#azjatyckaowca

36
78

W Chinach kolejny w ostatnich miesiącach/latach przypadek wjechania samochodem w tłum ludzi w ramach "zemsty na społeczeństwie" ("Xianzhong") - w mieście Shiyan (prowincja Hubei) kierowca wjechał samochodem w rodziców i uczniów czekających na światłach w pobliżu szkoły podstawowej. Prawdopodobnie ucierpiało około 22 osób, natomiast trudno jest jednoznacznie potwierdzić te dane ze względu na typową gigantyczną cenzurę dotyczącą tego typu wydarzeń - hasło Xianzhong czy wszelkie materiały z tym związane są jednymi z najbardziej zaciekle cenzorowanych przez chiński internet.


Nagranie (uwaga, brutalne)


Mimo że zdarzenie miało miejsce 22 października, jakikolwiek oficjalny raport lokalnej policji o zdarzeniu pojawił się dopiero 3 dni później i stanowił, że był to wypadek drogowy, w którym jedna osoba zginęła, cztery zostały poważnie ranne, a kilka kolejnych doznało drobnych obrażeń. Kierowca został zatrzymany pod zarzutem „narażenia bezpieczeństwa publicznego niebezpiecznymi środkami”, jednakże bez podania żadnych szczegółów.


Lokalne media, mimo bardzo licznych próśb o jakiekolwiek informacje, nie powiedziały na ten temat bardzo słowa, a bardzo symptomatyczny był komentarz jednej z redakcji, która na Douyin przypięła jedynie wiadomość "Nasze ręce są również związane ".


Sama przyczyna takiego zachowania kierowcy nie jest oczywiście znana, jednakże pojawiły się plotki o tym, że kierowca szukał "zemsty" za to, że padł ofiarą lokalnej piramidy finansowej.


Najtragiczniejszy tego typu przypadek miał miejsce rok temu, 11 listopada 2024 roku, kiedy to kierowca wjechał w tłum ludzi, zabijając 35 osób i raniąc kolejne 43 - był to jedyny przypadek, który (po początkowym milczeniu organów bezpieczeństwa czy mediów) doczekał się wypowiedzi samego Xi Jinpinga, zaś na sprawcy w ciągu 2 miesięcy została wykonana kara śmierci.


#wiadomosciswiat #chiny #gore #azjatyckaowca

#owcacontent

Zaloguj się aby komentować

K-pop po blisko 10 latach przerwy prawdopodobnie wróci do Chin


Dwie duże południowokoreańskie firmy z branży muzycznej, produkujące kolejne gwiazdy i przeboje k-popowe w ostatnim czasie otworzyły się na rynek chiński - Hybe Co. otworzył swoje pierwsze biuro na terenie Chin, zaś SM Entertainment Co. uzyskał nowego akcjonariusza w postaci chińskiej grupy Tencent, z którą ma zamiar współpracować właśnie na chińskim rynku. Skąd ta zmiana? Dlatego, że prawdopodobnie chińskie władze w końcu anulują nieformalny zakaz na muzykę popularną pochodzącą z Korei Południowej, wprowadzony jeszcze w 2016 roku.


Przyczyny tego zakazu były polityczne - w 2016 roku pojawiły się pierwsze informacje o decyzji Korei Południowej o umieszczeniu na terenie swojego państwa amerykańskiego systemu obrony rakietowej THAAD. Powód był oczywisty - to były lata, kiedy Korea Północna bardzo dynamicznie zaczęła rozwijać swój potencjał rakietowy, regularnie przeprowadzając kolejne testy rakier balistycznych. Niemniej Chiny wzięły bardzo do siebie tę współpracę i praktycznie z dnia na dzień wprowadziły bardzo duże ograniczenia we współpracy z Koreą Południową.


Podobnie jak w innych tego typu państw, które ucierpiały ze strony bojkotu Chin (np. Japonia w 2012 roku czy Filipiny), władze Chin zaczęły wzniecać nacjonalistyczną niechęć do określonego państwa i zniechęcać do korzystania z produktów danego państwa czy z wyjazdów turystycznych. W przypadku Korei Południowej jednym ze środków uderzenia w ten kraj był również zakaz popularyzowania produktów koreańskiej kultury, takiej jak programy telewizyjne, piosenki czy koncerty. Dlatego też od 2015 roku i trasy koncertowej Made World Tour boysbandu Big Bang, nie udało się uzyskać ani jednej zgody na organizację kolejnego koncertu żadnej koreańskiej grupy muzycznej.


Tym razem w końcu wydaje się, że blisko 10-letnia przerwa dobiegnie końca. Kilka dni temu, 31 maja w Fuzhou miał się odbyć niewielki koncert południowokoreańskiego boysbandu Epex (na co zdaniem organizatora koncertu uzyskano pozwolenie), jednakże ostatecznie musiał zostać przełożony na jeszcze bliżej nieokreśloną datę z powodów "lokalnych okoliczności". Niemniej firmy z południowokoreańskiego rynku muzycznego coraz bardziej przebierają nogami, by w końcu zacząć zarabiać na tak gigantycznym rynku jak Chiny.


Być może na otwarcie rynku chińskiego gotowa będzie już najsłynniejszy koreański boysband BTS, której członkowie w ostatnich latach zostali wezwani do odbycia obowiązkowej 18-miesięcznej służby wojskowej. Ostatni panowie doczekają końca służby już w tym miesiącu - najpóźniej ukończy ją Suga, który będzie mógł wznowić swoją karierę muzyczną od 21 czerwca. Z całą pewnością w Korei Południowej nie mogą się doczekać tego powrotu - branża muzyczna już liczy z tego tytułu pieniążki


#koreapoludniowa #chiny #kultura #kpop #muzyka

#owcacontent

#azjatyckaowca

b42471e5-e1e8-4a9b-b95a-5d045570abba

Zaloguj się aby komentować

"Nie może być „odrodzenia narodowego”* bez systemowej reformy politycznej"

"Ludzie nie chcą partii politycznej z niekontrolowaną władzą."

"Chiny nie potrzebują kogoś, kto „wskaże drogę naprzód”*. Drogą naprzód jest demokracja."


*oba zwroty to częste hasła używane w chińskiej propagandzie


Takie 3 postulaty zawisły z jednego z mostów w pobliżu dworca autobusowego Chaidianzi w dzielnicy Jinniu w Chengdu rankiem 15 kwietnia. Data nie jest przypadkowa - 15 kwietnia 1989 roku zmarł były przywódca Partii Komunistycznej Chin, Hu Yaobang, który był zwolennikiem pokojowych i bardziej demokratycznych reform politycznych. Jego śmierć była przyczynkiem do masowych protestów młodych Chińczyków, które zostały brutalnie zduszone w nocy z 3 na 4 czerwca w całym kraju, kiedy to do historii przeszło zdjęcie z czołgami na placu Tiananmen w Pekinie.


Autor zgodnie z informacjami przesłanymi na kilka twitterowych kont opowiadających się przeciwko Xi Jinpingowi przygotowywał się do tej akcji blisko rok. Skontaktował się z nimi by nagłośnić swój protest. Dla potwierdzenia tożsamości wysłał im również zdjęcia z przygotowania protestu czy załączenie swojego dokumentu tożsamości, który miał być ujawniony po utracie kontaktu z autorem. Tak też się stało, w związku z czym wiemy, że był to 27-letni Mei Shilin z Syczuanu.


Takie protesty w Chinach są bardzo rzadkie, co ma związek z oczywistymi konsekwencjami takich czynów ("zaginięcie"), nie znaczy to jednak, że się nie zdarzają. Z ostatnich 3 lat można wymienić np. baner i hasła z głośników Fanga Yironga w prowincji Hunan, jednoosobową manifestację Wojownika Luhou w Shenzhen czy banery Penga Lifa na moście w Pekinie (wiszą na górze mojego profilu.


Cześć i chwała bohaterom.


#wiadomosciswiat #chiny #politykazagraniczna

#owcacontent

#azjatyckaowca

7377df16-e8be-402a-a9cc-bc3e6196af54
002c6891-8315-4ddb-b199-363e6573645c

Zaloguj się aby komentować

Miesiąc temu pisałem o tym, że "w Korei Południowej niemalże połowa (47,6%) przedszkolaków poniżej 6 roku życia uczęszcza do dodatkowych prywatnych zorganizowanych ośrodków nauczania" - ale teraz natrafiłem na to, że to nie jest jeszcze najgorsze.


W najbogatszych częściach Seulu (ale na Seulu to się nie kończy) doszło do takiej patologii, że żeby dostać się do najlepszych i prestiżowych przedszkoli, dzieci muszą przechodzić testy wstępne - przeznaczone dla 4-latków. No a skoro są testy, to naturalnie muszą być też ośrodki przygotowujące 4-letnie dzieci do takich testów. Są tam one egzaminowane z czytania ze zrozumieniem angielskiego tekstu i udzielania odpowiedzi na zadane pytanie, a także z napisania tekstu na 5 akapitów - na wszystko mają 15 minut. Same zajęcia dla 4-latków, jak opowiada jeden z pracowników takiego ośrodka, najpierw trwają po 30 minut, ale kiedy dzieci przywykną już do braku rodziców w pobliżu, są wydłużane do godziny i obejmują również prawidłowe trzymanie ołówka czy naukę samodzielnego korzystania z toalety.


