#ciekawostkihistoryczne

74
5466

Dzień dobry,

Dziś mam niezwykle ciekawe zdjęcie. Widać na nim trzy pojazdy produkcji niemieckiej: dwa Jagdpanzer 38(t) oraz Sturmgeschütz III w barwach LWP. Dokładnie jest to 5 Dywizjon Artylerii Pancernej który, koniec kwietnia 1945 otrzymał zdobyczny, niemiecki sprzęt pancerny. W sumie używali 3 StuGów przyjętych jako T-3 oraz 3 Hetzerów przemianowanych na T-38.


#czolgi #iiwojnaswiatowa #historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne

f4483cfa-ece3-4ae9-ae94-af193814286a
SpokoZiomek

A tutaj Panzerkampfwagen IV z orzełkiem.

3b1d810e-f331-42a0-891d-79f71a55e324
e9c01137-3689-4f7f-80ae-7d281bbfd0aa
Half_NEET_Half_Amazing

stug trzeci strzelał w małe dzieci

Rafau

@Rzeznik hetzerem się fajnie grało w wot... grubo ponad 10 lat temu xD

Zaloguj się aby komentować

Złota myśl Rzymian na dziś


Julian Apostata (Flavius Claudius Iulianus, 331 lub 332 - 363 n.e.) - cesarz w latach 361 - 363 n.e.:


"Jedni kochają konie, inni ptaki, jeszcze inni zwierzęta różne. Ja natomiast od dziecka namiętnie pragnąłem posiadać książki"


• źródło: Julian Apostata, Listy, 23


 https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/


#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

89e40b5f-baca-4742-ab07-4c7ed5253f59

Zaloguj się aby komentować

Fragment rzymskiej mozaiki ukazujący boginię Lunę na rydwanie


Fragment rzymskiej mozaiki ukazujący boginię Lunę na rydwanie. Obiekt datowany jest na III wiek n.e. i odkryty został w Orbe-Boscéaz, w Szwajcarii.


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/fragment-rzymskiej-mozaiki-ukazujacy-boginie-lune-na-rydwanie/


#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

f492a8e3-9f27-46dc-a9f1-07120a9d504b

Zaloguj się aby komentować

Najprzystojniejszy Grek i Rzymianin


Elian Klaudiusz, rzymski pisarz przekazuje, że według antycznych jednym z najprzystojniejszych Greków był Alkibiades a wśród Rzymian Scypion. Nie wiemy jednak, o którego Scypiona chodziło czy Starszego czy Młodszego.


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/najprzystojniejszy-grek-i-rzymianin/


#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

79435aff-80ef-4cde-9150-0bc3796ecf37
AndzelaBomba

Podobny do Testo, pszypadeg?

InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

@AndzelaBomba Dariusz Maximus Pudzianowski

Statyczny_Stefek

@AndzelaBomba @InstytutKonserwacjiMaryliRodowicz

Tak badziej rzymski Marian Kowalski.

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej część 22, na podstawie "Through the Serbian Campaign -The Great Retreat of the Serbian Army" By Gordon Gordon-Smith wyd. 1916


#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik


Poprzednie części pod tagiem #voivodeputnik


Kiedy położyłem się spać tej nocy w Lipljan, wciąż słyszałem odgłosy dział. Następnego ranka odkryliśmy, że szkocki ambulans zniknął. Około drugiej nad ranem w górach rozległ się potężny ostrzał. Wydawało się, że jest tak blisko, że pielęgniarki zostały zaalarmowane, zwinęły obóz, załadowały swoje wozy i samochody i odjechały. Tak więc mój francuski współbrat i ja zostaliśmy w końcu zmuszeni do przedarcia się do Prisrend. Na szczęście pogoda była dobra, a drogi przejezdne, więc bez trudu pokonywaliśmy 35 kilometrów dziennie. Wieczorem udało nam się znaleźć posterunek dowodzony przez oficera żandarmerii, który wynajął nam pokój w domu albańskiego chłopa o nazwisku Sali Aga. Po ustaleniu szczegółów dotyczących ceny (wszystkie, mogę wspomnieć, na korzyść Sali Agi) przyjął nas z patriarchalną godnością, traktując nas jak honorowych gości. Zabił i przygotował dobrze odżywione ptactwo oraz przyniósł duże ilości albańskiego sera i masła. Oczywiście jedynym miejscem do spania była słoma przy ognisku, ale ponieważ w pewnym momencie wyglądało na to, że będziemy musieli spać przy drodze pod gołym niebem, byliśmy wdzięczni nawet za to.


