#biznes

15
938

#anonimowehejtowyznania


Człowiek prowadzi firmę eksportową od dobrych kilku lat, zostawił już kilkaset tys. w samym PIT nie mówiąc o innych podatkach i daninach. Jak to przy eksporcie bywa są tu ciągłe zwroty VAT na które do tej pory grzecznie zawsze czekałem i nie narzekałem. Do tej pory zwroty albo przychodziły na kilka dni przed czasem albo na sam koniec. Ten jeden jedyny raz zależało mi bardzo na przyspieszenie zwrotu o choćby tydzień czy dwa bo była to spora kwota a z płynnością ostatnio nie najlepiej. Żona mówi, zadzwoń tam do US i poproś to może jakoś da się wystąpić o przyspieszony zwrot. No to ja głupi telefon do US i się pytam co i jak, pani bardzo miła mówi żebym złożył wniosek i "zobaczymy co da się zrobić". Dosłownie 20 minut po odłożeniu słuchawki przychodzi email z urzędu, czynności sprawdzające. No to ja sobie myślę, spoko pewnie chcą przyspieszyć mi ten zwrot ale zanim to zrobią chcą sobie posprawdzać że wszystko się zgadza. Było tego sporo to ja i księgowa spędzamy całe popołudniu żeby wszystko przygotować i jak najszybciej odesłać. Czekam tydzień, dzwonię, wciąż nic nie wiadomo. Czekam kolejny tydzień, w międzyczasie maile i telefony z US z prośbą o kolejne faktury, umowy, coś tam im się nie zgadza, trzeba coś tam prostować ale finalnie wszystko jest OK i się zgadza. Po kolejnym tygodniu i kolejnych moich telefonach udało się, dyspozycja zwrotu poszła do rachunkowości! No to ja proszę o tel do rachunkowości i się pytam kiedy będą pieniądze. A pani Grażynka na to: "przelew zaplanowany na xx.yy". JA: Ale jak to, przecież to jest ostatni możliwy dzień a ja prosiłem o przyspieszony zwrot!? Grażynka: "Takie dostałam polecenie z góry i nic z tym zrobić nie mogę".


Pieniądze dostałem w ostatni możliwy dzień ostatnią sesją elixir. Poczułem się jakby ktoś mi napluł w twarz. Ale pocieszam się że Pan i władca mnie gorzej nie potraktował, mogli przecież w ogóle zablokować kasę na pół roku albo pod byle pretekstem zablokować rachunek firmowy na pół roku.


Gdzie ja żyję się pytam...


#polska #pis #polskarzeczywistosc #urzadskarbowy #podatki #biznes #mojkrajtakipiekny





Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo

Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną

ID: #6411d2a64e71d58aa00cc7ce

Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter

Zaloguj się aby komentować

KRÓTKA HISTORIA AUTOSTRADY A2 (zródło: https://www.facebook.com/BialeKolnierzykiBlog)


Media od kilku dni „grzeją” temat podwyżek cen za przejazd autostradą A2, który ma być teraz droższy o kilka złotych. Coż, pozostaje mi jedynie uśmiechnąć się i cofnąć do września 2005 roku…


Wtedy to na tej samej autostradzie A2 mieliśmy podwyżki aż o 100%, które dotyczyły następujących kategorii pojazdów:


- kat. 2 z 18 do 36 PLN,


- kat. 3 (ciężarówki bez naczepy) z 27 do 54 PLN,


- kat. 4 (TIR) z 42 do 84 PLN.


Co było powodem tych podwyżek?


Na szczególną uwagę zasługują ostatnie dwie kategorie pojazdów, czyli 3 i 4. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie daje analiza system rozliczeń, jaki funkcjonował w tamtym czasie na linii spółka Autostrada Wielkopolska S.A. (AW S.A.) – Krajowy Fundusz Drogowy (KFD).


Tak się akurat złożyło, że równolegle z podwyżkami, czyli również we wrześniu 2005 roku, wprowadzono system winiet dla pojazdów ciężarowych – ciężarówki mogły więc jeździć na A2 bez wnoszenia opłat na bramkach, jeśli tylko posiadały winiety.


Oczywistym jest, że brak pobierania opłat na bramkach za przejazdy ciężarówek należało jakoś zrekompensować operatorowi autostrady A2, czyli spółce Autostrada Wielkopolska S.A. Wprowadzono więc system rekompensat, który funkcjonował tak, że część pieniędzy ze sprzedaży winiet była wypłacana przez Krajowy Fundusz Drogowy spółce AW S.A. O jak duże kwoty chodziło? Szacunki zawarte w raporcie NIK mówią o 650 milionach PLN rocznie. Dużo / niedużo, ale istotne jest to, że system rozliczeń nie był jednak doskonały, delikatnie mówiąc…


Po pierwsze problemem było oszacowanie ilości samochodów ciężarowych korzystających z autostrad, co mogło powodować tendencje do zawyżania ilości tychże pojazdów przez koncesjonariusza autostrady, czyli spółkę AW (opinia zawarta w jednej z analiz prawnych). Szczególnie interesujący w tym kontekście był wspomniany już 100% wzrost opłat za przejazdy ciężarówek na autostradzie A2 we wrześniu 2005 roku. Mieliśmy bowiem proste przełożenie: ceny za przejazd na A2 idą w górę o 100%, więc i rekompensaty dla AW S.A. też idą w górę o 100%. Przy takim systemie rozliczeń nie ma się więc co dziwić, że A2 to jedna z najdroższych autostrad w Europie.


Po drugie system poboru opłat za winiety był w ówczesnym czasie bardzo niedoskonały, by nie rzec spartolony. Przykładowo winiety jednodniowe i siedmiodniowe były albo niewypełniane, albo wypisywane znikającym atramentem, co umożliwiało ich ponowne użycie. Prawdziwą skalę nieprawidłowości ciężko oszacować dokładnie, gdyż Główny Inspektorat Transportu Drogowego w latach 2004 – 2005 był w stanie objąć kontrolą zaledwie 1,5% pojazdów ciężarowych przemieszczających się po płatnych odcinkach dróg, przy czym skuteczność ta nie wzrosła drastycznie w kolejnych latach. Dla porządku dodam, że w tej kontrolowanej grupie nieprawidłowości stwierdzono w ok. 6% przypadków.


Efekty


Ustalono, że rekompensaty dla koncesjonariuszy z tytułu bezpłatnego przejazdu autostradami pojazdów samochodowych o masie powyżej 3,5 tony pochłonęły aż 86% środków finansowych uzyskiwanych z „opłat winietowych”. Tymczasem koncesjonowane odcinki autostrad, za które pobierane były opłaty, stanowiły jedynie 1,1% dróg krajowych! Czyli, inaczej mówiąc, koncesjonariusze (w tym spółka AW S.A.), zarządzający zaledwie 1,1% dróg krajowych w Polsce, zgarniali aż 86% wpływów z winiet ogółem.


Jak to było możliwe? Prosty przykład: pojazd ciężarowy kat. 4, który miał wykupioną jednodniową winietę za 27 PLN, jechał sobie autostradą A2 pomiędzy Koninem a Nowym Tomyślem. Za przejazd tym odcinkiem Krajowy Fundusz Drogowy (KFD) płacił spółce AW S.A. ok. 190 PLN rekompensaty (stawka z września 2006). Nawet jeśli założyć 100% skuteczność ściągania opłat z winiet (co, jak wiemy, nie miało miejsca), to różnica wynosiła ok. 163 PLN, które pokrywano ze środków publicznych.