Więcej do doczytania:

https://www.koreaherald.com/article/10430451

https://www.scmp.com/week-asia/lifestyle-culture/article/3305274/south-korea-crushing-academic-pressures-start-kindergarten-its-very-worrying

https://www.jiwon-yoon.com/korean-preschool-pressure/

https://asianews.network/watching-south-koreas-early-education-fever/

https://eastasiaforum.org/2025/04/26/south-koreas-escalating-early-education-fever/ (gdzie też więcej o innych bolączkach koreańskiego systemu edukacji)


A tymczasem właśnie w tych najbogatszych dzielnicach Seulu (Gangnam, Seocho i Songpa) stwierdzono, że liczba dzieci w wieku 9 lat i poniżej z objawami depresji bądź zaburzeń lękowych wzrosła trzykrotnie - z 1037 przypadków w 2020 roku do 3309 w 2024 roku - w sumie w ciągu 5 lat stwierdzono ponad 10 tys. takich przypadków.


W skali całego kraju liczby te wzrosły 2-krotnie: z 15,4 tys. przypadków w 2020 roku do 32,6 tys. przypadków w 2024 roku. Z pewnością za część tych liczb odpowiada pandemia koronawirusa, jednakże dążenie do wymarzonej edukacji dla swojego potomka również zbiera swoje żniwa.


Źródełko:

https://www.koreatimes.co.kr/southkorea/20250426/four-year-old-admissions-tests-to-blame-depression-anxiety-surge-among-young-children-in-seouls-gangnam-area


#wiadomosciswiat #koreapoludniowa #edukacja

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

#azjatyckaowca <- dłuższe (ale i krótsze) wpisy o Azji

WysokiTrzmiel

Nawet dla własnych dzieci nie mają litości.


Coraz bardziej doceniam moje beztroskie dzieciństwo bez żadnych dodatkowych zajęć.

LaMo.zord

@bojowonastawionaowca tylko dzieci szkoda

evilonep

@bojowonastawionaowca Koreańczycy z południa mają z tego co zasłyszałem chorobliwą obsesję na punkcie statusu społecznego dlatego tak katują te dzieciaki. Obawiają się, że jak coś spierdolą to dzieciak będzie przegryw, bo tam niby tak się postrzega. No i to pewnie też ma to swój udział w najniższym na świecie przyroście naturalnym, bo mają na bani paranoje, że dzieciak nie będzie wybitny i nie podołają jako starzy. Wiadomo, że powszechnie rodzice chcą raczej dla swoich dzieci jak najlepiej, ale oni już przez to tam powariowali. No i wyginą po prostu.

Zaloguj się aby komentować

Nie samymi wyborami w Polsce człowiek żyje - i dlatego na ratunek przychodzi Singapur. Dziś bowiem został rozwiązany tamtejszy parlament i zarazem ogłoszone zostały wybory parlamentarne, które odbędą się 3 maja.


Wybory te będą pierwszym dużym testem dla premiera Lawrenca Wonga, który w maju zeszłego roku przejął przywództwo Partii Akcji Ludowej, sprawującej władzę w państwie nieprzerwanie od 1959 roku.


Wszystko to w warunkach dużej niestabilności gospodarczej i otoczenia zagranicznego w związku z polityką celną prowadzoną przez prezydenta Trumpa. Na domiar złego PAP w wyborach przed 5 latami osiągnął jeden z "gorszych" wyników (61% głosów, co dało jednakże 83/93 miejsca w parlamencie) w swojej historii.


W tym roku do zdobycia będzie 97 miejsc w parlamencie, a oficjalne rozpoczęcie kampanii wyborczej odbędzie się 23 kwietnia. Jeśli wydaje się to Wam, że to dosyć krótkie terminy (ogłoszenie wyborów na 17 dni przed wyborami, rozpoczęcie kampanii na 10 dni przed wyborami), to takie są singapurskie standardy, które są jednym z elementów wzmacniających pozycję rządzącej partii PAP.


Na dodatek w tegorocznym budżecie znalazło się parę nadzwyczajnych pozycji wydatkowych, które oficjalnie mają być elementem świętowania 60 lat niepodległości kraju, jednakże są powszechnie odbierane jako kiełbasa wyborcza. Są to np. voucher dla każdego obywatela o wartości sięgającej 1 700 - 2 300 PLN, obniżka podatku dochodowego o 60% (ograniczona do pewnej wartości) czy specjalne prezenty dla nowo narodzonych dzieci. Mało? To jeszcze na każde gospodarstwo domowe przypadł dodatkowy voucher o wartości 2 300 PLN, a każdy bezrobotny będzie mógł liczyć na 6-miesięczną wypłatę w wysokości łącznie 17 000 PLN


Co więcej, o ile hipotetycznie data wyborów w Singapurze nigdy nie jest znana na więcej niż kilkanaście dni przed nimi, to rząd i sama PAP zawsze wykonuje pewne ruchy, które niezbicie świadczą o tym, że te wybory się zbliżają. Jest to m.in. wyznaczenie komitetu wyznaczającego granice okręgów wyborczych, finalne wyznaczenie samych okręgów czy rezygnacja ważnych urzędników z urzędów publicznych, by mogli oni następnie wystartować w wyborach z list PAPu.


Gra jest więc mocno nierówna - czy opozycja będzie w stanie zdobyć cokolwiek więcej niż 10 miejsc w parlamencie? Czy tegoroczne nadzwyczajne wydatki wystarczą do utrzymania poziomu 60+% głosów oddanych na wiecznie rządzącą PAP? Jak silny mandat na początek swojej kariery na najwyższym szczeblu otrzyma Lawrence Wong? Tego dowiemy się już na początku maja


#wiadomosciswiat #politykazagraniczna #singapur

#owcacontent

#azjatyckaowca

7b7254c0-5680-45bc-a7ba-dd550ae82763
bartek555

@bojowonastawionaowca to, ze bylem tydzien temu w singapurze to totalny przypadek. prosze mnie znowu nie pomawiac.

Greyman

@bojowonastawionaowca bardzo ciekawe, nie wiedziałem, że Singapurska demokracja jest taka "skrzywiona". Ale Panie Moderatorze gdzie tag #polityka?

Michot

@bojowonastawionaowca Ale jak 3 maja? Oni nie mają Święta Konstytucji? Upośledzeni jacyś?

Zaloguj się aby komentować

Wojna handlowa między USA a Chinami, stan na 9 kwietnia 2025r, godz. 16:00 - uporządkowanie faktów (żebyśmy mieli oparcie w liczbach)


1) Za czasów pierwszej kadencji Trumpa, począwszy od 2018 roku, cła z obu stron były nakładane na siebie równomiernie (cła amerykańskie -> odpowiedź Chin), by na koniec tejże kadencji ustabilizować się średnio na poziomie około 20%, zarówno z jednej, jak i drugiej strony (co jest dobrze widoczne na tym wykresie: https://www.piie.com/research/piie-charts/2019/us-china-trade-war-tariffs-date-chart )


2) Praktycznie cała kadencja Bidena nie wiązała się z podwyższaniem ceł pomiędzy Chinami a USA aż do samego końca 2024 roku (we wrześniu 2024 roku w życie weszły niewielkie liczbowo korekty celne związane z ustawowym 4-letnim przeglądem tychże ceł). Nie oznacza to jednakże, że kadencja Bidena nie była wroga wobec Chin - skupiano się przede wszystkim na bardzo konkretnie wycelowanych restrykcjach w dostępach do technologii


3) Trump w swojej kampanii wyborczej mówi o konieczności podniesienia ceł m.in. dla Chin o nawet dodatkowe 60% (tj. do średniego poziomu 80%)


4) Pierwsze podniesienie ceł przez Trumpa na Chiny i reakcja:

a) działanie USA : 1 lutego nakładają dodatkowe 10% na całość importu z Chin przy okazji pierwszego wezwania na nałożenie ceł również na Kanadę i Meksyk (w wysokości 25%, następnie odłożonego w czasie o miesiąc) w związku z brakiem współpracy w problemie fentanylowym

b) reakcja Chin : 4 lutego nakładają cła w wysokości 15% na węgiel i płynny gaz ziemny, a także 10% na ropę, maszyny rolnicze, pojazdy o dużej pojemności oraz samochody dostawcze. Dodatkowo składają skargę do WTO, wszczynają dochodzenie w sprawie łamania przez Google prawa antymonopolowego, wydają nakaz kontroli eksportu do USA 5 metali ziem rzadkich (wolfram, tellur, bizmut, molibden, ind), dodają 2 amerykańskie firmy do Listy Nierzetelnych Podmiotów (UEL) (PVH Group i Illumina, acz bez większych sankcji z tym związanych)


5) Drugie podniesienie ceł przez Trumpa na Chiny i reakcja:

a) działanie USA : 27 lutego nakładają dodatkowe 10% na całość importu z Chin, które zaczną obowiązywać 4 marca (kiedy to zaczną obowiązywać również cła na Kanadę i Meksyk, zapowiedziane miesiąc wcześniej

b) reakcja Chin : 4 marca nakładają cła w wysokości 10-15% na kilka kategorii produktów rolniczych (15%: kurczaki, pszenica, kukurydza i bawełna; 10%: sorgo, soja, wieprzowina, wołowina, owoce morza, owoce, warzywa i produkty mleczne). Ponadto 10 firm amerykańskich (związanych z uzbrajaniem Tajwanu) znalazło się na UEL; zastosowanie zasad związanych z UEL wobec jednej z firm, które się tam znalazły miesiąc wcześniej; dodanie 15 firm (związanych ze zbrojeniówką) na listę kontroli eksportu; dochodzenie w sprawie ominięcia przepisów dotyczących importu określonych światłowodów; zawieszenie importu drewna do Chin oraz cofnięcie uprawnień do eksportu z USA dla 3 amerykańskich firm produkujących soję