Następnego dnia, około trzydziestu kilometrów od Prisrend, w końcu odkryłem kolumnę batalionową Kombinowanej Dywizji, której szukaliśmy od pięciu dni w nadziei na odnalezienie naszego zaginionego furgonu bagażowego. Dowodzący nią major powiedział mi, że kiedy jego kolumna otrzymała rozkaz opuszczenia Prisztiny, nasz człowiek Stanco wyruszył z naszym wozem na stację kolejową, aby poczekać na nasz powrót z Mitrowicy. Od tamtej pory go nie widział. Nie było to radosne, ale wieści, które przekazał mi z frontu, były jeszcze mniej radosne. Początkowo serbski atak na bułgarski front w górach Katczanik zakończył się sukcesem; Serbowie posunęli się do Giljane. Wojska króla Piotra walczyły z desperacką odwagą, spychając Bułgarów z jednego szczytu górskiego po drugim. Jednak gdy tylko Bułgarzy zdali sobie sprawę z powagi serbskiej ofensywy, ze wszystkich stron ruszyły posiłki. Z Niemcami nacierającymi na ich tyłach Serbowie nie mogli toczyć długotrwałej bitwy. Przełamanie bułgarskich linii było dla nich kwestią życia lub śmierci. Gdyby im się to nie udało, obie armie niemieckie wraz z siłami bułgarskimi nacierającymi od strony Niszu zajęłyby ich tyły. Oznaczałoby to całkowite okrążenie armii serbskiej i jej bezwarunkową kapitulację.


Oprócz problemu militarnego istniał również problem zaopatrzenia w żywność. Terytorium pozostające w rękach armii serbskiej wynosiło obecnie zaledwie kilkaset kilometrów kwadratowych. Nie było mowy o tym, by mogło to zapewnić zaopatrzenie dla armii, nawet na kilka dni. Major powiedział mi, że w wozach transportowych Kombinowanej Dywizji znajdowały się zapasy na zaledwie dwa tygodnie. Po ich zużyciu niemożliwe byłoby ich odnowienie. Inne dywizje były w jeszcze gorszej sytuacji. To samo dotyczyło amunicji. Każda dywizja miała to, co wiozła ze sobą i to, co znajdowało się w wagonach Kolumn Rezerwowych. Za dziesięć dni zostanie wystrzelony ostatni nabój. Kwestia paszy dla koni i wołów transportowych była jeszcze bardziej paląca. Cały kraj został ogołocony ze zboża, owsa, siana i kukurydzy, a za niecały tydzień sto tysięcy zwierząt będzie głodować. Natarcie na Uskub[Skopje] było wysiłkiem ponad siły wyczerpanej armii serbskiej i według wszystkich doniesień walczyła ona do upadłego, co w tych okolicznościach było równoznaczne z porażką. Sprawa Serbii została przegrana. Dzielny mały naród, który stoczył zwycięską wojnę z Turcją, odparł zdradziecki atak Bułgarii, przeprowadził udaną kampanię w Albanii i zadał Austrii jedną z najbardziej spektakularnych porażek w jej historii, został w końcu powalony na kolana przez nieodpartą koalicję swoich wrogów. Po czterech latach nieprzerwanej wojny, w której kwiat jej męskości zginął na polu bitwy, Serbia ze swoimi 200 000 bagnetów, ostatnimi oddziałami bohaterskiego narodu, stanęła twarzą w twarz z 700 000 wrogów z praktycznie nieograniczonymi zasobami materiałów wojennych. Jej sojusznicy byli bezsilni, by jej pomóc, więc jej król i rząd byli teraz zmuszeni do podjęcia najważniejszej decyzji w tej godzinie stresu. Wjeżdżając do Prisrend zastałem kosmopolityczne miasto. Setki francuskich lotników, automobilistów, inżynierów i oddziałów Czerwonego Krzyża, rosyjscy, brytyjscy, greccy i rumuńscy lekarze i pielęgniarki oraz angielscy marynarze z baterii dział morskich byli wszędzie widoczni. Niebieskie i karmazynowe mundury Gwardii Królewskiej wskazywały, że król Piotr był w Prisrend. Ponieważ przybyli również członkowie rządu, głównodowodzący wojsk królewskich i sztab główny, wszystko, co pozostało z elementów rządu w Serbii, zostało zgromadzone w murach antycznego albańskiego miasta.


Jedynym pytaniem na ustach wszystkich było „czy będzie to bezwarunkowa kapitulacja?”, w którym to przypadku wszyscy znajdziemy się w niemieckich więzieniach czterdzieści osiem godzin później, czy też król, rząd i armia opuściliby terytorium Serbii i schronili się w Albanii? Ostateczne narady nie trwały długo. 24 listopada podjęto najwyższą uchwałę, że król, armia i rząd odmówią pertraktacji z wrogiem i wyjadą do Albanii. Do podjęcia tej uchwały przyczyniło się kilka czynników. Jednym z głównych była lojalność Serbii wobec jej sojuszników. Zobowiązała się nie podpisywać oddzielnego pokoju i dotrzymała słowa do końca. Mogła zostać pokonana, ale nie podbita. Innym czynnikiem był czynnik dynastyczny. Było pewne, że jednym z pierwszych warunków pokoju, którego zażądałyby Niemcy, a zwłaszcza Austria, byłaby abdykacja króla Piotra. Było równie pewne, że Nikola Pašić i inni członkowie rządu zostaliby aresztowani i prawdopodobnie dożywotnio wygnani z Serbii. Nie było więc nic do zyskania przez poddanie się i tak długo, jak król Piotr, jego rząd i armia uciekali ze szponów swoich wrogów, Serbia była niepokonana. Skarbiec od dawna znajdował się w bezpiecznym miejscu za granicą, więc nie brakowało funduszy na pokrycie wydatków rządu i armii na wygnaniu.


