tato-facet-w-wieku-przedmerytalnym-umiera-na-guza-mo

Długo nie miałem siły o tym pisać, ostatnie dni przed śmiercią były trudne, na szczęście umieranie nie trwało długo. Glejak zabił go równo 150 dnia od momentu, gdy trafił do szpitala z bólem głowy. Po operacji w kwietniu guz odrósł błyskawicznie i odebrał mu siły, do domu już nie wrócił. Wiem, że zrobiliśmy dla niego wszystko, co było można. Z glejakiem nie da się wygrać, to, obok raka trzustki, najgorszy możliwy nowotwór. Ostatnio zmarła na niego Joanna Kołaczkowska.

Ciężko mi do tej pory, choroba i żałoba trochę przytłumiły moją wcześniejsza depresję, wprowadzając mnie w tryb zadaniowy. Obecnie, gdy wszystko się uspokoiło, depresja wraca wzmocniona. Jakoś żyję, ale jest coraz ciężej. Brałem antydepresanty, ale do tego stopnia miałem szkodliwe skutki uboczne, że je odstawiłem. Psychoterapia nic nie pomaga. Nie zawsze da się pomóc. Może nie umiem się otworzyć przed psychoterapeutą.

Jakby ktoś chciał dopytać o szczegóły chorowania na glejaka wielopostaciowego, proszę pisać. Tylko nie piszcie mi tu o Bogu, bo w niego nie wierzę, a gdyby jednak był, to bym mu w mordę napluł gdyby przede mną stanął.


#glejak #glejaklutowy #zdrowie

Komentarze (18)

zuchtomek

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom Trzymaj się tam Tomeczku!

onlystat

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom duzo zdrowia dla Ciebie. I cierpliwosci

peposlav

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom trzymaj się i zmień terapeutę, aż poczujesz, że "kliknęło"

xepo

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom (づ•﹏•)づ


Bardzo współczuję straty, wiem jak okropnie to boli, gdyż za kilka dni minie dokładnie dwa lata od wypadku samochodowego, w którym zginął mój Tato... Przez tydzień walczył o życie na OIT, cały czas był w stanie śpiączki farmakologicznej, więc nie miałem nawet szansy się z nim pożegnać

vizharan

Wyjście z marazmu po śmierci rodzica z powodu glejaka zajęło mi chyba półtora roku. Tak w perspektywie po dwóch latach widzę, że chyba najbardziej zniszczyło mnie podejscie ludzi w polskim systemie ochrony zdrowia.

Nie mam bardzo rady, poza chyba tym wyświechtanym „daj sobie czas”, ale to ma w sumie wiele wymiarów, np taki dotyczący nie narzucania sobie samemu powinności. Pomogła mi też rozmowa z innymi ludźmi z poza rodziny o ich stracie i przeżywaniu tego, o tym, że zawsze tę stratę będziemy czuli, zmieni się tylko nasza relacja z nią. Pomagało przebywanie z innymi ludźmi, którzy byli gotowi ze mną po prostu być i dawali mi przestrzeń do bycia „z boku”. Pomagało też przebywanie całkiem samemu i pozwalanie na wypłynięcie na wierz wszystkich emocji.

Życzę siły.

Po najciemniejszej nocy przychodzi dzień, będzie na pewno inny niż poprzednie, ale będzie.

bojowonastawionaowca

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom (づ•﹏•)づ

Belzebub

Jak chcesz pogadać o stracie ojca wal śmiało coś wiem na ten temat…trzymaj się mordo @az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Opornik

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom 3 maj się, ja w grudniu pochowałem teściową, rok wcześniej matkę, a za niedługo pewnie ojca.


O dziwo, 24 Maja coś mi "pykło" i nastrój nagle mi się poprawił, nadal jest kiepsko ale te wszystkie te złe uczucia i jazdy są jakby za zamgloną szybą, oby i tobie "pykło" w którymś momencie.

Polecam przebywanie na powietrzu.

mart

Idź do lekarza, zmień antydepresanty. Dziś jest tyle do wyboru, że jest duża szansa, że trafisz na jakieś bez skutków ubocznych. Ja trafiłem, że nie mam żadnych skutków ubocznych. Trzymaj się.

Jarem

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Trzymaj się, mordo!