6) Trzecie podniesienie ceł przez Trumpa na Chiny i reakcja:

a) działanie USA : 2 kwietnia nakładają dodatkowe 34% na całość importu z Chin, które zaczną obowiązywać 9 kwietnia (razem z cłami nałożonymi na prawie wszystkie państwa świata; w sumie będzie to 54% ceł nałożonych na Chiny przez Trumpa, co w efekcie da średnie cła na Chiny w wysokości ok. 74%)

b) reakcja Chin : 4 kwietnia nakładają dodatkowe 34% na całość importu z USA, które zaczną obowiązywać 10 kwietnia. Do tego skarga do WTO, 11 firm amerykańskich na UEL (wraz z zastosowaniem wobec nich obowiązujących zasad), 16 firm amerykańskich na liście kontroli eksportu, dochodzenie antydumpingowe oraz w sprawie konkurencyjności przemysłu wobec importowanych lamp rentgenowskich do tomografów komputerowych z USA i Indii, kontrola eksportu dotycząca 7 metali ziem rzadkich (samar, gadolin, terb, dysproz, lutet, skand, itr), zawieszenie importu z dwóch amerykańskich przedsiębiorstw drobiowych, cofnięcie uprawnień amerykańskiej firmy do eksportu sorgo i 3 firmom do eksportu mączki z kości drobiowych oraz wszczęcie postępowania antymonopolowego wobec firmy Dupont

c) reakcja USA : 7 kwietnia Trump obiecuje dodatkowe 50% ceł na chiński import jeśli Chiny nie cofną swojej reakcji do 9 kwietnia; w przeciwnym wypadku cła zostaną nałożone (co będzie oznaczało łączne nałożenie przez Trumpa od początku swojej drugiej kadencji ceł w wysokości 104%, co doprowadzi do średniego poziomu ok. 124% ceł amerykańskich na chińskie produkty)

d) reakcja Chin : 9 kwietnia Chiny odpowiadają nałożeniem ze swojej strony dodatkowych 50% na import towarów z USA (co doprowadzi do łącznego podniesienia ceł w ramach tej fazy o 84%) ze wprowadzeniem w życie 10 kwietnia. Ponadto 6 firm amerykańskich znalazło się na UEL wraz z zastosowaniem wobec nich obowiązujących zasad a 12 firm amerykańskich znalazło się na liście kontroli eksportowej. [tyle na ten moment widziałem na chińskich stronach rządowych, więc może coś zostać jeszcze dodane]


Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.


Mój komentarz w komentarzu


#wiadomosciswiat #chiny #usa #politykazagraniczna #wojnahandlowa

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

#azjatyckaowca <- do moich większych i mniejszych wpisów o Azji

bacteria

@bojowonastawionaowca już się przedawniło pauza na 90 dni i 10% dla wszystkich a 125% dla Chin

Greyman

@bojowonastawionaowca zacny kij hokejowy milordzie

co jest dobrze widoczne na tym wykresie

Deykun

Starting in 1931, tensions escalated. Japanese actions against China in 1931 and especially after 1937 during the Second Sino-Japanese War caused the United States to cut off the oil and steel Japan required for their military conquests. Japan responded with attacks on the Allies, including the attack on Pearl Harbor, which heavily damaged the US naval base at Pearl Harbor, opening the Pacific theater of World War II.


https://en.wikipedia.org/wiki/Japan%E2%80%93United_States_relations

( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Być może jeszcze pamiętacie, jak dokładnie 4 miesiące temu, 3 grudnia 2024 roku, w Korei Południowej miało miejsce wprowadzenie stanu wojennego, który potrwał zaledwie około 6h.


Czemu o tym wspominam? Bo jutro ma zapaść rozstrzygnięcie w Sądzie Konstytucyjnym w sprawie impeachmentu prezydenta Korei Południowej, Yoona Suk Yeola, który tenże stan wojenny wprowadził w obawie przed zwrotem opozycji (mającej większość w parlamencie - mówimy o państwie z systemem prezydenckim) w kierunku współpracy z Koreą Północną i domniemanym dążeniem do zniszczenia państwa.


Stan wojenny został błyskawicznie zażegnany (przegłosowane w parlamencie dzięki opozycji i części posłów z partii prezydenta), a od tego czasu w ciągu tych 4 miesięcy zdarzyło się:


  • postawienie prezydenta Yoona Suk Yeola w stan impeachmentu

  • postawienie jego zastępcy, premiera Hana Duck-soo (pełniącego obowiązku prezydenta) w stan impeachmentu

  • nieudana próba samobójcza byłego ministra obrony Kima Yong-hyuna (zrezygnował z funkcji w związku z zamieszaniem w sprawę stanu wojennego)

  • nieudana próba aresztowania prezydenta w pałacu prezydenckim, gdzie naprzeciwko siebie stanęła policja oraz służba ochraniająca prezydenta

  • udana próba aresztowania, kiedy to prezydent oddał się w ręce policji

  • seria przesłuchań

  • prezydent wypuszczony z aresztu po przesłuchaniach

  • domaganie się od ministra finansów, Choi Sang-moka, pełniącego obowiązki prezydenta oraz premiera, żeby zaprzysiągł kilkoro sędziów do Sądu Konstytucyjnego, w związku z niepełnym składem

  • złożenie wniosku o impeachment dla tegoż ministra finansów, pełniącego obowiązki prezydenta oraz premiera

  • ... jeśli myślicie, że ktoś przejmie obowiązki prezydenta, premiera i ministra finansów, to się mylicie - bo otóż premier Han Duck-soo został przywrócony na swoje stanowisko decyzją Sądu Konstytucyjnego po odrzuceniu jego impeachmentu


Inba w Korei Południowej dobiega więc do... Czego? To dobre pytanie, bo jakikolwiek werdykt jutro nie zapadnie, to spór polityczny w Korei Południowej w dalszym ciągu będzie trwał w najlepsze. Niemniej coś na pewno jutro w Korei się będzie działo. Polecam śledzić!


Tak więc może polska scena polityczna nie jest taka najgorsza


PS. Dla smaczku: w tym samym czasie uniewinniono również szefa partii opozycyjnej z zarzutów złamania prawa wyborczego - co od jakiegoś czasu nad nim wisiało, tym samym blokując możliwość uczestnictwa w następnych wyborach prezydenckich. Tym samym jego droga do tych wyborów jest otwarta, kiedykolwiek się wydarzą - czy zostaną przyspieszone w wyniku impeachmentu, czy odbędą się w normalnych okolicznościach. Ach, polityka


#politykazagraniczna #koreapoludniowa #wiadomosciswiat


#owcacontent #azjatyckaowca

f0fd7040-b6a7-4514-8fc4-2022926fc80c
Chrabonszcz

Na zdjęciu widać jaki elektorat ma prezydent i można się domyślić, co to za człowiek jest, zakładając pewne podobieństwo z polską polityką 😄

pigoku

@bojowonastawionaowca zaprzysiągł 😁

A oprócz tego szacunek że ogarniasz kto co jak i dlaczego w tym bałaganie.

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj pojawiła się informacja o tym, że 26 lutego w pobliżu Skały Socotra (wg Koreańczyków Ieodo, wg Chińczyków Suyan), znajdującej się na południowy zachód od Korei Południowej miało miejsce około 2-godzinne spięcie pomiędzy właśnie Koreą Południową a Chinami. Koreański statek badawczy Onnuri został wysłany w to miejsce, by zidentyfikować metalową konstrukcję, którą Chiny zainstalowały tam bez zgody Koreańczyków.


W momencie, kiedy koreański statek znajdował się w odległości około 1km od konstrukcji, drogę zagrodził im chiński okręt straży wybrzeża oraz 3 pontony z cywilami. W efekcie Koreańczycy wysłali swój okręt straży przybrzeżnej, co doprowadziło do trwającego 2 godziny impasu między obiema stronami. Zgodnie z informacjami Koreańczyków, część z chińskich cywilów rzekomo trzymała w rękach ostre narzędzia, jednakże nie doszło do żadnych starć fizycznych.


Koreańczycy utrzymują, że ich próba zbadania konstrukcji była uzasadniona, z kolei Chińczycy mówią, że ta konstrukcja to akwafarma, w związku z czym Koreańczycy nie mają powodu, by tam się pojawiać.


Skąd problemy w tym rejonie? Stąd, że na dużym obszarze Morza Żółtego wyłączne strefy ekonomiczne, do których prawa roszczą sobie Korea oraz Chiny, pokrywają się (co jest widoczne na mapie). Dotychczasowe porozumienia umożliwiły statkom rybackim operowanie i korzystanie z zasobów wodnych na tym terenie, jednakże wszelkie inne działania nie są uzgodnione.


Sama Skała Socotra jest jedynie zanurzoną pod powierzchnią wody skałą. W 2003 roku Koreańczycy umieścili na tym obszarze oceaniczny ośrodek badawczy, który Chiny uznają za przykład nielegalnej i jednostronnej aktywności.