Jakby tego było mało, w jednym z aneksów do umowy zawartej między AW S.A. a KFD, widniały zapisy, zgodnie z którymi w przypadku osiągnięcia zbyt niskiej stopy zwrotu przez AW S.A., stawka refundacji miała wzrastać tak, aby AW S.A. mogła osiągnąć zakładany zwrot z kapitału (mówi o tym raport NIK). Było to w istocie niczym innym, jak zagwarantowaniem przez budżet państwa pewnego zysku prywatnemu podmiotowi gospodarczemu. Standardowo taki prywatny podmiot gospodarczy powinien ponosić jakieś ryzyko biznesowe – a w przypadku autostrady A2 ryzyko te zostało całkowicie przerzucone na instytucje państwowe (konkretnie na Krajowy Fundusz Drogowy).


Sytuacja taka trwała do 2011 roku, kiedy to zmieniły się zasady rozliczeń (likwidacja winiet) i to Autostrada Wielkopolska S.A. zaczęła ponosić ryzyko związane z natężeniem ruchu. W 2018 roku Komisja Europejska, na wniosek Polski, wydała zaś decyzję, w której uznała, że wprowadzone mechanizmy rekompensat doprowadziły do tego, że spółka AW S.A. była w stanie osiągać wyższe dochody niż te, które mogłaby mieć pobierając opłaty za przejazd ciężarówek po autostradzie. W opinii KE było to niezgodną z prawem UE pomocą państwa dla podmiotu prywatnego. W związku z tym Polska wystąpiła przeciwko spółce Autostrada Wielkopolska S.A. o zwrot 1,38 miliarda PLN nadpłaconych rekompensat – i wygrała na drodze sądowej.


Epilog


Na dzień dzisiejszy kontrowersje budzą tzw. opłaty za dostępność, które Krajowy Fundusz Drogowy wypłaca koncesjonariuszom autostrad (czyli spółkom takim, jak AW S.A.). Łączna wysokość tych opłat to kwoty liczone w miliardach PLN – przykładowo w 2014 roku było to 1,27 miliarda PLN. Kwestie te były przedmiotem interpelacji poselskich – ostatnią z nich złożył w marcu 2022 roku poseł Paweł Szramka. Niestety, raczej nie dowiemy się zbyt szybko, na jakiej zasadzie to wszystko jest rozliczane, gdyż umowa i aneksy zawarte przez podmioty państwowe ze spółką Autostrada Wielkopolska S.A. zostały utajnione aż do 2039 roku (!). W praktyce oznacza to, że nawet jeśli doszło do jakichś przestępstw przy podpisywaniu wspomnianej umowy, to ich sprawcy albo nie będą już żyli, albo i tak nie będzie im można wiele zrobić z uwagi na przedawnienie. #białekołnierzyki #autostradypolska #biznes

0150705a-1486-43a3-9f2b-0a9ea4038cfb

Zaloguj się aby komentować

Najbardziej w pracy wkurwia mnie ta obłuda i wciskanie młodym pracy ponad normę w imię jakiegoś wspólnego sukcesu, idei xD


U mnie są takie mało doświadczone osoby i na każdą propozycję "zdzwonienia się na calla coś obgadać" po godzinach pracy, a nawet w weekend, klaszczą uszami, bo się czują docenieni. A tu chodzi o to, że szefostwo się nie wyrabia z niczym w tygodniu i nie umie zarządzać czasem i żeby zdązyć z pewnymi rzeczami, muszą angażować po godzinach siebie i czasem pracowników.


Ciężko mi, bo jestem sam, oni są naiwni i jeszcze robią wielkie oczy i mnie uznają za "marudę", kiedy próbuję im uświadomić co i jak działa. A te osoby, które mnie popierają, tworzą inny zespół i nie dotyczy ich współpraca z konkretnym managerem.


#pracbaza #praca #januszebiznesu #zalesie #gownowpis #biznes

Zaloguj się aby komentować

Dziś podrzucam ciekawą rozmowę z polskiej krainy podkastów. Natrafiłam zupełnie przypadkiem na ten kanał (Zaprojektuj swoje życie), a można znaleźć tu dużo wartościowej treści. Polecam więc rzucić okiem też na pozostałe materiały, zwłaszcza jeśli ktoś startuje z własnym biznesem lub prowadzi już działalność.


W tym odcinku usłyszymy o wytrwałości, możliwości przekłucia ciężkich momentów na źródło inspiracji oraz drodze od pomysłu do realizacji projektu.


Gościem jest Adam Janczewski, twórca startupu Jutro Medical. Platforma ta dedykowana jest pacjentom i ma ułatwiać proces leczenia oraz sprawiać że wizyty w placówkach medycznych (NFZ) nie będą niekończącym się źródłem frustracji. Wyzwanie dosyć spore, ale po odsłuchaniu nabrałam wiary, że służba zdrowia może wyglądać inaczej.


https://youtu.be/\_jJ1cpitMlI


#podcast #biznes #zdrowie #rozwojosobisty

Zaloguj się aby komentować

Witam ponownie, jest niewymownie. #originalcontent #prawdziwehistorie #przekret #oszustwo #biznes


Wracam z nowym odcinkiem, w planach jest obiecane rozdajo dildosa Shiri Zinn i opowieść o przekrętach w komisach, ale dziś mam wenę na inną opowieść. Nowych czytelników zapraszam do poprzednich cześci.


https://www.hejto.pl/wpis/przekrety-w-bankowosci-originalcontent-prawdziwehistorie-banki-biznes-policja-ni


https://www.hejto.pl/wpis/biznes-dildosowy-d-originalcontent-prawdziwehistorie-nsfw-biznes-w-ramach-przeno


https://www.hejto.pl/wpis/slyszalem-ze-lubicie-smiesznehistorie-i-prawdziwehistorie-to-mam-dla-was-cos-co-


i inne.


Dziś pojadę z tematem trochę pobocznym, bo działo się to w czasie gdy prowadziliśmy komis samochodowy. Tematem jest "Oszust zawodowy". Raz w życiu miałem dłuższy kontakt z prawdziwym zawodowym oszustem i mogłem oglądać go przy "pracy"


Na szczęście nas nie oszukał bo częściej śmierdzieliśmy trawą niż groszem a co dopiero złotówką - tylko bieda nas uratowała bo na pewno nie rozum...


Prowadząc komis samochodowy mieliśmy pomysł na sprzedaż samochodów z flot poleasingowych, ale bez kasy nie było możliwości kupić ich samemu. Potrzebowaliśmy kogoś kto ma kasę, samochody i w nas uwierzy. Zwykle trafialiśmy w 2 z 3 i do niczego nie dochodziło. Ale pewnego razu idąc tropem kilkunastu pięknych 3-4 letnich Aygo trafiliśmy do jednego z większych komisów w Warszawie.


Siedział tam... powiedzmy że miał na imię Marcinek albo Mariuszek. Wpływ mistrza mocno. Od razu zrobił na nas cudowne wrażenie, gdyż zapalił się do naszego pomysłu. Poczuliśmy się jak matka w piaskownicy której powiedziano "A Pani Piotruś to taki mądrzejszy niż mój synek". Ekstaza, radość i wizja bogactwa. Marcinek z komisu powiedział że jest nie byle kim, bo właścicielem całego interesu, że nasz pomysł jest świetny i.... podejdźcie tutaj, widzicie tego Mustanga? Jak nasz biznes wypali, to po roku tego Mustanga dam Wam w prezencie jako bonus, może być?