Oczywiście nikt nie miał złudzeń co do trudności zadania, którego podjął się rząd. Oznaczało to, że armia musiała porzucić swoją artylerię (z wyjątkiem dział górskich), swoje wagony transportowe, samochody, zestawy pontonowe, amunicję artyleryjską, słowem wszystko, czego nie można było przewieźć na grzbiecie jucznych zwierząt. Ponadto niemożliwe było przetransportowanie armii w jakimkolwiek systemie lub porządku; na to nie było czasu. Każdej jednostce, kompanii, batalionowi lub pułkowi, szwadronowi lub baterii wyznaczono miejsce spotkania w Albanii i kazano dotrzeć tam najlepiej, jak to możliwe. Istniały trzy trasy: jedna do Scutari, przez Czarnogórę, przez Ipek i Andriejewicę; druga przez Lioum-Koula, Dibra i El-Bassan do Durazzo; i trzecia, obrana przez króla, rząd i sztab główny, przez Lioum-Koula, Spas i Puka do Scutari. Drogi (z wyjątkiem trasy Dibra-El Bassan) to zwykłe ścieżki dla owiec przez góry. Ruch samochodowy w jakimkolwiek kształcie lub formie jest absolutnie nieznany. Każda uncja żywności musiałaby być przenoszona na zwierzętach jucznych lub w plecakach mężczyzn. To samo dotyczyło paszy. Ten ostatni wysiłek był wymagany od armii, która osiągnęła już granicę ludzkiej wytrzymałości, która była w stanie fizycznego wyczerpania, a w wielu przypadkach bez jedzenia i bez amunicji. To właśnie w takich warunkach 150 000 ludzi, wszystko co pozostało z 300 000 trzy miesiące wcześniej, rozpoczęło swój marsz przez niekończące się pasma ośnieżonych gór. 


Osobiście otrzymałem dobre wieści w Prisrend. Nasz dawno zaginiony wóz został odnaleziony. Nasz człowiek Stanco, mądrze rezygnując z próby odnalezienia nas wśród 100 000 uciekinierów tłoczących się w Prisztinie, wyruszył do Prisrend, do którego dotarł po pięciu dniach marszu. Konie jednak zniknęły. Ponieważ podróżował sam, nie miał nikogo, kto mógłby je pilnować w nocy, a ponieważ każdy Albańczyk jest urodzonym złodziejem koni, ich los był przesądzony. Po dotarciu do Prisrend zgłosił swoje przybycie do sztabu głównego, pozostawiając wiadomość, gdzie można go znaleźć. Utrata koni nie miała większego znaczenia. Nigdy nie byłyby w stanie pokonać gór ze stukilogramowym bagażem na grzbiecie. Do takiej pracy potrzebne są pewne, wytrzymałe hucuły.


Kiedy dotarłem do Kwatery Głównej, pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem, było kilku żołnierzy palących archiwa, mapy sztabowe itp., co było wyraźnym dowodem na to, że podróż do Scutari została podjęta. Podczas obiadu dowiedziałem się o ostatnich przygotowaniach. Nikola Pašić i członkowie rządu wyjeżdżali do Scutari z eskortą wojskową następnego dnia. Następnego dnia miał wyruszyć król i rodzina królewska wraz z gwardią królewską, a trzeciego dnia feldmarszałek Putnik i sztab główny mieli wyruszyć do Scutari. Ponieważ ja i mój francuski kolega z Petit Parisien byliśmy przydzieleni do Kwatery Głównej, pułkownik Mitrowicz powiedział mi, że zarezerwował konia jucznego dla naszego bagażu. Wszystko, co pozostało z chleba i sucharów, zostanie rozdane w noc poprzedzającą wymarsz. To było dziwne uczucie, rozejrzeć się po dużej mesie, z setkami wspaniałych mundurów noszonych przez ludzi, którzy walczyli w pięciu zwycięskich kampaniach, i pomyśleć, że za czterdzieści osiem godzin będą na wygnaniu, obozując wśród śniegów albańskich gór, ze wspaniałymi armiami, którymi dowodzili, skurczonymi do 150 000 ludzi, pozbawionymi wszystkiego, co składa się na armię w polu. Żal i gorycz były wypisane na wielu twarzach, wielu wolałoby być na linii walki i zginąć na czele swoich ludzi, niż zobaczyć tę tragiczną godzinę. Jedno jest pewne, armii serbskiej nie można nic zarzucić; spełniła swój obowiązek, a nawet więcej niż obowiązek. Walczyła z desperacką odwagą przeciwko przytłaczającym przeciwnościom, a jeśli siła zbrojna Serbii została zmiażdżona, to przynajmniej jej honor pozostał nienaruszony.

