#kongo

0
18
bojowonastawionaowca

@Konto_serwisowe jakkolwiek to brzmi, w DRK takie lokalne epidemie są dosyć regularne

Hjuman

@Konto_serwisowe takie nietoperze po prostu są.

Mnie by też jebało co jem jakbym z głodu umierał.

Konto_serwisowe

@Hjuman

takie nietoperze po prostu są


Smaczne?

starszy_mechanik

@Konto_serwisowe to nie jest od jedzenia nietoperzy. Nietoperze roznoszą wirusy srając wszędzie gdzie popadnie a same są zdrowe i długo żyją

Konto_serwisowe

@starszy_mechanik Więc skoro zjadasz nosiciela, to masz i wirusa...

Zaloguj się aby komentować

Chyba się powoli zaczyna.

Niżej macie kilka fragmentów książki Duch króla Leopolda o niewolnictwie w Kongo między 1860, a 1910 rokiem. Nie są to miłe rzeczy. Sama książka po jakichś 33% jest na ten moment świetna.


(...) kiedy pewnego razu wyglądało na to, że zostaną zaatakowani, „Stanley wydał rozkaz spalenia wszystkich okolicznych wiosek”. Jeszcze inny opisał rzeź z taką beztroską, jakby chodziło o polowanie: Siedzenie w zaroślach i obserwowanie po cichu tubylców, oddających się swoim codziennym zajęciom, było niezmiernie ciekawe. Część kobiet (…) robiła mąkę bananową, tłukąc wysuszone banany. Widzieliśmy mężczyzn wznoszących chaty i zajmujących się innymi pracami, dziewczynki i chłopców biegających wkoło i śpiewających. (…) Zacząłem łowy, strzelając w pierś jednemu facetowi. Padł jak kamień (…). Salwy rozległy się w całej wiosce.


Jeden z członków ekspedycji zapakował odciętą głowę Afrykanina do skrzynki z solą i wysłał do Londynu, aby wypchał ją dla niego taksydermista z Piccadilly.


Chcąc poznać przyczynę tego hałasu, Lefranc natknął się na „około trzydziestu uliczników, niektórych siedmio, czy ośmioletnich, stojących w szeregu i czekających na swoją kolej, z przerażeniem obserwując chłostę swoich kolegów. Większość wstrząsanych strachem uliczników (…) kopała tak mocno, że żołnierze kazali trzymać ich za ręce i nogi nad ziemią. (…) Dwadzieścia pięć razy bicz spadał na plecy każdego dziecka”. Lefranc dowiedział się, że poprzedniego wieczora kilkoro dzieci zaśmiało się w obecności białego człowieka, który rozkazał, aby każdy chłopiec-służący w mieście dostał pięćdziesiąt batów. Drugie dwadzieścia pięć batów miało zostać wymierzone następnego ranka. Lefrancowi udało się temu zapobiec – pod warunkiem, że więcej nie będzie wtrącał się w sprawy dotyczące dyscypliny.


W prologu też był ciekawy tekst.


Żądza zysku opanowała nawet niektórych księży, którzy porzucali stan duchowny, brali czarne kobiety jako konkubiny, sami mieli niewolników, a swoich uczniów i wiernych sprzedawali w niewolę. W jednym tylko pozostawali wierni swojej wierze – po nadejściu reformacji starali się nie dopuścić do tego, by ich „własność” przejęli protestanci. Nie byłoby właściwe – powiedział jeden z nich – by „ludzie, którzy otrzymali chrzest w Kościele katolickim, sprzedawani byli ludziom wrogim ich wierze”.


#ksiazki #sowapogodzinach #niewolnictwo #kongo #belgijskiekongo

Formatowanie może być skopane, bo apka nie lubi kopiować tekstu.

7aa47795-dcc9-442a-a6be-2e89a2540bc0
izopropanol

Nie ma większej obelgi niz "belg"

a915903a-ba9c-46ae-bd0e-13c372fecb79
tschecov

@Dziwen bardzo konkretna książka. Solidna. Pamiętam jakie wrażenie na mnie zrobił uwczesny marketing, PR,, zasadniczo niczym się nie różniący od dzisiejszego.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Katastrofa lotnicza w Bandundu – wydarzyła się 25 sierpnia 2010 o godzinie 13:00 w Demokratycznej Republice Konga. Podchodzący do lądowania samolot Let L-410 Turbolet linii Filair uderzył w budynek niecały kilometr przed progiem pasa lotniska. Nie było ofiar na ziemi; spośród 21 osób obecnych na pokładzie ocalał jeden z pasażerów.


[...]


Przyczynę katastrofy wyjaśniły zeznania jedynego ocalałego z tragedii. Jeden z pasażerów wniósł na pokład dużą torbę wojskową, w której, jak się okazało, przemycał żywego krokodyla[5]. W czasie lotu zwierzę uwolniło się z torby; widząc poruszającego się po podłodze w tylnej części samolotu krokodyla, pasażerowie wpadli w panikę i, chcąc oddalić się od zwierzęcia, raptownie przemieścili się ku przodowi samolotu. Spowodowało to przesunięcie środka ciężkości maszyny; pilot stracił panowanie nad nieodpowiednio wyważonym samolotem i, będąc w trakcie końcowego podejścia na małej wysokości nad ziemią, nie zdołał zapobiec katastrofie[3]. Żołnierze MONUSCO potwierdzili, że wśród szczątków rozbitego samolotu znaleźli żywego krokodyla, którego musieli uśmiercić, by móc przeszukiwać wrak[6].


https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_lotnicza_w_Bandundu

#demokratycznarepublikakonga #kongo #katastrofylotnicze

DeGeneracja

@SuperSzturmowiec Nie lepszy jak brzozy

Petrolhead

Brzmi jak scena z walaszka xd

Zaloguj się aby komentować