O żesz k... Pewnie że może być! Tylko pierwszy problem! Jak dostaniemy jednego Mustanga na dwóch, to jak się nim podzielić?? Co drugi dzień zmiana? Czy może co tydzień? W biznesie zawsze same kłopoty...


Mariuszek błyskawicznie został naszym bogiem, mesjaszem i ojcem Mateuszem w jednym. Szczególnie że widać było iż jest kimś bardzo ważnym, z koneksjami i możliwościami. Potrzebujecie samochody? Ile? 10? Będą za tydzień. Nie ma problemu. I tak było ze wszystkim. Błogosławiony dzień w którym poznaliśmy Mariuszka, naszego zbawcę i św. Piotra do bram bogactwa.


Ale już drugiego dnia był pierwszy zgrzyt. Mianowicie jak przychodziliśmy do tego komisu to inni pracownicy na nas patrzyli spode łba, a nawet zauważyliśmy że jeden z nich chodził za nami, udawał że robi zdjęcia samochodom a zdjęcia robił nam. WTF? Mariuszek szybko nas uspokoił że to dlatego iż nie jest jedynym właścicielem, jest drugi wspólnik który zazdrości nam nowego wspólnego biznesu i będzie chciał go storpedować. Achtung Achtung Hermann! Drei, zwei, ein, null, feuer! Torpedo los! Unikaliśmy więc zazdrosnego wspólnika jak ognia i na wszelki wypadek więcej się tam nie pojawiliśmy.


Mariuszek dostarczył w międzyczasie parę samochodów i ogłosił że w związku z tym iż ze wspólnikiem się nie dogaduje to otwiera swój własny komis. To był czas że na jego obrazie zaczęły pojawiać się rysy.


Przyszliśmy do niego kiedyś i mówimy "Mariuszek, miało być 10 samochodów za tydzień, minęły dwa tygodnie, gdzie te samochody?!". "Jadą z Francji, już dzwonię zapytać co się dzieje. Halo? No gdzie jesteście? A na granicy? OK to jutro będziecie? Pojutrze, ok! Będą pojutrze." Tydzień później pytamy "Mariuszek, co z tymi samochodami?" "A już są w Warszawie, jutro możemy podstawiać". Nigdy nie dojechały.


Zaprosił mnie kiedyś na jakieś pole koło Fortu Piontek, macha ręką dookoła i mówi "odtąd aż do lasu, wszystko moje".


Przyjechałem do nich do komisu, na stole stał olej spożywczy, w takim opakowaniu 0,5L a on mi go pokazuje i mówi "To z mojej tłoczni'.


Jeździł Porsche, mieszkał w wielkiej willi w Warszawie. Kiedyś przy mnie przychodzi do niego jego pracownik komisu i mówi "Panie Mariuszu, przyjechał właściciel tego Porsche" "Którego Porsche?" "No tego którym Pan jeździ". Mariuszek zrobił się czerwony jak pan Ziutek spod monopolowego w połowie miesięcznego maratonu, ale tematu nie skomentował. A ja już wtedy tylko się z niego śmiałem, nawet nie chciało mi się drążyć tematu.


Taki był skubany dobry, że jakbym na przykład sprawdził czyja ta ziemia co mi ręką machał i wyszłoby np. że to jakiejś babki, to by powiedział "No co ty myślisz że głupi jestem, nie mogę mieć wszystkiego na siebie, to moje ale zapisane na siostrę". Jakbym sprawdził że to nie jego siostra to by powiedział "No k⁎⁎wa, siostra stryjeczna!" i tak dalej i tak dalej. Nie było sensu w ogóle drążyć tematu. Jechał grubo, z wielkim przekonaniem a jak ktoś wytykał mu nieścisłości w ściemach to robił smutną minkę w stylu "zawiodłem się na tobie, nie sądziłem że mógłbyś mnie tak zranić".


Pewnego razu mówi żebym przyjechał, bo musi mi pokazać swoje najnowsze odkrycie marketingowe. Przyjechałem a tam przy bramie stoi taka wielka plastikowa palma podświetlana. Może kojarzycie, biały plastikowy pień co się świecił i liście. Całość z 4m wysoka. Mariuszek wyskakuje taki zadowolony i mówi "no i co i co? Za⁎⁎⁎⁎sty pomysł co? Te palmy to będą znakiem rozpoznawczym sieci moich komisów". Spojrzałem, uśmiechnąłem się i tylko pomyślałem "Oj Mariuszek Mariuszek, te palmy to idealny twój znak rozpoznawczy"


Innego razu Mariuszek dzwoni z kolejną dobrą wiadomością: ma nowego wspólnika! Właściciela dużej dyskoteki w Warszawie. My w panikę. Kuźwa, może koleś ma jakieś koneksje w półświatku, Mariuszek pożyczy od niego kasę, nam sprzeda samochód, jemu nie odda działki, ten do nas przyjdzie, nasze jaja są niekompatybilne z akumulatorami samochodowymi, co robic!?


Głupio było kolesiowi powiedzieć "Nie wchodź w spółkę z Mariuszkiem bo to oszust" i tak by nie uwierzył. To był czas że zorientowaliśmy się już że to samo co nam mówił na początku, pewnie powiem temu od dyskoteki. Poprzedni wspólnicy, zazdrośni, torpedują, nie wierz im. Wymyśliłem więc że zrobimy listę zasad współpracy, którą Mariuszek będzie musiał przy wszystkich podpisać. Lista niby była OK, ale tak napisane jakby Mariuszek miał 7 lat. Już nie pamiętam szczegółów, ale było to mniej więcej tak "Jeśli Mariuszek chce siusiu, musi napisać maila z informacją co najmniej 24h wcześniej. Brak pisemnej informacji zwalnia nas z odpowiedzialności za zasikane rajtuzki Mariuszka".


Przyszli do nas cała ekipą, podpisali. Disco mafiozo patrzył się na nas jak na idiotów, my czuliśmy się jak idioci, ale jeśli czytaliście poprzednie części to wiecie że nie jest mi to obce uczucie i przywykłem.


Nasza współpraca w tym okresie już zanikała. Samochody Mariuszka były coraz gorsze, biznes z Discomanem się rozkręcał, postawili nowy wielki komis samochodowy. Biuro bylo dwupiętrowe z kontenerów, w środku wielka plazma, elektryczny kominek, kanapy ze skóry no i... palma. Palma też była. Bogactwo się wylewało, my tylko mogliśmy się tam przemykać, prawie nas pilnowali żebyśmy atramentu z kałamarza nie wypili.


Co to by była za historia bez zakończenia.


Nasza współpraca umarła śmiercią naturalną, a parę miesięcy zadzwoniła do mnie adwokat discomana czy mógłbym być świadkiem w sprawie o oszustwo Poszedłem na policję, powiedziałem co wiedziałem, generalnie to staram się wiedzieć mało a myśleć jeszcze mniej, więc jakiś rewelacji nie miałem, ale podpytałem policjanta trochę o sprawę.


Okazało się że willa wynajmowana i z zajęciem komorniczym, porsche oczywiście żadne nie było jego, a modus operandi wyglądał mniej więcej tak: Mariuszek budował wokół siebie wizerunek bogatego biznesmena i szukał wspólników. I mówił tak "słuchaj, jest biznes, łatwy pieniądz, ja wkładam 2 mln, Ty wkładasz 2 mln i w rok zarobimy po pierwszym milionie a potem tylko lepiej." No i w sumie w połowie miał rację, tzn wspólnik wkładał 2 mln a Mariuszek wyciągał z tego milion dla siebie. Reszta na palmy i kominki


Po tym komisie z kominkiem rozkręcili się jeszcze bardziej. A mianowicie kupili spółkę na NewConnect i wypuścili obligacje których oczywiście później nie wykupili.