6510629a-3d0d-4597-9036-9d5a6b6d46b3
a70302dc-7218-4755-aaa2-b22434fad3c0
9fb4bad9-f9ff-4ca9-99c6-31069ceddc47

Zaloguj się aby komentować

Na poniższym obrazku zaznaczyłem pewien element. Kto zgadnie co to jest?


ODPOWIEDŹ PONIŻEJ, WIĘC JEŚLI CHCESZ SIĘ ZASTANOWIĆ, SKOŃCZ CZYTANIE TUTAJ.


To jest gwizdek. Służy on do gwizdania Ale do tego elementu dołączonych było dodatkowo trochę klocków #lego z których można było zbudować pociąg. Ktoś może zapytać: po co w ogóle ten gwizdek w tym zestawie? Do tego wrócimy za chwilę, ale najpierw trochę #ciekawostkihistoryczne


Pociągi z klocków lego pojawiły się po raz pierwszy w 1964 a zestaw o którym mówię możecie znaleźć pod tym linkiem: 323-1


Musieliśmy czekać kolejne 2 lata, aby pojawiły się pociągi na kołach i do tego z silnikami elektrycznymi napędzanymi na baterie: https://brickset.com/sets/theme-Trains/year-1966?query=train


Mijają kolejne 2 lata i pojawia się zestaw, z którego pochodzi ten gwizdek, no ale właśnie - do czego on służył?

Specem od #pociagi nie jestem, ale mi się kojarzy taka sytuacja: kiedy wszyscy pasażerowie wsiądą już do pociągu, to konduktor upewnia się, że pociąg może ruszyć i następnie za pomocą gwizdka daje znać o odjeździe.


Wyobraźcie sobie, żę identyczna sytuacja ma miejsce tutaj. Gwizdek pochodzi z zestawu 118-1 Electronic Train, ale był też prawie identyczny 138-1 który za pomocą tego gwizdka pozwalał poruszać się pociągowi do przodu, do tyłu oraz się zatrzmać. 118 tylko jechał do przodu i stawał. 118 pochodzi z roku 1968, 138 pojawił się rok później.


Wychodzi na to, że Lego w roku 1968 miało w swojej ofercie SOUND RECOGNITION!


#ciekawostki


PS: @PanNiepoprawny wiem, że jesteś wielkim fanem pociągów. Ten wpis/ciekawostki specjalnie dla Ciebie!

b8f7cb4e-ff2b-47cf-989e-ffd2aea5c80e
5d4f3d02-f907-48d1-a187-02f1fdfd93b2
PanNiepoprawny

Niezłe - ciekawe na jakiej zasadzie to działało. Miałem trochę części do tych starych pociągów, ale nic sensownego nie da się z tego uskładać.

damw

@PanNiepoprawny https://www.youtube.com/watch?v=opYiW2Lf5Vs


Wygląda jak proste zapięcie się na stanie: jedzie, stoi a gwizdek przełącza w ten drugi stan.

PanNiepoprawny

@damw dzięki - dodałem sobie do kolejki oglądania

Zaloguj się aby komentować

Złota myśl Rzymian na dziś


Owidiusz (Publius Ovidius Naso, 43 p.n.e. - 17 lub 18 n.e.) - poeta:


"Widzę i pochwalam to, co lepsze, ale idę za tym, co gorsze"


• łacina: [Video meliora proboque, deteriora sequor]


• źródło: Owidiusz, Metamorfozy, VII.20-1


 https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/


#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

ee2bda0f-678c-4dcc-918f-e9201a2519bb

Zaloguj się aby komentować

Nawet niewolnik w armii


Po tragicznej klęsce Rzymian pod Kannami w 216 roku p.n.e. Rzym był do tego stopnia pozbawiony rekrutów, że werbował do armii nawet niewolników. Określano ich mianem voluntarii lub volones.

W sytuacji kiedy zaczynało brakować Rzymowi wolno urodzonych mężczyzn zdolnych do walki, Rzymianie nie mieli innego wyjścia. Do rzymskich punktów poborowych zgłosiło się ponoć 8000 młodych i zdolnych do walki niewolników, którzy utworzyli osobny oddział. Otrzymali oni uzbrojenie (z pieniędzy państwa), a w zamian za służbę obiecano im wolność.

Konsul w roku 215 p.n.e. - Tyberiusz Grakchus (dziadek słynnych braci Grakchów) - objął dowództwo nad armią niewolników. Grakchus ponoć wykazywał się dużą łagodnością wobec niewolników, którzy próbowali wykorzystać sytuację, aby uciec. Po jednej ze zwycięskich bitew wyzwolił niektórych niewolników w swoim legionie, którzy mimo wszystko pozostali przy nim. Dzięki swojej postawie zaskarbił sobie szacunek żołnierzy.

W 214 roku p.n.e. Grakchus został prokonsulem i nadal dowodził legionem niewolników i regularnej armii. W tym czasie prowadził walki w centralnej i południowej Italii z oddziałami Hannibala.