Począwszy od 2022 roku, Chiny zaczęły instalować tam swoje konstrukcje, których zdaniem koreańskiego wywiadu ma być w sumie 12. Pierwsze z nich, mające 50 metrów wysokości i szerokości, stanęły już w kwietniu i maju zeszłego roku, a kolejna na początku tego roku. Chińska strona dementuje obawy, że mogą one służyć do wydobywania ropy czy stanowić pretekst do roszczeń terytorialnych, a służą jedynie do celów rybackich i akwakultury.


#wiadomosciswiat #koreapoludniowa #chiny

#azjatyckaowca <- moje dłuższe wpisy o Azji

#owcacontent <- tag do blokowania moich wpisów

c8ddb591-ea29-4fbf-a9cd-ff60a57ca0f5

W Japonii wybuch kolejny już skandal polityczny: Shigeru Ishiba, premier tego kraju i przewodniczący partii Liberal Democratic Party (LDP) przekazał każdemu z 15 najnowszych parlamentarzystów tej partii podarunek w postaci vouchera o wartości 100 tys. jenów (nieco ponad 2,5 tys. PLN) na swój koszt jako dowód wdzięczności za ich ciężką pracę w zostaniu wybranymi w wyborach.


Opozycja natychmiast zakwestionowała legalność takich prezentów i wezwała premiera Japonii w związku z tym do dymisji. Premier przyznał, że mogło to zostać źle odebrane, jednakże uważa te podarunki właśnie jako wyraz uznania, a nie jako darowizny na rzecz polityków. Podczas posiedzenia w parlamencie przyznał również, że to nie była jednorazowa akcja, że rozdawał już wcześniej takie bony około 10 razy.


Przekazanie podarunków miało miejsce 3 marca, na kilka godzin przed obiadem, który premier Ishiba w swojej rezydencji urządził na część swoich najnowszych parlamentarzystów. Zgodnie z informacjami medialnymi, wszyscy obdarowani zdążyli już zwrócić swoje podarunki do obdarowującego.


Zgodnie z japońskim prawem, prawo o kontroli funduszy politycznych zabrania przekazywania darowizn przez osoby prywatne na rzecz polityków, w związku z ich działaniami politycznymi. Co więcej, kolejne prawo o urzędach publicznych zabrania politykom przekazywania darowizn w każdej postaci osobom w ich okręgu wyborczym.


Premier Ishiba finalnie przeprosił za całą sytuację, tłumacząc się, że wręczanie nowym parlamentarzystom podarunków nie jest w żaden sposób związane z działalnością polityczną, a żaden z obdarowanych polityków nie mieszka w okręgu wyborczym Ishiby.


Mimo to cała sprawa wywołała głosy oburzenia nawet wśród członków partii współpracującej z LDP. Nie dziwi także fakt, że najnowszy sondaż, opublikowany już po wybuchu skandalu, pokazał spadek poparcia dla rządu o 14 p.p. do poziomu 26%, co jest rekordowo niskim poziomem dla sprawującego od 5 miesięcy urząd premiera Ishiby.


Zdecydowanie nie jest to najlepszy czas dla na tego typu skandale, biorąc pod uwagę, że mniejszościowy rząd zmaga się właśnie z uzyskaniem niezbędnego poparcia dla ustawy budżetowej, która musi przejść przez parlament do końca marca. Jeśli się to nie uda, wówczas rząd będzie musiał ustanowić budżet prowizoryczny, który zmniejszy i opóźni planowane wydatki, co jeszcze bardziej przełoży się na spadek notowań rządu, a w konsekwencji nawet jego upadek.


#wiadomosciswiat #japonia #politykazagraniczna

#azjatyckaowca <- moje dłuższe wpisy o Azji

#owcacontent <- tag do blokowania moich wpisów

cde4bf09-8bab-4ec6-9a49-706d34f2f6e6
Mr.Mars

@bojowonastawionaowca Ehhhh, ci japończycy. Tacy skrupulatni, honorowi, uczciwi.


Nikt nie pomyślał, żeby zapożyczyć tych cech do Polski.

osn_jallr

U nas w ramach nagrody weksel in blanco dawali do podpisania. Jak tam odwroconego Leppera nie tylko w tej kwestii mają, to błogosławiony kraj musi być.

panbomboni

U nas by wypłacił 10 razy po 25 tysięcy z publicznych pieniędzy i by nie mieli sobie nic do zarzucenia.

Zaloguj się aby komentować

W Korei Południowej niemalże połowa (47,6%) przedszkolaków poniżej 6 roku życia uczęszcza do dodatkowych prywatnych zorganizowanych ośrodków nauczania, w tym 1/4 dzieci poniżej 2 roku życia - takie są wyniki rządowej ankiety przeprowadzonej w zeszłym roku, a której wyniki pojawiły się w zeszłym tygodniu.


Początkowo trochę nie wierzyłem w te wyniki, bo jak to w ogóle możliwe? To nie chodzi o to, jaki procent dzieci uczęszcza do normalnego przedszkola? Otóż nie.


Wszystko po to, żeby zapewnić dziecku od samego początku możliwie jak najlepszy start w życiu, by mogło być lepsze niż pozostali w kolejnych testach, przez które dzieci przechodzą w swoim życiu i co finalnie może dać im możliwość studiowania na wymarzonym uniwersytecie i zdobycia dobrze płatnej pracy. W związku z tym poza przedszkolem, przedszkolaki spędzają ŚREDNIO 5,6 godzin tygodniowo na prywatnych zajęciach, ucząc się m.in. angielskiego, pisania czy matematyki, na co rodzice wydają przeciętnie około 1000 PLN miesięcznie.


A efekty tego niesamowitego wyścigu szczurów są dwojakie: z jednej strony współczynnik dzietności w Korei Pd jest jednym z najniższych na świecie (0,75 w 2024 roku), na co wpływ mają m.in. bardzo wysokie koszty wychowania dziecka, a z drugiej strony Korea Pd jest krajem z jednym z najwyższych wskaźników odczuwania stresu, depresji czy myśli samobójczych na świecie wśród nastolatków.


#wiadomosciswiat #koreapoludniowa #edukacja

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

#azjatyckaowca <- dłuższe (ale i krótsze) wpisy o Azji

a8c55d23-10db-4336-adf9-df370e1bc17d
kitty95

Społeczeństwo zorientowane na sukces za wszelką cenę to chyba pomyłka ewolucji. Do tego jeszcze to parcie na wygląd.


W sumie to jest przygotowanie do korpozapierdolu.

rain

@bojowonastawionaowca czyli niemal nie mają dzieci, a jak już je mają to robią wszystko by zrobić z nich nieszczęśliwych ludzi. Seems very legit.

100mph

44zl/h to tanio jak barszcz

Zaloguj się aby komentować

W czwartek, 13 marca, prezydenci Kirgistanu i Tadżykistanu uścisnęli sobie dłonie i trzykrotnie się uścisnęli, po czym podpisali umowę dotyczącą delimitacji oraz demarkacji około 970-kilometrowej granicy między oboma państwami, kończąc tym samym spór ciągnący się od wczesnych lat 90. ubiegłego wieku. Ostatnim etapem będzie już tylko ratyfikowanie tej umowy przez parlamenty obu państw, co ma nastąpić 31 marca, podczas pierwszego w historii trójstronnego szczytu Kirgistan-Tadżykistan-Uzbekistan.


Geneza konfliktu o granicę wynika oczywiście z czasów ZSRR, kiedy to granice pomiędzy poszczególnymi republikami radzieckimi były kreślone odgórnie, bez brania pod uwagę możliwych konfliktów pomiędzy poszczególnymi grupami etnicznymi. Kirgiskie i tadżyckie społeczności miały zagwarantowane wspólne prawa do korzystania z zasobów naturalnych czy źródeł wody. Jednakże wraz z rozpadem ZSRR, kiedy republiki radzieckie uzyskały niepodległość, wszystkie te problemy przybrały charakteru międzynarodowego, jako że dla świeżo upieczonych państw kwestią kluczową stało się dbanie o suwerenność.


Problemem w kwestiach kirgisko-tadżyckich jest fakt, że granica obu państw przebiega przede wszystkim w sporej części w górach, gdzie brak jest jednej, naturalnej granicy, która mogłaby się stać podstawą do wyznaczenia granicy międzypaństwowej. Ponadto, podobnie jak w innych przypadkach państw postradzieckich, oba państwa „odziedziczyły” po okresie ZSRR eksklawy terytorialne (w tym wypadku największa to Woruch, należący do Tadżykistanu, gdzie mieszka 40 tys. osób), co przez wiele lat napędzało wzajemne animozje.


Najważniejszym punktem spornym była droga łącząca miasto Batken z wioską Aksai oraz wyżej wspomnianą eksklawą Woruch. Tadżykistan utrzymywał, że droga ta powinna należeć do niego, w wyniku czego Woruch nie byłoby odcięte od reszty terytorium państwa. Kirgistan z kolei utrzymywał, że jest to jego terytorium, dzięki któremu można dostać się do najbardziej na zachód wysuniętej części kraju (obszar na południe od Woruch to wyłącznie pasma górskie). Innym punktem spornym były ziemie położone nieopodal Zbiornika Kajrakkumskiego. Obie strony opierały swoje tezy na historycznych mapach z różnych okresów ZSRR.