Co się z nimi dalej działo? Nie wiem, nie ma żadnych wieści w sieci ani wśród osób z którymi rozmawiałem. Być może ułożył sobie życie na nowo z kilkoma bańkami w kieszeni. A może siedzi... A może żyje dalej jak żył. Był niezłym kozakiem i teraz też jak kozak wchodzi w symbiozę z korzeniami jakiejś brzózki...

Zaloguj się aby komentować

Pracuję w start upie.


Wszystko stoi na głowie, co chwila jakaś zmiana. Generalnie każda niekompetencja, przeoczenie, burdel jest super argumentowany. Jestem już na maksa zestresowany.


Jak to jest urabiane? korpo slangiem "challenge" , "flexible", "zwinne". A to po prostu sytuacje, o których można powiedzieć wręcz WSTYD.


Dużo nam obiecano, mało z tego wyszło i co chwilę jesteśmy zaskakiwani nowymi faktami.Obietnic nie spełniono, bo jeszcze dobrze się nie rozpędziliśmy. Nadgodziny? No teraz to wiesz, trzeba się zaangażować.


Mam niedoświadczonych współpracowników w zespole i jak zapytam o to, że jak to mamy dziś robić wieczorem, to nagle "Staryy normalniee dziś, a kiedy niby, pewnie że dziś zrobimy". Ludzie są urabiani jak dzieci i jeszcze klaszczą uszami. Wszystko to gówno w ładnie opakowane pazłotko.


#pracbaza #praca #zalesie #biznes

Zaloguj się aby komentować

Hejto #startup #biznes #biznespigula jak co czwartek musi być newsletter, więcej linków mail https://biznespigula.pl/


Webinar dla dziedziczących firm po kimś (niekoniecznie Oskarów) Sukcesja to wieloetapowy proces wymagający strategicznego zarządzania i planowania. Uczestnicy wydarzenia zdobędą wiedzę na temat poszczególnych etapów tego procesu, a także będą mogli skorzystać z indywidualnych konsultacji. Wydarzenie jest realizowane w ramach współpracy kancelarii Graś i Wspólnicy z Nova Praxis – beneficjentem programu „Sukcesja w firmach rodzinnych – wsparcie przejścia między generacjami” dofinansowanego z funduszy europejskich i państwowych. Seminarium odbędzie się w trybie hybrydowym – stacjonarnie oraz online.


Webinar 13 marca o godz. 12:00 rozpocznie się kolejna edycja InfoWeek Grupy PFR dla przedsiębiorców z sektora MŚP i dużych firm, w ramach którego zapraszamy do oglądania spotkania poświęconego programowi Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki z udziałem eksperta PARP, Moniki Karwat-Bury. Podczas poniedziałkowego spotkania skupieni będziemy wyłącznie na 1. Priorytecie FENG, czyli ścieżce SMART, która zakłada dofinansowanie w obszarach B+R, wdrożeń nowych rozwiązań, infrastruktury B+R, internacjonalizacji, rozwoju kompetencji, cyfryzacji i zazieleniania.


Spotkania online b2b Murcia Food Brokerage Event 2023 dla sektora spożywczego. W ramach wydarzenia, które zostanie zorganizowane w formule hybrydowej, zaplanowano: XI Międzynarodowe Sympozjum Technologii Żywności, które obejmie liczne konferencje i prezentacje na temat najnowszych osiągnięć w sektorze spożywczym – 11 maja w Murcji, spotkania b2b onsite – w dniach 11-12 maja oraz spotkania b2b online – w dniach 15-16 maja.


Uzyskaj info stacjonarnie i bezpłatnie. Ośrodki Enterprise Europe Network oferują usługi informacyjne na rzecz małych i średnich przedsiębiorstw z zakresu prawa oraz polityk i programów UE, internacjonalizacji przedsiębiorstw oraz innowacji i transferu technologii. Zachęcamy do kontaktu.


Ciekawe wystąpienie nt zarządzania projektami dotyczące historii zarządzania zespołem Skunk Works, zawsze je polecam, angielski wymagany


Atlas Kompetencji Saksońsko-Polskiego Pogranicza Atlas daje możliwość wzajemnego nawiązania kontaktu oraz uzyskania informacji na temat możliwości w zakresie współpracy firm z pogranicza Polski, Czech i Niemiec. Można wpisać firmę, poszukać współpracy zwłaszcza dla firm z regionu


Polska Agencja Inwestycji i Handlu zaprasza do współtworzenia stoiska promocyjnego na Lapsimessut 2023. Wydarzenie odbędzie się w dniach 14˗16 kwietnia 2023 r. w stolicy Finlandii, Helsinkach. https://www.trade.gov.pl/kalendarz/stoisko-paih-na-targach-lapsimessut-2023/


Polska Agencja Inwestycji i Handlu zaprasza do współtworzenia stoiska promocyjnego na targach budowlanych Construma. Wydarzenie odbędzie się w dniach 29 marca – 2 kwietnia 2023 r. w Budapeszcie.


Masz pomysł, jak stworzyć zrównoważone miasto? Zgłoś swój projekt w otwartym konkursie ofert i przy wsparciu PPNT Gdynia | Centrum Designu zmieniaj przestrzeń publiczną.

Zaloguj się aby komentować

Kombinuję nad rozszerzeniem działalności, ale wtedy muszę zmienić formę opodatkowania, co z kolei powoduje konieczność prowadzenia księgowości. Zapoznaję się z tym wszystkim po kolei, ale nad ostatnią kwestią muszę nieco posiedzieć


Szukam jakiegoś programu do księgowości żeby spróbować poprowadzić ją samemu. Wydaje się to powtarzalna praca, więc nie widzę problemu żeby spróbować. Najwyżej po dwóch - trzech miesiącach złapię księgową i będę jej płacić za prowadzenie


Jak na razie znalazłem program do faktur, nie chcę żeby to była jakaś kryptoreklama, ale po prostu nie znalazłem innej opcji offline jak Elisoft Firma. Jeśli chodzi o wysyłanie w świat jakichś poufnych danych, to staram się to po prostu minimalizować i stąd chcę program offline (tak, wiem, KSEF, ale to od przyszłego roku). Ten ma dodatkowo formę nieabonamentową, więc drugi plus.


Coś polecicie?


#biznes #b2b #jdg #wlasnafirma

Zaloguj się aby komentować

#zdrowie #finanse #pytanie #biznes


w sumie co mogę zrobić z niewykorzystanymi lekami?


coś kombinowałam samemu, ale w końcu podjałam decyzję, że oddam się w ręce specjalisty xD


to nie jest żadne bezno jakbyco, leki na choroby cywilizacyjne


eh, 140 zl w d⁎⁎e xD


kurde chcialabym to jakos odsprzedac, w najgorszym przypadku dac jakims biedakom xD

Zaloguj się aby komentować

Psychpata porywa dobrze zapowiadających się ale jeszcze nieznanych przedsiębiorców. Więzi ich w schronie i daje wybór, umrzeć w cierpieniach albo pracować dla niego.


Wybierają życie i w poszukiwaniu pozoru wolności oddają się całkowicie temu co robili czyli wymyślaniu biznesów.


Korzyści i władze wykonawczą sprawuje psychopata.


Staje się najbardziej rozpoznawalnym człowiekiem w biznesie i w mediach. Niektórzy przypisują mu geniusz.