Finalnie w roku 213 p.n.e. ponownie został konsulem, by w roku 212 p.n.e. zginąć w Lukanii w trakcie kąpieli w termach. Dowódca miał zginąć podstępem, jednak Hannibal zorganizował mu należyty pogrzeb i zwrócił prochy do Rzymu. Nie znamy jednak dalszych losów niewolników w armii rzymskiej.


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/nawet-niewolnik-w-armii/


#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

7ec6d5fb-4707-49c4-8b9d-8ab492ad3797

Zaloguj się aby komentować

Rzymska patera w kształcie głowy Meduzy

Rzymska patera w kształcie głowy Meduzy, otoczonej wieńcem z liści i ptakami. Obiekt datowany na I wiek n.e.


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/rzymska-patera-ksztalcie-glowy-meduzy/

#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

38acdfce-1596-4a63-82b9-f6c2c73c045e

Zaloguj się aby komentować

Rzymska rzeźba ukazująca Eskulapa


Rzymska rzeźba ukazująca Eskulapa, boga medycyny. obiekt datowany na II wiek n.e.; odkryty w Formiae w Kampanii (Włochy). Artefakt znajduje się w Ny Carlsberg Glyptotek w Kopenhadze (Dania).


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/rzymska-rzezba-ukazujaca-eskulapa/


#imperiumromanum #ciekawostki #historia #rzym #antycznyrzym #gruparatowaniapoziomu #listaimperiumromanum #ciekawostkihistoryczne #ancientrome #wojsko #europa #swiat #militaria #qualitycontent #archeologia

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na social media, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

439a6004-48b0-4564-aa99-a52131bab258

Zaloguj się aby komentować

Front Bałkański w I wojnie światowej część 21, na podstawie "Through the Serbian Campaign -The Great Retreat of the Serbian Army" By Gordon Gordon-Smith wyd. 1916


#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #VoivodePutnik


Poprzednie części pod tagiem #voivodeputnik


Gdy zamieć wciąż trwała, mój francuski współbrat i ja zatrzymaliśmy się na stacji kolejowej w Prisztinie tak długo, jak tylko mogliśmy, obserwując przez cały dzień załadunek armii serbskiej, która była teraz w drodze do ofensywy w górach Katczanik przeciwko Bułgarom. Pułk za pułkiem i bateria za baterią ustawiały się pod bezlitosnym podmuchem wichury i w padającym śniegu, aby czekać na swoją kolej do odwrotu. Żołnierze byli zziębnięci do szpiku kości i mieli przed sobą długą podróż koleją w otwartych wagonach, wystawionych na ostrą wichurę. Po dotarciu do celu musieli rozpocząć męczący marsz w zaśnieżonych górach, naprzeciw silnie okopanego wroga. Ich zadanie wydawało się ponad ludzkie siły, ale była to ostatnia desperacka szansa w straszliwej grze wojennej.


Nie pozostawiono im innego wyboru. Siły austriacko-niemieckie pod dowództwem generała von Gallwitza, nacierające z północnego zachodu, znajdowały się zaledwie piętnaście mil od nich. Feldmarszałek von Mackensen na północy powoli, ale zdecydowanie zbliżał się do Prisztiny, podczas gdy armia bułgarska nacierała z południowego wschodu. Ponieważ cała południowa granica, od Strumnitzy do Monastyru, była teraz w posiadaniu Bułgarów, krąg stali wokół skazanej na zagładę armii serbskiej był prawie kompletny. Tylko jedna linia odwrotu wciąż pozostawała dla niej otwarta - droga do Prisrend. Ale ta droga nie oferowała ratunku. Linia wroga zbliżała się do Prisrend tak samo nieubłaganie jak do Prisztiny, a w Prisrend dalszy odwrót nie był możliwy, granice serbskiego terytorium zostały osiągnięte. Za Prisrend leżały opustoszałe pasma górskie Albanii. Los walecznej armii króla Piotra zależał zatem od ostatniego rzutu na szalę, desperackiej ofensywy mającej na celu przełamanie okrążającej linii bułgarskiej w kierunku Uskubu. Gdyby próba ta zakończyła się sukcesem i została wsparta równoczesnym atakiem aliantów z Salonik, istniała szansa, że Serbowie będą w stanie połączyć siły z wojskami francuskimi i brytyjskimi. Gdyby tak się stało, zapewniłoby to przynajmniej bezpieczną linię odwrotu na terytorium Grecji.