Nic więc dziwnego, że pomiędzy oboma państwami regularnie wybuchały spory i incydenty przygraniczne, jak w latach 2004, 2005, 2008, 2011, 2014 czy 2015, czy nawet walk z udziałem ciężkiego sprzętu w latach 2021 i 2022, które doprowadziły do, jak się szacuje, około 200 ofiar śmiertelnych i kilkuset rannych po obu stronach sporu, a około 140 tys. osób zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.


W końcu jednak, po wielu latach negocjacji, 4 grudnia ubiegłego roku obie strony poinformowały o porozumieniu między obiema stronami dotyczącymi delimitacji i demarkacji wspólnej granicy, co po 2 miesiącach zostało również potwierdzone przez głównych negocjatorów z obu stron, a w czwartek również przez prezydentów. Od momentu ratyfikacji tej umowy zacznie się proces demarkacji – i dopiero wtedy przekonamy się, jak tę umowę przyjmą mieszkańcy regionów przygranicznych, którzy z jednej strony mocno wyczekują pokoju, ale z drugiej strony przez lata sporów i konfliktów ich zaufanie jest na bardzo niskim poziomie.


W ramach porozumienia Tadżykistan zgodził się na używanie map z roku 1991, jednakże za cenę oddania terenów położonych wokół wioski Dostuk. Z kolei obszar sporny wokół drogi do Aksai oraz Woruch ma stać się ziemią neutralną. Częścią umowy jest również relokowanie niektórych rodzin poszczególnych ludów mieszkających na terytorium obcego państwa. Ustalono również dostęp do źródeł wody na spornych terenach.


Dzięki porozumieniu granica pomiędzy państwami, zamknięta od 2022 roku, w końcu będzie mogła być otwarta, co nie tylko wznowi handel przygraniczny, ale spowoduje również m.in. skrócenie drogi do stolicy Tadżykistanu z Chin o kilkaset kilometrów. Wznowienie współpracy między oboma krajami pomoże również ograniczyć przemyt narkotyków z Afganistanu, które są przemycane m.in. przez Tadżykistan.


Ustalenie granicy kirgisko-tadżyckiej jest tym samym zakończeniem wszystkich sporów granicznych w regionie Azji Centralnej. W ostatnich latach najwięcej działo się w kwestii granic Uzbekistanu: począwszy od śmierci prezydenta tego kraju Islama Karimowa w 2016 roku, który to utrzymywał swoją pozycję m.in. na wrogich relacjach z sąsiadami, udało się ustabilizować granice tego kraju z Tadżykistanem oraz Kirgistanem. Otwiera to tym samym drogę do zawiązania współpracy przez wszystkie kraje Azji Centralnej i możliwości wspólnego rozwiązywania największych regionalnych problemów.


#wiadomosciswiat #kirgistan #tadzykistan #politykazagraniczna

#azjatyckaowca <- moje dłuższe wpisy o Azji

#owcacontent <- tag do blokowania moich wpisów

b859fc68-e133-48c4-b260-8d9e2aa576de
7c8da5e5-ac5c-4b0f-87d5-aee97c31409a
db8ea6c4-7f80-4faf-8b71-890ab7b6bc5d
JapyczStasiek

Kto tam kazał się pogodzić? Ruscy pokłócili, Chińczycy pogodzili, a zaraz Turcy pokłócą? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

growl

Czyli jednak ktoś na tym świecie się dogaduje a nie tylko na pierdziele. Dzięki za wpis! Widać napracowanko

Zaloguj się aby komentować

25 grudnia 2024r. Chiny zaakceptowały plany budowy nowej największej hydroelektrowni na świecie. Powstać ma w Tybecie na rzece Yarlung Tsangpo, zaś jej koszt budowy ma sięgać 1 biliona chińskich juanów (~560 miliardów PLN; mniej więcej tyle, ile dochody do budżetu Polski w 2024 roku). Po wybudowaniu ma produkować blisko 300 tys. GWh energii elektrycznej rocznie (niemalże 2x tyle, co cała produkcja energii w Polsce). I być może tu tekst mógłby się zakończyć, gdyby nie fakt, że planowany zbiornik miałby się znajdować nieopodal granicy z Indiami, zaś rzeka za tą granicą nosi nazwę Brahmaputra i jest ważnym źródłem wody dla ponad 100 mln osób żyjących w jej dorzeczu w Indiach oraz Bangladeszu. Nie dziwi więc, że oba te kraje obawiają się o wpływ planowanej infrastruktury na swoje bezpieczeństwo wodne.


Duży potencjał regionu jeśli chodzi o zbudowanie elektrowni wodnej został dostrzeżony w końcówce XX wieku, kiedy w wyniku serii badań odkryto, że tamtejsze rzeki żłobią tam jedne z najgłębszych wąwozów na świecie. Władze regionu od końca pierwszej dekady XXI wieku zaczęły budować elektrownie wodne w Tybecie, widząc w nich możliwość podźwignięcia gospodarki jednego z najbiedniejszych regionów Chin. Sprawę ułatwiał fakt, że zdanie Tybetańczyków dotyczące zalania ich terytoriów nie ma absolutnie żadnego znaczenia – w razie czego zawsze można ich pobić, jak w przypadku planów stworzenia zbiornika na rzece Jinsha w zeszłym roku.


Pierwsza wzmianka o tym konkretnie projekcie pojawiła się w listopadzie 2020 roku, zaś następnie została umieszczona w 14. planie pięcioletnim Komunistycznej Partii Chin. Mimo to nie została ujawniona jej dokładna lokalizacja – można domniemywać, że znajdzie się ona tuż przed samą granicą, gdzie na odcinku 50 km długości poziom lustra wody w rzece opada o blisko 2000 metrów. Żeby osiągnąć planowane rezultaty, najprawdopodobniej trzeba będzie dodatkowo stworzyć od czterech do sześciu 20-kilometrowych tuneli w górskich skałach, by wyprostować zakola rzeki. Obszar ten odwiedził sam Xi Jinping, który w 2021 roku zwracał co prawda uwagę na potrzebę dbania o tutejszą naturę, ale zbalansowaną z możliwościami wykorzystania terenu do budowy źródła energii odnawialnej.


Najważniejszym problemem w budowie tak dużego zbiornika jest jednakże niestabilne podłoże geologiczne. Jest to teren wykształcony stosunkowo (jak na historię Ziemi) niedawno, w związku z czym region dosyć często nawiedzają trzęsienia ziemi – najnowsze o magnitudzie 6,8 miało miejsce jeszcze w styczniu. W regionie często zdarzają się również różnego rodzaju osuwiska ziemi z okolicznych stoków, co jednak w żadnym oficjalnym i ujawnionym chińskim dokumencie nie zostało poruszone. Ponadto sam region jest siłą rzeczy dosyć trudnodostępny, zarówno jeśli chodzi o przywiezienie niezbędnych materiałów, jak i eksport wyprodukowanej w elektrowni energii.


Nie są to jednak jedyne problemy: jak się wydaje, niedogodny jest również moment na budowę takiej inwestycji. Raz, że Chiny i Indie są aktualnie w fazie ocieplenia wzajemnych stosunków (jako że w październiku ubiegłego roku doszły do porozumienia w sprawie rozluźnienia sytuacji na granicy między krajami) i wznowienie konfliktu przez uruchomienie projektu byłoby szkodliwe dla wzajemnych relacji. Dwa, że w związku z bardzo dużym zadłużeniem lokalnych rządów i problemami ze stroną przychodową, problemem mogłoby być znalezienie takich dużych środków na wieloletnią inwestycję o długim terminie spłaty. Jednakże wszystkie te kwestie mogą zostać pominięte przy odpowiednim nastawieniu rządu centralnego – ewentualne koszty zostałyby odłożone na przyszłość.


Wszystko dlatego, że Chiny zdecydowanie potrzebują wykorzystywania nowych źródeł odnawialnej energii. Xi Jinping zadeklarował, że do 2030 roku Chiny dojdą do szczytu swoich emisji CO2, zaś do 2060 roku osiągną neutralność klimatyczną. Mimo że już teraz stały się światowym liderem w produkcji z paneli słonecznych oraz farm wiatrowych, jednakże wciąż potrzeba jest zdecydowanie więcej włożonych wysiłków, by doprowadzić do ograniczania produkcji energii z paliw kopalnych. Szczególnie w momencie występowania lokalnych blackoutów w wyniku niedostatecznej z przyczyn pogodowych produkcji energii ze słońca i wiatru, które muszą być w takich wypadkach uzupełniane przez elektrownie węglowe (które aktualnie odpowiadają za 55% produkcji energii). W takich wypadkach stabilne źródło energii z wody jest na wagę złota.


Nie dziwią więc obawy przede wszystkim Indii dotyczące stworzenia tego zbiornika – Brahmaputra daje blisko 30% zasobów świeżej (i czystej) wody dla mieszkańców Indii. Potencjalnie przy odpowiedniej współpracy obu stron, stworzenie tejże elektrowni mogłoby przynieść ulgę dla mieszkańców niżej położonych terenów szczególnie w okresie monsunowym, kiedy rzeka zdecydowanie przybiera na wysokości i szerokości. Trudno jest jednakże na to liczyć, biorąc pod uwagę, że do tej pory nie udało się między tymi państwami wynegocjować porozumienia dotyczącego podziału wód na wspólnych ciekach – Indie mogą być więc skazane na łaskę lub niełaskę sąsiada. Póki co Chiny mówią swoim odpowiedzialnym podejściu do sprawy, bez szkodzenia regionów położnych w dolnym biegu rzeki, jednakże na słowach się kończy. W związku z tym Indie planują przedtem zbudować swój zbiornik na rzece, w regionie Arunachal Pradesh, by zaspokoić swoje potrzeby i uniezależnić się od kaprysów chińskiej tamy – a także jej potencjalnego zagrożenia w wyniku tragedii.