Nie tylko zarabia dużo pieniędzy ale "jego" przedsięwzięcia zmieniają świat.


Poza stworzeniem platformy przesyłu pieniędzy, produkcji samochodów elektrycznych, drążeniem tuneli, wynoszeniem satelit, pracami nad chipem wszczepianym w mózg, pragnie założyć kolonie na Marsie.


#filmy #ksiazki #biznes #dramat

Zaloguj się aby komentować

Zaginelo ci dziecko? Ma trzy lata i nie widziałeś go od tygodnia? To się świetnie składa bo my mamy w ofercie dzieci w zastępstwo. Nie odczujesz różnicy. Jakość gwarantowana. Gwarancja rozruchowa.


Uwaga, wcześniej nie zgłaszaj ani nie rozpowiadaj o zaginięciu oryginału


#biznes #reklama

Zaloguj się aby komentować

Witam was,


czy znacie może jakieś konkretne grupy fb/strony internetowe gdzie będę mógł znaleźć potencjalnych klientów na towar z Polski za granicą (Francja, Hiszpania, Włochy, Portugalia, Anglia)?


Branża spożywcza.




#biznes #startup #praca

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś słyszałem tezę, że seks i śmierć (a raczej jego zapobieganie) to dwa największe motywatory w ludzkim życiu. O ile przemysł pornograficzny czerpie zyski z tego pierwszego, drugi motywator jest bardziej ogólny.


Mamy szurów, Andrew Tate'owców, którzy wyjaśniają świat i pokazują jak wyjść z matriksa. To też teleewangelizm, chrześcijaństwo sukcesu w Stanach, co powoli daje się zauważyć w Polsce w postaci "uzdrowicieli" i coachów. Może wydawać się, że to nisza, ale to tylko kwestia czasu nim śnieżka stanie się wielką śnieżną kulą.


Takie luźne przemyślenia rzucone w eter: trochę martwi mnie to, że z samego przekazywania idei można zrobić biznes. Czy wtedy faktycznie komuś zależałoby by człowiek był doinformowany w jak najlepszym stopniu? Czy może wolałby tak przeinaczyć fakty, sprzedać taką wizję świata, by móc zarobić jak najwięcej i utrzymać przy sobie uwagę jak najdłużej?


#antykapitalizm #biznes

646e4a21-44c9-4652-a984-e201ab49e930

Zaloguj się aby komentować

Ech... właśnie miła Pani z US zadzwoniła, że nie rozłożą mi zaległości na raty ;] 2 lata spłaty VAT, różnych perturbacji... 2023 rok w końcu zapowiadał się dobrze i tak, że liczyłem, że zacznę nadpłacać długi i...


Wspaniałe Państwo uznało, że woli bankruta niż powolne spłaty VAT. Mogłem więc z jakieś 2 lata temu iść w upadłość, a bezsensu próbowałem wyjść na prostą... i gdy wydawało się, że jeszcze rok i wyjdę / znów zatrudnię... wchodzą oni i zapowiada się, że mnie ubiją.


#biznes #własnafirma #długi #upadłość #bekazpisu w końcu z czegoś muszą opłacić laptopy dla uczniów i nauczycieli.


To Państwo to żart... lol.

Zaloguj się aby komentować

Czy robienie zdjęć dzieciom w szkole przez fotografa, a potem przetwarzanie ich na komputerze i oferowanie w formie kupna rodzicom jest w ogóle legalne?


#szkola #dzieci #rodzicielstwo #biznes #prawo

ewa-szy

@specyvic @Lubiepatrzec proceder i ku⁎⁎⁎⁎two?


Fotograf jest zapowiadany ze sporym wyprzedzeniem. Rodzic, jeśli chce, zgadza się na zrobienie dziecku zdjęcia. Jak nie chce, to dziecku zdjęć nikt nie robi.


Szkoły od bardzo dawna o najmniejszą nawet pierdołę, od przeglądu włosów przez pielęgniarkę szkolną po wyjście na plac zabaw obok szkoły, wymagają zgody rodziców. Nie ma zgody, nie ma zdjęcia, nie ma wyjścia i nie ma przeglądu.

Lubiepatrzec

@ewa-szy OP pisze, że fotograf robił zdjęcia bez uprzedzenia i zgody rodziców.

ewa-szy

@Lubiepatrzec to proponuję opowi przespacerować się do szkoły i porozmawiać z wychowawcą klasy. Bez spiny, bo o wiele częściej okazuje się, że albo podpisał nie czytając, albo wiedział a zapomniał, albo zapomniała żona powiedzieć.


Inna rzecz, że jak składasz na pierwszym zebraniu kilkanaście podpisów, można nie spamiętać. Ale to efekt takich właśnie wietrzących wszędzie ku⁎⁎⁎⁎two i szemrane procedery ludzi, że liczba tych papierków, zgód, poświadczeń i 'zostałem poinformowany' rośnie z każdym rokiem.

Zaloguj się aby komentować

Cześć jak co tydzień #biznesinfo #biznes #startup czyli info o dotacjach, szkoleniach, startupach Jeśli cenisz moją pracę- wesprzyj mnie na patronie- dodatkowe linki i newsletter dostęp do grup discord /fb https://biznespigula.pl/


Zaczął się sezon targowy, więc sporo o targach, jeśli szukacie bezpłatnego stoiska dla swojej firmy na zagranicznych targach dajcie znać, będę miał na uwadze.


Zagraniczne Biuro Handlowe PAIH w Seulu zaprasza polskich producentów kosmetyków pielęgnacyjnych do wspólnego stworzenia stoiska promocyjnego na targach Cosmobeauty Seoul 2023. Stoisko będzie miało powierzchnię ok. 72 m2 i pomieści od 8 do 10 indywidualnych stanowisk.


Zielona Góra (chyba pierwszy raz w zestawieniu) bezpłatne spotkanie Rynek skandynawski – prowadzenie biznesu w Skandynawii na przykładzie Finlandii, Danii, Szwecji.


Szukasz informacji o content marketingu? Chcesz zaplanować swoją strategię, poszerzyć swoje grono odbiorców, zwiększyć wiarygodność marki oraz polepszyć swoje działania komunikacyjne? Posłuchaj rozmowy z ekspertem skierowanej do przedsiębiorców, którzy chcą lepiej poznać nowoczesne mechanizmy promocji i komunikacji z odbiorcami.


Jest i Gorzów Wklp Departament Rozwoju Innowacji – Wydział Wsparcia Przedsiębiorczości COIE w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubuskiego rozpoczyna cykl bezpłatnych spotkań informacyjnych w zakresie rozwoju eksportu i inwestycji za granicą dla przedsiębiorstw z województwa lubuskiego pn. Budowanie i Rozwój Strategii Eksportowej.


Bydgoszcz- Bydgoska Agencja Rozwoju Regionalnego zaprasza na wydarzenie „Spotkanie z przedsiębiorczością – instrumenty wsparcia dla przedsiębiorców”.


Nowe oferty współpracy firm- dostawcy, klienci agenci handlowi EuroEnterpriseNetwork


Fundusz Górnośląski S.A. wraz z Urzędem Marszałkowskim Województwa Śląskiego ogłasza nabór przedsiębiorstw z województwa śląskiego do udziału w Zagranicznej Misji Gospodarczej do Brazylii (Kurytyba), w terminie 15-22.04.2023 r.


