@rain Ciekawe co Ci zaproponują w detailingu i ile krzykną. Znajomemu niedawno lakiernik policzył 400zł za ogarnięcie małej krateczki przy zderzaku Kiedyś można było kupić nakładki na lusterka i klamki do różnych modeli aut ... może są jakieś sensowne do DSa? Znam kilka osób, które takie nakładki na lusterka nabyły i były zadowolone. Jeśli o klamki chodzi - nigdy nie widziałem jak to wygląda na żywo. Skoro 120KM silnik Ci wystarcza, to nie ma co się spinać. Z czasem zawsze możesz pomyśleć o chipie. Chyba, że przy okazji traktujesz auto jako potencjalną inwestycję pod kolekcjonerkę za X lat, to wtedy silnik ma znaczenie.
Przeglądałem HUDy na różnych stronkach - biednie to działa i wygląda, szczególnie łączone przez OBD. Jakościowo chyba nic tutaj nie ruszy, bo niektóre modele są dostępne już od 2016. Jeśli przez siedem lat wychodzi tylko budżetowa padaka, to raczej się to nie zmieni. Pomysł jest jednak ciekawy i możliwe, że zrobię pod to własne rozwiązanie
W swojej TT utrzymuję wszystko w ori stanie, na ori elementach i w konkretnej wersji wyposażenia ... nie licząc silnika Obecnie mam ochotę pobawić się trochę w tuning wizualny, ale na takiej zasadzie, że w każdej chwili będę mógł auto przywrócić do pierwotnego stanu. Czasem opłaci się kupić auto na części ... zależy co jest Ci potrzebne. Prawie zawsze taniej wychodzi kupować elementy pojedynczo, szczególnie jak coś poleci na złom ze szkodą całkowitą. Ten TT za 9,5k jest walnięty z przodu i poklejony taśmą, może dlatego cena jest "powyżej średniej", bo trzeba by jeszcze doliczyć robociznę
W każdym razie idzie kupić gruza bez stłuczki nawet za 8k. Że cena przystępna? To norma dla każdego auta, może nie licząc tych z kategorii "super". Wraz z wiekiem i przebiegiem auta tanieją, do czasu aż pozostałe na rynku egzemplarze nie zaczną nabierać wartości kolekcjonerskiej. Mało komu chce się dbać należycie o samochód, stąd wiele starszych samochodów to zwyczajne gruzy na wykończeniu. Tak np. było ze starymi bawarami - wyprodukowano je w ogromnych ilościach, z czasem traciły wartość, gdy cena spadła już drastycznie to pozajeżdżały je Sebastiany, a teraz wiele z tych aut to poszukiwane perełki. Ogólnie wygląda to tak:
Sebastian(S) kupuje wymarzoną bawarę i przyjeżdża do mechanika(M):
S: Dzień dobry panie Staszku! Pacz pan jaką perełkę kupiłem. Okazja była, 8k tylko. Jak dla mnie - stan bardzo dobry. A jaka zrywnaaa ... sam pan posłuchaj!
Sebastian gazuje samochód, turbina świszczy dziko niczym w Need for Speed 18: Under-under-ground. Oczywiście nie dlatego, że daje moc - po prostu ma w chuj nieszczelności.
S: Zajebioza, nie? Hehe, no, to rzuć pan okiem. Może coś trzeba by jeszcze zrobić. Igła ma być, jebać biedę! Hehehe ...
Następnego dnia Sebastian wraca do warsztatu
S: No i jak tam, panie Staszku? Rzucił pan okiem? Jest coś do roboty?
M: Tak, tak, rzuciłem. Panie Sebastianie, hmmm ... trzeba by wymienić to, to, to i to. Poza tym przydała by się jeszcze blacharka, bo wie pan - rdza. I konserwacja, bo od nowości nie było.
S: Tak, tak, igła ma być! Ile to będzie?
M: Na dzisiejsze stawki to ze 25k, panie Sebastianie.
Prrrruttt
S: Kurwa, z gruzem poszło. Ile?!?!?!
M: Nooo, tak ze 25k, jak dla pana. Po starej znajomości.
S: Eeee, yyy, kurwa ... a za filtr oleju to ile będzie?
M: 250.
S: Ooo, to wymieńcie! Dzięki, nara!
Następnie Sebastian dokupił do auta nowe fele, pasek ledowy na deskę, radio 2 DIN(oczywiście dotykowe - "jebać biedę") i wunder bauma. Za jakieś 2-3 lata, o ile auto się nie rozpadnie, wystawi je sprzedaż. "Bawara, stan - igła! DOINWESTOWANA!"