Oficerowie, z którymi rozmawiałem na stacji kolejowej, nie mieli złudzeń co do powodzenia tego desperackiego wysiłku. Ich oddziały były wyczerpane i zniechęcone trzystumilowym marszem znad Dunaju. Dezercje były liczne, a zapasy żywności i paszy wyczerpywały się. Wysiłek wydawał się ponad siły tej wypróbowanej armii. Ale, jak już wspomniałem, była to ostatnia nadzieja i jako taka została przyjęta. Oficerowie i żołnierze przygotowali się do tego ostatecznego wysiłku. Kiedy jednak nadeszła godzina trzecia, nie mogliśmy już dłużej zwlekać z wyruszeniem do Prisztiny. Mieliśmy przed sobą dwie godziny marszu, by dotrzeć do miasta, a o piątej zaczynała zapadać noc. W Serbii zmierzch panuje rzadko lub wcale, a ciemność zapada kilka minut po zachodzie słońca. Ponieważ musieliśmy znaleźć nasz wóz wśród dziesięciu tysięcy zaparkowanych w górach wokół miasta, nie chcieliśmy dotrzeć do Prisztiny po zmroku. Kiedy wyszliśmy ze stacji, naszym oczom ukazał się wspaniały widok. Jak okiem sięgnąć, z każdej strony rozciągała się pokryta śniegiem równina Kossowa. Każdy element krajobrazu był zamazany przez całun śniegu głęboki na stopy. Ponad nim widać było długie linie pokrytych śniegiem postaci, których kolumny ciągnęły się kilometrami. Były to serbskie pułki wyruszające w męczący marsz do pasma górskiego, przez które muszą się przedrzeć, by połączyć siły z Francuzami. Miały one szczególnie upiorny wygląd ze względu na fakt, że każdy mężczyzna próbował chronić się przed padającym śniegiem, owijając się w część płótna namiotowego, którą niósł.


Do tego czasu wiatr ucichł i wszędzie panowała dziwna cisza, która towarzyszy obfitym opadom śniegu. We wszystkich kierunkach widmowe kolumny posuwały się w pojedynczym szeregu przez pola i wzdłuż dróg. Ze wszystkich stron leżały martwe konie i woły, pojedynczo i w stertach, na wpół zakopane w śniegu, a nad głowami wirowały i skrzeczały roje padlinożernych wron. To była realizacja odwrotu z Moskwy, jakiej nigdy nie spodziewałem się zobaczyć. Wychudzone, na wpół wygłodzone twarze mijanych żołnierzy w żaden sposób nie niszczyły iluzji. Kiedy po dwugodzinnej włóczędze dotarliśmy do Prisztiny, czekała nas nowa niespodzianka. Wszystkie wzgórza wokół miasta, które dwadzieścia cztery godziny wcześniej pokryte były dziesiątkami tysięcy wozów transportowych, były całkowicie opustoszałe. Czerwone promienie zachodzącego słońca nie oświetlały niczego poza ciągnącymi się kilometrami dziewiczymi śniegami, nie było widać ani wozu, ani wołu. Kiedy wspięliśmy się na szczyt wzgórza, gdzie zostawiliśmy transport Połączonej Dywizji, z którym był nasz wóz bagażowy, nie znaleźliśmy nic poza czterema działami polowymi, które zostały tam umieszczone w baterii do obrony konwojów przed samolotami. Ludzie z baterii mogli nam tylko powiedzieć, że cały transport został załadowany i odjechał dwie godziny po naszym wyjeździe do Mitrowicy poprzedniego dnia. Jeden z ludzi myślał, że znajdziemy go w obozie niedaleko stacji, ale nie był tego pewien.


Sytuacja nie była wesoła. O zmroku znaleźliśmy się na pokrytej śniegiem, opustoszałej górze, z wozem (który zawierał naszą żywność i bagaż oraz stanowił naszą kwaterę do spania) i naszymi dwoma końmi które całkowicie zniknęły. Wszystko, co mieliśmy na świecie, to ubrania, w których wstaliśmy, i to w mieście, w którym nie było noclegu, a jedzenie nie istniało. Wtedy przypomniałem sobie, że dwa dni wcześniej znalazłem zakwaterowanie dla trzech francuskich pielęgniarek Czerwonego Krzyża, które wyjeżdżały do Prisrend. Gdyby wyjechały, ich pokoje mogłyby być wolne. Trochę zajęło nam odnalezienie ich w ciemnościach, ale w końcu udało się. Zastaliśmy je zajęte przez rosyjskiego lekarza wojskowego i jego personel. Na dziedzińcu stały wozy i konie jego ambulansu, a on i jego sześciu pomocników zajęli pokoje. Ale w czasie wojny, gdzie jest miejsce dla sześciu, jest też miejsce dla ośmiu, więc oddał nam róg podłogi jako miejsce do spania. Poinformował nas, że Sztab Główny Drugiej Armii przybył do Prisztiny. To rozwiązało kwestię jedzenia, dopóki nie znajdziemy naszego wozu, jeśli kiedykolwiek to zrobimy. Podczas wieczornego posiłku w mesie otrzymaliśmy potwierdzenie serbskiej ofensywy w kierunku Uskubu. Było jasne, że traktowano to jako ostatnią nadzieję, szansę na walkę, która może umożliwić Serbom poprawę pozornie beznadziejnej sytuacji. Jednocześnie nikt nie miał złudzeń co do desperackiego charakteru zadania, biorąc pod uwagę straszliwe niedostatki i zmęczenie, przez które właśnie przeszły oddziały. Jednak odwaga i poświęcenie serbskiego żołnierza zdawały się nie mieć granic i uznano, że zrobione zostanie wszystko, co w ludzkiej mocy. Cały następny dzień poświęciliśmy na bezowocne poszukiwania zaginionego wozu. Jedyną wskazówką co do jego możliwego miejsca pobytu było to, że kolumna transportowa Połączonej Dywizji obozowała w Lipljanie, wiosce oddalonej o około trzydzieści kilometrów. Gdy rosyjski lekarz i jego ambulans opuścili dom, w którym się zatrzymaliśmy, zaoferowaliśmy gościnę sekcji Szkockiej Kobiecej Jednostki Medycznej, która była w drodze do Prisrend. Ponieważ sekcja musiała przejechać przez Lipljan, panna Chesney, lekarz prowadzący, zaoferowała nam miejsca w ich samochodzie. 