Nowe fundusze UE SMART dla innowacyjnych firm już ruszyły, więc warto składać wnioski


PPNT Gdynia szuka 2 stażystów w dziale promocji i organizacji wydarzeń, więc jeśli zaczynasz przygodę w branżą to może być dobre miejsce na płatny staż


W związku z ogłoszonym naborem wniosków do Ścieżki SMART, eksperci PARP będą odpowiadać na pytania związane z przygotowaniem wniosku o udzielenie wsparcia i procedurą naboru. Zachęcamy do kontaktu we wtorki i czwartki, w godzinach 10.00 – 12.00.


Warszawa Już w najbliższy wtorek, 28 lutego, w Warszawie odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu Connect & Scale Up, dedykowane zarówno naukowcom, jak i przedsiębiorcom. Spotkanie poświęcimy dobrym praktykom i inspirującym studiom przypadków, które pokazują, w jaki sposób wspierać procesy transferu technologii z nauki do biznesu motywując obie strony do współpracy. Liczba miejsc organiczona, obowiązuje rejestracja.

SuperSzturmowiec

@Biznespigula siedź sobie na wykopie skoro kopiujesz stamtąd treści HA TFU. usuń odnośniki do wykopu

Miedzyzdroje2005

@Biznespigula @SuperSzturmowiec nie ostracyzujmy ludzi. Chętnie zobaczę oba wpisy oraz jakie dyskusje pod nimi się zawiązały. Na którym serwisie będzie więcej merytoryki

SuperSzturmowiec

@Miedzyzdroje2005 ok. al niech edytuje a nie chamsko kopiuj wklej po najniższej lini oporu. tym bardziej zielonką nie jest więc powinien ogarniać

Zaloguj się aby komentować

Co lepsze? InFakt, iFirma czy wFirma?


Cześć! Szukam dobrej usługi typu saas do prowadzenia samodzielnej księgowości dla 1-osobowej firmy. Wiecie, wystawianie faktur, dodawanie kosztów, wyliczanie podatków, przypominanie o terminach zapłaty itp.


Który z pośród trzech wymienionych systemów polecacie? Ja jak dotąd miałem księgową w InFakcie, ale od przyszłego miesiąca zamierzam przenieść się na samodzielne księgowanie. Szukam aplikacji która pomoże mi to ogarnąć. Zależy mi żeby wszystko maksymalnie zautomatyzować i uprościć. Fajnie gdyby w pakiecie była pomoc księgowych w formie czatu lub infolinii.


#firma #b2b #ksiegowosc #biznes

Zaloguj się aby komentować

Przekręty w bankowości


#originalcontent #prawdziwehistorie #banki #biznes #policja


Nie prosiliście, ale macie. Za cholerę nie chce mi się pracować, a czuję wenę twórczą, więc opiszę jeszcze dziś rzutem na taśmę jak to się w bankowości robiło


Rok to był chyba 2005, czy 2006, gdy szykując się do ślubu i kredytu na mieszkanie, stwierdziłem "Dość tego kombinowania ze starociami na Allegro, trzeba poszukać sobie normalnej i uczciwej pracy" I wiecie co debil pomyślał? Do banku! Uczciwa praca w banku LOL.


Akurat mój przyszły były wspólnik wyleciał z roboty za kombinowanie i stwierdziliśmy że razem pójdziemy do GetinBanku. Poszliśmy na rekrutacje, jego przyjęli, mnie nie. Nawet wiem dlaczego mnie nie przyjęli. Poległem na pytaniu:


  • dlaczego chce Pan pracować w naszym banku?

  • A ja debil odpowiedziałem zgodnie z prawdą: szykuję się do ślubu i kredytu na mieszkanie, szukam stabilnej pracy


Oczywiście prawidłowa odpowiedź była następująca: "jestem hungry kasy, za prowizje wcisnę matce kredyt z ubezpieczeniem i podwyższonym oprocentowaniem!". O, wtedy by mnie wzięli.


Minęło parę lat, kolega rozwijał się w bankowości, ja dalej swoje starocia obrabiałem, aż pewnego razu pijąc piwo w parku doszliśmy do wniosku "Te! Robimy razem byznes? Robimy! Ale co? Może kredyty? No! To za kredyty!". I zajęliśmy się kredytami.


Wynajęliśmy biuro w Panoramie, jednej z pierwszych galerii handlowych w Warszawie, ówcześnie już podupadającej ale adres robił wrażenie na klientach.


Ah, bym zapomniał napisać czemu kolega przestał pracować w banku Oczywiście robili przekręty. Mieli w ofercie kredyt dla wybranych grup zawodowych, np lekarze, prawnicy. Na lepszej stopie procentowej. Było parcie na sprzedaż to aby klientów zachęcić lepszymi kredytami to nagle wszyscy byli prawnikami czy lekarzami A dyplom? Gdzieś ksero zginęło No i nagle jak centrala zrobiła kontrolę to się okazało że taki przypadek że wszyscy klienci to prawnicy i lekarze a jeszcze większy przypadek że wszystkim kopie dyplomów zaginęły Posypały się głowy łącznie z menadżerem placówki. Menadżer też była niezła, takie robili obroty że zarabiała kupę kasy - więc co zrobiła? Wzięła u siebie kredyt na mieszkanie i nowy samochód. Jak sprzedaż spadła i prowizji nie było to przestała płacić raty u swojego własnego pracodawcy


No ale wracając do naszego biura. Biuro ładne, biurka też, tylko gdzie szukać kredytów? Nie było tak lekko.


Ja zająłem się kredytami na działalność, a kolega poszukiwał ludzi którzy by podsyłali chętnych na kredyty gotówkowe.


Takie wtedy w bankowości było parcie na wyniki, że potrafili obsługiwać przy podpisywaniu umowy klienta który ledwo na nogach stał taki pijany. W drzwiach się wy⁎⁎⁎⁎⁎olił, ale dalej "Szanowny Pan tu podpisze kredycik, dziękuję bardzo szanownemu panu!".


Kolega przy okazji korzystania z ksero, zapoznał się z pewnym panem z punktu ksero mieszczącego się w jednej z bardziej szemranych okolic Warszawy. Dziewczyna tego pana pracowała w DBanku i podsyłała klientów którzy u niej "nie przeszli". Było dobrze ale coś się pokłócili i współpraca się skończyła. Temat przejął pan z ksero. Ale tak jakoś coraz częściej słyszałem że nasi klienci wchodzą do banku sami, a wychodzą już w towarzystwie i w bransoletkach Łapani na gorącym uczynku po podpisaniu umowy kredytu.


I pewnego dnia przychodzę do pracy, a tam przestraszona sekretarka i pan z policji z panem ze straży miejskiej (brak ludzi to jego wzięli do pomocy). I trzepią nam dokumentację. Kazali wyłączyć telefon, typowy kocioł, co wpadnie to już nie wyjdzie. Na szczęście mieliśmy osobne działalności z kolegą, więc mnie to nie dotyczyło.


W biurze mieliśmy taki mały kantorek dla szefów, pytam czy mogę pracować na komputerze. Oni że tak, ale zakaz korzystania z internetu. To sobie poszedłem do siebie, biurko kolegi naprzeciwko, patrzę a tam leży jego przenośny dysk twardy. Co on tam może mieć? To debil większy ode mnie, to może lepiej coś z tym zrobię. Panowie nie patrzyli to ja hyc! dysk sformatowałem.


Jak skończyli trzepanie w sali obsługi to przyszli do mnie. Pokazałem im co jest kolegi a co moje i mowie "a tu dysk kolegi ale pusty niech pan spojrzy". "A faktycznie, to nie bierzemy". No to ja dumny z siebie, mistrz szpiegostwa i intrygi.