Mimo tego wszystkiego, ani wpisanie projektu do planu pięcioletniego, ani nawet zaakceptowanie planu budowy nie oznacza, że budowa nowej największej elektrowni wodnej na świecie ruszy lada moment – a nawet, że w ogóle ruszy. Zdarzały się już projekty, które mimo takich kamieni milowych nie doczekały się realizacji, bądź ich realizacja trwała przez wiele lat. Jeśli jednak Chiny będą przekonane, że potrzebują takiej elektrowni, to los krajów położonych w dolnym biegu rzeki nie będzie dla nich istotnym czynnikiem – widać to doskonale po budowie zbiorników na rzece Mekong, które powstawały pomimo oporu sąsiadów. Pozostaje więc czekać na dalsze wieści o tej wielkiej inwestycji.


A na zakończenie zostawię komentarz rzecznika chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych komentującego tę kwestię:\

Chiny zawsze zachowywały odpowiedzialną postawę w kwestii rozwoju rzek transgranicznych. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo ma na celu przyspieszenie rozwoju czystej energii i reakcję na zmiany klimatu oraz ekstremalne klęski hydrologiczne. Rozwój energetyki wodnej w dolnym biegu rzeki Yarlung Tsangbo był przedmiotem dziesięcioleci dogłębnych badań; wprowadzono odpowiednie zabezpieczenia zapewniające bezpieczeństwo projektu i ochronę środowiska, które nie będą miały negatywnego wpływu na tereny położone niżej. Chiny będą również nadal utrzymywać komunikację z krajami położonymi w dorzeczu rzeki za pośrednictwem istniejących kanałów i zacieśniać współpracę w zakresie zapobiegania katastrofom i ich łagodzenia, aby przynieść korzyści mieszkańcom dorzecza.

\

#wiadomosciswiat #chiny #indie #bangladesz

#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

bd9fc948-ab17-4161-843b-3a7753516573
Farmer111

Dzięki. Świetnie się czyta do porannej kawy.

Greyman

@bojowonastawionaowca dziękuję, bardzo wartościowy wpis

LondoMollari

@bojowonastawionaowca I cyk + bilion dodatkowych yuanów (z kredytu) do PKB. Na wykresie będzie ładnie wyglądać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

4 stycznia junta wojskowa rządząca w Mjanmie dokonała amnestii 5864 więźniów w ramach świętowania Dnia Niepodległości. Okazywanie amnestii uwięzionym jest częstą tradycją z okazji takich państwowych świąt - dokładnie rok temu uwolnionych zostało niemalże 10 tys. osób. Wiele aktualnych wyroków miało także zostać skróconych o 1/6, a kary dożywocia zostały zamienione na 15 lat pozbawienia wolności. Wśród tegorocznej grupy więźniów z amnestią znalazło się m.in. 180 obcokrajowców, którzy zostaną deportowani z kraju. Nie znalazły się tam jednak, co nie jest niespodzianką, osoby związane z rządem Mjanmy sprzed zamachu wojskowego z 2021 roku, na czele z Aung San Suu Kyi, byłą premier tego kraju. Została ona skazana pierwotnie na 33 lata pozbawienia wolności za szereg domniemanych przestępstw: korupcję, fałszerstwa wyborcze czy ujawnianie tajemnic państwowych, które z czasem zamieniono na 27 lat.


Amnestia nie oznacza całkowitego anulowania kary - jeśli dana osoba ponownie złamie prawo, wtedy będzie musiała odbyć ponownie resztę zasądzonej kary. Taki los spotkał np. Hkalama Samsona, reprezentanta chrześcijańskiej grupy etnicznej Jingpo (znanej również jako Kaczinowie), który w kwietniu zeszłego roku znalazł się wśród 3 tys. szczęśliwców, którzy dostąpili amnestii, po czym tego samego dnia został ponownie aresztowany i spędził w więzieniu kolejnych parę miesięcy, by zostać wypuszczonym w lipcu.


Od momentu siłowego przejęcia władzy przez wojskowych, droga do więzienia jest bardzo prosta. Wystarczy na przykład wziąć udział w proteście przeciwko władzy, co jest uznawane za przestępstwo szerzenia komentarzy wywołujących niepokoje społeczne czy za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Zgodnie z organizacją monitorującą prawa człowieka, od początku reżimu w 2021 roku do więzienia trafiło ponad 28 tys. osób pod zarzutami politycznymi, z których 21,5 tys. wciąż w więzieniu przebywa. A że więzienia w Mjanmie do przyjemnych nie należą, świadczy fakt, że w ubiegłym roku z powodu niewystarczającej pomocy zdrowotnej i niehumanitarnego traktowania śmierć poniosło 22 więźniów politycznych.


Masowe amnestie są próbą pokazania społeczeństwu Mjanmy lepszej twarzy junty wojskowej, która bardzo mocno potrzebuje żołnierzy w walce z rebeliantami. Ci od półtora roku przejęli inicjatywę w wojnie domowej i prawdopodobnie kontrolują już około połowy terytorium państwa, stopniowo wypierając wojskowych z kolejnych miast.


#wiadomosciswiat #mjanma #wojna

#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

a970714d-24d2-49e0-8866-17f2a557f57d
AndrzejZupa

Nie wiedzialem nawet , ze jest takie “państwo”.

Hejto uczy i bawi!

Zaloguj się aby komentować

6 stycznia w Indonezji zainaugurowano spełnianie najważniejszej obietnicy wyborczej nowego prezydenta tego kraju, Prabowo Subianto - chodzi o program darmowych posiłków (Makan Bersama Gratis) dla między innymi uczniów, acz nie tylko. Celem programu jest zwalczenie niedożywienia, jako że wg danych statystycznych 7,2% Indonezyjczyków cierpi na niedożywienie, ale aż u 21,5% dzieci do lat 5 obserwuje się karłowatość wynikającą z nieodpowiedniego żywienia w okresie dziecięcym, co w późniejszym okresie ma dużo następstw zdrowotnych. Mająca poradzić sobie z tym problemem obietnica zapewnienia wartościowych posiłków dla dzieci była jednym z kluczowych haseł podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej.


Poniedziałkowy start programu nie odbył się jednak bardzo hucznie - mimo że początkowo i tak miał być okrojony liczbowo, w wyniku problemów posiłki rozpoczęto zapewniać około 570 tys. uczniów z 26 prowincji całego kraju. Tymczasem plan był taki, by na start dotrzeć z programem do 3 milionów osób, do końca roku 15 milionów osób, zaś do końca 2027 roku program ma maksymalnie objąć około 82 mln (z 280 mln) mieszkańców Indonezji:


  • 30 mln przedszkolaków

  • 24 mln uczniów szkół podstawowych

  • 9,8 mln uczniów gimnazjów

  • 9,2 mln uczniów liceów i szkół zawodowych

  • 4,3 mln uczniów szkół islamskich z internatem

  • 4,4 mln matek w ciąży


Całość programu finalnie ma kosztować równowartość nawet 120 mld PLN rocznie (2,5 PLN za porcję posiłku), co stanowiłoby około 1/8 całości indonezyjskiego budżetu. Jest to mniej więcej tyle, co koszty całości wydatków infrastrukturalnych na 17 tys. wysp, z których składa się Indonezja, włącznie z budową nowej stolicy, Nusantary. Duży dodatkowy koszt wzbudził obawy o poradzenie sobie budżetu w takich warunkach, jako że Indonezja ma zapisany w prawie próg deficytu 3% PKB, którego nie może przekroczyć. Wydaje się jednak, że z kolejnymi latami program powinien znaleźć finansowanie, m.in. poprzez redukcję wielomiliardowych dopłat do paliw czy podwyżkę podatków (już w tym roku był plan podniesienia stawki podatku VAT, ale w ostatnim momencie został on wstrzymany). Jest więc prawdopodobne, że w przyszłości pieniądze zostaną znalezione, a przynajmniej nie powinno to być problemem dla rządu.


Gorzej sytuacja wygląda na poziomach prowincji i niżej, dzięki którym kuchnie, zaopatrujące szkoły w posiłki, mają powstawać. Na ten moment powstało ich dopiero 190 (uruchomionych przez np. NGOsy czy indonezyjskie wojsko w partnerstwie z lokalnymi dostawcami), gdzie każda kuchnia zaopatruje do 15 szkół znajdujących się w ich pobliżu. Finalnie takich kuchni ma być blisko 30 tysięcy, zaopatrujących się u lokalnych producentów żywności (za wyjątkiem mleka, które ma być importowane z Australii). Jednakże przeszkodami do uruchomienia kolejnych są m.in. brak przepływu funduszy z rachunków centralnych do lokalnych czy problemy proceduralne i techniczne. Z każdym kolejnym tygodniem mają te problemy być stopniowo rozwiązywane, by stopniowo dążyć do zrealizowania celów tego gigantycznego projektu logistycznego.