Po przybyciu do Lipljan odkryliśmy, że kolumna transportowa już odjechała. Dowiedzieliśmy się tylko, że maszeruje w kierunku Prisrend. Dlatego postanowiliśmy kontynuować naszą podróż szkockim ambulansem. Przez cały dzień w Lipljan słyszeliśmy szalejącą bitwę. Pasmo górskie po naszej lewej stronie było sceną walk. Przez całe popołudnie obserwowałem przez lornetkę bułgarskie szrapnele wybuchające wzdłuż grzbietu. W pewnym momencie kilka kompanii bułgarskiej piechoty zdołało nawet prześlizgnąć się między serbskimi liniami i parło naprzód, aż byli w stanie otworzyć ogień do stacji kolejowej około 300 jardów od miejsca, w którym obozował nasz ambulans. Nie wiedzieli, że serbski pułk kawalerii biwakował za kilkoma stogami siana około milę dalej. Pułk ten pospiesznie osiodłał konie i ruszył szybkim kłusem. Kilka minut później znaleźli się na stacji kolejowej. Ludzie wyciągnęli karabiny i zsiedli z koni, a w ciągu dwudziestu minut Bułgarzy zostali przepędzeni. Niekończąca się kolejka transportów wojskowych przejeżdżała przez Lipljan z Prisztiny. Konduktorzy z niepokojem spoglądali na linię wybuchających szrapneli wzdłuż grzbietów gór oddalonych o sześć mil; najwyraźniej zdawali sobie sprawę, że jeśli Bułgarzy zdobędą wzgórza, to wszystko przepadnie wraz z transportem na drodze z Prisztiny do Prisrend.

d4dc7d23-70a8-478d-b534-3a855fcebe88
dc7f6836-47d5-49af-b0fb-1fe1731efba4
5082ac17-f1fd-4b00-9f1b-1e3efd39a4a5
20e8a705-fb1c-4816-9a55-a9bf4a1ca5af

Zaloguj się aby komentować

Złota myśl Rzymian na dziś


Epiktet z Hierapolis (ok. 50 - ok. 130 n.e.) - filozof, stoik:


"Nie usiłuj naginać biegu wydarzeń do swojej woli, ale naginaj wolę do biegu wydarzeń, a życie upłynie ci w pomyślności"


 https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/


#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

8975add2-f736-4951-9250-16a8aaa73dbb

Zaloguj się aby komentować

Marek Agrypa - przykład porodu pośladkowego


Poród pośladkowy (dziecko rodzi się z nogami i pośladkami skierowanymi do kanału rodnego) już od czasów antycznych uważany był za niebezpieczny. Pliniusz Starszy określa osoby narodzone w ten sposób, jako agrippae, czyli "urodzeni z trudem".

Z racji na wiele zagrożeń związanych z takim porodem obecnie zaleca się stosowanie "cesarskiego cięcia". W antycznym Rzymie na taki zabieg decydowano się jedynie w przypadku śmierci matki lub prawdopodobnie w ostateczności, kiedy życia kobiety nie można było już uratować. Brak odpowiednich warunków sanitarnych powodowały, że kobieta wówczas umierała.

Co interesujące, Pliniusz podaje, że w sposób pośladkowy narodził się słynny rzymski wódz i przyjaciel Oktawiana Augusta - Marek Agrypa - który był jednym z niewielu, któremu udało się spędzić życie pomyślnie. Jak zaznacza jednak Pliniusz, co innego można powiedzieć o jego potomkach, gdyż zarówno wnuk Kaligula, jak i prawnuk Neron okazali się być niezrównoważeni.


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/marek-agryppa-przyklad-porodu-posladkowego/


#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

9cff7349-d48a-48bf-93e7-a6ab4224fbb2

Zaloguj się aby komentować

Bachus na lamparcie


Rzymska mozaika przedstawiająca boga Bachusa siedzącego na lamparcie. Obiekt pochodzi z III-IV wieku n.e. i znajduje się w pozostałościach pałacu cesarskiego w Felix Romuliana (obecny Gamzigrad, wschodnia Serbia).


https://imperiumromanum.pl/ciekawostka/bachus-na-lamparcie/


#imperiumromanum #rzym #ciekawostki #antycznyrzym #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #ancientrome #rzym #venividivici

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

5005f5bf-2e43-46ff-9f86-1e7b1c028ae2

Zaloguj się aby komentować

Trucizna i afrodyzjak Trudno współcześnie wyobrazić sobie kuchnię bez pomidorów, czy to świeżych, czy w jakiejkolwiek innej formie – a jednak Europa nie od razu poznała się na pomidorze, nie od razu też umiała się z nim obchodzić.