Kolega nie przyszedł do pracy. O tym co działo się u niego to dowiedziałem się później jak pogadałem z jego dziewczyną, która też u nas pracowała.


Otóż o godzinie 6 rano kolega miał wjazd na chatę. Łącznie z psem rasy beagle o imieniu Krakers (dopiero później się zorientowaliśmy z tego żartu) który jak strzała poleciał w kącik gdzie kolega trzymał dragi. Wylądował w areszcie (kolega, nie Krakers. Krakers był good bojem).


Śmieszna akcja była bo ta jego dziewczyna przychodzi potem do mnie i pyta się "Natenczas, czemu jak policja weszła, to powiedzieli 'Dzien dobry panie Krzysztofie, a może panie Marku?". Ja poker face, bo wiedziałem że jak d⁎⁎y na lewo bajerował to mówił że nazywa się Marek Miał telefon na podsłuchu, stąd też wiedzieli od razu żeby Krakersa wziąć bo umawiał się na kupno przez telefon.


A skąd w ogóle cała sprawa? Okazało się że pan z ksero miał dużo klientów i to takich których banki lubiły: rencistów i emerytów. Tylko że decyzje o przyznaniu renty czy emerytury to ten pan im wystawiał a nie ZUS No i zrobiła się gruba sprawa.


Kolega w areszcie, mnie przesłuchali, zgodnie z prawdą nic nie wiedziałem. Ale po tygodniu dzwonią do mnie i mówią "Panie Wojski, niech pan przyjedzie, mamy list od kolegi z aresztu". Oooo pierwszy kontakt z kolegą, ciekawe co tam pisze.


Przyjechałem, dali list, poznałem charakter pisma, śladów łez nie było, czytam "Natenczas, dogadałem się z policją, będę zeznawał, daj im dysk twardy z mojego biurka, tam są moje zapiski o klientach." Przeczytałem, oni treść listu znali, spojrzałem w górę, zrobiłem się czerwony i dukam "No wiem pani ale ten dysk no to on tak że tak powiem uległ przypadkowemu sformatowaniu..."


Pani uśmiechnęła się pod nosem i mówi "Nie będzie dysku, kolega nie wyjdzie z aresztu".


To ja geniusz informatyki zaproponowałem, że obok naszego biura jest punkt z komputerami, na pewno dane odzyskają. Pojechali ze mną, jeden moim samochodem ze mną, babka drugim. Dojechaliśmy do biura, dysk znalazłem, w punkcie powiedzieli że jak kupie pendrive i zapłacę 300 zł to mi zrzucą to z dysku.


OK, siedzimy, czekamy, a koleś z obsługi tak się patrzy i patrzy na tą babkę z policji gospodarczej. patrzy i mówi "Ja panią skadś znam!". My z gliniarzem po sobie (byli po cywilu) to będzie dobre.


On jeszcze chwilę myśli i mówi "Już wiem! Pani mnie w banku aresztowała, jechaliśmy do mnie do domu na rewizję!"


W trakcie mojego przesłuchania babka się mnie pyta o tego kolesia od ksero, czy go znałem. Mówię że raz go widziałem jak kserowaliśmy, że wiem że kolega z nim coś tam działa, że ma na imię Zdzisio itp.


A czy wiem jak Zdzisio ma na nazwisko?


Nie wiem.


Otóż on się nazywa .......... (jakieś nazwisko) - i patrzy na mnie z wyczekiwaniem, jakby miało to na mnie zrobić wrażenie.


No i? Nie kumam o co chodzi.


To rodzina tego ........... (ksywka) znanego gangstera.


Aaaaaa. No wie pani ja w branży nie jestem to celebrytów po nazwiskach nie znam


Ale to stąd był podsłuch i cała gruba sprawa, zrobili z tego zorganizowaną grupę przestępczą, już nie pamiętam ale chyba u kogoś klamkę znaleźli to wyszła uzbrojona grupa przestępcza


Kolega wyszedł z aresztu, było to prawie 15 lat temu. Do tej pory nie zapadł wyrok w sprawie pierwszej instancji Wolne sądy


A potem przyszedł rok 2008, wielki kryzys, banki na krawędzi upadku, skończyło się rozdawanie kredytów jak i nasz biznes. Zainwestowaliśmy więc w komis samochodowy, ale to już inna historia

sebie_juki

@NatenczasWojski pracowałem w nieruchomościach komercyjnych (biura, magazyny, centra handlowe).

Reserved nie miał powierzchni za grosze (no może gdzies miał, ale w tych C.H. które widziałem - nie).

Natomiast stawki są zróżnicowane.

Zwykle najtaniej mają hipermarkety i markety budowlane, bo raz, że są "driverem ruchu", tzn ludzie przyjeżdzają do C.H. najczęściej w celu zakupów tam, a inne sklepy odwiedzają "przy okazji". Dwa - biorą kilka tysięcy m2. Trzy - zwykle sami robią wykończeniówkę swojej powierzchni. Cztery - to zwykle pierwszy najemca, bez niego dweloper nie dostanie kredytu na budowę centrum handlowego; a skoro taki hipermarket podpisuje umowę 3 lata przed innymi najemcami i skoro od niego tak wiele zależy, to ma to odzwierciedlenie w stawkach. Nie wiem, jak teraz, ale dekadę temu taki hipermarket mógł mieć czynsz między 4 a 15 dolarów za metr; zależnie od obiektu itd.

Potem są duże sklepy, gdzie stawki te kilkanaście lat temu zwykle mieściły się między 20 a 50 dolarów.

I wreszcie malinka na torcie, sklepy takie jak jubiler, sklep ze złotymi monetyami itd mogły mieć czynsze w okolicach 70-90 dolarów za metr.

Mowa o centrach handlowych "średniakach". Stawki w Złotych Tarasach są raczej zdecydowanie wyższe; a i nie ma tam normalnego carefoura tylko maluszek. CH "kraj za miastem" na zadupiu małego miasteczka - stawki będą niskie; CH w centrum dużego miasta, przy dworcu kolejowym, albo przy najdogodniejszym wjeździe/wyjeździe z autostrady - wyższe.

NatenczasWojski

@sebie_juki dzięki za szczegóły

Man_of_Gx

@sebie_juki Teraz wystarczy sobie obejrzeć taki sklep, przeliczyć to i owo żeby zrozumieć skalę kosztów i dlaczego za całkiem spore pieniądze nie kupimy tam wcale wysokiej jakości.


Gx

Zaloguj się aby komentować

Prosiliście o historyjki z barwnego życia, to proszę, pojadę ze swoim pierwszym biznesem jaki rozpocząłem około 2001 roku handel nazistowskimi pamiątkami (pozdrawiam wszystkich którzy mnie już po tym kojarzą z innych forum)


#originalcontent #biznes #nazizm #prawdziwehistorie


Byłem tuż po liceum, ale nie była to moja pierwsza praca, wcześniej pracowałem w firmie ubezpieczeniowej wieczorami, ale wkurzyli mnie jak wstecz obniżyli nam wynagrodzenie (tzn na koniec miesiąc powiedzieli że zapłacą połowę, bo za dużo zarabiamy).


Tak się złożyło, że trafiłem na bazar staroci gdzie znajomy handlował różnymi gadżetami, między innymi nazistowskimi reprodukcjami militarów: odznaki, naszywki, medale, klamry itp szpej. Słowo do słowa i wpadłem na pomysł: zacznę tym handlować w internecie. Generalnie kto pamięta te czasy, gdy jeszcze słowo allegro kojarzyło się jedynie z muzyką, w telefonach nie było aparatów, cyfrówki kosztowały kupę pieniędzy, a stałe łącze w domu to jeszcze był rarytas...