Problemem, o którym póki co wspomina się zdecydowanie mniej śmiało, jest to, że niektóre podawane uczniom posiłki nie spełniają odpowiednich norm żywieniowych. Zgodnie ze stwierdzeniem inspektorów ds. żywienia okazuje się, że spośród 6 rodzajów oferowanych posiłków, tylko jeden spełniał standardy wartości odżywczej wyznaczane przez indonezyjskie ministerstwo zdrowia. Nie wszędzie też jakość posiłków podawanych na metalowych lub plastikowych tacach była odpowiednia, bo zdarzyły się np. nieświeże warzywa. Pojawiły się pogłoski o tym, że niektóre szkoły zabroniły uczniom robienia zdjęć posiłkom i publikowania ich w mediach społecznościowych, co jednak zostało zdementowane przez Narodową Agencję Żywienia. Pozostaje mieć nadzieję, że z czasem rozwoju programu, kiedy pokonane zostaną początkowe problemy z organizacją, jakość podawanych posiłków ulegnie poprawie.


Program darmowych posiłków ma być jednym z pierwszych kroków, które prezydent Prabowo Subianto zaproponował w celu osiągnięcia w najbliższych latach wzrostu PKB na poziomie 8% r/r (aktualnie jest to 5%), co ma się przełożyć na dołączenie gospodarki Indonezji do grupy gospodarek rozwiniętych w 2045 roku, na stulecie istnienia państwa. Odpowiednie żywienie dzieci ma także pomóc im osiągać lepsze wyniki w nauce, jako że OECD wskazuje na niedożywienie jako jeden z powodów osiągania przez indonezyjskich uczniów gorszych wyników w egzaminach. Fundowanie bezpłatnych posiłków dla dzieci może także pomóc osiągnąć cel wyeliminowania skrajnego ubóstwa w ciągu najbliższych dwóch lat, jak zakłada administracja Prabowo - aktualnie poniżej progu życia za 1,9 USD dziennie znajduje się około 6 mln Indonezyjczyków.


#wiadomosciswiat #indonezja #jedzenie

#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

e68b907f-598a-421d-8a9c-4fbf1187462a
1811abde-d316-4a52-8c88-9f8bef35591d
2a9b14b3-b05e-4d10-9731-d3e51bd50c09
Ilirian

W sumie trochę szkoda że w Polsce nie ma takich programów żywieniowych. Co jakiś czas pojawiają się dyskusje o przywróceniu mundurków czy zakazie mediów społecznościowych dla osób nieletnich ale prawie nikt nie dyskutuje o nauce żywienia wśród dzieci. Społeczeństwo tyje coraz bardziej, nastolatki są najgrubsze w historii i takie szkolne posiłki mogłyby być dobrym punktem w poprawie edukacji żywieniowej wśród polaków.

bishop

Tych dwóch chłopaczków z trzeciego zdjęcia nie wygląda jakby im brakowało kalorii 😅 a na serio to brzmi bardzo obiecująco. Początki na pewno są trudne i z czasem proces będzie szedł sprawniej. Oby tylko nikt nie wpadł na pomysł redukowania tego programu w celu szukania oszczędności. Ciekawe ile ton jedzenia przerabiają dziennie?

kitty95

Dużo mieszkańców dużo problemów, nawet jak jest tanio. Czasem człowiek zapomina jaka to jest skala przy tych kilkuset milionach, a co przy miliardzie?

Zaloguj się aby komentować

2 stycznia Chiny dodały nowe pozycje do katalogu technologii, które podlegają ograniczeniom jeśli chodzi o ich eksport. Chodzi o:


  • nowe sposoby produkcji materiałów katodowych do baterii

  • metody efektywnego pozyskiwania litu, a następnie przetwarzania go w związki i produkty użyteczne w dalszych procesach przemysłowych

  • metody pozyskiwania galu


Nie ma wchodzić w szczegóły (szczególnie, że się na tym nie znam, dla chętnych są one dostępne tutaj: https://www.geopolitechs.org/p/chinas-new-export-controls-on-technologies ), niemniej IMO ważny tu jest kontekst.


W sprawie dwóch pierwszych punktów Chiny zdecydowanie kontrolują praktycznie całość łańcucha dostaw jeśli chodzi o produkcję baterii (patrz grafika nr 1). Mimo że są dopiero na 3 miejscu na świecie pod względem wydobywania surowca zawierającego lit, to niemalże całość tej produkcji jest transportowana do Chin, gdzie odbywa się jego rafinacja (tutaj podrzucam świetny graf pokazujący drogę, jaką przebywa wydobywany surowiec w Australii - grafika nr 2). Zablokowanie możliwości eksportu efektywnego przekształcania go w użyteczne produkty w procesie przemysłowym jest próbą zabetonowania kontroli nad całością łańcucha dostaw baterii, które wszak pełnią aktualnie w gospodarce fundamentalną rolę i kontrola nad tym z pewnością może być wykorzystana jako argument dla kontynuacji wojny handlowej, przeprowadzanej przez nowego prezydenta USA.


Jeśli chodzi o punkt trzeci, to Chiny już zaczęły używać galu w wojnie handlowej - w 2023 roku eksport związków chemicznych zawierających gal do USA został ograniczony, zaś w grudniu ubiegłego roku całkowicie zakazany (razem z germanem i antymonem, jako że mają one liczne zastosowania w przemyśle militarnym) - wtedy to w odwecie na kolejne amerykańskie sankcje na chiński sektor produkcji półprzewodników. Wtedy ten zakaz był jedynie symboliczny, jako że eksport tego surowca do USA był marginalny (grafika nr 3). Widać więc, że nie chodzi o blokowanie eksportu, a, ponownie, o zapewnienie sobie monopolu w łańcuchu dostaw, jako że Chiny odpowiadają za 98,8% rafinacji galu.


W odpowiedzi na to jedna z agencji rządowych postanowiła o utworzeniu nowego narzędzia finansowego, które ma wesprzeć amerykański przemysł i zmniejszyć zależność od chińskich dostawców w kluczowych elementach łańcucha dostaw. Będzie to Supply Chain Resiliency Initiative.


Z całą pewnością to dopiero pierwszy akord tegorocznego odcinka rywalizacji amerykańsko-chińskiej o łańcuch dostaw. Nie wątpię, że zarówno Xi Jinping, jak i Donald Trump zapewnią ku temu dużo materiału.


Dobry raport w temacie do poczytania: https://www.nbr.org/wp-content/uploads/pdfs/publications/sr115_chartingchinasexportcontrols_jan2025.pdf


#chiny #usa #technologia #gospodarka #politykazagraniczna

#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

5260f247-2c09-449c-92db-cdd1332f7a62
a99e9f96-d20b-4bf4-b6b6-b1ff88a754ff
a060774c-c967-4544-bde3-77a01702edc0
skorpion

@bojowonastawionaowca nie wiem w czym problem, żeby nałożyć na Chiny cła i embarga i inne takie duperele.

Europa sobie poradzi.

megawonsz9

Fajna grafika nr.2, piorun

kitty95

Chiny są cały czas postrzegane jako złodzieje technologii i odtwórcy, ale to nie do końca tak, te 100 tys. inżynierów kształconych co roku przez ponad dekadę coś jednak dało, mimo że obecnie wielu ma problem ze znalezieniem pracy - @bojowonastawionaowca popraw mnie pls jeżeli się mylę.

Zaloguj się aby komentować

1 stycznia Malezja przejęła przywództwo w ASEAN - Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo-Wschodniej, zrzeszającym 10 państw regionu. Czy w sytuacji coraz większej polaryzacji międzynarodowej i dynamiki relacji między największymi mocarstwami, Malezja wyłącznie potwierdzi brak skuteczności w działaniach zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz organizacji, czy też będzie w stanie wyprowadzić organizację z dotychczasowego zastoju w rozwiązywaniu najistotniejszych problemach regionu i nakreślić jasną ścieżkę jej przyszłości?


Mjanma, czyli problem wewnętrzny


Zdecydowanie najpoważniejszym problemem stojącym przed ASEANem jest trwająca już od niemalże 4 lat wojna domowa w Mjanmie, gdzie rebelianci usiłują pozbawić władzy juntę wojskową, która z początkiem lutego 2021 roku przeprowadziła zamach stanu. O ile początkowo wojna tliła się w trudnodostępnych obszarach państwa, o tyle od jesieni 2023 roku rebelianci osiągają kolejne zwycięstwa i obecnie kontrolują około połowy terytorium państwa. Mimo utraty znacznej części terenu wojskowi planują przeprowadzić pod koniec 2025 "wybory", które najpewniej miałyby potwierdzić ich legitymizację władzy. Niezależnie jednak od rozstrzygnięcia (lub jego braku), pomocy humanitarnej wymaga niemalże 20 milionów osób, które są w jakiś sposób ofiarami wieloletniej wojny domowej.