Pierwsze pomidory przywiezione w XVI wieku na nasz kontynent miały prawdopodobnie kolor żółtopomarańczowy. Włosi nazywali je pomodoro, czyli „złote jabłko”, Francuzi – pomme d’amour, która to nazwa powędrowała dalej na północ i dała podobno początek starej angielskiej nazwie pomidora: love apple, czyli "miłosne jabłko". Skąd się wzięły te miłosne konotacje? Małe, żółtopomarańczowe pomidorki najwyraźniej skojarzyły się mieszkańcom Europy z żółtymi owocami mandragory. Mandragora była w przeszłości wiązana z miłością i miała wzmacniać płodność, co wpłynęło na to, że często postrzegano ją jako afrodyzjak – pomidor mógł więc niejako przejąć te skojarzenia poprzez podobieństwo.


Jako pierwsi wprowadzili pomidory do europejskiej kuchni Hiszpanie, jednak na niektórych talerzach zagościły one dopiero po upływie kilku stuleci od ich sprowadzenia z Ameryki. Dlaczego? W XVI wieku pomidor został sklasyfikowany jako krewniak mandragory i pokrzyku wilczej jagody, rośliny powszechnie znanej jako silnie trująca. Nie był to błąd, ponieważ zarówno mandragora i pokrzyk, jak i pomidor rzeczywiście należą do tej samej rodziny – psiankowatych (Solanaceae). Niemądra pomyłka sprawiła jednak, że w literaturze zaczęto opisywać pomidora jako równie trującego jak jego krewniacy. Pogląd ten rozprzestrzenił się szczególnie mocno w Wielkiej Brytanii i na terenach brytyjskich kolonii w Ameryce Północnej, których mieszkańcy bardzo długo nie mogli przekonać się do spożywania pomidorów.


Śmiertelne w skutkach zatrucia po spożyciu pomidorów podobno rzeczywiście miały miejsce, szczególnie wśród zamożniejszych przedstawicieli społeczeństwa. Dopiero po jakimś czasie odkryto, co mogło być tego przyczyną – w zamożnych domach używano cynowych naczyń. Serwowane na cynowych talerzach pomidory, z uwagi na zawarte w nich kwasy, wyciągały znajdujący się w stopach cyny trujący ołów, co mogło czynić je rzeczywiście trującymi. Fakt, że w Mezoameryce pomidory były konsumowane powszechnie i bez szkody dla zdrowia starano się tłumaczyć tym, że pomidor nadaje się do jedzenia, jeśli jest uprawiany w gorącym klimacie – ale w chłodniejszych stronach jest już trujący i dlatego może być tam uprawiany tylko jako roślina ozdobna.


W Polsce pomidory – czy może raczej „tomaty”, jak je początkowo nazywano – pojawiły się prawdopodobnie na przełomie XVIII i XIX wieku. Nie cieszyły się wtedy jednak dużym zainteresowaniem i dopiero po pierwszej wojnie światowej zaczęły zdobywać jako taką popularność, a po drugiej upowszechniły się na dobre.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #ogrodnictwo #historia #ciekawostkihistoryczne

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

79c17c28-a7c7-4b99-bf72-6012b09a06a8
jomazafaka

Nie moglbym zyc bez pomidorow, wiec dziekuje tym ktorzy przywiezli je do Europy i tym ktorzy wprowadzili je do naszej diety.

aerthevist

@jomazafaka pomidory pomidorami ale bez pomidorowej zycie straciloby smak

Zaloguj się aby komentować

Złota myśl Rzymian na dziś


Cyceron (Marcus Tullius Cicero, 106 - 43 p.n.e.) - mówca, polityk i filozof:


"Dla cnoty nie ma żadnego większego teatru nad sumienie"


• łacina: [Nullum theatrum virtuti conscientia maiorest]


• źródło: Cyceron, Tusculanarum disputationum omnes, I.64


 https://www.imperiumromanum.edu.pl/kultura/zlote-mysli-rzymian/


#imperiumromanum #ciekawostki #historia #cytaty #cytatrzymiannadzis #gruparatowaniapoziomu #ciekawostkihistoryczne #sentencjalacinska #rzym #venividivici #ancientrome

-----------------------------------------------------------------------------

Jeżeli podobają Ci się treści, jakie gromadzę na portalu oraz, którymi dzielę się na portalu, wdzięczny będę za jakiekolwiek wsparcie: https://imperiumromanum.pl/dotacje/

694188c2-4145-49ba-abad-7828b0a94dba

Zaloguj się aby komentować