Szybko przeszedłem od słów do czynów i założyłem swój pierwszy sklep internetowy, postawiłem go sam na oscommerce. Trochę zdjęć, na GOLu zgłosił się chłopak który za 50 zł od paczki wycinał mi tła ze zdjęć żeby ładnie wyglądało (pozdro kolego!), trochę tekstów i ruszyłem. Od razu olałem polski rynek i zrobiłem tylko po angielsku, ceny w euro i dolarach, narzut +100%, grubo albo wcale. Do tego kampania reklamowa na adwords...


Strona nazywała się germanmedals.biz i oprócz niemieckich były też polskie i radzieckie, ale oczywiście najlepiej szły nazistowskie...


Pierwszym problemem były płatności:


Chciałem aby to szło automatycznie, tzn integracja z paypalem. Wszystko było OK, aż ktoś mnie po chyba roku podkablował paypalowi i się wkurzyli, kazali usunąć integracje i wszystkie wzmianki o PayPal ze strony. Pewnie Żydzi jak nic


Chciałem podpisać umowę z PolCardem, wtedy to jeszcze nie było tak jak teraz że pełno operatorów i to chwila żeby przyjmować płatności. PolCard zrobił umowę na kilkadziesiąt stron, kazali sobie zapłacić 2000 zł za uruchomienie, już było dograne i w dniu uruchomienia pisze jakis fircyk dyrektor że wszedł na stronę i się zszokował, że oni wypowiadają umowę. Trochę się pokłóciłem, ale nic nie dało. Na szczęście przynajmniej nikt nie poruszył kwestii tej kasy za uruchomienie a oni się nie upominali...


Kolejnym większym problemem był polski urząd celny.


Mniej więcej w tym czasie dostałem grzywnę za przemyt zabytków. Wkurzony byłem strasznie, bo miałem jakieś takie śmiecie: połamany medal, jakieś zniszczone guziki, pół nieśmiertelnika, wszystko sprzed 1945... Sprzedałem to na Allegro niemcowi za jakies 50 zł, wysłałem od Niemiec, a tu po kilku tygodniach wezwanie na policję: przemyt zabytków, prokurator, sprawa w sądzie. Odpowiedziałem, że to śmiecie a nie zabytki i żeby spadali. Cisza kilka miesięcy i bach, wyrok zaoczny grzywna 400 zł. Pomyślałem olać sprawę, 400 zł to nie pieniądz żeby się szarpać. O tym jak się myliłem dowiedziałem się kilka lat później jak chciałem zaświadczenie o niekaralności...


Podobny problem był z wysyłaniem tych kopii współczesnych. Co zobaczyli na cle swastyke i np. 1939 to od razu "mamy go! przemyt zabytków!". Pierwsze z dwa razy to poszło na policję, jak udowadniałem że to nie zabytek tylko reprodukcja, to oddawali i umarzali. Później na cle już mnie znali to tylko zatrzymywali i wzywali żeby złożyć zaświadczenie od konserwatora zabytków że to nie zabytek.


Byłem u konserwatora zabytków z tymi regaliami, a ten "ale ja jestem konserwatorem zabytków, a to współczesny śmieć, a nie zabytek, bardzo proszę wypierdalać". Wróciłem na cło i mówię że konserwator zajmuje się zabytkami a nie współczesnymi rzeczami i nie wystawi żadnych papierów, a ci dalej, nie puszczą tego za granice jak nie będzie papieru. Kwadratura koła.


Ostatecznie już tak mnie znali, a ja ich, że jak moja przesyłka nie dochodziła przez 14 dni do adresata, to pakowałem kolejna i wysłałem, a ta wcześniejsza wracała do mnie po paru dniach z cła zwrot. Oni wiedzieli że to ja, więc już nawet nie chcieli mnie widziec tylko je zawracali, a ja wiedzialem że mi odeślą więc jej nie szukałem. Dotyczyło to jakiś 10-15% przesyłek więc dało się żyć.


Klientów mialem z całego świata. Nawet z Makau. Babka na poczcie nie wiedziała co to jest, myslała że się wygłupiam.


Wysyłałem to jako listy polecone bo wychodziło dużo taniej niż paczka, takie małe pudełko ale potrafiło ważyć dobre pół kilo. Babki mnie nienawidziły jak musiały na formacie A5 nakleić w rogu znaczki za 50 zł A jak nie miały znaczków po 5 zł, to potrafiło wychodzić z 30-40 znaczkow Jedna wpadła na pomysł że będzie naklejać je na zakładkę, ale wpadła kierowniczka że znaczek musi być cały widoczny, czy nie jest podarty i moje listy były oklejane z każdej strony pudełka: z przodu, z tyłu, z boków


Raz nawiązałem kontakt z jakimś Niemcem który zamówił duża ilość, ale chciał odebrać osobiście w Szczecinie. Na tyle dużo że wsiadłem w pociąg Warszawa-Szczecin i mu zawiozłem. Umówiliśmy się w jakimś centrum handlowym. Już dojeżdzam, dzwoni na komórkę telefon z Polski. Jakaś przestraszona babka mówi że jest tu jakiś łysy pan z Niemiec, nie może się do mnie dodzwonić (nie ogarniał roamingu) i czeka na mnie przyszedłem na miejsce a to taki typowy wielki naziol: łysy, szelki, krótkie spodnie, glany, czerwone sznurówki, wielki taki ale sympatyczny


Zarobiłem na tym wyjeździe 2000 zł w jeden dzień więc byłem mocno zadowolony wracając...


Ostatecznie zrezygnowałem z biznesu bo... nie chciało mi się pakować paczek Zarabiałem wtedy jakieś 5000 zł miesięcznie robiąc po 15-20 godzin tygodniowo (ponad 20 lat temu! za wynajem połowy mieszkania w Warszawie płaciłem 700 zł...) i nie chciało mi się pakować paczek chciałem zatrudnić do tego przyjaciólkę z która mieszkalem, ale moja dziewczyna mówi "nieee po co jej bedziesz płacił, ja ci będę pakowała". No i tyle z tego pakowania że przesyłki leżały po 2 tygodnie bo nikomu się nie chciało ich ogarnąć...

88472a13-b00b-41a3-8626-72efca7632f0
Dalian

@NatenczasWojski Jeśli chodzi o tego typu pamiątki. Miałem w szkole takiego nauczyciela, który był bardzo podobny do towarzysza lenina (specjalnie z małej). Raz pojechaliśmy na wakacje, bodaj do Bułgarii i tam na ulicy dwóch kolesi sprzedawało różne poradzieckie pierdoły. Panu Nauczycielowi spodobała się czapka oficera radzieckiego (taka jak pic rel.) i postanowił ją przymierzyć. Wtedy ktoś z grupy podszedł i przystawił do niego figurkę lenina. Mina tych sprzedających i ogólnie ludzi, którzy tam akurat przechodzili bezcenna. Goście nawet pozwolili mu za darmo zabrać czapkę i figurkę.

53b2a774-6399-4a42-a8d0-bd4998e360b8
specyvic

Zerwałeś z dziewczyną za to, że rozwaliła Twój biznes?

Tawantinsuyu

@NatenczasWojski a jakieś szczegóły techniczne wykonywania tych replik? Warsztacik jakiś miałeś czy czym to robiłeś i jak?

Zaloguj się aby komentować