ASEAN jako organizacja w zasadzie od samego początku usiłowała doprowadzić do powrotu stabilnej sytuacji w Mjanmie - dyplomatycznie przez przyjęcie w 2021 roku pięciopunktowego konsenusu i wynikającego z niego ostracyzmu wojskowych; w ramach sankcji Mjanma również utraciła swoje miejsce w kolejce do przewodzenia organizacji (co miało nastąpić w 2026 roku). Poszczególni poprzednicy przewodzący pracom ASEAN próbowali także doprowadzić do pokojowych rokowań między obiema stronami konfliktu, co do tej pory wciąż się nie udało. Tym razem mediatorem ma być Thaksin Shinawatra, czyli były premier Tajlandii, który został z tego stanowiska usunięty i skazany za nadużycia władzy, jednakże uciekł przed karą i udał się na kilkunastoletnie wygnanie, po czym wrócił, spędził w więzieniu parę godzin, został przetransferowany do szpitala i został ułaskawiony, a obecnie władzę wykonawczą w Tajlandii sprawuje jego córka. (to skomplikowane, a uwierzcie, i tak skróciłem tę historię)


Aktualnie ASEAN jest mocno podzielony w sprawie Mjanmy: połowa z państw członkowskich jest za dalszym ostracyzmem, druga połowa zaś mówi o potrzebie ponownego włączenia przywódców Mjanmy w struktury organizacji. Wśród tej drugiej grupy znajduje się właśnie Tajlandia, która zdecydowanie potrzebuje stabilizacji sytuacji u swojego sąsiada i widzi w juncie wojskowej największego gwaranta do osiągnięcia tego celu. Szczególnym obciążeniem dla kraju są tysiące migrantów uciekających przed zmaganiami wojennymi i mobilizacją wojskową prowadzoną przez generałów, ale również korzystające z niestabilnej sytuacji zagłębie cyberprzestępczości, rozszerzające się również na inne gałęzie nielegalnego zarobku. Czas pokaże, czy pokaz bambusowej polityki przyniesie oczekiwane skutki


Morze Południowochińskie, czyli problem wewnętrzno-zewnętrzny


Problemem z jeszcze dłuższą historią jest kwestia chińskiej wzrastającej asertywności w działaniach na Morzu Południowochińskim wobec przede wszystkim Filipin, ale również Wietnamu, Malezji czy Indonezji. Szczególnie to pierwsze państwa jest narażone na bardzo liczne agresywne incydenty, jednakże bez użycia sił militarnych, zarówno wobec statków cywilnych jak i zaopatrzeniowych dla oddziałów stacjonujących na skałach, do których Filipiny roszczą sobie prawa.


ASEAN od kilkudziesięciu lat stawia sobie za cel powstanie kodeksu postępowań na Morzu Południowochińskim, który będzie dotyczył wszystkich stron zaangażowanych w rywalizację. Jeśli chodzi o jego stworzenie, to zgoda obu stron miała miejsce już w 2002 roku, jednakże przez kolejnych 15 lat nie doszło do formalnego rozpoczęcia procesu jego tworzenia. Aktualnie największe problemy w sporządzeniu kodeksu postępowań to m.in. zakres geograficzny jego obowiązywania, rola stron trzecich czy mechanizm rozstrzygania sporów. Formuła, wedle której pracuje działa ASEAN (działania jedynie na bazie konsensusu wszystkich członków), jest dla Chin bardzo korzystna, biorąc pod uwagę bardzo silne powiązania niektórych państw członkowskich (m.in. Laosu i Kambodży) organizacji z Chinami, uniemożliwiając tym samym szybkie i zdecydowane działania. Nie dziwi więc fakt, że Filipiny coraz mocniej polegają na współpracy z USA, co jest dalekie od wizji zmagania się z problemem przez ASEAN.


Czy rok 2025 przyniesie w tej kwestii zmianę? Jest to wątpliwe, biorąc pod uwagę wyrażaną bliską współpracę na linii Malezja-Chiny, gdzie premier Anwar Ibrahim wychwala Xi Jinpinga i krytykuje sinofobię na arenie międzynarodowej. Smaczku dodaje również fakt zaproszenia prezydenta Rosji na tegoroczny szczyt ASEANu. Nie wydaje się więc, by FIlipiny uznały Malezję za odpowiedniego mediatora w sprawie Morza Południowochińskiego i najpewniej będą czekały na rok 2026, kiedy to same przejmą przywództwo w organizacji.


Donald Trump, czyli problem zewnętrzny


Niewątpliwie największą zmianą w tym roku będzie objęcie władzy w USA przez Donalda Trumpa oraz wprowadzane przez niego zmiany w globalnym handlu. Z racji na to, że cła z całą pewnością będą narzucane m.in. na Chiny, wydaje się, że jednym z większych beneficjentów, tak jak to miało miejsce do tej pory, będą właśnie kraje ASEANu, do których była przenoszona produkcja z Chin. Możliwe jednak, że większe cła zostaną również narzucone na m.in. Wietnam, który był jednym z największych beneficjentów pierwszej kadencji Trumpa (w 2016 roku deficyt handlu zagranicznego USA z Wietnamem wynosił -32 mld USD, a w 2021 roku wzrósł do ponad 90 mld USD).


Ponadto ciekawie będzie wyglądała ewolucja podziału stron państw ASEAN w ramach rywalizacji amerykańsko-chińskiej, jako że możliwości manewrowania pomiędzy obiema stronami sporu są coraz bardziej ograniczone i być może konieczne będzie opowiedzenie się po jednej z nich. Pytanie, czy nie zaburzy to współpracy regionalnej poprzez przeniesienie sporu globalnego na poziom samej organizacji.


Przyszłość ASEAN, czyli problem teraźniejszy


W sporej części krajów organizacji w ostatnim roku doszło do sporych zmian personalnych ich czele: zarówno w wyniku demokratycznych wyborów (Indonezja, Tajlandia), jak i nie (singapur, Wietnam). W trakcie jest również proces dołączania Timoru Wschodniego do struktur organizacji jako 11 państwo członkowskie. W ostatnich latach rozpoczęto również szereg międzynarodowych porozumień gospodarczych, m.in. RCEP (Regional Comprehensive Economic Partnership) czy DEFA (Digital Economy Framework Agreement). Obecna wizja rozwoju organizacji kończy się w tym roku, trwają za to prace nad planem na kolejne 20 lat. Znalezienie odpowiedzi na pytanie jakie jest miejsce ASEANu na świecie w warunkach bardzo dynamicznej sytuacji międzynarodowej jest kluczowe dla państw Azji Południowowschodniej, by opracować odpowiedni plan na przyszłość i by przestać być — w opinii krytyków — jedynie miejscem rozmów, ale by stać się również ważnym scentralizowanym ośrodkiem decyzyjnym. Czas pokaże, czy prezydencja Malezji w organizacji rozwiąże przynajmniej część problemów stojących przed nią.


#asean #politykazagraniczna

#azjatyckaowca <- moje większe wpisy o Azji

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

95187876-b5bf-41c9-a268-1c76a2f0ffd2
bojowonastawionaowca

Niczego nie obiecuję, ale mam do nadgonienia trochę tematów od początku roku — one i tak w założeniu mają być nieco spóźnione, żeby nie ganiać za newsami (bo ich miejsce IMO jest w znaleziskach), ale za to bardziej rozbudowane

Endrevoir

@bojowonastawionaowca świetny kontent, właśnie zauważyłem ze założyłeś tag do postów azjatyckich, już daje follow ;))

Zaloguj się aby komentować

A na Filipinach wczorajszego dnia przeszła procesja z rzeźbą Jezusa Chrystusa, Czarnego Nazarejczyka. Co roku, 9 stycznia, w Manili dochodzi do jednego z największych religijnych przemarszów na świecie. Jeszcze przed samą mszą, która o północy inauguruje wydarzenie, na miejscu zgromadziło się około 220 tys. wiernych. Następnie figura przemierzyła trasę o długości 5,8 km, co jednak zajmuje zwykle 15-20 godzin ze względu na nawet parę milionów wiernych, pragnących być jak najbliżej figury ciągniętej na linach ulicami miasta i albo je dotknąć, albo chociaż złapać ręcznik, którym figura została otarta.


Sama figura Jezusa jest wielkości człowieka i wykonana z czarnego drewna w Meksyku, skąd została przetransportowana na Filipiny w XVII wieku. Tradycja jednak głosi, że w 1606 roku, kiedy miał nastąpić transport, figura nabrała czarnego koloru przez pożar statku, na którym się znajdowała. Od tego czasu figura ma mieć cudowną, uzdrawiającą moc. Przetrwała również dwa pożary, dwa trzęsienia ziemi, liczne tajfuny i bombardowania podczas II wojny światowej.


#wiadomosciswiat #filipiny #chrzescijanstwo

#owcacontent <- do blokowania moich wpisów

#azjatyckaowca <- moje różne rzeczy o Azji

a9982dc3-c35a-4719-a524-814c1403086a
0d154536-53a2-41aa-b97e-1e5efd13f5ab
10cc7def-a77b-4710-baaf-1b6112f38e27
Dziwen

@bojowonastawionaowca słynna rzeźba, której dotknięcie ma gwarantować pomyślność i ochronę. Ogólnie fajna sprawa, choć filmiki z dotykania, jakie widziałem wyglądają trochę... Dziwnie. Ktoś wynurza się z tłumu, typ w żółtym klepie go w papę, gość z tłumu się wycofuje i tak do skutku, aż uda się dotknąć bez klepania. xD

osn_jallr

Brzmi jak definicja bałwochwalstwa, ale jak katolicki kapłan pobłogosławił to już się nie liczy xd

Zaloguj się aby komentować

Następna