Mówiąc z doświadczenia - wydaje się, że rok to szmat czasu, ale to za krótko, żeby przeżyć żałobę po rodzicu.

Terapeutę zmień jeśli nie jesteś w stanie się przed nim otworzyć.

Staraj się każdego dnia żyć "bardziej" po trochę. Małymi kroczkami.

Ból długo nie mija, ale z czasem łatwiej o nim zapomnieć

bojowonastawionaowca

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom jeśli tylko chcesz, to polecam skorzystanie z telefonu zaufania https://naglesami.org.pl/ - pomagają przy doświadczeniach straty bliskiej osoby

ttoommakkoo

Trzymam kciuki na początek żebyś znalazł siły poszukać pomocy a potem oczywiście żeby się wiodło.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Dziękuję Wam wszystkim, także za propozycję rozmowy. Niestety, jest mi jeszcze za trudno rozmawiać o tym tak bardziej na spokojnie, za dużo jeszcze się kłębi we mnie emocji, ale dziękuję za Waszą gotowość i za wszystkie Wasze słowa i rady.

Satnam

Posluchaj, bylem w podobnej sytuacji, w sensie glebokiej depresjii - to minie, tylko musisz sobie dac czas. Po prostu czas zaleczy rany, a z czasem zobaczysz, ze byc moze jakas drobna rzecz jest w stanie dac ci radosc, czy cie ucieszyc, jak tylko cos takiego sie pojawi - to wiedz, ze zdrowiejesz i jestes na dobrej drodze. Rob swoje, chocby nie wiadomo jak ciezko bylo, i ucz sie regulowac swoje emocje. PREDE WSZYSTKIM SLUCHAJ SWOJEGO CIALA, I TUTAJ POSWIEC NAJWIEKSZA UWAGE. TO W CIELE SIEDZI CALY STRES, CIALO ODBIERA BOL SERCA I UMYSLU.


Jak kiedys bede mial wiecej czasu to napisze wiece. Trzymaj sie bratku, bedzie dobrze, serio, chocby nie wiem jak zle wydawalo sie teraz, to bedzie dobrze, bedzie, uwierz w to ok? BEDZIE DOBRZE K⁎⁎WA, BEDZIE.

Legendary_Weaponsmith

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom może przed terapeutą ciężko się otworzyć, ale możesz nam tutaj popisać. Albo zrobić swój własny tag albo pisać na tagu #depresja


Życzę ci, żeby jednak los się w końcu odmienił.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@Legendary_Weaponsmith na pewno będę trochę pisał, tylko muszę to robić ostrożnie, mam depresję agitowaną, w której częste są wybuchy złości, no więc muszę uważać, żeby bana nie dostać

SST82

@az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

Moje kondolencje.


Jakby ktoś chciał dopytać o szczegóły chorowania na glejaka wielopostaciowego, proszę pisać.


Czy przed śmiercią tacie się polepszyło? Mój ojciec , jak i kilkoro wujków których wykończył rak na jakiś tydzień, dwa przed zgonem nagle czuli się świetnie. Tak jakby organizm nazbierał resztkę sil, by dać czas na pożegnanie się.

az5tcxo4-niekibicujepilkarzom

@SST82 Trochę się polepszyło, chociaż to było względne. Gdy w szpitalu, tydzień po operacji, guz mu odrósł, lekarze mówili, że przeżyje góra kilka dni. Potem, ku ich zaskoczeniu, zaczął odzyskiwać świadomość, był kontaktowy, no ale guz bardzo osłabiał mu ruchy. Po przewiezieniu do hospicjum, gdzie go rehabilitowano, jego stan się poprawiał. Pamiętam, że gdy byłem w szpitalu odebrać wyniki histopatologii guza, spotkałem lekarza, który Tatę operował. Zdziwił się bardzo, że on w ogóle jeszcze żyje, a jeszcze bardziej, że np. jest w stanie posługiwać się telefonem. No ale tak było kilka dni, później guz zaczął wywoływać rozległy obrzęk mózgu i Tato słabł coraz bardziej. Kilka dni przed śmiercią miał taki fajny dzień, kiedy rozmawiał bardzo sprawnie i bardzo logicznie. A następnego dnia było już gorzej, mówił coraz mniej, w dniu śmierci odebrało mu mowę i wieczorem odszedł.

Zaloguj się aby komentować